Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Chce przekroczyć barierę dźwięku na spadochronie

Rekomendowane odpowiedzi

Michel Fournier, 63-letni emerytowany wojskowy, chce pobić dwa rekordy. Po pierwsze, chce wyskoczyć ze spadochronem z balonu lecącego na najwyższej jak dotąd wysokości, po drugie, chce przekroczyć barierę dźwięku.

Fournier wyskoczy z wysokości 40 km i będzie lecieć z prędkością ok. 1610 km/h. Śmiałek zetknie się z temperaturą minus stu stopni Celsjusza, promieniowaniem słonecznym i niedoborem tlenu. Przed wstrząsem towarzyszącym przekraczaniu bariery dźwięku ma go chronić zmodyfikowany kombinezon dla astronautów.

To naprawdę skok w nieznane. Nikt nie wie zbyt wiele na temat wpływu przekraczania bariery dźwięku na organizm człowieka – wyznaje żołnierz.

Fournier, były spadochroniarz służący w Algierii, był jednym z trzech kandydatów, których armia francuska brała pod uwagę w latach 80., planując skoki z wysokości 38 km.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Firma World View Enterprises z Arizony poinformowała o udanym teście balonu, który będzie wynosił turystów na wysokość 32 kilometrów nad Ziemią. Przedsiębiorstwo wykorzystuje balon podobnego typu, który w 2012 roku pozwolił Feliksowi Baumgartnerowi na wykonanie skoku z największej wysokości w dziejach.
      Dyrektor wykonawcza World View Enterprises, Jane Poynter, powiedziała, że ubiegłotygodniowy test był pierwszą próbą wszystkich komponentów połączonych w jedną całość. W czasie testu wykorzystano balon trzykrotnie mniejszy niż ten, który będzie wynosił turystów. Był on obciążony ładunkiem 10-krotnie mniejszym niż kapsuła z turystami.
      Pierwsze komercyjne loty balonu mają rozpocząć się w 2016 roku, a bilet na lot będzie kosztował 75 000 USD. Podczepiona pod balon kapsuła zabierze sześciu turystów i dwóch członków załogi. Przez dwie godziny będą oni znajdowali się na wysokości 32 kilometrów. Kapsuła będzie na tyle duża, że pozwoli pasażerom na spacerowanie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA niedawno zakończyła testy wytrzymałościowe Oriona, podczas których pojazd mający służyć przyszłym długodystansowym misjom załogowym był brutalnie rzucany przez specjalne urządzenie. Teraz Agencja testuje spadochrony, mające zapewnić astronautom bezpieczne lądowanie.
      W czasie testowania pojazdu zrzucano go do specjalnego basenu, co miało symulować lądowanie kapsuły w oceanie. Orion spadał do wody pod różnymi kątami i z różną prędkością. W samym basenie panowały też różne warunki - zmianie ulegała wysokość fal i prędkość wiatru.
      Teraz mieszkańcy Arizony mogą obserwować, jak nad pustynią NASA testuje spadochrony. Z samolotu zrzucane są obiekty udające Oriona z przyczepionymi do nich spadochronami. Sprawdzane są różne scenariusze, w tym możliwość lądowania na dwóch zamiast na trzech spadochronach.
      Zapraszamy do obejrzenia galerii z testów NASA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W przyszłym miesiącu w Wielkiej Brytanii zostanie przeprowadzony eksperyment, którego celem jest przetestowanie możliwości sztucznego schładzania klimatu przez człowieka. W jego ramach na wysokość 1 kilometra zostanie wpompowana woda.
      Będzie to pierwszy na taką skalę test systemu pompowania, który w przyszłości może zostać wykorzystany do umieszczania w stratosferze związków siarki. System pompowania miałby być wyniesiony np. przez olbrzymi balon wypełniony wodorem.
      Test to część programu Stratospheric Particle Injection for Climate Engineering (SPICE). Został on zainspirowany wybuchem wulkanu Pinatubo w 1991 roku.  Do atmosfery trafiło wówczas 20 milionów ton związków siarki, ochładzając Ziemię o 0,5 stopnia Celsjusza przez 18 miesięcy. Jeśli obecny test się powiedzie, to być może w przyszłości będą wysyłane balony z podczepionymi rurami, którymi będzie tłoczona siarka.
      Od chwili, w której ludzie będą w stanie intencjonalnie zmieniać klimat dzieli nas jednak wiele dziesięcioleci.
      W ramach eksperymentu wypełniony helem balon wyniesie wąż, którym będzie pompowana woda z prędkością 1,8 litra na minutę. Cały eksperyment posłuży do zaprojektowania 20-kilometrowego systemu.
      Hugh Hunt, inżynier z University of Cambridge mówi, że dostarczanie siarki za pomocą balonu może być najbardziej efektywną metodą. Szacuje on, że docelowy system może kosztować około 5 miliardów dolarów. Przed dwoma laty Rosjanie testowali dostarczanie siarki do stratosfery samolotami, jednak koszt takiego systemu byłby około 20-krotnie wyższy.
      Część organizacji skupiających obrońców przyrody protestuje przeciwko testowi jak i samej geoinżynierii. Zwracają uwagę, że próba, jakkolwiek nieszkodliwa, jest tylko wstępem do działań, które mogą mieć zgubne skutki, jak np. powodować susze. W ubiegłym roku ONZ zakazał geoinżynierii zagrażającej bioróżnorodności.
      Niektóre z obaw ekologów podziela Alan Robock, meteorolog z Rutgers University. Z przeprowadzonych przezeń symulacji komputerowych wynika, że chmury składające się ze związkow siarki mogą osłabić monsuny pojawiające się w Azji i Afryce, a to oznacza mniejsze opady na terenach rolniczych, od których żyzności uzależnione są miliardy ludzi. Zdaniem Robocka jest zbyt wcześnie by przeprowadzać eksperymenty z zakresu geoinżynierii. Uważa on, że najpierw trzeba przeprowadzić liczne symulacje komputerowe, które powiedzą nam, jak takie działania mogą wpłynąć na obieg wody czy warstwę ozonową.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jednym z najpoważniejszych wyzwań stojących przed twórcami robotów jest wyposażenie maszyn w "dłonie" zdolne do bezpiecznego chwytania, przenoszenia i pozostawiania przedmiotów. Roboty przemysłowe są projektowane z myślą o wykorzystaniu ich w ściśle określonych sytuacjach, zatem radzą sobie z takimi zadaniami. Jednak jeśli chcemy, by pewnego dnia roboty pomagały nam w domach, musimy dać im możliwość bezpiecznego manipulowania przedmiotami, bez obawy o ich uszkodzenie.
      Specjaliści z Cornell University, University of Chicago oraz firmy iRobot Corp. poinformowali właśnie o stworzeniu uniwersalnego mechanicznego chwytaka. Odeszli oni przy tym od tradycyjnego projektu naśladowania ludzkich dłoni i palców, a do zbudowania chwytaka wykorzystali... lateksowy balon i mieloną kawę.
      Dzięki takiemu rozwiązaniu chwytak przystosowuje się do kształtu przedmiotu. To jedno z rozwiązań najbliższych temu, co może w przyszłości zadebiutować na rynku - stwierdził profesor Hod Lipson z Cornell. Uczony dodał, że jest ono tak uniwersalne, że po udoskonaleniu może posłużyć zarówno do budowy robotów usuwających ładunki wybuchowe, robotów przemysłowych, urządzeń wspinających się po ścianach czy bionicznych rąk dla ludzi.
      Zasada działania chwytaka jest banalnie prosta. Zwykły balon wypełniono zmieloną kawą. Jest on przyciskany do przedmiotu, który ma chwycić i pod wpływem nacisku dochodzi do deformacji i dostosowania balonu do kształtu przedmiotu. Wówczas z balonu wysysane jest powietrze, co wzmacnia uchwyt. Później wystarczy ponownie wpuścić powietrze, a przedmiot zostanie uwolniony.
      Uczeni do wypełnienia balonu wykorzystali zmieloną kawę, gdyż należy od do klasy materiałów, które zmieniają swoje zachowanie pod wpływem ściśnięcia. Wystarczy uświadomić sobie, że gdy kupujemy zapakowaną próżniowo mieloną kawę, jest ona niezwykle twarda. Wystarczy jednak przeciąć torebkę, by całość natychmiast stała się miękka. Luźno ułożone zmielone cząstki kawy bardzo łatwo przesuwają się względem siebie. Wystarczy jednak poddać je niewielkiemu naciskowi, by całość zaczęła zachowywać się jak jednolite ciało stałe.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=bFW7VQpY-Ik
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tak szybkiego rozwiązania nietypowego konkursu zorganizowanego przez DARPA nie spodziewał się chyba nikt. Grupa zwołana przez studentów i wykładowców z MIT potrzebowała zaledwie dziewięciu godzin na zebranie informacji o wszystkich dziesięciu czerwonych balonach rozstawionych przy drogach w różnych miejscach na terenie USA.
      Drużyna stworzona przez przedstawicieli słynnej uczelni ze stanu Massachusetts składała się z ponad 4600 informatorów zaproszonych do udziału w konkursie przez Internet. Aby dodatkowo zmotywować ich do wysiłku, władze MIT przewidziały nagrody dla osób, które przyczynią się do sukcesu zespołu.
      Zgodnie z zasadami, każdy, kto podał położenie geograficzne poszukiwanego obiektu, otrzyma od uczelni 2000 dolarów. Na tym jednak nie koniec. Uczestnik, który zaprosił szczęśliwego znalazcę do udziału w zabawie, otrzyma dla siebie kolejny tysiąc. Jakby tego było mało, osoba, która zaprosi zwycięzcę drugiej nagrody, otrzyma 500 dolarów, a kolejna osoba w łańcuchu zaproszeń - 250 dolarów. 
      Decyzją władz MIT kwota pozostała po wypłaceniu wszystkich nagród trafi na cele charytatywne. Mimo to, uczelnia odniesie dzięki konkursowi niemałą korzyść - międzynarodowy rozgłos i potwierdzenie reputacji czołowej uczelni technicznej świata są dla amerykańskiej ekipy co najmniej tak samo cenne, jak pieniądze.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...