Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
Sign in to follow this  
KopalniaWiedzy.pl

Opony z kolcami – więcej zmarłych niż ocalonych

Recommended Posts

Z powodu opon z kolcami więcej osób umiera niż jest ratowanych, wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców ze szwedzkiego Uniwersytetu Technologicznego Chalmers. Zbliża się zima, więc Szwedzi zaczynają wymieniać opony na zimowe. Około 60% z nich wybiera opony z kolcami. W Szwecji od lat toczy się dyskusja na temat zanieczyszczeń atmosfery powodowanych przez takie opony. Kolce uszkadzają bowiem nawierzchnię i wyrzucają czątki do atmosfery.

Anna Furgerg, Sverker Molander i Rickard Arvisson postanowili sprawdzić, jak wygląda bilans korzystania z opon z kolcami. Naukowcy wzięli pod uwagę cały cykl życia takich opon, od momentu wydobywania surowców po zużycie opony. Sprawdzali jej wpływ na środowisko naturalne oraz na życie ludzi mających udział w powstawaniu takiej opony, używających jej oraz mieszkających tam, gdzie opony takie są używane.

Uczeni wzięli więc pod uwagę np. dane dotyczące wypadków w niewielkich kopalniach w Demokratycznej Republice Kongo, gdzie wydobywany jest kobalt używany do produkcji kolców. Kobalt to cenny materiał, który jest jedną z przyczyn, dla której w DRK mają miejsce konflikty zbrojne.

Z wyliczeń wynika, że używane w Szwecji opony z kolcami przyczyniają się do uratowania od 60 do 770 lat życia użytkowników. Jednocześnie zaś powodują utratę od 570 do 2200 lat życia. Biorąc to wszystko pod uwagę można bez wątpienia stwierdzić, że zimowe opony z kolcami przyczyniają się do większej liczby zgonów niż do uratowania żyć, mówi profesor Molander.

Największy negatywny wpływ ma zanieczyszczenie środowiska podczas używania takich opon. Już sam ten element powoduje, że więcej żyć jest traconych niż ratowanych. Drugim największym negatywnym czynnikiem są wypadki w kopalniach. Najmiejszym zaś czynnikiem są zgony spowodowane konfliktami zbrojnymi w DRK. Tutaj jednak należy podkreślić, że nie uwzględniliśmy wielu czynników z tym związanych. Konflikt zbrojny wpływa nie tylko na społeczność lokalną, ale na cały kraj. Sądzę, że wiele osób nie wie, iż używane przez nie opony napędzają wojnę w Kongo, mówi Anna Furberg.

Korzyści z opon z kolcami są odczuwany niemal wyłącznie w Skandynawii, tymczasem niemal 30% negatywnego wpływu na zdrowie spada na barki innych. To pokazuje, czym może skutkować globalizacja. Ludzie czerpią korzyści kosztem innych. Korzyści z tego produktu odnoszą nie ci, którzy odczuwają negatywne skutki jego wykorzystywania, mowi Molander.


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites

W ten sam sposób udowodniono, że jeżdżenie na rowerze w kaskach powoduje ogólny wzrost liczby zgonów. A jeszcze sformatowane towarzystwo ze Skandynawii zapomniało udowodnić, że brak opon z kolcami spowodowałby zamknięcie kopalni w Kongu oraz ogólną szczęśliwość tej krainy (dla pewności: wiem jak się odmienia "Kongo").

No i jeszcze takie coś:

13 hours ago, KopalniaWiedzy.pl said:

Największy negatywny wpływ ma zanieczyszczenie środowiska podczas używania takich opon.

kontra:

13 hours ago, KopalniaWiedzy.pl said:

Korzyści z opon z kolcami są odczuwany niemal wyłącznie w Skandynawii,

To chyba tak jak z tym tępieniem starych diesli w Polsce i jednocześnie notowanymi tu najniższymi w skali Europy emisjami NOx

Edited by Przemek Kobel

Share this post


Link to post
Share on other sites
3 godziny temu, Przemek Kobel napisał:

To chyba tak jak z tym tępieniem starych diesli w Polsce i jednocześnie notowanymi tu najniższymi w skali Europy emisjami NOx

No raczej nie.

Opisywana prawidłowość jest jak najbardziej sensowna. Tak samo jest u nas. Latem przy pięknej pogodzie jest dużo więcej zgonów na drodze niż  zimą. Większa prędkość to większy odsetek zgonów. Słaba pogoda, wolniejsza jazda, więcej drobnych stłuczek

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      Od lat jesteśmy świadkami zmian na światowej scenie politycznej i gospodarczej. W ostatnim czasie, szczególnie po napaści Rosji na Ukrainę, proces ten gwałtownie przyspieszył. Naukowcy i analitycy zastanawiają się, jak będzie wyglądał świat w kolejnych dekadach. „Polska – Azja. Wojna i pandemia, zmierzch dawnej globalizacji i początek nowej” to drugie spotkanie świata nauki, biznesu, administracji państwowej i samorządowej organizowane przez Centrum Studiów Azjatyckich działające w ramach Izby Gospodarczej Europy Środkowej. Współorganizatorami konferencji są Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu oraz Politechnika Opolska.
      Konferencja rozpocznie się 26 września. Jej tematem jest omówienie wpływu pandemii Covid 19 i wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą na ekonomiczne, polityczne, społeczne i kulturowe przemiany w skali globalnej i lokalnej w krajach azjatyckich oraz ich znaczenie dla charakteru, natężenia i kierunku procesów globalizacyjnych, w szczególności tych, które dotykają Polski, Europy Środkowej i krajów azjatyckich, czytamy w zaproszeniu na konferencję.
      Cztery z pięciu dni konferencji zostaną poświęcone poszczególnym krajom i regionom Azji: w pierwszym dniu (26 września) eksperci zajmą się Chinami, dzień drugi (27.09) poświęcony będzie Korei, trzeci dzień zdominuje tematyka Japonii, dzień czwarty (29.09) to dzień Turcji, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu. Natomiast dzień ostatni konferencji będzie poświęcony Azji jako całości, z uwzględnieniem jej poszczególnych regionów, szczególnie tych, których nie omówiono wcześniej.
      Organizatorzy konferencji, prof. Gościwit Malinowski z UW, dr hab. prof. UE Grzegorz Krzos z UE, dr hab. Maria Bernat z PO, dr hab. Andrzej Bujak z WSB oraz Łukasz Osiński, prezes Izby Gospodarczej Europy Środkowej, chcą zaprezentować potencjał naukowcy polskich studiów azjatyckich, wymienić doświadczenia oraz przedyskutować plany i możliwości badań nad krajami azjatyckimi z przedsiębiorcami i przedstawicielami administracji.
      Dlatego też organizatorzy zapraszają osoby zainteresowane tematyką konferencji do zaprezentowania wyników swoich badań naukowych. Osoby zainteresowane podzieleniem się wynikami swoich badań powinny wysłać na adres gosciwit.malinowski@uwr.edu.pl zgłoszenia zawierające imię, nazwisko, afiliację autora, tytuł prezentacji i jej preferowaną formę oraz krótkie streszczenie.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Brytyjskim i kongijskim naukowcom udało się stworzyć mapę największego na świecie torfowiska tropików, znajdującego się w centrum Basenu Kongo. Okazało się, że jest ono o 15% większe niż sądzono. Prace prowadzone pod kierunkiem naukowców z Uniwersytetów w Leeds i Kisangani trwały 3 lata. W tym czasie uczeni odwiedzali nigdy wcześniej nie badane bagniste lasy w Demokratycznej Republice Kongo.
      Dzięki ich pracy dowiedzieliśmy się, że największe tropikalne torfowisko na świecie ma 167 000 km2, a jego miąższość sięga 6,5 metra. Naukowcy wyliczają, że uwięzionych jest w nim od 26 do 32 miliardów ton węgla. To mniej więcej tyle, ile ludzkość emituje do atmosfery w ciągu trzech lat. Z danych wynika zatem, że w Basenie Kongo znajduje się 38% światowych torfowisk tropikalnych i zamkniętych jest 28% węgla znajdującego się w takich torfowiskach. Problem w tym, że jedynie 8% kongijskiego torfowiska znajduje się na terenach chronionych, przez co ekosystem ten jest narażony na przyszłe zmiany użytkowania ziemi. Naukowcy podkreślają potrzebę jego większej ochrony, gdyż na stosunkowo niewielkim obszarze uwięziona jest duża ilość węgla. W dobie walki z globalnym ociepleniem jest niezwykle ważne, by węgiel ten pozostał tam, gdzie jest, stwierdził Bart Crezee, główny autor badań.
      Torf więzi duże ilości węgla. Gdy zaczyna wysychać, uwalnia węgiel do atmosfery. Torfowiska w Kongo to jedno z tych ekosystemów Ziemi, w których uwięziona jest największa ilość węgla. Na każdy hektar torfu znajduje się tam 1712 ton węgla.
      Dotychczas, dzięki swojemu oddaleniu od ludzkich siedzib, torfowiska te są w znacznej mierzenie nienaruszone. Jednak część z nich już przeznaczono pod uprawę palmy olejowej, na innych częściach wydano zgodę na wycinkę drzew czy poszukiwanie ropy naftowej. Gdy autorzy nowych badań nałożyli stworzoną przez siebie mapę na mapę planowanej aktywności przemysłowej, okazało się, że zagrożone są tereny, na których znajduje się 1/4 węgla uwięzionego w torfowisku.
      Niszczenie tych terenów będzie związane nie tylko z uwalnianiem węgla do atmosfery. Kongijskie torfowiska cechuje olbrzymia bioróżnorodność. Tylko w jednym miejscu badań naliczyliśmy ponad 100 różnych gatunków roślin, z których część z pewnością jest nieznana nauce, mówi profesor botaniki Corneille Ewango z Uniwersytetu w Kisagani. Ludzie żyjący w pobliżu torfowisk wykorzystują je w sposób dość zrównoważony. Zagrożeniem są wycinka drzew, uprawy palmy olejowej i poszukiwania ropy naftowej, dodaje uczona. Skupiamy się przede wszystkim na zagrożeniach związanych z uwolnieniem węgla, ale nie powinniśmy zapominać, że kongijskiej torfowiska to dom wielu gatunków roślin i zwierząt, w tym bonobo, goryli i słoni leśnych. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to obszar zalany wodą, szczególnie groźne mogą być wycieki ropy naftowej, które zagrożą zdrowiu roślin, zwierząt i ludzi zależnych od wody z torfowisk, zaznacza profesor Simon Lewis z Uniwersytetu w Leeds.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Gdy mężczyźni się starzeją, tracą nie tylko włosy czy masę mięśniową, ale również chromosomy Y. Ich utrata wiąże się zaś z licznymi chorobami i większym ryzykiem zgonu. Dotychczas jednak dowody na związek pomiędzy oboma zjawiskami opierały się na poszlakach. Teraz naukowcy poinformowali, że samce myszy, którym usunięto chromosomy Y, umierały wcześniej, prawdopodobnie dlatego, że ich serca stawały się mniej elastyczne.
      Chromosom Y, który determinuje płeć męską, zawiera zaledwie 78 genów. To 15-krotnie mniej niż chromosom X. I być może z powodu tych niewielkich rozmiarów nie zawsze jest przekazywany dalej podczas podziału komórkowego. Komórki mogą przeżyć i dzielić się bez chromosomu Y, ale mężczyźni którzy go tracą, są bardziej podatni na choroby serca, nowotwory, chorobę Alzheimera i inne schorzenia związane z wiekiem. A traci go wielu mężczyzn wraz z wiekiem. Analizy krwi wykazały, że chromosomu Y brakuje przynajmniej w niektórych leukocytach u 40% mężczyzn w wieku 70 lat i u 57% mężczyzn 93-letnich. U niektórych badanych w aż 80% komórek stwierdzano brak chromosomu Y. Być może to utrata chromosomu Y tłumaczy, dlaczego mężczyźni zwykle żyją krócej od kobiet.
      Kenneth Walsh i jego koledzy z University of Wirginia postanowili sprawdzić, czy rzeczywiście istnieje zależność pomiędzy brakiem chromosomu Y a stanem zdrowia i długością życia. Naukowcy wykonali przeszczepy szpiku kostnego u 38 samców myszy. Najpierw jednak komórki szpiku poddali edycji genetycznej, w wyniku której chromosom Y został usunięty z od 49 do 81 procent leukocytów biorców. Grupę kontrolną stanowiło 37 samców, którym również przeszczepiono szpik, ale nie usuwano z niego chromosomu.
      Obie grupy myszy były obserwowane przez 2 lata. Okazało się, że zwierzęta, którym usunięto chromosom Y z części komórek, częściej umierały. Okres 600 dni od przeszczepu przeżyło tylko około 40% myszy z grupy z usuniętym chromosomem i około 60% myszy z grupy kontrolnej.
      Bliższe badania wykazały, że myszy, którym usunięto chromosom, miały słabsze serca. Po około 15 miesięcy od zabiegu siła skurczu mięśnia sercowego była u nich o około 20% mniejsza niż w grupie kontrolnej. U zwierząt tych zaobserwowano proces włóknienia mięśnia sercowego, co jest jednym z kluczowych czynników wpływających na niewydolność serca.
      Manipulacja genetyczna, jakiej poddano szpik myszy, nie wyeliminowała chromosomu Y z komórek serca zwierząt. Jednak makrofagi, które są wytwarzane w szpiku kostnym przedostają się do serca. Naukowcy odkryli, że wiele z makrofagów pozbawionych chromosomu Y stymulowało komórki serca do tworzenia tkanki łącznej. Niewykluczone, że podobny mechanizm zachodzi też u ludzi.
      Walsh i jego zespół przeanalizowali bowiem dane ponad 15 000 mężczyzn pochodzące z wielkiej bazy danych UK Biobank. Okazało się, że mężczyźni, którzy utracili chromosom Y z co najmniej 40% leukocytów byli narażeni na o 31% większe ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia, niż mężczyźni, którzy nie doświadczyli tak dużej straty.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy skupieni w organizacji Global Alliance on Health and Pollution z siedzibą w Szwajcarii dokonali ogólnoświatowej oceny wpływu zanieczyszczeń na śmiertelność wśród ludzi. W roku 2019 zanieczyszczenia zabiły około 9 milionów osób. Są więc największym środowiskowym czynnikiem ryzyka przedwczesnego zgonu. Zanieczyszczenia środowiska odpowiadają za 15% wszystkich zgonów na świecie.
      W poprzednim takim raporcie opisano zgony z powodu zanieczyszczeń w roku 2015. Również wtedy zmarło około 9 milionów osób. Jednak w międzyczasie zmieniła się struktura zanieczyszczeń zabijających ludzi.
      Z najnowszego raportu dowiadujemy się, że zmniejszyła się liczba zgonów związanych z zanieczyszczeniami z powodu skrajnego ubóstwa. Mniej ludzi umiera obecnie z powodu zanieczyszczeń powietrza w pomieszczeniach, spowodowanych np. używaniem otwartych palenisk. Odnotowano też mniej zgonów z powodu zanieczyszczonej wody pitnej. Jednak więcej osób umiera z powodu zanieczyszczeń powietrza na zewnątrz oraz z powodu zanieczyszczeń toksynami, np. ołowiem. To nowoczesne czynniki ryzyka, spowodowane zwiększoną industrializacją i urbanizacją. Od roku 2015 liczba zgonów spowodowanych tymi właśnie nowoczesnymi czynnikami ryzyka zwiększyła się o 7%, a od roku 2000 jest to aż 66-procentowy wzrost.
      Zanieczyszczenia środowiska to jedne z najpoważniejszych zagrożeń dla zdrowia ludzi i całej planety. Fakt ich istnienia zagraża podstawom rozwoju nowoczesnych społeczeństw. Zanieczyszczenia te to m.in. pyły zawieszone, ozon, tlenki siarki i azotu, zanieczyszczenia wody pitnej i oceanów przez rtęć, azot, fosfor, plastik, odpady przemysłu naftowego czy też zatrucie gleby ołowiem, pestycydami, przemysłowymi związkami chemicznymi czy odpadami elektronicznymi. Zanieczyszczenia nie tylko zabijają ludzi, ale powodują też olbrzymie straty gospodarcze. W roku 2015 z powodu zanieczyszczeń światowa gospodarka straciła 4,6 biliarda USD, czyli 6,2 całej wartości światowej produkcji. Największy koszt zanieczyszczeń ponosi ludność krajów o niskich i średnicy dochodach. To tam notuje się aż 92% zgonów z powodu zanieczyszczeń i tam dochodzi do największych strat gospodarczych.
      Jak wyliczają eksperci, w roku 2019 zanieczyszczenia powietrza – zarówno wewnątrz pomieszczeń, jak i na zewnątrz – zabiły 6,7 miliona osób. Kolejnych 1,4 miliona zmarło z powodu zanieczyszczonej wody, a zanieczyszczenia ołowiem były odpowiedzialne za 900 000 zgonów. Z kolei toksyny związane z miejscem pracy przyczyniły się do 870 000 przedwczesnych zgonów.
      Dane pokazują, że mężczyźni są w większym stopniu narażeni na zgon z powodu zanieczyszczeń powietrza na otwartej przestrzeni, zatrucia ołowiem i zanieczyszczeń w miejscu pracy. Z kolei kobiety i dzieci są narażeni na większe ryzyko zgonu z powodu zanieczyszczonej wody.
      W wyniku zanieczyszczenia środowiska na całym świecie umiera wielokrotnie więcej osób niż z powodu przemocy, wypadków drogowych, AIDS, malarii i gruźlicy, niedożywienia i nadużywania alkoholu i narkotyków. Równie dużą liczbę zgonów powoduje jedynie palenie papierosów oraz bierne palenie.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Po ataku Rosji na Ukrainę w sieci zaroiło się od filmów nagrywanych i udostępnianych przez mniej lub bardziej anonimowe osoby. Witalij Deynega, aktywista i założyciel jednej z największych ukraińskich organizacji charytatywnych International Charitable Fund „Come Back Alive” postanowił uporządkować ten chaos, dając przy okazji odpór rosyjskiej propagandzie, umożliwiając łatwiejsze dotarcie do wiarygodnych materiałów oraz – a może nawet przede wszystkim – dokumentując historię swojego kraju.
      Deynega, specjalista ds. IT, cieszy się zaufaniem ukraińskiej armii, od szeregowców po wysoko postawionych oficerów. Założona przez niego fundacja powstała po agresji Rosji w 2014 roku. Za pomocą crowfundingu wspiera i ukraińską armię, dostarczając jej sprzęt, i rodziny żołnierzy. Organizuje szkolenia medyczne i psychologiczne. Od 2019 roku organizuje zaś ukraińską wersję Invictus Games, zawodów sportowych dla chorych, rannych i poszkodowanych żołnierzy oraz weteranów.
      Nic więc dziwnego, że Deynega cieszy się zaufaniem żołnierzy. Postanowił to wykorzystać podczas nowego projektu, Ukrainian Witness. W jego ramach powstały profile na YouTube'e, Facebooku i Instagramie, gdzie umieszczane są filmy nagrywane w całym kraju przez współpracowników projektu. Chcemy, by zainteresowały się nim światowe media, które dzięki temu mogą zyskać wiarygodne materiały z Ukrainy. Zależy nam również na tym, by dotrzeć do obywateli Federacji Rosyjskiej i rzucić wyzwanie tamtejszej propagandzie i kłamstwom. Dzięki temu Rosjanie mogą dowiedzieć się, co dzieje się zarówno z Ukraińcami, jak i z ich rodakami. Obecnie witryny ukraińskich mediów są w Rosji blokowane. Nam udało zdobyć się już 100 tysięcy subskrybentów, a liczba ta rośnie, czytamy w oświadczeniu prasowym.
      Na profilach społecznościowych Ukrainian Witness można zobaczyć m.in. jak wygląda życie osób ukrywających się w metrze w Charkowie, obejrzeć zorganizowany w San Francisco protest przeciwko rosyjskiej napaści, zobaczyć codzienną pracę szpitala położniczego w strefie wojny czy zobaczyć zniszczony przez Rosjan Mariupol.
      Ledwo pamiętam początek wojny z 2014 roku. To zaczęło się nagle i rozwijało bardzo szybko. Nikt nie dokumentował wydarzeń. Istnieje niewiele fotografii i materiałów filmowych dobrej jakości, które możemy przekazać potomnym. Przygotowana była za to rosyjska propaganda, która zmieniła historię i to, w jaki sposób zapamiętamy te wydarzenia. Przegrywamy wojnę informacyjną na ten temat. Gdy Rosja ponownie zaatakowała w 2022 roku, historia się powtórzyła. Nie byliśmy przygotowani, by dokumentować naszą historię. Poczułem, że trzeba coś z tym zrobić. W ciągu kilku dni udało mi się zmobilizować filmowców, dziennikarzy, wydawców, fotografów i innych fantastycznych ludzi. Pracują w różnych miejscach kraju i dzięki nim możemy być pewni, że opowiemy naszym dzieciom, jak naprawdę wyglądała ta wojna, stwierdził Deynega.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...