Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Najważniejsze podwodne znalezisko od 20 lat

Rekomendowane odpowiedzi

Archeolodzy natrafili w dystrykcie Lizbona na 400-letni wrak, który wg nich, jest najważniejszym podwodnym portugalskim odkryciem od 20 lat.

Okręt transportował przyprawy między Indiami a Portugalią. Na stanowisku rozrzucony był pieprz, płaciwo w postaci muszli porcelanek Cypraea moneta, a także części artylerii z brązu.

Przedstawiciele ratusza Cascais poinformowali, że wrak znaleziono w zeszłym miesiącu podczas bagrowania estuarium rzeki Tag.

Podczas wstępnych wykopalisk natrafiono także na porcelanę datującą się na panowanie cesarza Wanli (13. cesarza Chin z dynastii Ming).


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gribshunden, okręt flagowy króla Danii Jana Oldenburga, który zatonął na Bałtyku w 1495 roku, jest jednym z najlepiej zachowanych późnośredniowiecznych wraków. Pierwsza ekspedycja badawcza na jednostkę miała miejsce w roku 2001, a dopiero w 2013 udało się okręt zidentyfikować. Podczas kolejnych badań odkrywano nowe niezwykle interesujące zabytki. Naukowcy poinformowali właśnie, że na pokładzie okrętu znaleźli... egzotyczne przyprawy.
      W roku 1495 król Jan popłynął do Szwecji na negocjacje ze szwedzkim regentem Stenem Sturem Starszym, który chciał zerwać Unię Kalmarską. Duński władca, by zaimponować i zniechęcić Szwedów do wycofania się z porozumienia, w którym rzeczywistą władzę sprawowała Dania, wybrał się na rozmowy na pokładzie swojego okrętu flagowego. Na pokładzie tego i towarzyszących mu okrętów znajdowały się różne dobra, świadczące o potędze i bogactwie Danii. Gdy władca zszedł na ląd, by spotkać się z oficjelami z miasteczka Ronneby, na okręcie doszło do eksplozji oraz pożaru i Gribshunden zatonął. Szczęśliwie dla nas stało się to w wodach, w których lokalne warunki pozwoliły na świetne zachowanie wraku.
      Naukowcy poinformowali właśnie o wynikach badań archeobotanicznych znalezisk z sezonu badawczego z 2021 roku. Zachowane na Gribshundenie szczątki roślin są niezwykle ważne z dwóch powodów. Po pierwsze w średniowiecznym kontekście archeologicznym bardzo rzadka znajduje się pozostałości roślin jadalnych, a tutaj zachowały się w świetnym stanie. Jakby tego było mało, niektóre ze znalezionych egzotycznych przypraw były wspominane jedynie w źródłach pisanych, ale nigdy wcześniej nie odkryto ich na stanowiskach archeologicznych. Wrak Gribshundena jest więc miejscem najstarszych znanych nam dowodów archeologicznych na występowanie takich przypraw w regionie Bałtyku i Europie Północnej. Po drugie, przyprawy znaleziono w kasztelu rufowym, gdzie znajdowały się kajuty oficerów i znaczących gości. W pobliżu przypraw znaleziono przedmioty świadczące o tym, że ta część okrętu przeznaczona była dla najznamienitszych osób przebywających na jednostce: mieszek ze srebrnymi monetami, broń, beczkę z jesiotrem czy drewniany kufel z wyrzeźbionym królewskim herbem. To zaś pozwala na wysuwanie wniosków co do diety różnych warstw społecznych.
      Archeolodzy zidentyfikowali liczne zboża, orzechy, owoce czy warzywa. Jedyną niejadalną rośliną jest lulek czarny, który miał znaczenie medyczne. Naukowcy znaleźli tak niezwykłe przyprawy jak szafran, pieprz czarny, goździki, imbir, kminek czy migdały. Pochodzą one z terenów Indii i dzisiejszej Indonezji, a to wskazuje, że Jan Oldenburg stworzył rozległą sieć handlową, dzięki której egzotyczne przyprawy dotarły nad Bałtyk.
      Misja króla Jana się nie powiodła, Sten Sture się z nim nie spotkał i losy Unii Kalmarskiej były niepewne. Dwa lata później władca Danii pokonał Stena w bitwie pod Rotebro i został królem Szwecji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badania nad dietą paleolitycznych łowców-zbieraczy, zarówno H. sapiens jak i H. neanderthalensis, koncentrowały się głównie na konsumpcji mięsa. Od dawna bowiem identyfikowano kości, pozostałe po zjadanych przez ludzi zwierzętach. Jednak wraz z rozwojem technik badawczych zdobywamy coraz więcej dowodów na to, że w diecie ludzi paleolitu rośliny odgrywały znacznie większą rolę niż nam się wydaje, a używane przez nich techniki kulinarne były bardziej skomplikowane, niż sądzimy.
      Grupa brytyjskich naukowców pracujących pod kierunkiem Cerena Kabukcu z University of Liverpool opublikowała na łamach Antiquity wyniki badań nad pozostałościami spożywanych roślin przez paleolitycznych mieszkańców jaskiń Franchthi (Grecja) oraz Shanidar (góry Zagros, iracki Kurdystan). Nowoczesne techniki badawcze pozwoliły im na zidentyfikowanie diety ludzi żyjących nawet 70 000 lat temu oraz metod przygotowywania posiłków. Przed naszymi badaniami najstarsze zidentyfikowane w Azji południowo-zachodniej pozostałości po posiłkach roślinnych pochodziły z Jordanii sprzed 14 400 lat. Zbadaliśmy pozostałości posiłków w dwóch miejscach z późnego paleolitu, mówi Kabukcu.
      W jaskini Franchthi uczeni znaleźli resztki jedzenia sprzed 11,5–13 tysięcy lat. Odkryli tam fragment dobrze zmielonego pożywienia, którym mógł być chleb, kawałek ciasta lub owsianki oraz fragmenty grubo zmielonych ziaren. W Shanidar, którą przed 40 000 lat zamieszkiwali H. sapiens, a przed 70 000 lat neandertalczycy, również odkryto resztki roślinnego pożywienia. W pożywienie wmieszane były gorczyca i pistacja terpentynowa. W warstwie odpowiadającej zamieszkaniu jaskini przez neandertalczyków znaleziono nasiona traw wymieszane z roślinami strączkowymi. Już podczas wcześniejszych badań na zębach neandertalczyków z Shanidar odkryto ślady nasion traw.
      W obu jaskiniach natrafiono na zmielone lub zmiażdżone owoce wyki soczewicowatej, groszku (Pisum) i grochu (Lathrus). W trakcie badań stwierdzili, że mieszkańcy jaskiń dodawali te owoce do mieszanki, którą zalewali ciepłą wodą podczas rozcierania, mielenia czy miażdżenia. Większość używanych przez nich roślin strączkowych ma gorzki smak. We współczesnej kuchni rośliny te są często moczone, podgrzewane i usuwa się z nich łupinki, by pozbyć się gorzkiego smaku czy toksyn. Odkrycia zespołu Kabukcu sugerują, że ludzie postępują tak od dziesiątków tysięcy lat. Jednak fakt, że nie nie usuwali całkowicie łupinek sugeruje, iż zależało im na zachowaniu części gorzkiego smaku.
      Wcześniejsze badania, dotyczące neolitu, dobrze udokumentowały wykorzystanie gorczycy. Z innych badań wiemy, że w obozowiskach ludzi paleolitu znajdowano pozostałości dzikich gorzkich migdałów, pistacji terpentynowej czy dzikich owoców. Wszystkie te rośliny miały ostry lub gorzki smak. Teraz wiemy, że stanowiły one część diety i to w miejscach znacznie od siebie odległych. Możemy więc przypuszczać, że już ludzie paleolitu przyprawiali swoje potrawy, używając do tego złożonych mieszanek roślinnych, które poddawali różnym technikom obróbki. To właśnie stąd mogły wziąć się współczesne praktyki kulinarne.
      Zarówno neandertalczycy jak i wcześni H. sapiens jedli rośliny, jednak podstawę ich diety stanowiło mięso. Możemy to wnioskować na podstawie składu izotopowego ich kości. Niedawne badania pokazują, że neandertalczycy polegali w znacznej mierze na mięsie. To Homo sapiens wprowadził do swojej diety znacznie większe zróżnicowanie z większą proporcją roślin.
      Jednak nawet wówczas, gdy mięso stanowiło znaczącą część diety, istniały złożone praktyki kulinarne, które pozwalały przyprawiać posiłki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy morscy z Vrak – Muzeum Wraków, znaleźli okręt Äpplet, bliźniaczą jednostkę Vasy. Został on zwodowany w 1629 roku i powstał w tej samej stoczni, w które zbudowany najsłynniejszy ze szwedzkich okrętów wojennych, pechowy galeon królewski Vasa.
      Archeolodzy z Vrak, wspólnie z nurkami marynarki wojennej, niejednokrotnie badali cieśninę w pobliżu wyspy Vaxholm koło Sztokholmu. W grudniu 2021 roku odkryli tam wielki wrak. Jego burty częściowo odpadły, ale kadłub zachował się aż do dolnego pokładu działowego. Na burtach było widać, że jednostka posiadała dwa pokłady działowe. Tętno od razu nam skoczyło, gdy zauważyliśmy, jak bardzo wrak podobny jest do Vasy. Sposób budowy i rozmiary były bardzo podobne. Mieliśmy nadzieja na znalezienie jednego z bliźniaków Vasy, mówi Jim Hansson, archeolog morski z Vrak.

      Wiosną 2022 roku rozpoczęto szczegółowe badania wraku. Archeolodzy zauważyli elementy, które dotychczas widziano tylko na Vasie. Wykonano pomiary i pobrano próbki. Szczegóły techniczne, wyniki badań próbek oraz pomiary porównano z zachowanymi dokumentami. Badania wykazały, że znaleziony wrak to Äpplet – Jabłko – siostrzana jednostka Vasy. Dzięki analizie próbek drewna naukowcy dowiedzieli się, że drzewo, z którego powstało Jabłko, zostało ścięte w 1627 roku w Mälardalen, tam, gdzie kilka lat wcześniej ścięto drzewo na Vasę.
      Archeolodzy już w 2019 roku znaleźli w Vaxholm dwa wraki i sądzili, że jeden z nich to Äpplet. Okaząło się jednak, że to Apollo i Maria, dwie średniej wielkości jednostki z 1648 roku. Naukowcy nie poddali się i nadal szukali Jabłka.
      Dzięki temu odkryciu możemy dodać ważny element układanki dotyczącej historii szwedzkiego szkutnictwa. I dopiero teraz możemy badać różnice pomiędzy Vasą a Äppletem, mówi Hansson. To pozwoli nam zrozumieć, jak rozwijała się szwedzka sztuka budowy okrętów od niestabilnego Vasy po sprawne jednostki, które zdecydowały o zdominowaniu przez Szwecję Bałtyku, dzięki czemu w XVII wieku stała się ona potęgą, dodaje Patrik Höglund.
      W 1625 roku Gustaw II Adolf podpisał umowę na zbudowanie czterech okrętów wojennych, dwóch mniejszych i dwóch wielkich – Vasy i Äppleta. Pierwszy powstał imponujący Vasa, którego budowa trwała w latach 1626–1628. Jednostka miała m.in. wziąć udział w wojnie z Polską. Była potężnie uzbrojona, wspaniale zdobiona, a jej celem było też pokazanie rodzącej się szwedzkiej potęgi morskiej. Dnia 10 sierpnia 1628 roku Vasa ruszył w pierwszy próbny rejs. Zatonął po przepłynięciu około mili. Okręt wydobyto po 333 latach, w 1961 roku. Po konserwacji i pracach rekonstrukcyjnych imponującą jednostkę można oglądać w wybudowanym dla niej muzeum. Okręt w 98% jest oryginalny i stał się jednym z najchętniej odwiedzanych wraków na świecie.
      Äpplet został ukończony w 1629 roku. Jego budowniczy, Hein Jacobsson – który był też twórcą Vasy – jeszcze przed zwodowaniem pechowego okrętu podejrzewał, że jest on zbyt wąski i będzie niestabilny. Dlatego też Äpplet został zaprojektowany jako szersza jednostka, z nieco innym kształtem kadłuba. Gdy Szwecja dołączyła do wojny trzydziestoletniej, Äpplet był jednym z okrętów wysłanych w stronę wybrzeży Niemiec. Jednostka pozostawała w służbie do 1658 roku.
      Prawdopodobnie rzadko wychodziła z portu. Wielkich okrętów nie używano bowiem zbyt często. Były kosztowne w utrzymaniu i mniej manewrowe niż mniejsze jednostki. W 1658 roku przeprowadzono inspekcję, która stwierdziła, że Jabłko jest w takim stanie, iż nie opłaca się go naprawiać. Äpplet został zatopiony w cieśninie w pobliżu Vaxholm. Szwedzi od połowy XVI wieku zatapiali tam okręty, by zablokować cieśninę. W XVII wieku celowo zatopiono tam co najmniej 10 dużych jednostek, w tym Äpplet. Teraz bliźniacza jednostka Vasy została odnaleziona.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Francuska policja wszczęła śledztwo po tym, gdy okazało się, że odkryty przed kilku laty świetnie zachowany starożytny statek handlowy został splądrowany. Statek, nazwany Fort Royal 1 zatonął u wybrzeży Cannes w II wieku przed naszą erą. Jednostka została odkryta w 2017 roku. Gdy teraz przystąpiono do pierwszych prac archeologicznych okazało się, że w międzyczasie statek został splądrowany. Złodzieje zabrali część amfor, w których transportowano wino.
      Specjaliści mówią, że dokonane przez złodziei straty materii historycznej i naukowej są prawdopodobnie znaczne. "Dobrze zachowane statki z tego okresu to wielka rzadkość. Dlatego też możliwość zbadania samej jednostki i jej ładunku jest wyjątkową okazją", czytamy we wspólnym oświadczeniu francuskiego Ministerstwa Kultury i lokalnej policji. Policja w Marsylii rozpoczęła śledztwo, a obszar wokół wraku został wyłączony z żeglugi.
      UNESCO ocenia, że na dnie światowych mórz i oceanów spoczywa około 3 milionów wraków. "Wrak z samej swojej natury jest świadectwem wymiany handlowej i kulturowej. Jest też kapsułą czasu, w której zapisane zostało życie na pokładzie w momencie zatonięcia jednostki", uważają przedstawiciele UNESCO.
      Fort Royal 1 został odkryty przez znaną parę archeologów Annę i Jean-Pierre'a Joncheray, którzy od dziesięcioleci przeczesują dno Morza Śródziemnego. Jean-Pierre zmarł w 2020 roku w wieku 79 lat.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ubiegłym roku donosiliśmy, że po raz pierwszy od ponad 100 lat norwescy archeolodzy wydobyli okręt wikingów, na którym pochowano władcę. Teraz Norweski Instytut Badań nad Dziedzictwem Kulturowym (NIKU) informuje, że w pobliżu okrętu znajduje się kilka długich domów, w tym jeden z największych, jakie kiedykolwiek znaleziono w Skandynawii.
      Odkrycia dokonano w Gjellestad, miejscowości o dużym znaczeniu w epoce żelaza i epoce wikingów. Odkrycie tych długich domów potwierdza, że Gjellestad było ważnym ośrodkiem, mówi doktorant Lars Gustavsen z NIKU.
      Dotychczas za pomocą georadaru zidentyfikowano pięć długich domów, z których jeden mierzył aż 60 metrów długości i 15 szerokości. Tymczasem długość typowego długiego domu z tego okresu wynosiła 20–30 metrów. Ten nowo odkryty był więc olbrzymi. Jako, że wielkość domu była powiązana z zamożnością właściciela, musiał w nim mieszkać ktoś znaczny.
      Nie wiemy, ile lat liczą sobie te domy i jakie funkcje pełniły. Wykopaliska i datowanie pozwolą nam odpowiedzieć na te pytania, stwierdzili archeolodzy.
      Oprócz domów odkryto też znaleziono, że w pobliżu znajdowały się kurhany, które jednak zostały zniszczone podczas prac polowych w XIX wieku.
      Najnowszego odkrycia dokonano w ramach projektu „Viking Nativity: Gjellestad Across Boarders”. Jego celem jest określenia historii rozwoju Gjellestad na przestrzeni całej epoki żelaza.
      Już przed trzema laty, gdy po raz pierwszy archeolodzy wpadli na trop okrętu w kurhanie, wiadomo było, że jest to zapowiedzą kolejnych odkryć. Pochówki na okrętach nigdy bowiem nie występują osobno. Z czasem przypuszczenia się potwierdziły.
      Odkrycie kurhanów nie było tak naprawdę zaskoczeniem, gdyż kurhany są tez w okolicznych lasach. Ponadto już wcześniej na polecenie gminy Viken prowadzono tutaj badania i dokonano odkryć wskazujących, że powinno być więcej kurhanów, mówi  Gustavsen. W ciągu kilku najbliższych lat prawdopodobnie dowiemy się więcej o związkach pomiędzy długimi domami, wrakiem i znaczeniem tego miejsca, dodaje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...