Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

W ślinie niedźwiedzi syberyjskich występuje bakteria produkująca związek działający na gronkowca złocistego

Rekomendowane odpowiedzi

W ślinie niedźwiedzia syberyjskiego występuje związek, który zabija gronkowce złociste (Staphylococcus aureus).

Niedźwiedź syberyjski to podgatunek niedźwiedzia brunatnego, który zamieszkuje Mongolię, północne regiony Chin i, oczywiście, Syberię. Podstawę jego menu stanowią rośliny, jednak gdy jest taka możliwość, niedźwiedź żywi się też karibu, łosiami i rybami. Zróżnicowana dieta bez wątpienia wpływa na mikrobiom i drobnoustrojowe metabolity.

By zbadać mikrobiom śliny, rosyjsko-amerykański zespół złapał w tajdze 7 osobników. Pobrane wymazy przetransportowano do laboratorium.

W ślinie niedźwiedzi wykryto pałeczki Bacillus pumilus, które wytwarzają hamującą wzrost gronkowców amikumacynę A (ang. amicoumacin A, Ami). Autorzy raportu z pisma PNAS uważają, że niedźwiedzie nabywają B. pumilus, jedząc pewne rośliny.

Same pałeczki są oporne na amikumacynę; dzieje się tak dzięki delikatnej równowadze jej dezaktywacji i aktywacji za pomocą kinazy AmiN i fosfatazy AmiO.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite ile kryje natura. Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, wilk napisał:

Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami

Tutaj raczej nie powinno być sentymentów. Jesteśmy następstwem tych wymarłych i na ich wymieraniu odnieśliśmy ewolucyjny sukces

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tempik

Tak...Szczególnie jesteśmy następstwem tych, co wymarły w ciągu ostatnich 50 lat... Ogromny nasz sukces.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, tempik napisał:

odnieśliśmy ewolucyjny sukces

Podobnie jak pleśń na chlebie (żeby nie powiedzieć dosadniej — mucha na kupie wyżej wspomnianego niedźwiedzia). Posiedliśmy umiejętność zniszczenia wszystkiego dookoła, ale dopóki nie będziemy potrafili tworzyć nowego życia, odtworzyć dawnego lub żyć w symbiozie z obecnym, to pozostajemy tutaj tylko gościem, jednym z wielu. Zresztą wcale nie chodzi mi wyłącznie o gatunki, które wyginęły przy naszym współudziale, ale ogólnie o tajemnice, które kryły także te dawno wymarłe. Kto wie do czego mogłaby przydać się toksyna jakiejś prehistorycznej ropuchy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba sobie zaprzeczasz. Narzekasz że człowiek tylko niszczy, a zdanie dalej chciałbyś wykorzystywać jakąś starożytną ropuchę :) chyba że chcesz to robić za jej zgodą to ok. Nie wiem ile gatunków człowiek wykończył ale strzelam że kilkaset. Ewolucja jeszcze przed nami wykończyła miliony gatunków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, tempik napisał:

Ewolucja jeszcze przed nami wykończyła miliony gatunków

ups…, że ewolucja?

Chyba wiem lepiej:D co chciałeś napisać: wyginęły naturalnie, tzn. człowiek nie brał w tym udziału. A wyginęły, bo warunki ich ekosystemu zmieniły się szybciej od ich możliwości przystosowawczych. A i tak działo się to wolniej ( to wymieranie gatunku) niż z powodu człowieka, więc natura miała czas na rekompensatę straty. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, 3grosze napisał:

A i tak działo się to wolniej ( to wymieranie gatunku) niż z powodu człowieka, więc natura miała czas na rekompensatę straty

tylko że "natura" to tak bardziej jest projekt non-profit więc nie ma tu zysków, strat. po prostu istnieje,trwa, ewouluje. To że wyginęły mamuty to jest jedynie strata dla ludzi bo dzieci nie mogą w ZOO pokarmić takiego osobnika. z tym wymieraniem "wolniej" to też chyba aż tak wolno nie było bo przecież mówi się o masowych wymieraniach, asteroidy,wybuchy super wulkanów to raczej nie są powolne zjawiska.No i najważniejsze, człowiek chciałby sam kształtować ewolucję albo przynajmniej chronić i wspierać gatunki które chce wykorzystać albo takie które przynajmniej nie wchodzą mu w drogę. A takie komary,muchy,korniki,szczury,pluskwy czy bakterie chorobotwórcze to już jest be? przecież to też część natury i to chyba najliczniejsza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, tempik napisał:

tylko że "natura" to tak bardziej jest projekt non-profit więc nie ma tu zysków, strat.

W kwestii zysków i parafrazując @wilk z postu wyżej oraz w kontekście leczniczej śliny niedżwiedzia, wraz z ginącymi gatunkami  nawet nie wiemy co straciliśmy.

7 godzin temu, tempik napisał:

z tym wymieraniem "wolniej" to też chyba aż tak wolno nie było bo przecież mówi się o masowych wymieraniach, asteroidy,wybuchy super wulkanów to raczej nie są powolne zjawiska

To ostatnie "dinozaurowe";), po impakcie w Zatoce Meksykańskiej trwało ponad kilka tysięcy lat (są tacy co twierdzą, że kilka lat, ale oni niszowi są).

7 godzin temu, tempik napisał:

A takie komary,muchy,korniki,szczury,pluskwy czy bakterie chorobotwórcze to już jest be?

Komary, muchy i korniki są w łańcuchu pokarmowym wielu zwierząt, bez nich  wyginęłyby kolejne zwierzęta itd. Szczury są sprzątaczami ludzkich odpadków, sęk w tym, że odpadków jest za dużo.:P Pluskwy i inne pasożyty to kara za grzechy.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 5.09.2018 o 16:16, tempik napisał:

Chyba sobie zaprzeczasz. Narzekasz że człowiek tylko niszczy, a zdanie dalej chciałbyś wykorzystywać jakąś starożytną ropuchę

Manipulujesz. Ani nie narzekam, tylko stwierdzam, że przed nami wciąż daleka droga. Jasne, masa gatunków wymarła (podkreślam, że wymarła, bo połączyłeś jedno z drugim), toteż zwyczajnie gdybałem ileż to potencjalnie ciekawych rzeczy bezpowrotnie przepadło. Bo na przykładzie wspomnianego w artykule niedźwiedzia widać, że nie wystarczyłoby nawet odtworzenie, skoro nie żyłby w dokładnie takim samym habitacie. A tego z samego DNA już nie wyłuskasz. I nie wiem czy to taki nasz ewolucyjny sukces, że mimo wszystko nie potrafimy sobie jako organizm poradzić chociażby z tym gronkowcem, a wracamy do natury.

12 godzin temu, tempik napisał:

To że wyginęły mamuty to jest jedynie strata dla ludzi bo dzieci nie mogą w ZOO pokarmić takiego osobnika.

A co jeśli i on miał jakieś fajne bakterie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, wilk napisał:

I nie wiem czy to taki nasz ewolucyjny sukces, że mimo wszystko nie potrafimy sobie jako organizm poradzić chociażby z tym gronkowcem, a wracamy do natury.

Opanowaliśmy każdy km^2 tej planety to chyba jest sukces ewolucyjny?

11 godzin temu, wilk napisał:

A co jeśli i on miał jakieś fajne bakterie?

może i były fajne  i milusie ale zdechły i już :) Widzę że chciałbyś żeby nic nie wymierało i żeby wróciły wszystkie gatunki które bytowały na Ziemi. Ale Ziemia jest za mała, nie pomieści tego wszystkiego co na niej było rozłożone w czasie. Dzięki temu że są wymierania, robi się miejsce na nowe, lepsze, bardziej przystosowane. Tak jak umierający ludzie robią przestrzeń życiową dla nowego pokolenia. Twój model świata będziesz miał w niebie, gdzie nic nie będzie umierało, będzie trwało niezmienne w nieskończoność. nieskończona stagnacja.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
31 minutes ago, tempik said:

Dzięki temu że są wymierania, robi się miejsce na nowe, lepsze, bardziej przystosowane.

Obawiam się, że to nie ludzie zdążą się przystosować do nowego środowiska.

32 minutes ago, tempik said:

ak jak umierający ludzie robią przestrzeń życiową dla nowego pokolenia

Musiało by umierać tyle samo co się rodzi. A tak robi się coraz ciaśniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Krzychoo napisał:

Musiało by umierać tyle samo co się rodzi. A tak robi się coraz ciaśniej.

No niestety. dlatego eksterminujemy inne gatunki, wycinamy lasy. Brutalne, ale raczej zgodne z naturą. Każdy gatunek dąży do rozprzestrzenienia się , dominacji i likwidacji konkurencji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, tempik napisał:

Opanowaliśmy każdy km^2 tej planety to chyba jest sukces ewolucyjny?

E no nie jeszcze nie. Zostały oceany i ich dno niedostępne dla nas bardziej chyba niż Księżyc :)

2 godziny temu, tempik napisał:

Każdy gatunek dąży do rozprzestrzenienia się , dominacji i likwidacji konkurencji.

Zasadniczo nie konkuruję ze słoniem af. czy tygrysem syberyjskim. Największym moim konkurentem jesteś Ty - konkurujemy o jedzenie, samice, władze, etc. W moim interesie jest zmniejszyć własną populację do poziomu w którym jescze czerpie korzyści (społeczne), ale nie muszę ponosic kosztów konkurencji. Niestety nie wiem ile to jest w przeliczeniu na miliardy. Niektórzy sądzą, że to gdzieś poniżej 1 mld H.S/planeta  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Jajcenty napisał:

Zostały oceany i ich dno niedostępne dla nas bardziej chyba niż Księżyc :)

tylko dlatego że nie ma interesu i konieczności tam na razie kolonizować

36 minut temu, Jajcenty napisał:

Zasadniczo nie konkuruję ze słoniem af. czy tygrysem syberyjskim. Największym moim konkurentem jesteś Ty - konkurujemy o jedzenie, samice, władze, etc.

no widzisz bo tą "brudną robotę" wykonali np. twoi słowiańscy przodkowie.. Nie musisz się martwić że mało towarzyski niedźwiedź napadnie cię na asfaltowej ścieżce w lesie :) wilki też raczej nie grożą. z dzikami i sarnami jeszcze trochę walki jest, ale nie ma problemu bo stawiasz siatkę i masz nienaruszone uprawy, chodzisz najedzony, a głodna chodzi dziczyzna.

 

43 minuty temu, Jajcenty napisał:

W moim interesie jest zmniejszyć własną populację do poziomu w którym jescze czerpie korzyści (społeczne), ale nie muszę ponosic kosztów konkurencji.

tylko że to jest twój egoistyczny interes, a ludzkość to suma tych wszystkich egoistycznych jednostek i żeby twój interes był spełniony to ponad połowa świata powinna zacisnąć zęby, zrezygnować ze swojego egoizmu i powiedzieć NIE, nie będę miał dzieci bo zawiodę Jajcentego i zaburzę jego interes :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, tempik napisał:

Opanowaliśmy każdy km^2 tej planety to chyba jest sukces ewolucyjny?

Lepiej znamy zakątki Wszechświata niż oceaniczne głębiny. Wróć. Jajcenty jak widzę już o tym wspomniał.

11 godzin temu, tempik napisał:

Twój model świata będziesz miał w niebie

Nie wiem czemu sobie usilnie to wgrałeś i powtarzasz… Ja tylko — powtarzam — stwierdziłem, że „Niesamowite ile teoretycznie utraciliśmy wraz z wymarłymi gatunkami.”. Gdybam tylko o potencjalnym istnieniu w paszczach, jelitach i innych zakamarkach symbiotycznych bakterii, enzymów i in. wydzielin, które obecnie mogłyby się przydać w przemyśle i medycynie. Nie bez powodu wspomniane gałęzie wracają do natury w poszukiwaniu takich właśnie związków. Niepotrzebnie dorabiasz mi jakiś podtekst ekologiczny, że chciałbym, by latały po mieście dinozaury. Zresztą jak wspomniałem — w przypadku tych bakterii reintrodukcja takiego gatunku niewiele by i tak dała.

Edit: OK, żeby nie przeciągać tego jednak — uznajmy, że wymarły sobie kiedyś i już, nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Podobnie jak jakąś paleontologią czy archeologią.

Edytowane przez wilk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, tempik napisał:

dlatego eksterminujemy inne gatunki, wycinamy lasy. Brutalne, ale raczej zgodne z naturą. Każdy gatunek dąży do rozprzestrzenienia się , dominacji i likwidacji konkurencji.

Konkurencję ( neandertali), to już zlikwidowaliśmy (:D albo :(, nie wiem). Teraz eksterminujemy wasali (lasy, roślinki i zwierzątka), bez których, jak bez Ukraińców ( z szacunkiem dla nacji) możemy się sami tylko zesr… .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, wilk napisał:

Gdybam tylko o potencjalnym istnieniu w paszczach, jelitach i innych zakamarkach symbiotycznych bakterii, enzymów i in. wydzielin, które obecnie mogłyby się przydać w przemyśle i medycynie. Nie bez powodu wspomniane gałęzie wracają do natury w poszukiwaniu takich właśnie związków.

No tak, z jednej strony synteza organiczna czegoś bardziej skomplikowanego od etanolu jest kosztowna i większości trudna (dlatego robimy cukier z buraków zamiast z gazu ziemnego), z drugiej strony Matka Natura maskuje potencjalne leki milionami zupełnie nieprzydatnego chłamu. Wyłuskanie czegoś przydatnego z tego szumu to czysty przypadek. Ja obstawiałbym drogę mniej przypadkową, świadome konstruowanie leku zamiast podawania wszystkim wyciągu z liany amazońskiej i sprawdzania komu na co pomogło. Ten ostatni sposób jest używany głównie przez różnych hochsztaplerów, których w czasach Marka Twaina tarzano w smole i pierzu, a dzisiaj przez internet mają się wyjątkowo dobrze.

To była histeryczna czynność zastępcza, albowiem mam fakap i dedlajn na poniedziałek, i żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce....

20 godzin temu, tempik napisał:

ć NIE, nie będę miał dzieci bo zawiodę Jajcentego i zaburzę jego interes :D

No tu niestety ewolucja działa przeciwko mnie, jak się świadomie ograniczam z replikacją, to inni, nie czujący związku między replikacją a poziomem życia, wygrywają. Niestety wpadliśmy w ślepą ścieżkę Ewolucji i jesteśmy jak drożdże. Tylko drożdże maja plan B, jak już lokalnie zatrują całkiem swoje środowisko. 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest raczej całkiem naturalna droga ewolucji a nie ślepa uliczka.o drożdżach coś mogę powiedzieć bo robię wino czasami :) spalając cukier zatruwają swoje środowisko alkoholem. Stężenie rośnie przez co ginie coraz więcej mniej odpornych szczepów przez co tempo wzrostu % maleje. W końcu giną prawie wszystkie, zostaje grupka najbardziej twardych które już bardziej nie podnoszą % i zaczynają hibernować czekając na obniżenie poziomu alkoholu. Nigdy nie ma sytuacji że drożdże same się całkowicie unicestwią.

Z ludźmi jest identyczne. Będzie przeludnienie,za mało miejsca, zasobów to choroby nas dziesiątkują a następnie sami się wybijemy w globalnych wojnach. Przetrwa garstka która na gruzach znacznie się mnożyć i tak w kółko. Tak jak z drożdżami wydaję mi się że ludzkość sama siebie nie jest w stanie zlikwidować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
19 godzin temu, tempik napisał:

To jest raczej całkiem naturalna droga ewolucji

Na obecnym etapie rozwoju naszej cywilizacji, dysponujemy informacją , której nigdy nie posiadały cywilizacje upadłe, więc znając mechanizmy destrukcyjne, mamy  wiedzę jak nie powtórzyć błędów przodków i nie popełnić "grzechu zaniechania" doprowadzając do samozagłady. Teraz już wiemy, że z  naturą musimy współpracować, a nie ją łupić, jak kolonia drożdży.

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 godziny temu, 3grosze napisał:

Na obecnym etapie rozwoju naszej cywilizacji, dysponujemy informacją , której nigdy nie posiadały cywilizacje upadłe, więc znając mechanizmy destrukcyjne, mamy  wiedzę jak nie powtórzyć błędów przodków i nie popełnić "grzechu zaniechania" doprowadzając do samozagłady. Teraz już wiemy, że z  naturą musimy współpracować, a nie ją łupić, jak kolonia drożdży.

twierdzisz że mieszkańcy Wysp Wielkanocnych znający się na astronomii, nawigacji, inżynierii nie wiedzieli że wycinając drzewa podcinają gałąź na której siedzą? Chyba nie można być aż tak inteligentnym i zarazem debilem w jednym ciele.

22 godziny temu, 3grosze napisał:

Teraz już wiemy, że

tak, rybacy na Bałtyku smęcący że z roku na rok jest mniej śledzi wiedzą i co z tego?! gosposia domowa wrzucająca tabletkę do zmywarki wie ile dobra zrobią fosforany spływające do morza i co z tego?, rolnicy to samo, wszyscy zmotoryzowani to samo i można wymieniać w nieskończoność. już jaskiniowcy bazgrający malowidła w jaskiniach wiedzieli że jak przetrzebią zwierzynę to ich dzieci będą miały kłopoty z zaspokojeniem swojego głodu.

Twierdzenie że "teraz" wiemy a jeszcze wczoraj nie, jest niedorzeczne. A na dodatek ta wiedza nic nie zmienia, bo Polak oburza się że Japończyk wyżyna zagrożone wieloryby, a Japoniec oburza się że Polak pali węglem w elektrowniach. A Angol który nie tak dawno wyciął swoje lasy ma dużo rad dla Brazylijczyka wycinającego las deszczowy.  Jeden wielki egoizm i hipokryzja

 

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, tempik napisał:

Twierdzenie że "teraz" wiemy a jeszcze wczoraj nie, jest niedorzeczne. A na dodatek ta wiedza nic nie zmienia, bo Polak oburza się że Japończyk wyżyna zagrożone wieloryby, a Japoniec oburza się że Polak pali węglem w elektrowniach. A Angol który nie tak dawno wyciął swoje lasy ma dużo rad dla Brazylijczyka wycinającego las deszczowy.  Jeden wielki egoizm i hipokryzja

Dobrze powiedziane i sama prawda. Jednak wypowiedź 3grosze nie dotyczy wszystkich drożdży, tylko tych co wiedzą, a tych jest niewiele. I to jest problem! Dlatego bliżej nam do drożdży w sposobie używania naszej planety. A właśnie o to chodzi żeby więcej drożdży wiedziało, rozumiało i stosownie do wiedzy postępowało, ale lokalne (w skali planety),  partykularne interesy są silniejsze.

Tak się zastanawiam, która grupa za to zapłaci najbardziej, i tak mi wychodzi że to będą ci najbiedniejsi.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, tempik napisał:

twierdzisz że mieszkańcy Wysp Wielkanocnych znający się na astronomii, nawigacji, inżynierii nie wiedzieli że wycinając drzewa podcinają gałąź na której siedzą? Chyba nie można być aż tak inteligentnym i zarazem debilem w jednym ciele.

Klasyczny przykład z przeszłości, na potwierdzenie mojej tezy. Dziękuję.:)

 

11 minut temu, tempik napisał:

rybacy na Bałtyku smęcący że z roku na rok jest mniej śledzi wiedzą i co z tego?! gosposia domowa wrzucająca tabletkę do zmywarki wie ile dobra zrobią fosforany spływające do morza i co z tego?, rolnicy to samo, wszyscy zmotoryzowani to samo i można wymieniać w nieskończoność.

ani przeciętny rybak, przeciętna gosposia, przeciętny rolnik czy przeciętny zmotoryzowany nie patrzą dalekosiężnie. Robią to za nich USTAWY: limity połowowe, nowe proszki, bany na pestycydy, normy EU.:D

 

16 minut temu, tempik napisał:

A na dodatek ta wiedza nic nie zmienia, bo Polak oburza się że Japończyk wyżyna zagrożone wieloryby, a Japoniec oburza się że Polak pali węglem w elektrowniach

Powoli, nie od razu Kraków zbudowano. Jest postęp: Japończycy już nie palą węglem, a prawie cały świat nie poluje na walenie. Ktoś, skoro proces trwa, musi być w ogonie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy układ wytrącony z równowagi znajdzie po "pewnym" czasie inny stan równowagi, więc bez słoni też będzie istniał. I nie problem czy bez słoni świat będzie gorszy, tylko czy ludziom będzie gorzej czy nie (a chyba gorzej). Dotyczy to i innych robaczków i motylków. Być może bez słoni i motylków będzie żyć 12mld ludzi a ze słoniami tylko 10mld. Który stan jest lepszy?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Właściciele psów z Béziers w regionie Oksytania we Francji będą zobowiązani do przeprowadzenia testów genetycznych swoich pupili. Zwierzętom zostaną pobrane próbki śliny, które posłużą do wystawienia paszportów genetycznych. W ten sposób tutejszy mer, Robert Ménard, chce walczyć z plagą niesprzątania psich odchodów. Jak policzono, w samym centrum służby sprzątają miesięcznie ponad 1000 kup. Zdarza się, że jest ich znacznie więcej.
      Ménard, były dziennikarz, współzałożyciel organizacji Reporterzy bez Granic, podkreśla, że zarówno mieszkańcy, jak i turyści mają już dość takich widoków. Zamierza przeprowadzić 2-letni eksperyment, który potrwa do lipca 2025 r., by wyśledzić i karać osoby niesprzątające po swoich psach.
      Zgodnie z planem, właściciele psów będą musieli zabrać je do weterynarza lub umówić się z którymś z miejskich lekarzy. Pobranie próbki śliny ma być darmowe. Na podstawie badań genetycznych zostanie wydany dokument. Jeśli ktoś zostanie zatrzymany w centrum bez paszportu, zapłaci mandat w wysokości 38 euro.
      Nieposprzątane odchody będą zbierane i testowane. Wyniki trafią do policji, która porówna wyniki z danymi z bazy. Zidentyfikowany właściciel zwierzęcia otrzyma rachunek za sprzątanie ulicy w wysokości nawet 122 euro.
      Po raz pierwszy Ménard proponował zebranie danych genetycznych ok. 1500 psów z centrum Béziers już w 2016 r. Jego wniosek został jednak odrzucony przez miejscowy sąd administracyjny jako atak na wolność osobistą.
      Tym razem przedstawiony lokalnej prefekturze projekt paszportu genetycznego nie wzbudził obiekcji (w ciągu 2 miesięcy nie złożono zażaleń).
      Ménard uważa, że podobne rozwiązania powinny zostać wprowadzone poza Béziers. Wg niego, należy karać osoby, które nie potrafią się zachować. Mer dodał, że głównym problemem nie są turyści, ale mieszkańcy miasta.
      Przez pierwsze 3 miesiące ma obowiązywać taryfa ulgowa (mogą na nią liczyć również przyjezdni) - władze zapowiadają elastyczne podejście i pouczenia dla nieprzestrzegających zasad.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby cierpiące na zespół chronicznego zmęczenia (ME/CFS) mają inny mikrobiom jelit niż osoby zdrowe, informują naukowcy z Columbia University. Odkrycie to może wskazywać na potencjalną przyczynę choroby oraz pomóc w opracowaniu metod jej leczenia.
      Zespół chronicznego zmęczenia charakteryzuje się między innymi ciągłym zmęczeniem, zaburzeniami funkcji poznawczych, zaburzeniami pracy układu pokarmowego. Przyczyny ME/CFS nie są znane, ale wielu pacjentów informuje, że wcześniej przeszło chorobę zakaźną. Istnienie związku pomiędzy wystąpieniem infekcji, a pojawieniem się ME/CFS wydają się potwierdzać przeprowadzone w ciągu ostatnich miesięcy obserwacje wskazujące, że w wyniku tzw. długiego COVID mogą pojawić się objawy podobne do zespołu chronicznego zmęczenia.
      Naukowcy z Columbia University przeprowadzili analizy metagenomiczne i metabolomiczne próbek kału 106 osób cierpiących na zespół chronicznego zmęczenia i porównali je z analizami próbek 91 zdrowych osób. Wykazali w ten sposób, że istnieją różnice w składzie ilościowym, różnorodności, szlakach biologicznych i interakcji pomiędzy bakteriami. Różnice te są na tyle istotne, że mogą służyć jako kryterium diagnostyczne ME/CFS.
      Okazało się na przykład, że bakterie z pożytecznych dla zdrowia gatunków Faecalibacterium prausnitzii i Eubacterium rectale, które obficie występują w kale osób zdrowych, charakteryzują się znacznie zredukowaną liczebnością u osób chorych. Mniejsza liczba tych bakterii wpływa zaś negatywnie na zdolność do syntetyzowania kwasu masłowego, który ma właściwości przeciwzapalne. Naukowcy zauważyli też, że im mniej w jelitach F. prausnitzii, tym poważniejsze objawy ME/CFS, co może sugerować istnienie bezpośredniego związku pomiędzy mikrobiomem a chorobą.
      Pomiędzy osobami zdrowymi a cierpiącymi na zespół chronicznego zmęczenia zauważono nie tylko różnice w liczbie bakterii. Naukowcy odkryli tez, że istnieją duże różnice w interakcji pomiędzy różnymi gatunkami bakterii tworzącymi mikrobiom.
      Mikrobiom jelit to złożona społeczność, w skład której wchodzą bardzo różne gatunki i dochodzi tam do różnych interakcji międzygatunkowych. Interakcje te mogą być korzystne lub szkodliwe. Nasze badania wykazały, że u osób z ME/CFS dochodzi do znacznej zmiany powiązań pomiędzy gatunkami bakterii tworzącymi ten system, mówi jeden z głównych autorów badań, profesor W. Ian Lipkin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wcześniaki i dzieci o niskiej wadze urodzeniowej standardowo otrzymują antybiotyki. Mają one zapobiegać infekcjom, na które takie dzieci są bardzo narażone. Jednak, jak donoszą uczeni z University of Melbourne, podawanie antybiotyków na wczesnym etapie życia może negatywnie odbijać się na życiu dorosłym. Uczeni zauważyli, że u nowo narodzonych myszy, ma to długotrwałe skutki dla mikrobiomu, jelitowego układu nerwowego i funkcjonowania jelit.
      Zwierzęta, którym podawano antybiotyki już od pierwszych godzin życia miały później zaburzone funkcje układu pokarmowego, w tym ruchomość jelit, a w życiu dorosłym cierpiały na objawy przypominające biegunki.
      W artykule Neonatal antibiotics have long term sex-dependent effects on the enteric nervous system opublikowanym na łamach The Journal of Physiology czytamy: Na całym świecie niemowlęta i małe dzieci są wystawiona na działanie największych dawek antybiotyków. Mamy coraz więcej dowodów na to, że wczesne wystawienie na te leki prowadzi do późniejszej podatności na wiele chorób, w tym na zaburzenia pracy jelit, jednak dotychczas nie był jasny wpływ antybiotyków na fizjologię jelit i jelitowy układ nerwowy.
      Dlatego też naukowcy przez 10 dni po urodzeniu podawali myszom wankomycynę, a po 6 tygodniach, gdy myszy były w wieku młodych dorosłych, sprawdzali, jaki miało to wpływ na ich okrężnicę. Odkryliśmy, że wankomycyna w różny sposób zaburzyła funkcjonowanie jelit u samic i samców. W przypadku samic doszło do znaczne wydłużenia czasu przechodzenia pokarmu przez jelita w porównaniu z grupą kontrolną, a u samców znacząco zmniejszyła się ilość wydalanych odchodów. U obu płci odchody miały też wyższy odsetek wody, co jest objawem podobnym do biegunki.
      Uczeni zauważyli też, zależne od płci, różnice w składzie chemicznym i aktywności Ca2+ w neuronach splotu błony mięśniowej (splocie Auerbacha), które biorą udział w kontroli motoryki jelit oraz w neuronach błony podśluzowej, umożliwiającej przesuwalność błony śluzowej układu pokarmowego względem podłoża. U samców neurony splotu błony mięśniowej zostały bardziej uszkodzone przez antybiotyk niż u samic. U obu płci zauważono przeciwstawne sobie zmiany w neuronach błony podśluzowej.
      Wankomycyna doprowadziła też do znacznych zmian w mikrobiomie okrężnicy i pozbawiła ją części receptorów serotoninowych, odgrywających ważną rolę w ruchach perystaltycznych. To pierwsze badania, podczas których wykazano długotrwałe skutki podawania noworodkom antybiotyków na jelitowy układ nerwowy, mikrobiom i receptory serotoninowe.
      Uczeni już planują dalsze badania, podczas których chcą dokładnie poznać mechanizm działania antybiotyków na układ pokarmowy u obu płci. Chcą się tez dowiedzieć, czy wczesne podawanie antybiotyków ma wpływ na metabolizm i funkcjonowanie mózgu w późniejszym życiu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwa syntetyczne słodziki, sacharyna i sukraloza, zwiększają poziom glukozy we krwi, informują autorzy najnowszych badań. To zaskakujące, gdyż nie spodziewano się, że słodziki działają w taki sposób. W tej chwili nie wiadomo jeszcze, jak i czy w ogóle, zaobserwowane zjawisko wpływa na nasz organizm. Wyniki zaskakujących badań zostały opublikowane w magazynie Cell.
      Badania przeprowadzone przez naukowców z izraelskiego Instytutu Weizmanna wskazują, że słodziki nie są tak neutralne, jak się wydawało. Okazało się bowiem, że zmieniają one działanie mikrobiomu w taki sposób, który może prowadzić do zwiększenia poziomu glukozy we krwi. Co więcej, wpływ słodzików na organizm może być bardzo różny u różnych ludzi.
      Już 8 lat temu naukowcy z Instytutu Weizmanna zauważyli, że u myszy niektóre słodziki mogą prowadzić do zmian w metabolizmie cukru. Zagadnienie to postanowił zgłębić profesor Eran Elinav z Wydziału Immunologii. Naukowcy najpierw dokładnie przyjrzeli się niemal 1400 potencjalnym uczestnikom badań i wybrali wśród nich 120 osób, które całkowicie unikały napojów i żywności zawierających sztuczne słodziki. Osoby te zostały podzielone na 6 grup. Uczestnicy 4 grup otrzymali jeden rodzaj słodzika: sacharynę, sukralozę, aspartam i stewię. Słodziki były zapakowane w saszetkach, a w każdej z nich była mniej niż dzienna dopuszczalna dawka. Dwie pozostałe grupy, z których jedna otrzymała analogiczne saszetki z glukozą, a druga nie dostała żadnego suplementu, służyły jako grupy kontrolne.
      Każdy z uczestników miał dziennie zużyć jedną saszetkę, o ile ją otrzymał. Po dwóch tygodniach okazało się, że u wszystkich osób, które spożywały słodziki, doszło do zmiany składu i funkcjonowania mikrobiomu. Dla każdego ze słodzików zmiany były inne. Okazało się również, że w grupach przyjmujących sacharynę i sukralozę doszło do znacznej zmiany metabolizmu glukozy. Zmiany takie mogą zaś prowadzić do chorób metabolicznych. Natomiast w grupach kontrolnych nie zauważono ani zmian składu czy funkcjonowania mikrobiomu, ani zmian tolerancji glukozy.
      Co więcej, zmiany zaobserwowane w mikrobiomie były ściśle skorelowane ze zmianami w metabolizmie glukozy. Nasze odkrycie potwierdza, że mikrobiom to specyficzne miejsce integrujące sygnały pochodzące z organizmu oraz sygnały zewnętrzne, pochodzące np. z żywności, leków, naszego stylu życia i otoczenia, mówi profesor Elinav.
      Naukowcy postanowili też sprawdzić, czy rzeczywiście zmiany w mikrobiomie spowodowały problemy z tolerancją glukozy. Dlatego też dokonali przeszczepu mikrobiomu od ludzi do myszy, które nigdy nie spożywały sztucznych słodzików. Przeszczepu dokonano od osób, u których zmiany były największe i od tych, u których były najmniejsze. Okazało się, że wzorce zmian tolerancji glukozy zaobserwowane u myszy odzwierciedlały to, co obserwowano u ludzi. Zwierzęta, które otrzymały mikrobiom od osób, u których pojawiła się największa nietolerancja glukozy, wykazywały większą nietolerancję niż myszy, którym przeszczepiono mikrobiom osób z mniejszą nietolerancją.
      Nasze badania wykazały, że słodziki mogą upośledzać tolerancję glukozy poprzez wpływ na mikrobiom i jest to reakcja wysoce spersonalizowana, która każdego może dotykać inaczej. Tak naprawdę można się było spodziewać tak różnych reakcji, gdyż mikrobiom każdego z nas jest unikatowy, stwierdza Elinav.
      Naukowcy podkreślają, że w tej chwili nie wiadomo, czy i jakie skutki dla naszego zdrowia niesie ze sobą zaobserwowane zjawisko. Sprawdzenie tego będzie wymagało długoterminowych badań. W międzyczasie musimy podkreślić, że z naszych badań nie wynika, iż konsumpcja cukru – którego szkodliwe skutki zdrowotne wielokrotnie zostały wykazane – jest lepsza niż spożywanie sztucznych słodzików, zauważa profesor Elinav.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew opisali na łamach Philosophical Transactions of The Royal Society B, w jaki sposób trzmiele aktywują lecznicze właściwości nektarów roślinnych. W badaniach, którymi kierowała doktor Hauke Koch, pomagał im profesor Mark Brow z Royal Holloway, University of London. Naukowcy zebrali nektar oraz pyłek z lipy i chruściny jagodnej by sprawdzić, jak znajdujące się w nich związki są przetwarzane przez trzmiele. Odkryli, że dwa związki występujące w nektarach tych gatunków są aktywowane w przewodzie pokarmowym owadów.
      Głównym celem badań było stwierdzenie, w jaki sposób nektar i zawarte w nim związki chronią trzmiele przed rozpowszechnionym pasożytem układu pokarmowego, pierwotniakiem Crithidia bombi. Mają nadzieję, że to, czego się dowiedzą, uda się wykorzystać w działaniach mających na celu ochronę zapylaczy. Zapylanie roślin to jedna z najważniejszych ról, jakie mają do spełnienia owady. Tymczasem liczba owadów spada, a przyczyniają się do tego m.in. choroby pasożytnicze.
      Poważnym problemem są tutaj pasożyty pszczoły miodnej. Ludzie, przewożący pszczoły na duże odległości, przenoszą bowiem wraz z nimi pasożyty, które w ten sposób trafiają do nowego środowiska. I mogą przejść z pszczół miodnych na gatunki dzikie. Sytuację dodatkowo pogarsza powszechne stosowanie środków chemicznych w rolnictwie. Środki te negatywnie wpływają m.in. na zdrowie układu pokarmowego zapylaczy, osłabiając ich mikrobiom, co ułatwia zadanie pasożytom.
      Naukowców szczególnie interesuje C. bombi, gdyż coraz więcej dowodów wskazuje na to, że ten szeroko rozpowszechniony pasożyt niekorzystnie wpływa na przetrwanie i rozwój kolonii trzmieli.
      Zapylacze mają bardzo zróżnicowany mikrobiom przewodu pokarmowego oraz środowisko gniazdowania. Mikroorganizmy mogą odgrywać olbrzymią rolę w utrzymaniu zdrowia zapylaczy, chroniąc ich przed chorobami i dostarczając składników odżywczych. Im lepiej zrozumiemy znaczenie poszczególnych mikroorganizmów wchodzących w skład mikrobiomu, tym lepiej będziemy mogli pomóc zapylaczom. Na przykład kolonie pszczoły miodnej czy trzmieli mogą być wspierane za pomocą probiotyków, a dzikie kolonie można wspierać zakazując stosowania pestycydów, które mają negatywny wpływ na ich mikrobiom oraz poprzez zapewnianie im dostępu do roślin, których nektar czy pyłek zapewniają zdrowie mikrobiomu, mówi doktor Koch.
      Naukowcy najpierw wzięli na warsztat pyłek i nektar z chruściny jagodnej. Okazało się, że zawarty w nich związek chroni trzmiele przed infekcją C. bombi, ale tylko po tym, jak wejdą w kontakt z ich mikrobiomem. Sam proces trawienny prowadzi bowiem do jego dezaktywacji. Uczeni odkryli również, że i w nektarze lipy znajduje się pożyteczny związek. Jednak ten związek jest aktywowany nie przez mikrobiom, ale przez same procesy trawienne.
      Od dziesięcioleci zbieramy kolejne dowody pokazujące, że działania człowieka, takie jak nadmierne używanie pestycydów, zmiany klimatyczne, coraz bardziej intensywne rolnictwo negatywnie wpływają na zdrowie zapylaczy i przyczyniają się do spadku ich liczby. Musimy teraz poszukać rozwiązań, pozwalających na utrzymanie zróżnicowanych i zdrowych populacji zapylaczy i innych owadów. Wiele z takich rozwiązań jesteśmy w stanie znaleźć tylko wówczas, gdy lepiej zrozumiemy procesy wpływające na zdrowie owadów, dodaje profesor Phil Stevenson z Ogrodów w Kew.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...