Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Po sześciu latach od odkrycia bozonu Higgsa udało się zaobserwować jego rozpad na kwarki b (kwarki niskie). Zaobserwowane zjawisko jest zgodne z hipotezą mówiącą, że pole kwantowe bozonu Higgsa nadaje masę kwarkom b.

Model Standardowy przewiduje, że w 60% przypadków bozon Higgsa rozpada się na kwarki b, drugie najbardziej masywne kwarki. Przetestowanie tego założenia jest niezwykle ważne, gdyż opiera się ono na hipotezie, że to właśnie bozon Higgsa nadaje masę cząstkom elementarnym.

Dokonanie najnowszego odkrycia trwało aż sześć lat, gdyż zidentyfikowanie sposobu rozpadu bozonu Higgsa nie jest łatwe. Podczas wielu zderzeń proton-proton dochodzi do pojawienia się kwarków b, przez co wyizolowanie tych kwarków, które powstały wskutek rozpadu Higgsa jest bardzo trudne. Znacznie łatwiej jest wyizolować rzadsze rodzaje rozpadu Higgsa, jak na przykład jego rozpad do pary fotonów.

W końcu, po sześciu latach się udało. To kamień milowy w badaniu bozonu Higgsa, mówi Karl Jakobs, rzecznik prasowy eksperymentu ATLAS. Od czasu zaobserwowania przed rokiem rozpadu bozonu Higgsa do leptonów tau zespoły pracujące przy CMS i ATLAS obserwowały, jak z bozonu Higgsa powstają najbardziej masywne fermiony: tau, kwark górny, a teraz kwark b, dodaje Joel Butler, rzecznik prasowy CMS.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś mógłby podać przykład wykorzystania tej wiedzy w jakimś wynalazku  - tak w perspektywie najbliższych 100 lat ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
53 minuty temu, Ergo Sum napisał:

Czy ktoś mógłby podać przykład wykorzystania tej wiedzy w jakimś wynalazku  - tak w perspektywie najbliższych 100 lat ?

Rutynowe rozbijanie bozonu Higgsa i tworzenie obszarów bez masy, co umożliwi przemieszczanie obiektów masywnych z prędkością świetlną, a obiekty bezmasowe to nawet z nadświetlną. Nie będziemy zakrzywiać przestrzeni, tylko będziemy usuwać przestrzeń. Jesteśmy o krok od osobliwości technologicznej i pytania futurologiczne mają nieduży sens, a odpowiedzi jeszcze mniejszy :)

 

Edytowane przez Jajcenty
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Ergo Sum napisał:

Czy ktoś mógłby podać przykład wykorzystania tej wiedzy w jakimś wynalazku  - tak w perspektywie najbliższych 100 lat ?

To pytanie przekracza granice wiedzy ludzkości.

Owszem, jest taka możliwość że to nigdy nie zostanie użyte bardziej praktycznie niż na kolokwium jako broń do tępienia studentów zanim zostaną magistrami :)
A jednak równie dobrze może to być cegiełka która w połączeniu z innymi cegiełkami sprawi że będziemy uzyskiwać energię z próżni :)

Na chwilę obecną jest to tylko kolejne potwierdzenie Modelu Standardowego a raczej jego ostatnio używanej modyfikacji.

Edytowane przez thikim
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, thikim napisał:

użyte bardziej praktycznie niż na kolokwium jako broń do tępienia studentów zanim zostaną magistrami

Ach, ten Twój pesymizm. Ja widzę narzędzie do ostrzenia studentów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale co w tym pesymistycznego? Każdy naukowy sadysta (a tacy głównie uczą) będzie zachwycony :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

16 godzin temu, Jajcenty napisał:

będziemy usuwać przestrzeń

no to brzmi nieźle jak faktycznie jakieś praktyczne wykorzystanie, tzn my tego nie dożyjemy ale już może nasze praprawnuki będą mogły sobie np. zmniejszyć przestrzeń w lodówce ;) a naukowi sadyści pustą przestrzeń w mózgach studentów :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poznanie tych podstawowych klocków lego i zależności między nimi jest fundamentalne i ilość zastosowań jest trudna do określenia. od nowych źródeł energii po nowe materiały aż po nowe systemy komunikacji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajmy też o zwyczajnej elektronice użytkowej, która w zaskakująco dużym stopniu bazuje na odkryciach z badań podstawowych.

To właśnie takie badania przesunęły granicę rozmiaru tranzystora w procesorze. Jeszcze nie tak dawno temu mówiono o limicie bodajże 20nm, potem 15, 11, 8... a teraz chyba 5nm nie wydaje się ostatnim słowem.

Nie jest to tak bezpośrednio widoczne, ale to pewne "skutki uboczne" badań nad rozpadem różnych dziwnych cząstek.

Dołóżmy też inżynierię materiałową, która podobno też odrobinę daje radę z tego czerpać... a i w medycynie zastosowania się znajdą i bez nadmiernego wybiegania w przyszłość, bo często to zaledwie 5-20 lat.

 

Sam rozpad bozonu Higsa to raczej taki fetysz naukowców, ale przy okazji tego badania zawsze odkrywa się masę mniej medialnych rzeczy, które potem mogą całkiem szybko trafić do naszych kieszeni.

Edytowane przez pogo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fantazjujecie. To jest poziom badania materii który jest poza możliwościami technicznymi wykonania czegokolwiek. A wiele wskazuje na to że ten poziom w aspekcie budowy czegoś pozostanie dla nas nieosiągalny na zawsze.
My tu co chwila walimy głowami w "final frontier" i się odbijamy.

To jest jak odkrycie że poprzez bombardowanie ołowiu możemy otrzymać złoto. Nikt tak nie produkuje jednak złota.

To jest jak odkrycie że planeta X składa się z diamentów a Y ze złota. Jakoś nie wybuchła z tego powodu gorączka złota :)

2 godziny temu, pogo napisał:

ale przy okazji tego badania zawsze odkrywa się masę mniej medialnych rzeczy, które potem mogą całkiem szybko trafić do naszych kieszeni.

To się już skończyło. Gro rzeczy mieliśmy z programu Apollo. I koniec.

Tak jak każde ognisko wygasa tak każde odkrycie ma ograniczony potencjał tworzenia nowych wynalazków.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, thikim napisał:

Fantazjujecie. To jest poziom badania materii który jest poza możliwościami technicznymi wykonania czegokolwiek.

Przecież nie chodzi o to, żeby Janusz z Grażynką sobie w garażu protony zderzali czy łapali do wiaderka kwarki powstające z rozpadu bozonu Higgsa. Tu chodzi o wiedzę jaką ludzkość uzyskuje z tych badań i wykorzystanie tej wiedzy w praktyce. Nie jesteśmy w stanie oszacować/wyobrazić sobie ile i jakie to mogą być zastosowania. Jak dla mnie to ognisko na pewno jeszcze nie wygasło, przynajmniej tak długo jak długo jesteśmy w stanie zwiększać enerię w akceleratorach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, tomak said:

przynajmniej tak długo jak długo jesteśmy w stanie zwiększać enerię w akceleratorach

Ten temat praktycznie jest już zamknięty, przynajmniej na długo. Przede wszystkim z powodu kosztów, które rosną wykładniczo ze zwiększaniem energii. A są i problemy techniczne.
Poza tym w przypadku LHC było wiadomo, co chce się znaleźć/sprawdzić. To była motywacja. Teraz tego nie ma (no prawie, bo...). Nie wiadomo jak duża może być "dziura poznawcza" na skali energii - ile rzędów wielkości by trzeba dołożyć, żeby coś istotnego znaleźć. I tak dalej, bo podobnych problemów jest więcej. Był projektowany akcelerator 80 km (LHC 27), ale projekt padł. Jeśli coś nowego dzieje się przy energiach prównywalnych z LHC, to tam zostanie znalezione, to sprawa statystyki. Przy większych energiach, ale porównywalnych z LHC, to co w LHC zdarza się ekstremalnie rzadko, będzie zdarzać się częściej, i to prawdopodobnie wszystko, czego można spodziewać po akceleratorze, który byłby w najbliższych latach technicznie wykonalny. Najbliższych, czyli 20-30 lat.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to lipa :( Dawno się tematem nie interesowałem, kojarzę, że miał być przedstawiony wynik studium na temat FCC jakoś w tym roku - czyli co, nic z tego nie będzie?

A co z HL-LHC? O ile się nie mylę, był planowany kolejny upgrade LHC w bliższej perspektywie niż 20-30 lat. Tak czy inaczej, nawet jeśli nie większe energie, to nadal coś tam kombinują i generują dane, których analiza może potrwać jeszcze długie lata (przykład odkrycia po latach w komentowanym artykule). Ja bym był daleki od stwierdzenia, że nic już nie odkryjemy i nie wynajdziemy dzięki akceleratorom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze 100 lat temu wydawało się możliwe tylko na papierze przezwyciężenie sił jądrowych. A tu proszę, od wielu dekad możemy się cieszyć z nowego źródła energii.

aaaaaa, sorry zapomniałem, my nadal nie możemy.

jak przeanalizuje się budowę/strukturę muru to będzie łatwiej go rozbić głową uderzając we właściwy punkt, niż walenie na oślep. od teorii do technologii mogą upłynąć wieki ale i tak warto bo można się dowiedzieć czy brnięcie w danych kierunkach rozwoju w ogóle ma sens.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, tomak napisał:

Przecież nie chodzi o to, żeby Janusz z Grażynką sobie w garażu protony zderzali czy łapali do wiaderka kwarki powstające z rozpadu bozonu Higgsa. Tu chodzi o wiedzę jaką ludzkość uzyskuje z tych badań i wykorzystanie tej wiedzy w praktyce.

Jak się wrócisz do postu początkującego dyskusję to przeczytasz że nie chodzi o wiedzę tylko o praktyczne wykorzystanie tej wiedzy.

Praktyczne wykorzystanie jest np. wtedy jak odkrywasz że można manipulować atomami i nimi manipulujesz uzyskując coś co ma praktyczne zastosowanie dla Janusza i Grażyny. Nawet jeśli to Janusz z wielkiego miasta :)

Tu nic takiego nie ma.

5 godzin temu, tempik napisał:

Jeszcze 100 lat temu wydawało się możliwe tylko na papierze przezwyciężenie sił jądrowych. A tu proszę, od wielu dekad możemy się cieszyć z nowego źródła energii.

Nie do końca zrozumiałem. Rozpad promieniotwórczy (1896) to jednak wcześniej odkryto niż siły jądrowe (powiedzmy że 1928) :D i od razu zaczęto wykorzystywać - chociażby zegarki ze świecącymi wskazówkami.
Więc nie było tak że coś tam tylko na papierze. Najpierw zauważono zjawisko, potem trochę zrozumiano, potem zastosowano, potem lepiej zrozumiano, potem lepiej zastosowano.

A tu tylko coś wyliczyliśmy i coś zauważyliśmy - i koniec. Nie ma praktycznego zastosowania. Żadnego. Poza kolokwiami i punktami za publikację - co się zresztą ukróci w nowym systemie. Tzn. nie punkty ale parcie na nie.

5 godzin temu, tempik napisał:

jak przeanalizuje się budowę/strukturę muru to będzie łatwiej go rozbić głową uderzając we właściwy punkt, niż walenie na oślep

Odkrycie Higgsa ani jego rozpadu nie zrobiło w tym murze najmniejszej rysy, ba, jeśli chodzi o sam mur to nic nowego w sumie nie wniosło do tego co znano od lat załóżmy 40-stu. Dalej trzeba walić głową :D licząc że za biliard pierwszym uderzeniem powstanie jednak rysa :D

Ja na to nie liczę. Jest wiele granic wiedzy. Jedną napotkaliśmy - i od prawie 100 lat jest nienaruszalna.

Niedługo zrozumiemy że napotkaliśmy kolejne.

Ostatecznie chciałbym wszystkim uświadomić. Akceleratory budowano w nadziei potwierdzenia supersymetrii w modelu standardowym. I zonk. Higgs był tylko przy okazji.
To teraz co to oznacza. To oznacza że paru ludków profesorów szło do polityka jakiejś partii i mówiło: możemy dokonać przełomowego odkrycia trzeba tylko wydać załóżmy 20 mld $. No i polityk mówił - no dobra może będę pamiętany że pomogłem.
Ale to wszystko się nie udało :)  nie odkryto supersymetrii.

I teraz już argument w rodzaju: sorry, źle liczyłem że cząstki supersymetryczne są do 10 TeV, właściwie nie wiem czemu się pomyliłem, sorry za te 20 mld $. Teraz jak wydamy 200 mld $ w akceleratorze o rozmiarze 200 km który zderzać będzie z energią do 100 TeV to może się uda - chociaż nie mam pewności.
Nic takiego nie nastąpi. Nie w najbliższych latach. Prawdopodobnie nie za naszego życia.

Można powiedzieć że supersymetria pogrzebała większe akceleratory a tym samym wiele szans na kolejne odkrycia.

Jest jeszcze nadzieja że Chiny kiedyś stwierdzą: nasze musi być większe :) Ale ile razy większe?

100? 1000? 10 000? Nie. Do tych energii nie dojdziemy nigdy przy naszych planetarnych ograniczeniach. A może tam są odpowiedzi na nasze pytania?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z Tobą że w badaniu cząstek elementarnych zbliżamy się do zapaści.bo żeby pchać ten wózek dalej koszty będą rosły wykładniczo. A polityk jest hojny jeśli mówimy o max kilku mld. Wtedy jest duża szansa na sławę, relatywnie małym kosztem. Jak koszty są większe to lepiej jest zainwestować np. w jakąś populistyczną kiełbasę wyborczą, murowany sukces, zero ryzyka.

A co do ss to brak jej potwierdzenia to też cenna wiedza i sukces. Z higsem było podobnie, porażki w szukaniu na niższych energiach wykluczało jego przewidywane właściwości. Trochę jak gra w statki, odkrycie pustego pola to też cenna wiedza i zwiększenie prawdopodobieństwa trafienia kolejnym strzałem.

Ale wiadomo, Noble dają raczej za znalezienie czegoś a nie ze stwierdzenie że czegoś nie ma,nie da się :)

Edytowane przez tempik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postęp w fizyce fundamentalnej (ex nihilo mi zaraz napisze że postęp to jest jak fizyk używa ekologicznego młotka do rozbijania atomu) kosztuje coraz więcej.

Oczywiście jest szansa że przy wiedzy którą mamy lub uzyskamy z kosmosu (np. kolejne cząstki Oh my God) dokonamy postępu i obejdzie się bez akceleratora - opracowanie nowej teorii pociągnie za sobą nowe przewidywania i konieczność budowy nowego akceleratora.

Ale skąd ten optymizm we wszystkich? Pewnie z doświadczenia że umierają zawsze tylko inni ludzie :D
Równie dobrze może być tak że do dalszego postępu teoretycznego potrzebujemy danych z akceleratora 1000 razy większego. I d*pa. Koniec postępu.

6 minut temu, tempik napisał:

Zgodzę się z Tobą że w badaniu cząstek elementarnych zbliżamy się do zapaści.bo żeby pchać ten wózek dalej koszty będą rosły wykładniczo

Zatem zgoda :)
Możemy oczywiście polegać na obserwacjach kosmologicznych ale tak jakby akceleratory dają możliwość powtarzania eksperymentów, upewniania się, dobierania parametrów i jest z 1000 razy szybciej akceleratorem niż innymi metodami. 1000 razy szybciej oznacza parę lat :)

Może oczywiście być też tak że narodzi się super Einstein który wyprowadzi teorię wszystkiego mając ołówek i zeszyt.
Ale po pierwsze liczenie na to jest jak gra w lotka (statystyk na studiach zapytał kto gra w lotka po czym tym co podnieśli ręce powiedział że będą poprawiać pierwszy rok :D ).

A po drugie nawet takiego geniusza będzie trzeba zweryfikować jakimś doświadczeniem - podobnie jak wiele razy weryfikowano STW i OTW - czyli sprawdzano Einsteina.

Co do wydatku. Wydatki na takie rzeczy mają ograniczenia. Lepiej się wydaje publiczne pieniądze gdy sukces jest pewny w perspektywie 2-3 lat.

A budowa akceleratora od planu do sukcesu to jest kilkanaście lat. Można na to wydać parę mld, nawet kilkadziesiąt jeśli się wiele państw weźmie za to. Ale nie kilka bln.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Głównym powodem wybudowania Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) były poszukiwania bozonu Higgsa. Urządzenie wywiązało się z tego zadania w 2012 roku i od tej pory poszerza naszą wiedzę o świecie. Teraz naukowcy z eksperymentów CMS i ATLAS w CERN poinformowali o znalezieniu pierwszych dowodów na rzadki rozpad bozonu Higgsa do bozonu Z i fotonu. Jeśli ich spostrzeżenia się potwierdzą, może być to pośrednim dowodem na istnienia cząstek spoza Modelu Standardowego.
      Model Standardowy przewiduje, że jeśli bozon Higgsa ma masę ok. 125 gigaelektronowoltów – a z ostatnich badań wiemy, że wynosi ona 125,35 GeV – to w około 0,15% przypadków powinien się on rozpadać na bozon Z – elektrycznie obojętny nośnik oddziaływań słabych – oraz foton, nośnik oddziaływań elektromagnetycznych. Niektóre teorie uzupełniające Model Standardowy przewidują inną częstotliwość dla takiego rozpadu. Zatem sprawdzenie, które z nich są prawdziwe, daje nam ważny wgląd zarówno w samą fizykę spoza Modelu Standardowego, jak i na bozon Higgsa. A mowa jest o fizyce poza Modelem Standardowym, gdyż modele przewidują, że bozon Higgsa nie rozpada się bezpośrednio do bozonu Z i fotonu, ale proces ten przebiega za pośrednictwem pojawiających się i znikających cząstek wirtualnych, które trudno jest wykryć.
      Uczeni z ATLAS i CMS przejrzeli dane z 2. kampanii badawczej LHC z lat 2015–2018 i zdobyli pierwsze dowody na rozpad bozonu Higgsa do bozonu Z i fotonu. Istotność statystyczna odkrycia wynosi sigma 3,4, jest więc mniejsza od sigma 5, kiedy to można mówić o odkryciu. Dlatego też na na razie do uzyskanych wyników należy podchodzić z ostrożnością, wymagają one bowiem weryfikacji.
      Każda cząstka ma specjalny związek z bozonem Higgsa, zatem poszukiwanie rzadkich dróg rozpadu bozonu Higgsa jest priorytetem. Dzięki drobiazgowemu połączeniu i analizie danych z eksperymentów ATLAS i CMS wykonaliśmy krok w kierunku rozwiązania kolejnej zagadki związanej z bozonem Higgsa, mówi Pamela Ferrari z eksperymentu ATLAS. A Florencia Canelli z CMS dodaje, że podczas trwającej właśnie 3. kampanii badawczej LHC oraz High-Luminosity LHC naukowcy będą w stanie doprecyzować obecnie posiadane dane oraz zarejestrować jeszcze rzadsze rodzaje rozpadów Higgsa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po 10 latach analiz i wielokrotnego sprawdzania wyników, badacze z projektu CDF collaboration prowadzonego przez Fermi National Accelarator Laboratory (Fermilab) ogłosili, że dokonali najbardziej precyzyjnych pomiarów masy bozonu W, nośnika jednego z czterech podstawowych oddziaływań fizycznych. Uzyskane wyniki sugerują, że Model Standardowy powinien zostać poprawiony lub poszerzony.
      Znamy cztery podstawowe oddziaływania fizyczne: grawitacyjne, słabe, elektromagnetyczne i silne. Bozon W jest nośnikiem oddziaływań słabych. Specjaliści z Fermilab, wykorzystując dane z Collider Detector at Fermilab (CDF) okreslili masę bozonu W z dokładnością do 0,01%. Pomiar jest dwukrotnie bardziej dokładny niż dotychczasowe. Po jego wykonaniu  naukowcy wykorzystali nową wartość do przetestowania Modelu Standardowego.
      Wprowadziliśmy olbrzymią liczbę poprawek i dodatkowych weryfikacji. Wzięliśmy pod uwagę nasze lepsze rozumienie samego wykrywacza cząstek oraz postępy w teoretycznym i eksperymentalnym rozumieniu interakcji bozonu W z innymi cząstkami. Gdy w końcu przeprowadziliśmy wszystkie obliczenia okazało się, że różnią się one od przewidywań Modelu Standardowego, mówi Ashutosh V. Kotwal z Duke University, który stał na czele grupy wykonującej obliczenia. Jest on jednym z 400 naukowców skupionych wokół CDF collaboration.
      Nowe pomiary w wielu aspektach zgadzają się z wcześniejszymi pomiarami masy bozonu W, ale w niektórych są z nimi rozbieżne. Dlatego też konieczne będą kolejne badania. To bardzo intrygujące wyniki, ale do ich pełnego wyjaśnienie konieczne jest potwierdzenie w ramach innych eksperymentów, mówi zastępca dyrektora Fermilab, Joe Lykken.
      Bozon W, nośnik oddziaływań słabych, jest m.in odpowiedzialny za procesy powodujące, że Słońce świeci, a cząstki się rozpadają. Fermilab, a którym działał niezwykle zasłużony dla nauki akcelerator Tevatron, dysponuje olbrzymią ilością danych zbieranych w latach 1985–2011. Pomiary CDF były prowadzone przez wiele lat. Wyniki tych pomiarów były ukryte w danych, które trzeba było szczegółowo przeanalizować. Gdy w końcu je uzyskaliśmy, byliśmy zdumieni, mówi fizyk Chris Hays z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
      Masa bozonu W jest około 80-krotnie większa od masy protonu i wynosi około 80 000 MeV/c2. Teraz naukowcy z Fermilab ją uściślili. Dzięki ich pracy wiemy, że wynosi ona 80 433 ± 9 MeV/c2. Wynik ten bazuje na badaniach 4,2 milionów bozonów W uzyskanych w Fermilab.
      W ciągu ostatnich 40 lat eksperymenty w wielu akceleratorach pozwoliły na badanie bozonu W. To bardzo trudne, złożone pomiary, które cały czas są doprecyzowywane. Nam praca zajęła wiele lat. Dokonaliśmy najbardziej precyzyjnych pomiarów, dzięki czemu mogliśmy stwierdzić, że istnieje rozbieżność pomiędzy wartością zmierzoną, a oczekiwaną, mówi rzecznik CDF collaboration Giogrio Chiarelli z Włoskiego Narodowego Instytutu Fizyki Jądrowej.
      Najbardziej precyzyjne obliczenia masy bozonu W wykonane na podstawie Modelu Standardowego – w których wykorzystuje się pomiary masy kwarka górnego i bozonu Higgsa – dają wynik 80 357 ± 6 MeV/c2. Różnica pomiędzy teoretycznymi obliczeniami a wykonanymi pomiarami jest więc widoczna. Teraz autorzy kolejnych eksperymentów oraz fizycy teoretyczni powinni spróbować ją wyjaśnić. Jeśli różnica pomiędzy wynikiem eksperymentów a teoretycznymi obliczeniami jest spowodowana istnieniem jakiegoś nowego oddziaływania – a to tylko jedna z możliwości – to przyszłe eksperymenty powinny je wykryć.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Poszukiwanie zjawisk fizycznych wykraczających poza Model Standardowy często wymaga dostępu do potężnych narzędzi, jak Wielki Zderzacz Hadronów, podziemnych wykrywaczy neutrin, ciemnej materii i egzotycznych cząstek. Urządzenia takie są niezwykle kosztowne w budowie i utrzymaniu, ich konstruowanie trwa przez wiele lat i jest ich niewiele, przez co ustawiają się do nich długie kolejki naukowców. Teraz dzięki naukowcom z Holandii może się to zmienić. Opracowali oni bowiem technikę więzienia i badania ciężkich molekuł w warunkach laboratoryjnych.
      Ciężkie molekuły są świetnym obiektem do badań nad elektrycznym momentem dipolowym elektronu. Jednak dotychczas stosowane metody nie pozwalały na ich uwięzienie w warunkach niewielkiego laboratorium.
      Standardowe techniki poszukiwania elektrycznego momentu dipolowego elektronu (eEDM) wykorzystują wysoce precyzyjną spektroskopię. Jednak by ją zastosować konieczne jest najpierw spowolnienie molekuł i schwytanie ich w pułapkę laserową lub elektryczną. Problem w tym, że do odkrycia zjawisk wykraczających poza Model Standardowy konieczne może okazać się przechwycenie molekuł zbyt ciężkich, by mogły uwięzić je lasery. Z kolei pułapki elektryczne pozwalają na przechwycenie ciężkich jonów, ale nie obojętnych elektrycznie molekuł.
      Naukowcy z Uniwersytetu w Groningen, Vrije Universiteit Amsterdam oraz instytutu Nikhef rozpoczęli swoją pracę od stworzenie molekuł fluorku strontu (SrF), które powstały w wyniku reakcji chemicznych zachodzących w kriogenicznym gazie w temperaturze około 20 kelwinów. Dzięki niskiej temperaturze molekuły te mają początkową prędkość 190 m/s, podczas gdy w temperaturze pokojowej wynosi ona ok. 500 m/s. Następnie molekuły wprowadzane są do 4,5-metrowej długości spowalniacza Stark, gdzie zmienne pola elektryczne najpierw je spowalniają, a następnie zatrzymują. Molekuły SrF pozostają uwięzione przez 50 milisekund. W tym czasie można je analizować za pomocą specjalnego systemu indukowanego laserem. Pomiary takie pozwalają badać właściwości elektronów, w tym elektryczny moment dipolowy, dzięki czemu możliwe jest poszukiwanie oznak asymetrii.
      Model Standardowy przewiduje istnienie eEDM, jednak ma on niezwykle małą wartość. Dlatego też dotychczas właściwości tej nie zaobserwowano. Obserwacja i zbadanie eEDM mogłyby wskazać na istnienie fizyki wykraczającej poza Model Standardowy.
      Molekuły SrF, którymi zajmowali się Holendrzy, mają masę około 3-krotnie większą niż inne molekuły badane dotychczas podobnymi metodami. Naszym kolejnym celem jest uwięzienie jeszcze cięższych molekuł, jak np. fluorku baru (BaF), który ma macę 1,5 raza większą od SrF. Taka molekuła byłaby jeszcze lepszym celem do pomiarów eEDM, mówi Steven Hoekstra, fizyk z Uniwersytetu w Groningen. Im bowiem cięższa molekuła, tym dokładniejszych pomiarów można dokonać.
      Jednak możliwość uwięzienia ciężkich molekuł przyda się nie tylko do badania elektrycznego momentu dipolowego elektronu. Można dzięki temu przeprowadzać też zderzenia ciężkich molekuł przy niskich energiach, symulując warunki w przestrzeni kosmicznej. To zaś przyda się podczas badań interakcji na poziomie kwantowym. Hoekstra mówi, że wraz ze swoimi kolegami będą też pracowali nad zwiększeniem czułości pomiarów poprzez zwiększenie intensywności strumienia molekuł. Spróbujemy też uwięzić bardziej złożone molekuły, jak BaOH czy BaOCH3. Dodatkowo wykorzystamy naszą technikę do badania asymetrii w molekułach chiralnych, zapowiada.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Fermi National Accelerator Laboratory (Fermi Lab), jednej z najbardziej zasłużonych instytucji dla rozwoju fizyki cząstek, trwa właśnie budowa ostatniego z wielkich detektorów, który ma badać neutrino i szukać dowodów na istnienie fizyki poza Modelem Standardowym. Zespół detektorów powstaje w ramach Short-Baselina Neutrino Program.
      Projekt składa się ze źródła neutrin i trzech detektorów ustawionych w linii prostej. Short-Baseline Near Detector (SBND), którego budowa właśnie się rozpoczęła, znajdzie się 110 metrów za obszarem, w którym strumień protonów będzie uderzał w cel, generując strumień neutrin mionowych. W odległości 360 metrów za SBND znajduje się MicroBooNE. Urządzenie to rozpoczęło pracę już w 2015 roku. Za MicroBooNE, w odległości 130 metrów, stoi zaś ICARUS, który rozpocznie pracę jeszcze tej jesieni.
      Podróżujące przez przestrzeń neutrino podlega oscylacjom, zmienia się pomiędzy trzema różnymi rodzajami: neutrinem mionowym, taonowym i elektronowym. I właśnie te oscylacje mają badać SBND, MicroBooNE i ICARUS. Jeśli okazałoby się, że istnieje czwarty rodzaj neutrin lub też badane neutrina zachowywałyby się w inny sposób, niż obecnie się przewiduje, detektory powinny to wykryć i być może fizyka wyjdzie poza Model Standardowy.
      Czujniki detektora SBND będą zawieszone w zbiorniku z płynnym argonem. Gdy neutrino trafi do zbiornika i zderzy się z atomem argonu, powstaną liczne cząstki oraz światło. Zostaną one zarejestrowane przez czujniki, a analizy sygnałów pozwolą fizykom na precyzyjne odtworzenie trajektorii wszystkich cząstek powstałych w wyniku kolizji. Zobaczymy obraz, który pokaże nam olbrzymią liczbę szczegółów w bardzo małej kali. W porównaniu z wcześniejszymi eksperymentami otworzy nam się naprawdę nowe spektrum możliwości, mówi Anne Schukraft, koordynatorka techniczna projektu.
      Wewnątrz SBND znajdą się trzy wielkie elektrody. Dwie anody i katoda. Każda z nich będzie mierzyła 5x4 metry. Natężenie pola elektrycznego pomiędzy katodą a każdą z anod wyniesie 500 V/cm. Anody zostaną umieszczone na przeciwnych ścianach pomieszczenia w kształcie sześcianu. Będą one przechwytywały elektrony, a znajdujące się za nimi czujniki będą rejestrowały fotony. W środku detektora umieszczona zostanie folia spełniająca rolę katody. Zamontowano ją pod koniec lipca, a w najbliższych dniach ma zostać ukończony montaż pierwszej anody.
      Całość, gdy zostanie ukończona, będzie ważył ponad 100 ton i zostanie wypełniona argonem o temperaturze -190 stopni Celsjusza. Komora będzie znajdowała się w stalowym kriostacie o izolowanych ścianach, którego zadaniem będzie utrzymanie niskiej temperatury wewnątrz. Skomplikowany system rur będzie ciągle filtrował argon, by utrzymać go w czystości.
      SBND to przedsięwzięcie międzynarodowe. Poszczególne elementy systemy powstają w wielu krajach, przede wszystkim w USA, Wielkiej Brytanii, Brazylii i Szwajcarii. Schukraft przewiduje, że nowy detektor ruszy na początku 2023 roku.
      Gdy prace nad SBND się zakończą, detektor będzie pracował razem z MicroBooNE i ICARUSEM. Naukowcy chcą przede wszystkim poszukać dowodów na istnienie neutrina sterylnego, cząstki, która nie wchodzi w interakcje z oddziaływaniami słabymi. Już wcześniej, podczas eksperymentów prowadzonych w Liquid Scintillator Neutrino Detector w Los Alamos National Lab i MiniBooNE w Fermilab odkryto sygnały, które mogą wskazywać na istnienie takiej cząstki.
      Pomysł polega na tym, by umieścić detektor naprawdę blisko źródła neutrin, w nadziei, że uda się złapać ten typ neutrina. Następnie jest kolejny detektor, a dalej jeszcze jeden. Mamy nadzieję, że zobaczymy oscylacje sterylnego neutrina, wyjaśnia Rober Acciarri, współdyrektor prac nad budową detektorów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...