Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Polska edukacja wyższa niezmiennie w światowym ogonie

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, Warai Otoko napisał:

Nie zdefiniowaliście w ogóle co za naukę uważać a co nie.

Zamiast odkrywać własną Amerykę i robić nowy spór, lepiej skorzystać z gotowca: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nauka

 

3 godziny temu, thikim napisał:

Osobiście uważam że gdy ściślaki zrobią już wszystko na co im Rzeczywistość pozwoli - ludzkość powróci do dekadenckiego humanizmu :D

Racja, że nauki ścisłe szybciej dojdą do mety, ale za metę uważam również zamianę sfery propabilistycznej  na euklidesową.:D Natomiast nauki humanistyczne i społeczne czeka długa droga, ponieważ maja  o wiele więcej zmiennych.;)

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 hours ago, thikim said:

Żeby robić publikacje to trzeba przede wszystkim znajomości.

Powtórzę: potrzebne są pieniądze, które są obecnie marnotrawione na patologię 500+, kościelnych naciągaczy, nagrody dla swoich i propagandę.

3 hours ago, thikim said:

Żeby mieć wysoki poziom to odkrywczo napiszę: trzeba mieć wysoki poziom

Obok kasy, trzeba być Żydem. Większość wybitnych ekonomistów jest pochodzenia żydowskiego. Jak ma IQ 130 to jest przeciętniak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 hours ago, thikim said:

Jednak obecny świat postawił na ściślaków. To nie znaczy że zawsze tak będzie.

Jeśli świat nie dostanie jakiegoś totalnego Pierre D'Olca, to nadal pewnie będzie na ściślaków stawiał - inne nauki, lub jeśli ktoś woli paranauki, będą się coraz bardziej uściślać, co zresztą przez cały czas się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale zauważ że świat postawił na ściślaków bo to jest utylitarne. Ściślak wymyśli pralkę, lepszy samochód, telefon komórkowy.

W pewnym momencie jednak każdy rozwój wyhamowuje. Np. telefony, widać już przesycenie. Nie za bardzo co jest i jak robić nowego.

Ekrany osiągają 7 cali i jest to końcowy rozmiar dla telefonu komórkowego. Żaden parametr nie daje już nowej jakości.

I w takim momencie nie potrzeba już ściślaka. Potrzeba robotów albo niskopłatnych składaczy do produkcji. Oraz humanistów do wymyślenia jakie "wszystko co ludzkie" można z tym telefonem zrobić :D

Każda rewolucja technologiczna na końcu produkuje ludzi którzy nie muszą jej rozumieć - tylko mają z niej korzystać.

Dlatego technologiczny rozwój na końcu zawsze przerodzi się w humanistyczny dekadentyzm. Wiedza techniczna jest ceniona póki jej produkty nie stają się powszednie.
Główny nurt ostatnich lat to przekształcenie komputera w wygodne przenośne urządzenie. A dalej niezależnie od tego kto tego dokonał (ściślak czy humanista) to jest robota humanistyczna że telefon można wykorzystać do proszenia dziewczyn o nagie zdjęcia :D albo do wrzucania wszędzie swoich fotek.

Jeśli chcesz to można napisać że świat stale dostaje totalnego Pierre D'Olca, tylko coraz częściej i coraz większego :)

 

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest masa rzeczy do zrobienia. Ciągle wolimy czytać na papierze niż komputerze. Ekran monitora musi stać się tak samo przyjemny dla oka jak książka, którą ma się ochotę czytać do snu. Roboty sprzątające, wynoszące śmieci, gotujące. Później cyborgi, maszyny samonaprawiające. Samochody latające. Leki. Gwałtowne przyspieszenie obliczeń na komputerach kwantowych. Jest cała masa rzeczy do zrobienia. Mówienie, że technika skończy i zacznie się jakiś dekadentyzm to jak ględzenie, że kiedyś nastąpi koniec świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale sam podajesz przykład na coś co nie jest "ściślackie" tylko właśnie humanistyczne.

Ekran przyjemny dla oka? To jest humanistyczna potrzeba.

Robot sprzątający - co to ma wspólnego z nauką czy postępem? Nic. To jest typowo humanistyczna potrzeba - już realizowana.
Wynoszenie śmieci, gotowanie - to samo.

Samochód latający  - w zasadzie już są. Bardziej ekonomia go wyklucza obecnie.

Komputer kwantowy? I do czego go powszechnie będziesz chciał użyć? To nisza.

Jest cała masa rzeczy do zrobienia? Owszem, ale nie w dziedzinie nauk ścisłych tylko w dziedzinie społecznej.

Wygodniejsze życie - do czego w większości nawiązują Twoje pomysły - to jest właśnie ten humanistyczny dekadentyzm. Nie myl tego z postępem nauki.

32 minuty temu, mankomaniak napisał:

Mówienie, że technika skończy i zacznie się jakiś dekadentyzm

Cały czas jest a nie zacznie się :)

A teraz dokończmy argumentację ponieważ brakuje "B".

Żeby ekran był przyjemniejszy dla oka - być może trzeba będzie dokonać postępu technicznego i naukowego. I tu byś miał rację. Ale jak myślisz - ile razy tę rację będziesz miał. Ile razy dokonany zostanie postęp w dziedzinie wyświetlania czegokolwiek. Czy nie zauważasz że własności materii mają ograniczenia?
Osm jest najgęstszą substancją spośród pierwiastków i związków chemicznych. Dasz radę dokonać postępu i wynaleźć coś gęstszego?
A nawet jeśli dasz - chociaż nie dasz :D - to jaki to będzie postęp? Zwiększysz gęstość o 100 % czy raczej o 2%? To żaden postęp.

Nie ma nieograniczonych możliwości postępu. Są niemal nieograniczone pomysły na wykorzystanie postępu - ale pomysły na wykorzystanie to już nie "ściślactwo" tylko właśnie ten humanistyczny dekadentyzm.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, thikim said:

To jest humanistyczna potrzeba

Jaka znowu humanistyczna? Po prostu ludzka. Cały postęp służy ludziom, a nie nauce dla nauki. Powiedziałem "przyjemne dla oka", zastąp to "zdrowym dla oka", będzie poprawniej.

 

1 hour ago, thikim said:

Komputer kwantowy? I do czego go powszechnie będziesz chciał użyć?

Kryptografia, czyli szyfrowanie danych, rozpoznawanie obiektów z ogromnego zasobu zdjęć oraz obliczenia na dużych liczbach - to nie jest nisza, tylko potencjał, o którym nie masz żadnego pojęcia.

1 hour ago, thikim said:

Ile razy dokonany zostanie postęp w dziedzinie wyświetlania czegokolwiek.

Co z tego. Podałem przyziemny przykład. Problemów do rozwiązania jest zbyt wiele, by twierdzić, że kiedyś technika stanie w miejscu. Ile czasu minie zanim robot/cyborg osiągnie świadomość człowieka? Może nigdy, a może kiedyś się do niej zbliży. Poza tym często jeden problem rodzi drugi, który znowu trzeba rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, thikim napisał:

Ekran przyjemny dla oka? To jest humanistyczna potrzeba.

Cały rozwój bierze się z lenistwa, więc to "humanistyczne potrzeby" napędzają rozwój. Zatem, powinniśmy obligatoryjnie wszystkich katować obowiązkiem licencjatu np. z historii sztuki, socjologii czy innej humanistyki stosowanej, szczególnie zawziętych pieczołowicie selekcjonować do dalszych studiów technicznych.  Taka duża matura: najpierw udowodnij, że nic co ludzkie nie jest ci obce, a pozwolimy ci studiować np. elektronikę.

A tak poważnie, to rozwój się bierze z ciekawości. Ta cecha była jakoś korzystna ewolucyjnie i dlatego teraz, jak widzisz coś nieznanego to pierwsza myśl to, jak to działa? Jasne, pieniądz, zysk jest ważny, ale jednak spora część nauki i nie tak dawno temu, to mecenat i prywatne hobby - jasne kosztem wieśniaków, ale jednak za "swoje".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My tu pierdum pierdum a tymczasem zgodnie z teorią mankomaniaka przez PiS dwa wydziały ścisłe UW awansowały w 2018 o 100 miejsc w szanghajskiej kwalifikacji :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm. To teraz jednak podstawówki mają wpływ na kondycję szkół wyższych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
43 minuty temu, thikim napisał:

podstawówki

:D

Nie bez kozery podstawą słowotwórczą "podstawówki" jest "podstawa".

"Drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może" :( Śp. Kora śpiewała.

Edytowane przez 3grosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, thikim napisał:

mm. To teraz jednak podstawówki mają wpływ na kondycję szkół wyższych?

Wiesz, jak by patrzeć na skalę globalną to nawet,  poziom jakość odżywiania w dzieciństwie w danym rejonie wpływa, na wyniki uczelni wyższych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Elena Cornaro Piscopia to pierwsza kobieta w historii, która otrzymała tytuł doktora filozofii. Na jej sukces złożyły się osobiste talenty, postawa ojca, otwarte głowy wielu osób oraz miejsce urodzenia. Oto krótka biografia tej niezwykłej kobiety.
      Wbrew powszechnie panującym poglądom, edukacja nie była przed kobietami całkowicie zamknięta. Platon przyjmował je do swojej Akademii, u kobiet uczył się Sokrates, a XVII-wieczny francuski uczony Giles Ménage znalazł w starożytnych tekstach odniesienia do 56 kobiet filozofów. W średniowieczu istniało wiele różnych szkół, od klasztornych i katedralnych, po wiejskie czy zamkowe. Nie były one niedostępne dla dziewczynek. Oczywiście formalną edukację odbierała niewielka część społeczeństwa, a im wyższa pozycja społeczna, tym większe możliwościami kształcenia. Często kobiety z rodów szlacheckich były lepiej wykształcone niż ich bracia. Je uczono czytania, pisania, poezji, muzyki czy odpowiednich manier, braci zaś przygotowywano do wojaczki i zarządzania majątkiem.
      Jednak mimo tego panował pogląd, żywiony zarówno przez Arystotelesa, jak i św. Tomasza z Akwinu, o podrzędnych zdolnościach kobiet. Gdy w średniowieczu pojawiły się uniwersytety, kobiet z reguły do nich nie dopuszczano. Wyjątek stanowiły uniwersytety włoskie.
      Elena Cornaro Piscopia rodziła się w 1646 roku. Była piątym nieślubnym dzieckiem Giovanniego Battisty Coronaro Piscopiusa i Zanetty Giovanni Boni. Zanetta pochodziła z rodziny rzemieślniczej. Giovanii był przedstawicielem potężnego rodu, jednego z fundatorów Republiki Weneckiej. Rodzice Eleny pobrali się dopiero, gdy jej matka była w szóstej ciąży.
      Trzy lata po urodzeniu Eleny jej ojciec został naczelnym zarządcą Bazyliki św. Marka. Był to drugi pod względem prestiżu urząd w Wenecji. Ustępował jedynie doży, ale w przeciwieństwie do niego, był urzędem dożywotnim. Giovanni odziedziczył też po dziadku jedną z najwspanialszych prywatnych bibliotek swoich czasów. Gdy Elena miała 7 lat ksiądz Giovanni Fabris, przyjaciel rodziny, zwrócił uwagę na jej wyjątkową inteligencję i zapał do nauki. Zyskała miano „cudownego dziecka”. Namówił jej ojca, by zapewnił jej najlepsze możliwe wykształcenie. Ojciec sprowadził najlepszych księży i profesorów. Elena uczyła się matematyki, filozofii, teologii, astronomii i geografii. Nie zapomniano też o bardziej typowym dla kobiet wykształceniu, jak gra na instrumentach. Podobno w wieku 17 lat grała na klawesynie, klawikordzie, harfie i skrzypcach. Nie mogło też obejść się bez znajomości łaciny, a na dodatek znała grekę, hebrajski, arabski, francuski, angielski, hiszpański i aramejski.
      Elena była niezwykle pobożna, chciała zostać zakonnicą. Na to jednak nie zgodził się jej ojciec, który postanowił dobrze wydać ją za mąż. W tamtych czasach wybór między klasztorem – w którym zresztą można było się kształcić – a zamążpójściem, był praktycznie jedynym wyborem kobiety. Dość wspomnieć, że pod koniec XVI wieku aż 60% kobiet ze szlacheckich rodów Wenecji żyło w klasztorach. Czasem był to ich wybór, czasem wybór rodziny, której nie stać było na posag dla córki.
      Elena miała jednak inne plany. Odrzuciła wielu kandydatów i w 1665 roku została oblatką (świecką zakonnicą) benedyktyńską w Bazylice św. Justyny w Padwie. Poświęciła się studiom teologicznym i filozoficznym. Jej nauczycielem filozofii był przez 10 lat bliski przyjaciel Galileusza, Carlo Rinaldini. Jeden z pierwszych uczonych, którzy wykładali odkrycia Galileusza. Rinaldini, który stał na czele Wydziału Filozofii Uniwersytetu w Padwie, napisał książkę o geometrii, którą zadedykował 22-letniej wówczas Elenie, a po śmierci księdza Fabrisa przejął kierowanie jej edukacją.
      Gdy Elena miała 23 lata już było o niej głośno zarówno ze względu na jej wiedzę, jak i zdolności. Wtedy też, w 1669 roku, Elena została członkinią Accademia dei Ricovrati w Padwie. Było to jedno z niewielu towarzystw naukowych, które przyjmowały kobiety w swe szeregi. Już osiem lat później, profesor teologii, ojciec Rotondi, uznał, że Elena posiada tak głęboką wiedzę, że jest gotowa starać się o tytuł doktora teologii. Uniwersytet zatwierdził tę propozycję. Została ona jednak odrzucona przez kanclerza Uniwersytetu biskupa Padwy, kardynała Gregorio Barbarigo. Uznał on, że kobieta nie może być doktorem teologii. Doprowadziło to do spięć pomiędzy Barbarigo, a ojcem zdolnej studentki. W końcu Rinaldini znalazł wyjście z tej sytuacji. Zaproponował, by Elena starała się o doktorat z filozofii. Propozycję przyjęto z zastrzeżeniem, że nawet w wypadku zdobycia tytułu doktora Elena nie będzie wykładała na uczelni.
      Dzień przed publiczną obroną Elena została poinformowana, że jej przedmiotem będą dwa ustępy. Jeden z „Fizyki”, drugi z „Analityk wtórnych” Arystotelesa. Doktorantka miała je przeanalizować i uzasadnić. Obrona miała odbyć się w uniwersyteckim audytorium, jednak zainteresowanie było tak olbrzymie, że wydarzenie przeniesiono do największego kościoła w Padwie, pobliskiej Bazyliki św. Antoniego. Uczestniczyło w nim wielu znamienitych gości, przedstawicieli arystokracji i świata nauki. Przyjechali uczeni z Bolonii, Rzymu i Neapolu.
      Dnia 25 czerwca 1678 roku Elena przez ponad godzinę po łacinie objaśniała tezy greckiego filozofa. Obrona była tak błyskotliwa, że komisja naukowa zdecydowała, iż głosowanie nie odbędzie się w sposób tajny – jak to było w zwyczaju – a jawny. Doktorem została przez aklamację. Następnego dnia odbyła się uroczysta ceremonia, podczas której otrzymała księgę dotyczącą filozofii, pierścień, mucet z gronostajów oraz wieniec laurowy. Dwa tygodnie później została przyjęta do Rady Filozofów i Lekarzy Uniwersytetu w Padwie.
      Elena Cornaro Piscopia ostatnie sześć lat życia spędziła w Padwie, poświęcając się nauce i pracy charytatywnej. Zmarła prawdopodobnie na gruźlicę w 1684 roku w wieku 38 lat.
      Niewiele wiemy o poglądach i pracach naukowych Eleny. Poprosiła ona swoją pokojówkę, by po śmierci spaliła wszystkie jej pisma.
      Zachowany dorobek tej wyjątkowej kobiety obejmuje teksty, które były przechowywane w akademiach naukowych, u rodziny czy przez osoby, które otrzymały od niej listy. Wchodzą w to cztery debaty akademickie, kilka elogii i korespondencja. Zachował się też, wydany kilkukrotnie w Republice Wenecji, jej przekład Alloquium Jesu Christi ad animam Fidelem z hiszpańskiego na włoski.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Opublikowana przed kilkoma dniami Lista szanghajska czyli Akademicki Ranking Światowych Uniwersytetów (ARWU) za rok 2021 po raz kolejny pokazuje, jak olbrzymi dystans dzieli polskie uczelnie do podobnych instytucji z innych krajów. Tradycyjnie też widoczna jest dominacja amerykańskiej nauki, chociaż jej przewaga nad innymi krajami powoli topnieje.
      Czołówka rankingu za pięć ostatnich lat (2017–2021) pozostaje niezmienna. Najlepszą uczelnią na świecie jest Uniwersytet Harvarda (USA), za nim plasuje się Uniwersytet Stanforda (USA), na trzecim miejscu znalazł się Uniwersytet w Cambridge (Wielka Brytania), następny jest MIT (Massachusetts Institute of Technology) z USA oraz również amerykański Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley. W pierwszej dziesiątce światowych uczelni znajdziemy jeszcze – w kolejności zajętych miejsc – Princeton University (USA), University of Oxford (Wielka Brytania), Columbia University (USA), California Institute of Technology (USA) oraz University of Chicago (USA). Wśród pierwszych 20 uczelni spoza Stanów Zjednoczonych są jeszcze francuski Université Paris-Saclay (13. miejsce) oraz brytyjski University College London (17. pozycja).
      W sumie wśród pierwszych 100 najlepszych uczelni świata znajdziemy 40 instytucji z USA, 8 z Wielkiej Brytanii, po 7 z Australii i Chin, 5 ze Szwajcarii, po 4 z Kanady, Francji i Niemiec,  po 3 z Izraela, Japonii, Holandii i Szwecji, po 2 z Belgii, Danii i Singapuru oraz po 1 z Finlandii, Norwegii i Rosji. W ARWU za rok 2003 w pierwszej setce znajdowało się aż 58 uczelni z USA, nie było za to żadnej uczelni z Chin.
      Tylko uczelnie z pierwszej setki są w ARWU klasyfikowane na konkretnych miejscach. Instytucje na pozycjach od 101 do 200 klasyfikowane są w grupach po 50, a od 201 do 1000 w grupach po 100.
      Na tegorocznej liście znalazło się 10 polskich uczelni. Najlepsze z nich, Uniwersytety Jagielloński i Warszawski znalazły się na miejscach 401–500. Na pozycjach 701–800 znajdziemy AGH oraz Uniwersytet Medyczny w Warszawie. Pozycje od 801 do 900 zajmują Politechnika Gdańska, SGGW i Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu. Politechnika Warszawska, Uniwersytet Adama Mickiewicza i Politechnika Wrocławska znalazły się zaś na miejscach 901–1000.
      W rankingu uwzględniono też poszczególne dziedziny naukowe. I tak na przykład najlepsza uczelnia świata, Uniwersytet Harvarda, zajmuje też pierwszą pozycję na świecie 8 dziedzinach: inżynierii biomedycznej, nauce o środowisku i inżynierii środowiskowej, biotechnologii, naukach biologicznych, naukach o biologii człowieka, medycynie klinicznej, technologiach medycznych oraz zdrowiu publicznym. Ale na przykład w oceanografii czy weterynarii klasyfikowana jest na pozycjach od 151 do 200. Skoro już wspomnieliśmy o tych właśnie dziedzinach to przyszli studenci oceanografii powinni pomyśleć o nauce na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, University of Washington lub Sorbonne University. Tam bowiem poziom oceanografii jest najwyższy na świecie. Zaś przyszli weterynarze powinni wziąć pod uwagę belgijski Uniwersytet w Gandawie, ewentualnie chiński Uniwersytet Rolniczy w Nankinie lub Uniwersytet Medycyny Weterynaryjnej w Hanowerze.
      Uniwersytet Harvarda jest światowym ewenementem. Otrzymał 100 punktów i zdecydowanie wyprzedza drugiego na liście Stanforda, który uzyskał 75,9 punktu. Różnica punktów pomiędzy kolejnymi uczelniami nie jest już tak duża. Harvard zresztą jest jedną z niewielu uczelni, które zajmują 1. miejsce na świecie w kilku dziedzinach nauki. W jego przypadku takich dziedzin jest aż 8. Równać się z nim może jedynie słynny MIT (4. pozycja w rankingu), najlepsza na świecie uczelnia w 5 dziedzinach: fizyce, systemach automatyki i kontroli, nauk komputerowych i inżynierii, inżynierii chemicznej oraz inżynierii i nauk materiałowych. Na 28. pozycji światowego rankingu znajdziemy zaś chiński Uniwersytet Tsinghua, który może poszczycić się pierwszą światową lokatą w 3 dziedzinach: inżynierii telekomunikacyjnej, nanonauki i nanotechnologii oraz energetyce i inżynierii energetycznej.
      Jedyną polską uczelnią, która w jakiejkolwiek dziedzinie zakwalifikowała się do pierwszej setki, jest Uniwersytet Warszawski, w przypadku którego poziom nauczania fizyki sklasyfikowano na miejscach od 51 do 75.
      Oprócz wymienionych już krajów z pierwszej setki, państwami, które umieściły co najmniej jedną uczelnię wyżej, niż uczelnie polskie są Argentyna, Austria, Brazylia, Czechy, Grecja, Iran, Irlandia, Włochy, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Portugalia, Arabia Saudyjska, RPA, Korea Południowa oraz Hiszpania.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ostatnim tygodniu stycznia 8 instytucji naukowych podpisało list intencyjny w sprawie koordynacji działań na rzecz rozwoju polskich badań kwantowych. Inicjatywa ma być parasolem nad aktywnościami, prowadzonymi w różnych ośrodkach naukowych w Polsce. Naukowcy liczą też na wsparcie władz publicznych i ustanowienie długofalowego programu rozwoju badań kwantowych, podobnego do tych, które funkcjonują w innych krajach.
      List intencyjny został podpisany przez przedstawicieli Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Gdańskiego, Centrum Fizyki Teoretycznej PAN (CFT PAN), Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Instytutu Fizyki PAN oraz Politechniki Wrocławskiej.
      Chcemy być głosem środowiska i partnerem do rozmów z władzami publicznymi o wykorzystaniu technologii kwantowych, m.in. dla wzmocnienia pozycji gospodarczej Polski – podkreślił prof. Konrad Banaszek z Uniwersytetu Warszawskiego.
      Prof. Marek Żukowski z Uniwersytetu Gdańskiego uważa, że podpisanie listu jest szansą na stworzenie silnej organizacji, która odegra ważną rolę w Europie. Konsorcjum będzie pomocne w działaniach na arenie krajowej i w kontaktach z kołami biznesowymi, coraz bardziej świadomymi korzyści z potencjału technologii kwantowych. Nasze środowisko powinno mówić jednym głosem w dialogu z instytucjami państwowymi.
      Naukowcy są zgodni co do tego, że zastosowanie technologii kwantowych może przynieść rewolucyjne zmiany w wielu dziedzinach życia, np. w symulacjach układów złożonych, bankowości, telekomunikacji i cyberbezpieczeństwie, metrologii, robotyce czy medycynie. Jak wyjaśniają, ośrodki naukowe i koroporacje technologiczne w USA skupiają się na m.in. na budowie komputera kwantowego, zaś w Europie prowadzone są zaawansowane badania nad sensorami kwantowymi i łącznością kwantową.
      Fizyka kwantowa, możliwość inżynierii pojedynczych układów fizycznych otwiera nowe perspektywy technologiczne, z czego zdają sobie sprawę wszystkie mocarstwa naukowe na świecie. Stawką tego wyścigu jest zdobycie przewagi i odniesienie jak największych korzyści społeczno-ekonomicznych – wyjaśnia prof. Marek Kuś z CFT PAN, członek Strategicznego Komitetu Doradczego Quantum Technologies Flagship.
      Quantum Technologies Flagship to 10-letni program, zapoczątkowany przez UE w listopadzie 2018 r. Ponadmiliardowy budżet ma pomóc zapewnić Europie rolę lidera w technologiach kwantowych.
      Potencjał technologii kwantowych chcą wykorzystać władze wielu krajów. W 2018 roku Kongres USA uchwalił National Quantum Initiative Act, a nadzorowaniem prac na poziomie federalnym zajmuje się specjalnie powołane do życia National Quantum Coordination Office przy Białym Domu. W ubiegłym roku Niemcy przeznaczyły 2 miliardy euro na prace nad komputerem kwantowym, a prezydent Macron zapowiedział właśnie, że w ciągu pięciu lat Francja zainwestuje 1,8 miliarda euro w rozwój technologii kwantowych.
      Nie możemy też zapominać o ostatnich osiągnięciach Chińczyków, którzy stworzyli pierwszą zintegrowaną sieć kwantową, przesłali splątane fotony pomiędzy dronami, a niebagatelną rolę w ich pracach odegrał Polak profesor Artur Ekert, jeden z pionierów kwantowej kryptografii.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...