Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Najpierw nuklearna zima, a później długotrwałe globalne ocieplenie

Recommended Posts

Przed około 65 milionami lat na Ziemię spadła asteroida, która przyniosła zagładę dinozaurom. Naukowcy od dziesięcioleci próbują zrozumieć, co stało się później. Jak wyglądała Ziemia przez następne setki i tysiące lat.

Badania miejsca upadku asteroidy sugerują, że do atmosfery przedostały się olbrzymie ilości siarki, które na całe lata lub nawet dekady zablokowały dostęp promieniom słonecznym. Na Ziemi prawdopodobnie zapanował rodzaj nuklearnej zimy, a temperatury na lądach mogły obniżyć się nawet o 28 stopni Celsjusza. A gdy już wyrzucony przez asteroidę materiał opadł, planeta odczuła skutki oddziaływania dwutlenku węgla, który przedostał się do atmosfery. Dotychczas jednak wszelkie oceny ilości CO2 w atmosferze i jego wpływu na temperatury pochodziły głównie z modeli klimatycznych.

W najnowszym numerze Science ukazał się artykuł autorstwa geologa Kena MacLeoda z University of Missouri, który od lat bada okres po upadku asteroidy. Zdaniem uczonego, średnia globalna temperatura wzrosła o 5 stopni Celsjusza i utrzymywała się na tym poziomie przez około 100 000 lat.

MacLeod podróżuje po całym świecie, badając warstwę osadów, która oddziela ostatnie lata istnienia dinozaurów od następującej po nich epoki. Warstwa ta, zwana granicą kreda-paleogen(K-Pg), jest łatwa do zidentyfikowania, gdyż znajduje się w niej dużo irydu, pierwiastka powszechnie występującego w asteroidach, ale rzadkiego na Ziemi.

Na potrzeby najnowszych badań zespół MacLeoda prowadził wykopaliska w pobliżu El Kef w Tunezji. Znajduje się tam jedna z najważniejszych sekcji granicy K-Pg. W chwili uderzenia asteroidy, region ten znajdował się pod wodą.

W wydobytym i przesłanym na University of Missouri materiale zidentyfikowano mikroskopijne pozostałości po rybach: zęby, łuski, ości. Materiał pochodzi z ostatnich 50 000 lat kredy i kilkuset tysięcy lat po upadku asteroidy. We wszystkich pobranych próbkach występowało wystarczająco dużo pozostałości po rybach, by przeprowadzić wszelkie potrzebne badania, mówi MacLeod.

Naukowcy podzielili próbki na trzy części. W jednej znajdował się materiał sprzed upadku asteroidy, w drugiej ten z okresu bezpośrednio po upadku, a w trzeciej, materiał nieco od tego z drugiej próbki. Sygnatury izotopów tlenu w skamieniałych szczątkach ryb pozwalają na określenie temperatury, w jakiej żyły zwierzęta. A zaobserwowane przez zespół MacLeoda zmiany wskazują, że średnia globalna temperatura zwiększyła się o 5 stopni Celsjusza i pozostała na tym poziomie przez kolejne 100 000 lat.

Badania MacLeoda potwierdzają to, co sugerowali wcześniej inni naukowcy badający skamieniałe liście. Jeśli zatem rzeczywiście mieliśmy do czynienia z tak znacznym wzrostem temperatur, oznacza to, że poziom dwutlenku węgla w atmosferze wynosił wówczas 2300 części na milion (ppm). To znacznie więcej, niż wskazywało wiele wcześniejszych badań. Dla porównania warto dodać, że obecny poziom dwutlenku węgla w atmosferze to 410 ppm i jest on najwyższy od wielu milionów lat.

Skoro zatem emisja powodowana przez człowieka zwiększyła ilość CO2 do obecnego poziomu, a upadek asteroidy spowodował, że dwutlenku węgla było w atmosferze niemal 6-krotnie więcej niż obecnie, może to oznaczać, że po upadku asteroidy pożary lasów były znacznie bardziej rozpowszechnione niż się uważa, albo też pojawił się dwutlenek węgla ze źródeł, które nie były dotychczas brane pod uwagę.


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zawsze mnie zastanawiało jakim cudem wyginęły tylko dinozaury.

Ostatnio byłem w jednym z parków o dinozaurach i pani pod patronatem uczelni (politechniki), która niby tam pieczę trzyma nad odkryciami wyjawiła mi że nigdy nie znaleziono żadnego szkieletu, a jedynie tylko skamieniałości, które widziałem z bliska i powiem szczerze, że można sobie z nich wywróżyć jak wyobraźnia pozwoli.

Biznes przy tym jest dobry i zarys historii we mgle.

Share this post


Link to post
Share on other sites
38 minut temu, h4r napisał:

nigdy nie znaleziono żadnego szkieletu, a jedynie tylko skamieniałości

65 mln lat to jednak kawał czasu. A skamieniały szkielet może być? https://gadzetomania.pl/9813,paleontologiczna-sensacja-w-bawarii-odnaleziono-kompletny-szkielet-dinozaura

Jestem prawie pewien, że kompletnych lub prawie kompletnych szkieletów znaleziono conajmniej kilka, choć wiem to z Discovery Channel więc może też ściema. 

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jajcenty - właśnie takimi artykułami zbudowany jest ten mit. Discovery nie jest dla mnie wyznacznikiem prawdy tak samo jak wikipedia więc ciężko polemizować. Zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy, z tym że tych drugich jest zawsze mniej bo świat przyjmuje taką "prawdę", która jest w szerszym gronie.

Share this post


Link to post
Share on other sites
3 godziny temu, h4r napisał:

która niby tam pieczę trzyma nad odkryciami wyjawiła mi

Uuu, to masz szczęście. Wiedza to tajmena i nie każdy może dostąpić wyjawienia. Ja ciągle czekam by dostąpić tego zaszczytu.

3 godziny temu, h4r napisał:

nigdy nie znaleziono żadnego szkieletu, a jedynie tylko skamieniałości,

No to chyba najlepszy dowód na to, że świat nie został stworzony 5778 lat temu, tylko powstał trochę dawniej. Choć z drugiej strony, skamieniałości mogły być stworzone wraz ze światem, by wprowadzić nas w błąd tak, aby tylko wybrani znali prawdę.

3 godziny temu, h4r napisał:

widziałem z bliska i powiem szczerze, że można sobie z nich wywróżyć jak wyobraźnia pozwoli

To samo można powiedzieć o kodzie binarnym. Jeden może dać mi rozrywkę, a za drugi pójdę siedzieć, choć dla mnie wyglądają jednakowo (co do ogółu). A jednak są tacy, którzy potrafią to rozstrzygnąć.

2 godziny temu, h4r napisał:

Discovery nie jest dla mnie wyznacznikiem prawdy tak samo jak wikipedia więc ciężko polemizować.

A co jest tym jedynym wyznacznikiem prawdy?

Share this post


Link to post
Share on other sites

lester nie ma jedynego wyznacznika prawdy, trzeba umieć ją wyłowić z całej masy kłamstw tak samo jak przeczytać w internecie rzetelny artykuł w dzisiejszych czasach, więc nie poszedłem Ci na rękę i nadal nie wiesz gdzie szukać, ale za to jesteś dobry w wyciąganiu zdań z kontekstu. winszuję.

Share this post


Link to post
Share on other sites
9 godzin temu, h4r napisał:

Zawsze mnie zastanawiało jakim cudem wyginęły tylko dinozaury.

A co tu jest do rozkminiania: wyginęły Ci cudownie.

 

5 godzin temu, lester napisał:

A co jest tym jedynym wyznacznikiem prawdy?

Wie ale nie powie. Ilość miejsc w elycie ograniczona.

Share this post


Link to post
Share on other sites
1 godzinę temu, h4r napisał:

śmiechłem

To czytaj więce,j  nawet tych swoich "rzetelnych artykułów w internecie", a będziesz umiał się wysłowić i słów Ci nie zabraknie.

Edited by 3grosze

Share this post


Link to post
Share on other sites

Śmiechy, śmiechami ale próba zgłębienia trochę bardziej tematu kojarzy się ze  scenariuszem "Jurasic Parku" a nie rzetelną hipotezą naukową.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No niestety nie zachowały się żadne nagrania z tamtych czasów.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie duże planety Układu Słonecznego posiadają pierścienie, w kręgach naukowych pojawiaj się sugestie, że pierścienie mógł posiadać Mars. To rodzi pytanie o ewentualne pierścienie wokół Ziemi. Naukowcy z australijskiego Monash University znaleźli pierwsze dowody sugerujące, że nasza planeta również posiadała pierścień. Uczeni przyjrzeli się 21 kraterom uderzeniowym pochodzącym z trwającego ok. 40 milionów lat okresu intensywnych bombardowań Ziemi przez meteoryty, do których doszło w ordowiku.
      Początek tego okresu wyznacza znaczny wzrost materiału pochodzącego z chondrytów L (chondryty oliwinowo-hiperstenowe), które znajdują się w warstwie sprzed 465,76 ± 0,30 milionów lat. Od dawna przypuszcza się, że bombardowanie to było spowodowane przez rozpad z pasie asteroid dużego obiektu zbudowanego z chondrytów L.
      Uczeni z Monash zauważyli, że wszystkie badane przez nich kratery uderzeniowe znajdowały się w ordowiku w pasie wokół równika, ograniczonym do 30 stopni szerokości północnej lub południowej. Tymczasem aż 70% kraterów uderzeniowych na Ziemi powstało na wyższych szerokościach geograficznych. Zdaniem uczonych, prawdopodobieństwo, że asteroidy, po których pozostały wspomniane kratery, pochodziły z pasa asteroid, wynosi 1:25 000 000. Dlatego też zaproponowali inną hipotezę.
      Andrew G. Tomkins, Erin L. Martin i Peter A. Cawood uważają, że około 466 milionów lat temu od przelatującej w pobliżu Ziemi asteroidy, w wyniku oddziaływania sił pływowych planety, oderwał się duży fragment, który rozpadł się na kawałki. Materiał ten utworzył pierścień wokół Ziemi. Stopniowo fragmenty pierścienia zaczęły opadać na planetę.
      Ponadto proponujemy, że zacienienie Ziemi przez pierścień było powodem pojawienia się hirnantu, piszą autory badań. Hirnant to krótkotrwały ostatni wiek późnego ordowiku. Jego początki wiązały się z ochłodzeniem klimatu, zlodowaceniem i znacznym spadkiem poziomu oceanów.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Krążący wokół Jowisza Ganimedes to największy księżyc w Układzie Słonecznym. Jest większy od najmniejszej planety, Merkurego. Na Ganimedesie znajduje się też największa w zewnętrznych częściach Układu Słonecznego struktura uderzeniowa. Planetolog Naoyuki Hirata z Uniwersytetu w Kobe przeanalizował jej centralną część i doszedł do wniosku, że w Ganimedesa uderzyła asteroida 20-krotnie większa, niż ta, która zabiła dinozaury. W wyniku uderzenia oś księżyca uległa znaczącej zmianie.
      Ganimedes, podobnie jak Księżyc, znajduje się w obrocie synchronicznym względem swojej planety. To oznacza, że jest do niej zwrócony zawsze tą samą stroną. Na znacznej części jego powierzchni widoczne są ślady tworzące kręgi wokół konkretnego miejsca. W latach 80. naukowcy doszli do wniosku, że to dowód na dużą kolizję. Wiemy, że powstały one w wyniku uderzenia asteroidy przed 4 miliardami lat, ale nie byliśmy pewni, jak poważne było to zderzenie i jaki miało wpływ na księżyc, mówi Naoyjuki Hirata.
      Japoński uczony jako pierwszy zwrócił uwagę, że miejsce uderzenia wypada niemal idealnie na najdalszym od Jowisza południku Ganimedesa. Z badan Plutona przeprowadzonych przez sondę New Horizons wiemy, że uderzenie w tym miejscu doprowadziło do zmiany orientacji osi planety, więc tak samo mogło stać się w przypadku Ganimedesa. Hirata specjalizuje się w symulowaniu skutków uderzeń w księżyce i satelity, wiedział więc, jak przeprowadzić odpowiednie obliczenia.
      Na łamach Scientific Reports naukowiec poinformował, że asteroida, która uderzyła w Ganimedesa, miała prawdopodobnie średnicę około 300 kilometrów i utworzyła krater przejściowy o średnicy 1400–1600 kilometrów. Krater przejściowy to krater uderzeniowy istniejący przed powstaniem krateru właściwego, czyli misy wypełnionej materiałem powstałym po uderzeniu. Z przeprowadzonych obliczeń wynika, że tylko tak duża asteroida mogła przemieścić wystarczającą ilość masy, by doszło do przesunięcia osi Ganimedesa na jej obecną pozycję.
      Przypomnijmy, że 14 kwietnia ubiegłego roku wystartowała misja Juice (Jupiter Icy Moons Explorer) Europejskiej Agencji Kosmicznej. Ma ona zbadać trzy księżyce Jowisza: Kallisto, Europę i Ganimedesa. Na jej pokładzie znalazły się polskie urządzenia, wysięgniki firmy Astronika, na których zamontowano sondy do pomiarów plazmy. Wszystkie trzy księżyce posiadają zamarznięte oceany. To najbardziej prawdopodobne miejsca występowania pozaziemskiego życia w Układzie Słonecznym. W lipcu 2031 roku Juice ma wejść na orbitę Jowisza, a w grudniu 2034 roku znajdzie się na orbicie Ganimedesa i będzie badała ten księżyc do września 2035 roku.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      We wrześniu 2022 roku NASA przeprowadziła pierwszy w historii, i od razu udany, test obrony Ziemi przed asteroidami. W ramach misji DART niewielki pojazd uderzył w asteroidę Dimorphos i zmienił jej orbitę wokół asteroidy Didymos. Od tamtego czasu naukowcy badają obie asteroidy oraz skutki testu. Na łamach Nature Communications ukazało się właśnie 5 interesujących artykułów na temat Dimorphos i Didymos.
      Dzięki obrazom przekazanym przed zderzeniem przez DART i towarzyszący mu pojazd LICIACube naukowcy z Applied Physics Laboratory na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa mogli przeanalizować geologię obu asteroid. Olivier Barnouin i Ronald-Louis Ballouz stwierdzili, że mniejsza Dimorphos była pokryta głazami o różnych rozmiarach, natomiast Didymos jest bardziej gładka na mniejszych szerokościach i kamienista na większych, ma też więcej kraterów. Obaj autorzy uważają, że Dimorphos pochodzi od Didymos, od której się oderwała. Istnieją bowiem naturalne procesy, które przyspieszają obrót niewielkich asteroid. Mogą one być o odpowiedzialne za nadawanie im kształtu i odrywanie się materiału z ich powierzchni. Barnouin i Ballouz uważają, że powierzchnia Didymos ukształtowała się 12,5 miliona lat temu, a Dimorphos zyskała swój obecny kształt przed mniej niż 300 000 lat.
      Autorami kolejnej pracy są Maurizio Pajola z włoskiego Narodowego Instytutu Astrofizyki (INAF) i jego międzynarodowy zespół naukowy. Tutaj porównano kształt, rozmiary oraz rozkład głazów na powierzchni obu asteroid. Badacze stwierdzli, że Dimorphos formowała się etapami, prawdopodobnie z materiału pochodzącego z Didymos. Wyniki takie potwierdzają dominującą teorię, która mówi, że niektóre układy podwójne asteroid powstają w wyniku kumulowania się materiału z większej asteroidy na mniejszej, która staje się jej księżycem.
      Analizy zmęczenia cieplnego – stopniowego osłabiania i pękania materiału powodowanego przez zmiany temperatury – podjęła się Alice Lucchetti z INAF. Wraz z zespołem stwierdziła, że w wyniku takiego procesu tempo pękania powierzchni Dimorphos i oddzielania się od niej głazów może zachodzić znacznie szybciej, niż dotychczas sądzono.
      Naomi Murdoch z Uniwersytetu w Tuluzie oceniła nośność gruntu Didymos i stwierdziła, że jest ona co najmniej 1000-krotnie mniejsza niż suchego piasku czy gruntu na Księżycu. To bardzo ważny parametr, który pozwala nam zrozumieć i przewidzieć reakcję powierzchni na, na przykład, uderzenie pojazdu, który ma zmienić orbitę asteroidy.
      Autorem ostatniego z opublikowanych badań jest kolega Murdoch z uczelni, Colas Robin. Wraz z zespołem analizował on głazy znajdujące się na powierzchni Dimorphos i porównywał je z głazami z asteroid Itokawa, Ryugu oraz Bennu. Naukowcy zauważyli podobieństwa sugerujące, że wszystkie te asteroidy powstały i ewoluowały w podobny sposób.
      Wspomniane badania pozwalają nam lepiej zrozumieć pochodzenie, ewolucję i budowę Didymos i Dimorphos. Możemy też dowiedzieć się z nich, dlaczego misja DART okazała się tak wielkim sukcesem. Wiedza ta przyda się już wkrótce. Jeszcze w bieżącym roku wystartuje misja Hera Europejskiej Agencji Kosmicznej, która poleci do układu Didymos-Dimorphos. W 2026 roku wejdzie ona na orbitę asteroid i będzie je szczegółowo badała, uwzględniają przy tym wpływ misji DART.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Dzisiaj o godzinie 16:19 czasu polskiego ma wystartować misja Psyche. Jej celem jest wyjątkowy obiekt – największa w Układzie Słonecznym metaliczna asteroida Psyche. Znajduje się ona w głównym pasie planetoid, a wystrzelony pojazd będzie musiał przebyć 3,5 miliarda kilometrów zanim do niej dotrze. Dotychczas wysłane przez ludzi pojazdy odwiedzały obiekty zbudowane ze skał czy lodu. NASA wysyła zaś satelitę do asteroidy o wysokiej zawartości żelaza. W przeszłości Psyche mogła być jądrem planetozymalu, zalążka planety. Może być też pozostałością po obiekcie nieznanego obecnie typu, który był bogaty w żelazo i formował się gdzieś w Układzie Słonecznym.
      Badania Psyche – jeśli rzeczywiście jest to jądro planetozymalu – mogą pokazać, jak wygląda jądro Ziemi lub innych podobnych planet. Z tego punktu widzenia misję można uznać za wyprawę do wnętrza Ziemi. Nie jesteśmy w stanie bezpośrednio obserwować ziemskiego jądra. Psyche może dać nam taką możliwość i stanowić jedyną w swoim rodzaju okazję do badania początków planet typu ziemskiego.
      Psyche ma nieregularny kształt, jeśli wyobrazimy sobie ją jako owal, to wymiary asteroidy wyniosą 280x232 kilometry. Powierzchnia asteroidy wynosi 165 800 km2, czyli ponad połowę powierzchni Polski. Asteroida jest bardzo gęsta. Jej metr sześcienny ma masę 3400–4100 kilogramów. Odległość planetoidy od Ziemi waha się od 300 do 600 milionów kilometrów. Dla porównania warto pamiętać, że średnia odległość Ziemi od Słońca to 150 milionów kilometrów.
      Dotychczasowe badania, dokonywanie za pomocą radarów i mierzenia inercji termalnej wskazują, że Psyche to połączenie skał i metalu, a metal stanowi od 30 do 60 procent objętości asteroidy. Obserwacje radarowe i za pomocą teleskopów optycznych pozwoliły naukowcom na stworzenie trójwymiarowego modelu asteroidy. Wynika z niego, że znajdują się na niej dwa obniżenia podobne do kraterów, a na powierzchni występują znaczne różnice w kolorze i zawartości metalu. Dopóki jednak ludzkość nie wyśle na Psyche sondy, nie może być pewna, jak asteroida w rzeczywistości wygląda.
      Pojazd Psyche ma wielkość półciężarówki. Dotrze do celu w lipcu 2029 roku i przez 2 lata będzie krążył wokół asteroidy, prowadząc badania. Wyposażono go w kamerę multispektralną, która wykona zdjęcia zarówno w paśmie widzialnym, jak i w podczerwieni. Spektrometr rentgenowski i neutronowy pozwoli na badanie składu powierzchni asteroidy, a za pomocą magnetometru można będzie zmierzyć jej pole magnetyczne. Skaliste planety, takiej jak Ziemia, generują pole magnetyczne w płynnych metalicznych jądrach. Niewielkie zamrożone obiekty, jak asteroidy. Nie mają pola magnetycznego. Jeśli zaś magnetometr wykryje na Psyche pozostałości pola magnetycznego, będzie to silnym potwierdzeniem hipotezy, że asteroida to pozostałość jądra formującej się planety. Naukowcy liczą też na to, że na Psyche znajdą ślady ferrowulkanizmu. To nigdy nie obserwowane zjawisko, polegające na erupcji płynnego żelaza, do której dochodziło, gdy stygł odłupany od planety fragment jądra.
      Przy okazji misji Psyche NASA przetestuje system kosmicznej komunikacji laserowej (DSOC – Deep Space Optical Communications). Obecnie kontakt z pojazdami pracującymi poza Ziemią zapewniają fale radiowe. Mają one częstotliwość od 3 Hz do 3 THz. Tymczasem częstotliwość lasera podczerwonego sięga 300 THz, zatem transmisja danych za pośrednictwem laserów byłaby nawet 100-krotnie szybsza niż za pomocą fal radiowych. Ponadto laserowe systemy komunikacji są znacznie mniejsze i lżejsze, niż systemy komunikacji radiowej, co ma olbrzymie znaczenie podczas misji w kosmosie. Psyche nie będzie polegała na DSOC, a na standardowej komunikacji radiowej. Jeśli jednak testy systemu laserowego wypadną pomyślnie, będzie może zacząć stosować lasery w misjach kosmicznych.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Za kilkanaście miesięcy, 24 września 2023 roku sonda OSIRIS-REx dostarczy na Ziemię próbki asteroidy Bennu. Jednak na tym nie koniec. NASA przydzieliła jej bowiem nowe zadanie. Po dostarczeniu próbek rozpocznie się OSIRIS-APEX, misja w ramach której sonda poleci do 400-metrowej asteroidy Apophis. Tej samej, która w 2029 roku zbliży się do Ziemi na odległość mniejszą niż satelity na orbicie geosynchronicznej.
      Misja OSIRIS-REx wystartowała w 2016 roku, a cztery lata później sonda dotknęła asteroidy Bennu i pobrała z niego próbki. Padła przy tym ofiarą własnego sukcesu, gdyż materiału było zbyt dużo i nie można było zamknąć pojemnika oraz zważyć próbek. Niemal równo rok temu sonda rozpoczęła powrót w kierunku Ziemi. W przyszłym roku, 24 września, gdy OSIRIS-REx podleci wystarczająco blisko Ziemi, od pojazdu odłączy się pojemnik z próbkami, który na spadochronie wyląduje na Ziemi. Pojemnik zostanie otwarty w specjalnym laboratorium w Johnson Space Center. Część zebranych próbek zostanie udostępniona innym krajom, część zaś zostanie zapieczętowana na wiele dekad, by w przyszłości mogli je zbadać naukowcy dysponujący lepszym sprzętem.
      NASA właśnie przydzieliła pojazdowi nowe zadanie. Trzydzieści dni po tym, jak próbki trafią na Ziemię, pojazd wykona pierwszy z manewrów, który skieruje go w stronę asteroidy Apophis. Będzie wówczas pracował w ramach misji OSIRIS-APEX, od OSIRIS-Apophis Explorer.
      Za stronę naukową misji OSIRIS-REx odpowiada profesor Dante Lauretta. Natomiast głównym naukowcem OSIRIS-APEX będzie obecny zastępca Lauretty, profesor Dani DellaGiustina. Na misję OSIRIS-APEX przeznaczono 200 milionów dolarów.
      Gdy było wiadomo, że misja OSIRIS-REx z powodzeniem pobrała próbki z Bennu i gdy rozpoczął się powrót pojazdu, specjaliści zaczęli zastanawiać się, co dalej. Plan misji zakładał bowiem od początku, że OSIRIS-REx po uwolnieniu pojemnika z próbkami odleci w kierunku zewnętrznych obszarów Układu Słonecznego. Naukowcy chcieli więc wykorzystać sprawny, posiadający paliwo pojazd. Tym bardziej, że został on zaprojektowany nie do przelotu obok wybranego celu, a do zadań związanych z bliskim spotkaniem i prowadzeniem badań. Po intensywnym poszukiwaniu potencjalnego celu badawczego zdecydowano, że sonda poleci na spotkanie z Apophisem.
      Apophis to jedna z asteroid o najgorszej opinii. Gdy została odkryta w 2004 roku istniały obawy, że w 2029 roku może uderzyć w Ziemię. Jednak po intensywnych obserwacjach wykluczono takie ryzyko. Mimo to Apophis będzie najbliższą Ziemi tak dużą asteroidą od czasu około 50 lat, zatem od czasu, gdy szczegółowo śledzimy asteroidy. I przez kolejnych 100 lat żadna ze znanych nam dużych asteroid nie podleci tak blisko naszej planety. W 2029 roku Apophis znajdzie się 10-krotnie bliżej Ziemi niż Księżyc. Ludzie w Europie i Afryce powinni widzieć asteroidę gołym okiem, mówi DellaGiustina.
      Misia OSIRIS-APEX będzie przez 18 miesięcy towarzyszyła asteroidzie. Co prawda nie pobierze żadnych próbek, ale wykona manewr polegający na podleceniu bardzo blisko i uruchomienie silników, wskutek czego być może uda się odsłonić część tego, co znajduje się pod jej powierzchnią. Naukowcy chcą się dowiedzieć, jaki będzie wpływ fizyczny przyciągania ziemskiego na asteroidę, mają też nadzieję poznać jej skład

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...