Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy

Recommended Posts

3 godziny temu, 3grosze napisał:

Samolot robi zdjęcia prostopadle nad gruntem, satelita tylko kilkunastokilometrowej szerokości pasek. Reszta pod kątem, a to zniekształcenie  ma znaczenie

No i widzisz, w końcu doszedłeś do tego, dlaczego w pewnych przypadkach zdjęcia z samolotu/drona są lepsze od satelitarnych ?

Szczególnie na Marsie, gdzie jedno błędnie zinterpretowane zdjęcie może doprowadzić do utknięcia jednostki naziemnej

W dniu 17.05.2018 o 17:43, 3grosze napisał:

Nie ważne jaki system wirników. Nie załadowali na pokład pilota, czyli dron.

Niech ci będzie - w kwestii terminologii.

Moja odpowiedź dotyczyła tego co napisał ex nihilo - wyraźnie chodziło mu o takiego drona: 

dron.jpg

Share this post


Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, tempik napisał:

Instytut geodezji i  kartografii to taka ostoja PRLu to i z technologią się zatrzymali. ta ich ortofotomapa jest bez kolorów

Czyli nie znasz istoty monochromatycznej ortofotomapy (kolorowe też mają) więc nie masz pojęcia o kartografii, a dyletancko oceniasz IGiK, bo zajmują się aerofotogrametrią. Pokory trochę.

41 minut temu, rahl napisał:

No i widzisz, w końcu doszedłeś do tego, dlaczego w pewnych przypadkach zdjęcia z samolotu/drona są lepsze od satelitarnych ?

Napewno nie dzięki Twoim sugestiom. To było dla tempika. Do Ciebie był skierowany argument o szybszym wykonaniu zdjęcia lotniczego wymaganej jakości, niż dedykowane zdjęcie satelitarne. 

Coś o kosztach zamawianych zdjęć satelitarnych.miało być.

53 minuty temu, rahl napisał:

może doprowadzić do utknięcia jednostki naziemnej

Naziemnej? Na Marsie?;)

Share this post


Link to post
Share on other sites
3 hours ago, rahl said:

Moja odpowiedź dotyczyła tego co napisał ex nihilo - wyraźnie chodziło mu o takiego drona: 

No ładny, ale mi chodziło o byle jakiego grata, byle bezludziowego :)

Inna sprawa, że układ kilku wirników może być wygodniejszy z powodu mniejszej prędkości końcówek łopat.

Share this post


Link to post
Share on other sites
8 godzin temu, rahl napisał:

Poczytaj moje wypowiedzi od początku, może załapiesz. A jeśli nie to trudno, zrobiłem co mogłem.

P.S. Ceny zdjęć satelitarnych

Bożżże!

Ty sam masz jakiś  problem koognitywny. O jakich zdjęciach satelitarnych jest mowa? Czy Ty rozumiesz ( są w moim poprzednim poście) zwrotów: " dedykowanych zdjęć", "zamawianych zdjęć", " szybsze wykonanie zdjęcia lotniczego'.???

A jak się nie rozumie, to dumnie przedstawia się cennik zdęć....historycznych.:D

Zanim ogłoszę EOT ( poziom zaczyna być irytujący) ostatkiem cierpliwości: wczoraj huragan powalił kaaawał lasu, rzeka zalała pooola, z tankowca cieknie ropa i robi plaaamę, sztorm wywiał góry lodowe na routy statków więc potrzebne jest zdjęcie aktualne. I o takie zdjęcie chodziło, skoro mówiłem o przewadze szybkości zdjęcia lotniczego ( wojsko to inna bajka). I cały czas będziesz się upierał, że skierowanie optyki takiego IKONOSA-2, który kosztował 500mln$, na potrzebny fragment Ziemi będzie tańsze od wysłania samolotu?

Edited by 3grosze

Share this post


Link to post
Share on other sites
14 godzin temu, tempik napisał:

zamawiasz zdjęcie i za parę dni masz z satelity.

Tak mi przyszło do głowy, że na Marsie (na temat Ziemi i IGIK się nie wypowiadam) taki helikopter/dron może być w pewnych sytuacjach wygodniejszy m. in. z tego powodu, że nie trzeba czekać aż satelita doleci i sfotografuje (dużo tych sztucznych satelitów marsjańskich nie ma - wg Wiki raptem osiem: https://en.wikipedia.org/wiki/Mars#Exploration), poza tym może sfotografować szczegóły niewidoczne z orbity chociażby ze względu na kąt widzenia, albo dlatego, że zrobi zdjęcie z bliska, albo gdy trzeba sfotografować zjawiska szybko zmieniające się w czasie (w szczególności - wiem, że b. mało prawdopodobne - gdyby istniało uzasadnione podejrzenie, że po drugiej stronie wzgórza kica sobie jakiś mały zielony przedstawiciel miejscowej fauny, to należałoby się śpieszyć, bezdyskusyjnie :D, a łaziki marsjańskie demonami szybkości nie są :D). 

Poza tym, czemu na Ziemi wesela filmuje się z drona a nie satelity? Mi się wydaje, że temu marsjańskiemu helikoptorowi bliżej właśnie do takiego drona niż samolotu robiącego mapy fotograficzne. ;)

 

Edited by darekp

Share this post


Link to post
Share on other sites
6 godzin temu, 3grosze napisał:

Ty sam masz jakiś  problem koognitywny

Serioo  ? ROTFL

 

6 godzin temu, 3grosze napisał:

Bożżże!

Ty sam masz jakiś  problem koognitywny. O jakich zdjęciach satelitarnych jest mowa? Czy Ty rozumiesz ( są w moim poprzednim poście) zwrotów: " dedykowanych zdjęć", "zamawianych zdjęć", " szybsze wykonanie zdjęcia lotniczego'.???

A jak się nie rozumie, to dumnie przedstawia się cennik zdęć....historycznych.:D

ROTFL x2

A spojrzałeś może na tabelkę drugą, czwartą, ósmą i dziewiątą ?

6 godzin temu, 3grosze napisał:

I cały czas będziesz się upierał, że skierowanie optyki takiego IKONOSA-2, który kosztował 500mln$, na potrzebny fragment Ziemi będzie tańsze od wysłania samolotu?

Nie wiem jak z Ikonosem, ale patrz cennik i tabelki o których piszę.

6 godzin temu, 3grosze napisał:

( poziom zaczyna być irytujący)

Hmm... ciekawe czyja to wina.

6 godzin temu, darekp napisał:

taki helikopter/dron może być w pewnych sytuacjach wygodniejszy m. in. z tego powodu, że nie trzeba czekać aż satelita doleci i sfotografuje

Nie do końca prawda - taki samolocik też nie będzie zbyt szybki i nie będzie miał zbyt dużego pokrycia terenu. Wszystko będzie zależało od sytuacji.

 

6 godzin temu, darekp napisał:

poza tym może sfotografować szczegóły niewidoczne z orbity chociażby ze względu na kąt widzenia, albo dlatego, że zrobi zdjęcie z bliska, albo gdy trzeba sfotografować zjawiska szybko zmieniające się w czasie (w szczególności - wiem, że b. mało prawdopodobne - gdyby istniało uzasadnione podejrzenie, że po drugiej stronie wzgórza kica sobie jakiś mały zielony przedstawiciel miejscowej fauny, to należałoby się śpieszyć, bezdyskusyjnie :D, a łaziki marsjańskie demonami szybkości nie są :D). 

Exactamente

I dokładnie na ten trop próbowałem naprowadzić 3grosze, ale jak widzę bez powodzenia.

Edited by rahl

Share this post


Link to post
Share on other sites
38 minut temu, rahl napisał:

 

 

38 minut temu, rahl napisał:

Nie do końca prawda - taki samolocik też nie będzie zbyt szybki i nie będzie miał zbyt dużego pokrycia terenu

Może już nie sil się na znawcę lotnictwa, ponieważ jesteś w tym mało wiarygodny:

1.Wymyślasz: "samolot musi dostać ścieżkę? wtf?

2.Wydaje Ci się, że każdy lot " trzeba zgłosić"

3.Drony kojarzyłeś dotąd jedynie z kwadrokopterami.

4.Nie wiedziałeś, że to co uważałeś za dron to kwadrokopter i musiałeś posiłkować się wklejeniem obrazka.

5. Nie wiedziałeś że dron, to każdy bezzałogowy statek powietrzny.

38 minut temu, rahl napisał:

patrz cennik i tabelki o których piszę.

Tu się poddaję, nie znalazłem info o aktualności zdjęć i możliwości ich zrobienia na cito.:(

Share this post


Link to post
Share on other sites
4 godziny temu, 3grosze napisał:

1.Wymyślasz: "samolot musi dostać ścieżkę? wtf?

2.Wydaje Ci się, że każdy lot " trzeba zgłosić"

Loty kartograficzne (a o takich chyba mowa, jeśli mają uzupełniać zdjęcia satelitarne) odbywają się przy użyciu większych niż ultralekkie samoloty. Więc zasadniczo podlegają wszystkim przepisom od klasy E wzwyż.

4 godziny temu, 3grosze napisał:

3.Drony kojarzyłeś dotąd jedynie z kwadrokopterami.

4.Nie wiedziałeś, że to co uważałeś za dron to kwadrokopter i musiałeś posiłkować się wklejeniem obrazka.

5. Nie wiedziałeś że dron, to każdy bezzałogowy statek powietrzny.

Nie. Pierwsze drony o jakich słyszałem to Predatory, jakieś dwie dekady przed jednostkami wielo-wirnikowymi. Zrobiłem założenie i napisałem jakiego najprawdopodobniej drona miał na myśli poprzednik(gdyż nie było to sprecyzowane w jego wypowiedzi) i że to co poleci na Marsa jest lepsze do tam panujących warunków.

P.S. To co skomentowałeś w pierwszej części dotyczyło pomysłu całkowitego zastąpienia obrazowania satelitarnego zdjęciami z  tych małych helikopterków na Marsie - ale jak zwykle nie zadałeś sobie trudu aby sprawdzić czego dotyczyła ta odpowiedź tylko od razu zacząłeś komentować kompletnie nie rozumiejąc kontekstu.

Nie silę się na znawcę lotnictwa, ale swoje wypociny staram się popierać faktami i informacjami rzeczywistymi, które w dobie internetu są dostępne na wyciągnięcie ręki dla każdego kto zada sobie odrobinę trudu.

Edited by rahl
Korekta

Share this post


Link to post
Share on other sites
Godzinę temu, rahl napisał:

Więc zasadniczo podlegają wszystkim przepisom od klasy E wzwyż.

Co prawda zajętość przestrzeni powietrznej  to " trochę" coś innego niż klasy przestrzeni powietrznej, ale... **olera wie jaka biurokracja;) na Marsie będzie, więc ...miłego łykendu życzę. :)

Edited by 3grosze

Share this post


Link to post
Share on other sites

Instytut g i k to taka bezuzyteczna k**wa jest co za nia panstwo placi.

Nie dosc, ze nic nie wnosza to jeszcze przeszkadzaja. Nawet niezdolni sa wymusic na jednostkach samorzadowych wykorzystania jednolitego oprogramowania geo/kart (standaryzacji) i firmy (nawet te nalrawde male) musza miec po kilka programow do tego samego bo jeden powiat ma microstation a drugi obok calkiem co innego.

Jedyne co ten twor produkuje to biurokracja i niepotrzebne koszty.

Share this post


Link to post
Share on other sites
W dniu 17.05.2018 o 17:43, 3grosze napisał:

Gdybyś się do ułożenia zadania się przyłożył, to podabyś współczynnik siły nośnej obiektu: Cz. Bez niego nie rozwiąże Twojego dylematu

Ja Ci go mam podać? Tak, domyśliłem się że umiesz podstawić do paru składnikowego wzoru dane. Dziecko to potrafi. Chcesz mi dowieść że masz umiejętności dziecka? Po tej odpowiedzi zaczynam wątpić.

Cały myk polega na tym i trudność że trzeba sobie policzyć składniki.
Po to Ci podałem wymiary żebyś sobie mógł sam policzyć. Nie umiesz? Ja też nie. Ale ja nie piszę głupot o tym jakie to łatwe.

Edited by thikim

Share this post


Link to post
Share on other sites
2 godziny temu, thikim napisał:

Cały myk polega na tym i trudność że trzeba sobie policzyć składniki.
Po to Ci podem wymiary żebyś sobie mógł sam policzyć.

Tyyyle dni dumałeś i nic:blink: ze wzoru na Pz nie zrozumiałeś !!!?:(

Współczynnik Cz wyznacza się empirycznie, niepodając tego ułożyłeś zadanie ułomne.Model Twojego " wynalazku"w tunelu aero trzeba przedmuchać, ponieważ w katalogu profili takiego cudactwa nie ma.

Edited by 3grosze

Share this post


Link to post
Share on other sites
10 godzin temu, thikim napisał:

Chcesz mi dowieść że masz umiejętności dziecka?

I każde dziecko zauważy, że tak " mądrze" ulożyłeś swoje zadanie, że współczynnik siły nośnej dla podanych warunków wyniesie krągłe i puste jak (autocenzura) 0.:D

Jak jesteś ciekaw dlaczego, to zagadaj do jakiegoś licealisty. Wystarczy z klasy bio- chem.;)

Edited by 3grosze

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Similar Content

    • By KopalniaWiedzy.pl
      Łazik Perseverance rozpoczął tworzenie na Marsie zapasowego magazynu próbek. W miejscu zwanym Three Forks złożona została tytanowa tuba z próbkami marsjańskich skał. W ciągu najbliższych 2 miesięcy łazik pozostawi tam w sumie 10 pojemników, tworząc pierwszy w historii skład próbek na innej planecie.
      Za 10 lat próbki mają trafić na Ziemię w ramach misji Mars Sample Return. Plan ich przywiezienia zakłada, że to Perseverance zawiezie je do lądownika Sample Retrieval Lander, na pokładzie którego znajdzie się rakieta Mars Ascent Vehicle oraz zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną Sample Transfer Arm. Europejskie ramię przeładuje przywiezione próbki z Perseverance do Mars Ascent Vehicle. Na pokładzie Sample Retrieval Lander znajdą się też dwa śmigłowce bazujące na architekturze Ingenuity. Zostaną one wykorzystane, gdyby z jakichś powodów Perseverance nie mógł dostarczyć próbek. Wówczas śmigłowce zabiorą próbki ze składu zapasowego i dostarczą je do pojazdu. Następnie z powierzchni Marsa wystartuje Mars Ascent Vehicle, który zawiezie je do czekającego na orbicie pojazdu Earth Return Orbiter. Ten zaś przetransportuje próbki na Ziemię. W tej chwili plan przewiduje, że Earth Return Orbiter zostanie wystrzelony jesienią 2027 roku, a Sample Retrieval Lander wiosną 2028. Próbki mają trafić na Ziemię w roku 2033.
      Obecnie Perseverance ma na pokładzie 17 pojemników z próbkami, w tym 1 z próbką atmosfery. Pierwszy pojemnik złożony w Three Forks zawiera skały pobrane 31 stycznia 2022 roku na obszarze South Séítah w Kraterze Jezero.
      Cały proces składowania próbki trwał godzinę. Po tym, gdy pojemnik wypadł spod podwozia łazika, inżynierowie musieli sprawdzić, czy nie znajdzie się pod kołami Perseverance, gdy ten będzie odjeżdżał, ani czy nie ustawił się pionowo. Pojemniki na jednym końcu są płaskie, co ma ułatwić ich przyszłe zebranie. Jednak przez to istnieje ryzyko, że ustawią się pionowo. Podczas testów naziemnych działo się tak w 5% przypadków.


      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Dnia 20 lipca 1976 roku lądownik Viking 1 stał się pierwszym wysłanym przez człowieka pojazdem, który z powodzeniem wylądował i podjął pracę na Marsie. Na przysłanych przez niego zdjęciach naukowcy zobaczyli nie to, czego się spodziewali. Zamiast śladów wielkiej powodzi ujrzeli zagadkowy, pokryty głazami krajobraz. Teraz naukowcy z Planetary Science Institute dowodzą, że Viking 1 wylądował na krawędzi pola osadów powstałego w wyniku gigantycznego tsunami.
      Lądownik miał szukać śladów życia na Marsie, więc inżynierowie i naukowcy wykonali żmudną pracę wybrania miejsca lądowania na podstawie najwcześniejszych dostępnych zdjęć Marsa oraz danych pochodzących ziemskiego radaru badającego powierzchnię Czerwonej Planety, mówi główny autor badań, doktor José Alexis Palermo Rodriguez. Wybrali więc obszar, który wyglądał jak miejsce wielkie powodzi. Jednak okazało się, że jego wygląd nie odpowiada scenariuszowi „zwykłej” powodzi. Kolejne badania i zdjęcia Marsa sugerowały raczej, że doszło tam do tsunami. Teraz Rodriguez i jego zespół znaleźli pozostałość po prawdopodobnym sprawcy tsunami – krater uderzeniowy Pohl o szerokości 110 kilometrów.
      Krater znajduje się na północnych nizinach Marsa. Powstał na osadach, które prawdopodobnie uformowały się, gdy miejsce to zostało po raz pierwszy zalane podczas tworzenia się wielkiego oceanu. Na podstawie rozmiarów krateru i serii symulacji naukowcy doszli do wniosku, że przed 3,4 miliardami lat w Marsa uderzyła asteroida o średnicy około 9 lub 3 kilometrów – wszystko zależy od właściwości podłoża, na które spadła – i wywołała tsunami z falami o wysokości do 250 metrów, które powędrowały 1500 kilometrów od miejsca uderzenia.
      Gdy myślimy o tsunami wyobrażamy sobie ścianę wody zbliżającą się do wybrzeża i je zalewającą. Tutaj mogło przebiegać to inaczej. Mieliśmy ścianę czerwonawej wzburzonej wody poruszającej się w górę i w dół wraz z niesionym skałami i gruntem, mówi Rodriguez. Jako że Mars ma słabszą grawitację niż Ziemia, woda i skały opadały wolniej niż na naszej planecie.
      Uczeni z Planetary Science Institute mówią, że w miejscu lądowania Vikinga 1 zapewne znajdują się bardzo stare osady oceaniczne wyrzucone przez tsunami. Głazy widoczne na pierwszych zdjęciach przysłanych z powierzchni Marsa to prawdopodobnie skały przemieszczone przez megatsunami.
      Zdaniem uczonych uderzenie, które wywołało megatsunami na Marsie było bardzo podobne do upadku asteroidy, która zabiła dinozaury. W obu przypadkach asteroida spadła do płytkich wód (ok. 200 metrów głębokości), oba kratery uderzeniowe mają około 100 km średnicy i obaw wywołały fale o podobnej wysokości, które na podobną odległość zalały ląd.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Od niemal 1,5 roku na powierzchni Marsa pracuje MOXIE (Mars Oxygen In-Situ Resource Utilization Experiment), które wytwarza tlen z marsjańskiej atmosfery. Urządzenie, znajdujące się na pokładzie łazika Perseverance, trafiło na Czerwoną Planetę w lutym 2021, a pierwszy tlen wytworzyło 20 kwietnia.
      Naukowcy z MIT i NASA informują, że do końca 2021 roku MOXIE uruchamiano siedmiokrotnie, podczas różnych pór roku, w różnych warunkach atmosferycznych, zarówno w ciągu dnia jak i nocy. Za każdym razem eksperymentalny instrument osiągał swój cel i produkował 6 gramów tlenu na godzinę. To mniej więcej tyle co średniej wielkości drzewo na Ziemi.
      Badacze przewidują, że zanim na Marsie wyląduje pierwszy człowiek, zostanie tam wysłana większa wersja MOXIE, zdolna do produkcji kilkunastu lub kilkudziesięciu kilogramów tlenu na godzinę. Takie urządzenie zapewniałoby nie tylko tlen do oddychania, ale również tlen potrzebny do wyprodukowania paliwa, dzięki któremu astronauci mogliby wrócić na Ziemię. MOXIE to pierwszy krok w kierunku realizacji tych zamierzeń.
      MOXIE to jednocześnie pierwsze urządzenie na Marsie, które wykorzystuje lokalne surowce – w tym przypadku dwutlenek węgla – do produkcji potrzebnych nam zasobów. To pierwsza w historii praktyczna demonstracja wykorzystania zasobów z innej planety i przekształcenia ich w coś, co można wykorzystać podczas misji załogowej, mówi profesor Jeffrey Hoffman z Wydziału Aeronautyki i Astronautyki MIT. Nauczyliśmy się bardzo wielu rzeczy, dzięki którym będziemy mogli przygotować większy system tego typu, dodaje Michael Hecht z Haystack Observatory na MIT, główny badacz misji MOXIE.
      Obecna wersja MOXIE jest niewielka. Urządzenie ma się zmieścić na pokładzie łazika. Ponadto zaprojektowano je z myślą o działaniu przez krótki czas. Prowadzenie eksperymentów z użyciem MOXIE zależy od innych badań prowadzonych przez łazik. Docelowa pełnowymiarowa wersja urządzenia miałaby pracować bez przerwy.
      MOXIE najpierw pobiera gaz z atmosfery Marsa. Przechodzi on przez filtr usuwający zanieczyszczenia. Gaz jest następnie kompresowany i przesyłany do instrumentu SOXE (Solid OXide Electrolyzer), który elektrochemicznie rozbija CO2 na jony tlenu i tlenek węgla. Jony są następnie izolowane i łączone, by uzyskać tlen molekularny O2. Jest ona następnie badany pod kątem ilości i czystości, a później uwalniany wraz z innymi gazami do atmosfery Marsa.
      Po uruchomieniu MOXIE najpierw przez kilka godzin się rozgrzewa, później przez godzinę produkuje tlen, a następnie kończy pracę. Każdy z siedmiu eksperymentów zaplanowano tak, by odbywał się w różnych warunkach. Naukowcy chcieli sprawdzić, czy urządzenie poradzi sobie z takim wyzwaniem. Atmosfera Marsa jest znacznie bardziej zmienna niż atmosfera Ziemi. Jej gęstość w ciągu roku może zmieniać się o 100%, a zmiany temperatury dochodzą do 100 stopni Celsjusza. Jednym z celów naszych eksperymentów było sprawdzenie, czy MOXIE będzie działało o każdej porze roku, wyjaśnia Hoffman. Dotychczas urządzenie produkowało tlen niemal o każdej porze dnia i nocy. Nie sprawdzaliśmy jeszcze, czy może pracować o świcie lub zmierzchu, gdy dochodzi do znacznych zmian temperatury. Ale mamy asa w rękawie. Testowaliśmy MOXIE w laboratorium i sądzę, że będziemy w stanie udowodnić, iż rzeczywiście radzi sobie o każdej porze doby, zapowiada Michael Hecht.
      Na tym jednak ambitne plany się nie kończą. Inżynierowie planują przeprowadzenie testów marsjańską wiosną, gdy gęstość atmosfery i poziom CO2 są najwyższe. Uruchomimy MOXIE przy największej gęstości atmosfery i spróbujemy pozyskać najwięcej tlenu jak to tylko będzie możliwe. Ustawimy najwyższą moc na jaką się odważymy i pozwolimy urządzeniu pracować tak długo, jak będziemy mogli, dodaje menedżer.
      MOXIE jest jednym z wielu eksperymentów na pokładzie Perseverance, nie może więc pracować bez przerwy, energia potrzebna jest też do zasilania innych urządzeń. Dlatego tez instrument jest uruchamiany i zatrzymywany, to zaś prowadzi do dużych zmian temperatury, które z czasem mogą niekorzystnie wpływać na urządzenie. Dlatego też inżynierowie analizują prace MOXIE pod kątem zużycia. To bardzo potrzebne badania. Jeśli bowiem mała wersja MOXIE wytrzyma wielokrotne uruchamianie, ogrzewanie, pracę i schładzanie się, to duża wersja, działająca bez przerwy, powinna być w stanie pracować przez tysiące godzin.
      Na potrzeby misji załogowej będziemy musieli przywieźć na Marsa wiele różnych rzeczy, jak komputery, skafandry czy pomieszczenia mieszkalne. Po co więc brać jeszcze ze sobą tlen, skoro można go wytworzyć na miejscu, mówi Hoffman.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      NASA kończy prace koncepcyjne nad drugą częścią Mars Sample Return Program, którego celem jest przywiezienie na Ziemię próbek z Marsa. Pierwszą część stanowi misja łazika Perseverance, który od 2020 roku bada Marsa i zbiera próbki. Za 10 lat mają one trafić na Ziemię. Jednak, by je przywieźć, konieczne będzie zorganizowanie kolejnej misji.
      Opracowana koncepcja opiera się na najnowszych danych z łazika Perseverance i jego przewidywanej wytrzymałości oraz na sukcesie marsjańskiego śmigłowca Ingenuity. Śmigłowiec odbył już 29 lotów i przetrwał o rok dłużej, niż zakładano.
      Plan przywiezienia próbek na Ziemię zakłada, że to Perseverance zawiezie je do lądownika Sample Retrieval Lander, na pokładzie którego znajdzie się rakieta Mars Ascent Vehicle oraz zbudowane przez Europejską Agencję Kosmiczną Sample Transfer Arm. Europejskie ramię przeładuje przywiezione próbki z Perseverance do Mars Ascent Vehicle. To znaczna zmiana w porównaniu z pierwotną koncepcją. Zakładała ona, że jeden lądownik dostarczy na Czerwoną Powierzchnię rakietę Mars Ascent Vehicle, a drugi – osobny łazik Sample Fetch Rover odpowiedzialny za zebranie próbek.
      Na pokładzie Sample Retrieval Lander znajdą się też dwa śmigłowce bazujące na architekturze Ingenuity. Zostaną one wykorzystane, gdyby z jakichś powodów Perseverance nie mógł dostarczyć próbek. Wówczas próbki na pokład lądownika przywiozą śmigłowce. Następnie z powierzchni Marsa wystartuje Mars Ascent Vehicle, który dostarczy je do czekającego na orbicie pojazdu Earth Return Orbiter. Ten zaś przywiezie je na Ziemię.
      W tej chwili plan przewiduje, że Earth Return Orbiter zostanie wystrzelony jesienią 2027 roku, a Sample Retrieval Lander wiosną 2028. Próbki mają trafić na Ziemię w roku 2033.
      W październiku rozpocznie się faza projektowa misji, która potrwa około 12 miesięcy. W tym czasie powinny powstać technologie oraz prototypy głównych elementów misji.
      Od 18 lutego 2021 roku łazik Perseverance zebrał 11 próbek gruntu i 1 próbkę atmosfery Marsa. Dostarczenie ich na Ziemię pozwoli na przeprowadzenie badań za pomocą instrumentów, które są zbyt duże i skomplikowane, by wysłać je na Marsa. Ponadto marsjańskie próbki będą mogły badać kolejne pokolenia naukowców, podobnie ja ma to miejsce z próbkami księżycowymi przywiezionymi w ramach programu Apollo.

      « powrót do artykułu
    • By KopalniaWiedzy.pl
      Łazik Perseverance wylądował na Marsie po trwającej ponad pół roku podróży. W tym czasie był narażony na oddziaływanie dużych dawek promieniowania kosmicznego, które dodatkowo mogło zostać gwałtownie zwiększone przez koronalne wyrzuty masy ze Słońca. Na takie właśnie szkodliwe dla zdrowia promieniowanie narażeni będą astronauci podróżujący na Marsa. W przeciwieństwie do załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie będą oni chronieni przez ziemską magnetosferę. Dlatego też wszelkie metody skrócenia podróży są na wagę zdrowia i życia.
      Emmanuel Duplay i jego koledzy z kanadyjskiego McGill University zaprezentowali na łamach Acta Astronautica interesującą koncepcję laserowego systemu napędowy, który mógłby skrócić załogową podróż na Marsa do zaledwie 45 dni.
      Pomysł na napędzanie pojazdów kosmicznych za pomocą laserów nie jest niczym nowym. Jego olbrzymią zaletą jest fakt, że system napędowy... pozostaje na Ziemi. Jedną z rozważanych technologii jest wykorzystanie żagla słonecznego przymocowanego do pojazdu. Żagiel taki wykorzystywałby ciśnienie fotonów wysyłanych w jego kierunku z laserów umieszczonych na Ziemi. W ten sposób można by rozpędzić pojazd do nieosiągalnych obecnie prędkości.
      Jednak system taki może zadziałać wyłącznie w przypadku bardzo małych pojazdów. Dlatego Duplay wraz z zespołem proponują rozwiązanie, w ramach którego naziemny system laserów będzie rozgrzewał paliwo, na przykład wodór, nadając pęd kapsule załogowej.
      Pomysł Kanadyjczyków polega na stworzeniu systemu laserów o mocy 100 MW oraz pojazdu załogowego z odłączanym modułem napędowym. Moduł składałby się z olbrzymiego lustra i komory wypełnionej wodorem. Umieszczone na Ziemi lasery oświetlałby lustro, które skupiałoby światło na komorze z wodorem. Wodór byłby podgrzewany do około 40 000 stopni Celsjusza, gwałtownie by się rozszerzał i uchodził przez dyszę wylotową, nadając pęd kapsule załogowej. W ten sposób, w ciągu kilkunastu godzin ciągłego przyspieszania kapsuła mogłaby osiągnąć prędkość około 14 km/s czyli ok. 50 000 km/h, co pozwoliłoby na dotarcie do Marsa w 45 dni. Sam system napędowy, po osiągnięciu przez kapsułę odpowiedniej prędkości, byłby od niej automatycznie odłączany i wracałby na Ziemię, gdzie można by go powtórnie wykorzystać.
      Drugim problemem, obok stworzenia takiego systemu, jest wyhamowanie pojazdu w pobliżu Marsa. Naukowcy z McGill mówią, że można to zrobić korzystając z oporu stawianego przez atmosferę Czerwonej Planety, jednak tutaj wciąż jest sporo niewiadomych.

      « powrót do artykułu
  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...