Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Współczesne akumulatory można ładować nawet pięciokrotnie szybciej

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Warwick University opracowali technologię bezpośredniego, precyzyjnego pomiaru wewnętrznej temperatury akumulatorów litowo-jonowych oraz potencjału ich elektrod. Dzięki niej odkryli, że obecne akumulatory mogą być bezpiecznie ładowane pięciokrotnie szybciej niż obecnie. Nowa technologia działa podczas normalnej pracy akumulatorów i była testowana na komercyjne dostępnych urządzeniach. Dzięki pracom uczonych z Warwick University możliwe będzie nie tylko znaczące skrócenie czasu ładowania akumulatorów, ale także opracowanie nowych materiałów, stworzenie elastycznych systemów ładowania czy udoskonalenie właściwości termicznych i elektrycznych już stosowanych materiałów.

Podczas ładowania akumulatorów może dojść do ich przegrzania. To niebezpieczna sytuacja, mogąca doprowadzić do rozpadu elektrolitu i pojawienia się łatwopalnych gazów oraz wzrostu ciśnienia w akumulatorze, co grozi eksplozją i pożarem. Z kolei przeładowanie anody związane jest z pojawieniem się w niej metalowych dendrytów, które mogą przebić separator oddzielający ją od katody, co będzie skutkowało zwarciem.

Aby uniknąć niebezpiecznych sytuacji producenci akumulatorów litowo-jonowych ustalają maksymalne wartości ich ładowania. Dane takie opierają o szacunki dotyczące warunków panujących wewnątrz akumulatora. Są to jednak tylko szacunki, gdyż uzyskanie w czasie rzeczywistym danych dotyczących temperatury elektrod i ich potencjału było albo niemożliwe, albo niepraktyczne, ze względu na negatywny wpływ pomiarów na wydajność urządzenia. Dlatego też producenci akumulatorów opierają się na pomiarach z zewnątrz, które jednak nie dają pełnego precyzyjnego obrazu tego, co dzieje się wewnątrz akumulatora. W związku z tym narzucają bardzo duże ograniczenia odnośnie maksymalnej prędkości i intensywności ładowania.

Na Warwick University stworzono teraz cały zestaw metod, które pozwalają na bardzo precyzyjne wewnętrzne pomiary temperatury i stanu każdej z elektrod. Metody te nie wpływają na wydajność akumulatorów i były testowane na standardowych komercyjnie dostępnych urządzeniach. Uzyskane w ten sposób dane pokazują, że obecnie dostępne akumulatory litowo-jonowe można ładować pięciokrotnie szybciej niż się to obecnie robi.

Wspomniana technologia wykorzystuje miniaturowe elektrody referencyjne oraz światłowodową siatkę Bragga, przeciągniętą przez warstwę ochronną akumulatora. Światłowód zabezpieczony jest odpowiednią powłoką, chroniącą go przed działaniem elektrolitu. W ten sposób urządzenie ma kontakt z kluczowymi elementami akumulatora i może dokonywać precyzyjnych pomiarów temperatury.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Uzyskane w ten sposób dane pokazują, że obecnie dostępne akumulatory litowo-jonowe można ładować pięciokrotnie szybciej niż się to obecnie robi.

Zgaduję że chodzi o akumulatory które w ogóle nie mierzą temperatury. Problem w tym że obecnie sporo baterii mierzy więc przyrost szybkości będzie znacząco mniejszy niż 5 razy. Góra 2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość ładowarek mierzy. W laptopach i smartfonach np wszystkie. Ale mierzą temperaturę obudowy a nie elementów czynnych wewnątrz ogniwa. Ale i tak zgadzam się z Tobą - pięciokrotne przyspieszenie (ładowanie 0-100) jest zbyt optymistyczne. To tylko małe usprawnienie do tego podejrzewam, drogie w praktyce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jest różnica co do sposobu pomiaru wewnątrz ogniwa i na zewnątrz. W smartfonie to daleko do baterii nie jest więc to już jest dość dobry pomiar.

 

 

 

Większość ładowarek mierzy.

No, chyba jednak nie:

załóżmy ta:

http://allegro.pl/ladowarka-usb-samsung-2a-kabel-2-metry-micro-usb-i7031778182.html?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aquery&bi_c=NmMyMmYwZDMtZjZjMS00MzU1LTlmZTAtOGQ5YzYzMjA1YjcxAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=68c9216a-fd6b-4679-b5e1-680cd6b9b88d

234 osoby kupiły - z pewnością jest to popularność.

Mierzy czy nie?  :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

234 osoby kupiły - z pewnością jest to popularność. Mierzy czy nie? 

A to nie jest tak, że to akumulatory same z siebie mają stosowne układy ograniczające prąd? A jak no name, to nie mają i wtedy mamy pożary :D

o taka:

http://allegro.pl/uniwersalna-inteligentna-ladowarka-4x-usb-6-8a-krk-i6429958345.html

 

to nawet jest inteligentna ;) Niedługa każda bataryjka będzie IoT i po problemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc akumulator ogranicza prąd z zasady swojego działania i praw fizyki.

Masz obwód:

ładowarka - 5 V

akumulator załóżmy rozładowany 4 V.

rezystancję w obwodzie załóżmy 2 Omy.

No to mamy 1 V/2 Omy = 0,5 A

Ale jak go podładujesz załóżmy do 4,5 V to prąd będzie już 0,5V/2= 0,25 A :)

Tak więc akumulator naładowany ogranicza prąd :)
Wartości są poglądowe jedynie.

Ale jest oczywiście taka możliwość jak piszesz: czyli akumulator razem z układem ładowania. Z tym że tam są proste czujniki i układy sterujące które nie mają możliwości reagowania na dynamikę zmian. W nowych telefonach te funkcje bierze na siebie procesor telefonu.

Swoją drogą artykuł znalazłem jak to już prawie 10 lat temu miały się pojawić superbaterie :D

https://www.polskieradio.pl/23/267/Artykul/181202,Nowe-baterie-beda-11-razy-pojemniejsze-niz-ogniwa-litowojonowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Źle się wyraziłem trochę, ale myślałem że to jasne.

Już tłumaczę. Ładowanie za pomocą "ładowarki" USB.

ŁADOWARKI USB to nie ładowarki tylko zasilacze. Przyjęto standard 5V, początkowo 0,5 A obecnie 2 A. Potem pojawiły się standardy szybkiego ładowania gdzie pozwolono na większe napięcie zasilania aby przy tym samym albo niższym natężeniu aby przez cienki kabelek przesłać więcej energii w tym samym czasie. Ładowarka (układ ładowania) znajduje się w urządzeniu lub akumulatorze. I to tam następuje odpowiednie dostosowanie prądu na podstawie między innymi temperatury ogniwa. W każdym smartfonie lub jego baterii jest termistor mierzący temperaturę współpracujący z modułem ładowania. Więc tak, zLinkowany zasilacz podłączony do smartfona ładuje baterie z monitoringiem temperatury. Podobnie w laptopach tylko tam nie mamy standardu i mamy zespoły ogniw dlatego zasilacze nie są takie same. Oczywiście ten czujnik temperatury jest ZAWSZE przy ogniwie! Bo mierzenie temperatury zasilacza nie ma kompletnie znaczenia dla ogniwa. Oczywiście są zasilacze które mierzą temperaturę własną ale tylko po to aby same wytrzymały albo aby dostosować swoje aktywne chłodzenie).

Natomiast "prawdziwe" ładowarki, służące do ładowania bezpośrednio ogniw mają po prostu odpowiednie przyłącze do którego podłącza się termistor który umieszcza się na ogniwie. Oczywiście są ładowarki bez tej funkcjonalności, ale nikt zajmujący się tym poważnie nie pozwoli sobie na użycie takiej ładowarki. (Najpopularniejsze zastosowanie takich ładowarek i ogniw to modelarstwo)

Ogniwa litowe i pochodne wymagają niestety ładowania ładowarką mikroprocesorową uwzględniającą napięcia i natężenia prądu podczas ładowania.

Sytuacja o jakiej mówisz Thikim miała/ma miejsce w ogniwa niklowo kadmowych i niklowo wodorowych gdzie ładowało się bardzo małym natężeniem i generalnie akumulator zgodnie ze swoją fizyka "sam" przestawał przyjmować energię jeśli jego natężenie i napięcie nie było zbyt wysokie. Podpięcie napięcia 5V 2A do ogniwa litoweg którego max bezpieczne napięcie to niewiele ponad 4 V będzie skutkowało zadziałaniem zabezpieczenia w ogniwie (mechaniczne zabezpieczenie ciśnieniowe) w najlepszym razie, w najgorszym skończy się zniszczeniem ogniwa i pożarem.

Więc nawet najprostsze ładowarki a raczej układy elektroniczne mają możliwość reagowania na dynamikę zmian (jak ładnie to określiłeś ;) ) i kosztują ułamek dolara np w chińskich sklepach. Taki układ to np Tp4056. Już gdzieś linkowalem data sheed ogniwa 18650...

Edytowane przez ww296

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecne najszybsze smartfony stosują kombinacje kontroli temperatury, modulacji prądu i napięcia aby jak najszybciej i najbezpieczniej i z większa efektywnością naładować akumulatory.

Ale nie wystarczy sam układ w telefonie potrzebna jest także inteligentna ładowarka, która wymagany prąd i napięcie dostarczy.

Najbardziej zaawansowane rozwiązania (QC 4.0+ DashCharge itp) pozwalają naładować akumulator do połowy pojemności w około kwadrans, co jest postępem na podobnym poziomie do obiecywanego przez ten nowy projekt. Czy faktycznie da się coś więcej w ten sposób wycisnąć pewnie się przekonamy w ciągu najbliższego roku maksymalnie dwóch.

Edytowane przez rahl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"inteligencja" zasilaczy USB polega na tym aby nie podać większego napięcia lub natężenia niż standardowe 5V lub podać go wtedy kiedy ładowarka w smart fonie jest w stanie go obsłużyć - cała reszta to marketing - pisałem już o tym na kopalni...

a teksty marketingowe o ładowaniu do połowy pojemności w kwadrans - to teksty marketingowe - prosta sprawa - mamy 50 Procent baterii - chcemy podładować bo gdzieś wyjeżdżamy - podłączamy ten tel z "połową w kwadrans" i ile mamy po tych 15 minutach - ha,ha

to tak jakby maratończyk chwalił się że pierwszy kilometr przebiega szybciej niż pozostali, a później? - cóż - pewnie znajdzie się trochę kibiców którzy się na to nabiorą...

 

Oczywiście chodzi o fizykę ogniw litowych - polega to na tym że zimne ogniwo do około 70- 80 % jest w stanie przyjąć stosunkowo dużo energii w krótkim czasie (i nie ma tu znaczenia czy to Samsung czy inny xiaiomi) natomiast w drugiej części ładowania ładowarka musi odpowiednio dostosować napięcie i natężenie (konkretnie napięcie) i mocno zwolnic cały proces - dlatego producenci urzadzeń zasilanych takimi ogniwami w materiałach marketingowych unikają podowania długości całości procesu 0- 100 a tylko podają do 50 - 80 % i to nie zaznaczając często, że chodzi o 0-50 a nie np 30 - 80.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jeśli ładowarką nazwiesz układ kontrolny to - owszem.

ŁADOWARKI USB to nie ładowarki tylko zasilacze

Z pewnością jest jakaś mniejszość ludzi która ładowarki będzie zwała zasilaczami. Ta mniejszość nie może mieć racji językowej :) gdyż rację językową ma zawsze większość - zasłyszane od prof. Bralczyka.

 

 

"inteligencja" zasilaczy USB polega na tym aby nie podać większego napięcia lub natężenia niż standardowe 5V lub podać go wtedy kiedy ładowarka w smart fonie jest w stanie go obsłuży

A to jest nieprawda. Bo taka ładowarka zmienia napięcie wyjściowe przy jednym układzie kontrolnym wiele razy. Więc to nie jest kwestia tylko czy dany układ jest w stanie go obsłużyć ale kwestia czy w danym momencie ten układ chce tego napięcia i komunikuje to poprzez procesor telefonu.

A żeby się komunikować z procesorem telefonu to jednak trzeba większej inteligencji niż Ci się wydaje.

 

BTW. Starodawny i wyparty językowo podział na zasilacze i ładowarki rozumiem. Jest nieaktualny.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
"inteligencja" zasilaczy USB polega na tym aby nie podać większego napięcia lub natężenia niż standardowe 5V lub podać go wtedy kiedy ładowarka w smart fonie jest w stanie go obsłużyć - cała reszta to marketing - pisałem już o tym na kopalni...

 

Proszę poczytaj trochę o czymś takim jak np. Quick Charge  . Nazywanie czegoś takiego "inteligencją" to oczywista przesada, podobnie jak z nadużywaniem sformułowania "nano". Nie zmienia to jednak faktu, że urządzenia te nie są zwykłymi zasilaczami USB jakich wiele (praktycznie każde złącze USB z własnym zasilaniem może pełnić taką funkcję).

 

 

 

 

a teksty marketingowe o ładowaniu do połowy pojemności w kwadrans - to teksty marketingowe - prosta sprawa - mamy 50 Procent baterii - chcemy podładować bo gdzieś wyjeżdżamy - podłączamy ten tel z "połową w kwadrans" i ile mamy po tych 15 minutach - ha,ha

 

Sformułowanie "do połowy" znaczy nic innego jak tylko od zera do 50%. Twój przykład ma się do tego jak pięść do nosa. Stare systemy ładowania potrzebowały na to samo ponad trzy razy więcej czasu, ponieważ cały proces ładowania odbywał się metodą podobną do tej stosowanej w ogniwach Ni-Cd/Ni-Mh.

 

 

 

 

natomiast w drugiej części ładowania ładowarka musi odpowiednio dostosować napięcie i natężenie (konkretnie napięcie) i mocno zwolnic cały proces

 

Zdecyduj się więc, chwyt marketingowy czy jednak coś w tym jest. Bo z twoich wypowiedzi trudno się połapać. 

Edytowane przez rahl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ww296 ma dużo racji ale nie wiem czemu stara się podważyć stopień zaawansowania współczesnych ładowarek, tymczasem to nie jest prosta sprawa zmieniać swoje napięcie na skutek komunikacji z procesorem telefonu. Tzn. jak się to raz zrobi/zaprogramuje to już jest proste to powielać. Ale zrobić to od początku to nie była prosta sprawa.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

ww296 ma dużo racji ale nie wiem czemu stara się podważyć stopień zaawansowania współczesnych ładowarek, tymczasem to nie jest prosta sprawa zmieniać swoje napięcie na skutek komunikacji z procesorem telefonu.

 

Ładowarka to prosta przetwornica jak zasilacz ATX komputera. w tej kwestii nic się nie zmienia od przynajmniej 2 dekad. Jeśli ma odpowiednią wydajność prądową to naładujesz każdy telefon z systemami szybkiego ładowania,itd. w zasadzie wystarczy zwykły transformator sieciowy 50Hz z mostkiem, musisz tylko pilnować i w odpowiednim momencie odpiąć(tak samo jak z AKU samochodowymi).

Tym co jest ciekawe to elektronika sterująca i modulująca napięcie/prąd ładowania. Malutki pasek elektroniki wklejony w baterię. to on podbija lub obniża napięcie ładowarki i ogranicza prąd w razie potrzeby. Obecnie część tej kontroli posiadają procesory np. smartfona.

 

Tym co jest złe i powoduje np pożary i wybuchy to to że we wszystkich bateriach elektronika monitoruje sam szczyt baterii i do tego w 1 punkcie. Elektronika może stwierdzić przekroczenie temp. jak elektrody będą już porozrzucane po kontach, a elektrolit będzie zdobił sufit :D


dodam jeszcze tylko że te sztuczki z szybkim ładowaniem działają tylko jak jest pusta bateria(co zdrowe nie jest). Z aku ołowiowymi jest identycznie. 

Pusta bateria jest zachłanna na prąd i wciągnie wszystko co jej podasz, przy nominalnym napięciu. wystarczy tylko monitorować temp. czy nie przesadza. Jak jest już zapełniona do 60-70% to jest syta i nie chce szybko brać prądu, wtedy trzeba ją zmusić do szybszego łykania amperów poprzez podniesienie napięcia ładowania. jednak tego nie da się mocno podnieść bo dojdzie do przebicia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, piszesz o tym co było. Nowoczesna ładowarka komunikuje się z procesorem telefonu i dostosowuje swoje napięcie wyjściowe do tego co jej procesor wyśle.

 

 

Malutki pasek elektroniki wklejony w baterię. to on podbija lub obniża napięcie ładowarki

Owszem. Ale cały czas nie uwzględniasz w tym tych nowoczesnych ładowarek tylko odnosisz się do starszych konstrukcji których zadaniem było podanie napięcia 5 V na port USB telefonu. A dziś te ładowarki podają na wejście USB telefonu nawet i 20 V i są gotowe zmienić to napięcie ze skokiem 200 mV w każdej chwili w odpowiedzi na dane z telefonu.

Piszecie jakby taka technologia nie istniała:

https://www.quora.com/How-does-the-Qualcomm-Quick-Charge-3-0-work


Na stronie 12 jest to rozrysowane:

https://3gltesummit.qualcomm.com/sites/default/files/pdf/3GLTE2015_Qualcomm-ERoach_QuickCharge.pdf


QC4 wspiera dopiero Snapdragon 835. QC3 wspierają wcześniejsze Snapdragony.


 

Tym co jest złe i powoduje np pożary i wybuchy to to że we wszystkich bateriach elektronika monitoruje sam szczyt baterii i do tego w 1 punkcie

W jednym punkcie?

To jakim cudem ładowarka QC ładuje najpierw napięciem np. 9 V albo 12 albo 15 albo jeszcze innym a gdzieś od 70 % napięciem już 5 V? Skoro monitoring jest na samym szczycie?

Cały czas opisujesz starsze konstrukcje.

Po to tam jest termistor podłączony do układu kontrolującego żeby monitorowanie było stałe i reakcja w miarę szybka.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że wiele ludzi nazywa np Range Rovera "dżipem" nie spowoduje że Jeepem się stanie. Przyzwyczajenia i nazewnictwo to jedno a konkretne urządzenie to drugie.

 

Ładowanie WSZYSTKICH ogniw litowych i pochodnych wymaga elektroniki ze względu na konieczność monitorowania napięcia i natężenia (temperatury niekoniecznie jeśli nie zamierzamy ładować szybko). Dlatego jeśli jest takie ogniwo i system jego ładowania to można spokojnie nazwać go inteligentnym.

Nie zmienia to faktu że to co w obecnych czasach wtykamy do kontaktu ładując smartfona czy laptop to zasilacz impulsowy. Też jest tam trochę elektroniki ale mógłby być sam transformator miedziany z kilkoma diodami. Zastosowanie "zwykłego" transformatora jest nieopłacalne bo musiałby ważyć wielokrotnie więcej niż zasilacz impulsowy i byłby również wielokrotnie droższy do tego znacznie mniej wydajny energetycznie.

Dlaczego podważam stopień zaawansowania współczesnych ładowarek? Bo jest on marketingowy i powstał po to aby obejść standard narzucony prawnie, aby zmniejszyć ilość nieprzydatnych ładowarek na rynku a tym samym zmniejszyć przychody producentów którzy na akcesoriach próbuja uzyskiwać tysiące procent marży i obecnie udało im się zmienić coś, co miało być korzystne finansowo i praktycznie dla konsumentów na kolejną porcję zysków. Niektórzy producenci nie dołączają swojej "rewolucyjnej" technologia do topowych urządzeń za grube pieniądze! Trzeba to kupić za sumy dziesiątki razy przekraczające ich realną wartość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie, piszesz o tym co było. Nowoczesna ładowarka komunikuje się z procesorem telefonu i dostosowuje swoje napięcie wyjściowe do tego co jej procesor wyśle.

 

OK, mówisz o wyłącznie standardzie "qualcomm quick charge". Zupełnie poroniony pomysł i próba powrotu do czasów że do nokii musisz mieć ładowarkę nokii(najlepiej oryginalna)  do samsunga oczywiście tylko samsungowa itd.

 

 

 

A dziś te ładowarki podają na wejście USB telefonu nawet i 20 V i są gotowe zmienić to napięcie ze skokiem 200 mV w każdej chwili w odpowiedzi na dane z telefonu.
.

 

najbardziej siermiężna przetwornica step-up/down wielkości małego paznokcia to potrafi(oczywiście prąd przy małej nie może być duży). Poza tym te 20V to tyczy się bateryjek sklejonych w szereg. a nic poza 1celowym ogniwem(3,7V) w telefonie nie spotkałem, laptopy OK, może tablety, ale nie telefony.

 

ten standard jest bez sensu bo przeniesiono cześć elektroniki do ładowarki(kwestia wydajności cieplnej), a i tak założony lejek na Ampery.

 

dużo lepsze jest "Dash Charge" zwykła ładowarka bez ograniczenia amperów,zasilacz ATX, stary transformator, i inne byle co. i dajesz baterii tyle Amperów ile chce, a jak się przegrzewa(tylko na starcie może być taki problem) to ograniczasz prąd. jedynie co potrzebujesz to dobry kabelek USB który te ampery doprowadzi do telefonu, no i brak blokady A na elektronice baterii.

 

 

 

To jakim cudem ładowarka QC ładuje najpierw napięciem np. 9 V albo 12 albo 15 albo jeszcze innym a gdzieś od 70 % napięciem już 5 V?

 

tak jak mówiłem wyżej ta cudowna ładowarka do 70% będzie ładowała napięciem <5V. po 70% żeby zmusić baterie do brania amperów podnosi>5V ale na pewno nie 9V czy jeszcze więcej.

 

Jest tak jak pisze ww296, marketing, marketing, i jeszcze raz wciskanie kitu.


jeszcze dodam że mówimy(Ty i ja )o Quick Charge 3.0.

Quick Charge 2.0 mieli pomysł taki, że standardowe ogniwo 3,7V podłączają do stałego napięcia 5V, i już na starcie ostro ograniczają prąd(inaczej wybuch 100%), w miarę napełniania bateryjki apetyt na A maleje aż spada poniżej limitu, i już dalej ślamazarnie dopełnia się.

w 3.0 nie pozwalają baterii w spokoju dopełnić się(przy 5V), tylko podnoszą V żeby mimo oporów dalej żwawo łykała ampery.

 

nic w tym rewolucyjnego, ani dobrego. Lepiej normalnie ładować dużym prądem do tych 70%(zajmie to tyle samo czasu, albo i mniej) i na tym kończyć ładowanie jak nam się spieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

najbardziej siermiężna przetwornica step-up/down wielkości małego paznokcia to potrafi(oczywiście prąd przy małej nie może być duży).

Komunikując się z telefonem jak? Telepatycznie?

Pokaż mi takie siermiężne przetwornice co zmieniają napięcie dostosowując je do tego co im telefon wyśle :)

No śmiało :) każda to potrafi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

To że wiele ludzi nazywa np Range Rovera "dżipem" nie spowoduje że Jeepem się stanie. Przyzwyczajenia i nazewnictwo to jedno a konkretne urządzenie to drugie.
 

 

LoL Rozbawiłeś mnie tym porównaniem.

 

 

 

 

Dlaczego podważam stopień zaawansowania współczesnych ładowarek?

Bo po prostu twoja wiedza w temacie końcy się na pierwszych ładowarkach USB do telefonów z początków tego wieku.

 

Koszt produkcji masowej jest znikomy, największą różnicę przy cenie końcowej robi kontrola jakości i sama jakość wykonania i użytych podzespołów.

 

Przytaczane problemy z zapalającymi się bateriami (np niesławny Note 7) wynikają najczęsciej ze słabej kontroli jakości (szukanie oszczędności za wszelką cenę) i pracy tych baterii na granicy ich możliwości (przeładowanie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

w Quick Charge 2.0 mieli pomysł taki, że standardowe ogniwo 3,7V podłączają do stałego napięcia 5V

Szanowny kolego - osobiście ładowałem taką ładowarką telefon z miernikiem napięcia i po prostu piszesz bzdury :)

Napięcie na początku ładowania wynosiło 9 V.

Tu masz nawet filmik z ładowania. 9V aż do 100 % naładowania przy QC2

https://youtu.be/u3AgJ2Hqkr0?list=PL3E84NV0oUp3yXrjn5QRGbQvA4eC8Au7q&t=538

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi że każda przetwornica może zwiększyć, zmniejszać napięcia, generować sygnały różnego kształtu i częstotliwość u inne cuda. I to wszystko jest prosto sterowane przez kontroler. Można np. brać sygnał z linii USB i nim sterować.

Każda przetwornica to potrafi tylko że w prawie wszystkich zastosowaniach na wejście sterujące jest poddawany sygnał z wyjścia (sprzężenie zwrotne). Aby na wyjściu był zawsze taki sam przebieg, niezależnie od obciążenia czy zakłóceń(tylko takie zastosowanie w domu Kowalskiego ma sens). Wystarczy np. w zasilacz ATX wpiąć 4 potencjometry i masz super zasilacz o regulowanym napięciu, prądzie, Vmax,Vmin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zdaniu:

 

 

tak jak mówiłem wyżej ta cudowna ładowarka do 70% będzie ładowała napięciem <5V. po 70% żeby zmusić baterie do brania amperów podnosi>5V ale na pewno nie 9V czy jeszcze więcej.

 

jakbyś nie wiedział co napisałeś to napisałeś całkowicie odwrotnie niż jest w rzeczywistości.

Do załóżmy 70 % ładuje się podwyższonym napięciem. Jak się zbliża do końca to napięcie się obniża.

Jak możecie się tak wypowiadać o technologii której zupełnie nie znacie?

Czekam dalej na przykład prostej ładowarki która wymienia z procesorem telefonu informacje o tym jakie napięcie podać na port USB telefonu :) (rozumiem że te przykłady co podajecie to telepatycznie te informacje wymieniają z telefonem). W sumie lepsza technologia bo QC potrzebuje jednak Snapdragona :)

 

 

OK, mówisz o wyłącznie standardzie "qualcomm quick charge"

 

Tak. Mówię o tym co testowałem i wiem jak działa :) To źle?

 

 

Zupełnie poroniony pomysł i próba powrotu do czasów że do nokii musisz mieć ładowarkę nokii(najlepiej oryginalna)  do samsunga oczywiście tylko samsungowa itd.

 

No właśnie znowu dowodzisz że nie rozumiesz o co tu chodzi.

Masz zarzut że to jest powrót do czasów różnych ładowarek do różnych telefonów.

Nie masz racji. Z takiej QC 3.0 ładowarki załadujesz i zwykły telefon i wszystko co ładujesz normalnie. Po prostu bez przyspieszenia.

Cały czas jakbyś nie rozumiał że to już jest pewna forma inteligentnej ładowarki - ona wie czy jej podłączasz urządzenie z nią zgodne czy nie. Jeśli nie odbiera komunikacji z procesora to daje standardowe napięcie na wyjście.

Proste?

Jak dołączasz urządzenie niezgodne to taka ładowarka da na wyjście 5 V, 2 A. A jak zgodne to da 9, 12, albo 20 albo i inne napięcie i prąd <2A.

Czyli prawidłowo załaduje każde urządzenie.

Dlatego to właśnie nie jest zasilacz ATX z 4 potencjometrami jak usilnie nie rozumiejąc tej technologii chcesz to zakwalifikować :)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jak masz jeden telefon z qualcomem i drugie z samsungiem i oba obsługują Szybkie ładowanie, ale w niekompatybilny sposób... to musisz mieć 2 ładowarki by w obu telefonach szło to szybko.

 

To będę jednak potrzebował 5 ładowarek do 5 telefonów różnych producentów... i za każdym razem będę szukał ładowarki tego właściwego, zamiast cyklicznie wpinać kolejne komórki w tę samą sterczącą ze ściany... Tylko dlatego, że mi się spieszy i nie chcę czekać 6h na napełnienie baterii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thikim - proszę oto ten cudowny, inteligentny układ. (Już o nim wspominałem)

 

https://botland.com.pl/ladowarki-lipol-moduly/6943-ladowarka-li-pol-tp4056-pojedyncza-cela-1s-37v-miniusb.html

 

Thikim najprostszy układ o którym wspomniałem - na dole jest link do pdf z datashhed kosztuje centy.

 

Rahl - cieszę że moje żartobliwe porównanie trafiło w Twoje gusta :)

 

Oczywiście kontrola jakości, i zastosowanie porządnych komponentów wpływa na cenę, ale technologia to technologia, a w tych marketingowych super inteligentnych ładowarkach nawet QC nie ma nic nowego już w innym temacie trochę o tym napisałem nie chce się powtarzać.

Oczywiście wybuchające baterie w Samsungu nie miały nic wspólnego z ładowaniem tylko ze zbyt optymistycznymi założeniami dotyczącymi ilości i grubości warstw z których składało się ogniwo. Po prostu na pewnym etapie inżynierowie dostali wytyczne (rozmiar i pojemność) i musieli to wcisnąć do określonej obudowy co jak widać nie do końca się udało.

Rahl poniekąd zajmuję się zawodowo ogniwami li-ion wieć trochę wiedzy na ten temat mam. (Nie produkuje ich tylko je stosuje więc moja wiedza nie jest kompletna ale wystarcza do bezpiecznej obsługi niezabezpieczonych ogniw przemysłowych)

 

Tempik cieszę, się, że się ze mną zgadzasz, ale trochę mieszasz pojęcia właśnie dotyczące zasilacza (przetwornicy) i właśnie układu ładującego ogniwa litowe. Bezpośrednie połączenia zasilacza z ogniwami miało miejsce w technologiach kadmowych i wodorkowych a i to nie zawsze. Pidobna uwaga do Thikim. Filmik który zalinkowałeś mierzy właśnie prąd pobierany zasilacza a nie przyjmowany przez samo ogniwo.

Ciekawym tematu ile energii przyjmuje ogniwo w smartfonie polecam takie przejściówki dostępne na allegro i w chińskich sklepach one oczywiście tylko szacują bo mierzą tylko energię wychodzącą z zasilacza przed układem ładującym podobnie jak robi to gość na filmie zalinkowanym przez Thikim. Dokładne dane na temat ilości energii, temperatury i innych parametrów (np rezystencji ogniwa) dają porządniejsze ładowarki modelarskie, klony takich rozwiązań można kupić za okolice 100 zł oryginały 500-1000 zł.

 

Z racji tego że poruszam się kilkoma autami to każdego z wyposażyłem właśnie w "ładowarki" samochodowe i taki miernik USB który jest cały czas wpięty i mam podgląd parametrów ładowania. Zrobiłem to dlatego, że zdaję sobie sprawę z zagrożeń niewłaściwego ładowania i bardzo szybkiej degradacji kabelków micro USB co powodowało powolne ładowanie a jak mam taki miernik to widzę że tel przyjmuje tyle ile powinien. Aha z technologią szybkiego ładowania staram się nie korzystać ponieważ podnoszą znacząco temperatury ogniw i degradują szybko ogniwo w smartfonach.

Edytowane przez ww296

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
proszę oto ten cudowny, inteligentny układ. (Już o nim wspominałem)

 

 

Linkujesz rzeczy, o których nie masz najmniejszego pojęcia. Polecam przeczytać dokumentację, a szczególnie pierwsze zdanie: "The TP4056 is a complete constant-current/constant-voltage linear charger for single cell lithium-ion batteries"

Porównywanie tego z ładowarkami typu QuickCharge (i podobnymi) jest jak pisanie, że silnik z motorynki i TFSI to zasadniczo to samo bo spalają paliwo i nawet można dodawać gazu.

Pisane już to było wielokrotnie - ładowarki te komunikują się z kompatybilnym układem w telefonie, który monitoruje akumulator i na bieżąco wysyła informacje o wymaganym prądzie i napięciu do ładowarki.

 

 

 

 

Czyli jak masz jeden telefon z qualcomem i drugie z samsungiem i oba obsługują Szybkie ładowanie, ale w niekompatybilny sposób... to musisz mieć 2 ładowarki by w obu telefonach szło to szybko.

 

 

Samsungi korzystają z QC

Telefony niekompatybilne mogą korzystać z szybkiego ładowania - przeważnie 2A, ale tylko 5V - które jest mniej wydajne niż dedykowany system, ale wcale nie wymaga 6h ładowania (to nie laptop ;) )

 
 

 

 

Ładowarka to prosta przetwornica jak zasilacz ATX komputera. w tej kwestii nic się nie zmienia od przynajmniej 2 dekad

 

 

Zasilacz ATX ma tylko i wyłącznie zapewnić jak najbardziej dokładne i stabilne napięcie na poszczególnych liniach - całą resztą zajmuje się sekcja zasilania płyty głównej oraz sekcja regulacji napięcia wbudowana w CPU, chipset i podobne sekcje wbudowane w poszczególne karty rozszerzeń. 

Edytowane przez rahl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tu masz nawet filmik z ładowania. 9V aż do 100 % naładowania przy QC2 https://youtu.be/u3A...A4eC8Au7q&t=538

 

super mój telefon :) 

 

 

 

Szanowny kolego - osobiście ładowałem taką ładowarką telefon z miernikiem napięcia i po prostu piszesz bzdury Napięcie na początku ładowania wynosiło 9 V
 

 

napięcie czego? podepnij jeszcze z jedną przedłużkę USB i zmierz napięcie między nimi, a następnie super by było żebyś sprawdził napięcie na zaciskach baterii. Albo podepnij akumulator  Pb do super inteligentnej ładowarki transformator 20V+mostek, sprawdź V na trafo,sprawdź na AKU, i zaobserwuj co się dzieje z V w trakcie ładowania.

zobrazuję to tak:

Siedzisz w barze i ładujesz się, barman(ładowarka) donosi Tobie na blat drinki 70V, ale nie jesteś hardcorem i masz opory i odruch wymiotny z tym napięciem więc dolewasz coli i jakoś wchodzi :) jak już trochę przyjmiesz opory i kontrola maleje, wchłaniasz więcej woltowe drinki. tu musi zadziałać mechanizm kontroli i odcięcie, jak napięcie(%0 we krwi) przekroczą napięcie referencyjne(dla bateryjki chyba 4,4V)

 

i teraz fundamentalne pytanie: chwalisz się  że piłeś 70% drinki? czy mówisz że takie dostałeś od barmana(ładowarki) ale do przełyku(zaciski baterii) poszły trochę słabsze drineczki? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...