Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Sama zęby umyje...

Rekomendowane odpowiedzi

Amabrush to 1. na świecie autonomiczna szczoteczka do zębów, która na ich wymycie potrzebuje tylko 10 sekund. Użytkownik nie musi poruszać dłonią, wystarczą drgania wywołane przez silniczek.

Amabrush składa się z 2 części: umieszczanej w ustach i ręcznej, w której znajdują się wspomniany silniczek, włącznik i mikropompa do pasty. Dzięki wyposażeniu w złącze magnetyczne, szczoteczki może używać kilka osób. Wystarczy, że każda ma swój ustnik.

"Ustnik" produkuje się z antybakteryjnego silikonu, który sam z siebie zabija ponoć 99,9% mikroorganizmów. Przez mikrokanały wydostaje się pasta do zębów, a resztą zajmuje się miękkie włosie, ustawione pod kątem 45 stopni do linii dziąseł. Po 10 sekundach trzeba, jak zwykle, wypłukać jamę ustną.

Autonomiczna szczoteczka wykorzystuje kapsułki z pastą do zębów, które podłącza się do części ręcznej. Kosztują one 3 EUR i jeśli myje się zęby 2 razy dziennie, wystarczają na miesiąc. Silikonowy ustnik z włoskami trzeba wymieniać co 3-6 miesięcy (za sztukę zapłacimy 6 EUR). W handlu Amabrush znajdzie się w grudniu br. Choć do końca kampanii na Kickstarterze zostały jeszcze 23 dni, zebrana kwota (1.005.988 EUR) wielokrotnie przekroczyła wyznaczony cel w wysokości 50 tys. EUR.

By zaprojektować ustnik pasujący do wszystkich, twórcy Amabrush przeanalizowali szczęki i żuchwy 2 tys. kobiet i mężczyzn. Jak wyjaśniają, jeśli nie ma większych wad zgryzu, miękki materiał z łatwością dostosuje się do niewielkich różnic indywidualnych. Projektanci autonomicznej szczoteczki podkreślają, że można wybrać tryb wibracji; wymieniają m.in. przeznaczony do masażu dziąseł czy wybielania zębów. Chętni mogą sobie też rekonfigurować czas szczotkowania.

Zachwalając, jak widać skutecznie, swoją kampanię na Kickstarterze, inżynierowie i "wizjonerzy stomatologiczni" powołują się na kilka faktów. Przekonują, że wieczorem ludzie są na tyle zmęczeni, że najczęściej nie chce im się szczotkować zębów. Poza tym zamiast zalecanych 3 min przeznaczają na szczotkowanie tylko minutę. Nic więc dziwnego, że aż 90% wszystkich chorób zębów i przyzębia to efekt niewłaściwego szczotkowania. Argumentem koronnym miało być zaś to, że w czasie życia marnujemy aż 108 dni na szczotkowanie zębów.

Włoski są zaprojektowane w taki sposób, by mieć różne częstotliwości rezonansowe (dzięki temu ich ruchy są skoordynowane). Urządzenie trzeba ładować; pojedyncze ładowanie wystarcza na 28 sesji. Co ważne, w ciągu 10 s wszystkie powierzchnie zębów są cały czas czyszczone, tymczasem jeśli dana osoba myje zęby szczoteczką manualną lub elektryczną, to przy założeniach, że ma 32 zęby z 3 powierzchniami i na szczotkowanie przeznacza 120 s, każda powierzchnia jest myta przez zaledwie 1,25 s. Twórcy Amabrush wyliczają, że w takim razie z ich automatyczną szczoteczką każda powierzchnia zęba jest myta 8 razy dłużej.

 

 


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza dziwacznym wyglądem (i kwestą tego co między zębami, no i co ze szczerbatymi?) ma to sporo zalet. Bo np. mocno wibrujące szczoteczki "soniczne" przy dłuższym używaniu potrafią zafundować użytkownikowi tzw. łokieć tenisisty. A właściwie to całą rękę tenisisty.

 

A ja się zastanawiam, co takiego złego było w patyczkach do żucia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie super pomysł. Używam szczoteczki elektrycznej klasycznej i dwie minuty to trochę dlugo ;) moim zdaniem genialne rozwiązanie, praktycznie nie widzę wad. Cena też powinna być abstrakcyjna bo z mechanicznego punktu widzenia jest nawet prostsza niż zwykła elektryczna.

 

Jakich patyczkach?

Edytowane przez ww296

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Wolę dziesięć minut tylko mojej łapy. U mnie łokieć i cała łapa raczej drwala niż tenisisty, ale nie narzekam. ;)

Ruchów frykcyjnych też nie zamierzam odebrać sobie jakiemuś "automatowi". ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak już robicie sondę to ja jestem na TAK. manualną często przesadzam i ranię sobie dziąsła. soniczna(markowa) była rewelacyjna ale zdechła no i też te 2min. trzeba było czyścić. jeśli dentyści potwierdzą że to działa, biorę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Manualna jest lepsza, bo często zdarzało mi się o niej zapomnieć. :)

Czy tygrys myje zęby? ;):D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby to jeszcze zastępowało nitkę dentystyczną, to byłoby już idealne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś do nitki się nigdy nie przekonałem, ale odkąd zacząłem stosować szczoteczkę elektryczną to okazało się że mam wolną przestrzeń pomiędzy zębami ;)

Ps. Przy okazji szczoteczki kupiłem też irygator który teoretycznie zastępuje nitkę ale używam sporadycznie bo nie widzę potrzeby. Po prostu włosie szczoteczki elektrycznej wykonuje drobne oscylacje w różnych płaszczyznach co pozwala włosiu sięgnąć do przestrzeni między zębowych w odróżnieniu od szczoteczki manualnej gdzie "oscylacje" są rzędu cm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...