Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

EQGuard to niewielkie urządzenie, które z 20-sekundowym wyprzedzeniem ostrzega o zbliżającym się trzęsieniu ziemi. Aparatura korzysta z danych dostarczanych za pośrednictwem Internetu przez Japońską Agencję Meteorologiczną (JAMA). Wyprodukowała ją firma SunShine Co. Ltd.

Kiedy w Sieci pojawi się komunikat o trzęsieniu ziemi, EQGuard zaczyna głośne odliczanie. Ostrzeżenia formułowane przez Agencję bazują na tym, że fale podłużne (ang. primary waves, fale P) poruszają się z największą prędkością i wyprzedzają fale poprzeczne (ang. secondary waves, fale S) i powierzchniowe. Trzeba przy tym wiedzieć, że to jeden z rodzajów drgań powierzchniowych, fale Love'a, powoduje większość zniszczeń obserwowanych na obszarach dotkniętych trzęsieniem ziemi.

W Japonii doliczono się aż 51 mln gospodarstw domowych. Szef SunShine Kazuo Sasaki ma nadzieję, że urządzenie jego firmy przyjmie się w przynajmniej 20% z nich (10,2 mln).

Jeśli epicentrum trzęsienia znajduje się pod czyimś domem, EQGuard nie wyśle żadnego ostrzeżenia. Czasem wszczyna on także fałszywe alarmy. Lepiej jednak zareagować o jeden raz za dużo niż nie zrobić nic i zginąć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
fale podłużne (ang. primary waves, fale P) poruszają się z największą prędkością i wyprzedzają fale poprzeczne (ang. secondary waves, fale S) i powierzchniowe

 

A nie prościej sprzedawać detektory fal podłużnych, a nie liczyć na komunikat w sieci. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dużo taniej jest dostać urządzenie, które po prostu zapala lampkę po otrzymaniu sygnału, niż cały samodzielny detektor. Poza tym takie urządzenie jest mniejsze i tańsze, a do tego nigdy nie będzie miało takiej jakości, niż zakupiona przez jakąś dużą organizację maszyna wysokiej klasy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W ciągu ostatnich dziesięcioleci naukowcy zauważyli, że do silnych trzęsień ziemi zwykle dochodzi grupowo. Wydarzenia te nie są przypadkowo rozłożone. To zaś sugeruje, że może istnieć jakaś wspólna globalna przyczyna takiego właśnie ich rozkładu. Autorzy badań opublikowanych właśnie w Scientific Reviews dostarczają pierwszego mocnego dowodu, że trzęsienia te są wywoływane przez... Słońce.
      Duże trzęsienia nie są równomiernie rozłożone. Istnieje pomiędzy nimi jakaś zależność. Postanowiliśmy więc sprawdzić hipotezę, czy może na nie wpływać aktywność słoneczna, mówi współautor badań, Giuseppe De Natale, dyrektor ds. badawczych w Narodowym Instytucie Geofizyki i Wulkanologii w Rzymie.
      Trzęsienia ziemi są zwykle powodowane przez ruch mas skalnych we wnętrzu Ziemi. Naukowcy nie od dzisiaj wiedzą, że niektóre z wielkich trzęsień zdarzają się w grupach. Dotychczas nie istnieje powszechnie zaakceptowane wyjaśnienie tego fenomenu.
      Autorzy najnowszych badań przyjrzeli się danym dotyczącym trzęsień ziemi i aktywności słonecznej z ostatnich 20 lat. Wykorzystali w tym celu przede wszystkim dane z satelity SOHO (Solar and Heliospheric Observatory). Znajduje się on w odległości 1,45 miliona kilometrów od Ziemi i rejestruje, ile materiału ze Słońca trafia na Ziemię. Uczeni porównali dane z SOHO z informacjami z ISC-GEM Global Instrumental Earthquake Catalogue, poszukując korelacji pomiędzy trzęsieniami ziemi a aktywnością słoneczną.
      Okazało się, że więcej silnych trzęsień ziemi ma miejsce wówczas, gdy rośnie liczba i prędkość protonów docierających ze Słońca. Co więcej, w ciągu 24 godzin po tym, jak liczba protonów osiągnie maksimum, dochodzi do największej liczby trzęsień ziemi o magnitudzie powyżej 5,6 stopnia. Korelacja ta jest niezwykle silna. Testy statystyczne wykazały, że prawdopodobieństwo, iż jest to przypadek, jest niezwykle małe, mniejsze niż 1:100 000, mówi De Natale.
      Po zauważeniu tej korelacji naukowcy zaczęli poszukiwać przyczyny tego zjawiska. Uważają, że Słońce powoduje trzęsienia ziemi wywołując efekt piezoelektryczny.
      Już wcześniejsze badania wykazały, że podany wysokiemu ciśnieniu kwarc, a powszechnie występuje on we wnętrzu naszej planety, może generować impuls elektryczny wywołany efektem piezoelektrycznym. De Natale i jego zespół sądzą, że wiele niewielkich impulsów elektrycznych pochodzących z kwarcu może prowadzić do destabilizacji szczelin w skorupie ziemskiej, które i bez nich są bliskie całkowitego pęknięcia.
      Warto tutaj zauważyć, że już wcześniej w czasie trzęsień ziemi notowano sygnatury wydarzeń elektromagnetycznych – takie jak zjawiska świetlne na niebie czy emisję fal radiowych. Niektórzy naukowcy sądzą, że zjawiska te są powodowane przez same trzęsienia ziemi. Jednak wiele badań wykazało istnienie anomalii elektromagnetycznych przed trzęsieniami, a nie po nich. Zatem prawdziwy związek pomiędzy trzęsieniami ziemi a tymi zjawiskami jest wciąż przedmiotem sporów.
      Badania grupy De Natale odwracają związek przyczynowo-skutkowy. Wskazują one bowiem, że anomalie elektromagnetyczne to nie skutek, a przyczyna trzęsień ziemi. Jak wyjaśniają autorzy badań, gdy protony ze Słońca trafiają w ziemską atmosferę powodują powstanie pola magnetycznego, które propaguje się na całą planetę. Pole to prowadzi do deformacji skompresowanego kwarcu we wnętrzu Ziemi, co wywołuje trzęsienia.
      To nie pierwszy raz, gdy naukowcy próbują powiązać Słońce z trzęsieniami ziemi. Takie stwierdzenia spotykają się ze sceptycyzmem sporej części naukowców. Niektórzy mówią o słabościach analizy statystycznej, inni mają wątpliwości co do doboru danych. Myślę, że obecnie uzyskane wyniki nie dowodzż żadnej istniejącej fizycznej zależności. Być może ona istnieje, ale dowodów tutaj brak, mówi Jeremy Thomas z NorthWest Research Associates.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zeszłoroczne trzęsienie ziemi w Japonii spowodowało uwolnienie z płyty oceanicznej pióropusza metanu. Wraz z gazem uniosły się żyjące w płytach i nieco wyżej w kolumnie wody mikroorganizmy. Pojawiła się charakterystyczna mleczna chmura (Scientific Reports).
      Trzydzieści sześć dni po trzęsieniu zespół doktora Shinsuke Kawagucciego z Japońskiej Agencji Nauk Morsko-Lądowych i Technologii (JAMSTEC) pobrał w 4 punktach wzdłuż Rowu Japońskiego próbki wody z głębokości do 5,7 km; w pobliżu znajdowało się epicentrum z 11 marca. Chmura mierzona od najniższego punktu rowu miała ok. 500 km długości, 400 km szerokości i 1,5 km wysokości. Gdy Kawagucci wrócił po 98 dniach od kataklizmu, nadal tam była. Stwierdzono, że stężenie metanu w chmurze było 20-krotnie wyższe niż w wodzie przed trzęsieniem.
      Ponieważ w CH4 występował izotop węgla pasujący do izotopu wykrytego wcześniej podczas badań wiertniczych rowu, metan musiał pochodzić z rejonów położonych głęboko pod dnem.
      Próbki wody badano nie tylko pod kątem stężenia metanu, ale i obecności RNA mikroorganizmów. Okazało się, że 36 dni po trzęsieniu na głębokości 5 km było 7-krotnie więcej bakterii i archeonów niż wcześniej. Po 98 dniach poziom mikroorganizmów wrócił z grubsza do normy, ale nadal wykrywano gatunki występujące w płytach oceanicznych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Shimon Wdowinski z University of Miami zauważył związek pomiędzy tropikalnymi cyklonami a... trzęsieniami ziemi. Języczkiem spustowym są bardzo duże opady deszczów - mówi uczony.
      Duże opady prowadzą do tysięcy przypadków osunięć gruntu oraz do erozji. To usuwa wierzchnią warstwę i zmniejsza napięcia w położonych poniżej skałach, przez co zaczynają się one poruszać - dodaje.
      Wdowinski przeanalizował trzęsienia ziemi o sile 6 i więcej stopni, które wystąpiły w ciągu ostatnich 50 lat na Tajwanie i Haiti. Zauważył, że w ciągu czterech lat po bardzo poważnych tajfunach - Morakot, Herb i Flossie - w górskich regionach Tajwanu doszło do całej serii trzęsień ziemi. Po tajfunie Flossie (rok 1969) doszło w 1972 roku do trzęsienia o sile 6,2 stopnia. Z kolei tajfun Herb (rok 1996) spowodował wystąpienie trzęsień w roku 1998 (6,2 stopnia) i 1999 (7,6 stopnia). W końcu wynikiem pojawienia się w 2009 roku tajfunu Morakot były trzęsienia z 2009 (6,2) i 2010 (6,4) roku.
      Z kolei trzęsienie ziemi z 2010 roku, które zniszczyło Haiti, poprzedzały cztery cyklony, które półtora roku wcześniej nawiedziły wyspę w ciągu zaledwie miesiąca.
      Wdowinski wykazał też, że podobny mechanizm zależności opadów i trzęsień ziemi można zauważyć w przypadku wstrząsów o magnitudzie 5 stopni. Zaznacza przy tym, że jego uwagi dotyczą tylko tropikalnych aktywnych sejsmicznie regionów górskich.
      Naukowiec chce teraz przeanalizować dane z Japonii i Filipin, które również są regionami aktywnymi sejsmicznie, gdzie występują góry oraz obfite opady. 
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sejsmolodzy ciągle poszukują wskazówek, dzięki którym można by przewidywać trzęsienia ziemi. Niewykluczone, że natrafili na ślad czegoś ważnego, ponieważ okazuje się, że pod ciśnieniem skały emitują ozon (Applied Physics Letters).
      Prof. Raúl A. Baragiola z University of Virginia przeprowadził z zespołem serię eksperymentów, w czasie których sprawdzano, ile ozonu wydziela się podczas kruszenia i wiercenia z różnych skał magmowych i metamorficznych, np. granitu, bazaltu, gnejsu i ryolitu. Najwięcej ozonu wytwarzał ryolit.
      Jakiś czas przed wybuchem w obrębie uskoku wzrasta ciśnienie. Skały zaczynają pękać, emitując O3.
      Aby stwierdzić, czy ozon pochodzi ze skały, czy z reakcji przebiegających w atmosferze, naukowcy prowadzili badania w zwykłym powietrzu, czystym tlenie, azocie, wodorze i dwutlenku węgla. Stwierdzili, że ozon tworzył się podczas pękania skał tylko wtedy, gdy w otoczeniu występowały atomy tlenu. Wygląda więc na to, że chodzi o reakcje zachodzące w gazach. Eksperymentowano przy przeciętnym ciśnieniu atmosferycznym. Jak ujawnia Baragiola, podczas kruszenia wydzielało się nawet 10 ppm ozonu. Inżynier zainteresował się O3, podejrzewając, że zwierzęta, które wg wielu bywają barometrami trzęsień ziemi, reagują właśnie na zmieniające się stężenie ozonu.
      Baragiola podkreśla, że w przyszłości można by tworzyć sieci czujników, które nie tylko ostrzegałyby przed wzrostem aktywności sejsmicznej, ale i przed tąpnięciami w kopalniach.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Geologowie z University of Arizona zapiszą się na długiej liście naukowców, którzy przez przypadek dokonali istotnego odkrycia. Jay Quade podróżował wraz z Peterem Reinersem i Kendrą Murray, gdy kłopoty żołądkowe zmusiły go do zatrzymania ciężarówki w niegościnnym zakątku pustyni Atacama. Wielokrotnie już tamtędy przejeżdżali i nie zauważyli nic niezwykłego. Tym razem jednak ich uwagę przykuły niezwykłe głazy. Na suchej niczym pieprz pustyni znajdowały się kamienie o wadze od 0,5 do 8 ton, które były bardzo gładkie, miały zaokrąglone brzegi. Tak działa na skały woda, jednak Atacama to jedno z najbardziej suchych miejsc na Ziemi.
      Geolodzy stwierdzili, że wygładzone głazy powstały dzięki trzęsieniom Ziemi. Przez ostatnie 2 miliony lat kolejne trzęsienia powodowały, że głazy ocierały się o siebie i o piasek, co z czasem je wygładziło.
      Quade miał nawet okazję zobaczyć, jak to wyglądało. Gdy pewnego dnia wrócił na Atacamę i stał na jednym z kamieni, rozpoczęło się trzęsienie o sile 5,3 stopnia. Cała okolica nagle stała się ruchoma. To był niesamowity dźwięk. Jak chrupanie tysięcy chomików - mówi Quade. Uczony nie mógł jednak skupić się na obserwowaniu niezwykłego widowiska. Stojąc na głazie widział, jak obija się on o inne. Bałem się, że spadnę i zostanę zmiażdżony - dodał.
      Zdaniem uczonego, wszystko rozpoczęło się, gdy głazy, zapewne pod wpływem trzęsienia Ziemi, stoczyły się ze wzgórza. Stłoczyły się u jego podnóża i przez dwa miliony lat, podczas kolejnych trzęsień, ocierały się o siebie. Ruchy skorupy ziemskiej nie tylko wygładzały głazy, ale powodowały staczanie się kolejnych kamieni ze wzgórza.
      Analiza głazów wykazała, że w miejscu, w którym są obecnie, znalazły się 1-3 milionów lat temu. Ich wiek oraz fakt, iż w tym regionie do trzęsień Ziemi dochodzi średnio co cztery miesiące, wskazuje, że kamienie doświadczyły 50-100 tysięcy godzin odbijania i ocierania się o siebie.
      To również daje odpowiedź na pytanie, które dręczyło mnie od lat. W jaki sposób, w przypadku braku wody, głazy zsuwają się ze wzgórz i jak eroduje krajobraz, w którym nie pada - stwierdził Quade. Uczony dodał, że to spostrzeżenie może pomóc nam w badaniu... Marsa. Jego zdaniem, warto poszukać tam nagromadzeń głazów i sprawdzić, czy nie są przypadkiem wygładzone. To może bowiem świadczyć o istnieniu aktywności sejsmicznej planety.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...