Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Chronią nosorożce, zabijając ludzi

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy w 1908 roku ustanawiano w indyjskim Assamie Park Narodowy Kaziranga, żyło w nim jedynie kilkanaście nosorożców. Obecnie populacja tych zwierząt liczy tam ponad 2400 osobników, co stanowi 2/3 światowej populacji. Sukces ten był możliwy m.in. dzięki temu, że strażnicy parku mają prawo zabijać kłusowników. W 2015 roku w parku zabito więcej ludzi niż nosorożców.

Zwierzęta zabijane są dla rogów, których 1 gram kosztuje 60 dolarów. Nosorożce indyjskie mają mniejsze rogi niż ich afrykańscy kuzyni, ale w Chinach i Wietnamie ludzie wierzą mają one większa moc. A mają być cudownym panaceum na wszystko, od nowotworów po problemy z potencją.

W Indiach nosorożce i tygrysy stały się symbolami narodowymi, politycy są coraz bardziej zdeterminowani, by je chronić. Ponadto Park Kaziranga to główna atrakcja regionu. Przyciąga co roku około 170 000 turystów, ma więc olbrzymie znaczenie ekonomiczne. Lokalni politycy odczuwają dużą presję, by chronić tamtejszą przyrodę. Gdy w 2013 roku liczba zabitych przez kłusowników nosorożców zwiększyła się o ponad 100% sięgając 27 zwierząt, politycy zaczęli domagać się od szefostwa parku bardziej zdecydowanych działań. Dyrekcja parku zaproponowała wprowadzenie przepisów, zgodnie z którymi nikt nie może wejść na teren parku bez wcześniejszej zgody. Osoba przyłapana w parku za dnia musi dostosować się do poleceń strażników lub zostanie zastrzelona. W nocy strażnicy od razu strzelają.

Nowe przepisy doprowadziły do gwałtownego wzrostu liczby osób zabitych na terenie parku. Jeszcze w 2013 roku strażnicy zastrzelili 5 osób, rok później liczba ta zwiększyła się do 22. W roku 2015 zabito 23 ludzi, w tym samym czasie zginęło 17 nosorożców.

Krytycy nowej polityki twierdzą, że strażnicy przeprowadzają pozasądowe egzekucje. Władze parku zaprzeczają. Faktem jest jednak, że przepisy wywołują coraz ostrzejszy konflikt z lokalnymi społecznościami mieszkającymi przy parku. Wejście na teren Kazirangi wiąże się z dużym ryzykiem, strażnicy są bezkarni, łatwo o pomyłkę. Lokalni mieszkańcy mówią o przypadkowych osobach zabitych bądź zranionych przez strażników. Trudno tak naprawdę jest ocenić, ilu z zabitych to prawdziwi kłusownicy, gdyż śledztwa – o ile w ogóle mają miejsce – prowadzone są niezwykle niedbale i brakuje pełnych danych. Dyrekcja parku mówi, że okoliczni mieszkańcy sami raczej nie zabijają nosorożców, jednak zatrudniają się u kłusowników jako przewodnicy po parku. Sprawa coraz bardziej porusza indyjską i międzynarodową społeczność. Pojawiają się głosy, że co prawda nosorożce trzeba chronić, ale nie za cenę życia ludzi.

Można jednak przypuszczać, że sytuacja nieprędko się zmieni. Wprowadzona przez władze taktyka działa i liczba zabitych nosorożców wyraźnie spada od czasu, gdy zdobycie rogu wiąże się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem. O ile jeszcze w roku 2014 zabito tyle samo – 27 – nosorożców co rok wcześniej, to w roku 2015 kłusownicy pozbawili życia 17 zwierząt, a w 2016 – 18.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Gdy w 1908 roku ustanawiano w indyjskim Assamie Park Narodowy Kaziranga, żyło w nim jedynie kilkanaście nosorożców. Obecnie populacja tych zwierząt liczy tam ponad 2400 osobników, co stanowi 2/3 światowej populacji. Sukces ten był możliwy m.in. dzięki temu, że strażnicy parku mają prawo zabijać kłusowników.

Strasznie gruba manipulacja faktami. Skoro strażnicy mogą strzelać do ludzi zaledwie od 2013 roku i od tamtego czasu ilość zabitych nosorożców nawet nie wróciła do poziomu z 2012 roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Masz rację. Należy odstrzeliwać zdecydowanie więcej idiotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ach ta wiara w ludzką naturę. Witam na ciemnej stronie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Strasznie gruba manipulacja faktami. Skoro strażnicy mogą strzelać do ludzi zaledwie od 2013 roku i od tamtego czasu ilość zabitych nosorożców nawet nie wróciła do poziomu z 2012 roku.

Skoro w roku 2013 gwałtownie wzrosła liczba zabitych nosorożców, to znaczy, że gwałtownie wzrósł popyt. Być może gdyby nie odstrzał kłusowników, to do dzisiaj nosorożców ginęły już setki rocznie. Zwróć uwagę, że gdy pojawia się "moda" na jakieś uzdrawiające "trofea", to następuje lawinowy wzrost kłusownictwa, a gdy trudniej "trofeum" zdobyć, to gwałtownie rośnie też jego cena i liczba śmiałków, którzy chcą się szybko wzbogacić póki jeszcze gdzieś żyje ostatnie nieszczęsne stworzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I dlatego wyginęły smoki.

 

A tak w ogóle - to witam wszystkich! :) Po wielu latach kopania tu wiedzy w końcu się zarejestrowałem. Oby to nie stało się przyczyną początku końca KW ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...