Jump to content
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zaryzykował wbrew specjalistom i odkrył nieznane miasto

Recommended Posts

Zawodowi archeolodzy się mylili, a rację miał Stuart Wilson - na granicy Anglii i Walii istniało nieznane dotychczas miasto. Mężczyzna wydał oszczędności całego życia i przez lata zmagał się z niedowierzaniem ekspertów. Teraz będą musieli go przeprosić.

Niezwykła historia zaczęła się w 2002 roku, gdy pewien rolnik skontaktował się z członkami Monmouth Archeological Society i pokazał im fragmenty ceramiki wykopane na jego polu przez krety. Wilson, absolwent archeologii, wybrał się na pole rolnika i zauważył coś, co uznał za pozostałości budowli. Zawodowi archeolodzy nie byli tym zainteresowani, a Wilson nie pracował w zawodzie. Zajmował się poborem opłat za przejazd mostem.

Dwa lata później ziemia została wystawiona na sprzedaż. Wilson zdecydował się ją kupić. Jako, że mieszkał z rodzicami miał oszczędności i za działkę zapłacił 32 000 funtów. Mężczyzna wkrótce rzucił pracę i rozpoczął wykopaliska, w których - na przestrzeni lat - pomagało mu w sumie około 1000 osób. Przez lata środowisko naukowe odrzucało twierdzenia Wilsona i nie wierzyło w jego pracę. W końcu jednak 37-letni obecnie mężczyzna wygrał. Eksperci uwierzyli, że w pobliżu wioski Trellech istniało niegdyś miasto. Ostatnio Wilson został zaproszony przez Cardiff Archeological Society do wygłoszenia wykładu. Stara się też o pozwolenie na budowę centrum turystycznego i kampingu.

Ludzie mówili, że oszalałem. Że powinienem kupić dom, a nie pole. Jednak okazało się, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. Niczego nie żałuję. Znacznie bardziej doświadczeni archeolodzy mówili, że tu nie było żadnego miasta. Ale ja byłem młody i pełen wiary - mówi Wilson. Dotychczas na jego polu odkopano pozostałości co najmniej ośmiu budynków, w tym pozostałości dworu, w skład którego wchodziły m.in. dwa hole i ogród. Znaleziono też fragmenty ceramiki i ślady po paleniskach.

Zdaniem Wilsona miasto zostało założone w XIII wieku przez ród de Clare, mieszkało w nim około 10 000 osób, a ich głównym zajęciem była produkcja uzbrojenia. Jak się wydaje, większość z dotychczas odkrytych budynków pochodzi z okresu, gdy miasto wzniesiono z kamienia i przeorganizowano po tym, jak ucierpiało ono wskutek ataków z Anglii i Walii. Wilson sądzi, że miasto było zamieszkane na około 100 lat wcześniej zanim powstały odkryte dotychczas budowle z kamienia. Najprawdopodobniej Trellech nie przetrwało zbyt długo. Stało się ono celem ataków wrogów rodu De Clare. Kres miastu położyć mogła inwazja sił walijskich prowadzonych przez Owaina Glyndwra (Owen Glendower, XIV-XV wiek).

De Clare był normańskim rodem, którego przedstawiciel - Richard Fitz Gilbert - towarzyszył Wilhelmowi Zdobywcy podczas podboju Wysp Brytyjskich. Za swoje zasługi otrzymał on wielkie nadania ziemskie i pod nieobecność Wilhelma był jednym z zarządzających podbitymi terenami. Odegrał zasadniczą rolę w tłumieniu Buntu earlów (1075), ostatniego poważnego buntu przeciwko Wilhelmowi Zdobywcy.

Wilson znalazł cel w życiu. Mężczyzna sądzi, że dotychczas udało się odkopać 0,1% miasta. Odkrycie wszystkich budowli może więc zająć mu całe życie.

 

 


« powrót do artykułu

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Ale ja byłem młody i pełen wiary

Udało się bo miał wiarę. Miał wiarę bo był młody.

Starzy nie mają wiary :)

Człowiek mający w wiarę (nawet w spaghetti, przy założeniu że ktoś na poważnie wierzy w spaghetti a nie mówi tego dla jaj) jest jak widzący pośród ślepców.

Bo człowiek mający wiarę wie czy za chwilę los wyrzuci reszkę czy orła. I w 50 % jego wiedza się sprawdza.

Człowiek nie mający wiary nie wie czy za chwilę los wyrzuci reszka czy orła. Jego wiedza (czy też nie wiedza) nigdy się nie sprawdzi :) bo żeby się coś mogło sprawdzić trzeba coś najpierw założyć.

Po wojskowemu: żeby trafić trzeba strzelać. Bez strzelania nie da się trafić :D

Prowokacja mała ;)

Edited by thikim

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Astro

 

 

Starzy nie mają wiary.

 

Młodości! Ty nad poziomy wylatuj? ;)

 

 

 

I w 50 % jego wiedza się sprawdza.

 

Podziwiam Twoją wiarę, ale tylko wiarę. :D

Porównałbym raczej do wyrzucenia ze 100 orłów pod rząd. Zdarzyć się może…

 

 

 

przy założeniu że ktoś na poważnie wierzy w spaghetti a nie mówi tego dla jaj

 

Odnoszę wrażenie, że wielu proroków robiło to jednak dla jaj… ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Człowiek nie mający wiary nie wie czy za chwilę los wyrzuci reszka czy orła.

Zagrałbyś kiedyś w brydża.

Po tym co napisałeś mam ochotę puścić totka i rzucić robotą. Chyba zarażasz wiarą i optymizmem.

Edited by Jajcenty

Share this post


Link to post
Share on other sites

A masz wiarę żeby grać w totka?

Bo ja nie mam żeby grać w brydża :D (w spagetti też).

Kiedyś tego dowodziłem. Był gdzieś artykuł (bodajże Focus) o tym że nasi przodkowie musieli wytworzyć wiarę ponieważ niepewność jest szkodliwa zdrowotnie.

Nie jestem jak Wolniewicz - niewierzącym rzymskim katolikiem :)

Edited by thikim

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ale ja byłem młody i pełen wiary - mówi Wilson.

Na starość powie: byłem młody i głupi. Całe życie kopałem, aż miasto odkopałem, za co dyplom dostałem, ale swojego domu nie wybudowałem.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Całkiem możliwe. Wierzyć można w różne rzeczy. Lepiej mądrze wybierać.

Niezależnie jednak od wyboru obiektu wiary: wiara daje siły.

Są ludzie których motywuje jak im inni powiedzą: nie dasz rady.

Ale to ma wiele wad. Po pierwsze musi być ktoś inny, musi powiedzieć w dobrym momencie: nie dasz rady. To zewnętrzny motywator (tak wiem, niektórzy potrafią sami ze sobą tak rozmawiać :) ), ale to im raczej nie pomaga uniknąć odpowiednich zakładów ;)

Wiara jest wewnętrznym motywatorem, zawsze dostępnym. Do istnienia wiary potrzeba tylko: "ja".

Edited by thikim

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

 

Niezależnie jednak od wyboru obiektu wiary: wiara daje siły.

 

Równie dobrze może siły odbierać.

 

A poza tym... Jajcenty o brydżu wspomniał - można wierzyć, że babę ma A (50%), a można zagrać tak, żeby bez znaczenia było u kogo baba siedzi (90%).

 

 

 

Wiara jest wewnętrznym motywatorem, zawsze dostępnym. Do istnienia wiary potrzeba tylko: "ja".

 

Deprechowcom to powiedz...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...