Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nowe badania podważają dotychczasową wiedzę o ciemnej materii

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

W sercu tego konfliktu tkwi problem w rozróżnianiu naszych ludzkich modeli od fundamentalnej fizyki - projekcja cech modeli odnoszących sukces na rzeczywiste cechy natury.

 

Mam wrażenie, że trochę się w tym mylisz. Już samo "licz i nie marudź" świadczy o tym, że rozróżnienie model/natura jest bardzo silne. A to, że pod model podkłada się takie czy inne intuicje i pisze o nich jakby były rzeczywistymi cechami natury, to jest całkiem normalne - trudno dawać zastrzeżenia przy każdym słowie. Nie wiadomo czym "to coś" jest, nie wiadomo nawet, czy jest lub będzie to opisywalne naszymi pojęciami, słowami lub robaczkami (to też słowa). Może się okazać, że nie. I twierdzę, że nie jest to tylko cecha QM, ale w ogóle fizyki, tej klasycznej też. Twój model też nie wyjaśnia czym "to coś" jest.

 

 

 

kwantowa chmura prawdopodobieństwa to obraz fundamentalny i basta, nie ważne że rozsmarowuje niemożliwy do podzielania ładunek elementarny.

 

Założenie o prawdziwości tego "niemożliwy do podzielenia" nie jest równoznaczne z jego ścisłą 4D lokalizacją - może być i niepodzielny, i niezlokalizowany. I drugie - niezależne od tego założenia: kwantyzacja to cecha stała, czy proces? Na koncie mamy "coś" (może być i "zero"), ale z bankomatu nie możemy wypłacić 75,437... zł - możemy tylko jakąś kwotę skwantowaną. Itd., itp.

 

 

 

Czas szukać tej jedynej prawdziwej fizyki

 

"Ja im qrwa wszystkim pokażę czy faktycznie się nie da" to doskonała motywacja. Sam jej używam przez cały praktycznie swój durny żywot, dosyć już długi. Z niezłymi efektami :D Teraz też czymś takim się zabawiam. Jak na razie z szans 1:10 w ostrym mordobiciu doprowadziłem gdzieś w okolice 9:10. Kiedy w "nie da się" zobaczy się najmniejszą szczelinę, trzeba wsadzić w nią klin i napieprzać... aż się "da". A jak się nie da to trudno. Przynajmniej nie jest nudno, a ot też korzyść :)

Fajnie, że taką szczelinę sobie znalazłeś... ;) Napieprzaj ile się da. Może Ci się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro
Fala pilotująca jest dokładnie tak samo falsyfikowalna jak równianie Schrodingera - matematycznie są równoważne

 

Skoro tak, to wolę zostać przy "klasyce". Mniej wygibasów pseudointelektualnych. :)

 

Popularno-naukowość tego miejsca nie oznacza że nie zaglądają tutaj fizycy, ani że nie można tutaj odbyć dyskusji na poziomie ... kwestia dobrej woli rozmówców i blokowania trolli zaśmiecających wątki płytkimi zaczepkami - zniechęcając dyskutantów.

 

Dobry przykład. Tak się składa, że wszyscy moi Mistrzowie (FIZYCY) byli językowymi purytanami. To była bardzo dobra lekcja. Polecam i Tobie. :D

 

Fajnie gdyby się nauczyli rozróżniać miejsce do dyskusji od miejsca do leczenia kompleksów pod osłoną anonimowości

 

Wiem, wiem, próbujesz już któryś raz. Nie złamiesz mnie do przyznania się gdzie i kiedy (o ile w ogóle ;)) broniłem swojej Ph.D. ;)

 

Twój model też nie wyjaśnia czym "to coś" jest.

 

Pełna zgoda Nihilo.

 

Ja im qrwa wszystkim pokażę czy faktycznie się nie da
Napieprzaj ile się da. Może Ci się uda

 

Trafiłeś w sedno. Pączkująca codziennie miriadami umysłów kwantujących skomplikowane zagadnienia w przerwie na papierosa ludność KW to bardzo dobry target. Jarek. Ile płacisz? ;)

Edytowane przez Astro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Trafiłeś w sedno. Pączkująca codziennie miriadami umysłów kwantujących skomplikowane zagadnienia w przerwie na papierosa ludność KW to bardzo dobry target

 

Nie o KW mi chodziło, a o "cały świat" :)

To oczywiście indywidualna sprawa, ale są takie osobniki (nihilistyczne też ;)) które tym lepiej się czują i skuteczniej działają, im więcej "niedasiów" słyszą. Jeśli "da się", to po cholerę się wysilać, niech inni to zrobią ;):D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Oczywiście rozumiem, ale uważaj (w kontekście "niedasiów"), bo jesteś bardzo dobrym targetem dla Jarka. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ta analogia religijna niezbyt trafiona, bo jeśli o kościele "sklejania pól EM w centrum elektronu" (nawet jeśli wyznawcy nie bardzo wiedzą o czym mówią) słyszałem, to o kościele modelu Słońca z wyciętym jądrem już nie…
Oj niewiele pamiętasz Astro, niewiele... Pojawił się swego czasu na naszym forum wyznawca kościoła pustego Słońca, a i w necie nie trudno takich znaleźć... np:  http://innemedium.pl/wiadomosc/nasze-slonce-umiera-24-cykl-sloneczny-bedzie-jego-ostatnim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Oj niewiele pamiętasz Astro, niewiele...

 

Gdybym miał zaprzątać sobie głowę każdym przypadkiem klinicznym, i jeszcze miał to analizować, to nie byłbym Astro, a psychiatrą (nie jestem :P).


P.S. Jak widzę, koledzy Pogo i TrzyGrosze (Inuici) bardzo się nudzą szukając zaczepki. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że dołączyłem jak skończyła się dyskusja... ale to był ciężki wątek i ciągle zostawiałem go na później. Z reszta właśnie nadrabiam 2 tygodnie nieobecności.

 

Jarku.

Nie powiem abym wszystko rozumiał, ale tak na wyczucie to założenie, że ładunek jest absolutnie niepodzielny wymaga umieszczenia go w punkcie, czyli zrobienia nieskończonej energii, czemu zaprzeczasz. Jeśli jest on zamknięty w jakiejś mikroskopijnej kulce i po niej rozmyty (tak to sobie wyobrażam, inaczej nie umiem) to równie dobrze może być rozmyty po większym obszarze/kulce w jakiejś tam falce prawdopodobieństwa. Wciąż zostaje stały, skwantowany tylko o słabiej określonej lokalizacji. Coś w tym stylu. Mam nadzieję, że rozumiesz mnie mimo tak laickiego języka.

 

Swoją drogą życzę powodzenia w rozgryzaniu tego. Spodziewam się, że może to być coś, co zostanie potwierdzone, ale zupełnie nieprzydatne w praktyce. Mimo wszystko to kolejna cegiełka w zrozumieniu świata. Gdybym był na Twoim miejscu w pełni by mnie to satysfakcjonowało. Może też się okazać, że jest to własnie ta brakująca cegiełka, której brakuje do przeprowadzenia stałej kontrolowanej fuzji w elektrowni :)
Jeszcze raz powodzenia i liczę, że kiedyś przeczytam na KW artykuł o Twojej teorii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładunek ma pole elektryczne proporcjonalne do 1/r^2, gęstość energii jest proporcjonalna do kwadratu pola elektrycznego, czyli całkowita energia ładunku to całka po promieniu z (1/r^2)^2 * 4 pi r^2 (powierzchnia sfery). Ta całka jest rozbieżna w zerze - dając nieskończoną energię dla ładunku, co jest kompletną bzdurą - dobrze wiemy że ładunek można zrealizować w 511keV (masa elektronu, uwalniana jako energia podczas anihilacji).

 

To jest absolutnie fundamentalny problem, jeden z wielu "załatwianych" przez wzdychanie do niepojętej mechaniki kwantowej, "zamknij się i licz".

Żeby naprawić tą rozbieżność w zerze, trzeba zapobiec nieskończoności pola elektrycznego w zerze, np. przyjąć

pole elektryczne ~ a( r ) / r^2

gdzie zwykle a( r ) ~ 1, aczkolwiek bardzo blisko środka ładunku maleje do 0: a( r ) -> 0 dla r->0, czyli że ładunek efektywnie maleje do 0 bardzo blisko centrum.

I wiemy to eksperymentalnie - tzw. running coupling: dla bardzo wysoko energetycznych zderzeń, stała sprzężenia EM ("alfa") maleje, czyli efektywny ładunek maleje.

 

To nie jakiś drobny problem ... choć może rozpływa się w oceanie innych ignorowanych fundamentalnych problemów współczesnej fizyki (jak np. 10^100 razy przeszacowana energia próżni https://en.wikipedia.org/wiki/Vacuum_energy ) - gigantycznym gmachu z niewyobrażalną ilością dziur w fundamentach ...

Zamiast aktualnego ślepego dobudowywania kolejnych pięter, czas wrócić do ich łatania - kwestia przełamania "zamknij się i licz" i powrotu do niewygodnych pytań - jak właśnie to o sklejenie pól (głównie EM) w centrum elektronu.

Potencjalne praktyczne zastosowania w końcu zrozumienia fizyki, działania Wszechświata ... to jest temat na długą dyskusję ...

Edytowane przez Jarek Duda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Potencjalne praktyczne zastosowania w końcu zrozumienia fizyki, działania Wszechświata ... to jest temat na długą dyskusję ...

 

To co Jarku; ciągniemy te gumki? ;)

(dziś już nie bardzo mam czas, ale wygląda zachęcająco, czyli bez szans na jakiekolwiek rozstrzygnięcie. Liczę, że nie tylko ja będę partycypował w dyskusji).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na przykład źródła energii - mam mieszane uczucia co do zimnej fuzji, ale w zrozumieniu gorącej, praktycznym jej wykorzystaniu też mamy sporo luk (np. coronal heating problem, rekoneksje magnetycze i ich wpływ na niestabilności plazmy w tokamakach) ... inna już bardziej hipotetyczna możliwość to stymulowany rozpad protonu, czyli ultimate energy source: praktycznie pełna konwersja materia->energia ... ale na razie to jest czyste SF.

 

Innym niezwykle ważnym tematem są metody obliczeniowe - miałem kiedyś kilka miesięcy zafascynowania komputerami kwantowymi, ale obecnie raczej jestem sceptykiem że to kiedyś będzie praktyczne (nawet jeśli uda się zrobić splątanie w dużej skali, nie mamy szans nadążać z korekcją błędów).

Za to mam wrażenie że fizyka praktycznie pozwala na znacznie potężniejsze komputery, które wynikają z życia w świecie rządzonym mechaniką Lagranżowską (którą używamy od QFT do OTW) ... https://www.physicsforums.com/threads/cpt-transformation-analogue-of-free-electron-laser.846280/

 

Ale nie mam siły ani czasu na tego typu pisemną publiczną dyskusję z osobami z którymi nie mamy ustalonego jakiegokolwiek konsensusu ...

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na przykład źródła energii - mam mieszane uczucia co do zimnej fuzji, ale w zrozumieniu gorącej, praktycznym jej wykorzystaniu też mamy sporo luk (np. coronal heating problem, rekoneksje magnetycze i ich wpływ na niestabilności plazmy w tokamakach) ... inna już bardziej hipotetyczna możliwość to stymulowany rozpad protonu, czyli ultimate energy source: praktycznie pełna konwersja materia->energia ... ale na razie to jest czyste SF.

 

 

Jakie warunki są potrzebne do rozpadu protonu ? Zapewne rozchodzi się o jakieś niesamowite energie ? Co czyni to źródło energii czystym SF. Podobnie jak antymaterii. Anihilacja zachodzi bardzo łatwo aż za łatwo to tez trzeba rozdzielać antymaterię i trzymać w pułapkach magnetycznych ale co z tego, jak trzeba ją wytworzyć i to jak na razie jesteśmy zdolni do wyprodukowania bardzo małej ilości przy czym trzeba do tego włożyć sporą energię. Jednak co do źródeł energii mamy rozszczepienie jąder atomowych co może dać nam energię na tysiące lat jak tylko będziemy inwestować w te technologie. Nawet fuzja jądrowa na gorąco nie jest potrzebna, szczególnie, iż nie jest ona aż tak znacznie bardziej energetyczna od rozszczepienia. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy źródeł energii na tysiące lat ... wygodnego siedzenia na naszej planecie, do podróży jednak przydałoby się coś lepszego.

Rozpad protonu, czyli hipotetyczne łamanie liczby barionowej, jest sugerowane np. przez bariogenezę (w BB powstało więcej barionów niż anty-barionów), że nie ma odpowiednika prawa Gaussa dla liczby barionowej - które pilnuje zachowania ładunku elektrycznego, że to łamanie jest konieczne w wielu modelach np. SUSY, w końcu tego łamania wymaga też hipotetyczne promieniowanie Hawkinga efektywnie przemieniające materię w fotony ...

Jeśli łamanie liczby barionowej jest możliwe, to znaczy że np. struktura protonu jest głębokim lokalnym minimum, ale jednak nie globalnym - są trajektorie wyjścia z tego minimum (rozpadu). Brutalnie wymagałoby to zlokalizowania tam olbrzymiej energii, ale może można to zrobić subtelniej? (np. "znaleźć przełęcz w krajobrazie energii"), albo rozłożyć tę energię na dłuższy czas: "rozhuśtać" strukturę protonu odpowiednio ukształtowaną falą EM ...

Jednak do takich obliczeń potrzebowalibyśmy zrozumieć strukturę pól protonu (wcześniej zaczynając od struktury pól elektronu) ... podczas gdy obecna fizyka jądrowa (i cząstek) to raczej zgadywanka i dopasowywanie do eksperymentów - mainstream nie ma zrozumienia nawet dla najbardziej podstawowych faktów (..skończona energia elektronu..), zaczynając np. od tego że proton jest lżejszy od neutronu (naiwnie powinno być odwrotnie jako że ładunek powinien nieść energię ... wtedy Wszechświat byłby dość nudny - praktycznie nie byłoby atomów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Ale nie mam siły ani czasu na tego typu pisemną publiczną dyskusję z osobami z którymi nie mamy ustalonego jakiegokolwiek konsensusu ...

 

Uparty jesteś Jarku. Ustalmy zatem konsensus. Jestem z zamiłowania forumowiczem na KW (wiem, średnie z KW jakoś mnie się nie imają, ale pomińmy ;)). Jeśli Ci to nie wystarczy, to potraktuj mnie jako forumowicza, który nie tylko podejmie Twoją rękawicę, ale i skutecznie jest nią w stanie oddać. ;)

Wystarczy, czy dalej zamierzasz iść w małostkowość Twojej "babskiej" ciekawości? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Mamy źródeł energii na tysiące lat ... wygodnego siedzenia na naszej planecie, do podróży jednak przydałoby się coś lepszego.

Dzięki za wyjaśnienie kwestii związanej z rozpadem protonów.

Odnośnie podróży kosmicznych. To np opanowanie fuzji termojądrowej raczej niewiele zwiększy nasze możliwości energetyczne jeśli chodzi o tego typu wyprawy. Tu potrzeba coś znacznie potężniejszego czyli antymateria czy też ten rozpad protonu. Antymateria z wiadomych powodów raczej pozostanie w sferze SF. Choć rozważano pomysły użycia antymaterii jako katalizatora reakcji rozszczepienia i syntezy. W pierwszym przypadku np gdy antyproton zderzy się z jądrem U-238 następuje rozszczepienie i znacznie większa produkcja neutronów plus coś tam jeszcze. Dzięki czemu jak wiadomo można znacznie zwiększyć wydajność tej reakcji. W przypadku fuzji to nie pamiętam o co chodziło dokładnie. Ale do tego też trzeba pozyskiwać tą antymaterią w odpowiednich ilościach.

Co do dalszych podróży to obawiam się, że nawet konwersja energii E=mc2 niewiele nam da. Bo to po prostu za małe energie do takich lotów ? No i już standardowy problem czyli bariera prędkości światła. Za daleko nie polatamy :/

Edytowane przez KacperM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaraz, zaraz - czy energia jest barierą lotów (powiedzmy z prędkościami mniejszymi niż c)? - przecież można na bazie współczesnej techniki zastosować efekt skali - nawet przy "zwykłym" rozszczepianiu. Problemem nie jest silnik? Którego nie ma?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z paliwa zapakowanego na statek (...+ wodór zebrany podczas podróży ...) chcesz osiągnąć jak największy ułamek c, a potem wyhamować - liczy się gęstość energetyczna paliwa:

https://en.wikipedia.org/wiki/Energy_density_Extended_Reference_Table

Maksymalna teoretyczna gęstość to mc^2, dostępna dla

- antymaterii: trzeba wcześniej wyprodukować i nie wiadomo czy techniczne jest możliwe przechowywanie w większych ilościach,

- hipotetyczny rozpad protonu - nie wiadomo czy możliwy a co dopiero czy da się praktycznie stymulować, ale teoretycznie dowolną materię mógłby zamienić w mc^2, łącznie z wodorem zbieranym podczas podróży (jak w https://en.wikipedia.org/wiki/Bussard_ramjet ).

Dalej w gęstości energetycznej jest fuzja, ale tutaj mówimy już tyko o jakimś ~0.005 mc^2.

Rozszczepienie w dzisiejszych reaktorach to jest kolejne 200x obniżenie gęstości energetycznej ... ale zbliżamy się do kilkadziesiąt razy lepszych breederów, które wyciągają aż ~0.001 mc^2.

 

Co do silnika, przy takich energiach to jest raczej kwestia jej ukierunkowania, np. https://en.wikipedia.org/wiki/Project_Orion_(nuclear_propulsion)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozszczepienie w dzisiejszych reaktorach to jest kolejne 200x obniżenie gęstości energetycznej ... ale zbliżamy się do kilkadziesiąt razy lepszych breederów, które wyciągają aż ~0.001 mc^2.

 

No nie tylko. Nowoczesne reaktory PWR dla marynarek głównie do atomowych okrętów podwodnych pracują na wzbogaconym Uranie do ok 90 %. Dzięki czemu nie ma potrzeby wymiany paliwa przez cały cykl życia okrętu czyli ok 30 lat :) No i też są niewielkich gabarytów a moc cieplna ok 200MW. Tak więc tutaj gęstość energii jest znacznie większa niż w komercyjnych gdzie mamy tylko 3 % paliwa rozszczepialnego?

 

Co do syntezy to pomijając standardowe już problemu z utrzymaniem plazmy bardzo wysoką temperaturą to jeszcze dochodzi problem neutronów ? Raz ,że odpowiednie osłony itp a dwa to chyba w przypadku napędów kosmicznych neutrony jako produkt reakcji niosący większą część energii są nie pożądane? Cząstki naładowane znacznie łatwiej wykorzystać do tworzenia ciągu podgrzewają bezpośrednio plazmę itp jak i bezpośredniej produkcji energii elektrycznej.

Zresztą podobnie i w energetyce tu na Ziemi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Dyskusja stara, ale warto sprostować pewne rzeczy: 

W dniu 10.12.2016 o 10:16, Jarek Duda napisał:

Teoria strun jest świetnym przykładem jak w praktyce działa nauka - nie ważne że nie ma sensu, do niczego nie prowadzi (czy cokolwiek odtwarza jak chociaż EM?) i wymaga niewyobrażanie kontrowersyjnych dodatkowych wymiarów ... ważne że można z tego wyprodukować tysiące publikacji, doktoratów, karier ... sprzedawać publice ekscytujące bajki o kosmicznej filharmonii ... i dostawać za to miliardy w grantach.

1) Nie ma niczego kontrowersyjnego w dodatkowych wymiarach, od czasów Kaluzy-Kleina nie stanowią one żadnego problemu koncepcyjnego dla fizyków. 
2) Teoria strun to jedyna teoria która ma sens, tzn. jest kwantowa, relatywistyczna i odtwarza grawitację.  Jedyny poważny poważny konkurent (grawitacja kwantowa) okazał się być częścią teorii strun :P Ten miał nawet 11 wymiarów, czyli tyle ile ma M-teoria (to też teoria strun).
3) Oczywiście że teoria strun odtwarza EM, ona odtwarza Model Standardowy z rozszerzeniami supersymetrycznymi i grawitacją jednocześnie! I to niejeden :P

 

W dniu 10.12.2016 o 10:56, Jarek Duda napisał:

Może jest pewien rozwój matematyki ... do której nikt nie zajrzy poza teoriostrunowcami. Najgorsze jest jednak to że wykupują tymi grantami młodych zdolnych fizyków, którzy mogliby robić coś bardziej wartościowego.

Jakieś 25 lat temu w mat-fiz nikt z osób interesujących się fizyką na poważnie nie miał żadnych wątpliwości, że teoria strun to jedyna obiecująca droga a nikt chyba nie wiedział nawet z czym się je granty :P Proponuję przyjąć , że młodzi ludzie zdolni na tyle by uprawiać teorię strun mają też wystarczającą ilość rozumu by ocenić czy warto to robić. A jak ich finanse przycisną to nie muszą się prostytuować (naukowo) tylko idą "w finanse".
Dobre modeli rzeczywistości historycznie ujmując zawsze prowadziły do postępu w matematyce.
 

W dniu 10.12.2016 o 12:38, Jarek Duda napisał:

w sercu jestem też fizykiem i czuję się odpowiedzialny za pomoc w wyciągnięciu jej z obecnego bagna wewnętrznych sprzeczności i ignorancji

Jeśli kolega jest w stanie udowodnić matematyczną niekonsystencję teorii strun to brawo,  w przeciwnym razie lepiej przyjąć że sprzeczności jednak nie ma. Moja obserwacja jest taka, że w sercu jest kolega "naukowcem interdyscyplinarnym" który nie jest w stanie nawiązać kontaktu ze szczytem fizyki teoretycznej ostatnich 50 lat, co nie jest żadną obelgą. Owocnie fizyką strun zajmuje się może jedna osoba na 10 milionów, a przełomów dokonuje jedna na miliard. Niestety fizyka to jedyna nauka która nie zyskuje niczego na interdyscyplinarności, bo tak naprawdę jest "wszystkim" z definicji.
Outsiderzy w fizyce mają szansę w sytuacjach kiedy zajmują się pytaniami realnie ignorowanymi przez mainstream (w sensie: nie rozważanymi), a nie powszechnie uznawanymi za naiwne (lecz znanymi) lub naturalnie pojawiającymi się na wczesnych etapach nauki w wyniku niedostatecznego zrozumienia.

W dniu 10.12.2016 o 10:16, Jarek Duda napisał:

sprzedawać publice ekscytujące bajki o kosmicznej filharmonii

Tak to już jest że publice sprzedaje się bajki, bo to jest jedyny poziom na którym jest w stanie konsumować fizykę. "Krótka historia czasu" miała jeden wzór i w opinii przeciętnego człowieka stanowiła rewolucyjne osiągnięcie naukowe :P

W dniu 9.12.2016 o 19:47, Jarek Duda napisał:

QFT jest uniwersalną "algebrą" operowania na zmiennej ilości cząstek, ale podobnie jak algebra "jabłko + jabłko = 2 jabłka" nie pyta czym jest jabłko

Pytanie "czym jest" nie zawsze ma sens logiczny. Liczy się to, jakie coś ma własności. Fizyka (pomiary) narzucają ograniczenia na własności, a "czym jest"  zależy wyłącznie od istnienia głębszej teorii użytej do opisu. Elektron w teorii strun bynajmniej nie jest punktem, nie jest nawet elektronem :P. Tam możemy zadawać sobie pytanie czym jest struna, ale mamy tylko jeden obiekt (do czasu wprowadzenia "udziwnień") o który możemy się pytać "czym jest", a to pytanie nie ma sensu bez istnienia głębszej teorii (która mówi że struna jest torusem).
 

W dniu 10.12.2016 o 15:26, Gość Astro napisał:

W dawnych komunistycznych czasach można było nawet wydostać tygodniowo litr spirytusu do "czyszczenia głównej osi optycznej teleskopu" (taki trochę hermetyczny żart ;))

Albo dostać większy pokój w akademiku, bo w starym taśma do maszyny Turinga się nie mieści :P

W dniu 10.12.2016 o 15:39, Jarek Duda napisał:

natomiast ludziom z akademii bardziej jest na rękę udawać że temat nie istnieje - że ich prace nie odchodzą do lamusa.

Dobre (w sensie poprawne) prace naukowe nie odchodzą do lamusa. Zwłaszcza czysto abstrakcyjne.

Zaczynam rozumieć. Czuje się kolega dramatycznie niedowartościowany, co przymusza kolegę (w sposób nieuświadomiony) do zajmowania się jeszcze trudniejszą działką w poszukiwaniu uznania...
Miałem podobnie. Co ciekawe też bawiłem się w poszukiwanie klasycznych modeli MK.  Kluczem jest docenienie siebie i zajmowanie się rzeczami leżącymi w obszarze swoich kompetencji (które nie muszą się pokrywać z kwalifikacjami). A wtedy może i jakaś nagroda Turinga skapnie ;) 
 

W dniu 10.12.2016 o 17:38, Jarek Duda napisał:

Dowiedziałem się o Couderze bodajże w 2010 z książki którą dostałem od grupy z Lisbony ... pod koniec tamtego roku odwiedziłem prof. Fabera w Wiedniu, na chwilę wpadł Gerhard Grossing (główny organizator EmQM) - powiedziałem mu o Couderze ... i w 2011 na pierwszym EmQM Couder miał wykład otwierający konferencję.

To bardzo niebezpiecznie wpaść w taki krąg towarzyski, bo zaczyna przypominać dynamiką sektę :) Jedyne co łączy to przekonanie że z fizyką jest coś złego, bo te różne "alternatywy" wcale nie są spójne ze sobą (i z obserwacjami). To tak jakby różne religie zorganizowały konferencję "ateizm jest zły" ;)

W dniu 10.12.2016 o 19:15, Jarek Duda napisał:

Zacząłem pytać o strukturę pól cząstek - swoje modele solitonowe w 2009

Wspaniale. Wczesny Witten, koniec lat 70 :P Ale ten, najwidoczniej motywowany grantami zdradził ideały i rozkręcił żydowsko-masońsko-cyklistyczny spisek promujący teorię strun. Zresztą nigdy nie rokował, nie osiągnął teoretycznego zen, i nie poradził sobie bez użycia pól kwantowych. 

W dniu 11.12.2016 o 05:52, Jarek Duda napisał:

Natomiast "niedeterministyczna fizyka" brzmi jak oksymoron - że natura jest rządzona przez niekompletny zbiór reguł?

Zbiór reguł może i jest kompletny, niedeterministyczne są zdarzenia. Intuicyjnie oznacza to, że ilość informacji potrzebna do opisania zdarzeń z cieńszego plasterka jest mniejsza od ilości informacji potrzebnej do opisania grubszego plasterka czasoprzestrzeni. Co w tym dziwnego? Fizyka jest tylko efektywnym modelem informacji w którym można zrobić najbardziej kompaktowy opis zdarzeń. To nic innego jak model predykcyjny znany z kompresji. Taka intuicja oddaje najważniejsze aspekty tego, czym jest fizyka.

W dniu 11.12.2016 o 12:05, Jarek Duda napisał:

Dla świata kwantowego wystarczy znaleźć ten jeden model - którego efektywne przewidywania zgadzają się z eksperymentami

To jak podmiana generatora liczb losowych: jest ich nieskończenie wiele. Można pokazać że skończony wystarczy, a precyzyjniej seed musi mieć co najmniej tyle bitów co ilość informacji we wszechświecie i ciężko będzie odróżnić przewidywania od zwykłej MK doświadczalnie. Natomiast załamuje się teoretycznie, tzn. masa przekształceń nie działa. Ale jak ktoś chce się uprzeć że pseudolosowość pojawia się tylko w wynikach "fizycznych" pomiarów jako ekstra aksjomat to da się.

W dniu 11.12.2016 o 13:12, Jarek Duda napisał:

No dobrze, ale kluczowe jest coś innego: czy ze stringów można wyciągnąć Maxwella? Czyli jedną z najbardziej podstawowych własności natury. Takich prac już nie widzę (?)

Bo to jest proste ćwiczenie dla studentów a nie materiał na pracę naukową :P Mam nadzieję, że tajemnica się rozwiązała, dlaczego nie ma takich publikacji.
Podstawowy błąd jaki kolega popełnia to krytykowanie teorii której nie zna, najwyraźniej opierając się na "krytycznej" publicystyce popularno(pseudo)naukowej.
 

W dniu 11.12.2016 o 14:25, Jarek Duda napisał:

Apropo, ciekawa jest nieskończoność w sercu stringów: 1+2+3+4+ ... = -1/12 (nie żartuję) ;)

No właśnie, nie jest to nieskończoność. Najwyraźniej przyroda nie przejmuje się naszymi uprzedzeniami odnośnie preferowanej definicji sum nieskończonych. Można się na nią wypiąć albo to zaakceptować. Ten wynik pojawia się w matematyce na tyle sposobów (różne regularyzacje dają to samo), że może odzwierciedlać głębszą prawdę.
A to kolejna przesłanka że sumowane wielkości nie są realistyczne i nie muszą podlegać naszej codziennej intuicji.

W dniu 28.12.2016 o 17:10, Jarek Duda napisał:

miałem kiedyś kilka miesięcy zafascynowania komputerami kwantowymi, ale obecnie raczej jestem sceptykiem że to kiedyś będzie praktyczne (nawet jeśli uda się zrobić splątanie w dużej skali, nie mamy szans nadążać z korekcją błędów)

No to rozumiem skąd poszukiwania "trzeciej drogi" w obliczeniach kwantowych. Na szczęście kwantowa korekcja błędów jest i działa. Co prawda wymaga nieliniowych zasobów, ale i tak dostaniemy spory speedup dla niektórych problemów. A za niedługo możliwość zwiększania efektywności obliczeń klasycznych się wyczerpie.
Osobiście jestem umiarkowanym optymistą.

W dniu 12.12.2016 o 18:43, ex nihilo napisał:

To oczywiście indywidualna sprawa, ale są takie osobniki (nihilistyczne też ;)) które tym lepiej się czują i skuteczniej dziatuum łają, im więcej "niedasiów" słyszą.

To tłumaczy niesłabnący strumień wynalazców perpetuum mobile :) 
Tutaj niestety analogia jest zła, bo mamy do czynienia z negacją faktu, że da się lepiej, trochę na zasadzie:

"Amerykanie nie dolecieli na księżyc, dokonam tego ja za pomocą przerobionego w szopie bojlera".

 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Modele solitonowe o których mówię to jest dosłownie naprawianie Maxwella:

- prawo Gaussa pozwala dowolny rzeczywisty ładunek, a natura tylko całkowite - można naprawić używając tw. Gaussa-Bonneta jako prawo Gaussa, analogicznie liczy ono ładunek topologiczny całkując krzywiznę - kwestia interpretacji krzywizny jako pole elektryczne,

- pole elektryczne punktowego ładunku ma nieskończoną energię - kompletna bzdura. Można to naprawić np. używając potencjału typu Higgsa (|v|^2-1)^2, który w próżni ma wektory jednostkowe dające elektromagnetyzm, ale pozwala zdeformować do v=0 w środku osobliwości dla uniknięcia nieskończoności.

Powyższe dwie kwestie wypadałoby naprawić i matematyka na to dość łatwo pozwala: dla krzywizny pola R_munu użyć EM Lagrangianu R_munu R^munu, dodać potencjał Higgsa (|v|^2-1)^2 ... i voila: dostajemy elektromagnetyzm z wbudowaną kwantyzacją ładunku, takie ładunki w końcu mają skończoną energię.

Frr5yYE.png

To są praktycznie monopole Diraca, ale w dualnym sformułowaniu - z wymienionym E i B, dzięki czemu mamy tylko monopole elektrycznie, nie mamy magnetycznych.

... a co do unifikacji z OTW, potwierdzone jest jego przybliżenie GEM ( https://en.wikipedia.org/wiki/Gravitoelectromagnetism ), które jest bardzo podobne do EM - nie problem je zunifikować (R_munu R^munu).

Ale w przeciwieństwie do wysoko-wymiarowych "not even wrong" konstrukcji, to jest zbyt mało ekscytujące dla systemu fizyków ...

Edytowane przez Jarek Duda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Jarek Duda napisał:

Modele solitonowe o których mówię to jest dosłownie naprawianie Maxwella:

Don't fix until broken. To podstawowa zasada. Prawo Maxwella nie jest fundamentalne tylko emergentne/efektywne, chyba że żyje kolega w XIX w. Punktowe "ładunki" są jedynie przybliżeniem, i wiedzą o tym wszyscy, nikt nie oczekuje ścisłej konsystencji od tej teorii.
Teoria strun poradziła sobie z rozbieżnościami.
 

11 godzin temu, Jarek Duda napisał:

- pole elektryczne punktowego ładunku ma nieskończoną energię - kompletna bzdura.

Ano bzdura. Dlatego pojawiła się MK, teoria renormalizacji a punkty na pewnym poziomie zastąpione zostały strunami. I żeby było jasne, motywacja do wprowadzenia pętelek była całkiem inna, to typowy objaw "dobrej" teorii, że naprawia/daje znacznie więcej niż do niej włożyliśmy od siebie.

Ale jeszcze wcześniej trzeba sobie uświadomić, że wartości nieskończone są problemem tylko jako przewidywany wynik obserwacji, a nie jako elementy teorii. Tak jak dawniej nie przejmowano się sqrt(-1) gdy nie pojawiał się w wyniku obliczeń. To analogiczne postępowanie. Nie musimy wiedzieć ile to jest sqrt(-1) kg podobnie jak nie musimy się przejmować ile to jest Inf C.

Właściwie wszystkie rzeczy które koledze się nie podobają w fizyce nie podobały się też całym zastępom innych fizyków, dlatego w końcu powstała teoria strun która nie posiada problemów koncepcyjnych i wewnętrznych niespójności.


Jej problemy to internet, który umożliwił pewnym leszczom utrzymywanie się ze srania na bardziej utalentowanych kolegów, oraz ogólna degeneracja nauki, która pozwoliła rozrosnąć się tzw. spółdzielniom/kółkom wzajemnej adoracji do poziomu gałęzi badań (pętlowa grawitacja). Działa tutaj zasada, że pieniądz gorszy wypiera lepszy: ludzie którzy nie nie prowadzą "prawdziwych" badań naukowych mają masę czasu na kontakty z prasą i PR,, zwłaszcza popularyzatorstwo.
 

11 godzin temu, Jarek Duda napisał:

Powyższe dwie kwestie wypadałoby naprawić i matematyka na to dość łatwo pozwala:

Na pewnym poziomie matematyka pozwala na wszystko. My jednak szukamy praw które pozwalają na "maksymalną kompresję", a nie tomy wyjaśnień budowane ad-hoc (słowników kompresji). Teoria strun spełnia ten warunek: jest bardzo zwartą teorią dyskretną bez parametrów rzeczywistych!

 

11 godzin temu, Jarek Duda napisał:

dla krzywizny pola R_munu użyć EM Lagrangianu R_munu R^munu, dodać potencjał Higgsa (|v|^2-1)^2 ... i voila: dostajemy elektromagnetyzm z wbudowaną kwantyzacją ładunku, takie ładunki w końcu mają skończoną energię.

Frr5yYE.png

To co uprawia kolega to tworzenie niezgodnych ze sobą łat do naprawiania jednostkowych problemów technicznych, w sensie zastępuje kolega teorię T_{i} kolejną T_{i+1}, ta będzie miała swoje własne problemy, ale co tam - najwyżej zrobimy kolejną teorię T_{i+2}. Stopień komplikacji rośnie, nie ubywa. A jak nie, to okazuje się że i tak nie da się zszyć tak powstałych teorii w jedna całość. Tak uprawiało się fizykę zanim celem stała się unifikacja. Ogólnie tworzenie takich teorii nie jest niczym złym: to znakomity trening. Problem zaczyna się, kiedy traci się "big picture".
Rozumiem że można mieć stan umysłu w którym "wszystko łączy się ze wszystkim", ale jedynym łącznikiem widocznym z zewnątrz (odnośnie proponowanych przez kolegę rozmaitych teorii ) jest motto: musi być źle z fizyką współczesną :) To bardzo błędna przesłanka do inferencji bayesowskiej odnośnie stanu aktualnych teorii.
Znacznie lepszą przesłanką jest 0 trafień dla frazy "Faber's quantized EM" (i inne wariacje) w google :P

 

11 godzin temu, Jarek Duda napisał:

Ale w przeciwieństwie do wysoko-wymiarowych "not even wrong" konstrukcji

No właśnie. Nie da się uprawiać fizyki mając uprzedzenia odnośnie konstrukcji matematycznych wykorzystywanych przez przyrodę. Wymiarowość tych teorii jest odkryciem, a nie postulatem. I rozwiązuje problemy,  a nie stwarza: kiedy już zbadano konsekwencje tej wymiarowości okazało się, że jesteśmy w stanie generować strukturę fizyki cząstek.

 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 1.06.2020 o 00:02, peceed napisał:

To tłumaczy niesłabnący strumień wynalazców perpetuum mobile :) 

:D Przypomniałeś mi historię z rodzinnych przekazów. Brat (prawdziwy albo kuzyn) mojego prapradziadka zbankrutował na próbach zrobienia perpetuum mobile. W sumie wybaczalne, bo to była połowa 19 w. Ale szybko się z nadwyżką odkuł na jakimś bajerze, który przy okazji tego PM wykombinował. Skończył podobno w domu wariatów, ale raczej nie miało to związku z PM.
A przy okazji - we wpisie, którego fragment zacytowałeś jest o niedasiu 1:10 doprowadzonym do 9:10. Bardzo skomplikowana sprawa - prawnie i nie tylko prawnie. Stawka siedmiocyfrowa, ale nie tylko forsa miała znaczenie. To 1:10, to była moja ocena, bo ocena powszechna, też profesjonalistów (powymiękali) była w okolicach 0:10. Teraz jest już 9,99:10 - jutro podpisanie papióra, który zamknie sprawę, przynajmniej dla mnie, bo reszta to wykonanie, na co praktycznie nie będę miał wpływu. Została jeszcze druga część, mająca powiązania z pierwszą, stawka finansowa na tym samym poziomie, ale pozafinansowa mniejsza. Aktualnie jest jakieś 9,5:10... Jak to jest normą w nieliniowym świecie, ostatnie 0,5 pewnie będzie jeszcze nieźle upierdliwe, chociaż bym wolał zamiast w papierach i sądowych salach posiedzieć w lesie albo w jakichś glutowatych przestrzeniach, bo trochę już napędu do sprawy zaczyna brakować :D
 

W dniu 1.06.2020 o 00:02, peceed napisał:

"Amerykanie nie dolecieli na księżyc, dokonam tego ja za pomocą przerobionego w szopie bojlera".

Hmm... struniarstwo to dla mnie też taki fizyczny bojler-nielot (fizyczny), tyle że nie w szopie konstruowany, a na najlepszych uniwerkach, i do tego piekielnie kosztowny, nie tyle w sensie finansowym, co zmarnowanych możliwości mocnych łbów w ten pomysł zaangażowanych. Teraz struny są praktycznie martwe (dla fizyki) i mocno wątpię w to, żeby zmartwychwstały... to by był chyba cud.
Obserwuję sprawę od początku, nie będę ukrywał, że trochę jak pies jeża. Na początku z jakimś tam zaciekawieniem, ale później z coraz większą niechęcią, tym bardziej, że w którymś momencie zrobiło się z tego coś na wzór i podobieństwo jakiejś sekty...
Gdybym musiał wybierać między kulkami bujającymi się na falach a magicznymi strunami, którym niewiele brakuje do wyjaśnienia istoty duszy kartofla (pewnie mogą, bo jak ktoś napisał, odpowiednio skomplikowana struktura matematyczna... itd.), raczej bym na te kulki postawił, chociaż też coś z sekty w nich jest ;)

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, ex nihilo napisał:

Skończył podobno w domu wariatów, ale raczej nie miało to związku z PM.

Raczej miało. Fiksacja na beznadziejnym   niemożliwym pomyśle o tym świadczy. PM było objawem, nie przyczyną.

10 godzin temu, ex nihilo napisał:

Teraz struny są praktycznie martwe (dla fizyki) i mocno wątpię w to, żeby zmartwychwstały... to by był chyba cud.

To bardzo dziwna opinia (nie w sensie częstości rozpowszechnienia ale braku podstaw logicznych). Teoria strun jest coraz żywsza zarówno jeśli chodzi o ilość ludzi którzy się nią zajmują jak i osiągnięcia z ostatnich 25 lat (oczywiście M-teoria to dalej teoria strun). Podejścia strunowe zaczęło być wykorzystywane w FCS i fizyce plazmy (kolorowej).
Nawet jeśli zignoruje się sukcesy i postępy, to na drugiej stronie szali nie ma żadnej teoretycznej alternatywy. Tylko supergrawitacja wydawała się być poważnym konkurentem, ale okazała się być częścią teorii strun. Przestrzenie twistorowe, trajektorie Reggego, teorie z cechowaniem - wszystkie okazały się być fragmentami/aspektami teorii strun.
Unifikację teoria strun zaczęła w najlepszy możliwy sposób - przez zunifikowanie wydawałoby się zupełnie nie związanych ze sobą teorii z których każda starała się opisać różne aspekty rzeczywistości.
Przypadek?                                                                                                                                                                                                                             Nie sądzę.  

10 godzin temu, ex nihilo napisał:

tym bardziej, że w którymś momencie zrobiło się z tego coś na wzór i podobieństwo jakiejś sekty...

To złudzenie wynikające z ekstremalnie wysokiej trudności technicznej. Fizyka teoretyczna na najwyższym poziomie jest trudna, ilość ludzi którzy mogą się nią zajmować - jest mała. Do tego jest zjawisko luki poznawczej: ludziom którzy mało rozumieją i nie widzą związków logicznych wydaje się, że pewne rzeczy są kwestią arbitralnego wyboru. Cytując typowy objaw: "Nie zawsze musi być jak ty chcesz. Inni też chcą mieć coś do powiedzenia".
W realiach fizyki objawia się to słowami: "Nie musi być tak, jak chcą fizycy strunowi. Inni "teoretycy" też chcą mieć coś do powiedzenia."

10 godzin temu, ex nihilo napisał:

i do tego piekielnie kosztowny, nie tyle w sensie finansowym, co zmarnowanych możliwości mocnych łbów w ten pomysł zaangażowanych

Fizyka teoretyczna to marnowanie łbów z definicji. A mogliby pomnażać PKB doradzając, jak unikać opodatkowania albo występując w para-reality-show "Big Cyc".

10 godzin temu, ex nihilo napisał:

raczej bym na te kulki postawił, chociaż też coś z sekty w nich jest

Sekty mają znikomy próg wejścia. Kulki na sznurku połączone gumką, krople oleju - to może trafić do każdego :)

10 godzin temu, ex nihilo napisał:

A przy okazji - we wpisie, którego fragment zacytowałeś jest o niedasiu 1:10 doprowadzonym do 9:10. Bardzo skomplikowana sprawa - prawnie i nie tylko prawnie.

Komplikacje prawne mają dosyć sztuczne pochodzenie.
Z moich obserwacji wynika, że ludzie asekurują się przyjmując nadmierną wagę obecnemu stanowi rzeczy (w swoim rozumieniu świata) i 90% Niedasiów to wynik tej asekuracji. Ale na tej zasadzie jest też sporo Adasiów, co w korpo bywa nawet bardziej zabójcze.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, peceed napisał:
15 godzin temu, ex nihilo napisał:

Teraz struny są praktycznie martwe (dla fizyki) i mocno wątpię w to, żeby zmartwychwstały... to by był chyba cud.

To bardzo dziwna opinia (nie w sensie częstości rozpowszechnienia ale braku podstaw logicznych). Teoria strun jest coraz żywsza zarówno jeśli chodzi o ilość ludzi którzy się nią zajmują jak i osiągnięcia z ostatnich 25 lat (oczywiście M-teoria to dalej teoria strun). Podejścia strunowe zaczęło być wykorzystywane w FCS i fizyce plazmy (kolorowej).

Praktycznie codziennie tak z godzinę lub więcej pętam się po fisiach (Phys.org) różnych, jakichś blogach fizycznych i innych takich, co w całej tej zabawie się dzieje... I od lat już kilku nie trafiam na odniesienia do strun, no chyba, że w stylu "fajna matma, ale fizycznie czas stracony". Pamiętam też czasy, kiedy struny w co drugiej fizycznej zupie pływały. Przypadek? Nie sądzę. ;)
A podejścia? Dowolny model, nawet krasnoludkowy, jest dobry, jeśli w danej sytuacji jest wygodny, to i struny mogą czasem do czegoś się przydać. A że wsadzić w nie można wszystko... to pewnie jeszcze niejedna śruba gwoździem będzie odkręcana...
 

4 godziny temu, peceed napisał:

Nawet jeśli zignoruje się sukcesy i postępy, to na drugiej stronie szali nie ma żadnej teoretycznej alternatywy.

No nie ma. Ale może gdyby nie strunomania, to by była. Powrót do zdrowia bywa trudny i trochę trwa.
 

4 godziny temu, peceed napisał:
15 godzin temu, ex nihilo napisał:

tym bardziej, że w którymś momencie zrobiło się z tego coś na wzór i podobieństwo jakiejś sekty...

To złudzenie wynikające z ekstremalnie wysokiej trudności technicznej.

Nie w tym rzecz, nie o jakąś hermetyczność chodzi, a o przekonanie strunowców, że posiedli jedyną prawdziwą i uniwersalną wiedzę. Tak było, ale już nie jest, co i dla samych strun może być korzystne, jeśli jakiś pozateologiczno-magiczny sens w nich jest.

Najkrócej jak można - z wieloletnich obserwacji mi wynika, że struny są tak samo zbędnym elementem struktury świata, jak kulki sterowane przez fale i Ten Który Petardę Odpalił też.
 

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, ex nihilo napisał:

Praktycznie codziennie tak z godzinę lub więcej pętam się po fisiach (Phys.org) różnych, jakichś blogach fizycznych i innych takich, co w całej tej zabawie się dzieje... I od lat już kilku nie trafiam na odniesienia do strun, no chyba, że w stylu "fajna matma, ale fizycznie czas stracony". Pamiętam też czasy, kiedy struny w co drugiej fizycznej zupie pływały. Przypadek? Nie sądzę. ;)

Fizyka nie pojawia się na phys.org (to taki pudelek) tylko na arxiv.org. Z punktu widzenia redahtorów jak nie rozumieli zaawansowanej fizyki tak dalej nie rozumieją,  zatem od wielu lat nic ciekawego się nie dzieje :P. A oczekiwania mają sporte, co miesiąc powinna pojawiać się nowa teoria względności... której zapewne i tak nie zrozumieją.
A przecież fizyka strun ma swoje przełomy. Najpierw M-teoria a potem holografia. ER=EPR. Amplituhedrony.

3 godziny temu, ex nihilo napisał:

No nie ma. Ale może gdyby nie strunomania, to by była. Powrót do zdrowia bywa trudny i trochę trwa.

Nie. Kontynuując to rozumowanie to może gdyby nie kwantomania to może odkrylibyśmy coś nowego :P Gryziński, Heim quantum theory.
Nie możemy pozbyć się teorii strun bez wywalenia reszty w tym teorii z cechowaniem.

 

3 godziny temu, ex nihilo napisał:

Najkrócej jak można - z wieloletnich obserwacji mi wynika, że struny są tak samo zbędnym elementem struktury świata, jak kulki sterowane przez fale i Ten Który Petardę Odpalił też.

Coś czuję że się nie dogadamy. To się albo widzie albo nie.
Jeśli struny kłócą się z czyimś poczuciem estetyki albo zabrały mu cukierka (lub granta), lub komuś tylko przyśniło się, że zabierają mu cukierka (lub granta), to ja nic nie poradzę w takiej sytuacji.
 

3 godziny temu, ex nihilo napisał:

to i struny mogą czasem do czegoś się przydać. A że wsadzić w nie można wszystko...

Nie można w nią wsadzić niczego, ta teoria nie ma wolnych parametrów. Można tylko szukać konkretnej kompaktyfikacji która daje nasze efektywne prawa fizyki.
Ba, można nawet matematycznie udowodnić że nie jest w stanie odtworzyć naszych praw fizyki, jeśli nie jest w stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...