Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Historyk kulinariów: chrzest Mieszka oznaczał szok gastronomiczny

Rekomendowane odpowiedzi

Choć o tym, co jedzono na naszych ziemiach w czasach chrztu Mieszka, wiadomo niewiele, można przyjąć, że dla ludów tej części Europy przyjęcie chrześcijaństwa skutkowało "szokiem gastronomicznym" – uważa historyk kulinariów z UMK w Toruniu Jarosław Dumanowski.

Historyk z toruńskiego uniwersytetu był jednym konsultantów "kolacji chrzcielnej Mieszka i Dobrawy", zorganizowanej w Poznaniu w ramach trwającego do poniedziałku w stolicy Wielkopolski X Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku. Zaproszeni kucharze przygotowali w jednej z restauracji autorskie dania w oparciu jedynie o składniki dostępne w Wielkopolsce dziesięć wieków temu.

Kolacja była elementem realizowanego od ub. roku projektu "Stół Mieszka i Dobrawy". Nawiązuje on do przypadającej w tym roku 1050. rocznicy chrztu Polski. Do współpracy przy tworzeniu menu zaproszeni zostali uznani badacze dawnej kuchni i zwyczajów.

Jarosław Dumanowski podkreślił, że mimo powszechnej opinii, iż chrzest Polski pociągnął za sobą włączenie naszego kraju do Europy Zachodniej, pod wieloma względami, także względem kulinarnym, było to raczej wejście w krąg krajów Europy Południowej. Jak stwierdził, to właśnie tam było umiejscowione centrum kultury, kuchni i przede wszystkim religii.

Doświadczenia innych ludów, które przyjmowały chrzest dowodzą, że jego przyjęcie było dla krajów z północy czy wschodu Europy szokiem gastronomicznym. Ludzie, którzy przez setki lat zajadali słoninę, mleko, kaszę, czasem dziczyznę, nagle dowiedzieli się, że przez prawie pół tygodnia: w piątek, środę i sobotę, muszą zachowywać post; że muszą jeść ryby - powiedział.

Jak dodał, ryby, owoce morza, biały chleb, czy oliwa były elementami obcej ówczesnym mieszkańcom tych ziem kuchni śródziemnomorskiej, ściśle związanej z chrześcijaństwem.

Przyjęcie chrztu było też przyjęciem kilku kojarzonych z nową religią produktów: wina, oliwy, białego chleba z pszenicy oraz ryb morskich. To były produkty elitarne, ale bez nich nie mogło istnieć chrześcijaństwo. Bez wina i białego chleba nie można było odprawić mszy św., zaś oliwa była potrzebna do sakramentów – powiedział.

Ze składników wskazanych przez ekspertów zaproszeni kucharze - Ewa Michalska, Michał Seyda i Jan Kuroń - przygotowali m.in. smażone liście pokrzyw i szczawiu, zupę rybną na bazie pstrąga i lina z kurkami i knelkiem z lina, przepiórki pieczone w miodzie pitnym, marynowaną brukiew, mus z brukwi i macierzanki, oraz wędzonego jesiotra z kurkami w śmietanie na liściach łopianu. Do kolacji podawano wina z Moraw, bo takie trunki mogła przywieźć ze sobą Dobrawa.

Jarosław Dumanowski przyznał, że nie ma żadnych źródeł, które mogłyby wskazywać, co jadano na dworze Mieszka i Dobrawy. Przypomniał też, że nie jest pewna nawet lokalizacja i data chrztu Polski, zaś przyjęty rok 966, choć prawdopodobny, jest jedynie przypuszczeniem.

Pomysłodawca kolacji, producent Festiwalu Dobrego Smaku Wojciech Lewandowski powiedział, że odbywające się w ramach projektu działania mają na celu przybliżanie historii polskiej kuchni od jej początków, oraz wpływu wydarzeń historycznych, odkryć geograficznych i zmian w codziennym życiu mieszkańców Polski na naszą kuchnię i kulturę stołu.

Kuchnia jest niezwykle ważnym elementem naszej kultury – warto to uświadamiać i zwykłym Polakom, i decydentom. Jest wielu historyków uważających badania nad kuchnią za niepoważne. Tymczasem to równie ważna dziedzina, jak historia wojen i spisków – a na pewno znacznie przyjemniejsza – powiedział.

W ramach projektu "Stół Mieszka i Dobrawy" podczas festiwalu odbyły się też warsztaty historyczno-kulinarne dla dzieci i z udziałem nauczycieli poznańskich szkół podstawowych.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Biorąc pod uwagę to, że za łamanie postu groziło wybijanie zębów, nasi przodkowie rzeczywiście musieli przejść niemały szok (nie tylko kulinarny).

U schyłku XI w. Szczecinianie mieli oświadczyć biskupowi Ottonowi Mistelbachowi: U was, chrześcijan, pełno jest łotrów i złodziei; u was ucina się ludziom ręce i nogi, wyłupuje oczy, torturuje w więzieniach; u nas, pogan, tego wszystkiego nie ma, toteż nie chcemy takiej religii! U was księża dziesięciny biorą, nasi kapłani zaś utrzymują się, jak my wszyscy, pracą własnych rąk" (Żywot świętego Ottona).

Wraz z przyjęciem chrztu ludność polska została zmuszona do przyjęcia szeregu nowych, nie zawsze zrozumiałych, obowiązków i zasad. Społeczeństwo obciążone zostało dziesięciną oraz „denarem św. Piotra", czyli świętopietrzem. Doszło też wiele restrykcji obyczajowych i norm kościelnych (np. obowiązek uczestnictwa w mszy niedzielnej). Wszystko to spotykało się z mniej lub bardziej nasilonym oporem ludności, wydaje się jednak, że najbardziej konsekwentne zmuszanie do nowej wiary miało miejsce od panowania Chrobrego. Z pewnością nie jest prawdą twierdzenie Deschnera zawarte w Kryminalnej Historii Chrześcijaństwa, że „w Polsce najpóźniej w 968 roku założono biskupstwo w Poznaniu, które schrystianizowało kraj w przeciągu ledwie jednego dziesięciolecia" (t.5).

Dopiero jednak śmierć Chrobrego pozwoliła poddanym na tyle odetchnąć i odreagować owo sławetne wybijanie zębów za łamanie postu, że doszło do szeregu znacznych wystąpień i zrywów. W ruskiej Powieści minionych lat, tzw. Nestora, czytamy: "Tegoż czasu umarł Bolesław Wielki w Lachach i był bunt w ziemi lackiej; ludzie powstawszy pozabijali biskupów i popów [księży], i bojarów swoich, i był bunt"


 

I jeszcze kilka cytatów, jakże trafnych z "Narrenturm" Sapkowskiego:

"Co ich najbardziej rozwściecza? Nie apostazja i bezbożność, nie negacja sakramentów, nie rewizja dogmatów czy zaprzeczenie tymże. Najbardziej ich rozjuszają wezwania do ewangelicznego ubóstwa. Do pokory. Do poświęcenia. Do służenia. Bogu i ludziom. Dostają szału, gdy ktoś żąda od nich wyrzeczenia się władzy i pieniędzy."

 

"Popatrz jeno - rzekł Szarlej, zatrzymując się. - Kościół, karczma, bordel, a w środku między nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota."

Edytowane przez Eco_PL
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Pogańskie obrzędy tym bardziej były zakazane od 966 a utrzymały się do XVIII? XIX wieku?

Więc takie pitu, pitu. Ludzie dalej jedli co chcieli z tym że teraz powoli, ale bardzo powoli (bo kościoły na szeroką skalę powstawały od 1050 roku, a wcześniej większa część populacji nawet nie wiedziała że Mieszko się ochrzcił :D ) pojawiał się ksiądz i ich za to beształ.

Żaden szok jak wprowadzanie czegoś trwa paręset lat.

Chrzty władców były tylko działaniami politycznymi bez większego wpływu na obyczaje ludu. Dopiero setki lat później kształtowała się jakaś religijność poddanych.

Proste pytanie: ile jesteś Eco_PL w stanie wymienić kościołów powstałych przed XIII wiekiem w Twojej okolicy? I jak gęsto były rozlokowane. Ilu tam było księży (w miastach), ilu zakonników na wsiach?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...