Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
glaude

Islam (wydz. z "Poważny błąd w teście Turinga")

Rekomendowane odpowiedzi

Krytykujesz PIS za socjalistyczny program, to rozumiem, że masz lepsze wyjście dla tych, którym jednak trzeba pomóc.

Tak, dokładnie, krytykuję za socjalistyczny program.

Bo np. 500+ - wielkim osiągnięciem jest że się robi cokolwiek aby pomóc demografii, natomiast prawicowiec zrobiłby to zupełnie inaczej.

Jeżeli już musimy wydać te około 20 mld, z czego na poziomie samorządów wydanie 1 x 500 zł kosztuje dodatkowe 8 zł kosztów urzędniczych, a na poziomie centralnym pewnie jeszcze więcej to zróbmy to inaczej.

Zlikwidujmy PIT. Dochody z PIT to dajmy 40 mld. Ale połowa tego PITu jest płacona przez: emerytów, urzędników, żołnierzy. Wszystkim tym grupom przecież państwo może dać kwotę brutto=netto dzisiejszemu. I PITu to nie potrzeba.

Tak więc śmiało zamiast 500+ można było zlikwidować PIT, bo budżetu by to nie uszczupliło.

O korzyściach z likwidacji PIT chyba nie muszę pisać :)

Oczywiście krytykując nie mogę nie zauważać pozytywów. Dziś nie mamy w Polsce ze 100 tys. "uchodźców" lubiących wycieczki tirami :) A mogliśmy mieć.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Ot, bioróżnorodność w "jedności". ;)

 

Przyjmuję, choć powiem, że to ciekawe. ;)

 

 

 

Bo np. 500+ - wielkim osiągnięciem jest że się robi cokolwiek aby pomóc demografii

 

Jak królicze pole otoczysz solidnym płotem i zainwestujesz w trochę elektroniki, to sukces murowany po roku. Osobiście sądzę, że z selekcją naturalną nie należy walczyć, bo skutki będą opłakane (socjalizm).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak więc śmiało zamiast 500+ można było zlikwidować PIT.

O korzyściach z likwidacji PIT chyba nie muszę pisać :)

 

No ale wtedy pula beneficjentów poszerzyłaby się o " nie dzieci" ;), a nie oto chodzi.

 

Osobiście sądzę, że z selekcją naturalną nie należy walczyć, bo skutki będą opłakane (socjalizm).

Trochę mądrego socjalizmu musi być, aby proletariat różny, nie wziął sprawy w swoje ręce. A one bywały bardziej gwałtowne niż roztropne. Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Trochę mądrego socjalizmu musi być, aby proletariat różny, nie wziął sprawy w swoje ręce.

 

Pełna zgoda. Mam tylko jeden problem: nie znam mądrego socjalizmu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Trochę mądrego socjalizmu musi być, aby proletariat różny, nie wziął sprawy w swoje ręce. A one bywały bardziej gwałtowne niż roztropne. [/quote

To jest problem. Bo nawet nieliczna ok. 10 % część populacji może łatwo sterroryzować 90% jeśli się dobrze zorganizuje. Niemniej żyjemy w zupełnie innych warunkach i to trzeba także uwzględniać. Każdy kto pracuje, dostaje jakieś tam papu i dach nad głową ma (nawet jeśli z teściową musi dzielić). Nie ma porównania z sytuacją przed 100 laty gdy robotnik to był prawie niewolnik. Ludzie są dużo lepiej wykształceni jako ogół, co odbyło się kosztem obniżenia poziomu dla zdolniejszych.

W międzyczasie zmieniło się bardzo dużo na świecie. Pojawił się homo obywatelicus. Pojawiły się prawa dotyczące ogółu obywateli, Konstytucje, itp.

A w demokracji obywatele co parę lat mogą podjąć jaką tylko chcą decyzję, więc społeczne niezadowolenie ma dziś kanały ujścia i bezpieczniki. Tego kiedyś nie było.

Zagrożeniem nie jest proletariat, bo takie pojęcie zniknęło w krajach cywilizowanych. Zagrożeniem jest demokracja w sensie tego że pewną wygraną ma ten kto obieca więcej. Demokracja polega na populizmie. Demokracja polega na socjalizmie.

Toż to Marks mówił że trzeba demokracji żeby głupia większość wybrała socjalizm.

https://pl.wikiquote.org/wiki/Demokracja

Na to, by w danym kraju zapanował socjalizm, wystarczy wprowadzić w nim demokrację.

I to jest dziś zagrożenie a nie proletariat. Prawie każdy demokratyczny kraj dryfuje w stronę socjalizmu z każdymi wyborami. Bo łatwo się przed wyborami mówi: dam Wam. A bardzo trudno powiedzieć: zabiorę Wam. Więc wszyscy dają.

 

 

 

No ale wtedy pula beneficjentów poszerzyłaby się o " nie dzieci"

Poszerzyłoby się o "nierodziców".

Ale przyczyną nie rodzenia dzieci nie jest brak pieniędzy. Dzieci znakomicie rodzą się w biednych rodzinach :)

Przyczyną są podatki.

Weźmy dzisiejszą sytuację, załóżmy, nie liczę, piszę z pamięci o hipotetycznym Kowalskim.

Zarabiam 3400 brutto. Na rękę biorę 1800 bo 1600 zabiera państwo.

Za 1800 nie wyżywię rodziny. Wysyłam żonę do pracy. Żona zarabia 3000, na rękę 1600.

Czyli łącznie na rękę mamy: 1600+1800=3400.

Hmm. Jakbym nie płacił podatku to też bym zarabiał 3400 a żona by była w domu. No ale może to źle że by była w domu?

No właśnie z punktu widzenia dzieci to dobrze. Bo jak żona pracuje to się jej nie chce dodatkowo zajmować dziećmi. Co nawet by chętnie robiła gdyby nie musiała pracować zawodowo ale ktoś te 1600 musi dorobić.

I to jest powód braku dzieci, czyli konieczność wysłania żon do pracy. A jak żona pracuje to jest zmęczona i dzieci nie ma.

Bo dzieci nie biorą się z 500+ ale z seksu. A jak żona zmęczona to zamiast seksu jest tylko masturbacja :D

Trochę 500+ poprawi sytuację bo część żon wróci do domu. Ale tylko trochę. O wiele bardziej by pomogła likwidacja podatków (nie wszystkich oczywiście, tylko tych najgorszych).

BTW. Dziś przeciętny pracownik pracuje te ok. 40 godzin tygodniowo. A pracodawca dziś pracuje 100? Albo i więcej godzin tygodniowo :) Prędzej pracodawcy powinni założyć dziś proletariat niż robotnicy.

No ale to sztucznie narzucony podział. Wszyscy są konsumentami.

 

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opisujesz stan faktyczny ( z receptą zawsze trudniej ;) ), więc trudno nie przyznać Ci racji.

Kosmetyczna uwaga:

https://pl.wikiquote...wiki/Demokracja

Cytuję:

"Demokracja – współcześnie, ustrój polityczny oparty na trójpodziale władzy, w którym źródło władzy stanowi wola większości obywateli, gwarantujących prawa mniejszości."

Coś definicji można zarzucić?

A że wykonanie nie wychodzi, to już nie wina demokracji.:D

 

Ale przyczyną nie rodzenia dzieci nie jest brak pieniędzy. Dzieci znakomicie rodzą się w biednych rodzinach :)

Przyczyną są podatki.

 

Coś jakby pierwsze ( zdanie) kolidowało z trzecim (zdaniem).:) Co tam, szczegół.

O przyczynach małej dzietności możemy gdybać, bo przyczyn jest wiele: od lenistwa ( różnorakiego ;) ) małżonków, po leniwe ( od cywilizacyjnej chemii) plemniki. Tak samo większa dzietność w niezamożnych rodzinach, przyczyny ;) może mieć różne.

 

O wiele bardziej by pomogła likwidacja podatków (nie wszystkich oczywiście, tylko tych najgorszych).

 

No to ci mniej zarabiający ( większość) płacący mniejsze podatki, niewiele skorzysta, mniej dzieci spłodzi.

 

Bo jak żona pracuje to się jej nie chce dodatkowo zajmować dziećmi. Co nawet by chętnie robiła gdyby nie musiała pracować zawodowo ale ktoś te 1600 musi dorobić.

Oj, szowinistycznie uogólniłeś: dziewczyny już się wyemancypowały i są takie, które spełniają się również w pracy.:) Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Coś jakby pierwsze ( zdanie) kolidowało z trzecim (zdaniem)

Zapewniam, że nie koliduje. Przemyśl to jeszcze raz :)

 

 

Oj, szowinistycznie uogólniłeś: dziewczyny już się wyemancypowały i są takie, które spełniają się również w pracy.

Nikt im nie broni. Rzecz w tym, że dla istnienia państwa istotna jest powszechność danego zjawiska a nie to czy feministka X pójdzie do pracy czy będzie siedzieć w domu. Obecnie podatki powodują że dużą część kobiet idzie do pracy bo musi a nie bo chce.

Co jest bardziej szowinistyczne? Zmusić kobietę do pójścia do pracy czy dać jej wybór? Podatki zmuszają. A podatki nakładają socjaliści żeby pokryć obietnice wyborcze. Tak, to socjaliści zmuszają kobiety do pracy.

 

 

No to ci mniej zarabiający ( większość) płacący mniejsze podatki, niewiele skorzysta, mniej dzieci spłodzi.

Mimo iż to już tłumaczyłem nadal wiążesz wysokość zarobków z ilością dzieci. Tak jest taki związek, ale odwrotny - biedni mają więcej dzieci :)

Bo dziś przez podatki wybór jest prosty: chcesz zarabiać? zrezygnuj z dzieci. Poświęć się z żoną karierze.

Ale czy to wybór czy przymus?

 

 

O przyczynach małej dzietności możemy gdybać, bo przyczyn jest wiele: od lenistwa ( różnorakiego ;) ) małżonków, po leniwe ( od cywilizacyjnej chemii) plemniki

I tu owszem. Dochodzi zmiana cywilizacyjna. Ludzie stali się leniwsi. Tym bardziej jak kobieta musi pracować zawodowo - nie chce się jej mieć dzieci.

Plemniki są tu mało istotne. Jak jest plemnik słaby to się próbuje zamiast 10 razy - 1000 razy. Są przypadki że trzeba pomóc medycznie. Ale dalej, jak się chce to się da. Nieliczne przypadki które pod to nie podpadają nie decydują o dzietności kraju.

Zakładam że jednak w ciągu życia uprawia się te kilka tysięcy razy :D seks z kobietą. Z tego naprawdę nie musi być co drugi strzał dziecko. Wystarczy dobry plemnik na tysiąc stosunków.

No dobra, wystarczy dobry na 100 stosunków :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

istotna jest powszechność danego zjawiska a nie to czy feministka X pójdzie do pracy czy będzie siedzieć w domu

 

Jakoś nie słyszę (powszechnie) o feministkach siedzących w domu (i to jeszcze z dziećmi). O powszechności nie ma mowy. Jeśli myślisz o powszechności zjawiska, to pewnie masz na myśli kury domowe (owszem, hoduję). Powszechność trąci jednak myszką, bo potrzebna byłaby jakaś statystyka, a nie głębokie przekonania religijne like Cejrowski. Ten ostatni zresztą takie pierdoły "naukowe" walił w swoich programach "na boso", że powinno się to zwać "na boso i bez rozumu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie użyłem sformułowania "a nie to czy ..." :D

Tak mi się właśnie pomyślało:

dzieci nie biorą się z kapusty* tylko z seksu**.

* - potocznie pieniądze

** -wypoczęta żona w domu

500+ jest założeniem że jednak dzieci biorą się z kapusty.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyną są podatki.

Weźmy dzisiejszą sytuację, załóżmy, nie liczę, piszę z pamięci o hipotetycznym Kowalskim.

Zarabiam 3400 brutto. Na rękę biorę 1800 bo 1600 zabiera państwo.

 

Proponuję rzetelne wyliczenia, może zmienisz zdanie na temat roli podatków w demografii:

Z 3400 brutto, PIT wynosi 243 zł. Tej kwocie daleko jeszcze do 500+.

( na marginesie:by PIT był równy 5OO+, pensja powinna wynosić prawie 7000zł).

 

Cały czas nie rozumiem Twojego wiodącego wpływu podatków na dzietność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe,

no to lecimy:

3400 brutto - ile to netto. Ale konkretnie :)

O tym że składki są podatkami to nawet najbardziej zatwardziali socjaliści w rodzaju: p. Ikonowicz czy p. Guz przyznają - jak ich przycisnąć.

http://www.pensje.net/kalkulator/3400brutto

Owszem, jak podkreśliłem bardzo wyraźnie chciałem coś zaprezentować bez liczenia. Pewien mechanizm.
Nie rozumiesz mechanizmu - zróbmy to na twardo :) liczeniem.

A zapomniałbym, zrób obliczenia dla wartości pracy bo pracodawca w ramach tej wartości płaci też na tego pracownika :) składki ( a nie na siebie).

Czyli zrób to dla 3400 zł które płaci pracodawca za pracę tego Kowalskiego :)

http://kalkulatory.nf.pl/kalkulator/wynagrodzenie/zlecenie/2800-brutto

taka mała podpowiedź.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

O tym że składki są podatkami to nawet najbardziej zatwardziali socjaliści w rodzaju: p. Ikonowicz czy p. Guz przyznają - jak ich przycisnąć.

Nie. To obowiązkowe ubezpieczenie. Coś jak OC - nie zwracają Ci składki OC nawet jak nie spowodujesz wypadku, prawda? Jak anarchokapitalista, anarchokapitaliście: nie broń utopii. Nie ma państwa bez podatków. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe,

no to lecimy:

3400 brutto - ile to netto. Ale konkretnie :)

 

Składki ubezpieczeniowe to jeszcze 390zł ( do Twoich 1600 daleko) ale traktowanie ich jako podatek, to nadużycie lub niezrozumienie ich roli.

Teoria: podatki inhibitorem dzietności się sypie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem anarchokapitalistą.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Anarchokapitalizm

A Ty naprawdę jesteś? Ja nie spełniam zasadniczo żadnej z opisanych tam cech. A Ty spełniasz? Które?

Żadnej z podstawowych funkcji państwa nie chciałbym przekazać w ręce prywatne. Ani też nie chciałbym oprzeć ich na modelu: usługa - opłata. A Ty chcesz?
Ba, państwo jest dla mnie bardzo ważne :) tak samo jak podatki i budżet państwa.

Składki są podatkami. Wiki:

 

Podatek – obowiązkowe świadczenie pieniężne pobierane przez związek publicznoprawny (państwo, jednostka samorządu terytorialnego) bez konkretnego, bezpośredniego świadczenia wzajemnego

Składki są obowiązkowe. Składki nie mają żadnego konkretnego bezpośredniego świadczenia wzajemnego.

Gdybyś płacił składki emerytalne i miał z nich emeryturę to byłaby to składka. Ponieważ płacisz nie na swoją emeryturę ale na emerytury obecnych ludzi bez żadnej gwarancji co do wysokości swojej emerytury - to jest to podatek. A to że przepisami dla zamydlenia nazwiesz je jakoś tam nie ma większego znaczenia.\

Ślimak to ryba czy jednak nie ryba? :D Jeśli uważasz że ryba to znaczy dajesz prymat przepisom nad stanem faktycznym i wtedy owszem, składka emerytalna, zdrowotna są składkami bo tak je nazwano.

Jeśli jednak ślimak nie jest dla Ciebie rybą to znaczy że stan faktyczny uważasz za ważniejszy od prawnego. A stan faktyczny jest taki że składki ww. są podatkami bo pełnią funkcje podatkowe a nie składkowe.

https://youtu.be/bM05TZ_npxc?t=1140


 

 

Składki ubezpieczeniowe to jeszcze 390zł ( do Twoich 1600 daleko) ale traktowanie ich jako podatek, to nadużycie lub niezrozumienie ich roli.

Spokojnie:

link podałem:

http://kalkulatory.nf.pl/kalkulator/wynagrodzenie/zlecenie/2800-brutto

Pracodawca płaci 3380, Ty dostajesz na rękę 2037. To ile jest różnicy? :)1343

A to już nie jest daleko do 1600, które jak napisałem, nie liczyłem.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś płacił składki emerytalne i miał z nich emeryturę to byłaby to składka. Ponieważ płacisz nie na swoją emeryturę ale na emerytury obecnych ludzi bez żadnej gwarancji co do wysokości swojej emerytury - to jest to podatek.

Biorąc pod uwagę ludzki rozsądek, o życiu na emeryturze nie myśli 99% młodych ludzi, więc "rozsądne" państwo musi ten obowiązek wziąć na siebie!

Ponieważ płacisz nie na swoją emeryturę ale na emerytury obecnych ludzi bez żadnej gwarancji co do wysokości swojej emerytury - to jest to podatek.

Emerytura solidarnościowa to był pozytywny przełom ale związał ze sobą :) pokolenia. Masz thikim receptę na odkręcenie tego.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Składki nie mają żadnego konkretnego bezpośredniego świadczenia wzajemnego.

 

Mijasz się z prawdą. Składki mają swoją nazwę określającą konkretne wzajemne świadczenie. 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję częściowo uzależnić emeryturę od liczby i zarobków swoich dzieci, częściowo od tego co się samemu uskładało i częściowo gwarantowane przez państwo z podatków.

Nie można oczywiście wprowadzać tego w jakiś gwałtowny sposób... Trzeba płynnie przesuwać proporcje w zależności od aktualnego wieku pracujących.

Oczywiście wiem, że to nierealne i ma wiele wad. A nierealnych pomysłów na emerytury miałbym więcej :)

 

Składek emerytalnych i tak nie starcza na świadczenia i trzeba dokładać z podatków, więc nie rozumiem rozdzielania tego.

Podobno gdyby każdy odkładał kasę pod poduszkę zamiast płacić na "swoją" przyszła emeryturę, to nawet uwzględniając 5% średniej inflacji przez te 40 lat, to by miał więcej niż ZUS wypłaci. Osobiście nie próbowałem tego liczyć.

Wiadomo jednak, że bez przymusu mało kto odłoży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję częściowo uzależnić emeryturę od liczby i zarobków swoich dzieci,

!

Rozsądny kamyczek do worka pomysłów na zwiększenie dzietności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorzućmy jeszcze, że lepiej jest zwiększać dzietność wśród bogatych niż wśród biednych. Oni mogą zapewnić lepsze wykształcenie i ogólnie lepszy start swoim pociechom.

Nie wspominając o tym, że inteligentni ludzie raczej z większą częstotliwością są wśród lepiej zarabiających, bo jak nie głupi to prędzej się dorobi, więc znów same korzyści dla kraju jako całości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwna ta Wasza kłótnia... Podatek czy składka... co za różnica.

 

 

Składki ubezpieczeniowe to jeszcze 390zł
 

Muszę zapłacić mimo, że wiem gdzie mógłbym za ubezpieczenie zapłacić 200zł. A jak nie chcę się ubezpieczać, to mój problem. Dla mnie, to co się płaci pod przymusem, to haracz.

 

 

Biorąc pod uwagę ludzki rozsądek, o życiu na emeryturze nie myśli 99% młodych ludzi, więc "rozsądne" państwo musi ten obowiązek wziąć na siebie!

A po co mi emerytura? Chcę pracować do 99 lat i potem skoczyć z mostu. No tak, przecież nie mogę tak zrobić, bo muszę być uległy...

Jeśli ktoś nie potrafi zadbać o siebie, to jego problem.

Jeśli akceptujesz (forma "Ty" dotyczy wszystkich) obecną formę prawa, opodatkowania, edukacji itp, a Twoje dziecko po szkole (albo po prostu w wieku 18lat) nie wie jak zrobić opłaty (z podatkami i składkami, które tak lubisz, bo lubisz dbać o innych), ale potrafi wyrecytować wierszyk i zna najnowszych celebrytów, to do kogo możesz mieć pretensję, że nie myśli o emeryturze i innych istotnych rzeczach? I rozwiązaniem na większość problemów ma być państwo opiekuńcze?

 

 

 

Wiadomo jednak, że bez przymusu mało kto odłoży.

Dlatego zawszę proszę ludzi: "Nie przeszkadzajmy selekcji naturalnej."

 

 

 

Nie ma państwa bez podatków.

Zgadza się, podatki być muszą, bo są części wspólne. Szkoda tylko, że podatki nie są adekwatne do tych części wspólnych. Dowodem jest chociażby wspomniany program 500+, czyli urzędasy pobierają więcej niż powinni, bo chcą rozdawać moje pieniądze.

 

 

 

Rozsądny kamyczek do worka pomysłów

Pomysłów jest wiele, ale zero możliwości ich wprowadzenia. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Rozsądny kamyczek do worka pomysłów na zwiększenie dzietności.

Oj. Musimy ludzi przymuszać do odkładania pieniędzy na później, a chcemy by więcej płodzili bo później... Biorąc pod uwagę koszt wyprowadzenia potomstwa to naprawdę lepiej wychodzi ropa czy złoto :D

 

Mamy tu generalnie problem z odraczaniem nagrody.

 

 

 

A po co mi emerytura? Chcę pracować do 99 lat i potem skoczyć z mostu.

Tak... A potem jak przychodzi co do czego, to trzeba takich spychać z tego mostu. Stanowczo wolę oryginalną, Ezopową wersję bajki o mrówce i świerszczu, w której mrówka ma twarde serce a nie d.pe.

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Mijasz się z prawdą. Składki mają swoją nazwę określającą konkretne wzajemne świadczenie.

Ślimak też jest rybą :)

Jaka jest wzajemność pomiędzy państwem a Tobą przy składce emerytalnej i zdrowotnej?

Żadna. Emerytalną płacisz na obecnych emerytów. A więc nie jest to układ wzajemny: ja państwu - państwo mi.

A zdrowotna? Ile byś nie zapłacił to i tak leczony jesteś albo nie jesteś.

Równie dobrze podatek na wojsko możesz nazwać składką. Nikt nie będzie Ciebie chronił w powiązaniu z Twoją "składką".

 

 

Proponuję częściowo uzależnić emeryturę od liczby i zarobków swoich dzieci, częściowo od tego co się samemu uskładało i częściowo gwarantowane przez państwo z podatków.

Jakiś pomysł to jest ale bardzo skomplikowany w wykonaniu. A i tak nie daje gwarancji że Twoja emerytura będzie jakaś tam.

 

 

Emerytura solidarnościowa to był pozytywny przełom ale związał ze sobą :) pokolenia. Masz thikim receptę na odkręcenie tego.?

Dobre rozwiązania się już skończyły. Są tylko rozwiązania mniej i bardziej złe. Nasi potomkowie już są zadłużeni.

To co można zrobić to stopniowo dla nowo wstępujących na rynek pracy wprowadzać emeryturę obywatelską. I stopniowo przechodzić na emerytury z innych podatków - to się i tak dzieje bo tych tzw. składek nie starcza.

Co masz na myśli pisząc "solidarnościowa" bo to nie jest jednoznaczne. Jeśli masz na myśli system od 1997 to przecież właśnie ten system nas zadłuża i prowadzi do katastrofy, więc jak możesz go nazwać pozytywnym przełomem?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A zdrowotna? Ile byś nie zapłacił to i tak leczony jesteś albo nie jesteś.

A OC? Też ci składka przepada. W tym sensie jak komuś samochodu nie pognieciesz to masz czystą stratę. Usługą jest tu gotowość świadczenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jakiś pomysł to jest ale bardzo skomplikowany w wykonaniu.

Wiem, dlatego napisałem, że to nierealne.

 

Dlatego zawszę proszę ludzi: "Nie przeszkadzajmy selekcji naturalnej."

Jak emeryci będą umierać z głodu, to wcale to nie wpłynie na selekcję naturalną... Oni i tak już swoje dzieci zrobili i ich potomkowie mają ich geny prowadzące do głodówki na starość... (wiem, strasznie upraszczam).

Selekcja naturalna MUSI działać PRZED rozmnażaniem.

 

A szybkie rozwiązanie problemu dzietności:

Podnieść PIT do linowego 40% i za każde dziecko obniżać o 10%. Oczywiście bez opcji wyjścia na minus. Efekt prosty i dość szybki :) W dodatku promujący najbogatszych, czyli potencjalnie najwartościowszych ludzi.

Wiem, znowu nierealne.

 

@@Jajcenty, czyli składka zdrowotna jest ubezpieczeniem, a składka emerytalna jest podatkiem. Proste. Fundusz pracy to też podatek, ale składka rentowa to już ubezpieczenie. Coś jeszcze pominąłem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...