Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Chcą wysłać pojazd do Alfa Centauri

Rekomendowane odpowiedzi

Hm. Energia potrzebna do rozpędzenia pojazdu o masie 50 gram do prędkości 0.2 c wynosi 9 * 10^13 J (wg newtonowskiego przybliżenia E=mV^2/2: https://www.wolframalpha.com/input/?i=(50%2F1000)+*+(0.2+*+300000000)%5E2+*+0.5  ). 

Jeżeli żagiel będzie odbijał 99 % padającego nań światła, to pochłonie i zamieni na ciepło 9 * 10^11 J. To jest energia wystarczająca do stopienia ponad dwóch tysięcy ton lodu (na jeden kg potrzeba 334 kJ http://zadane.pl/zadanie/4755164 ). Bardzo dużo ciepła jak na taki maleńki pojazd. Do tego dochodzą gigantyczne przeciążenia w momencie, gdy pojazd jest "popychany" światłem lasera. Do tego precyzja wykonania zwierciadła, konieczność, żeby się nie odkształcało przy podgrzewaniu, albo odkształcało w jakiś przewidywalny sposób. Poza tym jeżeli zwierciadło będzie np. niejednorodnie oświetlone światłem to się obróci o jakiś tam maleńki ułamek stopnia i sonda poleci w odrobinę innym kierunku niż planowany. Do tego dochodzi pewnie wiele innych trudności, o których teraz nawet nie pomyślałem. 

Widać, że to niezłe wyzwanie, nawet jeśli nie chcemy używać splątania, fal grawitacyjnych itp. "nowoczesnych technologii";). Jest nad czym pracować ;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli żagiel będzie odbijał 99 % padającego nań światła, to pochłonie i zamieni na ciepło 9 * 10^11 J

Uwzględnij że poza odbiciem im wyższa temperatura ciała ( a będzie to folia metalowa) tym większy poziom promieniowania. Tak więc zawsze ustali się pewien poziom równowagi. Musimy tak dobrać moc lasera żeby ten poziom równowagi był poniżej temperatury mogącej uszkodzić ten pojazd. Zmniejszyć moc lasera się da :P

Naturalnie długość drogi rozpędzania wzrośnie.

 

 

Poza tym jeżeli zwierciadło będzie np. niejednorodnie oświetlone światłem to się obróci o jakiś tam maleńki ułamek stopnia i sonda poleci w odrobinę innym kierunku niż planowany

Pisałem już o tym że to właśnie będzie trudność.

 

Zdaje się, że już mamy pojazdy autonomiczne,które mogą kontrolować sytuacje na drodze, to poradziłyby sobie i z lotem i wykorzystaniem grawitacji gwiazdy do zawrócenia aparatury

Ogólnie mamy. Ale nie takiej wielkości. Tu o silnikach można zapomnieć. Być może jednak będzie coś odpowiedzialnego za zmianę nachylenia jakiejś blaszki odbijającej światło co umożliwi korektę trajektorii.

Zauważcie jedną rzecz. Jeśli wyniki z takim małym pojazdem będą obiecujące to za parę lat poleci pojazd większy z większym żaglem a być może na orbicie zbudowany zostanie specjalny laser do takich misji. Przy czym zwracam uwagę że rolę napędu pełni tu żagiel. Odpada naprawdę dużo tego co w standardowych pojazdach stanowi napęd + paliwo. Można się skupić na esencji - ładunku (nadajniki, odbiorniki, czujniki itd. )

I jest to pierwszy z pomysłów napędów który uważam że realnie może nam za naszego życia dostarczyć zdjęć z innych układów planetarnych. Bardzo obiecujące.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest na co czekać. A już myślałem, że po uruchomieniu JWST w 2018 r. nie będzie już po co żyć :) Pierwszy statek leci sprawdzić czy to możliwe, kolejne lecą żeby sprawdzić czy to możliwe po obniżonych kosztach, następne wylatują żeby wejść na orbitę AC, ostatecznie będziemy wysyłali kilkaset małych stateczków które po dotarciu na miejsce, będą się łączyły i tworzyły zaawansowaną strukturę. W końcu będziemy mieli międzygwiezdną stację badawczą. 

 

Naturalne jest iż statek musi "zgubić" żagiel. Zgodnie z zasadą zachowania pędu, po rozpędzeniu do 0,2c nie będzie mu on już potrzebny. Powierzchnia żagla może być spolaryzowana, tak aby tylko konkretna długość lasera mogła do niego dotrzeć. Komunikacja kwantowa póki co chyba odpada, po pierwsze ze względu na gabaryty, po drugie ze względu na niszczenie wiadomości po jej odczytaniu. 4 lata świetlne to nie tak dużo. Jeżeli na statku będzie laser to wiązka w drodze do Ziemi nie powinna mieć większych przeszkód. Oczywiście zakładam komunikację jednostronną, ze statków z zaimplementowanymi instrukcjami. Zwróćcie uwagę, że na tym forum już rozwiązaliśmy wiele przeciwieństw dla tej misji. Więc co może zrobić Stephen Hawking, który prezentował ten projekt ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja widzę jeszcze problem w braku hamulca.... z tą prędkością nie da się wejść na żadną orbitę, no chyba że na orbitę czarnej dziury. nawet najlepsze matryce i najlepsza optyka nie da rady pstryknąć dobrych ostrych zdjęć przy takich prędkościach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zasadniczo to nic nie rozwiązaliśmy. I zasadniczo Hawking jest jednak teoretykiem a nie praktykiem. Natomiast projekt uważam za wart poważnego potraktowania. O wiele poważniejszego niż wszystkie pomysły dotąd jakie się pojawiły na temat podróży do gwiazd innych niż Słońce.

PS. Raczej hamowania nie będzie. Poleciał i tyle go widzieli :P Faktycznie duża prędkość ograniczy nam możliwości.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Natomiast projekt uważam za wart poważnego potraktowania. O wiele poważniejszego niż wszystkie pomysły dotąd jakie się pojawiły na temat podróży do gwiazd innych niż Słońce.

 

Słusznie. Podróż telefonu w nieznane to też podróż. Przyszłość (o ile w ogóle istnieje) "podboju" kosmosu jawi mi się tylko na dwa sposoby:

1. przez "maszyny" (jakkolwiek sterowane/ kontrolowane/ … "Autonomia" pojazdu też jest sposobem kontroli – algorytmy adaptacyjne też są ograniczone określonymi ramami).

2. przez ludzi (na razie s-f, aczkolwiek wysokich lotów, like Mistrz), chociaż z ludzkości (w sensie kleiście białkowego ograniczenia naszych ciał) odartych.

 

Przykładowo rozważmy prosty algorytm:

  1. dotrzeć na Marsa

  2. pobrać próbkę z pewnego miejsca

  3. przeanalizować jej skład

  4. przesłać dane na Ziemię

Jakie nakłady/ kasa/ wyzwania technologiczne/ itp potrzebne są do zrealizowania tego algorytmu przez

  a. maszynę

  b. człowieka ?

 

Ciało, które tyle dla nas znaczy, którym się szczycimy, które jest tak niesamowitym triumfem ewolucji, itd tak ostatecznie jest w kontekście "podboju" kosmosu tak śmiesznie ograniczone zakresem akceptowalnych:

  a. przyspieszeń

  b. temperatur

  c. ciśnień

  d. dawek wszelakiego promieniowania

  e. zasobów (żarełko, woda, tlen, …)

  f. recyrkulacji (wydalanie)

  g. opieki medycznej/ psychlogicznej

  h. …

 

Zrealizowanie algorytmu w wariancie a. ostatecznie miało miejsce i wymagało posłania na Marsa paru kilogramów "żelastwa". Wariant b., nawet uproszczony do wbicia chorągiewki (polecam Ga, ga. Chwała bohaterom :)) zapewne nie zrealizuje się jeszcze długo. Nawet jak się zrealizuje (kosztem zapewne kilku rzędów wielkości większych nakładów finansowych) nie przyniesie nic nowego. Oprócz chorągiewki wątpliwie szarpanej wątłymi porywami marsjańskich wiatrów…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niezaprzeczalnie wariant a jest tańszy i daje więcej. Ale czego więcej daje? :P

Rzeczy są warte tyle ile ludzie są w stanie za nie zapłacić. Myślę że wielu by zapłaciło wiele aby zapisać się do historii. A robot raczej nic nie zapłaci.

Gdy zbliża się czyjaś śmierć - pieniądze przestają mieć znaczenie. Możliwość zaś unieśmiertelnienia się w ludzkiej pamięci staje się bezcenna.

Więc chociaż rozumiem zalety Twojego wybory metody to ta metoda nie zaspokoi wszystkich potrzeb jakie różni ludzie mają.

 

 

2. przez ludzi (na razie s-f, aczkolwiek wysokich lotów, like Mistrz), chociaż z ludzkości (w sensie kleiście białkowego ograniczenia naszych ciał) odartych.

Jak możesz tak znieważać pamięć swojego mistrza? :P Toż to on wysyłał w kosmos całe plemiona a Ty mówisz że to nie daje nic nowego.

A kto się spotka z nieznanymi formami życia i opisze swoje przeżycia? Robot?

A kto doświadczy całego mistycyzmu obcowania z czymś nieznanym? Czujnik temperatury? :P

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Ale czego więcej daje? :P Rzeczy są warte tyle ile ludzie są w stanie za nie zapłacić.

 

Świnta prawda, a nawet (za Tischnerem) trzecia, czyli g[…] prawda. :)

Na tym forum chyba rozróżniamy więcej wiedzy w kontekście nauk podstawowych od hedonizmu (też rozwój ;)). Już kiedyś pisałem: badania dotyczące lepszych środków na pryszcze na d*pie mają sens, ale niekoniecznie w kontekście rozwoju ludzkości (chociaż kij wie :D). Ludzie nie płacą za coś dlatego, że jest to tyle warte, ale często dlatego, że tak mają zryte/ im zryto mózgi.

 

 

 

Myślę że wielu by zapłaciło wiele aby zapisać się do historii.

 

Niestety, nikt rozsądny nie da gwarancji, że RZECZYWIŚCIE "zapiszą się do historii". Ta ostatnia może się szybko skończyć/ dany czyn okaże się żenująco śmieszny dla przyszłych pokoleń/ itd.

 

 

 

A robot raczej nic nie zapłaci

 

Nie bardzo rozumiem. Za młotek płacę JA. Po to, by nie wykazywać, że jednak moja pięść nie bardzo nadaje się do wbijania gwoździ.

 

 

 

Gdy zbliża się czyjaś śmierć - pieniądze przestają mieć znaczenie.

 

Thikim, wreszcie przyłapałem Cię na metafizyce. :):D :D :D Wybacz, nie jest to nazbyt odkrywcze; znając Ciebie wiem, że i tak wyłapałbyś na taki temat odpowiednie fundusze. ;)

 

 

 

Możliwość zaś unieśmiertelnienia się w ludzkiej pamięci staje się bezcenna.

 

Tylko w wyobraźni płacącego. Czyli marketing. :/

 

 

 

Toż to on wysyłał w kosmos całe plemiona

 

Nie wysłał. Jeśli coś czytałeś, to nie zrozumiałeś.


 

 

A kto doświadczy całego mistycyzmu obcowania z czymś nieznanym?

 

Myślę, że taki orgazm intelektualny przeżywa każdy, kto z pokorą i UWAGĄ spogląda na Rzeczywistość choćby TU, na tej mizernej Ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie wysłał. Jeśli coś czytałeś, to nie zrozumiałeś.

Tak się składa że czytałem i podtrzymuję. Wysłanie w kosmos = umiejscowienie akcji książki w kosmosie (kosmos w tym rozumieniu to wszystko poza naszą planetą).

Tu mam zagwozdkę małą bo przecież nie założyłeś że napisałem że ich wsadził w rakietę za sprzedaż książek? i wystrzelił. Więc nie wiem co założyłeś.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za dużo logicznych argumentów tutaj.... człowiek to nadal nielogiczny zew natury i instynkt. nielogiczne było schodzić z drzewa i być obiadem tygrysa, opuszczać cieplutką afrykę? znowu nielogiczne zachowanie, pchanie się za ocean w drewnianej łajbie to też samobójstwo. po prostu pcha nas w nieznane, ale dzięki temu wbrew logice działaniu nie siedzimy dalej na drzewie w Afryce. a co do ambicji maszyna czy człowiek to dla mnie nie ma znaczenia, zobaczyłem fotki z cassiniego,hubblea,new horizons itd itp i było WOW, jakbym sam tam przelatywał, uczestniczący w projektach pewnie jeszcze bardziej byli podnieceni i wniebowzięci i o to chodzi, a że czasami przy okazji pchnie się przyziemną technologię i zarobi mnóstwo kasy to drobny nieistotny szczegół...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Możliwość zaś unieśmiertelnienia się w ludzkiej pamięci staje się bezcenna.

 

Ludzie, wy wszyscy piszecie to na poważnie???  :D Najpierw Astro z Pogo wysnuwają teorię o potrzebie "pokazywania większego", teraz jeszcze Thikim..??  :D

 

Może jestem jakimś wyjątkiem (nie wiem czy chlubnym, czy nie), ale ja jeżeli widzę gdzieś możliwość "unieśmiertelniania się" to w tej działce, w której pracuję zawodowo (a tam widoki mam marniusieńkie zresztą;)), a do tych zabaw z podróżami kosmicznymi podchodzę jakoś bardziej z czystej wewnętrznej potrzeby, żeby się gdzieś udać, "ruszyć tyłek" i to czy ktoś tam zanotuje (lub nie) w annałach historii jak daleko dotarłem (lub nie) jest dla mnie kwestią drugorzędną. A raczej trzeciorzędną  ;) A najpewniej to może trzydziestorzędną :) No, zgoda, to jest fajne być sławnym czy coś w tym stylu ale jest też jakaś potrzeba zrobienia czegoś dla własnej satysfakcji, niezależnie czy się to innym ludziom spodoba czy nie i czy w ogóle dostrzegą. Nie czujecie tego? 

 

 

 

Myślę, że taki orgazm intelektualny przeżywa każdy, kto z pokorą i UWAGĄ spogląda na Rzeczywistość choćby TU, na tej mizernej Ziemi.

Może jestem nieuważny i powierzchowny, ale jednak - niezależnie od tego, że widzę, że można siedzieć cały czas w domu i drążyć coraz głębiej różne szczegóły - czuję potrzebę wyjścia gdzieś na zewnątrz, zobaczenia czegoś innego, czego nie widać z chałupy. Astro to nazwie "duszą eksploratora" i pewnie to jest najlepsza nazwa. I pewnie nie wszyscy to mają. I pewnie posiadanie lub nie posiadanie tego nie świadczy o żadnej wyższości. Jest po prostu jednym z parametrów, którymi różnią się ludzie. Ale jakoś redukowanie wszystkiego do takich prostych skojarzeń - że "pokazywanie większego", że "unieśmiertelnianie" to zdecydowanie za duże uproszczenie. Chociażby dlatego, że ekshibicjonistą nie jestem, więc "pokazywanie" mnie nie rajcuje. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może jestem jakimś wyjątkiem (nie wiem czy chlubnym, czy nie), ale ja jeżeli widzę gdzieś możliwość "unieśmiertelniania się" to w tej działce, w której pracuję zawodowo

Ale ja nie o sobie piszę. Tylko o kimś właśnie będącym w działce zawodowej - kosmonauta albo pokrewnej. O tym że tacy ludzie też są.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Tak się składa że czytałem i podtrzymuję.

 

Mógłbyś przybliżyć kartę tytułową Dzieła, które masz na myśli?

 

 

 

za dużo logicznych argumentów tutaj....

 

Na tym polega cała zabawa na tym forum. :D

 

 

 

po prostu pcha nas w nieznane

 

Bo ja wiem? Zwyczajne szukanie nisz… ;)

 

 

 

a co do ambicji maszyna czy człowiek to dla mnie nie ma znaczenia, zobaczyłem fotki …

 

Dla mnie, jak pewnie widzisz, też nie ma znaczenia. Szczególnie przy świadomości, że gdyby ów "telefon" nieco powiększyć i próbować tam wsadzić "ludzia", to ów ludź, co chyba każdy widzi, nie przeżyłby takich przyspieszeń.

 

 

 

Najpierw Astro z Pogo wysnuwają teorię o potrzebie "pokazywania większego"

 

Niestety, tak to działa. Kasiorka na badania podstawowe w FUNDAMENTALNYM stopniu zależy od POLITYKÓW. Dalej chyba już nie muszę tłumaczyć. :D

 

 

 

No, zgoda, to jest fajne być sławnym […] Nie czujecie tego?

 

Nie bardzo. Jeśli będę MARTWY, to chyba niezbyt będzie miało dla mnie znaczenie sławienia/ niesławienia.

 

 

 

to zdecydowanie za duże uproszczenie

 

Owszem, ale tak naprawdę my sobie nie pokazujemy siusiaków. ;)

Poważniej, to jakakolwiek dyskusja (szczególnie "interdyscyplinarna" ;)) z definicji wymaga uproszczeń. W końcu mógłbym przyjąć, że każdy, kto nie ogarnia elementarnej dywergencji pola wektorowego to debil. Tak nie czynię. Na tym chyba polega fenomen KW

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Bo ja wiem? Zwyczajne szukanie nisz…

Tak, zwyczajne szukanie nisz, tylko że dla mnie szukanie nisz jest fajne dla samego szukania a nie z powodu potrzeby sławy czy "nieśmiertelności". Zresztą "szukanie nisz" IMHO bardzo przyjemnie się kojarzy... z tym do czego właśnie natura stworzyła "siusiaka" (nie pokazywaniem) ;))

 

 

 

Niestety, tak to działa. Kasiorka na badania podstawowe w FUNDAMENTALNYM stopniu zależy od POLITYKÓW.
 

Toteż nie lubię polityków. W tym pomyśle z artykułu fajne jest m. in. to, że pomysł wyszedł od prywatnych ludzi, takich poniekąd "hobbsystów"

 

 

 

Nie bardzo. Jeśli będę MARTWY, to chyba niezbyt będzie miało dla mnie znaczenie sławienia/ niesławienia.

Nie zrozumiałeś, "nie czujecie tego" dotyczyło robienia czegoś "z wewnętrznej potrzeby" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

tylko że dla mnie szukanie nisz jest fajne dla samego szukania a nie z powodu potrzeby sławy czy "nieśmiertelności".

 

Szukanie nisz to algorytm na poziomie DNA. Tak sądzę.

 

 

 

W tym pomyśle z artykułu fajne jest m. in. to, że pomysł wyszedł od prywatnych ludzi, takich poniekąd "hobbsystów"

 

Przepraszam za brutalne pytanie, ale ile pieniążków na ten projekt wyłożyli "hobbyści", a ile "nieświadomi podatnicy"?

 

 

 

"nie czujecie tego" dotyczyło robienia czegoś "z wewnętrznej potrzeby" :)

 

Bo ja wiem? Wewnętrzną potrzebą, zwykle nieuświadamianą, jest jednak chęć pokazania większego. :):D

 

 

 

A chociażby Niezwyciężony.

 

Thikim, Niezwycięzony to doskonały przykład czegoś odwrotnego – spierda[*]ania z podkurczonym ogonem śmietanki ludzkiej myśli…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej się nie zrozumieliśmy. A dokładniej ponieważ to Ty odpisywałeś na moje zdanie to nie zrozumiałeś go. Żeby mogli uciekać najpierw musiał Lem ich tam wysłać, tam - w kosmos. Ja nie pisałem czy z sukcesem ich wysyłał. Po prostu ich wysyłał i to na pęczki albo plemiona.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Szukanie nisz to algorytm na poziomie DNA. Tak sądzę.

No nie wiem, ja przy tym używam świadomości, a DNA raczej nie ma świadomości? Ale fakt, wydaje mi się, że możliwe, ze ja jestem w jakimś sensie bardziej "fizjologiczny" od Ciebie. Być może.

 

 

 

Przepraszam za brutalne pytanie, ale ile pieniążków na ten projekt wyłożyli "hobbyści", a ile "nieświadomi podatnicy"?

Na razie jeszcze nikt nie wyłożył. W tej sprawie przypuszczalnie w przyszłości wyłożą podatnicy. Ja jednak gdzieś tam "w głębi" tęsknię za tym, żeby rzeczywiście zajmowali się tylko "hobbyści" za własne pieniądze.

 

 

 

Wewnętrzną potrzebą, zwykle nieuświadamianą, jest jednak chęć pokazania większego.

Astro, może u Ciebie, u mnie wewnętrzną potrzebą jest najwyraźniej nie pokazywanie ale hm... używanie (zgodnie z tym co napisałem wcześniej) ;))

 

 

 

Thikim, Niezwycięzony to doskonały przykład czegoś odwrotnego – spierda[*]ania z podkurczonym ogonem śmietanki ludzkiej myśli…

 

Lem pewnie rzeczywiście pisał z takim nastawieniem, on miał - w moim odczuciu i przy całym szacunku dla niego (u mnie wielkim jak Himalaje) - jakiś taki trochę zbyt pesymistyczny stosunek do rzeczywistości, tak go odbieram. Ale w jakiś sposób nawet "Niezwyciężony" pozostawia pewne pole do innych interpretacji, pewnie Lem świadomie na to pozwolił. Np. interpretacji bardziej w stylu "wiedza uczy pokory" (mi coś takiego byłoby bliskiego). BTW to ciekawe, że akurat "Niezwyciężony" łatwo przychodzi do głowy przy takich dyskusjach, tak jakby jednak ta "potrzeba eksploracji" tkwiła w każdym z nas? ;)

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Najwyraźniej się nie zrozumieliśmy.

 

Zostańmy przy tym.

 

 

 

A dokładniej ponieważ to Ty odpisywałeś na moje zdanie to nie zrozumiałeś go.

vs

 

 

Toż to on wysyłał w kosmos całe plemiona a Ty mówisz że to nie daje nic nowego.

Ars poetica. Przenośnia i takie tam. Wiem, w armii o to trudno. ;)

Poważniej, Lemowi zapewne nie chodziło o latanie tam i nazad, ale o granice naszego poznania/ kontaktu/ "podboju"/ rozumienia.

Gdyby Lem wysłał na Regis III "autonomiczną sondę", powieść straciłaby zapewne bardzo wiele. W ogóle – wydaje mi się – Lem mówił o LUDZIACH.

 

 

 

DNA raczej nie ma świadomości?

 

No nie ma. Jak część Twoich decyzji jest "świadoma"?

 

 

 

ja jestem w jakimś sensie bardziej "fizjologiczny" od Ciebie

 

Niekoniecznie. :)

 

 

 

gdzieś tam "w głębi" tęsknię za tym, żeby rzeczywiście zajmowali się tylko "hobbyści" za własne pieniądze

 

Jak już kiedyś dyskutowaliśmy, idea piękna, gorzej z realizacją. Ja tęsknię za mądrym królem, który niezbyt dotkliwie zbiera daninę (opornym ścina głowę), a sporą część dochodów przeznacza na naukę. ;)

 

 

 

u mnie wewnętrzną potrzebą jest najwyraźniej nie pokazywanie ale hm...

 

Gdyby tak każda potrzeba była uświadamiana. Ale zwykle nie jest. :)

Poważniej, to w moim wieku nie mam ochoty pokazywać większego. Mogę się najwyżej pośmiać ze złudzeń tych, którym ich większy sugeruje cokolwiek. :D

 

 

 

jakiś taki trochę zbyt pesymistyczny stosunek do rzeczywistośc

 

Kwestia doświadczeń, o których nie pisał. Nie jest to też, IMHO, pesymizm. Raczej smutna konstatacja niemocy wobec powszechnego (nie tylko socrealistycznego) huraoptymizmu.

 

 

 

akurat "Niezwyciężony" łatwo przychodzi do głowy

 

Tak. To wielka rzecz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ars poetica. Przenośnia i takie tam. Wiem, w armii o to trudno.

Zdziwiłbyś się. W końcu nie wiesz :P

Jak już kiedyś dyskutowaliśmy, idea piękna, gorzej z realizacją. Ja tęsknię za mądrym królem, który niezbyt dotkliwie zbiera daninę (opornym ścina głowę), a sporą część dochodów przeznacza na naukę.

To się trochę kłóci. Ale tęsknić możesz.

Rozważ jednak rzeczywistość. Obecnie postęp jest gigantyczny. Więc model może kijowy ale się najwyraźniej sprawdza. Dużo pieniędzy idzie na badania takie jak to marzysz - podstawowe.

Król by lepiej wszystko zorganizował, ale mniej skory byłby do współpracy z innymi królami - konkurencja. A do tych podstawowych trzeba kasy i to dużej z wielu krajów. Urzędnikom to wisi. Dla nich pieniądze to problem do wydania :D (tylko dlatego idą pieniądze na badania podstawowe).

Dla mądrego króla pieniądze to środek do bezpośredniego polepszenia pozycji swojego kraju. Więc może Ci się wydawać że byłoby lepiej ale byłoby gorzej.

Pozostaje sektor prywatny - który rozwija się burzliwie ale musi widzieć możliwość zarobku. Ew. pozostaje przekonanie kogoś  kto już zakończył karierę w sektorze prywatnym - jak Gates - i te 100 mln może wyłożyć jako drobne. Albo Jackie Chan który też ma sporo, ale całość postanowił rozdać charytatywnie.

Zresztą jak wrócisz do czasów królewskich to król rzadko bywał najbogatszy (w sensie mamony) w swoim państwie. Przeważnie skarbiec świecił pustkami - bo wydatki były spore. No i król nie wpadł na to żeby parę razy opodatkować to samo. Ba, żeby nawet z własnych urzędników którym płacił - zabierać z tego podatek :D

Więc tęsknić można ale to by oznaczało zastopowanie badań podstawowych. Wiem, w świecie nauki o rozumienie polityki trudno :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro
Zdziwiłbyś się. W końcu nie wiesz

 

Wiem, wiem; chlebak, jak sama nazwa wskazuje, służy do noszenia granatów. No i krzywa balistyczna, z którą jak z j*jami u komara. ;)

 

Rozważ jednak rzeczywistość.

 

Thikim, looozik. Zauważyłeś na końcu zdania ;)?

Jeszcze raz ;):D

 

Wiem, w świecie nauki o rozumienie polityki trudno :D

 

A co tu rozumieć? Toż to gra na najbardziej prymitywnych nutach (takie tam pintolenie like Jancio Muzykant ;)).

 

Jeszcze może tylko

Dla mądrego króla pieniądze to środek do bezpośredniego polepszenia pozycji swojego kraju. Więc może Ci się wydawać że byłoby lepiej ale byłoby gorzej.

 

Mówiłem o mądrym królu. :)

 

Edycja: poważnie, to nie jestem rojalistą.

Edytowane przez Astro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie idźmy zatem tą drogą :)

Wiem że pisałeś o mądrym królu. Mądry król dba o poddanych dziś a nie za 100 lat i do tego z niewielką szansą realizacji. Dlatego mądry król albo obniży podatki albo wyda na rzeczy niezbędne tu i teraz państwu.

Zaspokojenie Twojej, mojej czy paru innych wariatów ciekawości odnośnie tego czy są fale grawitacyjne czy nie, nie jest mądrą rzeczą z perspektywy jednego państwa, a tak patrzy mądry król.

Jako ludzkość oczywiście potrzebujemy rozwoju na tym najwyższym poziomie, ale poszczególne kraje mają bardziej palące troski.

Współpraca z innymi? Po co? Jak można wszystko przeznaczyć na własny kraj i konkretnie na jego potrzeby.

Lepiej zostawić badania sąsiadom a samemu dozbroić armię i podbić te państwa jak już coś odkryją :P a przynajmniej lepiej z punktu widzenia jednego państwa. Bo możliwości w przyrodzie są tylko dwie: albo jemy albo nas jedzą.

To co piszę pewnie jest niewyszukane i niewysublimowane, ale skuteczne: jak Normanowie, Hunowie, i dziesiątki innych hord które zamiast zaspokajać wyższe potrzeby zaspokoiły swoje niższe :P

Rojalistą jak napisałeś nie jesteś. To słowo ma kilka znaczeń. Ale załóżmy że z kontekstu wyłapałem właściwy czyli monarchistą.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NASA dołącza do gry:

http://technowinki.onet.pl/kosmos/nasa-wysle-statek-kosmiczny-do-ukladu-alpha-centauri/zkn347

 

To najbliższy naszej planecie układ gwiezdny, w którym być może uda się znaleźć planety o warunkach umożliwiających rozwój życia. Realizacja tego projektu wymaga jednak sporej wiedzy oraz specjalistów, dlatego zamierza w tym pomóc NASA, która weźmie udział w projektowaniu niezwykle lekkiego statku StarChip.

Tak sobie myślę. Nawet jeśli nie wypali z inną gwiazdą, to może tej technologii można by użyć do stworzenia sieci małych satelit w Układzie Słonecznym? Małe, zawodne ale tanie w olbrzymiej ilości komunikujące się między sobą jak w sieci IP (zresztą jest taki odpowiednik w kosmosie).

Edytowane przez thikim
  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NASA dołącza do gry:

http://technowinki.onet.pl/kosmos/nasa-wysle-statek-kosmiczny-do-ukladu-alpha-centauri/zkn347

Tak sobie myślę. Nawet jeśli nie wypali z inną gwiazdą, to może tej technologii można by użyć do stworzenia sieci małych satelit w Układzie Słonecznym? Małe, zawodne ale tanie w olbrzymiej ilości komunikujące się między sobą jak w sieci IP (zresztą jest taki odpowiednik w kosmosie).

Już istnieja tzw.cubesaty,były kiedyś wyniesione,poczytaj o tym!

Edytowane przez Silna SI-AI!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...