Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wojny demolują środowisko przyrodnicze

Rekomendowane odpowiedzi

Toczące się konflikty na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej mają katastrofalny wpływ na tamtejsze środowisko przyrodnicze. Z powodu wojen prowadzonych przez ludzi zagrożonych jest coraz więcej gatunków.

Włoski biolog Gianluce Serra uważa, że w Syrii właśnie wyginął ibis grzywiasty. Genetycznie odmienna syryjska populacja już nie istnieje. Jej ostatnim przedstawicielem była samica Zenobia. Po raz ostatni widziano ją w Palmirze w 2014 roku.
Z kolei Gus Gintzburger, ekolog z Australii, informuje, że zagrożone są libijskie gazele. Jeszcze niedawno zwierzęta te były rozpowszechnione na południu kraju. Po upadku pułkownika Kaddafiego do Libii nie eksportuje się mięsa, lokalni hodowcy traktują swoje stada jako lokatę kapitału, gdyż nie ufają bankom. Coraz częściej zatem poluje się na dzikie zwierzęta, których populacja gwałtownie spada. Najprawdopodobniej największe niebezpieczeństwo zawisło nad gazelą piaskową. Gatunek ten już wcześniej uznawany był za zagrożony, a w ubiegłej dekadzie na wolności żyło zaledwie kilkaset gazel piaskowych. W ostatnich latach zanotowano olbrzymi spadek populacji.

Rozpad instytucji państwowych i coraz większa liczba zbrojnych gangów przyczyniają się do przetrzebienia dzikiej zwierzyny. Gangsterzy i kłusownicy szkodzą przyrodzie nie tylko polując na zwierzęta. Często zajmują atrakcyjne tereny, usuwają roślinność i rozpoczynają działalność rolniczą. W ten sposób niszczą habitaty zwierząt. Gintzburger mówi, że w 2008 roku doprowadził do ogrodzenia płotem 70-hektarowej oazy Jbebina. Płot chronił migrujące ptaki, które w oazie zakładały gniazda i wychowywały młode. Ostatnie informacje, jakie mam, mówią o tym, że oaza jest obecnie całkowicie otwarta dla kłusowników i zbrojnych band, które strzelają z broni maszynowej do kaczek, czapli, żurawi i siebie nawzajem, stwierdza ekolog.

Wojna w Libii zagraża też przyrodzie okolicznych krajów. Uzbrojeni bandyci wkraczają na teren Mali i zabijają tam rzadkie słonie pustynne. ONZ obawia się, że w ciągu trzech lat populacja tych zwierząt zostanie doszczętnie wytępiona. Fatalnie wygląda też sytuacja w Jemenie. Tocząca się tam wojna domowa zagraża przetrwaniu jednego z najrzadszych kotów na świecie - arabskiego lamparta plamistego. W Jemenie i pobliskim Omanie żyje jedynie 200 przedstawicieli tego gatunku. Zwierzęta żyją w górach na południe od Sany, w których od 10 lat toczą się walki. Ostatnie informacje o lamparcie pochodzą sprzed 18 miesięcy, gdy lokalna gazeta opublikowała zdjęcia trzech kotów zabitych przez kłusowników.

Specjaliści martwią się też o kolejne gatunki zamieszkujące Syrię. Wojna spowodowała, że ponad milion osób uciekło z terenów objętych walkami. Ludzie ci przybyli na bogate w lasy wybrzeże Morza Śródziemnego. Występuje tam wiele endemicznych gatunków. Teraz uchodźcy masowo wycinają lasy, by pozyskać drewno. Zagrożone są nie tylko zwierzęta, ale i unikatowe rośliny. Obecnie nikt nie jest w stanie ochronić zagrożonych gatunków.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oaza jest obecnie całkowicie otwarta dla kłusowników i zbrojnych band, które strzelają z broni maszynowej do kaczek, czapli, żurawi i SIEBIE NAWZAJEM,

Niech w tego "paintballa" chłopaki bawią jak najwięcej. Aż do skutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie są ekoaktywiści? Młodzieńcy z łańcuchami i panny toples, którzy z pieśnią na ustach i transparentem w dłoni chronią przyrodę w Europie - dlaczego nie bronią jej na Bliskim Wschodzie? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D

I to Cię tak raduje, że z łańcuchami nie podstawiają się pod kałachy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

I to Cię tak raduje, że z łańcuchami nie podstawiają się pod kałachy?

Skoro rzucają się pod buldożery i są gotowi oddać życie za umiłowaną przyrodę, to czemu nie mieliby ochraniać własną piersią pustynnego słonia?

 

W sumie to wiem, dlaczego - bo dobrze wiedzą, że w Europie nikt ich tym buldożerem nie rozjedzie. I to mnie właśnie śmieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to takie śmieszne. Raczej rozsądne jest protestować tam gdzie nie grozi za to nic nadzwyczajnego.

Zdecydowanie natomiast jeszcze bardziej rozsądne jest martwić się ludźmi niż futrami :D

no chyba że ktoś aż tak nienawidzi ludzi.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W sumie to wiem, dlaczego - bo dobrze wiedzą, że w Europie nikt ich tym buldożerem nie rozjedzie. I to mnie właśnie śmieszy.

Ten sam spektakularny protest w cywilizowanym kraju, przeniesiony na teren bezprawia, mija się z logiką.

Nie ten target i potrzeby miejsca.

 

A Greenpeace mylisz z Gromem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...