Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Pośrednie dowody na istnienie nieznanej planety w Układzie Słonecznym

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

Eccentricity vs mimośród. Niezły łamaniec językowy.

 

Może po prostu jesteś mimośredni? ;) (czyli pozaśredni, bo mimo znaczyło pozaw średniopolszczyźnie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D W warukach takich jak dzisiaj (ok. -3, chmury, lekki wiatr) mój max. czas przetrwania na zewnątrz przy przeciętnym ruchu to ok. 15-20 min. w ciuchach jak do wyjścia w otwarty Kosmos. Po 2-3 min. ręce są sztywne, z nosa i oczu dosłownie się leje, po 10-15 zaczynam tracić kontrolę tego co się dzieje. Czy to -3, czy -20 nie ma większego znaczenia, temperatura graniczna jest w okolicach +5. W drugą stronę limitem jest cieplna denaturacja białek :D 40+ w cieniu (teoretyczna, bo cienia nie ma), 100% Słońca, podłoże ok. 60, 20 km po pustyni, itd., to pikuś, nawet wody mieć przy sobie nie potrzebuję, wystarcza jak napiję się rano i wieczorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Jestem ciepłolubny. Ciepło dla mnie to tak w przedziale <12 °C, 20 °C>. ;)

 

Jajcenty. Tytułem uzupełnienia odniosę się jeszcze do wyrażonej przeze mnie wątpliwości ad sensowność stosowania schematu Bernoulliego (w znaczeniu szkolnym ;)) w kontekście mojego pierwszego posta. Załóżmy, że podczas strzału (kto nie lubi broni na tym forum? ;)) mamy określony (stały dla każdej broni) rozkład prawdopodobieństwa trafienia w środek ulubionej tarczy, czyli p(α), gdzie α jest kątem między trajektorią pocisku (ewentualnie środka ich masy) względem osi lufa – środek tarczy (dla prostoty broń na statywie ;)). Po przydługawym wstępie, który okazuje się teraz pewnie zbędny zastanówmy się, jak wyglądać będzie tarcza po strzale ze śrutówy, a jak po n, gdzie n odpowiada ilości śrucin, strzałach z kbksa (;)).

Co do Omegi i Twojej niechęci względem rozważania zjawisk grawitacyjnych w kategoriach prawdopodobieństwa, to polecam np. (niedawno linkowałem):

https://www.youtube.com/watch?v=YbdwTwB8jtc

W cholerę w tym chaosu (niestety, deterministycznego ;))…

 

 

 

Może po prostu jesteś mimośredni? ;) (czyli pozaśredni

 

Dzięki. Nie ukrywam, że jestem normalny (Gauss ;)) inaczej. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co do Omegi i Twojej niechęci względem rozważania zjawisk grawitacyjnych w kategoriach prawdopodobieństwa, to polecam np. (niedawno linkowałem): https://www.youtube....h?v=YbdwTwB8jtc

Nie bardzo  rozumiem co zobaczyłem. Co to są te białe wypadające z wirów? Czy jest fizycznie możliwe by zapadający się pod wpływem własnej grawitacji obłok, rozkręcał się tak żeby się rozsypał odśrodkowo? Jakoś mi to pachnie deficytem pędu a przecież lubimy zachowanie pędu.

 

Co do rozkładów... przemyślę to... kiedyś. Wiem tylko, że należy unikać intuicji - łatwo wylądować w krzakach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Nie bardzo rozumiem co zobaczyłem.

Taki zapadający się "niemal" jednorodny obłok. Chcąc/ nie chcąc zachowuje moment pędu…

 

 

 

Co to są te białe wypadające z wirów?

Gwiazdy/ protogwiazdy.

 

 

 

Czy jest fizycznie możliwe by zapadający się pod wpływem własnej grawitacji obłok, rozkręcał się tak żeby się rozsypał odśrodkowo?

Zasada zachowania momentu pędu. Dyski to powszechna rzeczywistość.

 

 

 

Jakoś mi to pachnie deficytem pędu a przecież lubimy zachowanie pędu.

Lubimy również momenty. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Zasada zachowania momentu pędu. Dyski to powszechna rzeczywistość.

Ależ nie mam nic przeciwko. Rozumiem że dwie masy mogą się przyspieszyć albo rozerwać na strzępy, ale tu zobaczyłem coś jakby łyżwiarz rozpadł się w piruecie - to mi się wydaje podejrzane. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

coś jakby łyżwiarz rozpadł się w piruecie - to mi się wydaje podejrzane.

Gdyby łyżwiarz miał prędkość rotacji ("równikową") typową dla młodej gwiazdy (kole 100 km/s albo więcej) to nie wydawałoby Ci się to podejrzane. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo Jajcenty (nie sprawdzam rachunków, bo komu, jak komu ale Tobie nie można nie ufać). Mamy zatem inne ciekawe zadanie: czy wszyscy zgadzają się, nie z rachunkami, ale założeniami Jajcentego?

Obliczenia Jajcentego 100% poprawne, założenia również.

Mimo tego, problem powinien być rozpatrzony we współżędnych biegunowych, czyż nie? Poniżej przedstawię dlaczego.

Zrobiłem prostą symulację MC. 13 wartości między 0 a 1. Jeśli założymy scenariusz Kartezjański, wybieramy np. pierwszą ćwiartkę i sprawdzamy ile wartości mamy między 0 a 0,25 [A]. Możemy też sprawdzić pozostałe ćwiartki (przy tym samym "rzucie") . Trzeci scenariusz to definitywne pożegnanie Kartezjusza. Dla każdego rzutu dla każdego kamienia liczymy ilość kamieni w zasięgu ćwierćobrotu np. w kierunku obrotu wskazówek zegara (wliczając kamień, który właśnie rozpatrujemy) [C].

 

Wyniki dla 100k prób ( A - jedna ćwiartka, B - dowolna z czterech, C - dowolne ćwierć obrotu we wsp. biegunowych):

  •  dokładnie 6; A = 0.055, B = 0.222, C = 0.794,
  •  6 i więcej; A = 0.081, B = 0.317, C = 0.796,

Co daje blisko 80% szans, że 6 kamyków znajdzie się w "ćwiartce" i zdecydowaną różnicę w stosunku do "Kartezjańskiego" podejścia jedynie ze względu na fakt, że wybrany wycinek płaszczyzny może być zorientowany w dowolnym kierunku, a nie tylko w jednym z czterech. Solidny kontrargument dla "jakiegoś ignoranta", jak to napisałeś :) Oczywiście pomijając oddziaływanie międzykamyczkowe.

Edytowane przez truestated

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż... Tych obiektów może być 1000 zupełnie różnych, ale znamy tylko 13 o podobnych orbitach, bo akurat tam patrzyliśmy. Choć to raczej mało prawdopodobne, bo z tego co kojarzę, to są bardzo daleko od siebie.

 

Ciekawiej by było jakby wykluczyli więcej możliwości (nie czytałem oryginalnego oryginału). Moim głównym podejrzanym byłby przelatujący akurat w pobliżu brązowy karzeł, a nie obiekt uwiązany na grawitacyjnej smyczy do naszej gwiazdy.

Badania satelitarne w podczerwieni raczej wykluczają obecność brązowego karła. Szkoda, że nie mam linku.

A może chodzi o to, co Sumerowie nazywali Nibiru? Sądząc po tym, co po nich zostało, planeta ta okrąża Słońce po bardzo wydłużonej orbicie, a okres obiegu wynosi 3600 lat. Płaszczyzna jej orbity jest mocno nachylona w stosunku do płaszczyzny ekliptyki. O szczegóły nie chce mi się szperać w siążkach. Być może jej obecność przed powiedzmy dwoma miliardami lat spowodowała spore zamieszanie w Układzie Słonecznym: zmianę orbity Neptuna, zderzenie, w wyniku którego powstał pas asteroidów i komety. Nie to, co się dzisiaj sądzi. Prześmiewać bym nie radził, bo za 1600 lat miałby się ktoś z pyszna. Ale zakładać się nie chcę, bo nie mam cierpliwości czekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten karzeł był na gościnnych występach (przelotnie) w US ijuż dawno go tutaj nie ma, a pozostawił po sobie abberacje orbit.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

„On [tj. Marduk] ustalił rok, zakreślił jego czas trwania,

każdemu z dwunastu miesięcy po trzy gwiazdy przydzielił.

Po ustaleniu granic dni roku

wyznaczył gwieździe biegunowej [dnēberu] jej miejsce, by oznaczała ich związki.”[5] (tabliczka V, wiersze 3–6)

„Nebiru [dnēberu] zaprawdę strzeże mocno przejścia nieba i ziemi,

temu, który na górze i na dole nie znajduje przejścia, pomaga,

Nebiru jest jego [tj. Marduka] gwiazdą, której na niebie polecił świecić,

ona zajmuje miejsce polarne [...]”[6] (tabliczka VII, wiersze 124–127)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nibiru

Jak odrzucimy tłumaczenie na gwiazdę biegunową to co pozostaje? To co Sumerowie nazywali Nebiru.

Czy ten sumeryjski opis pasuje do planety o okresie obiegu 3600 lat? Która musiałaby być dość daleko?

Jesteśmy u źródła, czas może się napić ;)

a w drugiej wersji:

 

„Gdy gwiazdy Enlila zniknęły, jedna wielka gwiazda

– choć światło jej jest przyćmione –

(wciąż) dzieli niebo na pół i na nim pozostaje;

chodzi tu o gwiazdę Marduka (akad. kakkab Marduk), Neberu (akad. nēberu), planetę Jowisz (sum. SAG.ME.BAR);

wciąż zmienia ona swą pozycję i przemierza niebo

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...