Krzychoo 31 Posted December 14, 2015 (edited) W XIX wieku jeździły tramwaje na sprężone powietrze we Francji i USAch. Dla transportu miejskiego waga butli to drugorzędna sprawa. Edited December 14, 2015 by Krzychoo Share this post Link to post Share on other sites
Jajcenty 314 Posted December 14, 2015 litem jest jak ze złotem czyli ograniczone zasoby Ciut przesadziłeś. Według wiki raczej jak z ołowiem. Zaledwie 1/4 światowej produkcji Litu to baterie. Sama Australia ma zapasy na 100 lat przy obecnym poziomie wydobycia. A i zapomniałeś o magicznym słowie: recycling. Bardzo dobrze mamy to zorganizowane w przypadku żelaza to i damy radę z litem. Share this post Link to post Share on other sites
tempik 84 Posted December 14, 2015 Ciut przesadziłeś. Według wiki raczej jak z ołowiem. Zaledwie 1/4 światowej produkcji Litu to baterie. Sama Australia ma zapasy na 100 lat przy obecnym poziomie wydobycia. A i zapomniałeś o magicznym słowie: recycling. Bardzo dobrze mamy to zorganizowane w przypadku żelaza to i damy radę z litem. 1/4 produkcji idzie na baterie bo obecnie do malutkie bateryjki do telefonów i sprzętów typu wkrętarki itp. do jednego samochodu pewnie z pare tysięcy takich bateryjek trzeba by wpakować, pomnóż przez grube miliony samochodów i masz wynik ile potrzeba..... co do recyklingu to zgoda, no ale najpierw trzeba mieć dużo tego złomu do recyklingu a co do ołowiu to złoża są skoncentrowane i łatwe do obróbki. z litem jest jak z deuterem, jest go multum ale co z tego, jak jest strasznie rozproszony i trudny do wydzielenia.... Share this post Link to post Share on other sites
darekp 80 Posted December 14, 2015 (edited) co do recyklingu to zgoda, no ale najpierw trzeba mieć dużo tego złomu do recyklingu Z tego co rozumiem to ta koncepcja zakłada, że metal byłby używany w jakimś takim "obiegu zamkniętym", tj. te silniki o zewnętrznym spalaniu magazynowałyby tlenki powstałe podczas spalania w jakimś zbiorniku i potem w jakiejś elektrowni/fabryce/elektrownio-fabryce byłyby one z powrotem rozkładane na metal i tlen. Edited December 14, 2015 by darekp Share this post Link to post Share on other sites
pogo 102 Posted December 14, 2015 Z tego co ja widzę, to spalamy żelazo uzyskując jego tlenki. Potem możemy je zmieszać z glinem i spalić jeszcze raz i w ten sposób odzyskujemy żelazo. Nie wiem czy będzie się nadawało do kolejnego palenia, ale może póki jest płynne to da się je łatwo zmienić w sypkie... i już mamy obieg zamknięty, w którym jedynym zużywającym się materiałem jest glin. Przy czym nie wiem czy tlenki glinu da się jakoś sensownie przetwarzać. A jeśli płynnego żelaza nie da się w opłacalny sposób zmienić w sypkie to zawsze można je wykorzystać do produkcji stali. To zaczyna zbyt podejrzanie przypominać perpetum mobile. Share this post Link to post Share on other sites
Arlic 4 Posted December 14, 2015 Z tego co ja widzę, to spalamy żelazo uzyskując jego tlenki. Potem możemy je zmieszać z glinem i spalić jeszcze raz i w ten sposób odzyskujemy żelazo. Nie wiem czy będzie się nadawało do kolejnego palenia, ale może póki jest płynne to da się je łatwo zmienić w sypkie... i już mamy obieg zamknięty, w którym jedynym zużywającym się materiałem jest glin. Przy czym nie wiem czy tlenki glinu da się jakoś sensownie przetwarzać. A jeśli płynnego żelaza nie da się w opłacalny sposób zmienić w sypkie to zawsze można je wykorzystać do produkcji stali. To zaczyna zbyt podejrzanie przypominać perpetum mobile. Sprawdź szereg elektrochemiczny, to dowiesz się czym z redukować glin. Generalnie mało opłacalne ze względu na małą entalpie spalania. Share this post Link to post Share on other sites
Jajcenty 314 Posted December 14, 2015 Sprawdź szereg elektrochemicznyto dowiesz się czym z redukować glin. A co się stało z elektrolizą w kriolicie? Masz gotowy Al2O3 nie musisz kombinować z boksytem. Potem możemy je zmieszać z glinem i spalić jeszcze raz To trochę jak palić pieniędzmi zamiast kupić za nie węgiel Pamiętasz? obracamy się w świecie taniej ekoenergii. Tlenki żelaza zalewamy kwasem solnym i elektrolizujemy. W ostateczności pozostaje klasyczny proces redukcji węglem (koksem) lub wręcz gazem ziemnym jeśli nas stać Share this post Link to post Share on other sites
darekp 80 Posted December 15, 2015 (edited) W ostateczności pozostaje klasyczny proces redukcji węglem Ano, racja, bardzo klasyczny, praktykowany od tysięcy lat: http://www.dymarki.com/pl/strona-glowna/badania/tajniki-starozytnego-wytopu,,26.html I nawet w trakcie tego procesu powstawało coś, co łatwo dałoby się przerobić na proszek ("Gąbczasta łupka żelazna, tworząca się z mikroskopijnej wielkości krupinek wyredukowanego żelaza...") Tylko że z wydajnością jest nie bardzo, żeby uzyskać dwadzieścia parę kilogramów zanieczyszczonej łupki trzeba było spalić 250-300 kg węgla. Proporcja 1:10. Edited December 15, 2015 by darekp Share this post Link to post Share on other sites
Arlic 4 Posted December 15, 2015 (edited) A co się stało z elektrolizą w kriolicie? Masz gotowy Al2O3 nie musisz kombinować z boksytem. Tylko zakładałem, że zanim wykonamy elektrolizę, będziemy wielokrotnie redukować innym metalem, ponieważ elektroliza jest parę set bardziej energochłonna niż energia uzyskana ze spalania. W przemysłowych elektrolizerach mamy rzędy natężenia prądu większe nawet niż 10^5. Edited December 15, 2015 by Arlic Share this post Link to post Share on other sites