Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Metal zamiast ropy i węgla

Rekomendowane odpowiedzi

W XIX wieku jeździły tramwaje na sprężone powietrze we Francji i USAch. Dla transportu miejskiego waga butli to drugorzędna sprawa.

Edytowane przez Krzychoo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

litem jest jak ze złotem czyli ograniczone zasoby
 

Ciut przesadziłeś. Według wiki raczej jak z ołowiem. Zaledwie 1/4 światowej produkcji Litu to baterie. Sama Australia ma zapasy na 100 lat przy obecnym poziomie wydobycia. A i zapomniałeś o magicznym słowie: recycling. Bardzo dobrze mamy to zorganizowane w przypadku żelaza to i damy radę z litem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ciut przesadziłeś. Według wiki raczej jak z ołowiem. Zaledwie 1/4 światowej produkcji Litu to baterie. Sama Australia ma zapasy na 100 lat przy obecnym poziomie wydobycia. A i zapomniałeś o magicznym słowie: recycling. Bardzo dobrze mamy to zorganizowane w przypadku żelaza to i damy radę z litem.

 

1/4 produkcji idzie na baterie bo obecnie do malutkie bateryjki do telefonów i sprzętów typu wkrętarki itp. do jednego samochodu pewnie z pare tysięcy takich bateryjek trzeba by wpakować, pomnóż przez grube miliony samochodów i masz wynik ile potrzeba.....

co do recyklingu to zgoda, no ale najpierw trzeba mieć dużo tego złomu do recyklingu

a co do ołowiu to złoża są skoncentrowane i łatwe do obróbki. z litem jest jak z deuterem, jest go multum ale co z tego, jak jest strasznie rozproszony i trudny do wydzielenia....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
co do recyklingu to zgoda, no ale najpierw trzeba mieć dużo tego złomu do recyklingu

Z tego co rozumiem to ta koncepcja zakłada, że metal byłby używany w jakimś takim "obiegu zamkniętym", tj. te silniki o zewnętrznym spalaniu magazynowałyby tlenki powstałe podczas spalania w jakimś zbiorniku i potem w jakiejś elektrowni/fabryce/elektrownio-fabryce byłyby one z powrotem rozkładane na metal i tlen.

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co ja widzę, to spalamy żelazo uzyskując jego tlenki. Potem możemy je zmieszać z glinem i spalić jeszcze raz i w ten sposób odzyskujemy żelazo. Nie wiem czy będzie się nadawało do kolejnego palenia, ale może póki jest płynne to da się je łatwo zmienić w sypkie... i już mamy obieg zamknięty, w którym jedynym zużywającym się materiałem jest glin. Przy czym nie wiem czy tlenki glinu da się jakoś sensownie przetwarzać.

 

A jeśli płynnego żelaza nie da się w opłacalny sposób zmienić w sypkie to zawsze można je wykorzystać do produkcji stali.

 

To zaczyna zbyt podejrzanie przypominać perpetum mobile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co ja widzę, to spalamy żelazo uzyskując jego tlenki. Potem możemy je zmieszać z glinem i spalić jeszcze raz i w ten sposób odzyskujemy żelazo. Nie wiem czy będzie się nadawało do kolejnego palenia, ale może póki jest płynne to da się je łatwo zmienić w sypkie... i już mamy obieg zamknięty, w którym jedynym zużywającym się materiałem jest glin. Przy czym nie wiem czy tlenki glinu da się jakoś sensownie przetwarzać.

 

A jeśli płynnego żelaza nie da się w opłacalny sposób zmienić w sypkie to zawsze można je wykorzystać do produkcji stali.

 

To zaczyna zbyt podejrzanie przypominać perpetum mobile.

Sprawdź szereg elektrochemiczny, to dowiesz się czym z redukować glin.

Generalnie mało opłacalne ze względu na małą entalpie spalania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sprawdź szereg elektrochemicznyto dowiesz się czym z redukować glin.

A co się stało z elektrolizą w kriolicie? Masz gotowy Al2O3 nie musisz kombinować z boksytem. 

 

 

Potem możemy je zmieszać z glinem i spalić jeszcze raz
 

To trochę jak palić pieniędzmi zamiast kupić za nie węgiel :) Pamiętasz? obracamy się w świecie taniej ekoenergii. Tlenki żelaza zalewamy kwasem solnym i elektrolizujemy. W ostateczności pozostaje klasyczny proces redukcji węglem (koksem) lub wręcz gazem ziemnym jeśli nas stać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W ostateczności pozostaje klasyczny proces redukcji węglem

Ano, racja, bardzo klasyczny, praktykowany od tysięcy lat: http://www.dymarki.com/pl/strona-glowna/badania/tajniki-starozytnego-wytopu,,26.html

I nawet w trakcie tego procesu powstawało coś, co łatwo dałoby się przerobić na proszek ("Gąbczasta łupka żelazna, tworząca się z mikroskopijnej wielkości krupinek wyredukowanego żelaza...")

Tylko że z wydajnością jest nie bardzo, żeby uzyskać dwadzieścia parę kilogramów zanieczyszczonej łupki trzeba było spalić 250-300 kg węgla. Proporcja 1:10. 

Edytowane przez darekp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co się stało z elektrolizą w kriolicie? Masz gotowy Al2O3 nie musisz kombinować z boksytem.

Tylko zakładałem, że zanim wykonamy elektrolizę, będziemy wielokrotnie redukować innym metalem, ponieważ elektroliza jest parę set bardziej energochłonna niż energia uzyskana ze spalania. W przemysłowych elektrolizerach mamy rzędy natężenia prądu większe nawet niż 10^5.

Edytowane przez Arlic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...