Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Zażywanie zbyt dużych ilości witamin zwiększa ryzyko zachorowania na raka prostaty. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego się tak dzieje, naukowcy przypuszczają jednak, że wysokie dawki multiwitamin uszkadzają gruczoł krokowy.

Naukowcy z amerykańskiej agendy rządowej opublikowali wyniki swoich badań w Journal of the National Cancer Institute. W ramach studium prześledzili dietę i stan zdrowia ok. 300 tys. mężczyzn. Około 1/3 codziennie zażywała suplementy multiwitaminowe, przy czym 5% stanowiły osoby "faszerujące się" pigułkami częściej niż 7 razy w tygodniu.

W ciągu 5-letniego eksperymentu u 10.241 panów zdiagnozowano raka prostaty. U 1476 był to zaawansowany nowotwór, 179 zmarło.

Mężczyźni zażywający wysokie dawki witamin zapadali na choroby nowotworowe prostaty niemal 2-krotnie częściej niż panowie, którzy nigdy nie zażywali suplementów.

Co dziwne, naukowcy nie stwierdzili związku między zażywaniem witamin a wczesnymi etapami raka. Spekulują, że być może wysokie dawki witamin oddziałują na organizm w niewielkim stopniu, dopóki nie pojawi się guz, potem jednak przyspieszają jego wzrost.

Chociaż inne mniejsze studium dało podobne rezultaty, potrzebne są badania zakrojone na szerszą skalę. Najnowsze angażuje mężczyzn, którzy dobrowolnie zażywają proszki. Ci z rodzinną historią raka prostaty są chyba najbardziej skłonni do szukania i stosowania środków zapobiegających chorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Firmy farmaceutyczne wymyślą wszystko, aby ludzie nie uzupełniali składników witaminowomineralnych. Tanie i skuteczne sposoby zapobiegania chorobom zagrażają firmom farmaceutycznym, które z produkcji leków mają miliardowe dochody.Uzupełnianie  w codziennej diecie naturalnych witamin i minerałów jest koniecznościa naszych czasów. W środkach masowego przekazu napiszą wszystko, za co sie dobrze zapłaci.W zwiazku z powyższym mamy tak chore społeczeństwa. Wciakają nam  ich ,,cudowne" leki, które w rzeczywistości doprowadzają do chorób i zgonów.

Pozwolę sobie powtórzyć: uzupełniane Naturalnych składników witaminowo-mineralnych i niektórych aminokwasów jest konieczne, jeśli chce sie zachować dobra zdrowie. To jest podstawa dobrze funkcjonującego organizmu.

Prawda o firmach farmaceutycznych www.tfe.edu.pl/Aptekarz-2005-13-suplement.pdf  Naprawdę warto przeczytać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli człowiek odżywia się odpowiednio, to dostarcza do organizmu wystarczającą ilość wszystkich potrzebnych mu składników pokarmowych.

 

Z twojego postu wnioskuję że nie wierzysz, że multiwitaminy mogą uszkadzać prostatę. Ale nie masz dowodu że tak nie jest.

 

A jeśli ktoś zażywa za dużo witamin? To jest jeszcze gorzej niż jakby miał niedobór. Poza tym syntetyczne witaminy są z tego co wiem, gorsze niż naturalne, otrzymywane z naturalnego pokarmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poza tym syntetyczne witaminy są z tego co wiem, gorsze niż naturalne, otrzymywane z naturalnego pokarmu.

Nie do końca "gorsze" są same witaminy (bo to zdefiniowany związek chemiczny, identyczny z naturalnym lub z prekursorem naturalnego), co sposób ich podania, koncentracja i wynikająca z tego szybkość wchłaniania. Organizm w pewnym sensie doznaje szoku pod wpływem nagłej zmiany warunków zachodzenia reakcji (witaminy są przeważnie katalizatorami bądź kosubstratami reakcji metabolizmu) i stąd może się pojawić szkodliwy wpływ. Natomiast masz 100% racji co do samej tezy postawionej w poście :) (przynajmniej w świetle obecnej wiedzy :P )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu chodzi chyba o coś w rodzaju hiperwitaminozy.  w polsce np lekomania nie zna granic a większość uważa że to co jest lekiem nie może przeciez szkodzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak upieram sie przy swoim. Uzupelnianie witamin, mineralow i aminokwasów jest konieczne w dzisiejszych czasach. Mam na myśli oczywiście dobre zestawy i jak najbardziej naturalne. Są dowody poparte badaniami klinicznymi, że wspomagajac organizm można zapobiec, a także wyjść z wielu chorób, w tym również raka.

Przyjmuję dodatki żywieniowe od ponad 4 lat. Wspaniałe efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Dlatego mówię wszystkim- osobom- zdrowym i chorym- przyjmujcie dobrze zestawione składniki wit.-mineralne. To jest nasza nadzieja i prawda na zdrowie.

Informacje, jakoby witaminy były szkodliwe będą rozpowszechniane celowo, bo są ogromną konkurencją dla firm farm.  Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy na zdrowych ludziach mogą zarobić?

Zwróćcie Państwo uwagę: negatywne informacje są przyjmowane bez sprawdzania, a jeśli jeszcze jest dopisek typu:,, naukowcy zbadali i stwierdzili..." utwierdza czytelników w przekonaniu, że pewnie tak jest, choć nie ma to żadnego zwiazku z prawdą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak upieram sie przy swoim. Uzupelnianie witamin, mineralow i aminokwasów jest konieczne w dzisiejszych czasach.

A ja się nie zgodzę i powiem, że wystarczy przestrzegać znanych powszechnie zasad komponowania zdrowej diety. To, że ludzie są zbyt leniwi, by ich przestrzegać, to nie moja wina.

 

Mam na myśli oczywiście dobre zestawy i jak najbardziej naturalne.

Co to jest "naturalny zestaw"? Wyizolowane z owoców i warzyw? Ale to niczego nie zmienia, bo uzyskuje się czysty związek, dokładnie taki sam, jak w syntezie chemicznej.

 

Są dowody poparte badaniami klinicznymi, że wspomagajac organizm można zapobiec, a także wyjść z wielu chorób, w tym również raka.

Ale wskazują jednocześnie, że najlepszym źródłem tych witamin jest jednak pokarm, a nie tabletki.

 

Przyjmuję dodatki żywieniowe od ponad 4 lat. Wspaniałe efekty przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Dlatego mówię wszystkim- osobom- zdrowym i chorym- przyjmujcie dobrze zestawione składniki wit.-mineralne. To jest nasza nadzieja i prawda na zdrowie.

A czy zdaje sobie Pani sprawę z tego, że przyjmowanie witaminy A i E w tak stężonych dawkach nie tylko nie chroni przed nowotworami, ale może nawet zwiększać ich ryzyko? Oprócz dawki istotne jest stężenie oraz "kontekst", w jakim przyjmowana jest dana substancja. Nagłe przyjęcie tak wielkiej ilości substancji biologicznie czynnej może spowodować zatrucie.

 

Informacje, jakoby witaminy były szkodliwe będą rozpowszechniane celowo, bo są ogromną konkurencją dla firm farm.

Jak rozumiem, Pani jest wystarczająco kompetentna, by to orzec? I jak mniemam jest Pani uprawniona do polemizowania z suchymi liczbami, które są prezentowane w tego typu artykułach i publikacjach naukowych?

 

Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy na zdrowych ludziach mogą zarobić?

A czy nie jest przypadkiem odwrotnie? Czy nie wmawia się ludziom absolutnie zdrowym, że muszą przyjmować witaminy zamiast po prostu solidnie się odżywiać? I jakie mam podstawy, by wierzyć, że Pani nie jest podstawiona przez jedną z firm farm., by nakręcać im obrót na witaminach? Oczywiście to nie jest żaden osobisty zabieg, ale próba ukazania, że tak samo jak ja, Pani nie ma konkretnych przesłnek na poparcie swojej tezy.

 

Zwróćcie Państwo uwagę: negatywne informacje są przyjmowane bez sprawdzania, a jeśli jeszcze jest dopisek typu:,, naukowcy zbadali i stwierdzili..." utwierdza czytelników w przekonaniu, że pewnie tak jest, choć nie ma to żadnego zwiazku z prawdą.

Odpowiem tak: proszę zobaczyć, że w tej publikacji podane są konkretne liczby i konkretne dane. To nie są wyniki z kosmosu, tylko wykonane zgodnie z obowiązującą powszechnie metodologią rezultaty badań. Ciężko jest zmanipulować danymi, które mają tak jednoznaczą formę. Mamy tu do czynienia z zaledwie kilkoma seriami danych: ilośc mężczyzn, ilość przyjmowanych witamin, uszkodzenie prostaty bądź jego brak. Myślę, że zmanipulowanie takimi danymi byłoby stosunkwoo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już sam fakt, że nie ma podanych nazwisk naukowców, ani żadnej nazwy instytutu naukowego, w którym robione byłyby badania, utwierdza mnie w przekonaniu, że to, co piszą nie jest prawdą.

preparaty witaminowo-mineralne i niektóre aminokwasy przyjmuję od ponad 4 lat i dzięki nim powychodzilam z chorób. Jestem przykładem wspaniałego ich działania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie przyjmuję witamin wyprodukowanych przez firmy farmaceutyczne. Przyjmuję witaminy wyprodukowane przez firmę nie majacą nic wspolnego z chemiczną farmacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jaka jest niby różnica pomiędzy nimi? Z punktu widzenia chemii to dokładnie te same związki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecna żywność nie zaspokoi potrzeb organizmu na składniki wit.- mineralne, dlatego trzeba je uzupełniać. Wszelkie choroby biorą się z niewłasciwej diety, toksyn i braku wymienionych składników. Niby mówi się, abyśmy się ,,dobrze " odżywiali...i na tym kończy się cała edukacja. Przed witaminami ostrzega się nas, że możemy je przedawkować... Do niedawna oficjalna dawka dzienna wit.C wynosiła 60mg. Zwierzęta- np. psy, czy koty syntetyzują w swoich organizmach 20 i więcej gramów. Jeśli zatem wit. C byłaby szkodliwa, zwięrzeta te juz dawno powinny były powymierać.

Proszę zauważyć- poziom cholesterolu ,jako norma  zmniejszył się do 180ml... przy tej ilości lekarze juz zalecają leki. Kiedyś 240 było normą.

Leki obniżają poziom cholesterolu, ale nie reperują tętnic i wcale nie leczą nadciśnienia. Wątroba nie miałaby powodu do zwiększania ilości cholesterolu z lepką Lpa, gdyby naczynia były zdrowe.

Brak składników odżywczych-witamin, minerałów i aminokwasów powoduje osłabienie elastyczności, sprezystości oraz mikrouszkodzenia tętnic dlatego te trzeba naprawiać, a nie przyjmować tony leków, które p[owodują dodatkowo następne kłopoty zdrowotne.

Od ponad 4 lat nie przyjmuję żadnych tabletek chemicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale chemia jest nieorganiczna i organiczna. A to jest jednak różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecna żywność nie zaspokoi potrzeb organizmu na składniki wit.- mineralne, dlatego trzeba je uzupełniać.

Obawiam się, ze mija się Pani z prawdą. Nawet w dzisiejszych czasach możliwe jest skomponowanie odpowiedniej diety.

 

Wszelkie choroby biorą się z niewłasciwej diety, toksyn i braku wymienionych składników.

Nie, nie wszystkie. Mukowiscydoza jest powodowana przez jedną mutację, a złamanie kończyny górnej - przez przyłożenie siły fizycznej.

 

Do niedawna oficjalna dawka dzienna wit.C wynosiła 60mg. Zwierzęta- np. psy, czy koty syntetyzują w swoich organizmach 20 i więcej gramów.

Tylko dlatego, że ludzki organizm jej nie wytwarza, ale znacznie skuteczniej przywraca jej metabolity ponownie do postaci czynnej. Nawet w Kopalni Wiedzy był niedawno artykuł na ten temat. Poza tym gdyby odwoływać się do zwierząt, to nie powinniśmy jeść czkolady, bo jest ona trująca dla psów. Nie jesteśmy pod względem fizjologii identyczni z innymi zwierzętami, więc nie możemy siebie ślepo z nimi porównywać.

 

Proszę zauważyć- poziom cholesterolu ,jako norma  zmniejszył się do 180ml... przy tej ilości lekarze juz zalecają leki. Kiedyś 240 było normą.

A to z prostego powodu, że udowodniono, że nawet wartości powyżej 200 są groźne. Poza tym nie mówimy o "180 ml", a o "180 mg/dl".

 

Leki obniżają poziom cholesterolu, ale nie reperują tętnic i wcale nie leczą nadciśnienia.

A kto kiedykolwiek powiedział, że mają mieć takie zadanie? One blokują powstawanie dalszych zmian. Poza tym wspomniane przez Panią witaminy również nie cofają istniejących zmian w naczyniach w postaci blaszki miażdżycowej.

 

Od ponad 4 lat nie przyjmuję żadnych tabletek chemicznych.

Pani indywidualny przykład nie jest żadnym dowodem.

 

Ale chemia jest nieorganiczna i organiczna. A to jest jednak różnica.

Czy jest Pani pewna, że wie, czym dokładnie różni się chemia organiczna od nieorganicznej?

 

Powracam też do mojego pytania: czym Pani zdaniem różni się witamina przyjmowana w postaci, jak to Pani ujęła, "naturalnej", od tej sprzedawanej przez firmę farmaceutyczną? Pytam o dokładną strukturę chemiczną bądź sposób działania. To przecież ten sam związek chemiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Link który Pani wysłała nie działa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że link nie działa. Stało się to po podaniu przeze mnie  adresu tej strony na kilku forach....Czy nie daje to do myślenia?

Odnośnie zestawów witaminowomineralnych uważam, że powinny być jak najbardziej naturalne, mieć w swoim składzie jak najwiekszą możliwą ilość naturalnych składników,pozbawione zanieczyszczeń.

Pisze Pan, że przedawkowanie witaminy takiej, czy innej może przynieść opłakane skutki.

W dobrych zestawach i przy przestrzeganiu zaleceń  nie przedawkuję. 

Widzę,że ma Pan ochotę poprzekomarzać się ze mną. To dobrze.Ja również kiedyś tak się przekomarzałam i bałam się witamin. Wszystko przeliczałam, czytałam, zastanawiałam się i szukałam wiedzy. Poszukuję jej w dalszym ciągu i coraz bardziej jestem przekonana do naturalnych sposobów wspomagania zdrowia. Oprócz zestawów wit.-mineralnych stosuję jeszcze zioła. Niektórzy to wszystko wyśmiewają , wyszydzają, szukają dowodów, liczb-statystyk.

Kiedyś leczono mnie różnymi lekami, z trupią czaszką na etykiecie również, a ja myślałam, że tak musi być, bo przecież lekarz wie, co robi. Na każdą dolegliwość przyjmowałam inne lekarstwa.  I dalej byłam chora. Jedna choroba pociagała za soba następną.

Jako że, że tonący brzytwy się chwyta, otworzyłam się na wiedzę. Dzięki temu uporałam się z moimi chorobami takimi jak: wrzody żołądka i przewlekłe zapalenie śluzówki,ischias, rwa kulszowa,

przepuklina rozworu przełykowego, okropne bóle głowy, kołatania serca, bezsenność,nerwowość, naprzemienne zimno i gorąco, nadczynność tarczycy. Ustabilizowałam  moją tarczycę .Wycofały się również  z niej guzy.

Wcześniej dałam się namówić na hormonalną terapię zastępczą. To

był ogromny błąd.

Można w to wierzyć, lub nie, ale można szukać prawdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie zestawów witaminowomineralnych uważam, że powinny być jak najbardziej naturalne, mieć w swoim składzie jak najwiekszą możliwą ilość naturalnych składników,pozbawione zanieczyszczeń.

Szanowna Pani, drogą syntezy chemiznej można uzyskać związki o nieporównywalnie większej czystości.  Poza tym powtarzam któryś już raz z kolei, że z punktu widzenia chemii to dokładnie ta sama substancja. Twierdzenie, że jest inaczej, to albo błąd, albo zwykłe oszustwo (w zależności od intencji osoby wygłaszającej taką opinię).

 

Pisze Pan, że przedawkowanie witaminy takiej, czy innej może przynieść opłakane skutki.

W dobrych zestawach i przy przestrzeganiu zaleceń  nie przedawkuję.

Absolutnie nie zgodzę się. Nawet najlepszy zestaw witamin nie uwzględnia bowiem Pani diety. Co więcej, nie wydaje mi się, aby przed przyjęciem preparatów witaminowych "szary Kowalski" wykonywał u siebie dokładny pomiar zawartości poszczególnych witamin w organizmie oraz w diecie, w związku z czym niemożliwe jest ustalenie potrzebnej suplementacji.

 

Widzę,że ma Pan ochotę poprzekomarzać się ze mną.

Ależ absolutnie nie, staram się bardzo uprzejmie prowadzić z Panią dyskusję o faktach.

 

Oprócz zestawów wit.-mineralnych stosuję jeszcze zioła. Niektórzy to wszystko wyśmiewają , wyszydzają, szukają dowodów, liczb-statystyk.

Czy prośba o podanie bliższych danych to to samo, co szyderstwo? Nie wydaje mi się. Szydzić na pewno z Pani nie zamierzam, bo to Pani własne ciało i jeśli ma Pani ochotę, może je Pani leczyć lub wspomagać dowolnymi środkami. Niemniej jednak, skoro rozsiewa Pani propagandę (używam tego słowa w zabarwieniu neutralnym, nie negatywnym!) dr. Ratha, miło by było, gdyby potwierdziła to Pani konkretnymi danymi. Tymczasem te na stronie dr. Ratha niestety nie spełniają żadnych wymogów, które powinny spełniać badania kliniczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Część dowodów jest w książce dra Ratha ,,Dlaczego zwierzęta nie dostają zawałów serca, tylko my,ludzie..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie zmienia niestety faktu, że badania dr. Ratha nie spełniają wymogów poprawnej merytorycznie i metodologicznie pracy naukowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co z tego, że są opublikowane badania spełniające wymogi....?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy mam przez to rozumieć, że uważa Pani, że wszystko jest ok w publikowaniu niepotwierdzonych przez nikogo badań? Przecież taka forma pozwala na dowolną manipulację

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie witamin...Czy wie Pan, jakie naprawdę dawki są potrzebne organizmowi?  Czy uważa Pan, że chociażby 1mcg wit. B12 jest napewno wystarczającą dawką, tak, jak przedstawiają to oficjalne normy? Jeżeli jest Pan przekonany, że jest wystarczająca ilość witamin i minerałow w pożywieniu, to proszę odpowiedzieć, dlaczego jest tak ogromna ilość chorych ludzi.

Ostrzega się nas przed przedawkowaniem witamin. Czy czyta Pan o ubocznych działaniach leków? Witaminy nie powodują działań ubocznych, natomiast leki mogą powodować nawet śmierć.

Jeżeli lek w swoim działaniu może powodować chociażby ból, zawroty głowy, dolegliwości dyspeptyczne, zatory naczyniowe, uważam, że nie jest lekiem w pełnym znaczeniu tego słowa.  Poza tym lek powinien mnie wyleczyć, czyli doprowadzić organizm do stanu równowagi; jeżeli mam przyjmować leki do końca życia i coraz więcej i więcej- to nie jest leczenie. To jest zamierzone zatruwanie organizmu.

Jeżeli chodzi o potwierdzenie badań dra Ratha proponuję przeczytać chociażby książkę, można również skontaktować się z samym autorem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie witamin...Czy wie Pan, jakie naprawdę dawki są potrzebne organizmowi?  Czy uważa Pan, że chociażby 1mcg wit. B12 jest napewno wystarczającą dawką, tak, jak przedstawiają to oficjalne normy? Jeżeli jest Pan przekonany, że jest wystarczająca ilość witamin i minerałow w pożywieniu, to proszę odpowiedzieć, dlaczego jest tak ogromna ilość chorych ludzi.

A skądże Pani wie, jakie są prawidłowe normy? W tym momencie pojawia się dokładnie to, o czym pisałem w poprzednim wątku: napisała Pani wyłącznie słowa, które ja mogę podważyć również słowami. Z kolei gdyby miała Pani na swoje poparcie solidnie przeprowadzone badania, nie miałbym nawet jak polemizować. Właśnie w tym tkwi słabość ludzi takich, jak dr Rath. Drugą jego słabością jest silne (nie wiem, czy wciąż aktualne, ale jednak) zaangażowanie w ruch zaprzeczający istnieniu wirusa HIV, które bardzo poważnie podważa jego wiarygodność. Za tym człowiekiem nie stoją żadne dane poza jego słowami i tu jest ogromny problem.

 

Witaminy nie powodują działań ubocznych, natomiast leki mogą powodować nawet śmierć.

Po pierwsze: czymże jest witamina, jeśli nie lekiem?

Po drugie: bardzo dobrze udokumentowanym skutkiem ubocznym przedawkowania witamin jest choćby uszkodzenie wzroku w wyniku przedawkowania witaminy A. Na podobnej zasadzie udowodniono kiedyś, że przedawkowanie witamny C może paradoksalnie zwiększyć ryzyko raka u myszy. To pierwszy z brzegu przykład, a można by było podać więcej. Absolutnie każda substancja chemiczna, włącznie z czystą wodą, podana w złej ilości może być szkodliwa. Wspomniany w tym wątku artykuł również tego dowodzi i nie ma siły, żeby udało się Pani zaprzeczyć suchym faktom.

 

Jeżeli lek w swoim działaniu może powodować chociażby ból, zawroty głowy, dolegliwości dyspeptyczne, zatory naczyniowe, uważam, że nie jest lekiem w pełnym znaczeniu tego słowa.

Czy jeżeli w wyniku wypadku zostanie wykonana u Pani operacja, której efektem ubocznym będzie blizna, ale w zamian za to uniknie Pani amputacji kończyny, masywnej gangreny, stanu septycznego i śmierci, nadal będzie Pani uznawała, że nie warto było przeprowadzać operacji, bo pojawił się efekt uboczny?

 

Jeżeli chodzi o potwierdzenie badań dra Ratha proponuję przeczytać chociażby książkę, można również skontaktować się z samym autorem.

Ale co mi da kontakt z tym człowiekiem, skoro nie wykonał poprawnych metodologicznie badań? Powtarzam któryś już raz z kolei: na poparcie swoich tez ma jedynie słowa. A do tego jest człowiekiem o poważnie nadszarpniętej reputacji z powodu podważania faktu istnienia HIV. Skoro oszukał ludzi twierdząc, że HIV nie istnieje, to jakie mam podstawy, by wierzyć, że sprzedawane przez niego preparaty działają, a fundacja nie jest przykrywką np. dla działalności jakiejś sekty lub po prostu zasilania jego budżetu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już sam fakt, że nie ma podanych nazwisk naukowców, ani żadnej nazwy instytutu naukowego, w którym robione byłyby badania, utwierdza mnie w przekonaniu, że to, co piszą nie jest prawdą.

Nieprawdą jest to, jakoby wspomniane w artykule badania były anonimowe. To Kopalnia nie zacytowała nazwiska autora, co może się po prostu zdarzyć. Tego typu dane w przypadku serwisu popularnonaukowego są mało istotne. Wystarczyła jednak chwila szukania z Google, by znaleźć źródło. Odsyłam uprzejmie do artykułów, na szczęście dostęp do nich jest otwarty publicznie (choć niestety prace są napisane w języku angielskim): http://jnci.oxfordjournals.org/cgi/reprint/99/10/742 , http://jnci.oxfordjournals.org/cgi/content/full/99/10/754 . Pierwszy to praca przeglądowa przytaczająca wspomniany artykuł, natomiast druga ma charakter pracy własnej wykonywanej pod kontrolą zewnętrznego organu. Gdyby dr Rath przeprowadził tak solidną analizę faktów, nie miałbym nawet pola do polemiki. Tymczasem niestety muszę powiedzieć, że wykonane przez niego badania nie są do końca wiarygodne (co wcale nie znaczy, że oceniam je jako fałszywe).

 

Nie twierdzę, że dr Rath kłamie, ale tym bardziej Pani nie powinna podważać wykonanych poprawnie badań. I choć wyniki kilku analiz wykonanych przez dr. Ratha zostały opublikowane (poniekąd są to całkiem niezłe artykuły), to niestety większość z nich zamyka się w liczących dwie strony publikacjach niespełniających kryteriów pracy naukowej. Dodatkowo wspomniany przeze wcześniej udział tego człowieka w ruchu zaprzeczającym istnieniu wirusa HIV stawia pod znakiem zapytania jego wiarygodność.

 

Co z tego, że są opublikowane badania spełniające wymogi....?

Czy naprawdę nie dostrzega Pani różnicy pomiędzy tym, że "ktoś coś napisał" w internecie, a wykonanymi poprawnie z regułami sztuki badaniami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę Pana- nic mi nie wiadomo , jakoby dr Rath podważał istnienie wirusa HIV. Być może pomylił pan Dra Ratha z innym człowiekiem.

Dr Rath i jego odkrycia znane są na całym świecie i coraz wiecej ludzi korzysta z Jego programów komórkowych.

Może mi Pan udowadniać, że nie mam racji,  może Pan nie wierzyć dr. Rath, może Pan wątpić w Jego odkrycia i we wszystko, co dotyczy Jego Osoby, może Pan wątpić  w dobroczynne działanie  witamin i minerałów. Może Pan wierzyć oficjalnym statystykom.

Wybór należy do Pana.

Odnośnie doznanych obrażeń powypadkowych i wszelkich operacji z tym związanych- mam ogromny szacunek dla lekarzy, chylę przed nimi czoła.

I tak naprawdę, tylko w sytuacjach nagłych, typu wypadek właśnie, powinniśmy korzystać z pomocy lekarza.

Poza tym , zdrowie jest w naszych rękach i od nas zależy, czy skorzystamy ze wspaniałej wiedzy Dra Ratha, czy będziemy tkwić w starym systemie i umierać.

Pozdrawiam Pana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, nieco zbyt powierzchownie potraktowałem kilka artykułów. Rzeczywiście dr Rath nie zaprzecza istnieniu HIV, to moja pomyłka (a raczej autorów, którzy wrzucili go do worka "AIDS denialism"). Nie zmienia to jednak faktu, że zaprzecza skuteczności leków antyretrowirusowych i zamiast tego sugeruje oczywiście własne produkty, nigdy wcześniej nietestowane i niepoparte żadnymi badaniami klinicznymi:

 

http://www.iol.co.za/index.php?set_id=1&click_id=13&art_id=qw1129196160615B232

 

http://www.csa.za.org/article/articleview/388/1/1/ z uwzględnieniem cytatu:

The Dr Rath Health Foundation’s campaign, supported by the SA National Civics Organisation (SANCO), has in the past encouraged patients to desist from seeking anti-retroviral treatment in the end stages of their HIV infection, but to rather take high doses of his untested multi-vitamins.

 

http://www.tac.org.za/newsletter/2005/ns19_04_2005.htm

http://www.physics.smu.edu/pseudo/AIDS/032_Specter_Dissidents.pdf

 

Mam nadzieję, że wystarczy?

 

 

Ja również pozdrawiam, wszystkiego dobrego!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wczesne łysienie androgenowe może być wczesnym markerem łagodnego rozrostu gruczołu krokowego.
      Dr Salvador Arias-Santiago z Hospital Universitario San Cecilio badał 45-osobową grupę mężczyzn z wczesnym łysieniem androgenowym i 42-osobową grupę kontrolną. Wielkość gruczołu oceniono za pomocą przezodbytniczego USG. Wykonano również uroflowmetrię, czyli zapis przepływu moczu przez cewkę moczową. Wszystkich ochotników zbadano pod kątem poziomu hormonów i antygenu gruczołu krokowego (PSA), a także za pomocą kwestionariuszy IPSS (International Prostate Symptom Score) oraz IIEF (International Index of Erectile Function). IPSS składa się z 8 pytań: 7 dotyczy objawów, 1 jakości życia. Wyróżnia się 3 stopnie nasilenia dolegliwości: nasilenie znikome (0-7 punktów), umiarkowane (8-19 punktów) i znaczne (20-35 punktów). IIEF to sprawdzone narzędzie do szybkiej diagnostyki zaburzeń erekcji. Średnia wieku w grupie łysiejącej wynosiła 52,7 roku, a w grupie kontrolnej 49,8 r.
      Okazało się, że w porównaniu do grupy kontrolnej, mężczyźni z wczesnym łysieniem androgenowym mieli większą prostatę (29,65 vs 20,24 mL) i wyższe wskazania PSA (1,53 vs 0,94 ng/mL). Zdobywali też więcej punktów w skali IPSS (4,93 vs 1,23). Poza tym odnotowywano u nich obniżony przepływ przez cewkę moczową. Związek między wczesnym łysieniem androgenowym a łagodnym rozrostem gruczołu krokowego pozostawał istotny statystycznie nawet po uwzględnieniu kilku czynników, w tym poziomu glukozy oraz insuliny, otyłości brzusznej, wieku czy skurczowego ciśnienia krwi.
      We wstępie do artykułu, który ukaże się w marcowym numerze Journal of the American Academy of Dermatology, Hiszpanie podkreślili, że zarówno łysienie androgenowe, jak i łagodny rozrost gruczołu krokowego są bytami zależnymi od androgenów i reagują na blokowanie 5-alfa-reduktazy, czyli enzymu katalizującego przemianę testosteronu do dihydrotestosteronu (DHT). Wyniki pilotażowego studium przedstawiono w 2010 r. na 68. dorocznej konferencji Amerykańskiej Akademii Dermatologii w Miami. Autorom przyznano wtedy 1. nagrodę.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) zidentyfikowali w zdrowej tkance prostaty mężczyzn z guzami gruczołu krokowego o niewielkim stopniu zaawansowania 184 geny, które pozwalają wyjaśnić, czemu aktywność fizyczna spowalnia chorobę i obniża ryzyko zgonu.
      Kalifornijczycy zbadali ok. 20 tys. genów zdrowej tkanki prostaty (pobrano ją od 70 pacjentów). Bazowali na wspólnych ustaleniach zespołu z UCSF i Harvardzkiej Szkoły Zdrowia Publicznego, że szybki marsz, ewentualnie bieganie przez 3 godziny w tygodniu lub więcej obniża ryzyko postępów choroby i zgonu po zdiagnozowaniu raka prostaty. Wiedząc, że się tak dzieje, pozostawało jeszcze odpowiedzieć na pytanie dlaczego. I tym właśnie zajęli się specjaliści pracujący pod przewodnictwem June Chan.
      Poziom ekspresji ok. 20 tys. genów zestawiano z wzorcem aktywności fizycznej, opisanym przez badanych w kwestionariuszu. Okazało się, że w porównaniu do osób, które ruszały się mniej, u mężczyzn ćwiczących intensywnie co najmniej 3 godziny w tygodniu zwiększała się ekspresja 109 genów, a spadała 75. Wśród zwiększających swoją aktywność znalazły się np. geny supresorowe BRCA1 i BRCA2 (kodowane przez nie białka biorą udział w naprawie uszkodzonego DNA) oraz odpowiadające za przebieg cyklu komórkowego.
      Analiza uzyskanych danych nadal trwa. Naukowcy sprawdzają, jakie szlaki ulegają wyłączeniu/stłumieniu pod wpływem ćwiczeń. W przyszłości Chan zamierza powtórzyć badania na większej próbie, w tym na mężczyznach, u których doszło do wznowy raka prostaty.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Myszy genetycznie zmodyfikowane w taki sposób, by wystąpił u nich rak gruczołu krokowego, mają mniejsze guzy, jeśli w ich diecie znajdują się orzechy włoskie (British Journal of Nutrition).
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis i Zachodniego Centrum Badawczego amerykańskiego Departamentu Rolnictwa oceniali rozmiary guzów u gryzoni karmionych od 9, 18 i 24 tygodni dwiema paszami o różnym składzie. Odkryli, że zwierzęta spożywające dziennie odpowiednik ludzkich 8 dekagramów orzechów włoskich przybierały na wadze tyle samo, co myszy, którym podawano olej sojowy. Obie diety dopasowano pod względem ilości dostarczanych składników odżywczych i tłuszczów oraz profilu kwasów tłuszczowych. W grupie karmionej orzechami po 18 tyg. guzy prostaty osiągały o połowę mniejsze rozmiary niż w grupie sojowej. Ogólnie wśród myszy chrupiących orzechy tempo wzrostu guza było o 28% wolniejsze.
      Zwykle mężczyznom, którzy starają się zapobiegać rakowi prostaty lub próbującym spowolnić jego rozwój, zaleca się dietę niskotłuszczową. Zespół Paula Davisa słusznie jednak zauważa, że choć orzechy włoskie rzeczywiście są tłuste, to zawierają dużo wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3 czy przeciwutleniaczy. Eliminowanie ich z diety tylko ze względu na tłuszcze pozbawiłoby więc organizm cennych sprzymierzeńców. Teraz trzeba sprawdzić, czy orzechy działają na ludzi tak samo jak na myszy.
      Davis wyjaśnia, że wyniki sugerują, że spowolnienie przez orzechy wzrostu guza powoduje, że pozostaje on "zamknięty" w prostacie i nie tworzy przerzutów. Akademicy nie wytypowali pojedynczego wskaźnika, którego działaniem można by wyjaśnić zaobserwowane efekty. Zamiast tego zaobserwowali zmiany w obrębie wielu szlaków sygnałowych i metabolicznych. Co ważne, u myszy jedzących orzechy włoskie występował niższy poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF-1 - białka działającego silnie mitogennie na komórki raka prostaty.
      Zwierzęta karmione orzechami miały też niższe stężenia złego cholesterolu LDL w surowicy. Ponieważ ostatnio wysokie stężenia LDL powiązano ze wzrostem guza, eliminowanie go będzie sprzyjało zarówno zdrowemu sercu, jak i prostacie. Naukowcy ustalili, że mimo podobieństw w składzie, diety orzechowa i sojowa skutkowały odmiennym metabolizmem wątrobowym (a to ten narząd odpowiada za wytwarzanie IGF-1 i cholesterolu).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki nowoczesnemu sprzętowi guzy gruczołu krokowego można wykryć wcześniej niż kiedykolwiek, gorzej mają się jednak sprawy ze stwierdzeniem, czy są one łagodne, czy złośliwe. Może się to zmienić dzięki środkowi kontrastowemu z greliną, którą połączono z fluorescencyjnym znacznikiem (grelina jest lepiej znana jako hormon głodu).
      Złośliwe guzy pochłaniają o wiele więcej greliny niż zwykłe komórki prostaty. Doktorzy John Lewis i Len Luyt z Lawson Health Research Institute uważają, że w ten właśnie sposób można zidentyfikować agresywną postać choroby.
      Zespół testował czynnik kontrastowy swojego pomysłu na próbkach tkankowych pobranych od pacjentów z rakiem gruczołu krokowego. Okazało się, że sygnał z komórek złośliwych guzów był niemal 5-krotnie silniejszy niż z komórek guzów łagodnych i komórek niezmienionych chorobowo.
      Testy obrazowe, takie jak pozytonowa tomografia emisyjna czy rezonans magnetyczny, są wykorzystywane do nieinwazyjnego diagnozowania wielu nowotworów, jednak w przypadku raka prostaty biopsja nadal pozostaje najlepszą opcją. Nasze studium sugeruje, że obrazowanie z wykorzystaniem greliny i w tym przypadku pozwala na nieinwazyjną biopsję oraz wcześniejsze wykrycie ewentualnych przerzutów - podkreśla dr Lewis.
      Szczegółowe wyniki badań ukażą się w najbliższym numerze pisma The Prostate.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas badań radiologicznych anonimowej ptolemejskiej mumii naukowcy wykryli najstarszy przypadek raka prostaty w starożytnym Egipcie. M1 wydał ostatnie tchnienie jakieś 2200 lat temu, natomiast najstarszym znanym człowiekiem, którego pokonał rak prostaty, był król Scytów, który zmarł 2700 lat temu na stepach południowej Syberii.
      M1 stanowi część zbiorów Narodowego Muzeum Archeologicznego w Lizbonie. Twarz mężczyzny, który w chwili śmierci miał 51-60 lat, ozdobiono maską. Płeć zmarłego potwierdzono dzięki budowie miednicy i zmumifikowanemu penisowi.
      Zespół Carlosa Pratesa, radiologa z Imagens Médicas Integradas w Lizbonie, obrazował mumię za pomocą wielorzędowej tomografii komputerowej (Multi Detector Computerized Tomography, MDCT). W ten sposób uzyskano zdjęcia naprawdę wysokiej jakości. Wyniki badań opublikowano w Journal of Paleopathology.
      Cyfrowa radiografia wykazała, że mężczyznę pochowano ze skrzyżowanymi rękami. To poza powszechna u mumii ptolemejskich (IV-I w. p.n.e.), choć w okresie Nowego Państwa (XVI-XI w. p.n.e.) była raczej zastrzeżona dla przedstawicieli rodziny królewskiej. Zmarły cierpiał na chorobę zwyrodnieniową kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego. Odkryto też kilka pośmiertnych złamań. Najprawdopodobniej powstały one podczas transportu mumii z Egiptu do Europy.
      W obrębie miednicy i kręgosłupa lędźwiowego znaleziono rozsiane gęste masy o średnicy 0,07-0,17 cm. Zmiany kostne tworzyły sugestywny obraz przerzutów raka gruczołu krokowego. Prates i inni wzięli pod uwagę inne choroby, ale płeć, wiek M1 oraz wzorzec rozmieszczenia guzków, ich kształt oraz gęstość silnie przemawiały właśnie za rakiem prostaty.
      Międzynarodowy zespół uważa, że wcześniej naukowcy mogli zaniżać rozpowszechnienie raka gruczołu krokowego w starożytnych populacjach, ponieważ skanery MDCT, które pozwalają na wykrycie zmian o średnicy 1-2 mm, są wykorzystywane dopiero od 2005 r. Nie powinno więc dziwić, że jeszcze w 1998 r. autorzy artykułu z Journal of Paleopathology wyliczali, że po zbadaniu kilkudziesięciu starożytnych wykryto zaledwie 176 przypadków zmian nowotworowych w szkielecie. Stąd wniosek, że nowotwory rozpowszechniły się dopiero w erze industrialnej.
      Nie oznacza to, że ludzie żyjący w starożytności nie stykali się z substancjami rakotwórczymi. Wystarczy wspomnieć choćby o sadzy z palenisk czy bitumin, wykorzystywany kiedyś przez szkutników do spajania desek w budowanych statkach.
      W sumie naukowcy przeskanowali 3 mumie z kolekcji Narodowego Muzeum Archeologicznego w Lizbonie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...