Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Rozpowszechnione chemikalia zwiększają ryzyko nowotworów

Rekomendowane odpowiedzi

Rozpowszechnione w środowisku związki chemiczne, które są uznawane za bezpieczne w niewielkich dawkach, mogą zwiększać ryzyko wystąpienia nowotworów. Do takich wniosków doszła grupa 200 naukowców z 28 krajów. Uczeni prowadzili przez trzy lata badania nad 85 popularnymi związkami chemicznymi, które nie są uznawane za rakotwórcze. Naukowcy porównali mechanizmy działania tych związków ze znanymi mechanizmami rozwoju nowotworu czy modelami pozwalającymi przewidzieć ryzyko wystąpienia choroby.

Wśród zbadanych środków chemicznych znalazł się niezwykle rozpowszechniony bisfenol A stosowany np. w plastikowych opakowaniach na żywność, rotenon, insektycyd o szerokim spektrum działania, znany herbicyt parakwat czy używany w mydłach i kosmetykach triklosan.

Zespół naukowy stwierdził, że 50 z 85 badanych środków zaburza funkcjonowanie komórek w sposób, o którym wiadomo, iz jest skorelowany z wczesnym rozwojem nowotworu. Do zaburzeń dochodziło przy kontakcie z niewielkimi, uważanymi za bezpieczne, stężeniami.

Nasze badania sugerują również, że dochodzi do synergii, przez co, zwiększa się ryzyko rozwoju nowotworu. Na przykład EDTA, kwas wersenowy, używany w przemyśle i medycynie zaburza zdolność organizmu do naprawy uszkodzonych genów. Sam EDTA nie powoduje żadnych mutacji, jeśli jednak jednocześnie jesteśmy wystawieni na działanie substancji mutagennej, to obecność EDTA potęguje jej niekorzystne oddziaływanie, gdyż przeszkadza w naprawie DNA, a jest to główny mechanizm obrony przed nowotworami - mówi profesor William Bisson, który stał na czele zespoły naukowego.

Profesor Bisson, ekspert w dziedzinie obliczeniowej genomiki chemicznej, mówi, że dotychczas przy ocenie czynników ryzyka brano pod uwagę jeden związek chemiczny i jeden sposób działania, a to może prowadzić do niedoszacowania ryzyka. Podczas najnowszych badań brano pod uwagę wiele niezależnych procesów molekularnych uruchamianych przez niskie stężenia związków chemicznych. „Nowotwory to królowie chorób. Rozwijają się w bardzo złożonym, wielostopniowym procesie i w większości przypadków charakteryzuje je długi okres utajenia. Musimy wziąć się za nie w taki sposób, który uwzględnia całą złożoność ich rozwoju” - mówi Bisson.

Badania zostały przeprowadzone w ramach Halifax Project finansowanego przez kanadyjską organizację non-profit Getting to Know Cancer. Organizacja ta finansuje badania, które zwiększają naszą wiedzę na temat związku nowotworów z czynnikami środowiskowymi.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ludzie sami wyrozumują, że ładowanie wszędzie chemii idzie krok w krok z zachorowaniami na nowotwory, to jest ciemnogród. Kilkadziesiąt lat trzeba było czekać na sprawdzenie tego dość istotnego dla większości populacji powiązania, bo tak działa nauka (w służbie... sponsorom?). I eureka - w wielkim znoju nauka udowodniła, że jeśli coś kwacze i robi plask-plask po wodzie, to znaczy że to kaczka. To bardzo, ale to bardzo podnosi poziom zaufania szarych obywateli do elit intelektualnych tego świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kiedy ludzie sami wyrozumują, że ładowanie wszędzie chemii idzie krok w krok z zachorowaniami na nowotwory, to jest ciemnogród.

 

?

 

 

 

I eureka - w wielkim znoju nauka udowodniła, że jeśli coś kwacze i robi plask-plask po wodzie, to znaczy że to kaczka.

 

?

 

 

 

To bardzo, ale to bardzo podnosi poziom zaufania szarych obywateli do elit intelektualnych tego świata.

 

W tym kraju każdy cichociemy rolnik i tak wie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nowotwory były od zawsze i teraz jest nas po prostu dużo więcej, a do tego mamy media i wiemy ile procent osób nadal na nie choruje. Ponieważ np. kiedy ludzi było mało np. 1 miliard, to 10 procent ludzi chorujących na nowotwory, to była liczba znacznie mniejsza niż teraz przy 7 miliardach, nawet gdyby nadal było to 10 procent.  Dodać trzeba, że środowisko ogólnie zwiększyło ten procent np. do kilkunastu procent, to widzimy ile ludzi choruje. Jest to duża liczba.

To chyba cena stosunkowo długiego życia. Zwierzęta po prostu żyją za krótko, a nowotwory potrzebują czasami lat na rozwój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za czasów jak hospicjów nie było to jakoś wcale nie było mniej zgonów wśród dzieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@pogo: Ale wtedy umierało się na anginę, szkarlatynę, grypę i dziesiątki innych przypadłości, których teraz prawie nie znamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyny śmierci już wtedy bywały takie jak teraz, tylko ginęły w tłumie przyczyn, które już mamy wyeliminowane. Podejrzewam, że gdyby się cofnąć w czasie o te kilkaset lat i zawieźć im nasze leki to nagle okazałoby się, że jest praktycznie to samo co dziś.

Ale to tylko moje zgadywanie niepoparte żadnymi danymi.

 

A ludzie, którzy żyli bardzo długo byli dużo rzadszym zjawiskiem niż obecnie i byli bardzo poważanymi ludźmi w społecznościach, stąd częste wspominanie o nich w pismach. Nie wykluczałbym też "artystycznego" postarzania postaci biblijnych aby nadać im powagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie wykluczałbym też "artystycznego" postarzania postaci biblijnych aby nadać im powagi.

 

Albo używania kalendarza, w którym lata są krótsze niż obecnie - raz nawet czytałem o takim z 90-dniowymi latami (o ile to nie atak sklerozy).

 

 

 

Ale to tylko moje zgadywanie niepoparte żadnymi danymi.

 

A podważasz weryfikowalne wyniki badań wpływu różnych substancji na ilość zachorowań na nowotwory (twierdząc, że jest tak samo jak kiedyś).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A podważasz weryfikowalne wyniki badań wpływu różnych substancji na ilość zachorowań na nowotwory (twierdząc, że jest tak samo jak kiedyś).

Rzeczywiście, zapędziłem się.

Jednak w przypadku dzieci śmiem podejrzewać, że nie ma dramatycznej różnicy względem tego, co było kiedyś. No i nowotwory to nie jedyne choroby, które powodują lądowanie dzieci w hospicjach. Być może główny, ale tu nie mam danych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś się już postarał i ograniczył dane tylko do nowotworów:

 

http://curesearch.org/Incidence-Rates-Over-Time

To tak jak z innymi chorobami, np. Autyzm, czułość testów i definicja danej choroby się zmienia, przez co skala problemu statystycznie może się zwiększać lub zmniejszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

czułość testów i definicja danej choroby się zmienia

 

Zatem kiedyś część nowotworów można było przechorować bezobjawowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej można było umrzeć na "coś innego" nie wiedząc, że w rzeczywistości to był nowotwór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...