Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Błyskawiczne tunelowanie

Rekomendowane odpowiedzi

Międzynarodowy zespół fizyków zbadał zjawisko tunelowania kwantowego i stwierdził, że jest to proces przebiegający niezwykle szybko. Nowe badania mogą prowadzić do dalszej miniaturyzacji elektroniki, lepszego zrozumienia mikroskopii elektronowej, fuzji jądrowej czy mutacji w DNA.

Nigdy wcześniej nie prowadzono badań tak krótkich odcinków czasu. To zupełnie nowe doświadczenie. Bardzo precyzyjnie modelowaliśmy najbardziej ulotne procesy natury - mówi jeden z członków grupy badawczej, profesor Anatoli Kheifets z The Australian National University (ANU).

W bardzo małej skali elektrony mają właściwości fali, ich dokładnego położenia nie można określić. To oznacza, że czasami mogą przedostawać się przez pozornie nieprzenikalną barierę. Zjawisko to nazywamy tunelowaniem. Odgrywa ono istotną rolę w fuzji jądrowej na Słońcu, skaningowej mikroskopii tunelowej czy w układach pamięci flash.

Profesor Kheifets i doktor Igor Ivanov, również z ANU, prowadzili eksperymenty, podczas których zjawisko tunelowania badali w skali mierzonej w attosekundach (10-18). Dotychczas sądzono, że z perspektywy takiej skali czasowej, tunelowanie się zajmuje sporo czasu. Jednak matematycy mówili, że czas podczas tunelowania się jest liczbą urojoną. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jest to proces natychmiastowy - mówi Kheifets. A doktor Ivanov dodaje: mamy tu do czynienia z interesującym paradoksem, gdyż prędkość tunelującego się elektronu może być większa niż prędkość światła. To jednak nie przeczy szczególnej teorii względności, gdyż prędkość ta również jest urojona.

Przeprowadzone obliczenia dowodzą, że opóźnienia fotojonizacji nie są spowodowane przez sam proces tunelowania się, ale ich przyczyna leży w polu elektrycznym jądra atomowego przyciągającego uciekający elektron.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy będzie możliwe skonstruowanie reaktora fuzyjnego w skali nano - działającego jak współczesna elektronika...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powodzenia życzę. ;)

 

 

 

z The Australian National University (ANU).

 

Czyli już pracujemy na wakacje? ;)

 

 

 

Międzynarodowy zespół fizyków zbadał zjawisko tunelowania kwantowego i stwierdził, że jest co proces przebiegający niezwykle szybko.

 

Coż, myliłem się, bo sądziłem, że przebiega szybciej. :) Jednak bracia w rozumie są bliscy:

 

 

To zupełnie nowe doświadczenie. Bardzo precyzyjnie modelowaliśmy najbardziej ulotne procesy natury

 

I like it. :)depositphotos_5999279-Like-It---Thumbs-USzkoda, że coś z tego modelowania nie wyciekło. ;)

 

 

 

To oznacza, że czasami mogą przedostawać się przez pozornie nieprzenikalną barierę.

 

Wynikanie zwyczajnie mnie poraziło. :) Nie ma "pozornie nieprzenikalnej bariery". Kwantowomechanicznie jest od zawsze PRAWDOPODOBIEŃSTWO.

 

 

 

Jednak matematycy mówili, że czas podczas tunelowania się jest liczbą urojoną.

:)

 

 

 

mamy tu do czynienia z interesującym paradoksem, gdyż prędkość tunelującego się elektronu może być większa niż prędkość światła. To jednak nie przeczy szczególnej teorii względności, gdyż prędkość ta również jest urojona.

 

Jako szaleńcowi, urojenie jest mi niezmiernie bliskie. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako miernota w naukach ścisłych potrzebuję pomocy (recenzji?) mojego pomysłu wytłumaczenia kwantowych własności elektronu.

No bo skoro elektron jest tez falą, to czy mogę go traktować nie jako całość, tylko jako zbiór składający się z wielu małych - przyciągających sie obiektów?

 

Liczba tych obiektów moze być rózna, jednak zawsze mieściłaby sie w konkretnych granicach. Tzn najmniejsza, oznaczałaby elektron o najmniejszej energii, a najwięcej tych cząstek "submaterialnych" byłoby w elektronie o największej mozliwej energii.

 

Wtedy łatwiej mi wytłumaczyć sobie tunelowanie bez strat energii, dziwną niemożliwość wyznaczenia spinu i pędu a zwłaszcza interferencję pojedynczego elektronu (czy fotonu).

 

Pytam, bo jestem pod wrazeniem książki Jima Al-Khalila i Johnjoe McFaddena "Życie na krawędzi. Era kwantowej biologii".

 

Całość mechaniki kwantowej jest dla mnie totalnie nieintuicyjna i alogiczna, no chyba ze odwołuję się do zbioru małych cegiełek, które tworzą fotony lub elektrony, a gdy nie działają na nie zadne siły (np pomiar), są na tyle luźno ze sobą związane, ze poruszają się w formie fali, a nie powiedzmy punktu materialnego.

 

Pewnie mój pomysł to bzdura, jednak ciekawi mnie, czy jako przykład do wytłumaczenia zjawisk kwantowych moze być pomocny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

No bo skoro elektron jest tez falą, to czy mogę go traktować nie jako całość, tylko jako zbiór składający się z wielu małych - przyciągających sie obiektów?

Nad tym musisz się poważnie zastanowić. Przykład z mojego życia codziennego: Wg normy, obciążenie śniegiem na dach najpierw zbierasz jako obciążenie działające w rzucie poziomym na pewnej długości, czyli płasko jak na grunt. Następnie musisz te obciążenie potraktować dwukrotnie cosinusem, żeby było pod kątem i rozłożone na połaci dachu. Natomiast obciążenie skupione (np. człowiekiem) musisz już potraktować tylko raz cosinusem. Tak więc, w obydwu przypadkach chcę uzyskać ten sam efekt, ale wykonuję inne działania właśnie ze względu na rozłożony (u Ciebie falowy) lub skupiony (u Ciebie małe obiekty) stan obciążenia. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Całość mechaniki kwantowej jest dla mnie totalnie nieintuicyjna i alogiczna

W naszym trójwymiarowym korpuskularnym świecie nie ma nic co zachowywałoby się kwantowo. Dlatego nie zbudujesz akceptowalnego intuicyjnego modelu elektronu. Traktowanie elektronu jako fali to krok w dobrą stronę.

Elektron jako fala oznacza, że jest rozmyty w przestrzeni. Faluje sobie radośnie w studni potencjału i czasami strzałka fali wypada poza studnią. Można też użyć czysto matematycznego opisu - funkcji falowej - z tego punktu widzenia elektron jest wszędzie, tylko w niektórych miejscach bardziej, a w innych mniej, ale tu abstrahujemy od jego natury.

Pytanie z czego jest zrobiony elektron to pytanie co faluje i w czym. Czyli pola, etery i takie tam imponderabilia... 

Edytowane przez Jajcenty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W naszym trójwymiarowym korpuskularnym świecie nie ma nic co zachowywałoby się kwantowo

No nie do końca.

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,378570,science-mechanika-kwantowa-widzialna-golym-okiem-odkryciem-roku.html

 

 

No bo skoro elektron jest tez falą, to czy mogę go traktować nie jako całość, tylko jako zbiór składający się z wielu małych - przyciągających sie obiektów?

Każdy pomysł wart jest chwili zastanowienia. Być może za krótko się zastanawiałem ale nie szedłbym tą drogą.

To jak widzimy elektron to tylko opis oddziaływania z nim.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Następnie wprowadzili "strunę" w stan tzw. superpozycji, właściwy dla świata cząstek elementarnych, kiedy dany obiekt posiada dwie właściwości naraz, teoretycznie wykluczające się. W tym przypadku były to dwa różne drgania na raz.

Tak, Thikim, superpozycja cienkiego jak włos drucika, schłodzonego do helowych temperatur, to coś z czym każdy z nas obcuje codziennie od wczesnego dzieciństwa. Tym bardziej dziwi mnie mój opór w rozumieniu zjawisk kwantowych. Ale formalnie masz rację. Napisałem nieprawdę, wszystko co widzimy jest kwantowe, ale niestety my to widzimy "klasycznie". 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chodziło o odkrycie tylko porównanie, zeby lepiej zrozumieć dziwność świata kwantów.

No bo jak zrozumieć laikowi, ze spin moze wirować jednocześnie zgodnie ze wskazówkami zegara i przeciwnie?

A tak, mozna wytłumaczyć np, ze część "cegiełek" elektronu (mniejsza ich ilość) wiruje w jedną - a część odwrotnie. Przy czym ich ilość i prędkość mogą się zmieniać w czasie (baaaaardzo małym czasie). A ponieważ nasza detekcja jest zbyt niedoskonała do tak małych parametrów przestrzennych i czasowych, wyniki są dziwne.

Edytowane przez glaude

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Glaude, ale tutaj nie ma żadnych cegiełek. Nie ma żadnych zmiennych ukrytych.

Nie wiemy czym w istocie jest spin elektronu (jakie i czego wirowanie? może nie ma żadnego wirowania?). Elektron zwyczajnie ma taką cechę.

Ci, którzy trochę ocierają się o świat kwantowy w końcu się przyzwyczajają, że zwyczajnie tak jest. ;)

Klasyczna intuicja zawodzi i nie ma odpowiedników w świecie kwantowym. Fakty z tego ostatniego zwyczajnie rozszerzają "klasyczną" rzeczywistość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jednak nic nie rozumiem.

Mój "cegiełkowy" model sprawił, ze mogłem sobie chociaz wyobrazić mechanizm zachowań kwantów na tym przykładzie.

Długo starałem sie coś pojąć, az wpadłem na ten pomysł i on mi rozjaśnił dualizm korpuskularno-falowy i pozwolił go oswoić. To była taka przenośnia dla laika.

 

No ale skoro to zupełnie nie tak, to znaczy, ze jednak nic nie zrozumiałem.

Ksiązka w kazdym razie świetna i godna polecenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tak, Thikim, superpozycja cienkiego jak włos drucika, schłodzonego do helowych temperatur, to coś z czym każdy z nas obcuje codziennie od wczesnego dzieciństwa

Jajcenty - w przeciwieństwie do Ciebie ja się tak kategorycznie nie wyrażałem.

 

 

nie ma nic co zachowywałoby się kwantowo

a ja pisałem:

 

 

No nie do końca.

Więc wyluzuj. Nie napisałem - obcujemy codziennie.

Nie wiem co Cię tak naszło rzucać tak kategoryczne wypowiedzi w tym temacie. "Że nic, że każdy z nas".

Żeby być kategorycznym to trzeba się jednak całkiem nieźle na czymś znać :D

Długo starałem sie coś pojąć, az wpadłem na ten pomysł i on mi rozjaśnił dualizm korpuskularno-falowy i pozwolił go oswoić. To była taka przenośnia dla laika.

Jak Ci pomaga to stosuj dalej. Z czasem zauważysz że nie jest to dobra droga. Na pocieszenie - największe umysły tego świata nie wiedzą czy idą dobrą drogą. Ale parę złych już wyeliminowano.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

Glaude, jeśli już jakoś to sobie "wyobrażać", to można np. tak:

The apparent paradox (mentioned above in the properties subsection) of a point particle electron having intrinsic angular momentum and magnetic moment can be explained by the formation of virtual photons in the electric field generated by the electron. These photons cause the electron to shift about in a jittery fashion (known as zitterbewegung), which results in a net circular motion with precession. This motion produces both the spin and the magnetic moment of the electron.

https://en.wikipedia.org/wiki/Electron#Virtual_particles

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zitterbewegung


Ed.: dodam tylko, że to niesamowite gdy postrzegamy, że statystyka właściwie czystej losowości daje nam takie "trwałe" twory. Czysta potencja (ups, Nihilo widziałby czyste Nic ;)) rodząca wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Glaude:

Zacznij od tego:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C4%85stka_wirtualna

Prosty artykuł z wiki a powinien rzucić dużo światła.

a tu rozwinięcie w miarę proste, ale stare:

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Filozofia_Nauki/Filozofia_Nauki-r1994-t2-n3_4/Filozofia_Nauki-r1994-t2-n3_4-s127-139/Filozofia_Nauki-r1994-t2-n3_4-s127-139.pdf

no i to :)

http://www.kwantowo.pl/2016/02/28/proznia-kipiaca-czastkami-triumf-nieoznaczonosci/

To co "widzą" nasze przyrządy pomiarowe to oddziaływania. Oddziaływania które obecnie tłumaczymy sobie chmarami wirtualnych cząstek.

Oddziaływania te raz są bardzo silnie zlokalizowane - stąd dla przyrządu jest to "kulka", innym razem rozmyte w przestrzeni czyli fala. Dużo zależy od relacji przyrząd - badany obiekt.

Z fizyki dnia codziennego. Idziesz w ciemnym pomieszczeniu i macasz ręką (żeby nie pomacać głową) ściany. Jak namacasz to wiesz że to ściana. To mogłoby być i pole siłowe gdyby takie się dało robić. Też byś uważał że to ściana. A to akurat oddziaływanie z polem by było.

Wracając do elektronu i innych "kulek". Elektron w takim ujęciu to chmara cząstek wirtualnych mających sumarycznie takie właściwości jak pewien ładunek, masa, spin. Zależnie od tego czym potraktujemy tę chmarę to zachowa się jak kulka albo jak fala. Trochę jak rój os.

Jak machniesz ręką to poczujesz słabe oddziaływanie. Jak machniesz czymś większym to rój sprawi wrażenie jakiejś cienkiej ściany. Naturalnie analogia nie jest pełna.


Myślę, że warto wrócić do tego tunelowania o którym w artykule raz jest napisane:

błyskawiczne, innym razem natychmiastowe, jeszcze innym - niezwykle szybko.

Być może da się to rozpatrywać jako sytuację gdy część chmary cząstek wirtualnych znajduje się w pewnym momencie po drugiej stronie bariery. I tam już pozostaje jako całość oddziaływań.

I teraz widzę dwie możliwości.

Albo dla pojedynczych cząstek wirtualnych nie ma barier. Albo pojedyncze cząstki wirtualne mają bo mogą mieć energię większą niż potrzeba na pokonanie bariery.

Trzeba by się zastanowić. Raczej drugie.

No i nie wiem jak się mają cząstki wirtualne do sumowania po trajektoriach. Czy to są te cząstki które pokonują drogę z A do B każdą możliwą trajektorią? Chyba jeszcze nie. A może?

I pytanie: czy chmara jest policzalna? Nie wiem. Chętnie się dowiem :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Być może da się to rozpatrywać jako sytuację gdy część chmary cząstek wirtualnych znajduje się w pewnym momencie po drugiej stronie bariery. I tam już pozostaje jako całość oddziaływań.

 

Brzmi zachęcająco, bo całkowicie mistycznie. :)

 

 

 

I pytanie: czy chmara jest policzalna?

 

Myślę, że z pewnym prawdopodobieństwem tak. ;)

 

W ogóle temat nie jest prosty i oczywisty (w ogóle, to co jest oczywiste? śmierć i podatki? ;)):

https://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_tunnelling#Faster_than_light

https://en.wikipedia.org/wiki/Faster-than-light#Faster_light_.28Casimir_vacuum_and_quantum_tunnelling.29

(szczególnie dwa ostatnie akapity).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale jak pisałem: błyskawicznie? natychmiastowo? niezwykle szybko? czy szybciej niż światło? :D

Czy są jakieś ograniczenia dla cząstek wirtualnych (nazwę je dla łatwości pisania: wirtualami) :D

No więc wirtuale powstają i krótko sobie istnieją. Czy oddziaływanie między nimi mogłoby być tą Feynmanowską sumą po trajektoriach sumowaną bez żadnych opóźnień i stanowić osnowę świata? A więc mimo wszystko cząstka a nie fala na samym dnie? Z drugiej strony czy to nie byłaby teoria ukrytych wewnętrznych parametrów czy jak ją tam zwą? (na razie obalona).

To musi być ważne ale nie pamiętam dlaczego :D

 

Mają różne masy, różne ładunki - zasadniczo bez ograniczeń na znak i wielkość. Z jakiegoś powodu? (jakiego) masy i ładunki nie zawsze się kompensują i pozostaje wypadkowa np. masa elektronu i ładunek. Czy to ich oddziaływania tworzą faktycznie cząstki realne? Czy one tylko towarzyszą cząstkom zmieniając ich parametry?

Cała masa pytań :D zero odpowiedzi :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za linki.

 

P.S.

"Wracając do elektronu i innych "kulek". Elektron w takim ujęciu to chmara cząstek wirtualnych mających sumarycznie takie właściwości jak pewien ładunek, masa, spin. Zależnie od tego czym potraktujemy tę chmarę to zachowa się jak kulka albo jak fala. Trochę jak rój os.

Jak machniesz ręką to poczujesz słabe oddziaływanie. Jak machniesz czymś większym to rój sprawi wrażenie jakiejś cienkiej ściany. Naturalnie analogia nie jest pełna."

 

Thikim, przeciez jak tak sobie to wytłumaczyłem. Tylko twoje wirtuale nazwałem cegiełkami. Dla mnie fala zawsze jest parametralnie większa od cząstki, bo to zbiór cząstek moze tworzyć falę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A tak, mozna wytłumaczyć np, ze część "cegiełek" elektronu (mniejsza ich ilość) wiruje w jedną - a część odwrotnie. Przy czym ich ilość i prędkość mogą się zmieniać w czasie (baaaaardzo małym czasie). A ponieważ nasza detekcja jest zbyt niedoskonała do tak małych parametrów przestrzennych i czasowych, wyniki są dziwne.

Glaude, ale poza tymi "cegiełkami" to ja nie widzę podobieństwa :) w tym tłumaczeniu. No chyba że ten przykład z rojem. Ale to tylko przykład.

Jakiegoś przykładu człowiek potrzebuje bo inaczej by mu odbiło.

 

 

Thikim, przeciez jak tak sobie to wytłumaczyłem

Tak BTW. Zastanawia mnie czy nie dałoby się "łatwo" wyjaśnić splątania na bazie wirtuali. Oto gdyby wirtuale pozostawały wspólne bez względu na odległość to chyba by splątanie było w stanie wyjaśnić. Czyli tworząc parę splątaną uwspólniamy część wirtuali albo wymieniamy wirtuale w parze ;) Wtedy dowolne oddziaływanie na jedną cząstkę z pary automatycznie przerzuci się na wirtuale w drugiej cząstce i jej stan.

Słabość jest taka że pojawia się  pytanie: jaką część?

PS. Tak sobie myślę że nawet jedna para wspólna wirtuali by już mogła starczyć. Wszak w pewien sposób każdy z wirtuali może być tym nadmiarowym ponad statystykę wystającym. Jego zmiana będzie tą nadmiarową zmianą ( i o przeciwnym kierunku niż dla wirtuala w drugiej splątanej cząstce).

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

glaude

 

A może łatwiej Ci będzie, kiedy zapomnisz o różnych intuicjach: cząstkach, falach, cegiełkach, muchach i pójdziesz na całość - przejdziesz do pełnej abstrakcji: do pól i stanów. Później będziesz mógł podkładać sobie różne intuicje, takie jakie w danym przypadku będą dla Ciebie wygodne. Ale z reguły nie będzie Ci się chciało, bo te pola i stany Ci wystarczą :) Kwantologia to w sumie matematyka opisująca dynamikę ujwiczego. Tym co to jest to ujwico się nie zajmuje.

 

W maksymalnym uproszczeniu - pole to przestrzeń, w której każdemu punktowi (obszarowi) możesz przypisać jakieś liczby określające stan pola w danym punkcie. Przyjmij, że polem jest cały Wszechświat. To pole całego Wszechświata jest sumą innych pól - elektromagnetycznego, grawitacyjnego itd. Liczby, które będą nas tu interesować, określają masę, ładunek elektryczny i spin (resztę można teraz pominąć). Załóżmy, że te liczby to 1 (masa), -1 (ładunek), 1/2 (spin)... no i mamy elektron :) Teraz możemy sobie te wartości skoncentrować w jakimś punkcie pola i dostaniemy "cząstkę" w chwili oddziaływania albo stopniowo rozmywać je po polu zgodnie z ewolucją równania Schroedingera (coraz bardziej spłaszczająca się krzywa Gaussa) i mamy cząstkę swobodną.

 

Teraz można nałożyć to pole ze stanem skoncentrowanym lub rozmywającym się na próżnię fizyczną wypełnioną cząstkami wirtualnymi, dokładnie tak, jakbyś slajd z napaćkanymi liczbami położył na fotce. Wirtualki zaczną reagować na to, że wrzuciłeś w nie "elektron" (gównie chodzi o ładunek). Jak zareagują? To już zostawiam Tobie. Dasz sobie radę - jak nie za pierwszym razem, to za piątym ;)

 

A co z tym "spinem", co to za cholerstwo? A co to za cholerstwo "ładunek"? Albo "masa"? Rzecz polega na tym, że do "ładunku" i "masy" jesteśmy przyzwyczajeni, a do "spinu" nie. Po jakimś czasie i do spinu można się przyzwyczaić :) Na początku możesz sobie wyobrazić, że to taki skręt kiszek - coś tam w środku skręca, ale całością nie kręci. A później wywal to wyobrażenie, bo nie będzie potrzebne. Wystarczy, że będziesz wiedział czym różnią się fermiony (spin połówkowy) od bozonów (spin całkowity) i jakie są tego konsekwencje.

 

Oczywiście to wszystko jest paskudnie uproszczone, ale ułatwi wejście w temat i będzie dużo lepsze niż wszelkie osowe czy muchowe intuicje, a nawet cząstki i fale.

 

 

Być może da się to rozpatrywać jako sytuację gdy część chmary cząstek wirtualnych znajduje się w pewnym momencie po drugiej stronie bariery. I tam już pozostaje jako całość oddziaływań. I teraz widzę dwie możliwości. Albo dla pojedynczych cząstek wirtualnych nie ma barier. Albo pojedyncze cząstki wirtualne mają bo mogą mieć energię większą niż potrzeba na pokonanie bariery.

 

Wirtualki nie muszą nigdzie przełazić - równanie Schroedingera nie za bardzo się przejmuje barierą potencjału :)

 

Edycja: ten edytor ma jakieś problemy z fontami

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wirtualki nie muszą nigdzie przełazić - równanie Schroedingera nie za bardzo się przejmuje barierą potencjału

Nie da się zaprzeczyć :)

Ale i tak mam wątpliwości co jest bardziej pierwotne: czy równanie Schroedingera czy jednak wirtuale.

Zapewne postawisz bez wahania na równanie. Ja jednak uważam że warto się trochę dłużej nad tym zastanowić co pewnie wynika z braków mojej wiedzy w tym temacie.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ex nihilo

 

Poddaję się i zatrzymuję się na poziomie os :D

Zacząłem wnikać we wszystkie 4 oddziaływania i cząstki, które są ich nośnikami. I gdy powoli zaczynałem wierzyć, ze coś juz chwytam, przy oddziaływaniach silnych przeczytałem, ze siła ich rośnie wraz ze zwiększaniem odległości między kwarkami.

To jeszcze rozumiem.

Jednak odciągając kwarki od siebie nie da się ich odizolować, bo w pewnej odległości między nimi nagle powstają nowe kwarki!!!

Z czego - z nicości???

Odpadam.

Dla mnie to za trudne. Neurobiologia jest łatwiejsza.

Edytowane przez glaude

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Z czego - z nicości???

Z energii pola :) E=mc2

Żeby powstały musisz włożyć w jakiś sposób w ten układ pracę.

Generalnie ex nihilo nawiązał do tego w poprzednim poście.

Z relacjami: obiekt fizyczny, materia, masa, energia jest sporo zamieszania językowego:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Materia_(fizyka)

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro energia jest proporcjonalna do masy, to co z prędkością światła - przeciez ona stosuje sie chyba tylko do fotonów, a nie do reszty cząstek z innych oddziaływań?

I druga kwestia.

Skoro splątane cząstki można rozdzielić na duze odległości, a zmiana spinu jednej pociąga za sobą jednoczasową zmianę spinu drugiej, prędkość światła zostaje przekroczona - bo zmiana spinu jest wywołana obliczalną energią nad cząstką z określoną masą (np elektron). Czy wzrór E=mc2 traci sens, bo prędkość ta jest nieskończończenie wielka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prędkość światła stosuje się do całego uniwersum na ile rozumiem Twoje wątpliwości. Ogólnie - cząstki bezmasowe muszą się poruszać z prędkością światła. W szczególności zasięg oddziaływania to czas życia cząstki x prędkość światła.

 

 

a zmiana spinu jednej pociąga za sobą jednoczasową zmianę spinu drugiej

Nie zmiana a obserwacja, pomiar. Spin jeśli był zmieniany to stało się to w czasie splątania.

Ja sobie tak strzelałem że pomiar polega na lokalizacji cząstki. Tym samym oddziaływuje to na wirtuale drugiej splątanej cząstki i tym samym okazuje się że ma ona spin przeciwny. Czy tak jest nie wiem. Tak sobie dywaguję.

 

bo zmiana spinu jest wywołana obliczalną energią nad cząstką z określoną masą (np elektron)

Sam pomiar oczywiście jakąś energię zużyje ale nie ma transferu tej energii do drugiej splątanej cząstki. Nie ma transferu energii szybciej od c.

Jednym z opisów kwantowego świata jest równanie Schroedingera. Rozwiązanie tego równania daje nam możliwość poznania prawdopodobieństwa z jakim gdzieś przebywa cząstka. To nie jest tak że cząstka sobie podróżuje i raz jest tam a raz tu. Ona po prostu jest tam w 30 % a tu w np. 15 %. Nie ma podróży. Nie ma przekraczania c.

Jest jednocześnie wszędzie.

To tylko jedno spojrzenie.

Czekam na ex nihilo żeby się wypowiedział co sądzi o tym że wirtuale mogą być spojrzeniem równoważnym.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jestem :)

 

Schroedinger, Dirac, kwantowa teoria pola, to różne opisy tego samego, wzajemnie przeliczalne, czyli jak w danej sytuacji wygodniej, tak tego można używać. Najbardziej ogólna jest teoria pola, i chyba najbliższa fizycznej rzeczywistości.

 

 

 

Jednym z opisów kwantowego świata jest równanie Schroedingera. Rozwiązanie tego równania daje nam możliwość poznania prawdopodobieństwa z jakim gdzieś przebywa cząstka. To nie jest tak że cząstka sobie podróżuje i raz jest tam a raz tu. Ona po prostu jest tam w 30 % a tu w np. 15 %. Nie ma podróży.

 

To nie jest takie jednoznaczne... Schroedinger i Dirac różnili się poglądami na to. O ile pamiętam, to Schroedinger uważał, że cząstka rozmywa się "tu i tam", a Dirac, że cząstka się nie rozmywa, rozmywa się tylko prawdopodobieństwo oddziaływania. Teraz też bardzo różnie się to traktuje. W praktyce nie ma to większego znaczenia, bo my rejestrujemy nie tyle sam elektron, co oddziaływanie z nim.

 

W ogóle pojęcia "cząstka" ma sens praktycznie tylko w momencie oddziaływania (obserwacji).

 

Co do tunelowania, Schroedingera i wirtualek. Raczej błędnie przyjmujesz, że przy tunelowaniu wirtualki gdziekolwiek się przemieszczają. Równanie Schrodingera możemy sobie nałożyć na pole (próżnię) z wirtualkami. Obrazek będzie taki, że zmieni się odpowiednio statystyka pola, które te wirtualki generuje. Czyli to nie wirtualki się przemieszczają, a statystyka, rozkład potencjałów - zgodnie z ewolucją funkcji falowej. Albo inaczej - `przemieszcza się prawdopodobieństwo, że w danym punkcie pole wygeneruje nam elektron, który będziemy mogli zarejestrować. To by było chyba mniej więcej tak :)

Tutaj:

https://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_tunnelling

są fajne obrazki. Może uda mi się znaleźć jeszcze lepszy, na którym widać będzie, że ogonek krzywej równania cały czas jest poza barierą.

 

 

 

Jednak odciągając kwarki od siebie nie da się ich odizolować, bo w pewnej odległości między nimi nagle powstają nowe kwarki!!! Z czego - z nicości???

 

Kwarki nie mogą istnieć pojedynczo. Muszą być w takich układach (2-5), że łącznie będą miały całkowity ładunek elektryczny i ładunek kolorowy "biały". Załóżmy, że masz dwa kwarki i chcesz je rozdzielić - musisz wpakować w ten układ co najmniej tyle energii (tak mu przypier...), żeby oba mogły z niej zrobić sobie zgodnie z wzorem E=mc2 odpowiednie kwarki i z nimi się połączyć. :)

 

 

 

Skoro splątane cząstki można rozdzielić na duze odległości, a zmiana spinu jednej pociąga za sobą jednoczasową zmianę spinu drugiej, prędkość światła zostaje przekroczona - bo zmiana spinu jest wywołana obliczalną energią nad cząstką z określoną masą (np elektron). Czy wzrór E=mc2 traci sens, bo prędkość ta jest nieskończończenie wielka?

 

Najlepiej potraktuj splątane cząstki jako jeden układ fizyczny, który ma wspólny sumaryczny spin. "Rozplątanie" nie spowoduje zmiany spinu ani jednej, ani drugiej cząstki, a jedynie podział spinu pomiędzy nie. Żadna z cząstek nie zmieni przy tym swojej energii.

 

 

 

Odpadam.

 

Raczej nie ma szans - to wciąga, nawet kiedy cała neurobiologia uszami spod czerepa odparowuje :)

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...