Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Szczepionka DNA na nadciśnienie

Rekomendowane odpowiedzi

W przyszłości za pomocą szczepionki będzie można obniżać ciśnienie krwi nawet na pół roku.

Naukowcy zaprojektowali szczepionkę DNA, obierającą na cel angiotensynę II (angiotensyna II to hormon peptydowy, który wykazuje najsilniejsze działanie kurczące błonę mięśniową naczyń krwionośnych).

W ramach studium szczury ze spontanicznym nadciśnieniem szczepiono 3-krotnie w odstępie 2 tygodni. Szczepionka nie tylko obniżała ciśnienie na 6 miesięcy, ale i zmniejszała uszkodzenia powodowane przez nadciśnienie w tkance serca i naczyń krwionośnych. Nie zaobserwowano oznak uszkodzeń nerek czy wątroby.

Autorzy publikacji z pisma Hypertension podkreślają, że szczepionka działa podobnie do inhibitorów konwertazy angiotensyny (ang. angiotensin-converting-enzyme inhibitors, ACEI). Wcześniej testowano już inne szczepionki na nadciśnienie, ale dotąd żadna nie działała tak długo, pojawiały się też skutki uboczne.

Jak podkreśla dr Hironori Nakagami z Uniwersytetu w Osace, akademicy zamierzają jeszcze bardziej wydłużyć czas działania szczepionki DNA.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś niedawno pisał, że u nas się leczy skutek, a nie przyczynę w kwestii nadciśnienia. Wręcz wcale nie szuka się przyczyny.

Mam wrażenie, że tu się to powiela... 

Podejrzewam, że nadciśnienie może też być niezależne od innych przyczyn (spontaniczne? tak to się nazywa?), a wręcz być przyczyną innych innych problemów. Tu chyba jest właśnie mowa o takim bez żadnych powodów. Boję się, że jak wejdzie to do użytku na ludziach to pójdzie też do tych, u których jest to tylko skutek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idzie zdrowy gość do lekarza i wychodzi "chory na normy", które stałe są obniżane. ;)

Ciśnienie 150, to żadne nadciśnienie dla zdrowego faceta w sile wieku, niestety normy twierdzą inaczej i kolejny do golenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od zawsze mam 120-130, ostatnio raczej 120, bo spokojniejszy wchodzę na pomiar... czyli idealnie w normie :D

Moja mama źle się czuje przy takim ciśnieniu. Najlepiej jej jest przy 100-110.

Bardziej wierzymy w samopoczucie czy w normy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Normy są szyte na przeciętnego człowieka, który przecież nie istnieje.

W dodatku dla przeciętnej zachodniej diety i usportowienia, wiec związanego z tym metabolizmu. ;)

Zasadniczo w samopoczucie, ale trzeba je wspomóc rozumem.

Niskie ciśnienie nie jest za dobre, bo słabo ukrwione tkanki (skóra, stawy) będą niedożywione, niskie ciśnienie może tez wynikać z powodu braku energii na jego podniesienie lub braku potrzeby jego podnoszenia, a to zasadnicza różnica.

Wysokie ciśnienie to może być zwężenie naczyń, ale też niedoborowa dieta czy nadmiar jodu, a może zwykły mechanizm kompensacyjny w pewnym wieku...

 

Każdy sredniorozgarnięty człowiek odróżni zdrowego od chorego, w stosunku do siebie również, mamy wrażliwe detektory stanu zdrowia współplemieńców odziedziczone po przodkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Moja mama ma problemy ze stawami w dłoniach. Może to ma związek z tym niskim ciśnieniem, które jej towarzyszy od zawsze, ale dopiero teraz wyszły efekty. Pogadam z nią o tym przy najbliższej okazji. Ciekawe co można ewentualnie na to poradzić na tym etapie, w końcu pierwsze odczuwalne efekty nie muszą oznaczać początku problemów, a może to być ich kumulacja... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak to z leczeniem po drucie...

Samo niskie ciśnienie wiąże się z masą rzeczy towarzyszących, od niskowartościowego pokarmu, przez brak ekspozycji na światło słoneczne (np. noszenie okularów) brak regularnego wysiłku fizycznego, aż po zażywanie HZT czy antykoncepcji doustnej...

Korelacja to za mało, należy oszacować stan zdrowia i samopoczucia w odniesieniu do wieku, przebytych i trwających chorób, zażywanych leków, używek, przyzwyczajeń osobniczych itp.

Zawsze kilkoma prostymi zmianami można polepszyć jakość życia, ale z doświadczenia wiem, że zwykle kończy się na kolejnych "proszkach na" od pana doktora...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko szukajmy przyczyn kaskadowo.

Jeśli najpoważniejszy problem wynika z innego nieco drobniejszego to dopiero szukajmy przyczyny tego drobniejszego... itd aż do źródła. Jeśli po drodze da się walczyć ze skutkami, to może czasem warto... byle nie zatrzymywać się na etapie, że to już pewniak jako przyczyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy musi podjąć decyzję samodzielnie.

Zwykle jednak nie zdajemy sobie sprawy co robimy.

Dla przykładu taka starodawna aspiryna zażywana "na grypę" tak naprawdę przedłuża tylko czas infekcji i osłabia mechanizmy obronne i pamięciowe, w konsekwencji choruje się co roku lub nawet częściej. :)

Kwas salicylowy zosłabia działanie całej oksygenazy (kompleks cytochromu P450) i wyczerpuje zapasy glutationu, zaburzając przekształcanie i unieszkodliwianie czynników pirogennych.

Oczywiście obniża prostaglandynowa gorączkę i poprawia samopoczucie, ale parszywe samopoczucie i gorączka to właśnie samo zdrowie przy infekcji...

Z innymi lekami bywa dużo gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Oczywiście obniża prostaglandynowa gorączkę i poprawia samopoczucie, ale parszywe samopoczucie i gorączka to właśnie samo zdrowie przy infekcji... Z innymi lekami bywa dużo gorzej.

 

Czyli zostaje miód, czosnek i cytryna :D (czy też nie? :/ ) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, jeśli ktoś nie ma alergii. ;)

 

Generalnie, organizm w pełni sił witalnych jest bardzo odporny na infekcje (to nie znaczy, że nie choruje, każdy żywy organizm może zachorować) i objawy choroby pojawiają się rzadko (walki toczą się w zasadzie bezustannie) a jeśli już, to na krótko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli dobrze robię, że biorę tego typu leki dopiero gdy nie mogę wytrzymać lub z jakichś przyczyn muszę być bardziej przytomny.

Ból głowy i złe samopoczucie wolę przespać niż usuwać. Lekarz też zawsze mi mówi aby nic nie brać jeśli temperatura nie przekracza 38,5°C, ale ja nie mam termometru, więc zwykle nie biorę wcale :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ale parszywe samopoczucie i gorączka to właśnie samo zdrowie przy infekcji

A dobre samopoczucie i gorączka to objaw czego? ;) Pytam bo tak mam, może to jakaś choroba psychiczna :D Z leków znam tylko witaminę C bo mi zwyczajnie smakuje. Ale jem bardzo mało bo inne rzeczy także mi smakują a witamina nie jest na mojej liście na pierwszym miejscu.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...