Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Włosi muszą oddać Wenus z Cyreny

Rekomendowane odpowiedzi

Włochy muszą oddać Libii rzeźbę Wenus z Cyreny. Dostała się ona do Rzymu w dobie kolonialnej, a konkretnie w 1912 roku. Sąd uznał, że nie jest częścią dziedzictwa kulturowego Italii i musi zostać zwrócona prawowitemu właścicielowi.

Cyrena (Kyrene, a obecnie Szahhat) leży w północno-wschodniej Libii. W starożytności była kolonią grecką. Od 1821 roku prowadzono tam wykopaliska archeologiczne. Odnaleziono m.in. fragmenty budowli, grobowce oraz rzeźby, w tym bezgłową Wenus.

W 2002 roku zwrot zagrabionej przez żołnierzy rzeźby obiecał Muammarowi Kadafiemu były premier Włoch Silvio Berlusconi. Jego starania zostały jednak zablokowane przez działania grupy "Nasze Włochy", która postulowała zachowanie skarbów narodowych w posiadaniu, oczywiście, Włoch.

Prawnik Ambasady Libijskiej w Rzymie, Alessandro Ruffini, powiedział Reuterowi, że Sąd Apelacyjny w Lazio orzekł, iż twierdzenie, że Włochy nie mają historycznego prawa do rzeźby Wenus z Cyreny, było "dobrze uzasadnione". Dodał jednocześnie, że ustanowiono najprawdopodobniej precedens, dzięki któremu Włochy odzyskają własne zrabowane dzieła sztuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po tym jak rzeka Serchio po raz kolejny zalała Lukkę, biskup Frigidianus wziął motykę i wyznaczył nowy jej bieg. Gdy zbliżała się kolejna powódź, biskup uniósł ramiona, nakazując jej podążać nowym korytem. Rzeka posłuchała świętego. Taką opowieść znajdziemy w Dialogach spisanych prawdopodobnie przez samego papieża Grzegorza Wielkiego. Jednym z celów Dialogów było rozpowszechnienie kultu świętych. Jednak tym, co zainteresowało badaczy jest fakt, że w VI wieku w północnych i środkowych Włoszech pojawiają się liczne opisy ekstremalnych zjawisk hydrologicznych i cudów związanych z wodą.
      We wnętrzu stalagmitu, pobranego z jaskini Renella w północnych Włoszech, badacze zauważyli warstwy odkładające się przez wieki w wyniku naciekania. Okazuje się, że w VI wieku przynajmniej część Italii stała się obszarem dotkniętym ulewnymi deszczami i powodziami.
      Międzynarodowy zespół naukowców, którego członkiem jest dr hab. Robert Wiśniewski z Wydziału Historii UW, przeprowadził interdyscyplinarne badania zmian klimatycznych zachodzących w VI wieku na terenie dzisiejszych północnych Włoch. Rezultaty badań opisane w czasopiśmie „Climatic Change” wskazują, że teren ten był obszarem zwiększonych opadów i powodzi, które w konsekwencji wpływały na dynamikę przemian społecznych i kulturowych.
      W pracach badawczych wykorzystano metody paleoklimatyczne i analizę źródeł historycznych. Punktem wyjścia były badania próbek nacieków jaskiniowych z jaskini Renella, znajdującej się w Alpach Apuańskich, w północnej Toskanii, niedaleko Pizy.
      Naukowcy odkryli, że obszar północnej i centralnej Italii w VI wieku wyróżniał się wyjątkowym poziomem wilgotności, który był związany z długotrwałą fazą Oscylacji Północnoatlantyckiej, czyli zmniejszoną różnicą ciśnień między Wyżem Azorskim a Niżem Islandzkim. Dzięki takiemu układowi ciśnienia atmosferycznego na tereny te docierała duża ilość wilgotnych mas powietrza znad północnego Atlantyku, doprowadzając do potężnych opadów i powodzi.
      We wnętrzu stalagmitu, pobranego z jaskini Renella, badacze zauważyli warstwy odkładające się przez wieki w wyniku naciekania. Za pomocą pomiaru proporcji izotopów tlenu w kolejnych warstwach stalagmitu, rozróżnili okresy bardziej wilgotne i suche, których wiek oszacowali z wykorzystaniem datowań uranowo-torowych. Odkrycie nacieków w jaskini Renella stało się podstawą do dalszych badań interdyscyplinarnych z pogranicza klimatologii i historii.
      Międzynarodowy zespół skonfrontował dane fizyczne świadczące o zwiększonych opadach z przekazami historycznymi, zawartymi w powstałych wtedy dziełach pisanych. Naukowcy porównali literaturę hagiograficzną z VI-wiecznej Italii z innymi przykładami tego rodzaju piśmiennictwa. Badacze odnaleźli w pismach pochodzących z Italii wiele opisów tzw. cudów wodnych, w których święci ściągają lub zatrzymują gwałtowne deszcze, burze i powodzie. We wcześniejszej i późniejszej literaturze hagiograficznej, a także w powstałych w tym samym czasie pismach na trenie dzisiejszej Francji, opowieści o cudach wodnych były prawie nieobecne.
      To wyjątkowe zainteresowanie twórców pism późnej starożytności zjawiskami hydroklimatycznymi, badacze interpretują nie tylko jako potwierdzenie istnienia zmian klimatycznych, ale także jako świadectwo wpływu tych zmian na przemiany społeczne i kulturowe ludności zamieszkującej te tereny. Naukowcy łączą zachodzące wtedy zjawiska klimatyczne z przyjęciem przez biskupów pod koniec VI wieku roli lokalnych przywódców, a także z rozwojem kultu świętych „posiadających władzę” nad żywiołem wody.
      W VI wieku przynajmniej część Italii stała się obszarem ulewnych deszczów i powodzi. Tę wiedzę zawdzięczamy zaangażowanym w projekt geochemikom, geologom i klimatologom. Historycy pokazali natomiast, jak mieszkańcy północnych i centralnych terenów dzisiejszych Włoch próbowali radzić sobie z tą zmianą na poziomie religijnym i jednocześnie wykorzystać ją do promowania nowych autorytetów – podsumowuje dr hab. Robert Wiśniewski, współautor artykułu.
      Więcej na ten temat przeczytamy w artykule Beyond one-way determinism: San Frediano’s miracle and climate change in Central and Northern Italy in late antiquity.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włochy to najbardziej zróżnicowany genetycznie kraj Europy. Na Półwyspie Apenińskim zróżnicowanie genetyczne ludzi jest tak duże, jak w pozostałej części Europy. Marco Sazzini, Paolo Abandio, Paolo Gargnani i inni naukowcy z Uniwersytetu w Bolonii informują, że początki tego zróżnicowania sięgają 19 000 lat, a wynika ono nie tylko z przepływu genów, ale również z adaptacji do lokalnych warunków klimatycznych.
      Naukowcy dokonali pełnego sekwencjonowania genomów 40 osób, które wybrano jako reprezentantów zróżnicowania genetycznego Włoch. W ten sposób uzyskano ponad 17 milionów różnych wariantów genów. Następnie dokonano podwójnego porównania. Po pierwsze, informacje te porównano ze zróżnicowaniem genetycznym 35 populacji Europy i basenu Morza Śródziemnego. Po drugie, dokonano porównania z danymi genetycznymi niemal 600 szczątków ludzkich pochodzących od górnego paleolitu po epokę brązu.
      Dzięki temu naukowcy mogli zidentyfikować najstarsze odmiany genów i okazało się, że w genomie współczesnych mieszkańców Włoch do dzisiaj obecne są ślady, które pozostawili ludzie sprzed 19 000 lat, a więc w czasie, gdy kończyła się ostatnia epoka lodowa.
      Dotychczas większość specjalistów uważała, że najstarsze ślady przeszłości w genomie ludzi z Półwyspu Apenińskiego pochodzą z czasów migracji, które miały miejsce 4–7 tysięcy lat temu, a więc pomiędzy neolitem a epoką brązu.
      Udało się też zbadać zróżnicowanie genetyczne mieszkańców północnych i południowych Włoch oraz określić, kiedy do niego doszło. Zauważyliśmy częściowo nakładające się trendy demograficzne pomiędzy tymi grupami. Pochodzą one sprzed 30 000 lat i pozostają trwałe przez pozostałą część górnego paleolitu. Jednak od końca epoki lodowej zauważalne jest znaczące zróżnicowanie genetyczne. Doszło do niego na tysiące lat przed migracjami z okresu neolitu, mówi Stefania Sarno.
      Naukowcy wysnuli hipotezę, że do zróżnicowania doszło, gdyż w miarę ustępowania lodu ludzie, którzy żyli w środkowej części półwyspu, zaczęli przemieszczać się na północ i w ten sposób coraz bardziej izolowali się od ludności z południa.
      DNA osób zamieszkujących północ Włoch zawiera ślady tej migracji związanej z ustępowaniem zlodowacenia. W porównaniu z ludnością z południa mieszkańcy północy mają więcej śladów łączących ich z kulturami magdaleńską (19-14 tysięcy lat temu) oraz epigrawecką (14-9 tysięcy lat temu). Ponadto w genach ludzi z północy jest więcej pozostałości po wschodnioeuropejskich łowcach zbieraczach, których pula genetyczna była rozpowszechniona w całej Europie w okresie pomiędzy 36 a 26 tysięcy lat temu.
      Jednocześnie stwierdzono, że w genomie ludzi z południa Półwyspu Apenińskiego ślady migracji, które nastąpiły po zlodowaceniu, zniknęły. Na ich pulę genetyczną większy wpływ miały późniejsze wydarzenia. W genomie tych ludzi widać związki z neolitycznymi mieszkańcami Anatolii i Bliskiego Wschodu oraz ludźmi, którzy w epoce brązu mieszkali na południu Kaukazu. Nie powinno to dziwić, gdyż południe półwyspu było dużym hubem migracyjnymi w czasach neolitu i epoki brązu. Migracje te rozprzestrzeniły rolnictwo po basenie Morza Śródziemnego. Jednocześnie zaś migrujące w tym regionie ludy różniły się genetycznie od ludów stepowych, które rozprzestrzeniły swoje geny po pozostałej części Europy i północy dzisiejszych Włoch.
      To właśnie przed 19 000 lat, gdy kończyła się epoka lodowa, ludność północnych i południowych części półwyspu zaczęła żyć w coraz bardziej różniących się od siebie warunkach ekologicznych, co pozostawiło ślady w ich genomie. Przez tysiące lat kolejne fale migracji ludności zasiedlającej północ włoskiego buta musiały mierzyć się ze zmianami klimatu i presją środowiskową podobną do warunków panujących w czasie zlodowacenia. To wywołało u nich pojawienie się specyficznych adaptacji. Metabolizm mieszkańców północnych Włoch jest zoptymalizowany pod kątem spożywania diety bogatej w kalorie i tłuszcze zwierzęce. Ich organizmy dobrze radzą sobie z regulacją insuliny, produkcją ciepła i metabolizmem tłuszczów. To zaś zmniejsza ich podatność na cukrzycę i otyłość.
      Tymczasem na południu półwyspu ludzie byli poddani innym presjom środowiskowym. U nich obserwujemy obecnie zmiany w genach kodujących mucyny. To glikoproteiny występujące w ślinie, żółci i innych wydzielinach. Lepiej chronią one układ oddechowy i trawienny przed atakiem patogenów. Dzięki temu, jak uważa część uczonych, mieszkańcy południa Włoch są mniej podatni niż ich rodacy z północy na zapalenia nerek.
      Ponadto badacze wyróżnili inne cechy charakterystyczne genomów z południa Półwyspu Apenińskiego. Na przykład zauważono tam modyfikacje w genach odpowiedzialnych za produkcję melaniny. Prawdopodobnie zmiany te to odpowiedź organizmu na bardziej intensywne nasłonecznienie i większą liczbę dni słonecznych w regionie Morza Śródziemnego. Mogą one być przyczyną, dla której mieszkańcy południa Włoch rzadziej chorują na nowotwory skóry.
      Zaobserwowaliśmy, że niektóre z tych odmian genetycznych mogą być powiązane z dłuższym życiem. Spostrzeżenie takie jest również prawdziwe dla innych modyfikacji genetycznych, jakie widzimy u mieszkańców południa Włoch. Zmiany takie występują na przykład w genach powiązanych z metabolizmem kwasu arachidonowego czy czynników transkrypcyjnych FOXO, mówi profesor Claudio Franceschi.
      Z wynikami badań można zapoznać się na łamach BMC Biology, w artykule Genomic history of the Italian population recapitulates key evolutionary dynamics of both Continental and Southern Europeans.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rozpowszechnienie pasożyta Ceratothoa italica, który wyjada język ryby i osiedla się w jej jamie gębowej, jest dużo większe w rejonach nadmiernego odławiania.
      Dr Stefano Mariani z University of Salford oraz biolodzy z University College Dublin oraz Uniwersytetu Wschodniej Anglii przeprowadzali inspekcję populacji morlesza pręgowanego (Lithognathus mormyrus) z Morza Śródziemnego. Stwierdzili, że ryby złapane w pobliżu wód hiszpańskich, gdzie wprowadzono zakaz łowienia, były znacznie rzadziej zainfekowane pasożytem niż osobniki z intensywnie odławianych wód włoskich. Odsetek zakażonych morleszów wynosił, odpowiednio, 30 i 47%.
      Ichtiolodzy zauważyli, że o ile zakażenie równonogiem upośledzało wzrost i kondycję włoskich ryb, o tyle nie miało ono wykrywalnego wpływu na fizjologię ryb hiszpańskich.
      Larwy C. italica dostają się do jamy gębowej ryb przez skrzela. Osobniki żeńskie ustawiają się w pozycji języka i żywią się krwią. Choć pasożyt nie zagraża człowiekowi, ogranicza rozmiary i długość życia ryb.
      Biorąc pod uwagę, że po pierwsze, ryby z okolic hiszpańskich i włoskich żyją w podobnych warunkach środowiskowych, a po drugie, obie populacje morleszów i C. italica są ze sobą bardzo blisko spokrewnione, jedyną różnicą pozostaje intensywność odławiania i to ona stanowi główny czynnik "zjadliwości" pasożyta.
      Niestety, nadmierne odławianie doprowadza do zachwiania równowagi między pasożytem a gospodarzem i wpływa na cały ekosystem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zdjęcia satelitarne i fotografie lotnicze z południowo-zachodniej Libii ujawniły budowle pozostałe po Garamantach, północnoafrykańskim ludzie berberyjskim, który żył na obszarze dzisiejszej Sahary od ok. V w. p.n.e. do V w. n.e.
      Brytyjscy archeolodzy zaznaczają, że upadek reżimu Kaddafiego otworzył naukowcom drogę do badania przedislamskiego dziedzictwa Libii. Dzięki nowym zdjęciom zidentyfikowano pozostałości ponad 100 ufortyfikowanych gospodarstw i wiosek z budowlami przypominającymi zamki, a także kilka miast. Większość datuje się na 1-500 r. n.e.
      Archeolodzy z Uniwersytetu w Leicester zauważyli pozostałości suszonych cegieł z mułu, z których zbudowano kompleksy przypominające zamki. Zachowały się nawet ściany (ich wysokość sięgała 4 m), a także ślady osadnictwa, kopce nagrobne czy skomplikowane systemy irygacyjne. Badania naziemne, które przeprowadzono po zakończeniu analizy zdjęć, potwierdziły, że zabytki doskonale się zachowały i rzeczywiście są przedislamskie.
      To tak, jakby ktoś przyjechał do Anglii i nagle odkrył wszystkie średniowieczne zamki. Za czasów reżimu Kaddafiego pozostawały one niezauważone i nieodnotowane - opowiada szef projektu prof. David Mattingly.
      Zdjęcia satelitarne dały nam możliwość objęcia badaniami dużego regionu. Dowody sugerują, że przez lata klimat się nie zmienił, a mimo to widzimy, że ten nieprzyjazny krajobraz z zerowymi opadami deszczu był kiedyś gęsto zabudowany i uprawiany - dodaje dr Martin Sterry.
      Odkrycia Brytyjczyków podważają pogląd - datowany jeszcze na czasy rzymskie - że Garamantowie to nomadowie i wichrzyciele funkcjonujący na obrzeżach Cesarstwa. W rzeczywistości byli oni wysoce cywilizowani, żyli w dużych ufortyfikowanych osadach, głównie jako [...]  rolnicy. Tworzyli zorganizowane państwo z miastami i wioskami, językiem pisanym i supernowoczesnymi technologiami. Garamantowie byli pionierami w zakładaniu oaz i handlu transsaharyjskim - tłumaczy prof. Mattingly.
      Naukowcy, których przegoniła z Libii rewolucja, mają nadzieję, że już niedługo wrócą na stanowiska, by dokończyć badania. W pracach wspomagał ich libijski wydział starożytności.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neandertalczycy nie kojarzą się raczej z urodą i dbałością o wygląd, jednak, jak w wielu innych przypadkach, także i tu pozory wydają się mylić. Archeolog Marco Peresani z Uniwersytetu w Ferrarze znalazł bowiem w jaskini Fumane we Włoszech 660 ptasich kości przemieszanych z kośćmi neandertalskimi. Ponieważ na wielu kościach skrzydeł widać było nacięcia w miejscach, gdzie znajdowały się lotki pierwszego rzędu, sugeruje to, że już 44 tys. lat temu mogły one być wykorzystywane do ozdoby.
      Zespół naukowców zaznacza, że modyfikacji dokonywano na gatunkach niezwiązanych w oczywisty sposób z jedzeniem czy celami utylitarnymi (strzał z brzechwą zakończoną piórami w owym czasie jeszcze nie znano), np. orłosępach, sępach kasztanowatych, orłach przednich, kobczykach zwyczajnych, grzywaczach i wieszczkach. Cięcia i otarcia występowały wyłącznie na skrzydłach, co sugeruje celowe usuwanie przez neandertalczyków większych piór.
      Bogaty zestaw kości odkryto w warstwie związanej z kulturą munsterską. Peresani uważa, że neandertalczycy uciekali się do ozdób z muszli i piór. Oznacza to, że podobnie jak Homo sapiens, prowadzili działalność związaną ze sferą symboliczną. Jedni eksperci zgadzają się z tą śmiałą teorią, inni, np. Thomas Higram z Uniwersytetu Oksfordzkiego, uznają wyciągnięte przez Włocha wnioski za nadużycie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...