Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Podzielna funkcja falowa?

Rekomendowane odpowiedzi

Wiemy z lekcji fizyki, że elektrony jako cząstki elementarne są niepodzielne. Najnowsze badania uczonych z Uniwersytetu Browna w Providence (USA) uświadamiają nam że owa niepodzielność cząstek może być  dość względnym pojęciem. W tym celu uczeni postanowili odwołać się do jednego z eksperymentów przeprowadzanych już od latach 60. ubiegłego wieku.
Eksperyment polegał na obserwacji zachowania elektronów w ciekłym helu. Rozpoczynano go od wstrzykiwania elektronów do zbiornika z helem ochłodzonym do temperatury bliskiej zera absolutnego. Ponieważ elektrony i atomy helu będącego w stanie nadciekłym odpychają się, wokół elektronu natychmiast formował się mikroskopijny bąbel o średnicy około 3,6 nanometra, izolujący go od cieczy. Elektrony w ten sposób „podróżowały” z góry zbiornika w kierunku jego dna a czujniki znajdujące się w podstawie rejestrowały moment jego „przybycia”.

Zgodnie z teorią wszystkie elektrony są identyczne, więc powinny formować się wokół nich jednakowej wielkości bąble. Opór stawiany przez otaczającą ciecz bąblom tej samej wielkości powinien być również identyczny. W rezultacie wszystkie elektrony powinny docierać do drugiego końca zbiornika w tym samym czasie. Naukowcy podczas tych eksperymentów rejestrowali jednak dość nieoczekiwane wyniki.

W czasie badań rejestrowano niezidentyfikowane cząstki docierające do detektora zanim (zgodnie z teorią) powinien pojawić się tam elektron. Przez lata naukowcom powtarzającym  ten eksperyment udało się wykryć 14 hipotetycznych cząstek o różnych rozmiarach z których wszystkie poruszały się szybciej niż przewidywany elektron. Oznaczało to jednocześnie, że wszystkie były mniejsze od niego.

Fenomen ten próbowano wyjaśnić na kilka sposobów, np. zanieczyszczeniami znajdującymi się w cieczy, czy też pojawianiem się jonów helu które przyłączyły wcześniej dodatkowe elektrony – ich ładunek również byłby wykrywany w detektorze. Nie udało się jednak potwierdzić żadnej z tych hipotez.

Profesor Humphrey Maris z Uniwersytetu Browna wraz z kolegami udoskonalili nieco opisany wyżej eksperyment zwiększając jego czułość. Rezultaty ich badań okazały się zaskakujące. Liczba częsciej obserwowanych hipotetycznych cząstek zwiększyła się do 18, ponadto zanotowano kolejne o unikalnej masie, pojawiające się znacznie rzadziej. Maris ostatecznie stwierdził że ich liczba jest nieograniczona, a rozkład ich występowania wydaje się niejednorodny ale ciągły. Co charakterystyczne, wszystkie zarejestrowane obiekty były mniejsze od bąbla wytwarzanego zgodnie z teorią przez elektron. Powyższe obserwacje ostatecznie położyły kres hipotezie o jonach helu - liczba unikalnych cząstek była zbyt duża.

Przypomnijmy że w mechanice kwantowej cząstki nie mają określonej pozycji w przestrzeni. Zamiast tego przedstawiamy je za pomocą funkcji falowej, opisującej prawdopodobieństwo z jakim dana cząstka może się znajdować w określonym miejscu w przestrzeni. Aby sprawdzić gdzie znajduje się cząstka używamy aparatury pomiarowej, często osiągającej spore rozmiary. Podczas pomiaru funkcja falowa cząstki elementarnej ulega tzw. kolapsowi – np. poszukiwany elektron jest odnajdywany w określonym miejscu w przestrzeni, zgodnie z prawdopodobieństwem jakie jego funkcja falowa opisywała.

Naukowcy sugerują następujące wytłumaczenie rezultatów eksperymentu: istnienie całego spektrum mniejszych bąbli można wyjaśnić zakładając możliwość rozszczepienia funkcji falowej elektronu na mniejsze części.

Kiedy elektron wstrzykiwany jest do ciekłego helu, jego funkcja falowa (czyli prawdopodobieństwo znalezienia) jest zamykana w bąblu. Maris i jego koledzy jednak sugerują że funkcja ta może zostać podzielona i (pamiętajmy – funkcja falowa to rozkład prawdopodobieństwa, nie sama cząstka) odseparowana w kilku mniejszych bąblach. Jeden elektron podczas „podróży” w helu może więc znajdować się w kilku mniejszych bąblach jednocześnie.  Co ciekawe, eksperyment pokazuje, że zwykła interakcja pomiędzy cząstką a większym systemem fizycznym nie zawsze musi oznaczać przeprowadzenia pomiaru. Tak jest dokładnie w przypadku opisanej tu interakcji elektronów z ciekłym helem (system fizyczny). Gdyby pomiar zachodził, mniejsze bąble z fragmentami funkcji falowej przestawałyby natychmiast istnieć.

Wyniki eksperymentu rodzą również pytania z pogranicza nauki I filozofii. Nikt nie jest pewny co konkretnie można uznać za pomiar.  […] Jeżeli takie interakcje nie są nim, to co nim jest? Czy potrzebna jest do tego świadomość? Nie wiemy tego – stwierdził Maris.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co ciekawe, eksperyment pokazuje, że zwykła interakcja pomiędzy cząstką a większym systemem fizycznym nie zawsze musi oznaczać przeprowadzenia pomiaru. Tak jest dokładnie w przypadku opisanej tu interakcji elektronów z ciekłym helem (system fizyczny). Gdyby pomiar zachodził, mniejsze bąble z fragmentami funkcji falowej przestawałyby natychmiast istnieć.

Einstein się nie mylił znaczy się. Można interakcjować?

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeden elektron podczas „podróży” w helu może więc znajdować się w kilku mniejszych bąblach jednocześnie.  

 

To pozostaje wyłapać bąble osobno dokładając poprzeczne pole elektryczne  segregujące bąble względem stosunku e/m i będziemy mogli zbadać strukturę wewnętrzną elektronów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się toto jakoś z tym obrazkiem skojarzyło:

Fullrevival.gif

 

ukradzionym stąd:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ożywienie_kwantowe_funkcji_falowej

chociaż to tylko takie bardzo luźne skojarzenie.

 

A co do samej "interakcji": czy w tym przypadku dochodzi do niej pomiędzy elektronem a helem? Czy jest tam jakaś wymiana energii (różnica między stanami początkowymi a końcowymi)? Pewnie to durne pytanie, ale... :D

 

Edycja:

Obrazek (maksymalne uproszczenie): autobus, wchodzi menel (masa, energia, ładunek smrodospirytyczny); człowieki w środku (nadciekłe w dodatku) zmykają ze wzystkich miejsc, w których jest niezerowe prawdopodobieństwo pojawienia się menela; energia menela się nie zmienia, dla niego nie ma znaczenia, czy autobus jest pusty czy pełny - on idzie przez pusty.  :)

Edytowane przez ex nihilo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmienia się, zmienia. Menel traci swoją woń - swoją energię, która oddziaływuje na ludzi.

Nie za bardzo mogę sobie wyobrazić rozgonienie helu bez interakcji. Ale może się mylę.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to zamieńmy woń na wygląd, coby pozostał niezmienny ładunek. Albo w ogóle menela na myszę albo węża* :D 

Chodzi o to, że może to nie elektron "rozgania" hel, a hel "ucieka" przed elektronem.

 

* - zdarzyło mi się kiedyś wsiąść do tramwaju z boa (niedużym, ok. 2 m)... Reakcja ludzi była fajna - najpierw towarzystwo rozprysnęło się, jakby granat walnął, ale po chwili kółko zaczęło sie zacieśniać. "Nie gryzie?", "można go pogłaskać?" itd., a w końcu trudno było mi (nam) do wyjścia się przepchnąć, bo "jeszcze chwilę, taki fajny jest". :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląd to ... pęd. Dalej oddziaływuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...