Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dokonując jedynie niewielkiego zewnętrznego nacięcia, za pomocą giętkiego endoskopu chirurdzy usunęli kobiecie pęcherzyk żółciowy przez pochwę. Nowa procedura, na razie stosowana w ramach prób klinicznych, ma zmniejszyć ból pooperacyjny, w znacznym stopniu wyeliminować blizny i skrócić czas rekonwalescencji.

Procedura nazwana swojsko NOTES (od ang. natural orifice translumenal endoscopic surgery) została wcielona w życie przez lekarzy z dwóch instytucji: New York-Presbyterian Hospital i Centrum Medycznego Columbia University. Potrzebne do przeprowadzenia operacji przyrządy wprowadzano dwoma drogami: 1) endoskop przez ścianę waginy do jamy ciała, a 2) instrumenty do laparoskopii przez powłoki brzuszne. Po odseparowaniu woreczka żółciowego usunięto go przez pochwę.

Postępy w zakresie minimalnie inwazyjnych technik chirurgicznych z ostatnich 15 lat znacznie zmniejszyły liczbę operacji z koniecznością otwarcia brzucha. W ten sposób wyeliminowano sporą część związanego z zabiegiem dyskomfortu. Ostatni ogromny przełom, operacja brzuszna dokonana przez naturalny otwór ciała, to kulminacja poczynionych postępów — powiedział dr Marc Bessler, który przeprowadzał zabieg.

Ta technika pozwoliła nam na dokonanie drobniejszych i mniej licznych zewnętrznych nacięć. W przyszłości niektóre operacje brzuszne w ogóle nie będą wymagały rozcinania.

Specjaliści z wymienionych wcześniej 2 placówek wykorzystują technikę NOTES do usuwania wyrostków robaczkowych (apendektomii), wykonywania biopsji oraz badania jamy brzusznej. Planują zabiegi przez usta czy odbyt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli noga jest w gipsie to zanikają mięśnie tak z ekonomi przyrody jest, jeśli ma woreczek żółciowy to ma go mieć (gdyby był zbędny to by zanikł)

Proponuje test podnieś maskę w swoim samochdzie i przetnij węzyk lub kabelek który nie wiadomo od czego jest - prawdopodobnie pojedziesz ale od czego on jest wyjdzie kiedy bądzie potrzebny i wtedy nie pojedziesz :-* :-* :-*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zewnątrzkomórkowe pęcherzyki błonowe (ang. extracellular vesicles, EVs) uwalnianie przez symbiotyczne bakterie pochwy chronią przed zakażeniem HIV. Naukowcy wzięli pod lupę bakterie kwasu mlekowego wyizolowane z pochwy zdrowych kobiet: Lactobacillus crispatus BC3, L. crispatus BC5, L. gasseri BC12 i L. gasseri BC13. Wyniki badań zespołu z amerykańskich Instytutów Zdrowia (NIH) i Uniwersytetu w Bolonii ukazały się w piśmie Nature Communications.
      Akademicy przeprowadzili serię eksperymentów, które wykazały, że EVs wyizolowane od pewnych pałeczek Lactobacillus zaburzają zdolność wirusa HIV-1 do zakażania komórek. W jednym z eksperymentów ekipa dodała pęcherzyki błonowe do hodowli limfocytów T. Następnie wprowadzono do niej także wirusy. Okazało się, że w porównaniu do hodowli kontrolnej, zabieg ten znacząco ograniczał zakażanie. Gdy zwiększono ilość dodawanych EVs, zainfekowaniu ulegała znacząco mniejsza proporcja limfocytów; efekt zależy więc od dawki.
      Podobne zjawisko zaobserwowano w przypadku ludzkich tkanek limfatycznej (migdałkowej), szyjki macicy i pochwy; tutaj również terapia pęcherzykami tych samych bakterii (L. crispatus BC3 i L. gasseri BC12) ograniczała zakażenie.
      Akademicy zaobserwowali, że bakteryjne pęcherzyki błonowe hamują wiązanie wirusów z powierzchnią komórek (a to bardzo ważny etap infekowania). Dalsze eksperymenty pokazały, że EVs wpływają na wirusy, a nie na komórki.
      Hamowanie infekcji HIV-1 jest związane z występowaniem w EVs różnych białek i metabolitów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dolna warga jest wrażliwsza od górnej, dlatego to właśnie przede wszystkim jej zawdzięczamy zdolność mówienia, jedzenia czy całowania (Clinical Neurophysiology).
      Choć na ustach znajduje się ten sam typ receptorów czuciowych co na dłoniach, niewiele wiadomo o ich działaniu. By wypełnić tę lukę, dr Gabrielle Todd z Uniwersytetu Południowej Australii zbadała wrażliwość czuciową ust grupy dorosłych osób. Naukowcy posłużyli się serią krążków z pleksiglasu o średnicy 1,5 cm, na których wycięto rowki. Odstęp między rowkami wynosił od 0,25 do 3,5 mm. Wykorzystano próbniki z 3 typami rowkowania: 1) poziomym (równoległym do ust), 2) pionowym (prostopadłym do warg) oraz 3) ukośnym. Krążki umieszczano na środku każdej z warg. Badanym zakładano przepaskę i proszono o określenie układu linii.
      Rozpatrując łącznie wszystkie 3 ułożenia rowków, Australijczycy stwierdzili, że próg wrażliwości górnej wargi jest znacznie wyższy (1,5 ± 0,9 mm) od progu dla wargi dolnej (1,0 ± 0,7 mm).Oznacza to, że kontrolując przebieg czynności, mózg w większym stopniu polega na danych z dolnej wargi. Todd zauważyła, że o ile mechanoreceptory w palcach silniej reagują na obiekty prezentowane wzdłuż niż w poprzek palca (dzieje się tak ze względu na zależne od kierunku różnice w elastyczności skóry, sposób wyładowywania receptorów oraz układ linii papilarnych), o tyle w wargach nic takiego się nie dzieje.
      Różnice w czuciu należy brać pod uwagę planując eksperymenty naukowe, a także podczas terapii mowy czy oceny regeneracji nerwów uszkodzonych np. podczas zabiegów stomatologicznych.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chrząszcze grabarze powlekają zapasy żywności dla larw antybakteryjną wydzieliną z gruczołów odbytu. Dzięki temu padlina się nie psuje, a potomstwo ma większe szanse dożyć dorosłości.
      Dr Andres Arce z Uniwersytetu w Manchesterze badał wraz z zespołem grabarze żółtoczarne (Necrophorus vespilloides). Należą one do rodziny omarlicowatych i występują w strefie klimatu umiarkowanego. Żywią się padliną, np. gryzoniami i ptakami. Co ciekawe, opiekują się one swoim potomstwem. By zapewnić larwom pożywienie, toczą kule z padłych zwierząt, a następnie je zakopują. Pod ziemią truchło szybko uległyby zepsuciu (w mgnieniu oka zostałoby skolonizowane przez bakterie), dlatego troskliwi rodzice powlekają futro albo pióra wydzieliną gruczołów odbytowych. Dzięki niej mięso pozostaje dłużej świeże i wolne od bakterii.
      Brytyjscy biolodzy postanowili sprawdzić, jaki jest jej skład. Po mozolnej ekstrakcji dodali odrobinę do hodowli komórek bakteryjnych. Tak jak się spodziewali, uległy zniszczeniu. Arce podejrzewał, że wydzielina zawiera enzym rozkładający peptydoglikan bakteryjnej ściany komórkowej. Analiza biochemiczna to potwierdziła. Okazało się, że występują w niej wysokie stężenia lizozymów. Naukowcy stwierdzili, że gdy larwa rośnie w warunkach, kiedy usunie się wydzieliny rodziców, o 40% częściej umiera przed osiągnięciem dorosłości, czyli przeobrażeniem się w imago (ponieważ omarlicowate przechodzą nadprzeobrażenie, po drodze staje się jeszcze pseudopoczwarką i poczwarką).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zmian przedrakowych w przewodzie pokarmowym można poszukiwać za pomocą endoskopu. Specjaliści wskazują jednak, że jest to stosunkowo drogie badanie, poza tym u części osób nie da się go przeprowadzić ze względu na odruch wymiotny wywołany drażnieniem podstawy języka i tylnej ściany gardła. Dzięki pracom brytyjskiego Komitetu Badań Medycznych można temu zaradzić, stosując zawieszoną na żyłce cytogąbkę (British Medical Journal).
      Cytogąbka zbiera komórki, które można zbadać np. pod kątem przełyku Barretta. Jest to stan chorobowy dolnej części przełyku. W błonie śluzowej pojawiają się ogniska metaplazji, czyli komórek odmiennych morfologicznie i czynnościowo od otoczenia. Przełyk Barretta rozwija się u 10-20% osób uskarżających się na refluks żołądkowo-przełykowy oraz zapalenie śluzówki przełyku. Raka przełyku diagnozuje się u 1 na 10 osób z tą dolegliwością.
      Zespół naukowców z Wydziału Komórek Rakowych Komitetu Badań Medycznych w Cambridge podkreśla, że miniaturową gąbeczką można by wykorzystywać podczas testów przeprowadzanych w gabinecie lekarza pierwszego kontaktu. Po połknięciu kapsułka rozszerza się, tworząc w żołądku gąbkopodobną sieć o średnicy 3 cm. Gdy upłynie 5 minut, trzeba ją usunąć przez usta (wystarczy pociągnąć za żyłkę), a zebrane komórki są analizowane w laboratorium. Urządzenie przetestowano na 500 pacjentach w wieku od 50 do 70 lat. By potwierdzić uzyskane w ten sposób wyniki, wykonano im także gastroskopię. Okazało się, że cytogąbka wykryła ponad 90% przypadków przełyku Barretta. Co więcej, metoda przypadła do gustu samym chorym. Planowane są dalsze testy skuteczności metody.
      Szefowa ekipy dr Rebecca Fitzgerald podkreśla, że w ciągu ubiegłych 2 dekad liczba przypadków przełyku Barretta w krajach zachodnich szybko wzrosła.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      By napój energetyzujący spełnił swoją rolę, nie trzeba go wcale wypić. Wystarczy nim przepłukać usta. Naukowcy odkryli bowiem ścieżkę nerwową, która łączy kubki smakowe z mięśniami (Brain Research).
      Dr Nicholas Gant z University of Auckland wykazał wcześniej, że przepłukanie ust roztworem cukrów i wyplucie nadal skutkuje natychmiastową poprawą osiągów w sprincie oraz jeździe na rowerze, mimo że strawienie węglowodanów i spożytkowanie ich przez mięśnie zajmuje co najmniej 10 minut.
      W najnowszym eksperymencie Nowozelandczyka wzięło udział 16 osób. Miały one zmęczyć mięsień dwugłowy ramienia, wykonując przez pół godziny ćwiczenia izometryczne. Po 11 minutach przychodził czas na wypłukanie ust roztworem zawierającym cukry bądź napojem identycznym w smaku, lecz pozbawionym kalorii. Po upływie sekundy rozpoczynano sesję przezczaszkowej stymulacji magnetycznej, która umożliwiała wykrycie aktywności pierwszorzędowej kory ruchowej M1, odpowiadającej za wysyłanie sygnałów do mięśnia. Co dwie minuty prowadzono też ocenę ruchowych potencjałów wywołanych (MEP) maksymalnej dowolnej siły mięśniowej (ang. maximal voluntary force, MVF).
      Okazało się, że ochotnicy, którym podano roztwór cukrów, byli w stanie mocniej napinać mięśnie i przejawiali silniejszą reakcję nerwową od grupy kontrolnej: amplituda MEP wzrastała o 30%, a MVF o 2%. Nie zaobserwowano związku między zmianą amplitudy potencjałów wywołanych a stężeniem glukozy w osoczu czy poziomem zmęczenia. Gant sądzi, że działo się tak, ponieważ kubki smakowe wysyłały komunikat do mięśni, że niedługo przybędą posiłki, można więc nadal pracować bez szczególnych ograniczeń.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...