Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Poważna dziura w linuksowym Wi-Fi

Rekomendowane odpowiedzi

W linuksowych sterownikach dla sieci Wi-Fi odkryto dziurę, która umożliwia przejęcie kontroli nad maszyną. Luka występuje w sterowniku MadWi-Fi dla chipsetów korzystających z kości firmy Atheros.

Cyberprzestępca może ją wykorzystać do doprowadzenia do przepełnienia stosu w jądrze Linuksa, nawet wówczas, gdy komputer nie jest podłączony do sieci Wi-Fi.

Laurent Butti, specjalista zatrudniony we France Telecom Orange, który odkrył błąd, informuje, że konieczne jest ręczne zainstalowanie poprawki. Po raz pierwszy o dziurze poinformowano w ubiegłym miesiącu podczas konferencji Black Hat, ale informację tę trzymano w tajemnicy, by dać programistom czas na stworzenie poprawek.

Obecnie Butti sprawdza, czy podobne błędy nie występują w WiMaksie i bezprzewodowym USB.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Poważny błąd pozwala na przeprowadzenie zdalnego ataku na urządzenia z systemem Linux. Dziura znajduje się w sterowniku RTLWIFI, który jest używany przez układy Wi-Fi firmy Realtek działające pod kontrolą Linuksa. Dziura pozwala na wywołanie błędu przepełnienia bufora za pomocą sygnału Wi-Fi. Napastnik, wykorzystując urządzenie znajdujące się w zasięgu sygnału Wi-Fi od celu może doprowadzić co najmniej do awarii systemu operacyjnego. Niewykluczone, że może też przejąć całkowitą kontrolę na systemem ofiary. Błąd występuje we wszystkich jądrach Linuksa od wersji 3.10.1 z 2013 roku.
      To poważna dziura. Jeśli pod kontrolą Linuksa używasz sterownika dla urządzeń Wi-Fi firmy Realtek, to napastnik może wywołać w systemie błąd przepełnienia bufora, ostrzega Nico Waisman, główny inżynier ds. bezpieczeństwa w serwisie Github.
      Dziura zyskała oznaczenie CVE-2019-17666. Przed dwoma dniami zaproponowano łatkę, która w najbliższych dniach lub tygodniach powinna zostać udostępniona użytkownikom.
      Waisman mówi, że nie opracował jeszcze prototypowego kodu atakującego. Wciąż nad nim pracuję. Zajmie mi to trochę czasu (o ile jego stworzenie w ogóle będzie możliwe). Teoretycznie tego typu błąd powinno dać się wykorzystać, mówi.
      Poważnym problemem jest fakt, że do przeprowadzenia ataku nie jest wymagana żadna interakcja ze strony użytkownika. Wystarczy, że urządzenie napastnika znajduje się w zasięgu Wi-Fi, a na urządzeniu ofiary mamy włączoną sieć lokalną i wadliwy sterownik. Ataku nie można przeprowadzić, gdy Wi-Fi jest wyłączone, ani gdy działa pod kontrolną sterownika innego producenta niż Realtek. Najprawdopodobniej błąd występuje też w urządzeniach z Androidem.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Za znalezienie luki w produktach Apple'a można będzie otrzymać do miliona dolarów. Ivan Krstic, odpowiedzialny w Apple'u za kwestie bezpieczeństwa, poinformował podczas dorocznej konferencji Black Hat, że firma zwiększa z 200 000 do 1 000 000 limit kwoty, jaką płaci za znalezione dziury. Przedsiębiorstwo chce w ten sposób zachęcić odkrywców luk, by informowali je o ich istnieniu, zamiast by sprzedawali je na czarnym rynku.
      Co więcej, program nagród nie będzie ograniczony tylko do iPhone'a ale będzie dotyczył również innych produktów, jak iPad, Mac, Apple Watch czy Apple TV.
      Dotychczas firma płaciła do 200 000 USD za informacje o dziurach, ale krytykowano ją, że to zbyt mała kwota, więc istnieje pokusa sprzedaży informacji na czarnym rynku, co negatywnie odbiłoby się na bezpieczeństwie użytkowników firmowych produktów.
      Oczywiście nie dostaniemy miliona dolarów za każdą informację o luce. Najwyższą kwotę przewidziano tylko dla znalazców najpoważniejszych najbardziej groźnych dziur. Ponadto do 500 000 dolarów zwiększono kwotę za informacje o dziurach pozwalających na nieuprawniony dostęp do danych użytkownika.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Eksperci z firmy Eclypisium ostrzegają, że ponad 40 sterowników dla systemu Windows zawiera dziury, które mogą zostać wykorzystane do ataku na pecety i serwery. Błędy występują w produktach wielu gigantów IT, takich jak Intel, Toshiba, Huawei czy Asus. Narażone na atak są wszystkie wersje Windows.
      Dziury znalezione przez pracowników Eclypsium pozwalają na zwiększenie uprawnień w dostępie do sprzętu. Za ich powstanie odpowiada niedbałość w pisaniu kodu i niezwracanie uwagi na kwestie bezpieczeństwa.
      Eclypsium już poinformowało wszystkich 20 producentów sterowników. Dotychczas 15 z nich poprawiło swoje oprogramowanie. Sterowniki załatali m.in. Intel, Huawei, Toshiba, NVIDIA, Gigabyte, Biostar, AsRock, AMI, Realtek, ASUSTek czy AMD. Kilku producentów nie wypuściło jeszcze poprawek, dlatego ich nazw nie ujawniono.
      Błędy w sterownikach zdarzają się dość często. W czerwcu Microsoft poprawiał swój sterownik dla urządzeń bezprzewodowych firmy Broadcom, a w marcu specjaliści z Redmond poinformowali Huawei o znalezieniu dziury w sterowniku highendowych MateBook'ów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy od dziesięcioleci spierają się o to, czy dochodzi do wymiany materiału pomiędzy jądrem Ziemi, a warstwami położonymi powyżej. Jądro jest niezwykle trudno badać, częściowo dlatego, że rozpoczyna się na głębokości 2900 kilometrów pod powierzchnią planety.
      Profesor Hanika Rizo z Carleton University, wykładowca na Queensland University of Technology David Murphy oraz profesor Denis Andrault z Universite Clermont Auvergne informują, że znaleźli dowody na wymianę materiału pomiędzy jądrem, a pozostałą częścią planety.
      Jądro wytwarza pole magnetyczne i chroni Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym, umożliwiając istnienie życia. Jest najcieplejszym miejscem Ziemi, w którym temperatury przekraczają 5000 stopni Celsjusza. Prawdopodobnie odpowiada ono za 50% aktywności wulkanicznej naszej planety.
      Aktywność wulkaniczna to główny mechanizm, za pomocą którego Ziemia sie chłodzi. Zdaniem Rizo, Murphy'ego i Andraulta niektóre procesy wulkaniczne, np. te na Hawajach czy na Islandii, mogą brać swój początek w jądrze i transportować ciepło bezpośrednio z wnętrza planety. Twierdzą oni, że znaleźli dowód na to, iż do płaszcza ziemskiego trafia materiał z jądra.
      Odkrycia dokonano badając niewielkie zmiany w stosunku izotopów wolframu. Wiadomo, że jądro jest zbudowane głównie z żelaza i aluminium oraz z niewielkich ilości wolframu, platyny i złota rozpuszczonych w żelazno-aluminiowej mieszaninie. Wolfram ma wiele izotopów, w tym wolfram-182 i wolfram-184. Wiadomo też, że stosunek wolframu-182 do wolframu-184 jest w płaszczu znacznie wyższy niż w jądrze. Dzieje się tak dlatego, że hafn, który nie występuje w jądrze, posiada izotop hafn-182. Izotop ten występował w przeszłości w płaszczu, jednak obecnie już go nie ma, gdyż rozpadł się do wolframu-182. Właśnie dlatego stosunek wolframu-182 do wolframu-184 jest w płaszczu wyższy niż w jądrze.
      Uczeni postanowili więc zbadać stosunek izotopów wolframu, by przekonać się, czy na powierzchni występują skały zawierające taki skład wolframu, jaki odpowiada jądru. Problem w tym, że istnieje mniej niż 5 laboratoriów zdolnych do badania wolframu w ilościach nie przekraczających kilkudziesięciu części na miliard.
      Badania udało się jednak przeprowadzić. Wykazały one, że z czasem w płaszczu Ziemi doszło do znaczącej zmiany stosunku 182W/184W. W najstarszych skałach płaszcza stosunek ten jest znacznie wyższy niż w skałach młodych. Zespół badaczy uważa, że zmiana ta wskazuje, iż materiał z jądra przez długi czas trafiał do płaszcza ziemskiego. Co interesujące, na przestrzeni około 1,8 miliarda lat nie zauważono zmiany stosunku izotopów. To oznacza, że pomiędzy 4,3 a 2,7 miliarda lat temu do górnych warstw płaszcza materiał z jądra nie trafiał w ogóle lub trafiało go niewiele. Jednak 2,5 miliarda temu doszło do znaczącej zmiany stosunków izotopu wolframu w płaszczu. Uczeni uważają, że ma to związek z tektoniką płyt pod koniec archaiku.
      Jeśli materiał z jądra trafia do na powierzchnię, to oznacza, że materiał z powierzchni Ziemi musi trafiać głęboko do płaszcza. Proces subdukcji zabiera bogaty w tlen materiał w głąb planety. Eksperymenty zaś wykazały, że zwiększenie koncentracji tlenu na granicy płaszcza i jądra może spowodować, że wolfram oddzieli się od jądra i powędruje do płaszcza. Alternatywnie, proces zestalania wewnętrznej części jądro może prowadzić do zwiększenia koncentracji tlenu w części zewnętrznej. Jeśli uda się rozstrzygnąć, który z procesów zachodzi, będziemy mogli więcej powiedzieć o samym jądrze Ziemi.
      Jądro było w przeszłości całkowicie płynne. Z czasem stygło i jego wewnętrzna część skrystalizowała, stając się ciałem stałym. To właśnie obrót tej części jądra tworzy pole magnetyczne chroniące Ziemię przed promieniowaniem kosmicznym. Naukowcy chcieliby wiedzieć, jak przebiegał proces krystalizacji o określić jego ramy czasowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple zamknie lukę, która pozwala organom ścigania na zdobycie informacji osobistych z zablokowanego iPhone'a. Dziura zostanie załatana wraz z najbliższą aktualizacją iOS-a.
      Po jej naprawieniu nie będzie już możliwe pobranie danych przez port Lightning. Nadal będzie on wykorzystywany do transferu danych, jednak jeśli w ciągu godziny po zablokowaniu telefonu urządzenie nie zostanie odblokowane za pomocą hasła, transfer danych zostanie wyłączony.
      To właśnie tę dziurę wykorzystano podczas głośnego włamania do iPhone'a mordercy z San Bernardino. Po odmowie współpracy ze strony Apple'a, FBI wynajęło nieujawnioną dotychczas firmę, która wydobyła dane z zablokowanego telefonu.
      Postawa Apple'a, które odmówiło FBI pomocy przy zdobyciu danych z telefonu terrorysty, wywołała dyskusję na temat kwestii prawnych, etycznych i technicznych. Koncern został ostro skrytykowany m.in. przez kandydata na prezydenta, Donalda Trumpa.
      Teraz firma jeszcze bardziej zwiększy bezpieczeństwo swoich urządzeń i utrudni tym samym organom ścigania dostęp do telefonów przestępców. Dyrektor wykonawczy Apple'a Tim Cook stwierdził, że prawo do prywatności jest podstawowym prawem człowieka i skrytykował Facebooka oraz Google'a za przechowywanie i przetwarzanie w celach marketingowych olbrzymich ilości dancyh swoich użytkowników. Sprzeciwiał się też próbom uzyskania przez FBI dostępu do iPhone'a terrorysty z San Bernardino twierdząc, że stworzyłoby to niebezpieczny precedens.
      Nie wiadomo, dlaczego Apple tak długo zwlekało z załataniem dziury, która była znana organom ścigania i, prawdopodobnie, przestępcom.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...