Jajcenty 314 Posted October 9, 2014 Jaka będzie optymalna długość (uwzględniając wszelkie możliwe aspekty) przy założeniu, że chcemy symulować 1G? Nie jest dobrze. a = r*w^2, w = 2Pi/ t gdzie t czas jednego obrotu w sekundach. Dla promienia 500 m daje to jakieś dwa obroty na minutę. Generalnie Matka Natura jest przeciwko. Share this post Link to post Share on other sites
pogo 102 Posted October 9, 2014 Nie zapominajcie o gradiencie grawitacji między stopami a głową, który może powodować nudności. Aby był on odpowiednio mały to odległość od środka obrotu musi być chyba 50m (z tego co pamiętam), co daje nam średnicę 100m. Dla porównania ISS ma długość coś koło 70-75m, a chyba wiecie jakie koszty pochłonęła. Do tego dołóżmy obliczenia Jacentego i mamy gotowy wynik na "na razie się nie da" Torpor/hibernacja będzie prostszym rozwiązaniem. Policzcie też ile kg zjada przeciętny człowiek w ciągu roku Share this post Link to post Share on other sites
glaude 40 Posted October 9, 2014 @radar napisał: "Co do wyprowadzania z torporu i monitorowania stanu pacjenta: komputer " Nie bardzo. I już piszę dlaczego. Żeby wyprowadzać kogoś z hipotermii, nawet wyziębionego pijaka znalezionego w rowie melioracyjnym, trzeba mu dawkować leki p-zakrzepowe. Inaczej dojdzie do zakrzepicy, a w konsekwencji do zatorowości. A nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że to stan zagrażający życiu. Żeby dawkować te leki (precyzyjnie), trzeba co rusz robić badania i na tej podstawie obliczać dakę (lub skończyć terapię). Żeby robić badania trzeba mieć: 1. Laboratorium i obsługujących go ludzi (laborant). 2. Ludzi umiejących pobrać próbkę krwi i/lub podać leki i.v., i.m., i. sc. (pielęgniarka). 3. Lekarza czuwającego nad zdrowiem "pacjentów". Z ziemi raczej się tego nie zrobi, bo żadna maszyna nie jest w stanie zastąpić w tych czynnościach, przynajmniej obecnie, ludzi. A utrzymywanie przez tak długi czas (6 miesięcy) wkłucia dożylnego jest z oczywistych powodów niemożliwe. Każdy kto był w szpitalu pamięta przecież dokładnie co ile dni wymieniano mu wenflon i ile dodatkowo było przy tym zachodu ("przemywanie" heparyną , często i antybiotykami). Share this post Link to post Share on other sites
radar 104 Posted October 9, 2014 Lina MUSI być dostatecznie mocna, podobnie jak np. silniki NIE MOGĄ się zepsuć przed powrotem z Marsa. Silniki pracują kilkanaście/kilkadziesiąt sekund w ciągu misji, mogą być osłonięte, obudowane, zdublowane, w razie awarii powtórnie odpalone (nie dotyczy lądowania ). Lina pracuje cały czas i jest narażona na uszkodzenia, a w przypadku awarii (całkowitego zerwania) nie można próbować jej naprawić, bo zanim astronauta się ubierze w skafander to kapsuła będzie... Dla porównania ISS ma długość coś koło 70-75m, a chyba wiecie jakie koszty pochłonęła. Nie można tego tak porównywać, czasy się zmieniają. ISS była w pewnym sensie projektem pionierskim (przemilczamy MIRa). Materiałoznawstwo stoi teraz na dużo wyższym poziomie, a ówcześnie high top level materiały można dzisiaj kupić "w ogrodniczym". Dodatkowo mamy firmy prywatne, a Indie potrafią za pierwszym razem wysłać misję na Marsa i to 10x taniej niż NASA i ESA i Rosja (ISS). 1. Laboratorium i obsługujących go ludzi (laborant). 2. Ludzi umiejących pobrać próbkę krwi i/lub podać leki i.v., i.m., i. sc. (pielęgniarka). 3. Lekarza czuwającego nad zdrowiem "pacjentów". Na razie komputery tego nie potrafią i nie ma ich w szpitalach, ale mówimy o technologiach kosmicznych, a do precyzyjnego podawania leków to właśnie komputer/automat nadaje się najlepiej (z dokładnością do uL albo i lepiej) 1. Lab-on-chip 2. Strzykawki automatyczne 3. System ekspertowy Teoretycznie jest to w zasięgu ręki Share this post Link to post Share on other sites
darekp 80 Posted October 9, 2014 bo zanim astronauta się ubierze w skafander to kapsuła będzie... Zanim kosmonauta się ubierze, to sytuacja będzie opanowana przy pomocy silników manewrowych, w które kapsuła na pewno będzie wyposażona (będą potrzebne przy innych manewrach, chociażby podczas zwijania/rozwijania liny). Tak, że w sumie zgoda, być może warto zabrać jakąś linę zapasową, chociaż mi się wydaje, że pewnie nie jest problemem wyprodukować jedną linę wystarczająco solidną. 1. Lab-on-chip 2. Strzykawki automatyczne 3. System ekspertowy Oj, coś nie chce mi się wierzyć, że to wszystko mamy na wystarczająco zaawansowanym poziomie, to raczej jest tak, jak pisze glaude, że dopiero w powijakach. Share this post Link to post Share on other sites
pogo 102 Posted October 9, 2014 Są strzykawki z mikroigłami, które nie wymagają nadmiernej precyzji przy wbijaniu. Może by wystarczyły... Liny i tak pewnie będą co najmniej 4, jak w windzie. Liny w standardowej windzie mają 16-18 razy większą wytrzymałość niż przewidywane maksymalne obciążenie... i to każda z nich ma taki zapas, mimo to są aż 4, bo linom z założenia raczej się nie ufa. Choć fakt, że w windzie jest jedna lina do napędu, jedna do przeciwwagi, jedna do hamulca i jedna... nie pamiętam do czego, pewnie któraś pozycja jest zdublowana. Share this post Link to post Share on other sites
Astroboy 34 Posted October 9, 2014 Oj, coś nie chce mi się wierzyć, że to wszystko mamy na wystarczająco zaawansowanym poziomie, to raczej jest tak, jak pisze glaude, że dopiero w powijakach. Zapewne jest w powijakach, ale "Theos ek mechanes" czasami już działa. Gdyby spojrzeć na statystykę błędów lekarskich, to temat nawet na dziś nie jest oczywisty. Glaude: jaką przewagę ma laborant nad automatem w warunkach długotrwałej ekspedycji? Zapewne i tak skończy nad rozwiązywaniem filozoficznego pytania: jak wytworzyć alkohol z dostępnych na statku materiałów? Liny i tak pewnie będą co najmniej 4, jak w windzie. [...] bo linom z założenia raczej się nie ufa. Myślę, że w przestrzeni kosmicznej takim linom trzeba ufać jeszcze mniej; ot taki przygodny choćby mikrometeoroid załatwia linkę bez wielkiego wysiłku. Share this post Link to post Share on other sites
glaude 40 Posted October 9, 2014 Co do systemów ekspertowych. One nie radzą sobie z wieloma zmiennymi, a tak jest w przypadku krzepnięcia. Ja przypomnę tylko, że są 2 (wewnątrz- i zewnątzpochodna kaskada krzepnięcia) i w każdej bierze udział dużo osoczowych czynników krzepnięcia. A gdzie płytki? A gdzie produkty rozpadu? A gdzie kofaktory krzepnięcia (nawet zwykła Vit. K)? W czym jest lepszy laborant? W tym, ze on pobraną probówkę oceni pod względem fachowym, czy nie jest w niej zbyt mało materiału do badania, czy wizualnie (np. EDTA) nie jest wyizolowany, czy też nie ma hemolizy itp. A następnie opisaną przez laboranta (bądź naklejoną kodem kreskowym) probówkę wstawi w odpowienie miejsce w gilzie maszyny. A oprócz tego napędzi samogonu, ktory wszyscy z przyjemnością na rozgrzewkę wypiją ;-) Moje zdanie jest takie, ze chyba najlepiej rokuje system wychładzania głowy (kask termiczny?). Co do tych cudownych dawkowań jakimiś mikroigłami automatycznymi, to czyste sf, a ponadto wybudzani byliby po 6 miesiącach. Jak wtedy uruchomić tę mikrokapsułkę. I jak przez tyle czasu zareaguje na nią organizm. Przecieź wokól ciała obcego moze się wytworzyć tkanka bliznowata? Share this post Link to post Share on other sites
Astroboy 34 Posted October 9, 2014 Zapewne (piszę tak, gdyż jestem w tych kwestiach ignorantem, choć może nie aż całkowitym ) masz rację, ale zastanów się nad kwestią następującą: w jakim stopniu problemy te będą dotyczyć zapewne zdrowych jak konie (klacze) młodych chłopców (dziewcząt), którzy po wielomiesięcznych badaniach polecą jako WYBRANI? Jeśli zdarzy się pechulec, to zdarzyć się przecież może wszędzie. Co do bimbru, to jako załogę polecam losowo wybraną grupę naszych rodaków. Moje zdanie jest takie, ze chyba najlepiej rokuje system wychładzania głowy (kask termiczny?). Zgadzam się zważywszy na stan aktualnych badań (przynajmniej tak mi się wydaje). Przecieź wokól ciała obcego moze się wytworzyć tkanka bliznowata? Wybiegłbym może w przyszłość, ale analiza takiego stanu rzeczy dla "automatu" to niekoniecznie czysta sf. Share this post Link to post Share on other sites
darekp 80 Posted October 9, 2014 ot taki przygodny choćby mikrometeoroid załatwia linkę bez wielkiego wysiłku Załatwia też powłokę statku kosmicznego, więc jest tu drugi, problem. Prawdopodobieństwo trafienia w statek jest o wiele większe - znacznie większa powierzchnia wystawiona na "przygodę". Jeżeli poważnie traktujemy prawdopodobieństwo trafienia w linkę (nie wiem jakie jest to prawdopodobieństwo), musimy jeszcze poważniej traktować to drugie. Czyli potrzebna jest jeszcze jakaś technologia do zaklejania dziur. Zapasową linkę można zabrać, zgadzam się, zapasowego statku nie bardzo (może jeszcze zapasową załogę? ) Widać, że im głębiej się w to wchodzi, tym więcej problemów Dla porównania ISS ma długość coś koło 70-75m, a chyba wiecie jakie koszty pochłonęła. Wydaje mi się, że to jest dobra podstawa do oszacowania kosztów takiej wyprawy na Marsa. Gabarytowo ISS jest pewnie zbliżona do potrzebnego statku, ale jest całkowicie zależna od Ziemi, nie ma zapasów żywności, nie ma zapasów paliwa, nie ma napędu potrzebnego do lotu na Marsa. Możliwe, że potrzebna jest jakaś bardzo gruba powłoka do ochrony przed promieniowaniem (http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396202,promieniowanie--smiertelna-przeszkoda-w-locie-na-marsa.html). I of course coś do łatania dziur po mikrometeoroidach . Jeszcze koszty pobytu ludzi na Marsie (nie wiem czemu wszyscy planują pobyt kilkusetdniowy). I koszty powrotu. Jakby to wszystko zebrać to spokojnie wyszły by koszty o rząd wielkości większe niż koszty ISS (albo i gorzej). Share this post Link to post Share on other sites
Astroboy 34 Posted October 9, 2014 Prawdopodobieństwo trafienia w statek jest o wiele większe - znacznie większa powierzchnia wystawiona na "przygodę". Oj, przesadzasz. Stumetrowa linka o średnicy (dajmy tylko) 1 cm (o nanorurkach wszak nikt się nie zająknął ) daje dokładnie metr kwadratowy (w rzucie). Jeśli dla bezpieczeństwa będzie ich kilka (lub więcej), to dostajesz powierzchnię, jak w mordę przyłóż, równą powierzchni statku. Czyli potrzebna jest jeszcze jakaś technologia do zaklejania dziur. Myślę, że zerwanej linki nie załata się plastrem "na dziury". Widać, że im głębiej się w to wchodzi, tym więcej problemów Generalnie, same problemy. Ja się zwyczajnie dziwię, po jaką cholerę jest taka presja na człowieka stojącego na Marsie (lub gdzieś dalej). Przecież i tak nie będzie lepszy od "mikrofalówki na kółkach", która bimbru pędzić nie musi, tlenu i bułki z bananem nie potrzebuje, nie defekuje, itp. Share this post Link to post Share on other sites
darekp 80 Posted October 9, 2014 Stumetrowa linka o średnicy (dajmy tylko) 1 cm (o nanorurkach wszak nikt się nie zająknął ) daje dokładnie metr kwadratowy (w rzucie). Jeśli dla bezpieczeństwa będzie ich kilka (lub więcej), to dostajesz powierzchnię, jak w mordę przyłóż, równą powierzchni statku 70-metrowy walec o średnicy 3 metrów (to mniej niż ISS) ma powierzchnię przekroju 210 metrów kwadratowych. Ciężko będzie uskładać z 1-centrymetrowych linek i tak nie będzie lepszy od "mikrofalówki na kółkach" Taka sama różnica, jak samemu wdrapać się na Rysy czy Kościelec, a pooglądać zdjęcia z drona w domu na telewizorze. Dla jednych duża, dla innych nie. Dla mnie osobiście duża Share this post Link to post Share on other sites
Astroboy 34 Posted October 10, 2014 70-metrowy walec o średnicy 3 metrów (to mniej niż ISS) ma powierzchnię przekroju 210 metrów kwadratowych. Ciężko będzie uskładać z 1-centrymetrowych linek Sądziłem, że mówimy o czymś rozsądnym w "najbliższej przyszłości", nie zaś o czystej sf. Taka sama różnica, jak samemu wdrapać się na Rysy czy Kościelec, a pooglądać zdjęcia z drona w domu na telewizorze. Dla jednych duża, dla innych nie. Dla mnie osobiście duża Cóż, gratuluję zatem Darku zakwalikowania się do grupy potencjalnych "zdobywców Marsa". Osobiście i tak będę to oglądał "na telewizorze" (jeśli dożyję ). Tak na marginesie, powiem cichutko, by nikt nas nie usłyszał, że mam to w czterech literach, czy przekaz będzie z "mikrofalówki", czy z "czołówki" czołowego EKSPLORATORA (ponoć Homo sapiens ). Generalnie "mikrofalówki" są zdecydowanie tańsze, i nikt nie ma zbytniego problemu, gdy "eksperci" nie dogadają się w kwestii systemu stosowanych jednostek, po czym parę milionów (?) dolarów CENTRALNIE przywala w grunt (jak to na Marsie). Share this post Link to post Share on other sites
ejl 2 Posted October 11, 2014 Wprowadzenie w hibernacje czy torpor z punktu ekonomicznego jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Dla kogo? Wyobraźmy sobie badacza prowadzącego badania nad procedurą medyczną ratującą życie ludzkie w szczególnych przypadkach ( oddalenie od specjalistycznych ośrodków, długi transport do szpitala itp.) poprzez oziębianie organizmu czyli nad torporem. Na badania potrzebne są dotacje, wnosi więc do odpowiednich władz o przyznanie odpowiedniego grantu. Jeżeli w ogóle dostanie to przyznana kwota będzie na pewno śmiesznie mała w stosunku do wnioskowanej. A teraz wyobraźmy sobie, że udało by mu się zainteresować potężną agencję mającą już patent na wydawanie monstrualnych pieniędzy podatników np. Agencji Kosmicznej twierdząc, że wysyłanie astronautów w podróże kosmiczne w stanie torporu znacznie obniży koszty takiej podróży. Dotacja na tak ważne badania przyznana Agencji Kosmicznej będzie na pewno wielokrotnie wyższa. W uzasadnieniu na pewno znajdzie się informacja o konieczności zaangażowania wieluset osobowego interdyscyplinarnego zespołu itp. Nasz badacz już członek tego zespołu wykona i tak większość badań za kilkakrotnie większe pieniądze niż wcześniej postulował. Będzie więc zadowolony dostając np. 1/20 dotacji dla Agencji Kosmicznej. Dodatkowo cała masa ludzi i firm zasymiluje pozostałe pieniądze nie ruszając nawet palcem. Czysty zysk nie wspominając nawet o możliwości dopisywania się do publikacji badacza. Reszta to bicie piany lub jak kto woli robienie wody z mózgu podatników, którzy i tak za wszystko zapłacą poruszeni szlachetnym celem dotarcia ludzkości na Marsa. Czyż nie tak działa nasza cywilizacja ? Prosta maksymalizacja zysków i to nawet bez wprowadzania w błąd kogokolwiek. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, że na orbicie Marsa ulegnie wypadkowi astronauta i jedynym warunkiem uratowania go będzie jego transport w stanie torporu na orbitę Ziemi. Share this post Link to post Share on other sites
Astroboy 34 Posted October 12, 2014 Czyż nie tak działa nasza cywilizacja ? Prosta maksymalizacja zysków i to nawet bez wprowadzania w błąd kogokolwiek. Racja; i to bez idea fix "misja na Marsa". Zwłaszcza w kwestii sporej maksymalizacji zysków w biznesie nazywanym "narkotyki". Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, że na orbicie Marsa ulegnie wypadkowi astronauta i jedynym warunkiem uratowania go będzie jego transport w stanie torporu na orbitę Ziemi. Myślę, że bliższa może być orbita Marsa (wiele więcej zalet w porównaniu do ziemskiej). Chyba nie odnawiamy innej idea fix? Share this post Link to post Share on other sites
darekp 80 Posted October 12, 2014 Myślę, że nie ma potrzeby aż odlatywać na Marsa (przy użyciu psychodelików), żeby zrozumieć Ejla. Autor pracy potrzebował dotacji, nie mógł zapodać tematu "Torpor a globalne ocieplenie" (bo za ciężko byłoby znaleźć związek), więc wymyślił "Torpor a lot na Marsa". Trochę mniejsze dotacje ale też liczące się. Proste? Proste A taka technologia oczywiście bardzo przydałaby się na Ziemi (nawet może bardziej niż podczas lotu na Marsa, chociaż nie da się wykluczyć, że zdarzy się potrzeba i podczas lotów kosmicznych). Share this post Link to post Share on other sites
thikim 119 Posted October 12, 2014 Ja się zwyczajnie dziwię, po jaką cholerę jest taka presja na człowieka stojącego na Marsie (lub gdzieś dalej). Przecież i tak nie będzie lepszy od "mikrofalówki na kółkach", która bimbru pędzić nie musi, tlenu i bułki z bananem nie potrzebuje, nie defekuje, itp. Bo można, więc ktoś musi to zrobić, a że nikt nie robi to presja na pierwszeństwo jest coraz większa. Dowolny człowiek który odbędzie ten lot na trwale wpisze sie w historię. Może być nawet pijakiem, narkomanem, zadżumionym rasistą itd. Wystarczy że poleci na Marsa i ma miejsce w historii zapewnione na trwałe a wiele lat później także pomniki, nazwy ulic, miast itd. może nawet pozycję wśród panteonu przyszłych bogów (fakt że postawienie obok potwora spagetti w panteonie nobilitujące być nie musi, ale może trafi się lepsze towarzystwo). Dla wielu to gratka warta wszystkiego. Share this post Link to post Share on other sites