Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

NASA potwierdza: niemożliwe jest możliwe

Rekomendowane odpowiedzi

Komunizm działa i znakomicie się sprawdza od tysiącleci w gromadach ludzkich składających się z 1 osobnika.

 

To oczywista bzdura. Z definicji komuna wymaga więcej niż JEDEN osobnik.

 

Socjalizm od zawsze sprawdzał się w gromadach ludzkich liczących po kilka osobników zwanych rodzinami.

 

Myślę, że od zawsze (pomijając może najnowsze czasy) w rodzinie ktoś rządził i dostarczał pożywienia. To raczej doskonały przykład innego systemu. :)

 

W takim przypadku nie ma problemu z kudłami barona M., bo baron ma podparcie pod łokcie - podparcie trochę wirtualne, ale zgodne z prawami fizyki. :)

 

Ex nihilo, brawo za mistrzostwo słowa. Sądzę jednak, że "wirtualne" podparcie pod łokcie jest tyle warte, co jego brak. No i kto powiedział, że baron M nie może się sam wyciągnąć za kudły (bez podpórek pod łokciami) bez łamania praw fizyki? :D

Proponuję w luźnych temat: "Jak wyciągnąć się, za przykładem barona M za włosy?".

 

Właśnie w taki mniej więcej sposób wyobrażam sobie działanie podobnych napędów - to, co dzieje się wewnątrz silnika, wpływa na rozkład fluktuacji próżni zewnętrznej, a to z kolei daje "ciąg", który powstaje na zewnątrz silnika, a nie w nim.

 

To ja niestety jestem tu głupi i bardzo poproszę o wyjaśnienie wpływu na "rozkład fluktuacji próżni". Szczególnie w kontescie "ciągu".

 

Według mnie ich silnik nie napędza a raczej wyhamowuje ciała

 

Nie mogę niestety MaciejuM próbować nawet przesądzać (choć kompletnie nie jestem znawcą tematu) o prawdziwości (lub nie) Twoich twierdzeń. Czy mógłbyś prosto, bez nadużywania "----------L------" (co dla mnie, ignoranta, kompletnie jest nieczytelne) wyjaśnić, co masz na myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
poproszę o wyjaśnienie wpływu na "rozkład fluktuacji próżni". Szczególnie w kontescie "ciągu".

 

Faktycznie chyba niejasno to napisałem. Wewnątrz pudełka mamy przemieszczające się zmienne pole EM (mikrofale), które - na mój węch i smak - powoduje polaryzację próżni (odchylenie od losowego przestrzennego rozkładu ładunków wirtualnych cząstek) na zewnątrz pudełka, przemieszczającą się odpowiednio do zmian pola wewnątrz. I właśnie to może (?) dawać ciąg. No... mniej więcej tak.

 

Do łba mi przyszedł pomysł może całkiem debilny, a może nie całkiem - co by było, gdyby spróbować zrobić mechaniczny odpowiednik tego silnika. Podobne pudło z młoteczkiem walącym w przednią ściankę z częstotliwością rezonansową (a może i niekoniecznie rezonansową) dla pudła i umieścić je np. w bardzo sypkim piasku mordą do góry (zakładam, że c.w. pudełka i piasku będzie 1:1). Podejrzewam, że w polu grawitacyjnym pudełko zacznie z piachu wyłazić, bez pola chyba też będzie się przemieszczać.

 

A co do barona - łysy też wylezie, jak będzie wiedział co i jak, chociaż ryzyko i dla kudłatego, i dla łysego duże :) Coś podobnego przeżyłem (nawodniony żwir), i jak widać wylazłem, ale łatwo nie było. Buty, spodnie i gacie zostały :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Do łba mi przyszedł pomysł może całkiem debilny, a może nie całkiem - co by było, gdyby spróbować zrobić mechaniczny odpowiednik tego silnika. Podobne pudło z młoteczkiem walącym w przednią ściankę z częstotliwością rezonansową (a może i niekoniecznie rezonansową) dla pudła i umieścić je np. w bardzo sypkim piasku mordą do góry (zakładam, że c.w. pudełka i piasku będzie 1:1).

 

c.w.? Ciepło właściwe czy częstość własna? Nie łapię... Choć pewnie chodzi Ci o ciężar właściwy. ;)

Na moje wyczucie to nie zadziała. Można prościej - wrzuć samochód na luz, rozłóż wygodnie fotel i siebie w nim, a następnie kop do woli w deskę rozdzielczą; chyba nie ruszysz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że pudełko z młoteczkiem może zadziałać jeśli będzie w tym piasku. Młoteczek szarpie raz w jedną raz w drugą... Jeśli w jedną jest większy opór dla pudełka to zacznie ono się poruszać, co w sumie jest możliwe przy trapezowatym przekroju pudełka... ale nie porównywałbym tego do "niemożliwego silnika"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykasowałem, bo pogo mnie uprzedził.

 

@ pogo

Nie tylko o szarpanie chodzi, ale przede wszystkim o wibracje puszki. Osypujący się wokół puszki piasek by mógł działać jak "zapadka" uniemożliwiająca ruch powrotny.

Oczywiście porównanie do EmDrive to tylko bardzo luźne skojarzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogo, będę (jak zwykle ;)) się upierał. Przyjmij dla prostoty stożek. Nie jest istotne, czy patrzysz na niego z "dołu", czy "z góry", wciąż widzisz tę samą "powierzchnię" – przekrój czynny. :)

 

Ex nihilo – oczekuję Twoich relacji z pola walki. ;)

 

Edit: Pogo, może być nieco racji w kwestii "oporów", ale to chyba trochę bardziej złożone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pogo, będę (jak zwykle ;)) się upierał. Przyjmij dla prostoty stożek. Nie jest istotne, czy patrzysz na niego z "dołu", czy "z góry", wciąż widzisz tę samą "powierzchnię" – przekrój czynny. :) Ex nihilo – oczekuję Twoich relacji z pola walki. ;) Edit: Pogo, może być nieco racji w kwestii "oporów", ale to chyba trochę bardziej złożone.

 

Wsyp do słoika trochę żwiru lub różnoziarnistego piachu. Potrzęś tym porządnie i zobacz jaki będzie rozkład granulacji.

 

Walki z czym? Z taplastym żwirem? czy z gwoździami i śrubami, do której właśnie się zabieram, bo muszę sklepać chałupę dla capiora rogatego, żeby w zimie w mrożoną koźlinę się nie zamienił? :) Znikam z sieci do wieczora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wsyp do słoika trochę żwiru lub różnoziarnistego piachu. Potrzęś tym porządnie i zobacz jaki będzie rozkład granulacji.

 

Weź tę samą siekierę i ten sam pieniek drewna. Spróbuj go przerąbać wzdłuż i w poprzek słojów. :)

 

Walki z czym? Z taplastym żwirem?

 

No skoro buty, spodnie i coś jeszcze zostawiłeś, to chyba nie będziesz już próbował walczyć. ;) Chodziło mi tylko o eksperyment z samochodem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Weź tę samą siekierę i ten sam pieniek drewna. Spróbuj go przerąbać wzdłuż i w poprzek słojów. :) No skoro buty, spodnie i coś jeszcze zostawiłeś, to chyba nie będziesz już próbował walczyć. ;) Chodziło mi tylko o eksperyment z samochodem.

 

Deszcz mnie przegonił...

 

Siekiera i pieniek bez związku z tym wszystkim. Raczej pomyśl o gliździe ziemnej :)

 

A samochód pojedzie - jeśli założę mu zębatkę z blokadą uniemożliwiającą ruch w jednym kierunku :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Deszcz mnie przegonił... Siekiera i pieniek bez związku z tym wszystkim. Raczej pomyśl o gliździe ziemnej :) A samochód pojedzie - jeśli założę mu zębatkę z blokadą uniemożliwiającą ruch w jednym kierunku :D

 

U mnie już dawno po deszczu; Słonko, koszenie trawy – syzyfowa praca, ale daję radę, nawet z jedną sprawną ręką. :D

Siekiera i pieniek ma związek. Takie magiczne słowo jak anizotropia. :)

O gliśdzie pomyślałem, ale miałeś pewnie na myśli dżdżownicę, bo glista to raczej nie w ziemi, a w brzuszku. ;) Ale nawet dżdżownica betonu nie przegryzie. ;)

Co do samochodu – proszę, załóż zębatkę i spróbuj. Wcześniej może poczytaj o zasadzie zachowania pędu. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
U mnie już dawno po deszczu; Słonko, koszenie trawy – syzyfowa praca, ale daję radę, nawet z jedną sprawną ręką. :D Siekiera i pieniek ma związek. Takie magiczne słowo jak anizotropia. :) O gliśdzie pomyślałem, ale miałeś pewnie na myśli dżdżownicę, bo glista to raczej nie w ziemi, a w brzuszku. ;) Ale nawet dżdżownica betonu nie przegryzie. ;) Co do samochodu – proszę, załóż zębatkę i spróbuj. Wcześniej może poczytaj o zasadzie zachowania pędu. :D

 

Siekierę, pieniek i magię anizotropii odłóżmy, bo nam się tu nie przydadzą, przynajmniej bezpośrednio. Robale niech poczekają aż samochodzik pojedzie.

 

Chyba się zgodzisz z tym, że i puszka, która w piachu siedzi, i samochód, to ciała sprężyste. Jeśli się zgodzisz, to zamieńmy w samochodzie płytę (ramę), boki i dach na sprężyny, kółka uczepmy do przedniego i tylnego pasa. Siedzę sobie w tym sprężynogracie, plecami opieram się o tył, a nogami łupp! w przód. Przód jedzie do przodu, tył do tyłu, za chwilę odwrotnie itd, aż energia się rozproszy. Samochód jako całość stoi w miejscu. Ok? No to teraz zakładamy zębatki z zapadkami tak, że koła tylko do przodu mogą się kręcić. Siedzę jak poprzednio i łupp! nogami w przód. Przód jedzie do przodu, tył stoi w miejscu, bo mu zapadki nie pozwalają do tyłu, za chwilę tył jedzie do przodu, a przód nie może się cofnąć, no bo zapadki. I tak aż energia się rozproszy. Pojechał?

 

A co do tych, no... robali. Mojemu sąsiadowi powiedz o tych... żż... żdż... Marycha! polej klina!... żżdżownicach. On chyba lepiej wie, co mu glapy za pługiem z ziemi wyżerają. No nie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Chyba się zgodzisz z tym, że i puszka, która w piachu siedzi, i samochód, to ciała sprężyste.

 

No zgodzę się, i nie zgodzę się. Każde ciało jest sprężyste, i nie jest spręzyste. Mogę sobie podrygiwać w rytmie disco (sic!), ale moja ostatnia operacja jest raczej potwierdzeniem tezy, że mój kościec nie był odpowiednio sprężysty. :D Daj mi dowolną sprężynę, a znajdę odpowiedni kafar, by pokazać, że nie jest sprężysta. ;)

Jeśli jesteś przy samochodzie i z siekierą, to potraktuj proszę od serca maskę owego samochodu. Chyba nie odpowie sprężyście. :)

 

A co do tych, no... robali. Mojemu sąsiadowi powiedz o tych... żż... żdż... Marycha! polej klina!... żżdżownicach. On chyba lepiej wie, co mu glapy za pługiem z ziemi wyżerają. No nie? ;)

 

Nie. Glapa (wrona, gawron) nie wie, co to dżdżownica. Wie co to mięsko. ;) Mogą tam być dużo bardziej ciekawe larwy. Ale jeśli masz trochę współczucia, to pomóż sąsiadowi – odpłaci Ci w następnym wcieleniu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No zgodzę się, i nie zgodzę się. Każde ciało jest sprężyste, i nie jest spręzyste. Mogę sobie podrygiwać w rytmie disco (sic!), ale moja ostatnia operacja jest raczej potwierdzeniem tezy, że mój kościec nie był odpowiednio sprężysty. :D Daj mi dowolną sprężynę, a znajdę odpowiedni kafar, by pokazać, że nie jest sprężysta. ;) Jeśli jesteś przy samochodzie i z siekierą, to potraktuj proszę od serca maskę owego samochodu. Chyba nie odpowie sprężyście. :) Nie. Glapa (wrona, gawron) nie wie, co to dżdżownica. Wie co to mięsko. ;) Mogą tam być dużo bardziej ciekawe larwy. Ale jeśli masz trochę współczucia, to pomóż sąsiadowi – odpłaci Ci w następnym wcieleniu. :)

 

Ten sprężynowy mógłby odpowiedzieć aż za bardzo sprężyście :) :)

 

A co do sąsiada: mógłby mi odpłacić jeszcze w tym wcieleniu - łorcykiem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten sprężynowy mógłby odpowiedzieć aż za bardzo sprężyście :) :) A co do sąsiada: mógłby mi odpłacić jeszcze w tym wcieleniu - łorcykiem :D

 

Ano w kwestii łodpowiedzi łorcykiem, to jako rzekliście, sprężystość w narodzie nie ginie, i nie takie rzeczy przyjmiemy na klatę. :D

Też bym chciał mieć takiego sąsiada – coś by się wreszcie wartko działo, hej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że od zawsze (pomijając może najnowsze czasy) w rodzinie ktoś rządził i dostarczał pożywienia. To raczej doskonały przykład innego systemu.

Hmm, to nie wiesz że jak ktoś pracuje i dostarcza innym owoców swojej pracy (podatki) to jest to socjalizm? Dziwne. Nie wiesz że system oparty na zasadzie "każdemu wedle potrzeb" stworzono na podstawie rodziny?

To oczywista bzdura. Z definicji komuna wymaga więcej niż JEDEN osobnik.

Z definicji komuna to wspólnota. Jeden człowiek też tworzy wspólnotę, chociażby ciała i ducha.

Nie napiszę Ci że napisałeś oczywiste bzdury. Napiszę Ci że po prostu jeszcze pewnych rzeczy nie rozumiesz. Oczywiście nie jest to żadną tragedią. Nie ma ani jednego człowieka na tym świecie który by potrafił zrozumieć w pełni drugiego człowieka.

 

""""Na moje wyczucie to nie zadziała. Można prościej - wrzuć samochód na luz, rozłóż wygodnie fotel i siebie w nim, a następnie kop do woli w deskę rozdzielczą; chyba nie ruszysz. """

To masz kiepskie wyczucie. Samochód oczywiście ruszy. I to wiele razy. Po raz pierwszy ruszy do tyłu w momencie prostowania nóg. Po raz drugi ruszy do przodu w momencie uderzenia. Po raz trzeci...

Oczywiście będzie to ruch drgający.

Teraz jeśli ośrodek będzie odpowiedni - ułatwiający ruch w jedną stronę to samochód będzie się powoli poruszał w jedną stronę - pod warunkiem odpowiedniej siły w relacji do masy samochodu.

No ale to są oczywistości których nie trzeba (tak mi się zdaje tłumaczyć).

W przykładzie który to podano wcześniej (ex nihilo) tsk naprawdę istotą jest ośrodek, odpowiedni ośrodek sprawi że będzie można energię albo wykorzystać albo zmarnować.

Ponieważ próżnia jest zdecydowanie dość izotropowa to ten sposób sam z siebie nie zadziała w próżni.

Niemniej po modyfikacji takiej jak w artykule taki silnik może zadziałać - jest to warte sprawdzenia.

To że toczy się dyskusja (nie tylko tu) ale i w świecie nauki świadczy tylko o tym że teorie względności są tak naprawdę niezrozumiałe.

Zresztą kiedyś zadałem proste pytanie:

co się staje z czarną dziurą która rozpędza ciało przelatujące obok (mamy siłę F, mamy drogę s, mamy przyspieszenie a) - nikt mi nie udzielił jasnej odpowiedzi a tam nie było miejsca na fizykę kwantową nawet: STW + minimum OTW.

Ja przynajmniej jasno potrafię powiedzieć że umiem stosować parę wzorów, wiem skąd to się wszystko wzięło ale tego nie rozumiem, nie rozumiem bo nie zawsze wiem jak zastosować wzory i nie rozumiem dlaczego tak się dzieje. Inni pełni są samozachwytu nad tym jak w pełni wszystko rozumieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Hmm, to nie wiesz że jak ktoś pracuje i dostarcza innym owoców swojej pracy (podatki) to jest to socjalizm? Dziwne. Nie wiesz że system oparty na zasadzie "każdemu wedle potrzeb" stworzono na podstawie rodziny?

 

Ciekawe, "każdemu wedle potrzeb" w rodzinie? Znasz rodzinę, w której kobieta powiedziałaby, że uzyskuje dość pieniążków na kosmetyki, buty, ciuchy, itp.? Przecież każda kobieta niezmiennie "nie ma co na siebie włożyć"; inaczej nie byłaby kobietą. :D W rodzinie jaskiniowej przy braku pożywienia "młode" mogło najwyżej dostać w łeb, a nie "zgodnie z potrzebami". Najpierw najadał się myśliwy. ;)

 

Jeden człowiek też tworzy wspólnotę, chociażby ciała i ducha. Nie napiszę Ci że napisałeś oczywiste bzdury. Napiszę Ci że po prostu jeszcze pewnych rzeczy nie rozumiesz.

 

Thikim, drobna uwaga redakcyjna – potrafię być naprawdę wredny, ale nie dam się jeszcze sprowokować i wystosuję do Ciebie prośbę: może bez wycieczek osobistych? Ja potrafię przywalić, i – jak to już kiedyś zaznaczyłem – nie mam z tym kłopotu. Ostatnimi czasy próbuję być bardziej "gentle", bo tak mi zalecił lekarz. :D Jeśli coś ostatnio odebrałeś nazbyt osobiście, to przepraszam.

Co do wspólnoty ciała i ducha, to nie zamierzam dyskutować z Twoimi poglądami religijnymi. Kartezjusz umarł już dawno temu – wprowadził do nauki zbyt wiele zamieszania, które pokutuje niestety do dziś. Ale nikt myślący, a przy zdrowych zmysłach nie będzie szedł tym tropem; bo chyba nie zaczniemy "ważyć" Twojego ducha? :D

 

To masz kiepskie wyczucie. Samochód oczywiście ruszy. I to wiele razy. Po raz pierwszy ruszy do tyłu w momencie prostowania nóg. Po raz drugi ruszy do przodu w momencie uderzenia. Po raz trzeci...

 

Może i mam kiepskie, ale chyba lepsze niż Ty. W momencie prostowania nóg raczej nie ruszy, no chyba, że u Ciebie tak gęste powietrze. :) Pierwszy impuls pójdzie na deskę, a przy skończonej szybkości rozchodzenia się owego impulsu, w tył ruszy później. Samochód, zakładam, spoczywa na płaskiej powierzchni i przeniesienie środka masy przy wyrzucie nóg raczej nie ma znaczenia; to nie huśtawka. Spróbuj sobie tak pokopać w stacji kosmicznej.

Oczywiście domyślam się, jaki efekt może powodować "twarda" deska i "miękki" fotel; może czas pomyśleć o prawdziwym "samo chodzie"? ;)

P.S. Aby było ekologicznie (czytaj: "lepsza kasa na badania") warto może zadbać, by energia sprężania gąbki fotela nie szła tylko jako rozpraszane ciepło, itp. ;)

 

Zresztą kiedyś zadałem proste pytanie: co się staje z czarną dziurą która rozpędza ciało przelatujące obok (mamy siłę F, mamy drogę s, mamy przyspieszenie a) - nikt mi nie udzielił jasnej odpowiedzi a tam nie było miejsca na fizykę kwantową nawet: STW + minimum OTW.

 

Podaj, proszę, namiary na ten artykuł, może coś przegapiłem. Nie pytam z samozachwytu, a z czystej ciekawości. Może nie jestem aż tak głupi jak podejrzewam, a może tak ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może i mam kiepskie, ale chyba lepsze niż Ty. W momencie prostowania nóg raczej nie ruszy, no chyba, że u Ciebie tak gęste powietrze

Boże, zasady dynamiki Newtona obalasz ... Powietrze nie ma tu nic do rzeczy, może być i próżnia.

Czy Ty naprawdę rozumiesz co piszesz? Weź to przeczytaj, potem weź podręcznik (chyba klasa 6 podstawówki dawnej) i doczytaj o Newtonie.

Jeśli wyrzucisz nogi do przodu to na zasadzie odrzutu zadziałasz plecami o podparcie fotelu (i cały samochód). I nie ma bata, samochód (pomijając oczywiście sprężystość materiału) musi ruszyć do tyłu i ruszy. Sprężystość do pewnego stopnia zmniejszy ruch ale nie może go wyeliminować.

Naprawdę nie rozumiesz, czy udajesz, a może żartowałeś?

Dopóki nie rozgryziemy Newtona to nawet nie chcę rozmawiać z Tobą o Einsteinie.

""""""""Thikim, drobna uwaga redakcyjna – potrafię być naprawdę wredny, ale nie dam się jeszcze sprowokować i wystosuję do Ciebie prośbę:"""""

Hmm, to miło że piszesz prawdę o sobie. Rzeczywiście chyba sam dałem się także sprowokować i parę słów było niepotrzebnych.

Niemniej i tak muszę powtórzyć to pytanie odnośnie tego cytatu z góry. Czy naprawdę rozumiesz co piszesz? Właśnie opisałeś że Twoje odczucia są sprzeczne z całym doświadczeniem gatunku ludzkiego i aż pobudziłeś moją ciekawość skąd to się wzięło?

Prosty eksperyment: siądź na fotelu na kółkach i wyrzuć nogi do przodu. Jedziesz do tyłu (mimo pewnej sprężystości oparcia, to nie ma znaczenia żadnego ale piszę na wszelki wypadek).

Sytuacja z samochodem zmnienia jedynie relacje mas i sił. Zasady działają te same.

Jeśli chodzi o silnik z artykułu wszystko wskazuje na to że nie powinien działać. Ale zawsze pozostaje jakieś ale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Weź to przeczytaj, potem weź podręcznik (chyba klasa 6 podstawówki dawnej) i doczytaj o Newtonie.

 

No czytam, ale w rzeczy samej, w nowej klasie 6 podstawówki nie ma fizyki. ;)

 

"Naprawdę nie rozumiesz, czy udajesz, a może żartowałeś?"

Ciepło, ciepło… ;)

 

Czy naprawdę rozumiesz co piszesz? Właśnie opisałeś że Twoje odczucia są sprzeczne z całym doświadczeniem gatunku ludzkiego i aż pobudziłeś moją ciekawość skąd to się wzięło? Prosty eksperyment: siądź na fotelu na kółkach i wyrzuć nogi do przodu. Jedziesz do tyłu (mimo pewnej sprężystości oparcia, to nie ma znaczenia żadnego ale piszę na wszelki wypadek).

 

Thikim, przestańmy już sobie robić jaja, bo ktoś może jeszcze wpadnie na to, że jeśli siedziałem dupskiem na fotelu (całkowity pęd względem podłogi ZERO), to po wyrzucie nóg (chyba, że masz na myśli PRAWDZIWY ich WYRZUT ;)), jakoś nie mogę mieć (wraz z moimi, załóżmy, trzymającymi się kupy nogami) innego pędu. :D No i będzie Ci przykro. ;)

Oczywiście nie "odpychamy" się, "wyrzucamy" nóżki. ;)

No może inni czytelnicy pomogą? Jak tam idzie doświadczenie zaprzeczające "całemu doświadczeniu gatunku ludzkiego"? ;)

Normalnie wziąłem się za empirię! Jadę do przodu!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, naprawde usiądź na fotelu z kółkami i machnij nogami w przód. Ruszysz do tyłu.

Regulują to zasady dynamiki Newtona.

Siedzisz nieruchomo - pęd = 0

ruszasz nogami w przód - pęd nóg jest > 0 , musi go równoważyć pęd fotela z Tobą >0, skierowany przeciwnie.

Wynik: fotel rusza.

Twoje nogi po wykonaniu ruchu na jaki pozwala ich budowa zatrzymują się w wyniku zadziałania siły przeciwnej do siły bezwładności, pojawia się pęd przeciwnie skierowany niż poprzednio. Fotel porusza się do przodu.

Efektywnie fotel wykonał drgnienie. Samochód tak samo by zareagował.

Zależnie od wielu innych rzeczy fotel, samochód może efektywnie poruszać się w przód bądź w tył, w zależności od tego który ruch fotela będzie większy.

Praktyczne próby na fotelu dają po kilka cm ruchu. W samochodzie jest drgnienie, ale to także jest ruch.

jakoś nie mogę mieć (wraz z moimi, załóżmy, trzymającymi się kupy nogami) innego pędu

Jeżeli Twoje nogi się poruszyły to już masz pęd. I musi go zrównoważyć pęd reszty układu przeciwnie skierowany.

Cóż pozostaje mi przypomnieć że pęd to ruch z kierunkiem razy masa.

Twoje nogi mają masę. Twoje nogi się poruszyły. Pęd jest większy od zera dla Twoich nóg. Gdzieś poprzez III zasadę dynamiki Newtona musi pojawić się pęd równoważący, że na fotelu to już napisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli Twoje nogi się poruszyły to już masz pęd. I musi go zrównoważyć pęd reszty układu przeciwnie skierowany.

 

Thikim, zróbmy proszę test. Ile razy potrzebujesz pomachać nóżkami, by przemieścić się z całym fotelem dajmy metr do tyłu?

Popróbuj może, bo coś przeczuwam, że moja dzisiejsza empiria jest znacznie lepsza niż Twoja. :D

Właśnie przesiadam się na trzeci fotel (znacznie bardziej "nieruchawe" kółka). ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, że manipulujesz to wiem. Ale przynajmniej ktoś inny może będzie miał z tego pożytek.

Wyjaśnienie Twoich doświadczeń jest proste:

- Twoje nogi nic nie ważą

albo

- Twój ruch jest zerowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thikim, jeśli za manipulację uważasz stwierdzenie, że suma pędów elementów układu izolowanego jest stała, to ok. ;)

 

Edit: no i liczę wreszcie na tego Einsteina. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się postarać to da się przesunąć fotel machając nogami... ale przejechanie aż metra to tragedia... tyle kondycji (i cierpliwości) to ja nie mam do machania nogami w powietrzu.

Ale samochodu to tak nie ruszysz. Tarcie statyczne jest większe niż możliwości siły jaką jestem w stanie wygenerować w ten sposób.

 

Wracając do fotela. To trudne, bo wracając nogami przyciągam fotel znowu na to samo miejsce... ale odpowiednio łagodząc działania w przeciwnym kierunku z pomocą przychodzi właśnie tarcie, które pozwala by jednak fotel cofną się nieco mniej niż podjechał. Przy odrobinie szczęścia czasem udaje mi się uzyskać nawet 1cm łącznego przesunięcia (a w 50% przypadków nic, co jestem w stanie zmierzyć, a czasem wręcz wynik jest "ujemny")

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak się postarać to da się przesunąć fotel machając nogami... ale przejechanie aż metra to tragedia... tyle kondycji (i cierpliwości) to ja nie mam do machania nogami w powietrzu.

 

Brawo Pogo! Oczywiście da się przejechać, tak w tył, jak i w przód.

Wystarczy szybko "wyrzucać" nogi i wolno je cofać, lub odwrotnie. ;) Oczywiście, jak słusznie zauważyłeś, znaczenie ma tu tarcie statyczne (bo na dobrą sprawę fotel z moim tyłkiem nie stanowi układu izolowanego ;)). Przy braku tarcia to się nie uda. No i ruch fotela trwa tylko w czasie ruchu nóg (cały czas niestety działa ta wredna zasada zachowania pędu ;)).

Może nie powinienem, ale dla tych, którzy mieliby z tym problem poniżej odpowiedni wykres:

http://eszkola.pl/fizyka/tarcie-statyczne-i-tarcie-kinetyczne-3665.html?strona=2

Tłumaczy to też przy okazji, dlaczego samochód nie ruszy. :)

 

To chyba Lem wpadł na pomysł "idealnego" zabójstwa na stacji kosmicznej. Wystarczy nagiego gościa zostawić pośrodku stacji (w mojej wersji musi być jeszcze "wypróżniony", bo a nuż rzuci fekaliami lub zastosuje odrzutowy napęd "moczowy" :)).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie to sposób działania tego napędu jest dość niezrozumiały, więc jestem sceptycznie nastawiony (zgodnie z zasadą, że jak ktoś się na czymś dobrze zna, to umie wytłumaczyć o co chodzi nawet laikowi:)). Brakuje jakichś konkretów (ex nihilio pisze nawet o całej rodzinie napędów), więc sytuacja przypomina wywody rozmaitych nawiedzonych "wynalazców perpetuum mobile". Też w pewnym momencie zaczynają uciekać w jakieś ogólnikowe hasła, przeskakiwać między tematami itp. Aha, i z socjalistami jest podobnie;) A socjalizm też nie działa w praktyce :)

 

A ja mysle ze sprawa polega na tym, ze fotony nie sa zwiazane z materialnym pukladem odniesienia niczym innym jak cisnieniem zderzenia. Swiatlo porusza sie z pretkoscia swiatla, niezaleznie od punktu ktore to swiatlo generuje.

 

Sprobojcie sobie wyobrazic swiatlo nie jak stan przestrzeni poruszajacy sie ze stala pretkoscia. Mamy wiec do czynienia nie z jednym - materialnym ukladem odniesienia, a ukladem materialnym oraz ukladem w ktorym porusza sie swiatlo. Silnik wiec taki dzieki zderzeniom swiatla z materia, dziala analogicznie jak zagiel na wietrze.

 

Roznica pomiedzy dmuchaniem w zagiel a takim silnikiem jest taka, ze pretkosc poruszania sie statku i wiatru generowanego przez dmuchniecie sie rownowazy, a gdy do czynienia mamy z oderwanym od ukladu swiatlem poruszajacym sie bezposrednio w przestrzeni - nie bedzie sie rownowazyc i sila bedzie musiala gdzies sie wydostac.

 

Mysle ze jeszcze sporo jest do odkrycia w konstrukcji przestrzeni i swiatla, gdyz zjawiska ktore obserwujemy makroskopowo, wydaja sie znane i obliczone, ale mechanizm powstawania ich nie jest juz taki jasny.

 

(Nie mam na mysli zjawiska generowania swiatla, a raczej natury przeksztalcen - majac kawalek materii i antymaterii stykajac je ze soba anihiluja, generujac poruszajace sie z pretkoscia swiatla fotony. - to wiemy ale wlasciwie dlaczego? 1 + -1 =0 ! ja mysle ze w tym przypadku materia i antymateria po przestaja istniec; ale istnialy wczesniej wiec w momencie ich znikniecia, ich potencjalna przyszlosc jest rozsmarowywana jako slad w czasie. stad poruszajace sie z maksymalna mozliwa pretkoscia fotony, a raczej dudnienie istnienia... ps. nawiaze wspolprace z lubiacym liczyc fizykiem teoretycznym ktory mialby ochote tego rodzaju teorie posprawdzac pod kontem matematycznym.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...