Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Czy robotom przydałby się sen?

Rekomendowane odpowiedzi

W swojej ostatniej pracy pt. What Do Robots Dream Of? Christoph Adami, profesor nauk stosowanych z Keck Graduate Institute w Claremont, udowadnia, że roboty nie różnią się od nas, ludzi, tak bardzo, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Naukowiec twierdzi, że maszyny także potrzebują stanu odmiennego od czuwania, czyli czegoś przypominającego sen.

Podobnie jak my, powinny się stale upewniać co do swojej pozycji i sytuacji w otaczającym świecie. Ponadto działają lepiej, jeśli dysponują dokładniejszym obrazem siebie. Bongard i inni wykazali na przykład, że roboty wyposażone w algorytm umożliwiający wnioskowanie o budowie fizycznej na podstawie zebranych wcześniej danych czuciowych funkcjonują lepiej od maszyn, którym nie wbudowano takiej opcji. Co więcej, roboty korzystające z modeli samych siebie podczas planowania przyszłych działań mogą radzić sobie bez pomocy człowieka z odniesionymi "obrażeniami". Dostosowują po prostu chód do zaistniałych okoliczności i zmian strukturalnych.

Według Adamiego, największym wrogiem robota jest niepewność otoczenia. Poruszając się po nim, maszyna musi polegać na mapach (dostarczonych przez człowieka lub samodzielnie stworzonych) oraz danych sensorycznych. Jeśli jednak środowisko się zmienia albo mamy do czynienia z szumem informacyjnym, robot zaczyna działać nieprawidłowo.

Sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby maszyna dysponowała uwewnętrznionym modelem siebie, czyli pewnego rodzaju samoświadomością.

Człowiek potrzebuje snu i nie chodzi tu tylko o odpoczynek czy marzenia senne.

Podczas snu:analizujemy wydarzenia dnia, dzięki temu udaje nam się część z nich zrozumieć i "posegregować";włączają się mechanizmy pozwalające utrwalić wspomnienia (pamięć długotrwała);utrwalamy sobie wcześniej nabywane umiejętności (osoby, które zdrzemnęły się po nauce, osiągają lepsze wyniki od tych, którym nie dano takiej możliwości).
Wyobraźmy sobie, że robot rozpoznaje w ciągu dnia jakiś teren. Natrafia w końcu na przeszkodę, która skutecznie go zatrzymuje. Gdyby mógł się zdrzemnąć, a inżynierowie wyposażyliby go w odpowiedni algorytm, przypomniałby sobie własne działania, stworzył model środowiska i wygenerował listę możliwych rozwiązań. Następnie wypróbowałby "w myślach" (czy właściwie snach) najlepsze, czyli takie, które pozwoliłyby zrozumieć charakter przeszkody. Rano maszyna obudziłaby się z gotowym rozwiązaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość jurasa4

eee tam do rana robot to zrobi w parę sekund

a sen robota (komputera) to ja mam tak co pare minut pomiele pomyśli i znów działa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Studenci Akademii Górniczo-Hutniczej (AGH) w Krakowie badali poziom zaufania do robotów. Zadali sobie parę pytań, w tym czy ufamy im bezgranicznie, w jakich okolicznościach się na nie zdajemy i co warunkuje udaną współpracę. Głównym „bohaterem” testów został Kalman, łazik marsjański rozwijany już od 5 lat.
      Wykorzystując badania kwestionariuszowe i obserwację, Nina Bażela i Paweł Graczak z Koła Naukowego AGH Space Systems oceniali zaufanie kolegów ze swojego zespołu do łazika i sprawdzali, czy Kalmana można nazwać robotem społecznym.
      Złoty środek - zaufanie ze świadomością ograniczeń
      Funkcje łazika marsjańskiego przypominają funkcje robotów pracujących w trudnych warunkach - poszukujących ofiar katastrof czy działających na terenach objętych wojną. Jak można się domyślić, dla powodzenia takich akcji kluczowy jest odpowiedni poziom zaufania ekipy do robota. Jeśli będzie on za niski, członkowie zespołu zamiast powierzać mu zadania, będą woleli wykonywać je sami, tym samym narażając się na niebezpieczeństwo. Natomiast jeśli będzie on za wysoki, będą skłonni do zlecania mu zbyt trudnych zadań, co w przypadku błędnego wykonania polecenia przez robota może spowodować zagrożenie dla czyjegoś zdrowia, a nawet życia - wyjaśniono w komunikacie uczelni.
      Okazało się, że poziom zaufania do Kalmana był podobny u wszystkich członków ekipy i w skali od 1 do 5 wynosił prawie 4.
      Oznacza to, że choć studenci mają świadomość ograniczeń Kalmana, nie wpływa to negatywnie na poziom zaufania do maszyny. Z drugiej strony, pamiętając o ograniczeniach robota, członkowie zespołu są przygotowani na różne niepowodzenia, w tym awarie.
      Co ciekawe, stwierdzono słabą korelację negatywną ilości snu i poziomu zaufania: im krócej ktoś spał w okresie poprzedzającym wyjazd na University Rover Challenge, kiedy intensywnie przygotowywano się do zawodów, tym wyższe wykazywał zaufanie do robota.
      Jak zauważa Nina Bażela, należy pamiętać, że zespoły współpracujące z robotami przy szukaniu ofiar katastrof naturalnych czy działań wojennych często doświadczają nasilonego stresu i działają w warunkach obniżonej ilości i jakości snu. Może to potencjalnie skutkować zbyt wysokim poziomem zaufania, kiedy to maszynom powierza się zbyt trudne zadania i/lub ignoruje się ich ograniczenia. Autorka badań dodaje, że ze względu na uzyskane dotychczas wyniki studenci chcieliby w przyszłości kontynuować ten wątek i sprawdzić, czy podobny efekt występuje w innych zespołach.
      Czy Kalman jest robotem społecznym?
      Bażela i Graczak chcieli też ocenić, czy Kalmana można nazwać robotem społecznym. Terminem tym określa się zwykle roboty, które są zdolne do wchodzenia w interakcje z ludźmi i mają specjalnie przeznaczone do tego funkcjonalności, np. podążają za wzrokiem, prowadzą rozmowy itd. Chociaż Kalman nie posiada tego typu funkcjonalności, to według niektórych definicji może on być zaliczony do grona takich robotów ze względu na kontekst społeczny, w którym występuje i związek emocjonalny, jaki mają z nim członkowie zespołu.
      Kalman jest wyprowadzany przez członków zespołu na spacer. Pojawia się też na targach i konferencjach, gdzie studenci podają widzom za jego pośrednictwem różne przedmioty. Na imprezie urodzinowej zdmuchiwał kiedyś świeczkę i kroił tort. Funkcjonuje więc w bardzo różnych sytuacjach i kontekstach społecznych.
      Obserwacje wykazały, że choć Kalman nie ma humanoidalnej budowy, nie rozmawia ani nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, to i tak ludzcy członkowie zespołu czują z nim więź. Wskazują na to także trzy stwierdzenia, z którymi najbardziej zgadzały się osoby badane: „Kalman jest przyjazny”, „Kalman jest sympatyczny”, „Kalman jest dobrym członkiem  zespołu”.
      Wyniki badań przedstawiono m.in. w Helsinkach na konferencji naukowej Robophilosophy 2022 - Social Robots in Social Institutions.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Osoby w średnim i starszym wieku, śpiące mniej niż 5 godzin na dobę, zwiększają ryzyko wystąpienia u siebie co najmniej 2 chorób chronicznych, ostrzegają naukowcy w University College London. Na łamach PLOS Medicine opublikowano analizę wpływu długości snu na zdrowie ponad 7000 osób w wieku 50-80 lat. Naukowcy analizowali związek pomiędzy długością snu, śmiertelnością i wystąpieniem wielochorobowości, czyli co najmniej 2 chorób chronicznych – jak cukrzyca, choroby serca czy nowotwory – na przestrzeni 25 lat.
      Okazało się, że osoby, które w wieku 50 lat spały 5 godzin lub mniej w ciągu doby, były narażone na o 20% większe ryzyko wystąpienia choroby chronicznej oraz o 40% wyższe ryzyko wystąpienia dwóch chorób chronicznych w ciągu kolejnych 25 lat niż osoby, które spały przez siedem godzin.
      Ponadto naukowcy zauważyli, że jeśli w wieku 50 lat śpimy pięć godzin lub mniej to nasze ryzyko zgonu w ciągu kolejnych 25 lat rośnie o 25%. Może to być związane ze spostrzeżeniem, że tak krótki sen zwiększa ryzyko chorób chronicznych, a te z kolei zwiększają ryzyko zgonu.
      W krajach o wysokich dochodach rośnie liczba przypadków wielochorobowości. Już ponad połowa starszych dorosłych cierpi tam na co najmniej 2 choroby chroniczne. To poważny problem dla systemów opieki zdrowotnej, gdyż wielochorobowość znacząco podnosi jej koszty, wiąże się z niepełnosprawnością i licznymi hospitalizacjami. W miarę, jak się starzejemy, zmieniają się nasze przyzwyczajenia dotyczące snu i jego struktura. Ważne jest jednak, by spać 7–8 godzin na dobę. Już wcześniej dłuższy i krótszy sen wiązano z występowaniem chorób chronicznych. Nasze badania pokazały, że występuje tutaj wielochorobowość, mówi główna autorka badań, doktor Severine Sabia.
      Powinniśmy zadbać o higienę snu. Należy spać w ciemnym cichym miejscu i w odpowiedniej temperaturze. Przed snem nie powinniśmy zjadać obfitych posiłków oraz korzystać z urządzeń elektronicznych. W zdrowym śnie pomagają też ćwiczenia fizyczne oraz dostęp do naturalnego światła słonecznego za dnia.
      Autorzy sprawdzali też, czy spanie ponad 9godzin na dobę wpływa na pojawienie się wielochorobowości. Okazało się, że o ile nie ma związku pomiędzy 9-godzinnym i dłuższym snem w wieku 50 lat a pojawieniem się wielochorobowości u osób zdrowych, to u osób ze zdiagnozowaną jedną chorobą chroniczną długi sen wiązał się z o 35% wyższym ryzykiem rozwoju kolejnej choroby chronicznej.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Neurolog Anna Schapiro z University of Pennsylvania i jej zespół, wykorzystując model sieci neuronowej, odkryli, że gdy w czasie snu nasz mózg wchodzi i wychodzi z fazy REM, hipokamp uczy korę nową tego, czego dowiedział się za dnia. Od dawna wiadomo, że w czasie snu zachodzą procesy uczenia się i zapamiętywania. W ciągu dnia kodujemy nowe informacje i doświadczenia, idziemy spać, a gdy się budzimy, nasza pamięć jest już w jakiś sposób zmieniona, mówi Schapiro.
      Schapiro, doktorant Dhairyya Singh oraz Kenneth Norman z Princeton University stworzyli model obliczeniowy oparty na sieci neuronowej, który dał im wgląd w proces uczenia się w czasie snu.
      Z artykułu opublikowanego na łamach PNAS dowiadujemy się, że w czasie gdy mózg przechodzi z fazy NREM do REM, co ma miejsce około 5 razy w ciągu nocy, hipokamp przekazuje do kory nowej informacje zdobyte za dnia.
      To nie jest tylko model uczenia się lokalnych struktur mózgu. To model pokazujący, jak jeden obszar mózgu uczy drugi obszar mózgu w czasie snu, gdy nie ma wskazówek ze świata zewnętrznego. To również pokazuje, jak zapamiętujemy informacje o zmieniającym się otoczeniu, mówi Schapiro.
      Naukowcy zbudowali model złożony z hipokampu – obszaru mózgu odpowiedzialnego za zdobywanie nowych informacji – i kory nowej, w której m.in. odbywają się procesy związane z językiem, świadomością wyższego rzędu i pamięcią długotrwałą. Model pokazał, że podczas fazy NREM mózg – pod kierunkiem hipokampu – głównie „przegląda” najnowsze wydarzenia i dane, a w czasie fazy REM uruchamiane są dawniejsze wspomnienia, przechowywane w korze nowej. Oba te obszary mózgu komunikują się między sobą w fazie NREM. To wtedy hipokamp przekazuje do kory nowej to, czego się niedawno nauczył. Natomiast w fazie REM aktywuje się kora nowa, które odtwarza to, co już wie, dzięki czemu tworzone jest pamięć długotrwała, wyjaśnia Singh.
      Dodaje, że bardzo ważne jest przełączanie pomiędzy obiema fazami. Gdy kora nowa nie ma szans na odtworzenie sobie informacji, które przechowuje, zostają one nadpisane. Uważamy, że do powstania długotrwałych wspomnień konieczne jest przełączanie się pomiędzy fazami REM i NREM, stwierdza Singh.
      Naukowcy zastrzegają, że wciąż muszą potwierdzić eksperymentalnie swoje spostrzeżenia. Zauważają też, że ich symulacje dotyczyły dorosłej osoby, która dobrze przespała całą noc. Zatem nie muszą być prawdziwe w odniesieniu do innych sytuacji, jak np. do dzieci czy dorosłych, którzy dobrze nie spali. Tego typu model, który można dostosowywać do różnych sytuacji i osób, może być niezwykle przydatny w badaniach nad problemem snu. W dłuższej perspektywie posłuży on do badań nad zaburzeniami psychicznymi i neurologicznymi, w których zaburzenia snu są jednym z objawów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Brak snu niesie ze sobą liczne negatywne konsekwencje. Wiadomo, że zwiększa ryzyko chorób układu krwionośnego, cukrzycy czy nadciśnienia. Okazuje się również, że ma on wpływ na nasze zachowania społeczne. Gdy jesteśmy niewyspani rzadziej jesteśmy chętni do udzielenia pomocy innym ludziom, informują naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
      W ciągu ostatnich 20 lat nauka zauważyła istnienie związku pomiędzy jakością snu, a jakością zdrowia psychicznego. Nie istnieje żadne poważne zaburzenie psychiczne, w którym sen byłby normalny. W naszej pracy wykazaliśmy, że brak snu nie tylko niszczy zdrowie człowieka, ale również interakcje społeczne pomiędzy ludźmi, zatem narusza podstawy funkcjonowania społeczeństwa. To, jak funkcjonujemy jako stworzenia społeczne wydaje się głęboko powiązane z tym, jak dobrze śpimy, mówi profesor psychologii Matthew Walker.
      Walker, Eti Ben Simon i ich zespół przeprowadzili trzyczęściowe badania, w ramach których sprawdzali wpływ snu na chęć ludzi do pomagania innym. W ramach jednego z nich użyli rezonansu magnetycznego do sprawdzenia aktywności mózgów 24 zdrowych osób. Osoby te badano dwukrotnie: raz po ośmiogodzinnym śnie i raz po nieprzespanej nocy. Okazało się, że gdy ludzie zostali pozbawieni snu obszar mózgu odpowiedzialny za odczuwanie empatii i rozumienie potrzeb innych ludzi, był mniej aktywny niż po przespanej nocy. Drugie badanie trwało przez 3-4 doby. W tym czasie uczeni zdalnie monitorowali jakość snu ponad 100 osób, a następnie badali, na ile osoby te były chętne pomóc innym – od przytrzymania drzwi windy po pomoc rannej osobie na ulicy. Okazało się, że spadek jakości snu był dobrym wyznacznikiem spadku chęci do pomocy innym osobom. Ludzie, którzy spali gorzej przyznawali, że mają mniej motywacji, by komuś pomagać, mówi Ben Simon.
      W końcu, w ramach trzeciego eksperymentu, naukowcy przeanalizowali bazę danych dotyczącą 3 milionów wpłat na cele charytatywne w USA w latach 2001–2016. Okazało się, że tam, gdzie obowiązuje przejście na czas letni – zatem tam, gdzie ludzie tracą godzinę snu – dochodziło po przesunięciu czasu do 10-procentowego spadku wpłat. Zjawiska takiego nie zaobserwowano na tych nielicznych obszarach (m.in. Arizona, Hawaje, Porotyko czy Guam), gdzie czas letni nie obowiązuje. Nawet bardzo niewielka utrata snu ma konkretny mierzalny wpływ na to, jak funkcjonujemy w społeczeństwie, komentuje profesor Walker.
      Już przed 4 laty Walker i Ben Simon wykazali, że pozbawienie snu powoduje, że ludzie wycofują się z życia społecznego i izolują. Brak snu potęguje poczucie samotności, a gdy takie niewyspane osoby wchodzą w interakcje z innymi ludźmi „zarażają ich” swoim stanem.
      Gdy zdamy sobie sprawę z tego, że nieodpowiednia ilość i jakość snu wpływa na funkcjonowanie całego społeczeństwa, możemy lepiej analizować zjawiska społeczne zachodzące we współczesnym świecie, mówi Walker. A Ben Simon dodaje, że promowanie snu, a nie potępianie ludzi za to, że śpią tyle, ile potrzebują, pomoże kształtować odpowiednie więzi społeczne. Tymczasem w krajach rozwiniętych ponad połowa ludzi przyznaje, że się nie wysypia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Budapesztańskiego sprawdzili, czy wilki śpią w ten sam sposób co psy. Badania nad snem psowatych  mogą nam wiele powiedzieć o ewolucji snu u udomowionych gatunków, przyzwyczajonych do życia w ludzkim środowisku. A taka wiedza przyda nam się do zbadania ludzkiego snu i sposobów jego adaptacji do zmienionego, bezpiecznego dla nas środowiska. Wiemy na przykład, że psy, podobnie jak ludzie, śpią płycej w nieznanym otoczeniu.
      Badania porównawcze pomiędzy psami a wilkami są prowadzone na wielu polach. Porównuje się ich genetykę, zachowanie czy inteligencję. Jednak procesy zachodzące w mózgu wilków to bardzo słabo poznany obszar. Węgierscy uczeni postanowili to zmienić.
      Wykonaliśmy EEG podczas snu u siedmiu wilków, które były wychowywane przez ludzi. Udało nam się zaobserwować wszystkie fazy snu, które wcześniej obserwowaliśmy u psów, mówi badaczka Anna Bálint.
      Podczas badań wykorzystano wilki, które od szczenięcia były wychowywane przez ludzi. Dlatego możliwe było zastosowanie EEG. W czasie badań zwierzęta były otoczone znanymi sobie ludźmi, którzy je głaskali i uspokajali, aż wilki odprężyły się i zasnęły.
      Chociaż u młodych psów i u młodych wilków widać podobny rozkład faz snu, to faza REM u psów jest krótsza, a różnica ta jest bardziej widoczna u starszych zwierząt. To niezwykle intrygujące, gdyż długość fazy REM jest powiązana z wieloma różnymi czynnikami, w tym z rozwojem układu nerwowego, stresem udomowieniem czy konsolidacją pamięci, mówi główna autorka badań, doktorantka Vivien Reicher.
      Naukowcy podkreślają, że ze względu na małą próbkę zwierząt oraz rozkład ich wieku, z badań nie można wyciągać wniosków pozwalających na dokonanie jednoznacznych porównań. Mimo to badania można uznać za ważny pierwszy krok w kierunku zebrania odpowiednich danych opisujących sen wilków. Wykorzystując naszą prostą do zastosowania metodologię laboratoria w różnych krajach mogą z czasem dostarczyć wystarczająco dużo danych, by można było wyciągnąć odpowiednie wnioski, dodaje Márta Gácsi.
      Szczegóły badań opublikowano na łamach Scientific Reports.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...