Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Gmail to sekretarka czy listonosz?

Rekomendowane odpowiedzi

Organizacje broniące praw konsumentów i prywatności są zaskoczone oficjalnym stanowiskiem Google'a dotyczącym prywatności poczty elektronicznej. W toczącej się sądowej sprawie Google złożył właśnie dokument, w którym czytamy: Wszyscy użytkownicy poczty elektronicznej muszą spodziewać się, że będzie ona automatycznie przetwarzana. Tak, jak nadawca listu do swojego biznesowego partnera nie może być dziwiony faktem, że otworzy go sekretarka, tak też użytkownik poczty elektronicznej nie może być zdziwiony tym, że odbiorca (dostawca poczty) będzie go przetwarzał. W rzeczywistości nadawca nie ma żadnych podstaw, by spodziewać się prywatności informacji, którą dobrowolnie przekazał stronie trzeciej.

Nie od dzisiaj wiadomo, że Google skanuje Gmaila pod kątem poszukiwania słów kluczowych i na tej podstawie wyświetla użytkownikowi reklamę. Osoby używające Gmaila zgadzają się na takie praktyki. Jednak Google skanuje też korespondencję osób, które nigdy się na to nie zgadzały - automaty przeglądają listy wysłane przez użytkowników innych serwisów pocztowych na konta w Gmailu. Google, jak widzimy, próbuje argumentować, że pełni rolę odbiorcy i sekretarki osoby, do której list jest kierowany. To zaskakujące stanowisko. John Simpson, odpowiedzialny za prywatność w projekcie Consumer Watchdog komentuje: Google używa niewłaściwej analogii. Wysłanie e-maile to jak przekazanie listu tradycyjnej poczcie. Spodziewam się, że poczta, w oparciu o adres na koperci, dostarczy ten list. Nie spodziewam się natomiast, że poczta otworzy mój list i go przeczyta. [...] Google przyznało w końcu, że nie dba o prywatność. Ludzie powinni na serio wziąć słowa samego Google'a - jeśli zależy ci na prywatności e-maili, nie używaj Gmaila.

Przed Sądem Okręgowym dla Północnego Okręgu Kalifornii toczy się właśnie pozew zbiorowy przeciwko Google'owi. Przewodniczy znana skądinąd sędzia Lucy Koh. Przedstawiciel pozywających, Mike Slocumb, stwierdził w pozwie: Miliony ludzi nie wiedzą, że codziennie i od lat Google systematycznie i celowo przekracza cienką linię prywatności, czyta prywatne e-maile zawierające informacje, których nie chcemy nikomu ujawniać, by zdobyć i wykorzystywać cenne informacje. Koncern został oskarżony o naruszenie kalifornijskiego prawa o podsłuchach, które wymaga, by obie strony komunikacji wiedziały, że jest ona rejestrowana.

Pozew złożono na długo przed ujawnieniem przez Edwarda Snowdena istnienia PRISM. Skandal wokół NSA i wzmożne zainteresowanie mediów ujawniły, że wiele instytucji państwowych oraz firm codziennie śledzi to, co robimy w internecie. Wszystkie one twierdzą, że działają zgodnie z prawem i w naszym interesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własny serwer pocztowy. Może nie takie niezawodne ale to chyba najlepsza alternatywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jest w ogóle jakaś poczta, w której nie przetwarzają e-maili? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Była taka jedna, zaszyfrowana nawet w ten sposób, że nawet operator tej poczty nie był w stanie odczytać maili. Co mogło się z nią stać? Właściciel nie ma prawa powiedzieć, dlaczego musiał zamknąć swoją firmę (ale nie były to przyczyny finansowe). Nietrudno zgadnąć komu nie podobała się idea prywatności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A jest w ogóle jakaś poczta, w której nie przetwarzają e-maili? :/

Wszystko zależy od definicji słowa "przetwarzają"... Wiadomo, że serwer pocztowy musi odczytać nagłówek i skopiować treść, to też jest jakieś przetwarzanie. Własny serwer poczty to dobre rozwiązanie (sam korzystam), z tym, że wymaga komputera włączonego przez większość dnia (najlepiej włączonego cały czas), własnej domeny i rekordu MX na serwerze DNS. Niemniej to nie wystarczy aby zapewnić prywatność, bo typowy e-mail jest wysyłany otwartym tekstem. Na to jest tylko jedna rada: ważną pocztę trzeba szyfrować, np. programem PGP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wszystko zależy od definicji słowa "przetwarzają"... Wiadomo, że serwer pocztowy musi odczytać nagłówek i skopiować treść, to też jest jakieś przetwarzanie. Własny serwer poczty to dobre rozwiązanie (sam korzystam), z tym, że wymaga komputera włączonego przez większość dnia (najlepiej włączonego cały czas), własnej domeny i rekordu MX na serwerze DNS. Niemniej to nie wystarczy aby zapewnić prywatność, bo typowy e-mail jest wysyłany otwartym tekstem. Na to jest tylko jedna rada: ważną pocztę trzeba szyfrować, np. programem PGP.

 

Wszystko byłoby dobrze, gdyby ten komp nie musiał chodzić cały czas...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wszystko byłoby dobrze, gdyby ten komp nie musiał chodzić cały czas...
Nie musi, chociaż jest to zalecane. Typowo serwery SMTP próbują dostarczyć pocztę przez 48 godzin w odstępach czterogodzinnych. Dopiero jeżeli wszystkie próby zawiodą, poczta jest odsyłana z powrotem z komunikatem o błędzie. Poza tym za serwer naszej domowej poczty (nawet dla kilku użytkowników) spokojnie może robić np. Raspberry Pi albo jakieś inne maleństwo. Osobiście mam do tego komputerek o wymiarach 12 x 16 cm, procesor z zegarem 400 MHz pobiera 2 W pod pełnym obciążeniem i nie ma nawet radiatora. Ba, założe się, że da się taki serwer puścić na typowym domowym routerze po wymianie oprogramowania na nieoficjalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje problem tego, że Twoją pocztę przeczyta automat na poczcie odbiorcy maila...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szyfrowanie treści sprawia, że nie musisz się wcale przejmować używaniem googla...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pogo masz rację. Dodatkowo szyfrowanie wymaga zaangażowania obu stron. Grzegorz, tak się można umówić z paroma osobami ale czy do firmy jakiejś też najpierw będziesz dzwonił że chcesz wysłać zaszyfrowany email i żeby sobie go zdeszyfrowali? Tracimy zalety emaila.

Generalnie nie piszę rzeczy których później mogę żałować i to jest pierwsza linia obrony użytkownika.

Ciekawe wogóle jak się ma w Polsce gmail odnośnie tajemnicy korespondencji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...