Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W Finlandii już niedługo, bo w marcu, odbędą się wybory parlamentarne. Firma komputerowa Intopii stworzyła specjalną stronę WWW, by odwiedzający ją internauci mogli umieścić pośród 800 zdjęć innych kandydatów swoje własne. W ten sposób chcą zobrazować zaobserwowaną już dość dawno tendencję, że ludzie najbardziej ufają osobom podobnym do siebie.

Dla firmy informatycznej to wspaniała okazja do pokazania światu swojego oprogramowania. Identyfikuje ono podstawowe cechy postaci utrwalonej na fotografii i prezentuje najbardziej podobne zdjęcia z bazy. Warto wspomnieć, że znajdują się na nich także prawdziwe piękności, np.: była miss świata Anne Pohtamo i Europy Riitta Vaisanen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na Politechnice Federalnej w Lozannie powstało oprogramowanie, które wykorzystuje awatar, by przewidzieć, ile energii ludzie zużywają w zależności od sposobu chodzenia.
      Szwajcarzy podkreślają, że choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, stale zmieniamy tempo chodu, długość kroków i unoszenie stóp (instynktownie "wybieramy" chód, który w danych warunkach jest najmniej energochłonny).
      Awatar autorów publikacji ze Scientific Reports to tułów wyposażony w nogi i stopy. Można go dowolnie konfigurować. Najpierw użytkownik wprowadza swój wzrost i wagę. Później ustawia prędkość chodu, długość i szerokość kroku, uniesienie stopy, a także przechylenie tułowia i podłoża. Dodatkowo można symulować wpływ bycia pchanym bądź ciągniętym na poziomie różnych części ciała. Zużycie energii jest wyświetlane w czasie rzeczywistym za każdym razem, gdy parametry są zmieniane.
      Naukowcy dodają, że dla swojego oprogramowania widzą wiele zastosowań, zwłaszcza medycznych. Oprogramowanie może zostać wykorzystane do wybrania najlepszego projektu egzoszkieletu lub protezy (najlepszego, czyli takiego, który redukowałby wysiłek użytkownika) - tłumaczy Amy Wu.
      Zespół dodaje, że z pomocą oprogramowania można by nawet określić, jak nosić plecak, by zminimalizować wydatkowanie energii. Jeśli [jednak] twoim celem jest spalanie kalorii, oprogramowanie da się wykorzystać do znalezienia serii ruchów z dużym kosztem metabolicznym.
      Szwajcarzy ujawniają, że oprogramowanie powstało w laboratorium robotyki z myślą o robotach humanoidalnych i miało służyć do analizy mechaniki ludzkiego chodu. Sposób, w jaki ludzie chodzą, jest niezwykle skomplikowany. Poziom wymaganej kontroli jest sporym wyzwaniem dla humanoidalnych robotów - podsumowuje Salman Faraji.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Każde oprogramowanie zawiera błędy, ale jak mogliśmy się dowiedzieć podczas konferencji Black Hat Europe, najwięcej błędów zawiera oprogramowanie tworzone przez instytucje państwowe lub na ich potrzeby.
      Chris Wysopal z firmy Veracode, która specjalizuje się w wyszukiwaniu dziur w programach, poinformował o wynikach badań przeprowadzonych pomiędzy drugą połową roku 2010 a końcem roku 2011.
      W tym czasie jego firma przeanalizowała 9910 różnych aplikacji. Eksperci stwierdzili, że 80% programów nie spełnia wymagań bezpieczeństwa firmy Veracode. Oprogramowanie tworzone dla instytucji państwowych wypadło znacznie gorzej, niż programy komercyjne. Okazało się bowiem, że jedynie 16% stworzonych przez rząd i dla rządu aplikacji sieciowych można było uznać za bezpieczne z punktu widzenia standardów OWASP (Open Web Application Security Project). Dla  sektora finansowego odsetek ten wynosił 24%, a dla innego komercyjnego oprogramowania - 28%.
      Z kolei do wyników badań innych programów niż programy sieciowe posłużono się kryteriami opracowanymi przez SANS Institute. Za bezpieczne uznano 18% oprogramowania rządowego, 28% oprogramowania finansowego i 34% innego oprogramowania komercyjnego.
      Rząd zachowuje się tak, jakby bezpieczeństwo było problemem sektora prywatnego i próbuje go ściśle regulować. Jeśli jednak bliżej się temu przyjrzymy to okazuje się, że sektor prywatny jest zdecydowanie bardziej bezpieczny niż sektor rządowy - mówi Wysopal.
      Aż 40% aplikacji sieciowych wytworzonych dla agend rządowych było podatnych na ataki SQL injection. Dla sektora finansowego odsetek ten wynosił 29%, a dla oprogramowania komercyjnego 30%. Na ataki typu XSS (cross-site scripting) narażonych było 75% rządowych aplikacji sieciowych, 67% aplikacji wytworzonych przez sektor finansowy oraz 55% aplikacji komercyjnych.
      Alan Paller, dyrektor ds. badań w SANS Institute mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, iż sektor prywatny karze firmy za błędy, a sektor rządowy je nagradza. Jeśli przedsiębiorstwo stworzy komercyjne oprogramowanie zawierające błędy, to ryzykuje utratę klientów oraz dobrego imienia, co wpłynie na jego wyniki finansowe w przyszłości. Jeśli zaś napisze wadliwe oprogramowanie dla sektora rządowego, to zostanie nagrodzone kolejnym kontraktem na poprawienie tego oprogramowania. Nie twierdzę, że nie próbują wykonać swojej pracy właściwie. Ale w ten sposób działa system nagród i zachęt - mówi Paller. To powoduje, że błędy w oprogramowaniu rządowym istnieją nawet wówczas, gdy zanikają w oprogramowaniu komercyjnym. Specjaliści od dwóch lat obserwują spadek odsetka dziur typu SQL injection i XSS w oprogramowaniu komercyjnym. W programach rządowych  nic się w tym zakresie nie zmieniło.
      Wszystkie powyższe dane dotyczą USA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wolą polityków z niższymi głosami. Wyniki uzyskane przez amerykańskich naukowców sugerują, że na wybór konkretnego kandydata wpływa nie tylko sympatyzowanie z jakąś partią/ideologią, ale i czynniki natury biologicznej.
      Często błyskawicznie oceniamy kandydatów, bez pełnej wiedzy o ich programie czy pozycji. Najnowsze ustalenia mogą pomóc wyjaśnić czemu - uważa Rindy Anderson, biolog z Duke University. To jasne, że nasz głos przekazuje więcej informacji niż słowa, które wypowiadamy. Świadomość ta może pomóc w zrozumieniu czynników wpływających na nasze kontakty społeczne, a także w dociekaniu, czemu na wysokie stanowiska polityczne wybiera się mniej kobiet.
      Badając preferencje w zakresie wysokości głosu kandydatów, Anderson, Susan Peters (także z Duke University) oraz Casey Klofstad z Uniwersytetu w Miami nagrywali kobiety i mężczyzn wypowiadających zdanie "Zachęcam do głosowania na mnie w czasie listopadowych wyborów" (wtedy w USA mają się odbyć wybory prezydenckie). Później nagrania modyfikowano, uzyskując wersje wypowiadane wysokim i niskim głosem.
      Głosy żeńskie odtworzono 37 mężczyznom i 46 kobietom z Uniwersytetu w Miami, a głosy męskie 49 mężczyznom i 40 kobietom z Duke University. Okazało się, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierali kandydatów z niższym głosem (bez względu na płeć polityka).
      W drugim eksperymencie nagrania prezentowano trzem grupom 35 mężczyzn i 35 kobiet. Proszono o wybranie kandydata, który wydawał się silniejszy, bardziej kompetentny i godny zaufania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni przypisywali niższym kobiecym głosom wszystkie 3 cechy. Tylko mężczyźni postrzegali zaś niskie męskie głosy jako świadczące o większej sile i kompetencji. Anderson podejrzewa, że mężczyźni mogą być wyczuleni na wysokość głosu pozostałych przedstawicieli własnej płci, bo to pozwala wnioskować o ich tendencji do współzawodnictwa i agresji społecznej (na zachowanie i głos wpływa w końcu poziom testosteronu). Kobiety oceniają te cechy na podstawie innych wskazówek.
      Ponieważ na razie badania miały charakter laboratoryjny, Anderson przestrzega przed rozpatrywaniem wyników w zbyt szerokim kontekście. Rzeczywiście kobiety mają wyższe głosy od mężczyzn, ale głos to tylko jeden z czynników, które wpływają na niedoreprezentowanie kobiet wśród liderów. Zespół zamierza przeanalizować pod kątem głosu tegoroczne wybory prezydenckie w USA.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jak donosi Businessweek w systemie Windows 8 znajdzie się mechanizm, pozwalający Microsoftowi na zdalne usuwanie i zmianę oprogramowania. Ma być to mechanizm podobny do tego, jaki jest obecny w systemie Android, iOS czy w urządzeniach Kindle.
      Koncern z Redmond nie chce zdradzać szczegółów na temat wspomnianego mechanizmu. Zapewnia jedynie, że pozwoli on tylko i wyłącznie na manipulowanie aplikacjami pobranymi z firmowego sklepu. Programy pochodzące z innych źródeł będą dla Microsoftu niedostępne. Niewykluczone jednak, że mechanizm ten umożliwi również oczyszczanie komputerów użytkowników ze szkodliwego kodu.
      Podobne mechanizmy, chociaż w pewnych przypadkach mogą być korzystne dla użytkowników, budzą liczne kontrowersje. Firmy je wykorzystujące dotychczas nie określiły ścisłych i jednoznacznych zasad ich użycia. Ponadto zawsze istnieje obawa, że przedsiębiorstwa ulegną naciskom polityków i np. będą usuwały z komputerów treści, które nie podobają się rządzącym. Jest ktoś, kto ma absolutną kontrolę nad moim dyskiem twardym. Jeśli używa jej w sposób mądry, może uczynić moje życie lepszym. Jednak nie wiemy, czy używają tego mądrze. Tak naprawdę nie wiemy, czy w ogóle tego używają - mówi Eric Goldman, dyrektor High Tech Law Institute.
      Jeśli jednak przyjrzymy się temu, co mówią przedstawiciele firm, które w swoje produkty wbudowały takie mechanizmy, zauważymy, że pozostawiają sobie duża swobodę. Hiroshi Lockheimer, wiceprezes Google ds. inżynieryjnych systemu Android mówi, że mechanizm jest używany w naprawdę wyjątkowych, oczywistych sytuacjach. Todd Biggs, jeden dyrektorów z Windows Phone Marketplace zapewnia, że w smartfonach z systemem Microsoftu używano tech mechanizmu w celach radzenia sobie z problemami technicznymi, a Apple i Amazon nie chciały sprawy komentować.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nokia poinformowała, że ograniczy produkcję telefonów w swoich dotychczasowych fabrykach i częściowo przeniesie ją do Azji, gdzie urządzenia będą składane. Mniej pracy będą miały zakłady w Finlandii, Meksyku i na Węgrzech, a to oznacza, że zwolnienia mogą dotknąć nawet 4000 osób. Przeniesienie składania urządzeń do Azji pozwoli nam szybciej dostarczać je na rynek - oświadczyła Nokia. Pozwoli to też na lepszą współpracę z dostawcami i szybsze wprowadzanie nowych rozwiązań.
      Rozumiemy, że planowane zmiany będą trudne dla naszych pracowników. W okresie przejściowym chcemy pomóc im oraz lokalnym społecznościom - stwierdził Niklas Savander, wiceprezes Nokii ds. rynków. Zapewnił jednocześnie, że dotychczasowe fabryki nadal będą odgrywały ważną rolę łańcuchu produkcji.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...