Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Zaklinacz płazów

Rekomendowane odpowiedzi

Płazy określane zbiorczą nazwą coquí zamieszkiwały pierwotnie Portoryko, lecz pod koniec lat 80. ubiegłego wieku dotarły na statku na Hawaje. Nocne zawołania godowe samców są bardzo głośne (ponoć natężenie dźwięku sięga nawet 90 dB), co skutecznie zakłóca sen zarówno stałych mieszkańców, jak i turystów. Jak się okazuje, na szczęście udręczeni mogą skorzystać z fachowej pomocy "zaklinacza".

Keevin Minami, specjalista od kręgowców lądowych z Hawajskiego Departamentu Rolnictwa, nauczył się języka tych płazów metodą prób i błędów. Stawał pod drzewami i naśladował (de facto coquí to onomatopeja, bo samce wydają z siebie dźwięk "kuki, kuki").

Gdy ktoś zadzwoni po Minamiego, ten zjawia się ze swoją "różdżką coquí" - rurką zakończoną plastikową butelką. Jego ćwierkanie wabi samice, które zeskakują z drzewa wprost do pojemnika. Zaklinacz stara się, by nic im się nie stało. Schwytane osobniki hoduje w terrarium w swoim biurze.

Gdy wejdzie się nocą do lasu, płazy nawołują tak głośno, że zaczyna dzwonić w uszach. Minami jest częścią większej ekipy, która stara się poskromić inwazyjny gatunek. Przy braku naturalnych wrogów rozmnaża się on bardzo szybko. Eksperci i ochotnicy stracili Hawai'i (Wielką Wyspę); coquí nawet nie zauważyły, że wypowiedziano im jakąś wojnę. Władze stanowe mają nadzieję, że powiedzie się obrona najbardziej zaludnionej wyspy O'ahu.

Obrońcy coquí zarzucają władzom stanu znęcanie (trudno im zresztą nie przyznać racji, bo w przypadku Hawai'i zastanawiano się np. nad zastosowaniem rozcieńczonego spreju kofeinowego, który miał u zwierząt wywoływać zawał serca). Urzędnicy bronią się, że zjadając owady stanowiące pokarm rodzimych gatunków, płazy zagrażają ekosystemowi.

Antropolog medyczny Sydney Singer sugeruje, że lepszym rozwiązaniem byłoby deportowanie krzykaczy do rezerwatów. Z jego inicjatywy na Wielkiej Wyspie wydzielono już nawet taki obszar. Zagorzały zwolennik płazów próbował też przekonać Departament Rolnictwa, by w ramach programu repatriacyjnego o nazwie FROG (Frog Repatriation and Overseas Gifting program) odsyłać coquí na Portoryko. Minami przypomina sobie co prawda taką rozmowę, ale wg niego, przedsięwzięcie nie ma większego sensu.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...