Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dzień, w którym spłonęła Ziemia

Rekomendowane odpowiedzi

W najnowszym numerze Journal of Geophysical Research zamieszczono artykuł, którego autorzy opisują to, co - ich zdaniem - działo się na Ziemi, gdy przed 65 milionami lat w planetę uderzył meteoryt, niosący zagładę dinozaurów,. Jeśli opis uczonych jest zgodny z rzeczywistością, można z czystym sumieniem stwierdzić, że Ziemia przeżyła prawdziwe piekło.

Douglas S. Robertson, William M. Lewis, Peter M. Sheehan i Owen B. Toon zarysowali dość przerażający rozwój wydarzeń. Energia uderzenia była tak wielka, że do atmosfery przedostały się olbrzymie ilości materiału, z którego część miała prędkość bliską ucieczki z pola grawitacyjnego Ziemi. To spowodowało, że materiał ten rozprzestrzenił się na całej planecie, a dowodem tego wydarzenia jest obecna warstwa irydu. Jednak poważne problemy miały dopiero nadejść, wraz z powracaniem wyrzuconego materiału na Ziemię. Uczeni oceniają, że każdy metr kwadratowy powierzchni spadło aż 10 kilogramów szczątków. Te odłamki, które miały największą prędkość i spadały z największej wysokości, wysłały w kierunku powierzchni olbrzymi globalny impuls podczerwony. Naukowcy obliczyli, że musiał on być tak olbrzymi, iż zapaliłby całą roślinność na Ziemi. Nie przeżyłby żaden lądowy kręgowiec większy od wiewiórki - napisali autorzy artykułu. A i to pod warunkiem, że schowałby się pod ziemią.

Na szczęście wspomiany impuls najpierw trafił na wyrzucony uderzeniem materiał, który znajdował się na niższych wysokościach. To w olbrzymim stopniu osłabiło falę promieniowania. Po uwzględnieniu takiego scenariusza, symulacje wykazały, że ciepło, które dotarło do Ziemi mogłoby zapalić jedynie opadłe gałęzie czy igły z drzew. Jednak to i tak powinno wystarczyć do wywołania ogólnoświatowego pożaru.

Symulacje symulacjami, ale naukowcy mają też dowody na poparcie swojej tezy. Z obliczeń wynika bowiem, że znajdująca się na Ziemi warstwa sadzy jest na tyle obfita, iż może to wskazywać na spłonięcie całej biosfery. W tym miejscu należy wziąć poprawkę na fakt, że część z tej sadzy pochodzi od zapalenia się materiału organicznego z miejsca uderzenia meteorytu i z jego okolic.

Autorzy artykułu zwracają też uwagę, że w wielu miejscach występuje mało węgla drzewnego. Ich zdaniem, są to te obszary, na których pożary były tak intensywne, iż wypaliły obecny tam węgiel. Z kolei w innych miejscach znajdujemy niespalony materiał organiczny. To, jak twierdzą uczeni, dawne tereny bagienne, na których do pożarów nie doszło lub były one ograniczone.

Naukowcy skupili się też na samej sadzy. Musiała być jej w atmosferze kolosalna ilość. Na tyle duża, że współczesne modele klimatyczne nie są przystosowane do jej symulowania. Uczeni wykonali jednak obliczenia, w których przyjęli, że ilość sadzy w atmosferze wynosiła 0,2% tej ilości, jaka rzeczywiście mogła się tam znaleźć. Model klimatyczny wykazał, że przy takim scenariuszu temperatury na Ziemi szybko spadłyby do wartości bliskich epoce lodowcowej i utrzymywałyby się na niskim poziomie przez ponad dekadę. Niewykluczone zatem, że - przynajmniej przez jakiś czas po upadku meteorytu - na Ziemię w ogóle nie docierały promienie słoneczne.

Oczywiście trudno sobie wyobrazić jednoczesne pożary na całej planecie. Jednak Robertson, Lewis, Sheehan i Toon twierdzą, że są one najbardziej prawdopodobnym następstwem upadku.

  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jeśli opis uczonych jest zgodny z rzeczywistością, można z czystym sumieniem stwierdzić, że Ziemia przeżyła prawdziwy Armageddon" - nie, nie można.

 

Armagedon to według tej samej definicji «w Apokalipsie św. Jana: symboliczne miejsce ostatecznej zguby wrogów Boga» (uderzenie meteorytu nie było symbolicznym miejscem zguby wrogów, w tym przypadku używamy dużej litery) oraz armagedon «krwawa, wyniszczająca wojna» (mała litera, jedno g - w tym przypadku to też nie była wojna tylko przypadek losowy). Uderzenie meteorytu w Ziemię jest co najwyżej armagedonem w przenośni, na pewno nie dosłownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już się czepiasz, to pamiętaj o:

 

Armageddonamerykański film katastroficzny w reżyserii Michaela Baya z Bruce'em Willisem i Benem Affleckiem w rolach głównych, nakręcony w 1998 roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Michał: fakt. Chociaż na stronach PWN-u widze, że nawet armagedon to nie to, bo jest to wojna. Zmieniam zatem na piekło :)

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...