Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Analitycy firmy Gartner uważają, że integracja opensource’owego środowiska wciąż pozostaje zadaniem niemal niemożliwym do wykonania. Wysiłki takich organizacji jak Open Solutions Alliance (OSA), Open Source Development Lab, Apache Software Foundation czy Eclipse Foundation idą w dużej mierze na marne.

Gartner uznał przy tym, że powstanie OSA jest znaczącym krokiem na drodze do stworzenia opensource’owego oprogramowania, które będzie naprawdę konkurencyjne wobec tradycyjnych dostawców zamkniętych rozwiązań, takich jak SAP i Oracle.

Twórcy programów Open Source odnieśli pewne sukcesy, ale brak im sukcesu na rynku aplikacji biznesowych. Dzieje się tak częściowo dlatego, że rynkowi liderzy, którzy mają stabilną pozycję i cieszą się dużym zaufaniem, dostarczają zwykle mocno zintegrowane kompletne rozwiązania. Wysiłki podejmowane przez rozproszone grupy społeczności opensource’owej, nie są w stanie konkurować z profesjonalnymi pakietami dla przedsiębiorstw – stwierdził Gartner.

Powstanie OSA nie gwarantuje samo w sobie sukcesu, jednak to niezbędny punkt wyjścia – mówi wiceprezes Gartnera Mark Driver. Dodaje przy tym, że rynkowi liderzy na pewno będą bacznie przyglądali się, czy próby stworzenia konkurencyjnych rozwiązań nie będą naruszały ich praw intelektualnych. Te bowiem są ściśle pilnowane na rynku aplikacji biznesowych.

Czy strategia OSA – wypracowanie wspólnych otwartych standardów dla aplikacji biznesowych – przyniesie sukces, okaże się w przyszłości.

Driver ostrzega jednak, że już na wstępie może pojawić się pewien problem. Otóż OSA jest w założeniu stowarzyszeniem opensource’owych organizacji. Natomiast co najmniej jeden z produktów obecnych założycieli nie spełnia założeń Open Source. Taki dualizm może spowodować zamieszania wokół licencji na produkty dla biznesu i, w efekcie, zniechęcić firmy do proponowanych przez OSA rozwiązań.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość michuk

"Gartner zauważył uznał przy tym,"

 

jedno słowo za dużo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Oracle przekazało OpenOffice'a do Apache Software Foundation, kończąc tym samym swoje zaangażowanie w prace nad tym pakietem. Taka decyzja zawiodła twórców LibreOffice'a.  Projekt LibreOffice został uruchomiony w ubiegłym roku przez część developerów OpenOffice'a, którym nie podobało się postępowanie Oracle'a. Osoby pracujące nad LibreOffice'em wyrażały jednak nadzieję, że kiedyś połączą swoje siły z developerami OpenOffice'a.
      Oracle stał się właścicielem OpenOffice'a w ubiegłym roku, gdy przejął firmę Sun Microsystems. Wkrótce doszło do sporu z częścią developerów, którzy założyli Document Foundation i zaczęli prace nad LibreOffice. Także i teraz są oni niezadowoleni z decyzji Oracle'a. Szanujemy Apache Software Foundation, ale [przekazanie jej OpenOffice'a - red.] to stracona szansa na zbliżenie z Document Foundation. Wolelibyśmy, żeby Oracle przekazał to, co pozostało z OpenOffice'a nam i w ten sposób zakończył całą sprawę - powiedział Charles Schultz, jeden z założycieli Document Foundation.
      Jego zdaniem ASF nie ma wystarczających zasobów, by prowadzić projekt OpenOffice. Dodał, że developerzy OpenOffice'a nie będą mogli korzystać z tego, co zrobili developerzy LibreOffice'a ze względu na zapisy licencyjne stosowane przez ASF. My możemy brać to, co oni robią, ale oni nie mogą korzystać z naszej pracy - stwierdził Schultz.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Android, jako że jest platformą opensource'ową, jest bardziej narażony na ataki hakerów i działanie szkodliwego kodu od Apple'owskiego iOS. Tak przynajmniej uważa Steve Chang, szef Trend Micro, największego na świecie producenta systemów zabezpieczających dla serwerów korporacyjnych.
      Android jest opensource'owy, co znaczy, że przestępcy mogą również poznać jego architekturę i kod źródłowy - mówi Chang i dodaje, że niektóre typy szkodliwego kodu nie mogą działać na iOS.
      Szef Trend Micro jest pewien, że użytkownicy Androida będą musieli stosować coraz więcej oprogramowania zabezpieczającego. Smartfony to kolejne pecety i gdy zostaną szeroko zaakceptowane w przedsiębiorstwach, ochrona danych stanie się kluczowym problemem - stwierdził Chang.
      Warto tutaj wspomnieć, że przed tygodniem w ofercie Trend Micro znalazła się aplikacja Mobile Security for Android. Jej zadaniem jest blokowanie szkodliwego kodu. Producent sprzedaje ją w cenie 3,99 USD.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Premier Putin wydał polecenie, by do roku 2015 wszystkie rosyjskie agencje rządowe zakończyły migrację na oprogramowania opensource'owe. Rząd Rosji chce porzucić oprogramowanie Microsoftu na rzecz własnego systemu operacyjnego bazującego na Linuksie.
      Migracja ma rozpocząć się w drugiem kwartale przyszłego roku od ustalenia przez Ministerstwo Komunikacji listy programów potrzebnych agendom rządowym. W tym samym czasie ministerstwa i inne agencje mają przedstawiić własne propozycje dotyczące wsparcia użytkownika oraz mechanizmów wspierających rozwój oprogramowania. Rozpocznie się też spis zasobów informatycznych poszczególnych urzędów. Już w drugim kwartale 2012 pierwsze urzędy mają pilotażowo przesiąść się na Open Source.
      Rosyjski rząd chce stworzyć też własne repozytorium oprogramowania.
      Zwolennicy Open Source twierdzą, że dotychczas wszelkie rosyjskie plany migracji nie dawały rezultatu z powodu braku wsparcia politycznego. Teraz ma się to zmienić.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ideę Otwartego Oprogramowania (Open Source, czyli otwartych źródeł) wielu początkowo uważało za utopię. Idée fixe „informatycznych hippisów" jednak nie tylko przetrwała i rozwinęła się, ale wręcz wstrząsnęła rynkiem oprogramowania. Trudno dziś wyobrazić sobie świat bez Linuksa, Firefoksa, czy Open Office'a. Niewielu jednak wie, że od dawna pojawiała się analogiczna idea, Otwartego Sprzętu.
      Open Hardware przyświecają te same założenia, co ruchowi Wolnego Oprogramowania: brak opłat licencyjnych, możliwość samodzielnej budowy i modyfikacji, z zastrzeżeniem zachowania licencji. Pomysł jest stary, ale aż do teraz brakowało ustalonych standardów i wzorów prawnych, pozwalających na bezproblemowe szerzenie się idei.
      Może ktoś wątpić, czy to się uda? Czy to się opłaci? Skoro jednak udało się z oprogramowaniem i wiele firm nie tylko korzysta z Open Source, ale także aktywnie je rozwija i wspiera, czemu nie miałoby się udać ze sprzętem? Już od dawna Open Hardware istnieje w praktyce, działa dziś kilkanaście firm tworzących takie produkty, które zarabiają przynajmniej milion dolarów rocznie. Mniejszych nikt nie zliczy. Za przykłady mogą służyć: Arduino, programowalny mikrokontroler z oprogramowaniem; Chumby, popularne urządzenie Wi-Fi; MakerBot, niedroga drukarka 3-D; Adafruit, twórca odtwarzaczy MP3 i podobnych gadżetów w zestawach do samodzielnego złożenia.
      We wtorek grupa sygnatariuszy projektu ogłosiła publicznie oficjalny standard Open Source Hardware. Podstawowe jego elementy to: dokumentacja, konieczne oprogramowanie, dzieła pochodne, wolna redystrybucja, uznanie autorstwa, brak dyskryminacji osób, społeczności, obszarów zastosowania, zachowanie licencji, zakaz określania licencji względem produktu, zakaz ograniczania innego sprzętu i oprogramowania, neutralność technologiczna licencji. Podobieństwa do założeń Open Source Software nie są przypadkowe.
      W powołaniu standardu uczestniczyli między innymi firmy Arduino, Adafruit, Eyebeam, wydawca magazynu Wired, przedstawiciel MIT (Massachusetts Institute of Technology) Media Lab a także prawnik z organizacji Creative Commons.
      Powstanie oficjalnego standardu zapewne przyczyni się do popularyzacji idei i jej rozpowszechnienia. Być może dzięki niej pojawi się więcej ambitnych projektów, a rozwijane będą te, które już istnieją, jak na przykład otwartoźródłowa konsola do gier, czy karta graficzna. Wszyscy chyba powinniśmy życzyć sobie, żeby idea Otwartego Sprzętu rozwinęła się równie mocno, jak to się stało z Wolnym Oprogramowaniem.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas przesłuchań przed australijskim Senatem, parlamentarzyści dowiedzieli się, że koszty porzucenia oprogramowania o zamkniętym kodzie na rzecz programów open source, mogą być wyższe niż spodziewane oszczędności.
      Graham Fry, szef Australian Government Information Management Office (AGIMO) zeznał, że cała operacja może być nieopłacalna. Agendy rządowe mają obowiązek rozważenia kosztów i zysków za każdym razem, gdy chcą zakupić oprogramowanie. Oznacza to, że konieczne jest oszacowanie wartości oprogramowania o zamkniętym i otwartym kodzie. Jeśli jednak koszt wykonania takich obliczeń jest więĸszy, niż koszt samego oprogramowania, należy dwukrotnie się zastanowić - stwierdził Fry.
      Każdego roku rząd Australii wydaje około 500 milionów na oprogramowanie. Z danych AGIMO wynika, że w 2007 roku około 68% agend rządowych używała oprogramowania open source lub też prowadziła programy pilotażowe dotyczące jego wykorzystywania.
      Fry przypomniał parlamentarzystom, że termin "open source" nie oznacza "darmowe". Co prawda być może udałoby się zaoszczędzić na kosztach licencji, jednak mogą wzrosnąć koszty wsparcia technicznego.
      Przejścia na open source domagają się australijscy Zieloni.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...