Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Gość macintosh

-->> było minęło, następnym razem będę miał lepszy refleks

[ale babki też powinny mieć refleks -> bo przecież każdemu zdarza się "być zbitym z tropu"(właśnie wtedy można dobrze przedyskutować  ;) );

podjąć myśl i ją prowadzić -> złośliwość rzeczy martwych(np autobusu, który przyjechał akurat teraz) -> trzeba umieć przeciwdziałać takim przeciwnością -> a dopiero potem rozmowa, akcja i to wszystko]

-> dałem ciała  :-X

-> ona ciamajda, ja ciamajda  :D

 

wyciągnąłem wnioski (więcej obserwować, mniej myśleć :

kiedy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kobietę, albo o sex <z politowaniem>  ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Q="wkurza mnie mój tok myślenia";

tamta rozmowa wyszła mi dobrze, mój rozmówca była bardzo nakręcona(i świtenie mi się rozmawiało, udało nam się wytworzyć fajną atmosferę- wystarczyło podążać za białym królikiem, czy ciekawością jak kto woli), ale w pewnym momencie coś sobie pomyślała, aj! byłem zbity z tropu(nie jestem superkomputerem), ale mogłem podrążyć temat(gdybym miał 30sec więcej);

niestety Q, ale teraz wiem przez które drzwi przejść, i moim zadaniem jest już tylko być o odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu <ale ja pójde trochę innymi drzwiami>;

chciałem powiedzieć, że znajdę sobie coś wymagającego skupienia, bo Q

<wątek zamknięty, spytaj admina o wskazówki aktywacji>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

;)

Bardzo mnie cieszy macintoshu.

Może raz się nie udało, taka mała wpadka, ale sam zobacz!

Miałeś pierwszą najważniejszą rzecz, mianowicie kręciła się wam rozmowa. Zobacz ani Ty się nie spinałeś, ani pewnie ona za bardzo, była luźna, swobodna, miła rozmowa ;)

Zdobyłeś trochę doświadczenia, porozmawiałeś, dowiedziałeś się czegoś. To jest właśnie fajne!

Pamiętaj że jesteśmy tylko ludźmi, a nie maszynami, to normalne być zbitym z tropu, zagubionym, czy reprezentować inne uczucia dotyczące ludzi :D

trzeba umieć przeciwdziałać takim przeciwnością

"Wiesz fajnie mi się z tobą rozmawia, czy masz jakiś numer telefonu?"

teraz wiem przez które drzwi przejść, i moim zadaniem jest już tylko być o odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu

Bardzo, bardzo mnie to cieszy :)

Gratuluje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

,, ..i mógłbym przysiąc że , widziałem skrzydeł cień , jak je chowała pod sukienką ..''

 

Wiecej polotu panowie.. ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Wiecej polotu panowie.. ;D

Casanowa się znalazł ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Summa summarum dochodzę do wniosku, że moje 'młokosowate' podejście do kwestii kobiet może być dla Was (dorosłych ludzi) gorszące i w pewnych momentach prostackie. Dlatego, by nie wyrabiać negatywnego świadectwa o moim pokoleniu, żegnam się z tym tematem.

Dla mnie (niespecjalnie dorosłego człowieka) rzeczywiście także wydaje się to prostackie ;P ale dobrze, że przynajmniej sie do tego przyznajesz ;D

 

Ja jedynie (próbując postawić się w sytuacji forumowicza czytającego mojego posta) sam piszę to, co można by wywnioskować z moich wypowiedzi. Jednak sam tak nie myślę, a mam do tego pełne prawo, ponieważ kobiety z którymi się zadaję, zawsze są na samym wstępie uprzedzone przeze mnie o moich intencjach. Żadna z nich nie jest i nie może czuć się oszukana. Podkreślę, że z wieloma z nich kontakt jest utrzymywany i żadna z nich nie ma do mnie żalu za to co było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wiecej polotu panowie.. ;D

Casanowa się znalazł :)

 

Ale ma rację! ;)

 

 

Summa summarum dochodzę do wniosku, że moje 'młokosowate' podejście do kwestii kobiet może być dla Was (dorosłych ludzi) gorszące i w pewnych momentach prostackie. Dlatego, by nie wyrabiać negatywnego świadectwa o moim pokoleniu, żegnam się z tym tematem.

Dla mnie (niespecjalnie dorosłego człowieka) rzeczywiście także wydaje się to prostackie ;P ale dobrze, że przynajmniej sie do tego przyznajesz ;D

 

Ja jedynie (próbując postawić się w sytuacji forumowicza czytającego mojego posta) sam piszę to, co można by wywnioskować z moich wypowiedzi. Jednak sam tak nie myślę, a mam do tego pełne prawo, ponieważ kobiety z którymi się zadaję, zawsze są na samym wstępie uprzedzone przeze mnie o moich intencjach. Żadna z nich nie jest i nie może czuć się oszukana. Podkreślę, że z wieloma z nich kontakt jest utrzymywany i żadna z nich nie ma do mnie żalu za to co było.

 

 

Szczerze - nie wyobrażam sobie takiego "uprzedzenia" Ale może Twoja mowa ciała o tym też mówi.  Ja oczywiście absolutnie nic nie mam do Twojego podejścia :D Tylko ja bym się w Twoim towarzystwie nie obracała, wiedząc że tak robisz ;) Każdy szuka czego innego, więc nie ma żadnego problemu :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Summa summarum dochodzę do wniosku, że moje 'młokosowate' podejście do kwestii kobiet może być dla Was (dorosłych ludzi) gorszące i w pewnych momentach prostackie. Dlatego, by nie wyrabiać negatywnego świadectwa o moim pokoleniu, żegnam się z tym tematem.

Dla mnie (niespecjalnie dorosłego człowieka) rzeczywiście także wydaje się to prostackie ;P ale dobrze, że przynajmniej sie do tego przyznajesz ;D

 

Ja jedynie (próbując postawić się w sytuacji forumowicza czytającego mojego posta) sam piszę to, co można by wywnioskować z moich wypowiedzi. Jednak sam tak nie myślę, a mam do tego pełne prawo, ponieważ kobiety z którymi się zadaję, zawsze są na samym wstępie uprzedzone przeze mnie o moich intencjach. Żadna z nich nie jest i nie może czuć się oszukana. Podkreślę, że z wieloma z nich kontakt jest utrzymywany i żadna z nich nie ma do mnie żalu za to co było.

 

 

Szczerze - nie wyobrażam sobie takiego "uprzedzenia" Ale może Twoja mowa ciała o tym też mówi.  Ja oczywiście absolutnie nic nie mam do Twojego podejścia ;) Tylko ja bym się w Twoim towarzystwie nie obracała, wiedząc że tak robisz ;) Każdy szuka czego innego, więc nie ma żadnego problemu :-)

 

Z drugiej strony, cały czas, każdej wolnej chwili pracuję nad ideałem kobiety, którą chciałbym spotkać i spędzić z nią resztę mojego życia. A w międzyczasie poszukiwań tej jedynej, korzystam z życia  ;D Całkiem możliwe, że będę kiedyś żałował mojego podejścia, na ten czas wg mnie jest ono odpowiednie. Jednak obiektywnie ocenić to, co robię dziś, będę mógł dopiero z perspektywy lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

O! adinfinitumie (nick to skrót od "nawiązać do nieskończoności" = <"ad" {anno domini(??)} + "infinity"{nieskończoność po ang.}> (??) ) ;

NO! <silence> ..więc: powracam do gry, ale już na chłodno: moje świeże doświadczenie (,,PM"- nie mogłem się powstrzymać 8) ) : nawet jeśli ma się napęd nuklearny, to nawet on się kończy(wystarczy raz się naciąć) : jedyne co można zrobić z kobietą to ją poznawać

 

(myślenie, że jest "odwieczną zagadką ludzkości" inspiruje, ale trzeba mieć "ubitą ziemię" <mam nadzieje, że kojarzycie coś takiego jak "spotkajmy się na ubitej ziemi" - urażony rycerz do rycerza urażającego>) :

 

jeśli jakieś idee są inspirujące, do myślenia o kobietach (w przestrzeni 10-o wymiarowej 8) ), to Naprawdę napędzają:

 

to może to być "to COŚ w facecie" i to jest potrzebne("po co mamy pełzać kiedy mamy potrzebę latania?" - retoryczne), ale najlepiej zacząć od czegoś co jest wspólne(zamiast "1000 zasad, których nie powinieneś zapomnieć przy kobiecie"), bo wtedy: "ty pasja i ona pasja" a to prowadzi do lepszego poznania;

 

najlepiej jak wspólne jest np. pragnienie prawdy (prawda=wiedza<implikujące się następniki> + pasja<wiara-nie mam na myśli tej religijnej, ale: choćby nawet>) : czyli wspólne coś b. ogólnego, ale szukamy podobieństw(w naszych oddzielnych "kręćkach")

 

(to było "najlepiej" , ale czemu by, jeszcze, nie)*(??) : do tego dodać odrobiny absurdu/sarkazmu(w tej naszej relacji) : bo odrobina rubasznego ;D śmiechu ;) nikomu nie zaszkodzi ;)

 

CHYBA TYLKO TYLE

wtedy rodzi się "sens", tego co można nazwać miłością(miłość to jakby napęd na antymaterię, tylko coś warto by zrobić z tym napędem -> "sens"/"stricto"/"sEEEn..._so!"/"solid")

 

ale, nic z tych rzeczy, jak pominiemy "SZacun" (przez duże "eSZ") : a Szacunek otrzymujemy stąd jak "pamiętamy o tej osobie" : czyli jednorazowe znajomości (mowa o adinfinitumie, ale spok, bo przecież "doświadczenie jest, TEŻ, drogą do prawdy"<i nie ma ryzyka "lipnych założeń" 8) >, no i rozwija się "to coś w facecie" 8) <PM> - ten wątek u siebie, niestety, pominąłem <jak na razie 8) > )

 

i to tak musi trwać i trzeba wszystko zrobić, żeby umieć (to zachować)->(szacunek) to co nas łączyło,

więc po co grać w bierki jak można polecieć na Alfa Centauri(no przecież! ...mamy antymaterię 8) )? -> to tyle co do zalet poznawania 8)

 

[

(jeśli Komuś z Was wydaje się, że coś pominąłem, to klepcie to w forum) -> próbowałem zrobić małą syntezę tego co tu zobaczyłem + PM :D

] 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy naprawdę aż tak trudno jest pisać w sposób zrozumiały dla otoczenia? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

jak jest coś w nawiasie to jest dywagacją

albo rozwinięciem

Gdybym pisał z Dużej. I kropka. To pisałbym za dużo.

OK jakoś to przetrawię, zaraz zainstaluje poprawkę - jako nowy post.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Moim zdaniem adinfinitum znaczy "nawiązać do nieskończoności"

Ad = "nawiązać", na polskim w podstawówce się nauczyłem.

Albo można pomyśleć "anno domini" - "roku pańskiego".

Roku pańskiego nieskończonego ;D

Nawiązać do nieskończoności,

Dążyć do nieskończoności.

 

NO! <silence> ..więc: powracam do gry, ale już na chłodno.

 

Moje świeże doświadczenie (,,PM"- nie mogłem się powstrzymać 8) ) mówi, że: nawet jeśli ma się napęd nuklearny, to nawet on się kończy(wystarczy raz się naciąć) , więc(!), najłatwiej, jedyne co można zrobić z kobietą - to ją poznawać.

 

Jak sie myśli, że jest "odwieczną zagadką ludzkości" to takie powiedzenie inspiruje, ale trzeba mieć "ubitą ziemię".

W znaczeniu, że "spotkajmy się na ubitej ziemi" - urażony rycerz do rycerza urażającego ;)

koment: Nawiązałem do stylu wypowiedzi Jack'a Sparrow'a w "Piratach z Karaibów" - mówił tak jak sie zirytował i chciał szybko trafić(ale grzecznie) do zrozumienia rozmówcy.

 

Myślę, że: jeśli jakieś idee są inspirujące... takie do myślenia o kobietach (w przestrzeni 10-o wymiarowej ...oczywiście i naturalnie ), to Naprawdę Te myśli napędzają, bo to może to być "to COŚ w facecie" i to jest potrzebne("po co mamy pełzać kiedy mamy potrzebę latania?" - retoryczne).

 

Ale najlepiej zacząć od czegoś co jest wspólne.

Zamiast "1000 zasad, których nie powinieneś zapomnieć przy kobiecie". :)

Bo wtedy jest tak, że "ty pasja i ona pasja" a to prowadzi do lepszego poznania ;)

 

Dlatego najlepiej jak wspólne jest takie Coś.

Czyli np. pragnienie prawdy. Bo prawda to wiedza i pasja.

Albo Wiara - nie mam na myśli tej religijnej wiary, ale czemu by nie!? Nieważne. Po prostu jak ma się coś wspólnego. Ale jak jest to coś b. ogólnego, bo wtedy można szukać podobieństw(w naszych oddzielnych "kręćkach").

 

Ale to chyba za mało, co?

Można do tego dodać odrobiny absurdu/sarkazmu ...w tej naszej relacji.

Jak odrobina rubasznego ;D śmiechu :D nikomu nie zaszkodzi :D

 

To by było wszystko.

Wtedy można zobaczyć "sens". Sens Tego, co można nazwać miłością.

Można pomyśleć o miłości jak o napędzie na antymaterię :o

Wtedy można o tym powiedzieć stricto albo solid.

 

Ale to nie wyjdzie jak pominiemy Szacunek.

Szacunek to "pamiętanie o tej osobie".

Czyli jednorazowe znajomości tego nam nie dadzą.

Mowa o adinfinitumie, ale spoko, bo przecież "doświadczenie jest 'TEŻ' drogą do prawdy".

Ale jak mówimy o doświadczeniu to nie ma ryzyka "lipnych założeń". Super, no nie :)

No chyba, że za mały zbiór statystyczny - wtedy błąd, bo jak się dużo myśli i mało obserwuje to błąd. Ale jak się dużo obserwuje a mało myśli to "bliżej Prawdy".

A doświadczenie rozwija "to coś w facecie" <PM>

Niestety, "to coś" u mnie nie miało się jak jak rozwinąć. Ale "wiem już które drzwi".

Morpheus: "I'm trying to free your mind, Neo. But I can only show you the door. You're the one that has to walk through it."

Tutaj jestem jak Morfeusz i Neo w Jednym(the One).

Ale można też powiedzieć, że "jestem jak 'PM' i 'moje myślenie' w jednym(the One)".

(parafraza... taka... 8) )

Albo : "jestem jak 'wiedza' i 'pasja' w jednym..." 8)

 

To:

1)musi tak być

2)musi trwać

3) i trzeba wszystko zrobić, żeby umieć to zachować. A da się tak tylko jak ma się szacunek do tego to co nas łączyło na początku - i trzeba przez to przejść, jak czołg przez mur.

"i trzeba przez to przejść, 'głową w mur' "

 

8)

 

No to po co grać w bierki jak można polecieć na Alfa Centauri?

A czemu by nie? Przecież ...mamy antymaterię 8)

 

To tyle, co do zalet poznawania :)

 

Jak nie mam racji,

to po to tu się produkuję,

żeby ktoś mi powiedział,

że nie mam - jak nie mam.

 

No i "polot" - wspomniany przez waldi'ego - jak nie mam to niech mnie płyta chodnikowa trafi.

"to niech mnie 'piorun trzaśnie' "

"to niech mnie 'piekło pochłonie' "

"to niech mnie 'szlag trafi' "

"to niech mnie 'kule biją' "

"to niech mnie 'Smith skasuje i sam się zreplikuje' "

 

Przecież rozmawiamy tu po to,żeby zrozumieć Coś więcej.

Poznać Prawdę(wiedza + pasja).

Trinity: "Follow the white rabbit."

...

Morpheus: "You take the blue pill, the story ends, you wake up in your bed and believe whatever you want to believe. You take the red pill, you stay in Wonderland, and I show you how deep the rabbit hole goes."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No i "polot" - wspomniany przez waldi'ego - jak nie mam to niech mnie płyta chodnikowa trafi.

"to niech mnie 'piorun trzaśnie' "

"to niech mnie 'piekło pochłonie' "

"to niech mnie 'szlag trafi' "

"to niech mnie 'kule biją' "

"to niech mnie 'Smith skasuje i sam się zreplikuje' "

 

No... to teraz masz bogatsze PM. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Waldi...

Ja jeszcze żyję, więc nie mogę mieć bogatszego PM.

No, chyba, że:

1) płyta chodnikowa tylko mnie musnęła, ale trafiła.

2) piorun trzasnął ale tylko z mocą 1,21 Giga Wata

3) ...no więc w piekle jest gorzej niż tu...

4) miałem kamizelkę kewlarową ale strzelili tylko 2 razy z pistolecika plastikowego na plastikowe kulki

5) skręciłem Smithowi priona i biedak jest coraz wolniejszy, zajmę się nim później to będzie łatwiej go skasować

 

Niestety, ale nawet jak mam PM to dużo z nim nie podziałam.

Nawet moja zdolność do improwizacji nie może szybko nadrobić deficytów w PM.

Ale, prawdą jest, że PM mi szybko rośnie. Ale nie mogę jeszcze mierzyć międzyczasów... mojej próbce(statystycznej), ale popatrzeć mogę, bo mam nadzieję że zobaczę jakąś Super Technikę biegania(naiązanie do PM waldiego).

 

P.S. Co mi tam szlag?, sprawię sobie nowe futro. Przecież jestem neandartalczykiem.

O króliczek przebiegł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

zacytuje samego siebie:

Jak nie mam racji,

to po to tu się produkuję,

żeby ktoś mi powiedział,

że nie mam - jak nie mam.

Przecież rozmawiamy tu po to,żeby zrozumieć Coś więcej.

 

Potraktuj to jako "zwykłe pytanie".

 

A gdybyś jeździł na rowerze... dla przyjemności ...downhill.

Komuś by się to nie spodobało i przebił Ci dętki...

Czy to byłoby w porządku?

Dlaczego nie sądzisz, że lepiej by było gdyby ten ktoś pokazał co można zrobić lepiej?

 

Właśnie przebiłeś mi dętki. Na pewno lepiej pojadę.

 

Nie czerpię satysfakcji z wypisywania pierduł, zwłaszcza, jak zależy mi na lepszej technice jazdy.

 

A zamiast tego wszystkiego mógłbym napisać: "Nie rozumiem!!".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

może i rozumiem(mowa o określeniu bełkot);

ale na kilka sposobów,

żeby ominąć zbędne domysły: zadaję proste pytanie:

"Czemu?"

I do którego miejsca się odnosisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę się do kilku Twych ostatnich postów (mikroos też zwrócił Ci uwagę, ale mi nie tylko o to chodzi co jemu)

 

A gdybyś jeździł na rowerze... dla przyjemności ...downhill.

Komuś by się to nie spodobało i przebił Ci dętki...

Czy to byłoby w porządku?

Dlaczego nie sądzisz' date=' że lepiej by było gdyby ten ktoś pokazał co można zrobić lepiej?

 

Właśnie przebiłeś mi dętki. Na pewno lepiej pojadę.

 

Nie czerpię satysfakcji z wypisywania pierduł, zwłaszcza, jak zależy mi na lepszej technice jazdy.[/quote']

Czy byłoby w porządku? Zależy jak na to spojrzysz. A nuż uratowałbym Ci życie, bo zjeżdzając z drugiej górki tak byś niefortunnie upadł.

 

Może lepiej by było, gdybyś na tą górę w ogóle nie wyjeżdzał? Albo jeszcze lepiej - nie wsiadał na rower?

 

Nie dość, że piszesz takie mało konkretne i trudno zrozumiałe blablabla, to jeszcze dajesz się wkręcać w to rzekome PM, o którym tak często mówił Waldi (no, teraz i Ty). Piszesz posty w taki nieelegancki, chaotyczny, niejednolity sposób.

 

.

Tak waldi, pisz sobie kropeczki i zwiększaj licznik, to na pewno czyni Cię lepszym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

PM = exp. = doświadczenie

 

"." = wadli przegiął

 

Mikroos zwrócił uwagę, 2 razy, za drugim podziałało.

To prawda, że mam problem z jasnym wyrażaniem się.

Moje exp. rośnie jak zwracacie mi uwagę. I tu by się przydała taka uwaga.

Tą uwagą był "bełkot". Ale jak zabierasz mi rower to nie mam co z sobą zrobić na tej górce. Więc jak dzień się skończy to nie będe mógł powiedzieć, że przeżyłem coś ciekawego. Ale gdybyś pokazał mi jakiś trik albo podregulował przeżutkę albo hamulec to zjechałbym i przez następne 3mce bym o tym opowiadał.

 

Wolałbym, żebyś pomógł. Bardzo bym tego chciał. Pomogłoby mi to.

Ponieważ wasze rady pomagają, ale NIE_dość, dlatego potrzebuję jakiegoś mojego postu przepisanego przez Was - żebym mógł zobaczyć, jak wygląda dobry przekaz myśli.

 

Nauczie mnie eleganckiej, jednolitej formy.

Będę ją stosował bo chce, żeby nasze forum było lepsze

(większa sktecznnność batali dyskusyjnych)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Czytać książki mac'u. Dzięki nim uczysz się poprawnie formułować zdania. Dzięki nim nabywasz duży zasób słów, co wzbogaca twoją mowę, pismo i pomaga ci lepiej wyrażać pewne myśli, a także formułować zdania. Czytanie naprawdę nie boli, wystarczy znaleźć coś dobrego dla siebie. Osobiście polecam literaturę Stephena Kinga, Wiliama Goldinga, czy Briana Lumleya. Jeżeli pragniesz więcej informacji, to zadawaj pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Tak waldi, pisz sobie kropeczki i zwiększaj licznik, to na pewno czyni Cię lepszym!

 

Tam jeszcze jest stopka i wszystko co chciałem napisać

stąd tylko kropka. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I sam napisałeś coś, co w ogóle ubogacające nie było. No, ale przecież to takie typowe.

 

A tekst

No... to teraz masz bogatsze PM.
jakoś dziwnie pasuje mi do tego, co sam nazywałeś "lizaniem d.". Ale jak mniemam, gdy liże się komuś d. pisząc o PM, to wszystko jest okej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Waldi stosuje OTM (Opeartion Total Mindfuck).

tzn.:

1-wieloznaczność

2-pomijanie pewnych kroków, czyli simulacra

3-zmiana reguł w trakcie gry

4-1,1,1,1

Celem OTM jest "jatka na forum", stąd płynie "satysfakcja".

Coś jak "hack" (a "hack" to DROBNE ulepszenie). Czyli wprowadzi się mały element i patrzy się na efekt kuli śniegowej. Celowo napisałem "coś_jak", bo to, w co waldi gra, nie służy rozwinięciu.

A podpis: "Czy to co chcesz napisać jest inspirujące , ciekawe , ubogacające , rozszerzające horyzont , .... ??" to znaaaczek firmowy, który ma  uwiarygadniać - ale jest tylko zasilaniem dla idei OTM.

 

A to:

Waldi...

Ja jeszcze żyję, więc nie mogę mieć bogatszego PM.

No, chyba, że:

1) płyta chodnikowa tylko mnie musnęła, ale trafiła.

2) piorun trzasnął ale tylko z mocą 1,21 Giga Wata

3) ...no więc w piekle jest gorzej niż tu...

4) miałem kamizelkę kewlarową ale strzelili tylko 2 razy z pistolecika plastikowego na plastikowe kulki

5) skręciłem Smithowi priona i biedak jest coraz wolniejszy, zajmę się nim później to będzie łatwiej go skasować

 

Niestety, ale nawet jak mam PM to dużo z nim nie podziałam.

Nawet moja zdolność do improwizacji nie może szybko nadrobić deficytów w PM.

Ale, prawdą jest, że PM mi szybko rośnie. Ale nie mogę jeszcze mierzyć międzyczasów... mojej próbce(statystycznej), ale popatrzeć mogę, bo mam nadzieję że zobaczę jakąś Super Technikę biegania(naiązanie do PM waldiego).

 

P.S. Co mi tam szlag?, sprawię sobie nowe futro. Przecież jestem neandartalczykiem.

O króliczek przebiegł...

był mój sarkazm dla powagi/wsparcia(?) waldiego.

Chociaż starałem się wprowadzić pewne ulepszenia(modyfikację idei sarkazmu), żeby pokierować dyskusję po mojemu - ale wyszło potem(w dyskusji... jakby dyskusji) to tak jakbym wsiadł na rower i chciał zjeżdżać z górki a ktoś podpieprzył mi koła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Profesor Marco Hirnstein z Uniwersytetu w Bergen w Norwegii bada, jak czynniki biologiczne, psychologiczne i społeczne wpływają na różnice pomiędzy płciami w zdolnościach poznawczych i jakie mechanizmy neurologiczne leżą u podłoża tych różnic. W przypadku większości zdolności umysłowych różnic takich nie ma lub są pomijalnie małe. Istnieją jednak zadania, w których przeciętnie wyraźnie lepsze są kobiety, a w innych średnio wyraźnie lepsi są mężczyźni, mówi uczony.
      Hirnstein postanowił przyjrzeć się kwestiom związanym ze zdolnościami językowymi, które uznawane są za domenę kobiet. Przyjmuje się, że panie mają lepszą fluencję słowną oraz lepiej wypadają w zadaniach związanych z zapamiętywaniem słów.
      Przewaga kobiet w posługiwaniu się językiem ma polegać np. na tym, że gdy trzeba wymienić słowa zaczynające się na konkretną literę czy należące do konkretnej kategorii, panie radzą sobie z takimi zadaniami lepiej. Czy jednak na pewno? Prowadzone dotychczas badania nie dawały jednoznacznej odpowiedzi, a ostatnia metaanaliza badań na ten temat została przeprowadzona w 1988 roku.
      Hirnstein i jego zespół siedli więc do metaanalizy, do której wybrali traktujące o temacie rozprawy doktorskie, prace magisterskie oraz badania opublikowane w pismach naukowych. W ten sposób zebrali ponad 500 badań, w których łącznie brało udział ponad 350 000 osób. Analiza wykazała, że kobiety są rzeczywiście lepsze, chociaż różnica pomiędzy płciami nie jest bardzo znacząca. Kobiety są lepsze, a przewaga ta utrzymuje się w czasie przez okres całego życia. Jest jednak dość mała, mówi Hirstein.
      Co interesujące, naukowcy zauważyli, że w badaniach, których głównym autorem była kobieta, przewaga pań w posługiwaniu się językiem była większa, niż w badaniach, gdzie głównym autorem był mężczyzna.
      Badania tego typu nie tylko zaspokajają naszą ciekawość dotyczącą różnic pomiędzy płciami. Przydadzą się też w... medycynie. Choroby neurodegeneracyjne diagnozuje się m.in. za pomocą testów słownych. Na przykład przy diagnozowaniu demencji wiedza o tym, że kobiety są generalnie lepsze od mężczyzn pozwoli uniknąć sytuacji, w której demencja nie jest rozpoznawana, mimo że istnieje, a w przypadku mężczyzn będzie można uniknąć postawienia diagnozy o demencji tam, gdzie jej nie ma. Obecnie wiele testów tego typu nie bierze bowiem pod uwagę różnic pomiędzy płciami.
      Wyniki badań opisano na łamach Perspectives on Psychological Science.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Młodzi mężczyźni o dość wysokich dochodach są grupą najbardziej podatną na manipulacje za pomocą pseudoprofesjonalnego pustosłowia dotyczącego finansów. Badamy proces decyzyjny dotyczący spraw finansowych. Wiele osób uważa, że ekonomia i rynki kapitałowe są trudne do zrozumienia. Mamy tam do czynienia z pozornie imponującą terminologią, pełną żargonu i sloganów, których w pełni nie rozumiemy, mówi profesor Gustav Tinghög z Uniwersytetu w Linköping.
      Obiektem badań były manipulacje za pomocą profesjonalnie brzmiącego pustosłowia. Niekoniecznie jest ono nieprawdziwe, ale składa się z luźno powiązanych terminów, które brzmią profesjonalnie i znacząco. W rzeczywistości takie pustosłowie nic nie znaczy. Służy ono jedynie zmyleniu słuchacza.
      Już wcześniejsze badania wykazały, że osoby podatne na takie pustosłowie mają mniej analityczne umysły i niższą inteligencję słowną. Takie osoby często wierzą w nieprawdziwe informacje i teorie spiskowe. Badania wykazały też, że osoby potrafiące dobrze wylewać z siebie takie pustosłowie są postrzegane jako bardziej inteligentne od innych. To akurat najczęściej jest prawdą.
      Gustav Tinghög. Daniel Västfjäll i Mario Kienzler skupili się na pustosłowiu dotyczącym finansów. Na przekazach brzmiących profesjonalnie, które jednak są całkowitym nonsensem. Wyniki swoich badań opublikowali właśnie w Journal of Behavioral and Experimental Finance. Uczeni skonstruowali specjalną skalę, na której badani mieli oceniać znaczenie zdań będących zarówno całkowitym nonsensem, jak i cytatami ze zdobywców Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii. W ten sposób naukowcy sprawdzali zdolność badanych do odróżnienia sensownego przekazu ekonomicznego od pustosłowia.
      Badania przeprowaono na ponad 1000 osobach, a każda z nich miała ocenić wypowiedzi dotyczące produktów i usług finansowych, takich jak inwestycje, pożyczki czy zarządzanie pieniędzmi. Uczestników pytano m.in. czy oceniane przez nich zdania zawierają prawdę czy kłamstwo.
      Okazało się, że grupą najbardziej podatną na manipulacje dotyczące finansów są młodzi dobrze zarabiający mężczyźni. Przeceniają oni bowiem swoją wiedzę na temat finansów. Z kolei grupą, która najlepiej potrafiła wyłapać manipulacje i pustosłowie dotyczące finansów były starsze kobiety o niższych dochodach. One bowiem nie przeceniały swojego doświadczenia w finansach.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Pompejach dokonano kolejnego fascynującego odkrycia. Tym razem są nim niemal idealnie zachowane szczątki dwóch mężczyzn – najprawdopodobniej niewolnika i jego pana. Naukowcy sądzą, że obaj zginęli podczas próby ucieczki. Ich szczątki znaleziono w willi na obrzeżach Pompejów.
      Najprawdopodobniej mężczyźni przeżyli pierwszą erupcję Wezuwiusza, która pokryła miasto grubą warstwą popiołu. Zginęli następnego dnia, gdy miasto zniszczyła lawina piroklastyczna. Obaj leżeli blisko siebie, a ich zwłoki znaleziono w miejscu, w którym odkryto stajnię ze zwłokami generalskich koni.
      Zdaniem ekspertów młodszy z mężczyzn liczył sobie 18–25 lat. Niektóre kręgi miał skompresowane, co wskazuje, że wykonywał pracę fizyczną. Był robotnikiem lub niewolnikiem. Starszy mężczyzna, w wieku 30–40 lat, był silniej zbudowany. Obaj zginęli w korytarzu willi. Naukowcy mają nadzieję, że kolejne wykopaliska pokażą, gdzie mężczyźni zmierzali i jaką rolę odgrywali w eleganckiej willi.
      W ciągu ostatnich kilku lat w Pompejach dokonano fascynujących odkryć. Znaleziono m.in. mężczyznę, którego mózg zamienił się w szkło,  zwłoki 2 kobiet i 3 dzieci czy inskrypcję wskazującą, że Pompeje zostały zniszczone później, niż dotychczas sądzono.
      Ruiny Pompejów zostały odkryte w XVI wieku, a wykopaliska rozpoczęto w 1748 roku. Dotychczas znaleziono ponad 1500 ludzkich zwłok. Szacuje się, że erupcja Wezuwiusza zabiła około 2000 mieszkańców Pompejów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Mężczyźni stanowią większe zagrożenie na drogach niż kobiety, a pojazdami nieproporcjonalnie zagrażającymi innym uczestnikom drogi są motocykle. Takie wnioski płyną z badań opublikowanych na łamach British Medical Journal. Badania te, w przeciwieństwie do wielu wcześniejszych, brały pod uwagę nie tylko sposób korzystania z drogi, ale też rodzaj pojazdu, jakim się poruszamy liczbę przebytych kilometrów.
      Ryzyko związane z ruchem drogowym jest zwykle oceniane w przeliczeniu na mieszkańca danego kraju. Jednak w ostatnim czasie coraz częściej zbiera się dane, które pozwalają obliczyć ryzyko w zależności od liczby przejechanych kilometrów czy czasu podróży. To zaś pozwala specjalistom na dokonywanie bardziej szczegółowych ocen, związanych z wykorzystaniem konkretnego środka transportu.
      Rachel Aldred i Rob Johnson z University of Westminster oraz Christopher Jackson i James Woodcock z University of Cambridge postanowili szczegółowo sprawdzić zagrożenie, jakie na drogach Anglii stanowią różne kategorie kierowców oraz różne pojazdy.
      W podsumowaniu badań [PDF] czytamy, że w przeliczeniu na każdy przejechany kilometr, autobusy i ciężarówki stwarzają największe ryzyko spośród samochodów dla innych użytkowników drogi, a rowery stanowią najmniejsze ryzyko. Motocykle stwarzają zaś znacząco większe ryzyko niż samochody. Ryzyko zgonu innych użytkowników drogi stwarzane na każdy kilometr przejechany przez samochody osobowe i furgonetki jest większe na drogach wiejskich. Generalnie, ryzyko jest większe na większych drogach, co sugeruje związek ryzyka z prędkością. Nie dotyczy to jednak ciężarówek. Mężczyźni stwarzają większe zagrożenie niż kobiety, z wyjątkiem sytuacji, w której kierują autobusami. Mężczyźni są też nadreprezentowani jako kierowcy pojazdów stwarzających większe ryzyko.
      Autorzy badań oceniali ryzyko dla innych użytkowników drogi stwarzane przez rowery, samochody osobowe (w tym taksówki), furgonetki, autobusy, ciężarówki i motocykle. Uwzględniali przy tym płeć kierowcy oraz rodzaj drogi. Drogi zostały podzielone na główne w obszarach miejskich, boczne w obszarach miejskich, główne w obszarach pozamiejskich, boczne w obszarach pozamiejskich oraz niesklasyfikowane. Ryzyko zgonu szacowano w przeliczeniu na każdy miliard kilometrów. Wykorzystano dane dotyczące wypadków na terenie Anglii w latach 2005–2015. Jako, że szacowano ryzyko stwarzane dla innych użytkowników drogi, z danych tych usunięto informacje o 24% wypadków, w których zaangażowanych był wyłącznie pojazd sprawcy oraz o 3% wypadków, gdzie nie określono rodzaju pojazdu sprawcy.
      W zestawie analizowanych danych większość informacji (85% wszystkich poszkodowanych i 75% ofiar śmiertelnych) przypadało na kolizje dwóch pojazdów. W takim wypadku ofiary przypisywano drugiemu z pojazdów. Na przykład jeśli doszło do kolizji samochodu i roweru, w której ranni zostali i kierujący rowerem i kierujący samochodem, wówczas rannego rowerzystę przypisywano do ryzyka stwarzanego dla innych uczestników drogi przez samochód, a rannego kierowcę – do ryzyka stwarzanego dla innego uczestnika drogi przez rower.
      Jeśli w kolizji brało udział więcej pojazdów podobnej wielkości, poszkodowanych przypisywano losowo do każdego z pojazdów. Gdy zaś było więcej pojazdów o różnej wielkości, każdego z poszkodowanych przypisywano do ryzyka stwarzanego przez największy z pojazdów.
      W analizie nie uwzględniono autostrad, gdyż tam nie jest dopuszczalny ruch pieszych ani wielu rodzajów pojazdów.
      W sumie naukowcy mieli więc do przeanalizowania wypadki, w których zginęło 14 425 osób (to 69% wszystkich wypadków śmiertelnych w badanym okresie), w tym 4509 pieszych. Uczeni mieli do dyspozycji informacje o liczbie kilometrów przejeżdżanych w Anglii przez poszczególne typy pojazdów, informacje o podziale płci wśród posiadaczy praw jazdy, o kategoriach praw jazdy wydanych kobietom i mężczyznom itp. itd. Na przykład, jako że kobiety stanowią 4% posiadaczy praw jazdy upoważniających do kierowania pojazdami o ładowności powyżej 3500 kg, badacze przyjęli, że kobiety odbywają 4% podróży takimi pojazdami.
      Z analizy dowiadujemy się, że samochody osobowe można powiązać z 66% ofiar śmiertelnych na drogach, ciężarówki z 16,5%, furgonetki z 9%, autobusy z 5,3%, motocykle z 2,3%, a rowery z 0,4%. Widoczne są różnice w proporcjach w zależności od rodzaju drogi. Na przykład na dużych drogach pozamiejskich ciężarówki są powiązane z 23,6% ofiar śmiertelnych. Z kolei autobusy powiązano z 9,3% ofiar śmiertelnych na dużych drogach miejskich i z 7,8% ofiar śmiertelnych na podrzędnych drogach miejskich.
      Okazuje się, że na wszystkich rodzajach dróg autobusy są powiązane z 19,2 wypadkami śmiertelnymi na każdy miliard kilometrów. Dla ciężarówek jest ot 17,1 zgonów na miliard kilometrów. Motocykle, pomimo ich niewielkich rozmiarów, są powiązane z 7,6 zgonów na miliard kilometrów. Z kolei samochody, które powodują najwięcej zgonów, można powiązać z 3,3 zgonów wśród innych użytkowników dróg na każdy miliard kilometrów. Furgonetki to 2,6 zgonów, a rowery to 1,1 zgonu.
      Ryzyko znacznie się różni w zależności od typu drogi. Samochody ciężarowe stwarzają znaczne, podobne, ryzyko na wszystkich rodzajów dróg. Jednak już w innych typach pojazdów widać różnice. Motocykle stwarzają trzykrotnie większe ryzyko na dużych drogach miejskich niż na podrzędnych drogach miejskich. Podobny wzorzec widoczny jest w przypadku autobusów. Tutaj każde miliard kilometrów przejechanych na dużych drogach miejskich jest powiązane z dwukrotnie większą liczbą zgonów wśród innych uczestników ruchu niż miliard kilometrów przejechany na podrzędnych drogach miejskich.
      W przypadku rowerów ryzyko na dużych drogach pozamiejskich jest znacznie wyższe niż dla wszystkich innych typów dróg. W przypadku samochodów osobowych, furgonetek i rowerów ryzyko jest generalnie wyższe na drogach poza miastami niż w miastach.
      Naukowcy przedstawili też dane dotyczące osób rannych w wypadkach, jednak są to dane mniej wiarygodne, gdyż większość wypadków z rannymi nie jest zgłaszanych na policję. Obowiązek taki dotyczy tylko wypadków z ofiarami śmiertelnymi.
      Okazuje się też, że mężczyźni stwarzają większe zagrożenie na drogach niż kobiety. W przypadku samochodów osobowych i furgonetek kierowanych przez mężczyzn zagrożenie zgonem dla innych uczestników drogi jest 2-krotnie większe niż w przypadku tych samych pojazdów kierowanych przez kobiety. Jeśli zaś mężczyźni siadają za kierownicę ciężarówki, to na każdy miliard kilometrów stwarzają oni 4-krotnie większe zagrożenie niż w przypadku kobiet. Jeszcze gorzej jest w przypadku motocykli. Tutaj ryzyko stwarzane dla innych uczestników drogi przez mężczyzn jest aż 10-krotnie wyższe, niż gdy motocyklem kieruje kobieta.
      Kobiety i mężczyźni kierujący rowerami i autobusami stwarzają dla innych porównywalne ryzyko na każdy miliard kilometrów.
      Ogólnie rzecz biorąc z badań wynika, że autobusy i ciężarówki stwarzają na drogach znacząco większe zagrożenie niż samochody osobowe i furgonetki. Ryzyko stwarzane przez motocykle plasuje się pomiędzy ciężarówkami/autobusami a osobówkami/furgonetkami, co, biorąc pod uwagę wielkość motocykli oznacza, że stwarzają one nieproporcjonalnie duże zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Najmniejsze zagrożenie stwarzają rowery.
      Większe drogi wiążą się z większym zagrożeniem, ale nie dotyczy to ciężarówek. Mężczyźni stwarzają od 2 do 4 razy większe zagrożenie na drogach niż kobiety, ale i tutaj są dwa wyjątki – autobusy gdzie zagrożenie jest podobne i motocykle, gdzie zagrożenie stwarzane przez mężczyzn jest znacznie wyższe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Obniżanie poziomu złego cholesterolu LDL zmniejsza ryzyko zawału i udaru. Za idealne uznaje się poziomy poniżej 100 mg/dl. Czy jednak stężenie LDL może być zbyt niskie? Okazuje się, że prawdopodobnie tak, bo kobiety z LDL poniżej 70 mg/dl są ponad 2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym niż kobiety z poziomem LDL wynoszącym 100-130 mg/dl.
      Autorzy raportu z pisma Neurology odkryli również, że panie z najniższym poziomem trójglicerydów miały podwyższone ryzyko udaru krwotocznego w porównaniu do ochotniczek z najwyższym ich stężeniem.
      Naukowcy podkreślają, że udary krwotoczne są o wiele rzadsze od udarów niedokrwiennych. Są trudniejsze w leczeniu, a przez to bardziej śmiertelne.
      Obniżanie poziomu cholesterolu i trójglicerydów, np. przez modyfikację diety bądź zażywanie statyn, to popularna metoda zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym. Nasze duże badanie pokazuje jednak, że u kobiet bardzo niskie stężenia także niosą za sobą pewne ryzyko. Kobiety mają wyższe ryzyko udaru niż mężczyźni, po części dlatego, że żyją dłużej, dlatego jasne sprecyzowanie metod obniżania ryzyka jest bardzo istotne - podkreśla Pamela Rist z Brigham and Women's Hospital w Bostonie.
      Badanie objęło 27.937 kobiet w wieku 45 i starszych, uczestniczek Women's Health Study, u których całkowity cholesterol (LDL, HDL i trójglicerydy) określono na początku studium. Naukowcy analizowali dane medyczne, by określić, ile pań przeszło udar krwotoczny.
      Średni okres, w którym śledzono losy ochotniczek, wynosił 19 lat. W sumie zidentyfikowano 137 przypadków udaru krwotocznego.
      Udar krwotoczny wystąpił u 9 z 1069 kobiet z poziomem cholesterolem rzędu 70 mg/dl bądź niższym, w porównaniu do 40 z 10.067 ze stężeniem cholesterolu między 100 a 130 mg/dl. Po wzięciu poprawki na inne czynniki, które mogą wpływać na ryzyko udaru, np. na wiek, palenie czy nadciśnienie, stwierdzono, że kobiety z bardzo niskim poziomem LDL są 2,2-krotnie bardziej zagrożone udarem krwotocznym.
      W przypadku trójglicerydów panie podzielono na 4 grupy. Kobiety z grupy z najniższym stężeniem miały poziom na czczo wynoszący 74 mg/dl lub mniej albo poziom nie na czczo wynoszący 85 mg/dl bądź mniej. U kobiet z najwyższego kwartyla poziom na czczo wynosił ponad 156 mg/dl, a nie na czczo ponad 188 mg/dl.
      Amerykanie zauważyli, że udar krwotoczny miały 34 (0,6%) kobiety spośród 5.714 z najniższym stężeniem trójglicerydów, w porównaniu do 29 (0,4%) spośród 7.989 z najwyższym ich stężeniem. Po wzięciu poprawki na inne potencjalnie istotne czynniki, naukowcy stwierdzili, że przedstawicielki najniższego kwartyla były 2-krotnie bardziej zagrożone udarem.
      Dla cholesterolu całkowitego i dobrego cholesterolu HDL nie stwierdzono różnic dot. ryzyka udaru krwotocznego.
      Kobiety z bardzo niskim poziomem LDL lub niskim stężeniem trójglicerydów powinny być monitorowane przez lekarza pod kątem innych modyfikowalnych czynników ryzyka udaru. Chodzi np. o nadciśnienie i palenie [...]. Potrzebne są też dalsze badania, które pokażą, jak obniżyć zagrożenie udarem krwotocznym u pań z bardzo niskim poziomem LDL i niskim stężeniem trójglicerydów - zaznacza Rist.
      Ograniczeniem studium jest fakt, że poziomy cholesterolu i trójglicerydów mierzono tylko raz, na początku badań. Poza tym gdy mierzono te wartości, wiele ochotniczek przeszło już menopauzę, przez co akademicy nie sprawdzili, czy status menopauzalny w jakiś sposób modyfikuje związek miedzy poziomami cholesterolu oraz trójglicerydów i udarem krwotocznym.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...