Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W Rosji doszło do kilku przypadków usunięcia przez religijnych radykałów logo z produktów Apple'a i zastąpienia go prawosławnym krzyżem. Religijni radykałowie twierdzą podobno, że nadgryzione jabłko symbolizuje grzech pierworodny i jest antychrześcijańskie.

Całą sprawa byłaby zaledwie ciekawostką, gdyby nie fakt, że rosyjski parlament ma wkrótce głosować nad ustawą, która chroni uczucia religijne oraz narodowe i duchowe wartości przed znieważaniem. Jeśli ustawa taka zostanie przyjęta, ortodoksi będą mogli oskarżyć Apple'a o obrazę uczuć religijnych. To z pewnością utrudni koncernowi sprzedaż jego produktów w Rosji.

W historii Apple'a nie zdarzyło się jeszcze, by firma została oskrażona przez chrześcijan o to, że jej logo obraża uczucia religijne.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat o obrazę uczuć religijnych tudzież wartości duchowych (swoją drogą jaka jest między nimi różnica?) można oskarżyć każdego i za wszystko. Starczy tylko stworzyć odpowiednia religię, i zacząć ją "ostro" wyznawać. Zresztą sławna na cały i-net wiara w "latającego potwora spaghetti" powstała właśnie po to żeby wykazać bezsensowność przepisów (tam chodziło o wprowadzenie chrześcijańskiej teorii kreacjonistycznej do szkół jako równorzędnej z teorią ewolucji, ale zasada jest ta sama).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nadgryzione jabłko symbolizuje grzech pierworodny i jest antychrześcijańskie.

Jestem chrześcijaninem, ale taka interpretacja to już szczyty wyrafinowanej wyobrażni lub jest to religijno-polityczny marketing jakiejś grupki.

No, ale ortodoksom w każdej religii WSZYSTKO się kojarzy.

 

Starczy tylko stworzyć odpowiednia religię, i zacząć ją "ostro" wyznawać.

Ponieważ religie w państwach prawa mają pewne przywileje, ustawodawcy bronią się przed powstawaniem nowych (których zadaniem mogło by być wymuszanie tych bonusów) odpowiednimi paragrafami. Tak więc pula religii jest raczej zamknięta, co najwyżej mogą powstawać sekty i związki wyznaniowe, ale to już inna para kaloszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ religie w państwach prawa mają pewne przywileje,

W państwach prawa? raczej wyznaniowych, np u nas. Jak dla mnie powinny być traktowane tak samo jak inne organizacje zarobkowe. Zwłaszcza że znane nam religie są zwyczajnie za młode żeby aspirować do miana "tej prawdziwej". Zawsze pozostają też "wartości duchowe" cokolwiek by to nie było, oraz dyskryminacja "nowej" religii na tle wyznaniowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dyskryminacja "nowej" religii na tle wyznaniowym.

Przy obecnych potrzebach duchowych (no i postępującej racjonalności, tej filozoficznej) ludzi, nie mogę sobie wyobrazić jakich argumentów musiałaby użyć 'nowa religia" aby znależć znaczącą ilość wyznawców, którzy tak "na słowo" uwierzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy taką "nową religią" nie jest wspomniany przez Ciebie racjonalizm, badania naukowe czy brak religii?

A jak dotąd polskie sądy jedynie skazują "za obrazę uczuć religijnych" tych ostatnich za kwestionowanie dogmatów katolickich. A przecież duża część dogmatów katolickich przeczy własnie zdrowemu rozsądkowi czy wiedzy naukowej. Można zostać nawet skazanym za twierdzenie że "nie ma Boga", choć są przecież religię którym nie jest potrzebny bóg/bogowie do szerzenia swojej wiary.

Dla mnie taka asymetria sądownicza, ma jedynie podłoże historyczne, oparte na wielowiekowej tradycji (sic!) a nie przesłankach prawnych. Na dobrą sprawę wyznawców Wielkiego Mzimu tak samo musi obrażać twierdzenie że bogiem jest Jahwe jak i na odwrót. Czyli dla sądów obrazić się może tylko ten, kto ma więcej współbraci w wierze, a tych co jest mniej, nic nie może obrażać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy taką "nową religią" nie jest wspomniany przez Ciebie racjonalizm, badania naukowe czy brak religii?

Racjonalizm? To miał by sąd orzech do zgryzienia. Z jednej strony twierdzenie że chrześcijański bóg nie istnieje bo ta religia ma tylko 2 tys lat i jest zlepkiem innych powinno obrażać chrześcijan, ale z drugiej oskarżenie mnie o naruszenie uczuć, obraziło by opieranie się na faktach (racjonalizm, nauka etc). Do tego doliczył bym agnostycyzm czyli brak wiary zarówno w boga jak i jego brak (sam jestem jego "wyznawcą"). Skoro ktoś sam nie wierzy, to czy można oskarżyć go o obrazę wiary innych bez obrazy jego braku wiary? Zagadnienia godne Bogini Eris, a nie sądu na którego wyrok można się przecież w przyszłości powołać

Przy obecnych potrzebach duchowych (no i postępującej racjonalności, tej filozoficznej) ludzi, nie mogę sobie wyobrazić jakich argumentów musiałaby użyć 'nowa religia" aby znależć znaczącą ilość wyznawców, którzy tak "na słowo" uwierzą.

Hm udowodnijmy jak debilne jest to prawo powinno wystarczyć, biorąc pod uwagę takie "wiary" jak latajacy potwór spagetti, wielcy przedwieczni, czy też http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskordianizm są szanse na sukces. Aczkolwiek biorąc pod uwagę to co wyżej w tym samym poście nie powinno być takiej potrzeby (najstarsze odnalezione szczątki człowieka mają 400 tyś lat, znasz tak starą religię? bo każdą inną nauka bez problemu obali z hukiem). Zresztą skąd pomysł że wiara musi być poważna? Skoro zostaliśmy stworzenie na Jgo/Jej/Ich podobieństwo, to ma(ją) poczucie humoru czyż nie? I kto zabroni mi na użytek procesu uwierzyć w nauki ścisłe? Nie trzeba nic tworzyć, wszystko opisane, sprawdzone, potwierdzone etc, biblia/koran i sp-ka bez szans.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racjonalizm? To miał by sąd orzech do zgryzienia. Z jednej strony twierdzenie że chrześcijański bóg nie istnieje bo ta religia ma tylko 2 tys lat i jest zlepkiem innych powinno obrażać chrześcijan, ale z drugiej oskarżenie mnie o naruszenie uczuć, obraziło by opieranie się na faktach (racjonalizm, nauka etc). Do tego doliczył bym agnostycyzm czyli brak wiary zarówno w boga jak i jego brak (sam jestem jego "wyznawcą"). Skoro ktoś sam nie wierzy, to czy można oskarżyć go o obrazę wiary innych bez obrazy jego braku wiary? Zagadnienia godne Bogini Eris, a nie sądu na którego wyrok można się przecież w przyszłości powołać

 

Hm udowodnijmy jak debilne jest to prawo powinno wystarczyć, biorąc pod uwagę takie "wiary" jak latajacy potwór spagetti, wielcy przedwieczni, czy też http://pl.wikipedia....i/Dyskordianizm są szanse na sukces. Aczkolwiek biorąc pod uwagę to co wyżej w tym samym poście nie powinno być takiej potrzeby (najstarsze odnalezione szczątki człowieka mają 400 tyś lat, znasz tak starą religię? bo każdą inną nauka bez problemu obali z hukiem). Zresztą skąd pomysł że wiara musi być poważna? Skoro zostaliśmy stworzenie na Jgo/Jej/Ich podobieństwo, to ma(ją) poczucie humoru czyż nie? I kto zabroni mi na użytek procesu uwierzyć w nauki ścisłe? Nie trzeba nic tworzyć, wszystko opisane, sprawdzone, potwierdzone etc, biblia/koran i sp-ka bez szans.

 

Wymyślasz absurdy, które nie mają swojego odzwierciedlenia w prawdziwym świecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymyślasz absurdy, które nie mają swojego odzwierciedlenia w prawdziwym świecie.

Używam broni adekwatnej do przeciwnika czyli wiary w cokolwiek (takowa sama jest absurdem). Swoją drogą wyobrażasz sobie nieabsurdalny wyrok w tego typu sprawie jeśli obrona posłuży się twardymi faktami? Nieważne jaki będzie, przegrana strona uzna go za absurdalny, jako obrazę wiary (jeśli przegra oskarżenie, wtedy będzie mogło oskarżyć sąd o naruszenie przepisu w sprawie którego sądził) lub też w prawa logiki (o ile sąd przyzna oskarżeniu rację). Nie bez przyczyny większość naukowców to agnostycy, nauka i wiara to 2 różne, "niekompatybilne" światy. Jeśli się "zderzą" powstanie właśnie absurd na wskutek braku elementów wspólnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oto widać co się dzieje jeśli zapomina się, że pisma święte są metaforą, wskazówką, zbiorem ścieżek, a nie dosłownym opisem zdarzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość naukowców to gnostycy. Już Ci tłumaczę, co znaczą pojęcia "gnostyk" i "agnostyk":

http://freethinker.co.uk/2009/09/25/8419/

 

Rozwiązania prawne są głupie, ale nie stawiaj znaku równości między obrazą aktywną a pasywną. Żaden zdrowy psychicznie katol nie mówi, że go obraża istnienie buddyzmu.

 

Antykwant:

Mówiąc tak o zbiorze aksjomatów podważasz ich zasadność, bo ich zasadność wynika ze zdarzeń przedstawionych jako fakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem chrześcijaninem, ale taka interpretacja to już szczyty wyrafinowanej wyobrażni lub jest to religijno-polityczny marketing jakiejś grupki.

No, ale ortodoksom w każdej religii WSZYSTKO się kojarzy.

 

Dokładnie. Moim zdaniem to symbol jak najbardziej chrześcijański. Bez grzechu pierworodnego nie byłoby chrześcijaństwa. Chrystus nie musiałby pojawić się na Ziemi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nauka i wiara to 2 różne, "niekompatybilne" światy. Jeśli się "zderzą" powstanie właśnie absurd na wskutek braku elementów wspólnych.

 

Nieprawda. W nauce pierwiastek wiary jest niezbędny. Podam Ci bardzo konkretny przykład:

- wielu ludzi wierzących w Boga twierdzi, że widzą pozostawiane przez niego znaki, widzą świadectwa obecności/boskiej interwencji w naszym świecie. Ich zdaniem, dowodem na istnienie Boga, są zjawiska/wydarzenia, które uznają za dowód jego oddziaływania

- wielu naukowców wierzących w istnienie ciemnej materiii ciemnej energii twierdzi, że wierzą, gdyż widzą pozostawiane przez nie znaki, widzą świadectw obecności/interwencji ciemnej materii/energii we wszechściecie. Ich zdaniem dowodem na istnienie ciemnej materii/energii są zjawiska/wydarzenie, które uznają za dowód na ich oddziaływanie.

 

Ponadto, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że Ty (podobnie jak każdy z nas) jesteś chrześcijaninem? I żadne potwory spaghetti tego nie zmieniają?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wg mnie grzech pierworodny nie polegał na sprzeciwieniu się Bogu per se, tylko symbolizuje ułomność natury ludzkiej, co wynika też z różnych potrzeb - dla jednego szczerość to zaleta, dla innego wada. Zawsze znajdzie się jakiś %, który zrobi coś inaczej. Zawsze będą różne teorie naukowe, i zawsze część będzie błędna. To, że pewne rozwiązania są gorsze i lepsze wynika z tego, że jest ich więcej niż 1 i można wybierać i lokalne odstępstwa od moralności są chyba tak samo potrzebne dla rozwoju ludzkości jak fluktuacje kwantowe dla praw fizyki.

 

A Ruscy ortodoksi... biorąc pod uwagę, że tylko kolaborujący przetrwali stalinowskie czystki, to mam o nich takie same (jak nie gorsze) zdanie, jak o całej Rosji. A o Rosji mam takie zdanie:

 

Bardzo ciekawi mnie jednak, ile sensu jest w teoriach takich jak ta:

http://www.youtube.com/watch?v=pe6DN1OoxjE

...czy teoria Jaynesa nazwana "bicameral mind".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oto widać co się dzieje jeśli zapomina się, że pisma święte są metaforą, wskazówką, zbiorem ścieżek, a nie dosłownym opisem zdarzeń.

Wracając z oparów absurdu na ziemię, to czy którekolwiek z ich wspomina o jabłku jako takim? bo coś mi się wydaje że tam było owoc, bez konkretnego gatunku.

 

ps metafory są tam potężnie, np budowa przez niejakiego Kaina miasta dla siebie i rodzinki. Sam KK też zresztą im przeczy, wiec co się dziwić.

 

- wielu naukowców wierzących w istnienie ciemnej materiii ciemnej energii twierdzi, że wierzą, gdyż widzą pozostawiane przez nie znaki, widzą świadectw obecności/interwencji ciemnej materii/energii we wszechściecie. Ich zdaniem dowodem na istnienie ciemnej materii/energii są zjawiska/wydarzenie, które uznają za dowód na ich oddziaływanie.

Póki co to teoria, pozatym nauka to nie wiara i niema tak jest bo ktoś tam kiedyś tam tak napisał tylko jest tak bo na to wskazują aktualne dowody, ale w każdej chwili może się okazać że jest inaczej. Nauka nie uznaje niczego "raz na zawsze" jak wiara, tylko cały czas ulega zmianom dopasowując się do naszej wiedzy o świecie

Ponadto, mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że Ty (podobnie jak każdy z nas) jesteś chrześcijaninem? I żadne potwory spaghetti tego nie zmieniają?

Jestem agnostykiem odkąd sięgam pamięcią, i żadne wymysły kościelnych decydentów, p(o)słów, polanie mi głowy wodą jako noworodka etc tego nie zmienią. Chcesz żębym uwieżył w siły nadprzyrodzone? pokaż mi wiarę równie starą jak ludzkość, do momentu odkrycia starszych szczątków (sądząc po zębach z wykopalisk ogień opanowaliśmy jakieś 2 miliony lat temu wiec trochę marginesu błędu jest) zgodzę się że może być prawdziwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem agnostykiem odkąd sięgam pamięcią, i żadne wymysły kościelnych decydentów, p(o)słów, polanie mi głowy wodą jako noworodka etc tego nie zmienią. Chcesz żębym uwieżył w siły nadprzyrodzone? pokaż mi wiarę równie starą jak ludzkość, do momentu odkrycia starszych szczątków (sądząc po zębach z wykopalisk ogień opanowaliśmy jakieś 2 miliony lat temu wiec trochę marginesu błędu jest) zgodzę się że może być prawdziwa.

 

Nawtykaj swoim rodzicom, że Cię ochrzcili.

 

Dlaczego uważasz za naukowe albo chociaż logiczne stwierdzenie, że długość istnienia wiary ma jakikolwiek związek z jej "prawdziwością"? W jaki sposób powstawanie nowych religii i modyfikowanie starych, jak nasza, jest różne od ewoluujących i konkurencyjnych teorii, które i tak można zastosować w praktyce? Dlaczego za granicę istnienia człowieka przyjąłeś odkrycie ognia, a nie - jak naukowcy - to, co było po Homo erectus i moment powstania sztuki, obrządków i grzebania zmarłych? Co dotego ostatniego to polecam drugi filmik, który wyżej załączyłem, bo jest tam ciągłe odniesienie do głównego nurtu nauki.

 

Co do agnostycyzmu:

http://xkcd.com/242/

 

Przypominam, że większość naukowców to w moim doświadczeniu gnostycy (zarówno teiści i ateiści).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz za naukowe albo chociaż logiczne stwierdzenie, że długość istnienia wiary ma jakikolwiek związek z jej "prawdziwością"? W jaki sposób powstawanie nowych religii i modyfikowanie starych, jak nasza, jest różne od ewoluujących i konkurencyjnych teorii, które i tak można zastosować w praktyce?

bo nauka stara się odkryć prawa rządzące światem, jest zmienna z założenia. Zaś wiara polega na czymś innym. otóż mamy już gotowe,spisane prawa które obowiązują tak po prostu, jeśli fakty im przeczą tym gorzej dla faktów . Co do wieku religii to jeśli faktycznie istnieje bóg/bogowe. to jego wyznawcy działali na samym początku istnienia ludzkości prawda? W końcu od niego/nich pochodzimy. Wszelkie późniejsze wiary mogą co prawda zwierać pewne elementy tej pierwotnej prawdziwej, ale ze względu na wymyślone w ramach przekazu ustnego "dodatki" coraz bardziej od niej odbiegały. Jeśli chcesz ustalić o czymś prawdę, to potrzebujesz "źródeł" z tego właśnie okresu bo późniejsze nawet jeśli na nich bazują są niepełne lub też przekłamane (jesteśmy tylko ludźmi, 100 % subiektywizmu a nasza pamięć jest strasznie zawodna tylko to przed nami ukrywa wymyślając brakujące szczegóły na poczekaniu za każdym razem gdy próbujemy sobie coś przypomnieć).

 

Dlaczego za granicę istnienia człowieka przyjąłeś odkrycie ognia, a nie - jak naukowcy - to, co było po Homo erectus i moment powstania sztuki, obrządków i grzebania zmarłych? Co dotego ostatniego to polecam drugi filmik, który wyżej załączyłem, bo jest tam ciągłe odniesienie do głównego nurtu nauki.

Bo właśnie wtedy wszytko się zaczęło. Dzięki gotowanej żywności jedzenie trwało krócej, można było też skorzystać z większej gamy pokarmów np ziemniaki nadają się do spożycia tylko po ugotowaniu. Mózg dzięki zwiększonej liczbie składników odżywczych zaczął się rozwijać, zaś nasi "praprzodkowie" mieli czas na korzystanie z niego (bo nie musieli poświęcać czasu na żucie surowego mięsa). Nie twierdzę naturalnie że to byli już ludzie (pisałem wcześniej że najstarsze zachowane szczątki człowieka mają 400 tyś lat, dopuszczam po prostu że ktoś i kiedyś odkryje jeszcze starsze), ale z punktu widzenia religii należało by tak właśnie uznać.

 

ps jesteśmy jedynym gatunkiem który opanował ogień, to też coś znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki gotowanej żywności jedzenie trwało krócej,

 

Ciekawe jak zamierzasz dowieść tej tezy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak zamierzasz dowieść tej tezy.

Weź 2 identyczne kawałki mięsa: surowy i ugotowany. Który zjesz szybciej? Poza tym ogień jako odstraszający inne drapieżniki sprzyjał przyrostowi naturalnemu (nie mogły wedrzeć się do "naszych" siedzib), co pozwoliło nam "urosnąć w siłę" na tyle żeby pozbyć się naturalnych wrogów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@sig:

1. wiara w ciemną materię/energię to też wiara. Opiera się na jakichś tam przesłankach i może ulec zmianie. To prawda. Podobnie jak dogmaty religijne ulegają zmianie.

2. jesteś chrześcijaninem niezależnie od tego, jak się określasz. Twój sposób pojmowania świata jest zdeterminowany przez kulturę, w której wyrastałeś. A na nią największy wpływ miało właśnie chrześcijaństwo. Niezależnie, czy w danym okresie historycznym kultura ta formowała się w zgodzie czy w opozycji do chrześcijaństwa. Gdybyś urodził się w kraju muzułmańskim postrzegałbyś świat inaczej.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nauka i wiara to 2 różne, "niekompatybilne" światy

Chyba od zawsze mam takie samo zdanie. Dlatego dyskusja z "niewierzącym" na ten temat, nie ma sensu.

Z prostej przyczyny: braku dowodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@sig:

1. wiara w ciemną materię/energię to też wiara. Opiera się na jakichś tam przesłankach i może ulec zmianie. To prawda. Podobnie jak dogmaty religijne ulegają zmianie.

Tym samym coraz bardziej odbiegając od tego co on/ona/oni przekazali. W ten sposób nawet prawdziwa religia z czasem odeszła by od "prawdy objawionej" etc. Zdecydowanie nie tędy droga, no chyba żeby uznać twórców "przestarzałych" dogmatów za zdrajców/heretyków etc. Ale tego się raczej nie robi, a przynajmniej ja o tym nie słyszałem.

2. jesteś chrześcijaninem niezależnie od tego, jak się określasz. Twój sposób pojmowania świata jest zdeterminowany przez kulturę, w której wyrastałeś. A na nią największy wpływ miało właśnie chrześcijaństwo. Niezależnie, czy w danym okresie historycznym kultura ta formowała się w zgodzie czy w opozycji do chrześcijaństwa. Gdybyś urodził się w kraju muzułmańskim postrzegałbyś świat inaczej.

Prawdopodobnie byłbym innym człowiekiem, to kim jesteśmy zależy w sporej części od naszej przeszłości. Nie jako gatunku lecz konkretnej osoby. Wszystko co się dookoła dzieje bardziej lub mniej wpływa na nas, a co za tym idzie na nasze przyszłe decyzje. Tzw świadome myślenie jest powolne i energochłonne, dlatego też większość decyzji podejmujemy na "automatyce" bazującej na tym co w podobnej sytuacji robiliśmy wcześniej/oczekiwano od nas że zrobimy. Nawet jeśli już tego nie pamiętamy, to połączenia między komórkami mózgowymi pozostały (dzięki czemu potrafimy np jednocześnie jeść i iść po schodach, bez zastanawiania się nad każdym ruchem, mimo że to wbrew pozorom dość skomplikowane czynności). Przyznaję że chrześcijaństwo miało i nadal ma (przepisy, które np odbierają nam władzę nad własnym życiem) wpływ na to kim byłem, jestem i będę, ale nie czyni mnie to chrześcijaninem. To czy i w co się wierzy to kwestia wewnętrznej decyzji, a nie obrzędów czy też środowiska w którym się wyrastało (aczkolwiek to ostatnie ma na nią wpływ, stąd "pranie mózgu" już od przedszkola).

 

ps Albo mi się wydaje, albo akurat Muzułmanie nikogo "na siłę" nie przyjmują, trzeba potwierdzić swoją wiarę już jako dorosły człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba od zawsze mam takie samo zdanie. Dlatego dyskusja z "niewierzącym" na ten temat, nie ma sensu.

Z prostej przyczyny: braku dowodów.

Brak dowodu nie jest dowodem, Poza tym dowodów na brak boga też niema, a także dowodów na możliwość udowodnienia (nie) możliwości jego istnienia. Co więcej nie ma dowodu nie do obalenia (co też odróżnia wiarę od nauki).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wierzący uważają siebie za poszukujących prawda na podstawie:

a) pism

B) nauk ichniego kościoła

c) doświadczeń

d) przesłanek filozoficznych

to nie widzę różnicy między modyfikowaniem wiary a modyfikowaniem teorii naukowych. I tu i tu są debile, którzy boją się odrzucić starych teorii oraz debile, którzy bezkrytycznie przyjmują każdą nową. Proces teologiczny również jest podporządkowany filozofii.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli wierzący uważają siebie za poszukujących prawda na podstawie:

a) pism

B) nauk ichniego kościoła

c) doświadczeń

d) przesłanek filozoficznych

to nie widzę różnicy między modyfikowaniem wiary a modyfikowaniem teorii naukowych. I tu i tu są debile, którzy boją się odrzucić starych teorii oraz debile, którzy bezkrytycznie przyjmują każdą nową. Proces teologiczny również jest podporządkowany filozofii.

Tylko że w przypadku teorii naukowych można pokazać mu doświadczenie/zjawisko które bezsprzecznie udowodni że stare/nowe nie jest prawdziwe (a ot tak z nudów się ich nie tworzy, coś muszą tłumaczyć). A w przypadku teologii tak dobrze niema, stwórca/stwórcy nie przyśle maila/ nie zaktualizuje profilu na "fejsbogu" etc. A właśnie na tym polega wiara, przyjmuje się "za pewnik" się w to że ktośtam przez kogośtam przysłał zbiór zasad na których opiera się całe życie wierzącego. Cała reszta to tylko czysto zarobkowa działalność organizacji która się pod tą wiarę podczepiła. Swoją drogą czy mi się wydaje czy od tematu odeszliśmy jakąś stronę temu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Serwisy Apple zatrudniają w swoich szeregach wyłącznie posiadających odpowiednie kwalifikacje specjalistów, za sprawą których urządzenia Apple doprowadzane są do użyteczności. Większość spośród użytkowników, nie umie eliminować powstałych usterek w domowych warunkach. Lepiej samemu tego nie robić, gdyż nieodpowiedni zakres działań może prowadzić do jeszcze poważniejszego uszkodzenia. Warto udać się do autoryzowanego serwisu, dzięki czemu zyska się pewność, iż z urządzeniem nie stanie się nic nieodpowiedniego.
      Wymiana uszkodzonej szybki w iPhonie
      Jak pokazują statystyki, jednym z najczęściej kupowanym produktów firmy Apple, są iPhony. Wzbudzają one spore emocje i stały się symbolem bycia wyjątkowym. Posiadają własny system, który ma zwolenników oraz przeciwników, niemniej jednak patrząc na to obiektywnie, iOS to system działający bardzo sprawnie. Konieczność wymiany szybki w iPhonie, jest nierzadkim problemem - wystarczy trochę nieuwagi i telefon znajdzie się na ziemi. To kłopot wielu użytkowników, ponieważ pojedynczy upadek przynosi zwykle przykre efekty, niemniej jednak serwis Apple w Poznaniu, na pewno sobie z tym poradzi (zakres usług serwisu sprawdzisz na stronie https://flixapple.com/serwis-poznan/.
      Zalanie Macbooka
      Popularny Macbook jest komputerem znacznie różniącym się od reszty. Wykorzystuje się go nierzadko do pracy albo wykonania projektów graficznych. Nierzadko jest to urządzenie użytkowane przez artystów, którzy nie chcą pracować na systemie Windows, niemniej mają zaufanie do Macbooka. Możemy powiedzieć na jego temat całkiem sporo, ale prawda będzie taka, iż awarii nie da się uniknąć. Zalanie Macbooka jest jedną z najczęściej występujących awarii poza koniecznością wymiany klawiatury albo baterii. Kwestia jego naprawy wygląda identycznie, jak w wypadku smartwatcha - najlepszym rozwiązaniem będzie udanie się do dedykowanego serwisu.
      Konieczność wymiany baterii w smartwatchu
      Smartwatche są zegarkami, z których korzysta się coraz częściej. Nie można się temu dziwić, gdyż ułatwiają nam one monitorowanie aktywności, a poza tym są po prostu zwykłymi czasomierzami. Nie dość, iż są to nowoczesne produkty łączące się z telefonami, to także za ich sprawą możemy podnosić swój sportowy poziom. Niemniej jednak, jak w każdym zegarku, zaistnieć może konieczność wymiany jego baterii. Taka wymiana winna być przeprowadzona w zatrudniającym odpowiednich fachowców serwisie Apple. Jest to sprzęt o sporej wartości, zatem oddanie go w nieodpowiednie ręce, w tym także do zwykłego salonu, może zakończyć się przykrymi konsekwencjami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple opublikował poprawki dla trzech dziur zero-day w systemach operacyjnych iPhone'a, iPada oraz Apple TV. Dziury znajdujące się w iOS, iPadOS oraz tvOS były aktywnie wykorzystywane przez cyberprzestępców. Poprawiono je wraz z wersjami 14.4 wszystkich wspomnianych systemów.
      Luka CVE-2021-1782 pozwalała złośliwym aplikacjom na zwiększenie uprawnienie. To dziura typu race condition. Takie luki występują, gdy program dopuszcza wykonanie wielu operacji jednocześnie, a wynik zależy od właściwej kolejności ich wykonywania. Przestępcy, zaburzając tę kolejność, mogą wywołać pojawienie się błędu i go wykorzystać.
      Z kolei CVE-2021-1871 i CVE-2021-1870 występują w silniku przeglądarki WebKit dla iPadOS-a oraz iOS-a. Dziury pozwalają napastnikowi na wykonanie dowolnego kodu.
      Dziury występują w urządzeniach iPhone 6s i nowszych, iPad Air 2 i nowych, iPad mini 4 i nowszych, iPod touch 7. generacji, Apple TV 4K oraz Apple TV HD. Producent odmówił podania informacji, jak wiele urządzeń padło ofiarą cyberprzestępców.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple ogłosiło, że ostatni kwartał był najbardziej zyskownym w całej historii firmy. Koncern osiągnął wielomiliardowe zyski dzięki gwałtownie rosnącej sprzedaży smartfonów, tabletów i laptopów. W ciągu ostatnich trzech miesięcy ubiegłego roku firma sprzedała towary i usługi o łącznej wartości 111,4 miliarda USD, osiągając zysk w wysokości 28,7 miliarda dolarów. To o 29% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
      Do osiągnięcia rekordowych wyników przyczyniła się świetna sprzedaż w okresie świątecznym napędzana w dużej mierze przez najnowszy model iPhone'a. W ciągu trzech miesięcy klienci kupili iPhone'y o łącznej wartości 65,6 miliarda USD. Oznacza to 17-procentowy wzrost rok do roku.
      Świetne wyniki zanotował też wydział usługowy, w skład którego wchodzi AppStore oraz jednostki zajmujące się udzielaniem licencji. Tutaj przychody wyniosły 15,76 miliarda USD, czyli były o 24% wyższe, niż przed rokiem. Wartość sprzedaży Apple Watch i produktów domowych wzrosła o 29% do kwoty 12,97 miliardów USD, a na komputery Mac klienci wydali 8,86 miliarda dolarów, czyli o 21% więcej niż przed rokiem.
      Dyrektor firmy, Tim Cook, powiedział, że sprzedaż byłaby jeszcze wyższa gdyby nie pandemia, z powodu której czasowo zamknięto niektóre firmowe sklepy.
      Apple nie jest jedynym przedsiębiorstwem z branży IT, które pochwaliło się świetnymi wynikami. Microsoft poinformował, że w ciągu ostatniego kwartału wartość jego sprzedaży wyniosła 43,1 (wzrost rdr o 17%) miliardów USD, a firma osiągnęła zysk netto w wysokości 15,5 miliarda USD (wzrost o 33%). O bardzo dobrym kwartale poinformował też Facebook, do którego kasy wpłynęło 28 miliardów dolarów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Thomas Moyer, szef Apple'a ds. bezpieczeństwa oraz dwóch policjantów z Biura Szeryfa Hrabstwa Santa Clara zostało oskarżonych o przekupstwo. Moyer, zastępca szeryfa Rick Sung oraz kapitan James Jensen oraz lokalny przedsiębiorca Harpreet Chadha zostali oficjalnie oskarżeni o przekupstwo związane z wydaniem pozwolenia na broń pracownikom Apple'a.
      Jak czytamy w akcie oskarżenia, Sung i Jensen celowo opóźniali wydanie czterem pracownikom Apple'a zgody na noszenie broni w sposób niewidoczny dla otoczenia (CCW). Zgodzili się na wydanie zezwoleń dopiero, gdy Moyer zaoferował biuru szeryfa 200 iPadów. Umowa nie doszła jednak do skutku, gdyż w ostatniej chwili Sung i Moyer dowiedzieli się, że prokurator okręgowy Jeff Rosen nakazał przeprowadzenie śledztwa ws. działań policji z Santa Clara. W ramach śledztwa wydano też nakaz przeszukania biura, celem sprawdzenia procedury wydawania zezwoleń na ukryte noszenie broni. Hrabstwo Santa Clara jest jednym z zaledwie trzech kalifornijskich hrabstw, w których zdobycie pozwolenia CCW jest niemal niemożliwe. Uzyskać mogą je osoby, którym ktoś groził śmiercią. W wyniku przeprowadzonego śledztwa Rosen oskarżył Sunga i Jensena o to, że traktowali zgodę na CCW jako przedmiot handlu i szukali ludzi, którzy są skłonni za takie zezwolenia zapłacić.
      Jednym z tych ludzi jest wspomniany biznesmen Harpreet Chadha. Prokurator oskarża go, że w zamian z zezwolenie na broń przekazał on obu policjantom bilety na wydarzenia sportowe. Biznesmen wydał 6000 USD na najlepsze miejsce na stadionie.
      Prokurator mówi, że ani Moyer ani Chadha nie powinni przyjmować propozycji od policjantów i powinni natychmiast poinformować o takiej propozycji biuro prokuratora.
      Obrońcy Moyera i Chadhy twierdzą, że ich klienci są ofiarami i nie powinni zostać oskarżeni. Przedstawiciele Apple'a stwierdzili, że firma przeprowadziła własne śledztwo w tej sprawie i nie stwierdziło, by ktoś postępował niewłaściwie.
      Oskarżeni staną przed sądem 11 stycznia. Grozi im kara więzienia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Apple nie musi płacić irlandzkiej skarbówce 13 miliardów euro podatków. Taki wyrok wydał Sąd UE, który stwierdził, że Komisja Europejska, która w 2016 roku nakazała amerykańskiemu koncernowi zapłacenie wspomnianej kwoty, nie udowodniła, że doszło do naruszenia prawa. Od decyzji KE odwołał się zresztą nie tylko Apple, ale również rząd Irlandii.
      Sprawa nie dotyczyła tego, ile mamy zapłacić, ale czy w ogóle musimy płacić, oświadczyli przedstawiciele Apple'a po korzystnym dla siebie wyroku. Jesteśmy dumni z faktu, że jesteśmy drugim największym płatnikiem podatków na świecie. Wiemy, jak ważną funkcję społeczną spełniają podatki, dodali.
      Rząd Irlandii oświadczył, że zawsze było jasne, iż Apple nie był specjalnie traktowany przez irlandzką skarbówkę. Firma została obciążona prawidłową wysokością podatków, zgodną z irlandzkim prawem podatkowym, stwierdził Dublin. Przedstawiciele Komisji Europejskie poinformowali, że po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku zdecydują o podjęciu dalszych kroków. Pozostało im jeszcze odwołanie się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
      Cała sprawa rozpoczęła się, gdy Komisja Europejska stwierdziła, iż Irlandia pozwoliła Apple'owi na transfer niemal całych zysków z terenu UE i uniknięcie dzięki temu płacenia podatków. KE uznała to za nielegalną pomoc udzieloną koncernowi. Irlandia, w której obowiązują jedne z najniższych podatków korporacyjnych w Europie, jest bazą dla działalności Apple'a na terenie Europy, Afryki i Bliskiego Wschodu.
      Teraz Sąd UE, druga najwyższa instancja sądownicza Unii, stwierdził, że brak jest dowodów, by Apple miało jakiekolwiek preferencje podatkowe.
      Takie orzeczenie to zła wiadomość dla tych, którzy walczą z transferami zysków przez wielkie korporacje. Europejska komisarz ds. konkurencyjności, Margrethe Vestager, w znacznej mierze skupia się na walce z  transferami zysków, twierdząc, że jest to działanie sprzeczne z zasadą konkurencyjności. Obecne orzeczenie sądowe to jej kolejna porażka. W ubiegłym roku sąd orzekł, że Starbucks nie musi płacić 30 milionów euro rzekomo zaległych podatków w Holandii. Wkrótce zapadną też wyroki ws. podatkowych Ikei i Nike'a.
      Zwycięstwo Apple'a pokazuje, że europejskie sądy nie są skłonne uznawać korzystnych przepisów podatkowych za niedozwoloną pomoc, nawet jeśli przepisy te mają na celu przyciągnięcie zagranicznych inwestycji, o ile są one stosowane konsekwentnie wobec wszystkich. To bardzo dobra wiadomość dla innych korporacji ponadnarodowych, które blisko przyglądały się tej sprawie, mówi Jason Collins, specjalista ds. prawa podatkowego z firmy Pinsent Masons.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...