Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nokia uruchamia bezpłatny serwis z muzyką

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień przed zapowiedzianą na jutro konferencją Nokia World, podczas której Nokia ma zaprezentować urządzenia z systemem Windows 8, fiński koncern uruchomił w USA bezpłatny serwis z muzyką. Nokia Music to przeznaczony dla smartfonów Nokia Lumia serwis przesyłający na bieżąco wybraną przez użytkownika muzykę. Znajdziemy w nim 150 gotowych list utworów, zawierających szerokie spektrum muzyki - od utworów z niezależnych wytwórni z Detroit, po wykonania New York Philharmonic. Nie zapomniano też o światowych gwiazdach, jak Lady Gaga czy Rihanna.

Użytkownik ma też do wyboru miliony plików, z których może tworzyć własne playlisty.

Za Nokia Music nie trzeba płacić, serwis nie wyświetla reklam, nie wymaga rejestracji. Usługa została wyposażona też w moduł lokalizacji użytkownika, dzięki któremu może on się dowiedzieć o odbywających się w pobliżu koncertach i innych wydarzeniach kulturalnych.

Użytkownicy Lumii 900 i Lumii 710 mogą już pobierać bezpłatną aplikację do obsługi Nokia Music.

Fiński koncern wyraźnie wiąże swoja przyszłość z rynkiem w USA oraz platformą Microsoftu. Będzie jednak musiał zmierzyć się z bardzo silnymi platformami Apple’a i Google’a.

Nokia World to niejedyne wydarzenie, które w najbliższym czasie przyciągnie uwagę miłośników urządzeń mobilnych. Już 6 września Amazon pokaże swoje nowe urządzenia, wśród których prawdopodobnie znajdzie się tablet Kindle Fire 2 oraz nowe czytniki Kindle. Z kolei na 12 września Apple zapowiada dużą konferencję prasową. Nieoficjalnie mówi się, że zaprezentowany zostanie iPhone 5.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Bezplatna"? Czyzby? a czy rowniez "wolna"? czy "posiadana na wlasnosc", czy "niezaleznych artystow"? NIE.

 

Streaming nie daje absolutnie zadnych gwarancji, ze bedziemy mogli jutro, czy za godzine odtworzyc jakis utwor. Bez dostepu do netu nie mam dostepu do utworow. Dostep do utworow maja jedynie uzytkownicy takich, a takich telefonow. Utwor nigdy nie jest przez nas posiadany, ani tym bardziej nie jest nasz.

 

Dziekuje, postoje. Wole wspierac niezaleznych artystow, odrebne studia przyjmujace dobrowolne oplaty w ramach WDZIECZNOSCI, niz lozyc na wielkie koncerny nazywajace mnie "piratem". Piraci plywaja po somalijskich wodach, wy jezykowe lotry! Kopiowanie to dzielenie sie, akt dobroci, a nie kradziez! Kradziez to pozbawienie kogos sztuki i pozostawienie go bez niczego. Kopiowanie nie dosc, ze pozostawia sztuke, to jeszcze tworzy jej duplikaty!

 

Spor powinien sie toczyc raczej o LICENCJE na konkretne dzielo, a nie powinien byc tak bezczelnie uogolniany po to, aby zniszczyc wszelkie kopiowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Straszne. Nie chcesz - nie używasz. Oczekujesz licencji - spodziewaj się opłat.

 

Tak na marginesie, to nie stawiaj znaku równości między kopiowaniem, a dzieleniem się, bo to nie jest to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny wspolforumowiczu i czytelniku, z przykroscia musze stwierdzic, ze ludzie twojego pokroju [majacy w tych tematach takie wlasnie zdanie] staja sie najczesciej ofiarami, nazywajac jednoczesnie ludzi ostroznych "paranoikami', lub 'nieprzystosowanymi do rzeczywistosci'. Ponadto pragne zauwazyc, iz nie odniosles sie do zadnego z przedstawionych przeze mnie argumentow, a jedynie skwitowales calosc malo zrecznym, nieprzemyslanym i dosc nietrafionym, bo niewiele mowiacym pseudo-rozwiazaniem "nie chcesz=nie uzywaj". Zapewniam cie, ze nie chce i nie uzywam. To nie zmienia jednak faktu, ze problem mimo wszystko istnieje, choc juz nie dla mnie. Gdyby mi na losach ludzkosc nie zalezalo, to bym tego tematu nie podnosil. Rozumiem, ze dla ciebie problemy w tym obszarze nie istnieja i wszystko jest w nalezytym porzadku. Moze jednak warto porzucic swe przekonania i przekonac sie poprzez poglebiona analize, ze mozna byc w bledzie?

 

W kwestii znaku rownosci postawionego przeze mnie pomiedzy kopiowaniem, a dzieleniem sie, to czesciowo masz racje, jednak w znacznie wezszym rozumieniu, niz moglo ci sie wydawac, poniewaz jedyna sytuacja, w ktorej kopiowanie nie jest zwiazane z dzieleniem sie jest tworzenie kopii zapasowej dla samego siebie.

 

Pozdrawiam i zycze wielu godzin owocnych przemyslen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@marc.

 

Mógłbyś podkręcić jasność wypowiedzi? Zrozumiałem że to źle że Nokia za darmo strimuje tylko nie zrozumiałem dlaczego.

 

Chciałbym też dowiedzieć się w jaki sposób zamierzasz powstrzymywać firmy przed uzależnianiem ludzi od siebie za pomocą darmochy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jajcenty - zrozumiales, skoro w kolejnym swoim zdaniu piszesz o "uzaleznianiu za pomoca darmochy".

 

Jesli chodzi o mnie, to nie zamierzam nikogo od niczego powstrzymywac. Nie jestem w stanie wymoc na ludziach tego, aby stali sie swiadomi swoich praw, prywatnosci, wolnosci, etc. Moge jedynie nawolywac [czesto - jak sie okazuje - na puszcze i dzicz].

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jajcenty - zrozumiales, skoro w kolejnym swoim zdaniu piszesz o "uzaleznianiu za pomoca darmochy".

 

No teraz rozumiem. Nokia jest zła bo uzależnia ludzi od darmochy...

 

Otóż przeoczyłeś istotny fakt: potrzebny jest smartfon Noka lumia.

 

Jest jeszcze gorzej ludzie uzależniają się za własne pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponadto pragne zauwazyc, iz nie odniosles sie do zadnego z przedstawionych przeze mnie argumentow, a jedynie skwitowales calosc malo zrecznym, nieprzemyslanym i dosc nietrafionym, bo niewiele mowiacym pseudo-rozwiazaniem "nie chcesz=nie uzywaj".

 

Ależ wprost przeciwnie, to podstawy funkcjonowania rynku. Z jednej strony producent wyczuł potrzebę, z drugiej jeśli warunki jej zaspokojenia nie będą odpowiadały wymaganiom, to usługa zostanie wyłączona.

 

Moze jednak warto porzucic swe przekonania i przekonac sie poprzez poglebiona analize, ze mozna byc w bledzie?

 

Uśmiałem się. :D

 

W kwestii znaku rownosci postawionego przeze mnie pomiedzy kopiowaniem, a dzieleniem sie, to czesciowo masz racje, jednak w znacznie wezszym rozumieniu, niz moglo ci sie wydawac, poniewaz jedyna sytuacja, w ktorej kopiowanie nie jest zwiazane z dzieleniem sie jest tworzenie kopii zapasowej dla samego siebie.

 

To także jest przesłodkie. :D Jest dokładnie odwrotnie! To jedyna sytuacja gdy oba terminy są ze sobą związane następuje gdy kopiowanie się jest dzieleniem się (darowizna) czy rynkiem wtórnym. Tworzenie kopii to nie tylko backup, jak Ci się wydaje, to także zmiana formatu, odtwarzanie na innych naszych urządzeniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To jedyna sytuacja gdy oba terminy są ze sobą związane następuje gdy kopiowanie się jest dzieleniem się (darowizna) czy rynkiem wtórnym. Tworzenie kopii to nie tylko backup, jak Ci się wydaje, to także zmiana formatu, odtwarzanie na innych naszych urządzeniach.

Nie do konca rozumiem to zdanie, moze to przez brak przecinkow. Jesli mowisz, ze termin "piractwo" i "kopiowanie' sa ze soba tozsame, to pozwole sobie nie zgodzic sie z taka teza. Jesli twierdzisz, ze termin "kopiowanie" jest tozsamy z terminem "dzielenie sie", to zgodze sie dodajac, ze jedyna forma kopiowania, ktora nie jest dzieleniem sie jest tworzenie kopii zapasowej. Jesli zas twierdzisz [uff, i widzisz co sie dzieje, gdy nie uzywamy przecinkow? rozmowca musi zgadywac], ze "jedyna sytiacja [...], w ktorej oba terminy (kopiowanie i dzielenie sie) sa ze soba zwiazane jest sytuacja "darowizny", lub "rynku wtornego', to jestes w oczywistym bledzie, ktorego chyba nie musze nawet wyjasniac. Logicznym jest bowiem, ze dzielimy sie z ludzmi poprzez pozyczenie im plyty, ksiazki, talii kart, etc.

Mysle, ze problem tkwi w tym, iz utozsamiasz kopiowanie i dzielenie sie z oplatami, z oficjalnym rynkiem komercyjnym. Co jest tego przyczyna? prawdopodobnie silne uzaleznienie od obecnego glownego nurtu, ktory nie przewiduje innych form pozyskiwania muzyki, jak tylko nabycie jej droga kupna u wielkiego dystrybutora.

Domyslam sie, ze o artystach niezaleznych udostepniajacych swoje dziela poprzez system "jesli ci sie podoba, to podaruj nam tyle, ile uznasz za sluszne, a jesli nie masz, to trudno' nie slyszales. Jesli tak jest, to polecam przeszukanie internetu. Nie sadze wprawdzie, aby te "niszowe' gatunki muzyki, filmow i ksiazek przypadly ci do gustu, ale przynajmniej dowiesz sie, ze mozesz byc w bledzie, a mysle, ze to dzis cenna swiadomosc, ktora pozwala wyrwac sie z ram wlasnej - rzekomej - nieomylnosci.

 

PS zmiana formatu plik nie ma tu zadnego znaczenia. Prawdziwy problem tyczy sie licencji. Czy jest to licencja pozwalajaca na kopiowanie, czy tez taka, ktora go zabrania. Sugeruje zapoznanie sie z terminologia Copyleft i calego ruchu z tym zwiazanego.

 

Pozdrawiam cie i zycze milego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może po prostu przestań trollować, to zrozumiesz. Wskaż mi miejsce, w którym napisałem cokolwiek o piractwie lub tym bardziej jego związku z kopiowaniem (pomijam już fakt, że ani razu nie odniosłem się do piractwa). Twoje spekulacje i dalsze oparte na tym wnioski są po raz drugi wyssane z palca (poprzednie tyczyły się jakiegoś śmiesznego szufladkowania do ludzi "mojego pokroju", ale postanowiłem to jeszcze zignorować).

 

Rozgraniczyłem czym jest kopiowanie na użytek własny (nasz zakupiony produkt, możemy z nim zrobić co chcemy, ale we własnym zakresie), od Twojego "altruistycznego" dzielenia się kolejnymi kopiami z innymi, mimo iż zakupiłeś przykładowo jeden egzemplarz oraz kiedy kopiowanie jest "dzieleniem się" (to proste, wówczas gdy nie tyczy się użytku własnego). Trudno odnieść się do reszty Twojej wypowiedzi, ponieważ prowadzisz dywagacje oparte na zupełnie błędnych założeniach, bez prostego zapytania się mnie jakie mam stanowisko w tej kwestii. Nie bój się pytać, nie spekuluj za mnie.

 

Odniosę się tylko jeszcze do twórców udostępniających swoje prace w formie freeware/open source/za donacje itd. - kolejne błędne snucie, ale poza tym, to jak mogę mieć coś przeciwko temu, skoro autor świadomie sam udostępnia w ten sposób swoją twórczość?

 

Póki co żółta kartka i zaniechaj wycieczek osobistych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Wilku, nieladnie wyzywac od trolli kazdego, kto osmiela sie miec inne zdanie od ciebie. Nieladnie tez wyzywac od trolli kogos, gdy nie ma sie wiecej argumentow. Nieladnie tez oczekiwac od kogos wskazywania czegokolwiek, jesli samemu poczynilo sie jakies stwierdzenie [czytaj: nie ja powinienem udowadniac twoje twierdzenia, lecz ty sam, bo za nimi stoisz, jak rozumiem. Ja jestem w opozycji do utozsamiania kopiowania z piractwem - ty - najwidoczniej, jak wynika z twych wypowiedzi - wprost przeciwnie]. Nieladnie jest tez zarzucac komus niezrozumienie, jesli samemu sie nie rozumie tego kogos. Ja wiem, ze to mechanizm projektowania na innych wlasnych problemow, ale trzymaj sie, prosze, tematu.

 

Wszystko, co wygladalo z mojej strony na spekulacje zostalo wymuszone przez twoj brak spojnosci, logiki, brak sensu w twoich wypowiedziach, ktore zostaly przez ciebie niemilosiernie poszatkowane bez poszanowania znakow przestankowych. Proponuje przeczytac wlasne posty, drogi kolego forumowy.

 

Tyle piszesz o wyciaganiu blednych wnioskow, a tymczasem sam - zupelnie bezpodstawnie - zalozyles w swojej wypowiedzi, ze dopuszczam kopiowanie licencjonowanych utworow, ktorych licencja zabrania kopiowania. Otoz tak NIE JEST. Ja dopuszczam i popieram kopiowanie tych utworow, ktorych autorzy sobie tego zycza i wyrazili na to JASNA zgode w swych licencjach. Stad w "moim swiecie' kopiowanie=dzielenie, a nie "piractwo". Zdaje sobie jednak sprawe, iz w swiecie osob kopiujacych pliki objete licencja, ktora nie zezwala na kopiowanie taki proceder jest NIELEGALNY i moze byc przez niektorych okreslany mianem "piractwa" [choc wg mnie nawet zjawisko kopiowanie materialow na licencji, w ktorej autorzy nie zezwolili na kopiowanie nijak sie ma do PIRACTWA. Nikt nie atakuje tu statkow, nikt nikogo nie morduje sztyletem i do nikogo nie strzela, nie dokonuje sie abordaz statku. Dlaczego nazewnictwo jest wazne? a no dlatego - co probuje ci przekazac od dluzszego czasu w trakcie naszej dyskusji - iz takie utozsamienie kopiowania z piractwem grozi odgornym zakazaniem kopiowania w ogole, a to moze uderzyc w niezaleznych artystow, ktorzy nie maja nic wspolnego z piraniami przemyslu nagraniowego i filmowego, a takze ich obroncami, jak RIAA, MPAA].

 

Nie dopuscilem sie zadnych wycieczek personalnych w twoim kierunku z prostego powodu - to niemozliwe. Nie znam cie, nie znam twojej osoby, jakze wiec mialbym to uczynic? bazuje na twoich wypowiedziach i do nich sie odnosze. Jesli ujawniasz w nich cos, czego nie chcialbys ujawnic, to jest to juz twoj, a nie moj problem.

 

Pozdrawiam uprzejmie, klaniam sie i zycze milego wieczoru!

 

PS dziekuje za interesujaca wymiane pogladow, niezaleznie od tego jak bardzo roznilyby sie one miedzy soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
(..)uzaleznienie od obecnego glownego nurtu, ktory nie przewiduje innych form pozyskiwania muzyki, jak tylko nabycie jej droga kupna u wielkiego dystrybutora.

Chyba nie rozumiesz korzyści płynących z istnienia "wielkiego dystrybutora". Przykład: utrzymanie budynku firmy kosztuje 1000zł, ty produkujesz 10 produktów, wtedy te 1000zł musisz rozbić między te 10 produktów. Wielki dystrybutor produkuje znacznie więcej, więc te koszta można na dużo mniejsze rozbić, dzięki czemu TY dostajesz tańszy produkt.

 

Domyslam sie, ze o artystach niezaleznych udostepniajacych swoje dziela poprzez system "jesli ci sie podoba, to podaruj nam tyle, ile uznasz za sluszne, a jesli nie masz, to trudno' nie slyszales.

Może się nie słyszałeś, że w show-BIZNESIE również chodzi o zarobienie. Porównaj sobie jak żyją wielkie zespoły które podpisały kontrakt z wytwórnią, a jak żyją "wielkie" zespoły, które żyją z darowizn.

 

popieram kopiowanie tych utworow, ktorych autorzy sobie tego zycza i wyrazili na to JASNA zgode w swych licencjach. Stad w "moim swiecie' kopiowanie=dzielenie, a nie "piractwo".

W takim wypadku się zgadzam.

 

PS "Piractwo" jest ogólnie przyjętym i używanym słowem, któremu po prostu kiedyś nadaliśmy nowe znaczenie. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Wilku [...]

 

Mój drogi, ale nie można mówić o tym, że mamy inne zdanie, skoro nawet nie doszło między nami do wymiany poglądów. Przez cały czas piszesz o czymś, co w Twoim mniemaniu jest moim zdaniem w tym temacie, oczywiście nie mając zielonego o nim pojęcia i wyciągasz sobie z tego kolejne wnioski. Na takie sztuczki się nie nabiorę. No chyba, że jakimś niezrozumiałym procesem wysnułeś je z (nie powinienem siebie cytować, ale trudno):

 

Straszne. Nie chcesz - nie używasz. Oczekujesz licencji - spodziewaj się opłat.

 

Tak na marginesie, to nie stawiaj znaku równości między kopiowaniem, a dzieleniem się, bo to nie jest to samo.

 

Tu nie ma nic o piractwie, o tym jakie mam podejście do kopiowania czy pożyczania znajomym książek, muzyki, etc. W dodatku dalej, wciąż nie znając mojego zdania, stwierdziłeś, że jestem w błędzie, co wywołało moje uzasadnione rozbawienie w kolejnym poście.

 

A jeśli mam być złośliwy - to nie zarzucaj mi proszę ogólnej nieznajomości interpunkcji, stylu (mimo iż nie wskazałeś gdzie popełniłem błędy), podczas gdy sam całkowicie unikasz znaków diakrytycznych.

 

Jak dla mnie kontynuacja rozmowy w ten sposób jest całkowicie bezowocna, chyba że chcesz faktycznie porozmawiać o czymś konkretnym, związanym z tematem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o mnie, to nie zamierzam nikogo od niczego powstrzymywac. Nie jestem w stanie wymoc na ludziach tego, aby stali sie swiadomi swoich praw, prywatnosci, wolnosci, etc. Moge jedynie nawolywac [czesto - jak sie okazuje - na puszcze i dzicz].

 

W jaki sposób ktoś, kto kupuje konkretny towar czy korzysta z konkretnej usługi staje się nieświadomy swoich praw, prywatności, wolności etc? Jeśli wybiorę jeden system operacyjny to będę świadomy, a inny - nieświadomy? W jaki sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Wenersky - Polecam zapoznanie sie z problematyka posrednika jako takiego ... posrednik przejada wszystkie zyski. Najczesciej zdrowy rozsadek nakazuje eliminacje posrednika, co oznacza wieksze zyski, ale nie o tym tutaj mowa.

 

Inna rzecza jest to, ze wielka muzyka wielkich artystow chronionych wielkimi organizacjami "zbiorowego zarzadzania prawami autorskimi" wprowadzaja wielkie ograniczenia wolnosci i wielkie ograniczenia wyboru. Czlowiek zostaje zamkniety w mainstreamowej kapsuje wielkiej machiny rozrywkowej nie zdajac sobie sprawy, ze mozna zyc inaczej. Prawdopodobnie stad wasze niezrozumienie i wieczna niezgoda na to, o czym mowie. Po prostu nie poznaliscie jeszcze alternatywy i zakladacie, ze schemat ogolny i najczesciej wystepujacy jest jedynym [do tego slusznym].

 

Jak zyja wielkie zespoly? zupelnie mnie to nie obchodzi. Moja prywatna opinia jest taka, ze jesli ktos tworzy sztuke, muzyke, film glownie dla pieniedzy, to nie jest to dla mnie dzielo wartosciowe, bo taka motywacja nie dziala pozytywnie na efekt koncowy. Ponadto - sam udostepniam duza ilosc tresci i dziel za darmo, moglbym ewentualnie zastrzec, ze prosze o datek, ale nie jest to wymagane, bo moje relacje z ludzmi - tak odbiorcami tego, co robie, jak i tymi, ktorzy ofiarowuja mi efekty swojej pracy - opieraja sie na wdzecznosci. Nierzadko ta wdziecznosc pozwala zarobic lepiej, niz klasyczny wyzyskowy i niewolniczy mechanizm "wolnego rynku", ale to temat na inna okazje, poza tym nie to jest moim celem.

 

Dlaczego piractwo jest niebezpiecznym slowem - juz wyjasnilem.

 

@Wilk - jesli przytaczasz ten fragment, to moge sie nim posluzyc, gdyz nie chce mi sie lowic w poprzednich postach:

Straszne. Nie chcesz - nie używasz. Oczekujesz licencji - spodziewaj się opłat.

Ten fragment swiadczy o tym, ze utozsamiasz posiadanie licencji z uiszczeniem oplaty. W przeciwnym razie nie napisalbys tego w tak jednoznaczny i dobitny sposob.

 

Co do znakow diakrytycznych, to - jak juz zapewne zdolales zauwazyc, lecz wniosek ten celowo zatailes, aby stac sie przez chwile - jak sam piszesz - "zlosliwym" [a zarzucales mi odnoszenie sie personalne. Jak na razie - co mowie z zalem - odnosisz sie dosc emocjonalnie, zamiast poslugiwac sie argumentami] - CELOWO nie posluguje sie tymi znakami, gdyz wychowalem sie w erze, w ktorej takie znaki praktycznie nie istnialy w informatyce. Zapewne znasz tez historie i wiesz, ze informatyka jaka znamy jest silnie powiazana z jezykiem angielskim i korzeniami amerykanskimi, co wiaze sie z brakiem tychze znakow. Celowe zaniechanie uzywania tych znakow bledem nie jest. Nieswiadome czynienie bledow zwiazanych z interpunkcja juz jest.

 

PS wymiana pogladow nie polega koniecznie na uznaniu kazdego slowa rozmowcy. Jak sama nazwa wskazuje - polega na WYMIANIE, nie AKCEPTACJI, czy UZNANIU pogladow.

 

@Mariusz Blonski - jak sie zapewne orientujesz, drogi Mariuszu, rozne systemy operacyjne posiadaja licencje o roznych zapisach. Zapisy jednych sa bardziej, innych mniej restrykcyjne. Zawieraja one rowniez informacje o tym jakie dane, gdzie i przez kogo, a takze w jakim celu sa przetwarzane. Mysle, ze wszystkie te fakty sa ci doskonale znane. Jedyne, co moze ci umykac, to zapisy licencji znacznie bardziej permisywnych od tych, jakie spotykamy na co dizen w produktach stricte komercyjnych. Zapewne jest ci znana licencja GPL, BSD, Apache, MIT, MPL i ogolna koncepcja Copyleft. Jesli nie, to goraco polecam lekture tychze.

 

A tak na marginesie, Panowie, troche meczy mnie udzielanie odpowiedzi na posty pelne nieprzemyslanego sprzeciwu. Brakuje mi tutaj z waszej strony przytakniecia na oczywiste fakty, ktore przytaczam. Odnosze wrazenie, ze w mysl jakiejs standardowej solidarnosci forumowej komentujacych i checi przynalezenia do wiekszej grupy "linczujacej" takiego, co osmielil sie miec inne zdanie postanowiliscie wtopic sie w jeden, wielki tlum bedacy z zalozenia na "nie". Sugeruje podjecie eksperymentu polegajacego na znalezieniu takich czesci moich wypowiedzi, z ktorymi sie zgadzacie. Nietrudno jest wciaz negowac. Trudniej jest zauwazyc pewne rzeczy i fakty i zgodzic sie z nimi. Wymaga to jednak porzucenia przywiazania do stanowiska i wyjscia poza strefe komfortu wlasnego "ja". Dodam, ze wasz masowy sprzeciw i podwazanie tresci kazdego mojego posta nie swiadczy zbyt dobrze o sensownosci waszych odpowiedzi, bo czy to mozliwe, aby jeden czlowiek, ktory umiescil komentarz pod newsem mylil sie absolutnie w kazdym paragrafie swojej wypowiedzi? osobiscie uwazam, ze nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten fragment swiadczy o tym, ze utozsamiasz posiadanie licencji z uiszczeniem oplaty. W przeciwnym razie nie napisalbys tego w tak jednoznaczny i dobitny sposob.

 

Wydaje mi się normalne, że za naszą twórczość można oczekiwać rekompensaty, nieprawdaż? Ale jeśli autor daje zielone światło, to chwała mu za to. Ten fragment tyczy się wspomnianego darmowego streamingu, który Tobie nie pasuje, bo wolałbyś mieć pliki na smartfonie na własność i obawiasz się, że możesz utracić dostęp do i tak darmowych strumieni. Niestety taka jest specyfikacja tej usługi i jedyne co możesz zrobić, to z niej nie korzystać, co też podkreśliłem. Jeśli potrzebujesz plików, to masz dostępne Ovi Store, gdzie możesz pobrać muzykę i aplikacje. Przy czym tutaj pojawiają się już produkty płatne, żeby wręcz nie powiedzieć, że to darmowe się pojawiają.

 

Naturalnie rozumiem, że zdajesz sobie sprawę, że rozmawiamy w ujęciu abstrakcyjnym o samej idei dystrybucji multimediów, bowiem ten streaming jest wyłącznie dla USA.

 

Co do znakow diakrytycznych, to - jak juz zapewne zdolales zauwazyc, lecz wniosek ten celowo zatailes, aby stac sie przez chwile - jak sam piszesz - "zlosliwym" [a zarzucales mi odnoszenie sie personalne. Jak na razie - co mowie z zalem - odnosisz sie dosc emocjonalnie, zamiast poslugiwac sie argumentami] - CELOWO nie posluguje sie tymi znakami, gdyz wychowalem sie w erze, w ktorej takie znaki praktycznie nie istnialy w informatyce. Zapewne znasz tez historie i wiesz, ze informatyka jaka znamy jest silnie powiazana z jezykiem angielskim i korzeniami amerykanskimi, co wiaze sie z brakiem tychze znakow. Celowe zaniechanie uzywania tych znakow bledem nie jest. Nieswiadome czynienie bledow zwiazanych z interpunkcja juz jest.

 

Oczywiście, mów mi dr Zło, bo nie przyszło Ci przecież do głowy, że zwyczajnie mnie to nie interesowało do momentu, aż stałeś się natarczywy (żeby nie powiedzieć upierdliwy) z tymi brakującymi przecinkami. Nie rozumiem czemu dalej poświęcasz temu aż tyle energii, skoro uwaga była dodana tylko mimochodem. Aby poprawić Ci humor oświadczam, że wyimaginowane brakujące przecinki pomijam CELOWO.

 

Odnoszenie się emocjonalne (gdziekolwiek je widzisz, choć odnoszę wrażenie, że chcesz je sprowokować) nie ma nic do argumentum ad personam, ale prowadzenie rozmowy poprzez zamykanie rozmówcy w grupie "ludzi twojego pokroju" czy kreowanie nieprawdziwych poglądów już tak (o innych gierkach erystycznych już nie wspomnę ;)). Potraktuj to jako wyjaśnienie. Zwróciłem Ci za to uwagę i myślę, że nie podlega to dalszej dyskusji.

 

PS wymiana pogladow nie polega koniecznie na uznaniu kazdego slowa rozmowcy. Jak sama nazwa wskazuje - polega na WYMIANIE, nie AKCEPTACJI, czy UZNANIU pogladow.

 

Naturalnie.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, Wilku. Naturalnie zgodze sie, ze w przypadku tej uslugi streaming jest bezplatny, choc jedynie dla abonentow - jak slusznie wspomniales. Mozna rowniez pobrac utwory ze sklepu. Tu jednak pojawia sie - przynajmniej wg mnie - problem, bo jest to tworzenie zamknietego kanalu dystrybucji, ktory w swej naturze jest uzalezniajacy. Nie mowie naturalnie, ze uzytkownicy nie maja prawa wybrac takiego kanalu. Jak juz wspomnialem - jest to ich wolnosc, prywatnosc i decyzja. Chcialem jedynie ujawnic druga strone wolnosci - wolnosc negatywna, a zatem "wolnosc od" takich form dystrybucji, ktore nie szanuja naszego prawa do posiadania czegos na wlasnosc, lub tez dysponuja w sposob co najmniej kontrowersyjny naszymi danymi. Uzytkownicy wciaz posiadaja wolnosc pozytywna - "wolnosc do" wyboru takiej, a takiej uslug. Koncepcje wolnosci - dodam - sa oparte na koncepcjach filozofii Isaaca Berlina, jednak znakomicie daja sie zaplikowac w swiecie IT, zwlaszcza w segmencie wolnosci,ochrony danych, wielosci wyborow.

W skrocie: jak pisalem - nie zabraniam, nie pouczam - pokazuje jedynie inne opcje, bo domyslam sie i obserwuje, ze wiekszosc ludzi o nich nie wie ;)

 

Erystyka, szanowny forumowy kolegu, nigdy sie nie poslugiwalem. Odczytuje zatem te twoja wypowiedz jako projekcje na moja osobe. Byc moze nieuswiadomiona, nie wnikam.

 

PS nasza konwersacja wydaje mi sie bardzo interesujaca i ciesze sie, ze mielismy mozliwosc wymiany pogladow. Zapewniam cie, ze zapoznalem sie z twoim stanowiskiem i - choc nie przemawia ono do mnie w calosci - to jednak zauwazam wiele punktow stycznych naszych pogladow. Mam nadzieje, ze na tym etapie i ty je dostrzegles. Juz sam poczatek twojej ostatniej wypowiedzi swiadczy o tym, ze tak sie wlasnie stalo, co bardzo mnie cieszy :)

 

Pozdrawiam, dzieki za dyskusje i milego czasu spedzonego na przemysleniach! dzieki temu, ze poddajemy w watpliwosc nie tylko poglady czyjes, ale i swoje swiat staje sie nieco bardziej sensownym miejscem, bo - jak wszyscy wiemy - zmiane swiata nalezy rozpoczac od samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
posrednik przejada wszystkie zyski. Najczesciej zdrowy rozsadek nakazuje eliminacje posrednika, co oznacza wieksze zyski, ale nie o tym tutaj mowa.

Być może nie jesteś tego świadom, ale większość zespołów nie ma funduszy na wydanie własnej płyty, a show-biznes jest bardzo nieprzewidywalnym rynkiem: wytwórnia inwestująca w zespół ponosi spore ryzyko czy produkt się przyjmie. A wysokie ryzyko, trzeba rekompensować wysokimi potencjalnymi zyskami, inaczej rynek opustoszeje.

 

wprowadzaja wielkie ograniczenia wolnosci i wielkie ograniczenia wyboru.

Możesz to poprzeć jakimiś realnymi przykładami?

 

Moja prywatna opinia jest taka, ze jesli ktos tworzy sztuke, muzyke, film glownie dla pieniedzy, to nie jest to dla mnie dzielo wartosciowe

Czy można kogoś winić za to, że za swoją dobrze wykonaną pracę oczekuje zapłaty? Nie każdy komercyjny zespół to maszynka do robienia pieniędzy.

 

Ponadto - sam udostepniam duza ilosc tresci i dziel za darmo, moglbym ewentualnie zastrzec, ze(..)

Ale nie jest to Twoim głównym źródłem dochodów. Skąd wnioskuję? Bo robisz to za darmo. :)

Przepraszam, jeżeli wydaje Ci się, że my tu teraz mamy nagonkę na Ciebie. Zwyczajnie się z Tobą nie zgadzam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy można kogoś winić za to, że za swoją dobrze wykonaną pracę oczekuje zapłaty? Nie każdy komercyjny zespół to maszynka do robienia pieniędzy.

 

Oczywiście można winić. Wybacz uproszczenie i generalizację, w skrócie ja, "pracownik najemny" mam prawo winić Ciebie, "posiadacza środków produkcji" o wszelkie zło. A już domaganie się zapłaty za muzykowanie i nazywanie tego pracą? Po detale odsyłam do wielkich teoretyków [klękni] Marks,Engels, Lenin [powstań] polecane jest też zapoznanie się z osiągnięciami praktyków Pol Pot et cons.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście można winić. Wybacz uproszczenie i generalizację, w skrócie ja, "pracownik najemny" mam prawo winić Ciebie, "posiadacza środków produkcji" o wszelkie zło. A już domaganie się zapłaty za muzykowanie i nazywanie tego pracą? Po detale odsyłam do wielkich teoretyków [klękni] Marks,Engels, Lenin [powstań] polecane jest też zapoznanie się z osiągnięciami praktyków Pol Pot et cons.

Tak, pamięć o złotych czasach kiedy miłosiernie panował nam czerwony car aż domaga się aby orłowi ponownie odebrać koronę. :) Wtedy "wszystko" byłoby za "darmo", dyskusja by się zakończyła, a wojownicy walczący o darmową rozrywkę w internecie dobili by swego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Wenersky - widzisz? wlasnie tego nie rozumiesz i o tym mowie. Dzis nie liczy sie "plyta", dzis licza sie poszczegolne utwory, a mimo to koncerny, wytwornie, dystrybutorzy wciaz usiluja utrzymac stary, anachroniczny model "plyty" ... dzis nikt przy zdrowych zmyslach nie zechce zaplacic za cala plyte, skoro na 12 kawalkow jeden moze brzmiec sensownie. No chyba, ze jest sie niewolnikiem mass-mediow, wtedy cala plyta moze sie podobac, bo "zostala dobrze zareklamowana", i wbito ja odbiorcy do glowy prawie jak mlotkiem poprzez ciagle odtwarzanie w jakims popularnym radiu, czy telewizji. To moze byc czesc planu wielkich tuzow swiata produkcji i dystrybucji muzycznej. Ponadto - myslenie o muzyce jako o produkcie, o zyskach, stratach, bilansie jest wg mnie wynaturzeniem samej koncepcji i idei muzyki - zarowno jej sluchania, jak i tworzenia, a ogolem: istnienia. Pisalem o tym wczesniej. Motywacja wplywa na efekt koncowy. W przypadku masowych mediow jest on tragiczny. Skoczne, banalne dzwieki przesiakniete przewidywalnoscia ujmuja najwiecej sluchacy, stad moze i duze obroty koncernow. Dobra muzyka pozostaje na ogol malo popularna, niewiele kosztuje [czesto nic], zas jej tworcy maja swoje normalne zycia, nie potrzebuja wiec utrzymywac sie z grania, czy tworzenia muzyki ... robia to z PASJI, czyli czegos, co wydaje sie byc obecnie obce wiekszosci ludziom tworzacym tzw "masowa" muzyke.To, czy rynek opustoszeje, jest dla mnie nieistotne, gdyz i tak tego masowego rynku nie sledze. Ten zas, ktory sledze - male SCENY - ma sie znakomicie od lat i - z racji natury swego dzialania - bedzie sie mial znakomicie zawsze.

Podsumowujac: dopoki myslisz wylacznie w kategoriach pieniedzy - dopoty nie zrozumiesz swiata jako calosci i innych ludzi, ktorzy mysla inaczej. Moze ich byc mniej, lecz to nie oznacza, ze sie myla, lub ze ich model nie dziala. Wprost PRZECIWNIE. :)

 

Przykladow na ograniczenia wolnosci nie bede podawal, bo czesc juz podalem i nie chce sie powtarzac. Jesli chcesz zrozumiec temat doglebnie, to postaraj sie zaznajomic z sugerowanymi przeze mnie wczesniej tematami, jak copyleft, ale takze i drm, problemy wynikajace ze streamingu, "cloud" computingu, zamknietych systemow dystrybucji, zamknietych systemow operacyjnych, etc.

 

Co do "oplaty za dobrze wykonana prace" dla zespolu, to powiem tak - troche sie powtarzajac, ale trudno: to zdradza motywacje. Pasja obywa sie bez zaplaty. Pasja wiaze sie z docenianiem. Najwieksza zaplata dla czlowieka tworzacego z pacji jest to, ze sprawia innym przyjemnosc. Jesli ktos od poczatku mysli o pieniadzach, to taka dzialalnosc jest dla mnie pozbawiona wartosci, sensu i jest generalnie zdana na niepowodzenie, lub artystyczna wegetacje, bo nie mozna stworzyc niczego naprawde przelomowego kierujac sie wylacznie zyskiem i checia zysku. Przelom nastepuje tam, gdzie pojawia sie pasja. Pasja+ pieniadze=korupcja idei, zaprzedanie pierwotnego celu na rzecz celu, jakim sa pieniadze. Potrafie zrozumiec jedynie i zaaprobowac system dobrowolnych oplat z WDZIECZNOSCI, jak juz pisalem.

Generalnie rozchodzi sie o AUTENTYCZNOSC przekazu i motywacji.

 

To, co udostepniam nie jest moim glownym zrodlem dochodu, gdyz - zgodnie z powyzszym - JEST MOJA PASJA. Dostaje od ludzi w zamian znacznie wiecej, niz bym oczekiwal. Dobrze wiec wnioskujesz, ze nie jest to moim zrodlem dochodu.

 

@Jajcenty - zeby to bylo takie proste, jak by wynikalo z twojej ironii. Ale nie jest. Tu nie chodzi o socjalizm i komunizm. Tu chodzi o cos wiecej, niz [nie]wolny rynek [a wlasciwie niewolniczy, w ktorym pieniadz staje sie celem samym w sobie i bierze w niewole swego "posiadacza"]. Jesli nie dostrzegasz tego problemu w obecnych czasach, to naprawde niezmiernie ci wspolczuje, gdyz jestes jedna z ofiar tego wlasnie systemu.

I nie - nie mam nic przeciwko wolnemu rynkowi. Mam natomiast wiele zastrzezen do agresywnego, nieludzkiego, wyzyskowego, nastawionego WYLACZNIE na zysk i pieniadze rynku, ktory ma swoje korzenie w amerykanskim anarchokapitalizmie. To ciekawe, ze podajesz jedna skrajnosc nie dostrzegajac nawet, ze system powszechnie dzis narzucany w jakim zyjemy jest innego rodzaju skrajnoscia ... Ale na to juz nic poradzic nie moge. Byc moze kiedys sie przebudzisz. Byc moze przebudzisz sie po "niewlasciwej' stronie barykady i z przerazeniem odkryjesz, ze jestes i caly czas byles ofiara i nie mozesz juz zrobic nic, aby przestac nia byc. [ofiara systemu, dla scislosci. Nie uwazam cie za ofiare ogolnie, gdyz cie nie znam ;) ]

 

@Wenersky po raz drugi - mozesz sie przylaczac do kolegi opinii. Moja odpowiedz jest taka sama, jak ta, ktora wystosowalem do niego.

 

Dodam do tego, panowie, ze swoimi odpowiedziami pokazujecie, iz staliscie sie wlasnie takimi ofiarami tego systemu, gdyz nie jestescie sobie juz nawet w stanie wyobrazic, ze mozna cos zrobic za darmo, z wdziecznosci, bez oczekiwania zaplaty, z pasji i z pasja.

Coz moge rzec? chyba tylko tyle, ze bardzo wam - szczerze - wspolczuje. Nieswiadomosc bowiem - wbrew pozorom - nie jest blogoslawienstwem, lecz przeklenstwem, bo ci, ktorzy nie rozumieja rzeczywistosci i historii sa skazani na jej powtarzanie, a takze na ciagle odbijanie sie od "szyby" problemow, ktorych podstaw i podloza nie rozumieja, obwiniajac przy tym za wszystko caly swiat i innych ludzi.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie - nie mam nic przeciwko wolnemu rynkowi. Mam natomiast wiele zastrzezen do agresywnego, nieludzkiego, wyzyskowego, nastawionego WYLACZNIE na zysk i pieniadze rynku, ktory ma swoje korzenie w amerykanskim anarchokapitalizmie.

 

Pewnie będę tego żałował ale zapytam: jakim innym mierzalnym kryterium niż zysk ma się kierować rynek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pewnie będę tego żałował ale zapytam: jakim innym mierzalnym kryterium niż zysk ma się kierować rynek?

Pozwole sobie odpowiedziec na pytanie pytaniem, ktore powinno dac ci do myslenia [jak sadze]:

 

"co bylo pierwsze? pieniadz, czy czlowiek?"

 

a takze pytania pomocnicze:

"czlowiek sluzy pieniadzowi, czy pieniadz czlowiekowi?"

"czy bez ludzi istnialby pieniadz?"

"czy jest mozliwe, aby czlowiek byl bardziej istotny od pieniadza, czy tez pieniadz jest bardziej istotny od czlowieka?"

 

To pytanie stanowi odpowiedz na twoje pytanie.

Mam nadzieje, ze rozumiesz istote i sens tego pytania i potrafisz wyciagnac logiczne wnioski, a takze zrozumiec relacje przyczynowo-skutkowe.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
dzis nikt przy zdrowych zmyslach nie zechce zaplacic za cala plyte, skoro na 12 kawalkow jeden moze brzmiec sensownie.

Masz albo kiepski gust, albo bardzo wygórowane oczekiwania.

No chyba, ze jest sie niewolnikiem mass-mediow, wtedy cala plyta moze sie podobac, bo "zostala dobrze zareklamowana", i wbito ja odbiorcy do glowy prawie jak mlotkiem poprzez ciagle odtwarzanie w jakims popularnym radiu, czy telewizji.

Rozumiem, że jak mi się jakaś komercyjny zespół podoba, to jest to na 100% efekt mediów? To na pewno nie jest mój własny gust. Nigdy w życiu.

Po za tym: jeżeli masz możliwość życia ze swojej pasji, to tak jakby złapać Pana Boga za nogi. Zdecydowana większość muzyków zaczyna swoją karierę od pasji, nie myśląc o pieniądzach, bo pomyśl: gdybyś powiedział swojej mamie, że zaczynasz karierę muzyczną, to nie pomyślałaby: "Jeeej, mój syn będzie milionerem!", a raczej: "Jejku, jak on wyżyje?", nikt inteligentny nie myśli: "Chcę być bogaty- wiem będę grał w zespole!"

Jesli chcesz zrozumiec temat doglebnie, to postaraj sie zaznajomic z sugerowanymi przeze mnie wczesniej tematami, jak copyleft, ale takze i drm, problemy wynikajace ze streamingu, "cloud" computingu, zamknietych systemow dystrybucji, zamknietych systemow operacyjnych, etc.

Pomyśl o sztuce współczesnej- brzydkie 'niewiadomoco'. Kiedyś tworzono wybitne dzieła, aktualnie ani ty, ani ja, nie jesteśmy wstanie wymienić jednego współczesnego malarza (nie oszukujmy się). Czemu tak jest? Czy w tych czasach malarze już nie mają pasji? Raczej nie o to chodzi: Kiedyś bogaci brali pod strzechy malarzy, malarze malowali w zamian mieli pełne żołądki, a bogaci mieli prestiż, zdobywali przychylność kościoła, jeżeli bazylika była ładnie 'wypaćkana', ogólnie mieli w tym jakiś interes. Aktualnie, nikomu już taki interes nie jest potrzebny. No i mamy- nieznanych malarzy, którzy pomimo swojej pasji tworzą.. A raczej "tworzą" jakieś tam "dzieła".

Dodam do tego, panowie, ze swoimi odpowiedziami pokazujecie, iz staliscie sie wlasnie takimi ofiarami tego systemu, gdyz nie jestescie sobie juz nawet w stanie wyobrazic, ze mozna cos zrobic za darmo, z wdziecznosci, bez oczekiwania zaplaty, z pasji i z pasja.

Coz moge rzec? chyba tylko tyle, ze bardzo wam - szczerze - wspolczuje. Nieswiadomosc bowiem - wbrew pozorom - nie jest blogoslawienstwem, lecz przeklenstwem, bo ci, ktorzy nie rozumieja rzeczywistosci i historii sa skazani na jej powtarzanie, a takze na ciagle odbijanie sie od "szyby" problemow, ktorych podstaw i podloza nie rozumieja, obwiniajac przy tym za wszystko caly swiat i innych ludzi.

Używasz bardzo pięknych słów, ale mam wrażenie, że to ty nie rozumiesz podstawowych sił kształtujących świat. Marzysz o tym, aby wszystko było tworzone z czystej pasji i chyba nie rozumiesz, że gdyby nie chęć zarobienia, to nadal byśmy siedzieli w szałasach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

"czy jest mozliwe, aby czlowiek byl bardziej istotny od pieniadza, czy tez pieniadz jest bardziej istotny od czlowieka?"

 

Pozwól, ze Ci uzmysłowię do czego służy pieniądz.

 

Otóż mam niepotrzebną świnię ale potrzebuję pary butów. Jedna świnia warta jest 5 par butów. Nie potrzebuję tylu par butów a szewc nie potrzebuje całej świni.

Tu z pomocą przychodzą pieniądze. Z pomocą pieniędzy mogę też odroczyć zakup, no bo gdzie znajdę chętnego na 5 tys świń w zamian za jacht?

 

I tylko do tego służy pieniądz - jest miarą wartości tego co wytwarzamy. Ludzka aktywność powodowana jest chęcią/potrzebą zaspakajania potrzeb.

 

Ja (rynek) działa dlatego, że ludzie mają potrzeby i chcą je zaspakajać a środkiem (jak pokazałem lepszym niż wymiana barterowa) są pieniądze.

 

Ty usiłujesz mnie namówić bym zaspakajał Twoje potrzeby - i tu najważniejsze pytanie: Naprawdę masz mnie za aż tak głupiego?

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...