Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

FTC szykuje raport o kradzieżach tożsamości

Rekomendowane odpowiedzi

Kradzieże tożsamości i związane z nimi straty stają się coraz poważniejszym problemem. W przyszłym tygodniu podczas RSA Conference urzędnicy amerykańskiej Federalej Komisji Handlu (FTC) przedstawią zebrane na ten temat informacje.

Zgromadzone one zostały bazie danych o nazwie Consumer Sentinel i pochodzą od samych klientów, którzy składali skargi. Surowe dane poznamy już wkrótce, a pełen raport, podobny do tego z 2003 roku, zostanie przygotowany w ciągu kilku miesięcy.

Już teraz wiadomo, że informacje są przerażające dla przeciętnego internauty, a bardzo zachęcające dla cyberprzestępców. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że np. w 2005 roku do FTC złożono 650 000 skarg, a straty skarżących wyniosły około 680 milionów dolarów, to przestajemy się dziwić, że działające w Internecie gangi coraz chętniej budują botnety i dokonują ataków phishingowych.

Specjaliści nie ustalili jeszcze metodologii badań nad kradzieżami tożsamości. Jeśli bowiem zastosować metodologię przyjętą w raporcie FTC w 2003 roku to, jak informuje firma Javelin Strategy & Research, należałoby przyznać, że w 2006 roku spadła liczba ataków phishingowych. Opierając się na tej metodologii Javeli uważa, że w minionym roku na całym świecie straty spowodowane kradzieżą tożsamości spadły o 12% i wyniosły 49,3 miliarda dolarów. W samych Stanach Zjednoczonych poszkodowanych zostało o 500 000 osób mniej, niż w roku 2005.

Z wnioskami tymi nie zgadza sie Avivah Litan z firmy Gartner. Otrzymante przez Javelin wyniki są sprzeczne z obserwowanymi trendami – mówi Litan. Brytyjskie banki właśnie opublikowały raport, z którego wynika, że liczba defraudacji związanych z kradzieżą tożsamości wzrosła o 20 procent.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Cyberprzestępcy zaatakowali i okradli kancelarię prawną obsługującą m.in. Lady Gagę, Drake'a czy Madonnę. Teraz szantażują ofiarę ujawnieniem 756 gigabajtów ukradzionych danych. Mają wśród nich znajdować się kontrakty, korespondencja prywatna czy umowy poufności.
      Nowojorska kancelaria Grubman Shire Meiselas & Sacks oferuje swoje usługi przemysłowi rozrywkowemu i mediom. Jak poinformowali badacze z firmy Emsisoft, kancelaria została zaatakowana za pomocą ransomware REvil (Sodinokibi). Przestępcy ukradli m.in. numery telefonów klientów kancelarii, adresy e-mail, ich prywatną korespondencję, umowy podpisane z agencjami reklamowymi i inne dokumenty związane z pracą słynnych osób.
      Niewielką część tych danych umieszczono w internecie. Są tam zrzuty ekranowe kilku umów czy dane folderów, do których cyberprzestępcy uzyskali dostęp. Grupa twierdzi, że ukradła 756 gigabajtów danych, które opublikuje, jeśli kancelaria im nie zapłaci, mówi Brett Callow, analityk z Emsisoft.
      Grubman Shire Meiselas & Sacks obsługuje najsławniejszych ze sławnych. Jej klientami są Elton John i Rod Stewart, Lil Nas X i U2 czy tacy giganci jak Facebook, Sony oraz HBO.
      Możemy potwierdzić, że padliśmy ofiarą cyberataku. Poinformowaliśmy naszych klientów i pracowników. Zatrudniliśmy światowej klasy ekspertów, którzy specjalizują się w takich sprawach i pracujemy nad rozwiązaniem problemu, oświadczyli przedstawiciele firmy.
      Nie wiadomo, jakiej kwoty domagają się szantażyści. Jednak na poparcie swoich gróźb opublikowali dokumenty, wśród których jest prawdopodobnie kontrakt podpisany w 2019 roku przez agenta Madonny w związku z organizacją jej trasy World Tour 2019-2020 czy inny dokument podpisany przez Christinę Aguilerę. Ujawnienie ukradzionych informacji może prowadzić do kradzieży tożsamości, podszywania się pod kogoś, ataków phishingowych i innych rodzajów oszustw. Niewykluczone też, że przestępcy mogą próbować kontaktować się bezpośrednio z ludźmi, których dane ukradli i żądać od nich pieniędzy, mówi Callow.
      Ataki z użyciem REvil nie są niczym nowym. W bieżącym roku zaatakowano w ten sposób kilkanaście celów. Przestępcy m.in. ukradli i ujawnili dane z National Eating Disorders Association, organizacji zajmującej się pomocom osobom z zaburzeniami odżywiania. Okradli też giełdę wymiany walut Travelex i wymusili na niej zapłatę ponad 2 milionów dolarów okupu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwóch ważnych członków senackiej podkomisji antymonopolowej, Herb Kohl i Mike Lee, wysłali do Federalnej Komisji Handlu list, w którym domagają się wszczęcia śledztwa przeciwko Google’owi. Senatorowie podejrzewają, że wyszukiwarkowy gigant postępuje nieuczciwie, promując swoje własne usługi w wynikach wyszukiwania.
      Zarzuty tego typu wysuwały firmy Expedia, Yelp i Nextag. Podczas przesłuchania w Senacie, przedstawiciele tych firm przekonywali polityków, że „Google nie gra fair“ i manipuluje wynikami wyszukiwania.
      Zeznający przed Senatem były szef Google’a Eric Schmidt zaprzeczył oskarżeniom. Senator Lee zarzucił firmie, że wyniki wyszukiwania 650 różnych produktów wyglądają podobnie. Oferta Google’a zawsze znajduje się w nich na 3. miejscu. Schmidt stwierdził, że nie jest to wynikiem żadnej manipulacji.
      Do Google’a należy ponad 65% rynku wyszukiwania w USA. Z tego też powodu urzędy i politycy coraz baczniej przyglądają się działaniom koncernu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przez najbliższe 20 lat Facebook będzie podlegał niezależnemu audytowi, sprawdzającemu w jaki sposób serwis dba o prywatność użytkowników. To wynik ugody zawartej z amerykańską Federalną Komisją Handlu (FTC). Urząd oskarżył serwis społecznościowy o przekazywanie użytkownikom niezgodnych z prawdą informacji, na podstawie których mogli oni sądzić, iż Facebook nie przekazuje nikomu ich danych.
      Na swoim blogu Mark Zuckerberg bronił polityki Facebooka, ale przyznał, że popełniono liczne błędy.
       
      FTC oskarżyła Facebooka m.in. o to, że po zmianie witryny w grudniu 2009 roku część informacji, które użytkownicy mogli zastrzec jako prywatne, stało się informacjami publicznymi (np. lista ich znajomych). Facebook nie ostrzegł użytkowników, ani nie uzyskał ich zgody. Ponadto serwis twierdził, że aplikacje firm trzecich, które użytkownicy instalują na swoich profilach, zbierają tylko te dane, które są im niezbędne. W rzeczywistości aplikacje te zbierały niemal wszystkie dane o użytkowniku. Większości z nich nie potrzebowały do działania.
       
      Serwis informował użytkowników, że mogą określić, komu udostępniają swoje dane. Mogli rzekomo ograniczyć dostępność tylko do grona znajomych. Jednak okazało się, że nawet po takim ograniczeniu z danych tych mogły korzystać aplikacje używane przez znajomych.
       
      Facebook twierdził też, że weryfikuje wiek użytkowników oraz certyfikuje aplikacje dostępne dla różnych grup wiekowych, obiecywał, że nie będzie udostępniał danych użytkowników reklamodawcom, że po wyłączeniu lub dezaktywacji konta wszystkie dane staną się niedostępne oraz, że postępuje zgodnie z zasadami US-EU Safe Harbor Framework, które określają sposób wymiany danych pomiędzy Unią Europejską a USA. Wszystkie te twierdzenia okazały się nieprawdziwe.
       
      W ramach ugody Facebookowi zabroniono wygłaszania nieprawdziwych i mylących stwierdzeń dotyczących bezpieczeństwa i prywatności, nakazano uzyskiwanie zgody użytkowników przy każdej zmianie, która wpływa na ustawienia prywatności, zobowiązano serwis do zablokowania dostępu do wszelkich danych w ciągu 30 dni od usunięcia konta oraz nakazano stworzenie odpowiedniej polityki prywatności.
       
      Ponadto w ciągu najbliższych 180 dni, a później co dwa lat przez najbliższych 20 lat Facebook będzie podlegał niezależnemu audytowi, którego celem będzie sprawdzenie, czy serwis przestrzega zasad uzgodnionych z FTC.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wskutek pomyłki Microsoftu przewidziany na 13 września zestaw łat publikowanych w ramach comiesięcznego Patch Tuesday ukazał się kilka dni wcześniej. W Sieci pojawiły się odnośniki do biuletynów od MS11-070 do MS11-074. Microsoft szybko usunął biuletyny, ale wcześniej informacja o ich dostępności została opublikowana na niektórych witrynach.
      Dziennikarze serwisu Threatpost postanowili zapytać w Redmond, jak to się stało, że bardzo dobrze dotychczas działający system publikacji poprawek, zawiódł.
      Dowiedzieli się, że prawdopodobną przyczyną może być przeprowadzana właśnie zmiana schematu adresów, pod którymi publikowane są biuletyny, by łatwiej można było je wyszukiwać w różnych językach.
      Wcześniejsze pojawienie się poprawek nie stanowi natychmiastowego zagrożenia dla użytkowników Windows. Jednak należy brać pod uwagę fakt, że cyberprzestępcy korzystają z publikowanych przez Microsoft biuletynów, by dokonać na nich inżynierii wstecznej i dzięki temu dowiedzieć się, gdzie znajdują się łatane przez nie dziury.
      Jeśli zatem przypadkowo opublikowane biuletyny wpadły w ręce przestępców, zyskali oni dodatkowy czas na odkrycie luk i przygotowanie ataków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Federalna Komisja Handlu (FTC) oficjalnie poinformowała Google'a o skierowaniu przeciwko koncernowi pozwu. Firma Page'a i Brina jest oskarżona o nadużywanie swojej pozycji na rynku wyszukiwania, promowania swoich serwisów w wyszukiwarce poprzez manipulację wynikami oraz wykupywanie konkurencyjnych firm. Podobne zarzuty wysuwają wobec Google'a konkurencyjne firmy działające na rynku europejskim, których oskarżenia spowodowały, iż Komisja Europejska od kilku miesięcy prowadzi własne śledztwo.
      Prawnicy zauważają jednak, że Google'a łatwiej jest oskarżyć, niż udowodnić oskarżenia. Aby wygrać w sprawie antymonopolowej trzeba przekonać sędziego federalnego, że konsumenci cierpią na takich praktykach gdyż płacą więcej i mają mniejszy wybór - mówi David Balto, który w przeszłości pracował w wydziale antymonopolowym FTC i Departamentu Sprawiedliwości. Pierwszy z zarzutów jest nie do obrony, gdyż Google udostępnia swoje usługi bezpłatnie, a drugi jest w każdej wypadku niezwykle trudny do udowodnienia. Zdaniem Balto, Google wybroni się przed zarzutami FTC argumentując, że na każde zapytanie kierowane do wyszukiwarki stara się udzielić jak najbardziej precyzyjnej odpowiedzi. Uwielbiam sprawy antymonopolowe i uwielbiam oskarżać wielkie koncerny. Bardzo jednak wątpię, czy śledztwo w sprawie wyszukiwania do czegoś doprowadzi - stwierdził Balto.
      Podobnego zdania są Geoffrey Manne z Lewis & Clark Law School oraz profesor Joshua Wright, prawnik i ekonomista z George Mason University. Ich zdaniem wysuwanie twierdzenia, że firma ogranicza konsumentom wybór to tak naprawdę eufemizm na stwierdzenie, iż szkodzi ona konkurencji.Fakt, iż konkurenci Google'a - w tym Microsoft - skarżą się, dowodzi, ironicznie, tego, iż oferuje on konkurencyjny produkt, a zatem taki, który działa na korzyść konsumenta - napisali Manne i Wright.
      Z kolei Melissa Maxman z firmy prawniczej Cozen O'Connor mówi serwisowi eWeek, że co prawda nie ma dymu bez ognia i Google zdobył monopolistyczną pozycję jednak, zauważa, samo jej posiadanie nie jest nielegalne.
      Ponadto zwykła statystyka przemawia przeciwko FTC. Mniej niż 10% śledztw antymonopolowych kończy się wymuszeniem na podejrzanym jakichś ustępstw, ponadto Google zostało oskarżone o naruszenie rozdziału 5 Ustawy o FTC, tymczasem od roku 1972 żadne oskarżenie z tego rozdziału nie zostało podtrzymane w sądzie.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...