Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Dysonans muzyczny budzi zwierzę w nas

Rekomendowane odpowiedzi

Pod względem akustycznym kakofoniczna muzyka przypomina wokalizacje zestresowanych zwierząt. Wg naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA), tłumaczy to jej pobudzające i przykuwające uwagę właściwości.

Daniel Blumstein, główny autor badania, którego wyniki ukazały się w piśmie Biology Letters, jest autorytetem w dziedzinie sygnałów dystresu, zwłaszcza u świstaków. Przed 2 laty jego zespół opisał techniki manipulowania emocjami, wykorzystywane przez autorów ścieżek dźwiękowych do 4 rodzajów filmowych: dramatów, horrorów, filmów przygodowych i wojennych. Przy najnowszym studium Blumstein współpracował z Peterem Kaye'em, kompozytorem muzyki filmowej, oraz prof. Gregiem Bryantem z UCLA, który specjalizuje się w komunikacji głosowej i psychologii ewolucyjnej, a w wolnych chwilach muzykuje.

Korzystając z syntezatora, Kaye i Bryant skomponowali serię 10-s utworów. Chcieliśmy sprawdzić, czy bazując na tym, co się dzieje w muzyce, będziemy umieli wywołać lub stłumić u słuchacza emocje.

W warunkach kontrolnych odtwarzano standardową, emocjonalnie neutralną muzykę, w której nie występowały np. ostre przejścia między częstotliwościami. Przy drugim scenariuszu wszystko zaczynało się tak samo spokojnie, a potem nagle pojawiały się różnego rodzaju zakłócenia. Studenci słuchali próbek z obu scenariuszy, a później oceniali je pod kątem dwóch czynników: 1) w jakim stopniu muzyka była poruszająca i 2) czy wzbudzała negatywne, czy pozytywne odczucia.

Kiedy w nagraniu pojawiały się jakieś zniekształcenia, badani uznawali je za bardziej pobudzające. Częściej opisywali je też jako naładowane negatywnymi emocjami. Akademicy uważają, że słuchanie takiej muzyki przypomina kontakt z wokalizacjami zestresowanych zwierząt, u których w takich warunkach przez krtań szybko przechodzi duża objętość powietrza. Studium pomaga wyjaśnić, czemu rock and roll tak na nas działa - budzi w nas zwierzę - przekonuje Bryant.

Blumstein, Bryant i Kaye podkreślają, że ich studium jako pierwsze nawiązało do komunikacji zwierzęcej w ramach badań nad percepcją muzyki. Amerykanie opowiadają, że większa część efektu zanika, gdy muzykę połączy się z niedziałającym na wyobraźnię obrazem. Gdy w drugim eksperymencie te same utwory sparowano z 10-s minimalnie emocjonującymi filmikami, np. nagraniami chodzących czy pijących kawę ludzi, kakofoniczne utwory nie były oceniane jako pobudzające, ale z drugiej strony przypisywano im silniejszy negatywny wydźwięk niż podczas odtwarzania muzyki bez obrazu. Wideo eliminowało element pobudzenia, ale nie przebijało emocjonalnego wydźwięku utworu - podsumowuje Bryant.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...