Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Z najnowszych badań wynika, że utrzymanie samochodu z silnikiem hybrydowym jest tańsze niż pojazdu wyposażonego tylko w silnik benzynowy. Może się to okazać poważnym argumentem, który zachęci konsumentów do zwrócenia większej uwagi na pojazdy napędzane tradycyjnym paliwem i prądem.

Samochody z silnikami hybrydowymi kosztują więcej w salonach sprzedaży, a nikt dotychczas nie przeprowadził badań, które wskazywałyby czy poza czystszym środowiskiem, użytkownik zyska też bardziej wymierne korzyści.

Firma IntelliChoice przeprowadziła takie badania i dowodzi, że w ciągu pięciu lat lub przejechaniu 70 000 mil (112 500 km) koszt zakupu droższego auta się zwraca. Od tej pory użytkownik zaczyna oszczędzać.

Podczas badań wzięto pod uwagę następujące czynniki: utratę wartości samochodu, koszt paliwa, koszt utrzymania samochodu, koszty napraw, ubezpieczenia i podatki. Okazało się, że czynnikami, które działają na korzyść samochodów hybrydowych są: mniejsza utrata wartości pojazdu, niższe koszty napraw i utrzymania, niższe koszty paliwa.

Należy wziąć przy tym pod uwagę, że badany był rynek amerykański, na którym ceny tradycyjnych paliw są znacznie niższe, niż na rynku polskim. W naszym kraju zakup samochodu hybrydowego może więc okazać się jeszcze bardziej korzystny.

IntelliChoice zbadało 22 samochoody z silnikiem hybrydowym. Najbardziej korzystnym zakupem okazał się wybór Toyoty Prius. Całkowity pięcioletni koszt użytkowania pojazdu hybrydowego wynosi w jej przypadku poniżej 20 000 USD, podczas gdy koszt użytkowania porównywalnych modeli tradycyjnych to 33 305 USD.

James Bell z IntelliChoice poinformował, że każdy z badanych modeli hybrydowych wypadł w swojej klasie znacznie lepiej niż odpowiadające mu modele tradycyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że po poprzedniej dyskusji dopiero teraz przeczytałem naprawdę uważnie ten artykuł (co nie oznacza, ze robię to po raz pierwszy w ogóle) i zacząłem go analizować. Nasuwa mi się kilka uwag:

 

1. "Podczas badań wzięto pod uwagę następujące czynniki: utratę wartości samochodu, koszt paliwa, koszt utrzymania samochodu, koszty napraw, ubezpieczenia i podatki." W tym momencie wracam do naszej dyskusji w innym wątku: zasadniczy koszt ekologiczny Priusa opiera się głównie na kosztach wynikających ze stopnia skomplikowania produkcji oraz kosztach utylizacji i znacznie mniejszym możliwym przebiegu tego samochodu. Tego w tym raporcie nie uwzględniono, a z punktu widzenia ekologii ma to ogromne znaczenie, w przeciwieństwie do spojrzenia użytkownika, który auto złomuje i ma spokój. Poza tym w temacie kosztów napraw należy pamiętać, że Toyoty (nawet spalinowe) są przecież synonimem jakości i bezawaryjności, a więc spora część oszczędności przypada nie tyle na inny typ napędu, co na sam fakt, że to Toyota.

 

2. "utrzymanie samochodu z silnikiem hybrydowym jest tańsze niż pojazdu wyposażonego tylko w silnik benzynowy." - ciekawe, co z dieslami. Nie mówię, że sytuacja miałaby wyglądać diametralnie inaczej, ale warto by było to także sprawdzić.

 

3. "mniejsza utrata wartości pojazdu" - myślę, że auto tak naszpikowane elektroniką zacznie się szybciej psuć (w końcu to dodatkowe elementy do naprawiania) szybciej niż np. inne Toyoty (znane poniekąd z bezawaryjności), ale nie przesądzam tego. Za to na pewno dojdzie kwestia wymiany akumulatora, który po paru latach trzeba by wymienić dla zachowania jego efektywności. To moja subiektywna opinia, ale sądzę, że Prius będzie tracił na wartości szybciej, niż inne Toyoty, gdy ludzie dostrzegą te wady.

 

A na dokładkę znacznie szacowany jest znacznie mniejszy możliwy przebieg takiego auta w porównaniu do "normalego" samochodu - zakładając, że prawdziwe jest szacowanie żywotności Priusa na 109 000 mil, to takie auto po 7-8 latach należy wymienić - zostają tylko dwa lata oszczędzania. Oszczędzamy (opierajac się na danych z artykułu) w porównaniu do normalnego auta jakieś 6,65 tys. USD (bo przez pierwsze 5 lat oszczędzamy 13,3 K USD), a i to uwzględniając brak zużywania się baterii (czyli brak spadku oszczędności w czasie)!! Tymczasem koszt ekologiczny utylizacji Priusa jest o 20 000 USD wyższy w porównaniu do klasycznego auta. Oczywiście nie jest on ponoszony bezpośrednio przez użytkownika, wiec ten ciągle będzie zachwycony swoim nowym autkiem - tylko niestety zakład utylizujący niestety nie do końca, więc koszt ekologiczny jest wyższy. Zakładając, że w czasie żywotności normalnego auta (ok. 300 000 km) zużyć musimy prawie dwa Priusy, oszczędność znika, bo oszczędzamy jakieś 13 000 USD, a tracimy 20 000 USD. A do tego należy jeszcze doliczyć różnicę ceny pomiędzy Priusem (i to kupionym dwukrotnie), a klasycznym autem spalinowym, która siłą rzeczy musi być większa ze względu na zastosowany napęd. Tymczasem o ile pamiętam Prius był reklamowany przede wszystkim jako auto przyjazne środowisku, a jak się okazuje może to być głęboką manipulacją.

 

To dość skomplikowane, więc mogłem się gdzieś machnąć - proszę mnie poprawić, jeśli się mylę.

 

4. "Należy wziąć przy tym pod uwagę, że badany był rynek amerykański, na którym ceny tradycyjnych paliw są znacznie niższe, niż na rynku polskim. W naszym kraju zakup samochodu hybrydowego może więc okazać się jeszcze bardziej korzystny." - niewąpliwie jest to prawda, ale z drugiej strony sam samochód też jest u nas znacznie droższy, niż w USA. Niektóre auta można sprowadzić do Polski nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych taniej, gdy sprowadza się je z USA, więc różnica cen jest kolosalna (każde 10 000 zł to z grubsza licząc 2 500 litrów ropy, czyli jakieś 50 000 km przebiegu auta hybrydowego).

 

Pofatygowałem się nawet i sprawdziłem te dane. Opierając się na danych z innego artykułu w Kopalni: "Toyota sprzedaje hybrydowego Priusa w cenie 22-23 tysięcy dolarów (60-63 tysięcy złotych).". Obecny kurs dolara to z grubsza 2,42 zł, a więc cena "spada" do 53 tys. zł. Tymczasem w Polsce (wg strony: http://www.toyota-radosc.pl/index.php?ID=1000572&id_obj=3074147 - pierwszy z brzegu dealer Toyoty znaleziony na Google) kosztuje ona 102 000 zł. CZTERDZIEŚCI DZIEWIĘĆ TYSIĘCY ZŁOTYCH różnicy. Czyli kolejne 49 000 zł straty, na dodatek poniesione niemal dwukrotnie częściej, bo auto trzeba częściej wymieniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl - każdy samochód ma akumlator i sposoby jego utylizacji są już opanowane.

Elektrownie nocą sprzedają prąd za granice po ułamku grosza za 1kW a smród ze spalania węgla zostaje u nas plus za dnia trzeba spalić benzynę , tymczasem z ten prąd można zmagazynować np.w elektrolicie do akumlatorów nie mówiąc o grzaniu ciepłej wody czy choćby produkcji tlenu do atmosfery.

 

Nawiasem mówiąc największym dobrem ludzkości jest tlen bo bez niego wszelkie paliwa sensu nie mają a i życie bez niego nie istnieje (przynajmniej w powszechnym znaczeniu tego słowa) 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl - każdy samochód ma akumlator i sposoby jego utylizacji są już opanowane.

No, prawda - ale co z tego? Różnica w cenie utylizacji wynosi 20 000 USD mimo to, bo to jednak zupełnie różne typy akumulatorów. To suche liczby, nie polemizuj z tym gdybyś był tak uprzejmy, skoro nie masz własnych wiarygodnych danych.

 

Elektrownie nocą sprzedają prąd za granice po ułamku grosza za 1kW a smród ze spalania węgla zostaje u nas plus za dnia trzeba spalić benzynę , tymczasem z ten prąd można zmagazynować np.w elektrolicie do akumlatorów nie mówiąc o grzaniu ciepłej wody czy choćby produkcji tlenu do atmosfery.

Dobra, wszystko wygląda pięknie - tylko skąd wziąć akumulatory na tyle pojemne, pozbawione efektu pamięci, ładujące się tak szybko jak zbiornik na benzynę, nietoksyczne w bezpośrednim kontakcie i oczywiście tanie? Poza tym przy obecnej technologii produkcji energii elektrycznej w Polsce to właściwie nie robi większej różnicy, czy uwalniasz ją z węgla, czy z benzyny - i tak, i tak produkujesz mnóstwo spalin, właściwie te z węgla są jeszcze gorsze.

 

Nawiasem mówiąc największym dobrem ludzkości jest tlen bo bez niego wszelkie paliwa sensu nie mają a i życie bez niego nie istnieje (przynajmniej w powszechnym znaczeniu tego słowa) 8)

Niekoniecznie. Weź sobie elektrownie fuzyjną lub nawet klasyczną atomową - nie potrzeba jej tlenu, bo nie zachodzi żadne spalanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie polemizuj z tym gdybyś był tak uprzejmy, skoro nie masz własnych wiarygodnych danych.

 

Myśl , a nie popieraj wysanych z palca opracowań zwalczających postęp a napiasanych za splamione krwią pieniądze. (chyba że ci za to płacą).

 

właściwie nie robi większej różnicy, czy uwalniasz ją z węgla, czy z benzyny - i tak, i tak produkujesz mnóstwo spalin, właściwie te z węgla są jeszcze gorsze.

 

znowu nie czytasz uważnie, więc powtórze : Wał generatora w elektrowni nie może się zatrzymać bo się złamie pod własnym ciężarem!!!!!!! nawet zwolnić nie może bo rozsynchronizuje sieć musi więc pracować a na magazynowanie energi jest cała noc 8 godz. razy wiele akumlatorów tak że na cały dzień energii wystarczy poza tym mogą być stacje gdzie wymieniaja całe zestawy w 5 minut tylko kwestia rozwiązania standardu takiego pakietu.

A tak to musimy spalić węgiel i benzynę a odpady wciagnąć w płuca co jest o wiele groźniejsze niz papierosy bo oznacza palenie przez 24h i to dorośli i dzieci oraz zwierzęta (czyste samobójstwo albo ludobójstwo i to w imię interesu paru gości od kopalin kiedy oni wreszcie to zrozumieją???) (człowiek wykonuje na dobę gdzieś 20 000 oddechów).

 

Nawiasem mówiąc największym dobrem ludzkości jest tlen bo bez niego wszelkie paliwa sensu nie mają a i życie bez niego nie istnieje (przynajmniej w powszechnym znaczeniu tego słowa)

 

Niekoniecznie. Weź sobie elektrownie fuzyjną lub nawet klasyczną atomową - nie potrzeba jej tlenu, bo nie zachodzi żadne spalanie

 

Tak , to zacznij już się uczyć fuzyjnego oddychania, bo przy 16% tlenu w powietrzu ludzie padają jak muchy.

 

TLEN JEST NAJWIĘKSZYM WSPÓLNYM DOBREM LUDZKOŚCI I JEDNOCZEŚNIE NAJMNIEJ SZANOWANYM BO JEST ZA DARMO (do czasu, jak go zacznie brakować. PATRZ torebki z tlenem w japoni).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nie polemizuj z tym gdybyś był tak uprzejmy, skoro nie masz własnych wiarygodnych danych.

 

Myśl , a nie popieraj wysanych z palca opracowań zwalczających postęp a napiasanych za splamione krwią pieniądze. (chyba że ci za to płacą).

Hihi, czyli jak zawsze: "pozjadałem wszystkie mózgi, co mnie obchodzą specjaliści" ;D uwielbiam Cię, waldi ;D a moje pole morfogenetyczne zazielenia się na Twój widok

 

Wał generatora w elektrowni nie może się zatrzymać bo się złamie pod własnym ciężarem!!!!!!! nawet zwolnić nie może bo rozsynchronizuje sieć musi więc pracować a na magazynowanie energi jest cała noc 8 godz. razy wiele akumlatorów tak że na cały dzień energii wystarczy

Eeee, ale po co? Znacznie łatwiej skonstruować elektrownie pompowo-szczytową... Tanio, prosto, ekologicznie i bez toksycznego elektrolitu... Ehhh, inżynier...

 

poza tym mogą być stacje gdzie wymieniaja całe zestawy w 5 minut tylko kwestia rozwiązania standardu takiego pakietu.

Ty chyba nigdy nie trzymałeś akumulatora w rękach? Jak sobie wyobrażasz wymianę tak wielkiego akumulatora o takiej masie? I jak sobie wyobrażasz konstrukcję samochodu, który przy zachowaniu walorów estetycznych umożliwia taką wymianę akumulatora o tak dużych rozmiarach? Jak stworzysz standard (czyli także standardowy wygląd i kształt) akumulatora, gdy każdy producent chce produkować samochody o unikalnym wyglądzie? I po co samochód ma przewozić tak wielką dodatkową masę? To nieenergooszczędne.

 

Niekoniecznie. Weź sobie elektrownie fuzyjną lub nawet klasyczną atomową - nie potrzeba jej tlenu, bo nie zachodzi żadne spalanie

Tak , to zacznij już się uczyć fuzyjnego oddychania, bo przy 16% tlenu w powietrzu ludzie padają jak muchy.

Ale ja powtarzam mimo to: przy elektrowni fuzyjnej lub klasycznej atomowej nie masz problemu ze spadkiem ilości tlenu.

 

TLEN JEST NAJWIĘKSZYM WSPÓLNYM DOBREM LUDZKOŚCI I JEDNOCZEŚNIE NAJMNIEJ SZANOWANYM BO JEST ZA DARMO

A o limitach CO2 kolega kiedyś słyszał? Od tego już bardzo blisko do opłat za tlen, właściwie jedno wynika z drugiego.

 

(do czasu, jak go zacznie brakować. PATRZ torebki z tlenem w japoni).

I mówi to wielki wróg wielkich korporacji ;D chyba gdzieś tu komuś umknęło, że ktos to zrobił dla czystej kasy ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Eeee, ale po co? Znacznie łatwiej skonstruować elektrownie pompowo-szczytową... Tanio, prosto, ekologicznie i bez toksycznego elektrolitu... quote]

 

Z każdej tony spalonego wegla mamy 70 kg siarki w powietrzu....mamy w trakcie tego postu setki kg siarki w atmosferze.

To nie jest rozwiązanie, bo jutro setki tysięcy ludzi wsiądą w samochody i dowalą codzienną dawkę a twoje płuca wchłoną kolejną porcję i dalej będziesz czekał aż ktoś coś zrobi ile wytrzymasz???(a jeśli nikt nic nie zrobi?? bo do tej pory nic nie zrobił, pomyślałeś tak, pomyślałeś że może jesteś jedyny na świecie ze swoim pomysłem a na ten pomysł czekają miliony by iść do przodu (mendelejew, skłodowska, markoni i inni ) .

 

moje pole morfogenetyczne zazielenia się na Twój widok

 

Zielony to zazdrość ("z zieleniał z zazdrości")

 

Ty chyba nigdy nie trzymałeś akumulatora w rękach? Jak sobie wyobrażasz wymianę tak wielkiego akumulatora o takiej masie? I jak sobie wyobrażasz konstrukcję samochodu, który przy zachowaniu walorów estetycznych umożliwia taką wymianę akumulatora o tak dużych rozmiarach? Jak stworzysz standard (czyli także standardowy wygląd i kształt) akumulatora, gdy każdy producent chce produkować samochody o unikalnym wyglądzie? I po co samochód ma przewozić tak wielką dodatkową masę? To nieenergooszczędne.

 

Błąd w myśleniu (albo jego brak 8)) samochód elektryczny nie posiada skrzyni biegów, silnika spalinowego, rury wydechowej,baku paliwa, chłodnicy,  to masa która pozwala swobodnie w to miejsce zamontować pakiet akumlatorów i falownik, i cztery silniki w kołach przy zachowaniu wszelkich walorów estetyczności i odrębności.

 

Standaryzacja udała się w wielu dziedzinach np. opony, świece, drogi, komputery itd czemu nie miałby się udać z akumlatorami tymbardziej że można wykorzystać już istniejące , połączone w pakiety wsadzone w wspólną standartową obudowę z uniwersalnymi zaczepami/??.

Pomyśl ładujesz pod blokiem, na trasie wymieniasz , gdzie strumyk tam elektrownia wodna ładująca akumlatory na najbliższej stacyjce.

Nocny prąd wykorzystany, zmagazynowany na dziś a może jutro jak chcesz... Co parking to panele słoneczne z licznikami elektrycznymi na monetę stoję ładuję słaońce daje gratis, powietrze czyste, cisza, uśmiechnięci ludzie zastanawiający się do którego teatru czy kina dziś wieczorem... pomyśl.

 

 

A o limitach CO2 kolega kiedyś słyszał? Od tego już bardzo blisko do opłat za tlen, właściwie jedno wynika z drugiego

 

I co bedziesz chodził z tlenomierzem na twarzy,  ;D a kolega słyszał o taksie klimatycznej (to już jest)..

 

I mówi to wielki wróg wielkich korporacji  chyba gdzieś tu komuś umknęło, że ktos to zrobił dla czystej kasy 

 

A ktoś to kupił dla poznania smaku czystego powietrza i łyku tlenu . pomyśl ... są na wyspie i wieje wiatr a niedotlenienie uznają  za zagrożenie życia, a my w dołku (Kraków) nawet tego nie bierzemy pod uwagę...

Co do korporacji , to trudno zorganizować miejsce pracy dla 10 osób , a dla tysiąca to jest już sztuka raczej pytaniem jest czy to co powstaje w wyniku tej pracy jest dobre dla wszystkich i po godziwej cenie czy bezużyteczne ale obowiązkowe. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Eeee, ale po co? Znacznie łatwiej skonstruować elektrownie pompowo-szczytową... Tanio, prosto, ekologicznie i bez toksycznego elektrolitu...

Z każdej tony spalonego wegla mamy 70 kg siarki w powietrzu....mamy w trakcie tego postu setki kg siarki w atmosferze.

To nie jest rozwiązanie, bo jutro setki tysięcy ludzi wsiądą w samochody i dowalą codzienną dawkę a twoje płuca wchłoną kolejną porcję i dalej będziesz czekał aż ktoś coś zrobi ile wytrzymasz???(a jeśli nikt nic nie zrobi?? bo do tej pory nic nie zrobił, pomyślałeś tak, pomyślałeś że może jesteś jedyny na świecie ze swoim pomysłem a na ten pomysł czekają miliony by iść do przodu (mendelejew, skłodowska, markoni i inni ) .

Teraz przechodzisz granicę śmieszności. Sam jeszcze jakąś godzinę temu pisałeś o tym, że trzeba by wykorzystać obecne elektrownie, by przechowywać energię, która i tak będzie wykorzystywana. Tyle, że Ty proponowałeś toksyczny elektrolit. Ja proponuję nieszkodliwą wodę, a skoro robię to ja, to nie może to być dobre i trzeba to skrytykować :) cudo!

 

moje pole morfogenetyczne zazielenia się na Twój widok

Zielony to zazdrość ("z zieleniał z zazdrości")

No i właśnie o to chodzi. Zazdroszczę talentu do odwracania kota ogonem i unikania odpowiedzi albo opluwania wszystkiego, co Tobie nie pasuje. Tu naprawdę trzeba mieć talent, nie każdy umie tak w sobie stłumić zdrowy rozsądek i wściekle atakować wszystko, co w danej chwili jest niewygodne, nawet gdy konkretne dane mówią inaczej.

 

samochód elektryczny nie posiada skrzyni biegów

No to albo porusza się bardzo wolno, albo bardzo kiepsko przyśpiesza i do tego szybko się zużywa - w zależności od tego, jakie dobierzesz mu stałe przełożenie. Gdyby to było takie proste - wyprodukować auto bez skrzyni - już dziś spalinowe by tak miały.

 

silnika spalinowego

Ale z elektrycznym

 

rury wydechowej,baku paliwa, chłodnicy

Ale z akumulatorem.

 

Standaryzacja udała się w wielu dziedzinach np. opony, świece, drogi, komputery itd czemu nie miałby się udać z akumlatorami tymbardziej że można wykorzystać już istniejące , połączone w pakiety wsadzone w wspólną standartową obudowę z uniwersalnymi zaczepami/??.

Jasne, tylko ciekawe jak w taki sposób stworzyć np. osobne auto dla dużych rodzin, dla singli i autobusy, wszystko na identycznych podzespołach.

 

Co parking to panele słoneczne

Produkowane z dodatkiem takiej ilości chemikaliów i ze zużyciem takiej ilości energii, że koszt ekologiczny przeważa korzyści.

 

powietrze czyste, cisza, uśmiechnięci ludzie zastanawiający się do którego teatru czy kina dziś wieczorem

Ach, Jetsonowie normalnie ;D I wszyscy będą szczęśliwi, nie będzie chorób ani ludzkiej głupoty ;D

 

A o limitach CO2 kolega kiedyś słyszał? Od tego już bardzo blisko do opłat za tlen, właściwie jedno wynika z drugiego

I co bedziesz chodził z tlenomierzem na twarzy,  ;D a kolega słyszał o taksie klimatycznej (to już jest)..

No więc po co marudzisz, że tlen jest niby darmowy, jak nie jest? Po co się pienisz, skoro zaraz potem sam sobie przeczysz?

 

I mówi to wielki wróg wielkich korporacji  chyba gdzieś tu komuś umknęło, że ktos to zrobił dla czystej kasy 
A ktoś to kupił dla poznania smaku czystego powietrza i łyku tlenu . pomyśl ... są na wyspie i wieje wiatr a niedotlenienie uznają  za zagrożenie życia, a my w dołku (Kraków) nawet tego nie bierzemy pod uwagę...

Co nie zmienia faktu, ze japoński tlen w woreczkach był produktem czysto komercyjnym. Tymczasem Tobie nikt nie każe mieszkać w Krakowie, mamy dobę globalizacji i możesz sobie nawet zamieszkać na Tahiti jeśli masz ochotę.

 

Co do korporacji , to trudno zorganizować miejsce pracy dla 10 osób , a dla tysiąca to jest już sztuka raczej pytaniem jest czy to co powstaje w wyniku tej pracy jest dobre dla wszystkich i po godziwej cenie czy bezużyteczne ale obowiązkowe. 8)

Ale co to ma za znaczenie? Rozmawiamy teraz o sprzedawaniu tlenu w woreczkach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja proponuję nieszkodliwą wodę, a skoro robię to ja, to nie może to być dobre i trzeba to skrytykować  cudo!

 

To jest stary pomysł i na dużą skalę, stacjonarny , wysokonakładowy ( to jest elektrownia) i się nie przyjął, a od krytyki jestem daleki widzę tylko że można by rozwiązać ten problem w inny bardziej praktyczny sposób. :)

Nadwyżki produkcji prądu sa nocą, a za dnia jest go tyle ile trzeba albo za mało (jest droższy), stąd w dzień mamy słońce i perspektywę dla rozwoju alternatywnych lub małych ekologicznych źródeł energi turbiny wodne np. 20kW, wiatraki (mają prąd jak wieje wtedy ładują pakiety akumlatorów - najwżniesze mogą tę energię sprzedać).

 

No to albo porusza się bardzo wolno, albo bardzo kiepsko przyśpiesza i do tego szybko się zużywa - w zależności od tego, jakie dobierzesz mu stałe przełożenie. Gdyby to było takie proste - wyprodukować auto bez skrzyni - już dziś spalinowe by tak miały.

 

 

Falowniki , czyli przetworniki częstotliwości (czysta elektronika)

Silniki elektryczne mają bardzo wysoką sprawność (3fazowe) dużą żywotność a do tego takie kopyto że silnik spalinowy jest bez szans.

Tylko 3 % energi zawartej w paliwie idzie na przyspieszanie reszta jest stratą (słownie trzy procent to mniejsza sprawność niż żarówki wolframowej ;D)

Pomyśl silnik spalinowy 130KM (100kW) razy 0.03 daje 3 kW silnik elektryczny dajmy cztery silniki po 2kW a gwarantuję że zapadniesz się w fotel na 5 sek i będziesz miał setkę na liczniku(o ile gumy wytrzymają ;D) do tego elektronika pilnuje trakcji, hamowania ,obciążenia, kontroluje laserem powierzchnię przed kołem i odpowiednio usztywnia zawieszenie (żadne wpadanie koła do dziury w drodze) , kalkuluje kąt podejścia (wzniesienia), sprawdza dystans do samochodu z przodu, systemy nawigacji i łacza internetowe sprawdzają drogę przed pojazdem (ewentualne korki, zatoory) dynamicznie dobierając trasę objazdu , zamawiając ładowanie akumlatorów lub wymianę, razem z tym co ma być podane w tej knajpo-stacji w trakcie wymiany akumlatorów, odzyskuje energię hamowania, dynamiczne zderzaki poduszki zewnętrzne wystrzeliwane po ustaleniu nieuchronności zderzenia pojazdu, o cichosci jazdy zupełnie innym przestrzennym wnetrzu nie wspomnę .... czujesz to , czujesz ogarniasz wyobraźnią.

 

Jasne, tylko ciekawe jak w taki sposób stworzyć np. osobne auto dla dużych rodzin, dla singli i autobusy, wszystko na identycznych podzespołach.

 

Tylko blok akumlatorów jest uniwersalny reszta to wolna amerykanka producentów, finezja rozwiazań ,sterowania i konstrukcji.

nieograniczone show które udzieli się innym branżom (skok technologiczny) , pojazdy do poruszania się po pustyniach, stacje bezobsługowe na sacharze ładujęce ze słońca . Tysiące kilometrów zielonych upraw , parki rozrywki , czyste powietrze i tyśiące ludzi odkrywających w zorganizowany sposób swoje możliwości a może i kontakt z innymi bardziej zaawansowanymi cywilizacjami. Czujesz to, ogarniasz wzrokiem wyobraźni....

 

No więc po co marudzisz, że tlen jest niby darmowy, jak nie jest? Po co się pienisz, skoro zaraz potem sam sobie przeczysz?

 

Zwróciłem tylko uwagę że już zaczynamy płcić za powietrze do oddychania, absurd goni absurd.

 

Co nie zmienia faktu, ze japoński tlen w woreczkach był produktem czysto komercyjnym. Tymczasem Tobie nikt nie każe mieszkać w Krakowie, mamy dobę globalizacji i możesz sobie nawet zamieszkać na Tahiti jeśli masz ochotę.

 

To tutaj jestem potrzebny, skoro się tu urodziłem.

8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja proponuję nieszkodliwą wodę, a skoro robię to ja, to nie może to być dobre i trzeba to skrytykować  cudo!

To jest stary pomysł i na dużą skalę

Bo wytwarzanie każdego dobra (czy będzie to prąd, czy zupka chińska) jest tańsze, gdy jest scentralizowane.

 

wysokonakładowy

Oj, zakup własnego akumulatora przez każdego obywatela byłby bez porównania droższy. Koszty osiągnęłyby ekstremum, na dodatek każdy miałby w domu bombę chemiczną, która uwolni całą swoją zawartość w razie pojedynczego pożaru. Jakże zabawne, że nie zwraca na to uwagi nasz największy tutejszy obrońca środowiska!

 

i się nie przyjął

O, a to jest ciekawostka dla mnie, że się nie przyjął. Zapewne budowane elektrownie pompowo-szczytowe to moje złudzenie? I zapewne powiesz mi, że na świecie pełno jest farm akumulatorowych, gdzie na powierzchni całych hektarów stawia się akumulatory przechowujące wytworzoną nocą energię w postaci elektrolitu?

 

Nadwyżki produkcji prądu sa nocą, a za dnia jest go tyle ile trzeba albo za mało (jest droższy), stąd w dzień mamy słońce i perspektywę dla rozwoju alternatywnych lub małych ekologicznych źródeł energi turbiny wodne np. 20kW, wiatraki (mają prąd jak wieje wtedy ładują pakiety akumlatorów - najwżniesze mogą tę energię sprzedać).

Tyle, że zanim będziemy w stanie wytworzyć 100% energii ze słońca, minie trochę czasu. Jeszcze przez długo, długo będzie tak, że elektrownia będzie miała małą możliwość zmiany ilości produkowanej energii i trzeba coś z tym zrobić, żeby wykorzystać nocne nadwyżki.

 

Falowniki , czyli przetworniki częstotliwości (czysta elektronika)

Ale wciąż jest to to samo stałe przełożenie, a jako inżynier powinieneś doskonal wiedzieć, że każdy silnik ma pewne optimum, przy którym osiąga maksimum mocy oraz drugie, w którym ma maksimum momentu obrotowego. Im mniej biegów, tym mniej takich maksimów (w przeliczeniu na ilość obrotów wału, czyli ilosc wytwarzanej energii na każdym biegu) i przez to mniej elastyczny silnik. O przeciążeniach na wale napędowym nawet nie mówię.

 

do tego elektronika pilnuje trakcji, hamowania ,obciążenia, kontroluje laserem powierzchnię przed kołem i odpowiednio usztywnia zawieszenie (żadne wpadanie koła do dziury w drodze) , kalkuluje kąt podejścia (wzniesienia), sprawdza dystans do samochodu z przodu, systemy nawigacji i łacza internetowe sprawdzają drogę przed pojazdem (ewentualne korki, zatoory) dynamicznie dobierając trasę objazdu , zamawiając ładowanie akumlatorów lub wymianę, razem z tym co ma być podane w tej knajpo-stacji w trakcie wymiany akumlatorów, odzyskuje energię hamowania, dynamiczne zderzaki poduszki zewnętrzne wystrzeliwane po ustaleniu nieuchronności zderzenia pojazdu, o cichosci jazdy zupełnie innym przestrzennym wnetrzu nie wspomnę .... czujesz to , czujesz ogarniasz wyobraźnią.

Czuję, ale to można bez najmniejszego problemu osiągnąć przy zasilaniu tej elektroniki z silnika spalinowego. To, o czym tu piszesz nie wynika w żaden sposób z faktu, że koła są zasilane prądem elektrycznym.

 

Tylko blok akumlatorów jest uniwersalny reszta to wolna amerykanka producentów

To ja powtarzam pytanie: jaki jest sens, żeby w takim np. autobusie w czasie jednego postoju wymieniać kilkadziesiąt akumulatorów? Całkowicie niepraktyczne.

 

Zwróciłem tylko uwagę że już zaczynamy płcić za powietrze do oddychania, absurd goni absurd.

Nie, nie płacimy za powietrze do oddychania, tylko za sprytny produkt komercyjny z dobtą otoczką marketingową.

 

To tutaj jestem potrzebny, skoro się tu urodziłem.

Skąd wiesz, skoro nigdy nie byłeś nigdzie indziej? Może przydałbyś się bardziej na Mazurach? Tego nie wiesz.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bo wytwarzanie każdego dobra (czy będzie to prąd, czy zupka chińska) jest tańsze, gdy jest scentralizowane.

 

Tak, tak dopóki monopolistą nie zostaniesz potem hulaj dusza, a i innych trzeba blokować .

Ten scentralizowany przemysł ma tylko jeden cel rozwaić inne i przejąć kontrolę.

W tym określonym przypadku jest droższe i mniej przydatne.

 

Oj, zakup własnego akumulatora przez każdego obywatela byłby bez porównania droższy. Koszty osiągnęłyby ekstremum, na dodatek każdy miałby w domu bombę chemiczną, która uwolni całą swoją zawartość w razie pojedynczego pożaru. Jakże zabawne, że nie zwraca na to uwagi nasz największy tutejszy obrońca środowiska!

 

Każde auto pod twoim blokiem zawiera taką bombę  ;D masz zadziwiającą zdolność mydlenia (dużo lepszą niż szare mydło). 8)

 

Ale wciąż jest to to samo stałe przełożenie, a jako inżynier powinieneś doskonal wiedzieć, że każdy silnik ma pewne optimum, przy którym osiąga maksimum mocy oraz drugie, w którym ma maksimum momentu obrotowego. Im mniej biegów, tym mniej takich maksimów (w przeliczeniu na ilość obrotów wału, czyli ilosc wytwarzanej energii na każdym biegu) i przez to mniej elastyczny silnik. O przeciążeniach na wale napędowym nawet nie mówię.

Poczytaj o falownikach wektorowych i przestań opowiadać bzdury innym. Twoje wywody pasują do silnika spalinowego a mówimy o elektrycznym.

 

Czuję, ale to można bez najmniejszego problemu osiągnąć przy zasilaniu tej elektroniki z silnika spalinowego. To, o czym tu piszesz nie wynika w żaden sposób z faktu, że koła są zasilane prądem elektrycznym.

 

Tyle że przy wykonaniu elektrycznym jest to banalne i bez mechaniki.

 

To ja powtarzam pytanie: jaki jest sens, żeby w takim np. autobusie w czasie jednego postoju wymieniać kilkadziesiąt akumulatorów? Całkowicie niepraktyczne.

Szkoda że jako przykładu nie użyłeś czołgu.

Chyba oczywistym jest że jak napędy będą elektryczne (czytaj tanie) a źródłem zasilania będzie energia z nocnej nadprodukcji (czytaj bezczelnie tania) to transport przejmą samochody osobowe i taksówki (góra busiki) krążące po mieście.

 

Skąd wiesz, skoro nigdy nie byłeś nigdzie indziej? Może przydałbyś się bardziej na Mazurach? Tego nie wiesz

 

Mną sie możesz przestać martwić. ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Bo wytwarzanie każdego dobra (czy będzie to prąd, czy zupka chińska) jest tańsze, gdy jest scentralizowane.

Tak, tak dopóki monopolistą nie zostaniesz potem hulaj dusza, a i innych trzeba blokować .

Ten scentralizowany przemysł ma tylko jeden cel rozwaić inne i przejąć kontrolę.

W tym określonym przypadku jest droższe i mniej przydatne.

I to jest twój najsilniejszy argument? Dlaczego znowu nie operujesz liczbami i faktami, tylko spekulujesz? Skoro masz tak przytłaczającą rację, to napisz wreszcie coś konkretnego, bo od paru miesięcy przychodzisz, opluwasz, a konkretów nie wklejasz nigdy.

 

Oj, zakup własnego akumulatora przez każdego obywatela byłby bez porównania droższy. Koszty osiągnęłyby ekstremum, na dodatek każdy miałby w domu bombę chemiczną, która uwolni całą swoją zawartość w razie pojedynczego pożaru. Jakże zabawne, że nie zwraca na to uwagi nasz największy tutejszy obrońca środowiska!

Każde auto pod twoim blokiem zawiera taką bombę  ;D

To teraz jeszcze porównaj sobie jej pojemność.

 

Ale wciąż jest to to samo stałe przełożenie, a jako inżynier powinieneś doskonal wiedzieć, że każdy silnik ma pewne optimum, przy którym osiąga maksimum mocy oraz drugie, w którym ma maksimum momentu obrotowego. Im mniej biegów, tym mniej takich maksimów (w przeliczeniu na ilość obrotów wału, czyli ilosc wytwarzanej energii na każdym biegu) i przez to mniej elastyczny silnik. O przeciążeniach na wale napędowym nawet nie mówię.

Poczytaj o falownikach wektorowych i przestań opowiadać bzdury innym. Twoje wywody pasują do silnika spalinowego a mówimy o elektrycznym.

Ale ciągle pozostaje kwestia przeciążeń na wale, którą najłatwiej usunąć stosując najprostszą nawet skrzynię biegów. To takie zabawne, że gdy mowa o elektrowniach, to wystawianie wału na przeciążenia jest najgorszą zbrodnią, a w samochodzie można go katować ile się chce.

 

Czuję, ale to można bez najmniejszego problemu osiągnąć przy zasilaniu tej elektroniki z silnika spalinowego. To, o czym tu piszesz nie wynika w żaden sposób z faktu, że koła są zasilane prądem elektrycznym.

Tyle że przy wykonaniu elektrycznym jest to banalne i bez mechaniki.

Ale w przypadku silnika spalinowego także nie jest skomplikowane.

 

To ja powtarzam pytanie: jaki jest sens, żeby w takim np. autobusie w czasie jednego postoju wymieniać kilkadziesiąt akumulatorów? Całkowicie niepraktyczne.

Szkoda że jako przykładu nie użyłeś czołgu.

Ależ absolutnie nie, autobus jest tu świetnym przykładem. Sam mówiłeś o produkcji standaryzowanych pakietów baterii.

 

Chyba oczywistym jest że jak napędy będą elektryczne (czytaj tanie) a źródłem zasilania będzie energia z nocnej nadprodukcji (czytaj bezczelnie tania) to transport przejmą samochody osobowe i taksówki (góra busiki) krążące po mieście.

Jasne, a ulice będą kilkuwarstwowe, żeby pomieścić wszystkie auta.

 

Skąd wiesz, skoro nigdy nie byłeś nigdzie indziej? Może przydałbyś się bardziej na Mazurach? Tego nie wiesz
Mną sie możesz przestać martwić. ;D

Oj, wręcz przeciwnie, ja się zaczynam martwić coraz bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I to jest twój najsilniejszy argument? Dlaczego znowu nie operujesz liczbami i faktami, tylko spekulujesz? Skoro masz tak przytłaczającą rację, to napisz wreszcie coś konkretnego, bo od paru miesięcy przychodzisz, opluwasz, a konkretów nie wklejasz nigdy.

 

Proszę bardzo, przykład: scentrolizowaną produkcję to już mieliśmy tylko ty byłeś za mały żeby to pamiętać: DDR - trabanty i wartburgi, Polska wegiel, mięso, masło,traktory a inni inne dobra.  Dopiero jak się zaczęło walić to Polacy zaczęli sami produkować Maluchy które tak drożały i wymagały asygnat że znów były dla wybrańców. Inny przykład : dlaczego najpopularniejszy na świecie system operacyjny jest tak drogi??

Dlaczego samochód po wyjechaniu z salonu sprzedaży traci na wartosci 20%??  Szłyszłeś kiedyś takie pojęcia jak: maksymalizacja zysku albo udział w rynku albo monopol albo koncesja, z czym ci się to kojarzy??

 

opluwasz
- przez drut?? masz dach  nieszczelny. :)

 

To teraz jeszcze porównaj sobie jej pojemność.

 

Benzyna wybucha a jednak sa stacje i baki , ba nawet gaz w bagażniku pod ciśnieniem 10 bar , to żaden argument.

 

Ale ciągle pozostaje kwestia przeciążeń na wale, którą najłatwiej usunąć stosując najprostszą nawet skrzynię biegów. To takie zabawne, że gdy mowa o elektrowniach, to wystawianie wału na przeciążenia jest najgorszą zbrodnią, a w samochodzie można go katować ile się chce.

 

Słyszłeś pojęcie rozruch elektrowni , to wtedy właśnie co kilkanaście godzin ruchu usuwa się kolejne podpory a ten wał to są dziesiątki ton blachy i drutu a w samochodzie przy falownikach wektorowych takie rzeczy są banalną sprawą już obecnie dawno rozwiazaną.

Do tego każde koło ma odrębny napęd więc słowo wał nalezy zamienić na cztery wałki i to krótkie.

 

Ależ absolutnie nie, autobus jest tu świetnym przykładem. Sam mówiłeś o produkcji standaryzowanych pakietów baterii.

 

Chcesz przez to powiedzieć że bak autobusu jest taki sam jak samochodu osobowego?? w autobusie będzie trzeba 5 pakietów standardowych i odzysk energi hamowania.

 

Jasne, a ulice będą kilkuwarstwowe, żeby pomieścić wszystkie auta.

 

W stanach już są.

 

(poczytaj o falownikach wektorowych to bardzo przydatne urządzenia) :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Proszę bardzo, przykład: scentrolizowaną produkcję to już mieliśmy tylko ty byłeś za mały żeby to pamiętać: DDR - trabanty i wartburgi, Polska wegiel, mięso, masło,traktory a inni inne dobra. Dopiero jak się zaczęło walić to Polacy zaczęli sami produkować

Ale czym innym jest sprzedaż w ustroju komunistycznym, gdzie robi się takie rzeczy poniżej kosztów, a czym innym w kapitalizmie, gdy wyprodukowane dobro musi się zwrócić. Nie porównuj tego, bo to nie ma najmniejszego sensu.

 

Inny przykład : dlaczego najpopularniejszy na świecie system operacyjny jest tak drogi??

Chwila moment. Ty chyba nie rozróżniasz kosztów produkcji od kosztu produktu. Ja nigdzie nie napisałęm, że monopol jest dobry. Jest wyraźna różnica pomiędzy centralizacją, a monopolem, bo nie każda centralizacja jest monopolem.

 

Dlaczego samochód po wyjechaniu z salonu sprzedaży traci na wartosci 20%??

Jak to dlaczego? Bo popyt na rynku wtórnym kształtuje się tak, a nie inaczej, i nikt nie chce płacić więcej. Samym kupcom za to dziękuj, a nie producentom.

 

Benzyna wybucha a jednak sa stacje i baki , ba nawet gaz w bagażniku pod ciśnieniem 10 bar , to żaden argument.

Ale w przypadku benzyny poza wyciekiem konieczne jest bezpośrednie źródło ognia, w przypadku elektrolitu sam wyciek jest niezwykle groźny.

 

Chcesz przez to powiedzieć że bak autobusu jest taki sam jak samochodu osobowego??

Nie. Chcę powiedzieć, że możesz podjechać na tę samą stację i zatankować takie same paliwo. Nie ma innej benzyny dla samochodu i dla autobusu. A Ty proponujesz różne pakiety baterii.

 

w autobusie będzie trzeba 5 pakietów standardowych i odzysk energi hamowania.

Zgadzam się co do odzysku. Ale uparcie będę twierdził, że stworzenie wystandaryzowanych baterii po pierwsze ogromnie podniesie masę pojazdu (zobacz sobie, ile waży najprostszy UPS do komputera), po drugie ciężko by było stworzyć taki moduł, który byłby łatwy do (de)montażu, a do tego pasujący do wymagań każdego producenta.

 

Jasne, a ulice będą kilkuwarstwowe, żeby pomieścić wszystkie auta.

W stanach już są.

Dużo tańszy pod tym względem jest wydajny transport publiczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ruszasz na urlop? Wiesz, jak przygotować samochód do podróży? Przed wyjazdem w daleką trasę powinieneś dobrze sprawdzić stan techniczny pojazdu, a także zabrać ze sobą odpowiednie akcesoria. Niech nic nie zaskoczy Cię podczas wyjazdu, a na pewno wrócisz wypoczęty!
      Jak przygotować samochód na wakacyjną podróż?
      Oczywiście każdy samochód powinien być regularnie sprawdzany, nie tylko przed wyjazdami na wakacje. Jednak jak wiemy w praktyce, bywa z tym różnie. Pamiętaj, że kiedy wybierasz się daleko od domu, koniecznie powinieneś przygotować auto do trasy. Zwłaszcza jeśli zabierasz ze sobą rodzinę. Zapewnienie bezpieczeństwa podróżującym bliskim to absolutny priorytet każdego kierowcy. Przygotowanie samochodu nie polega wyłącznie na sprawdzeniu jego stanu technicznego, ale także zabraniu odpowiednich akcesoriów lub narzędzi. Powinieneś także upewnić się, jaki zakres ubezpieczenia obejmuje Twoje auto i podróżujące z Tobą osoby.
      Sprawdź pobliski warsztat na trasie Twojej podróży:
      https://motointegrator.com/pl/pl/warsztaty
      Sprawdzenie stanu pojazdu i krótki serwis przed wyjazdem
      Podróże zazwyczaj planowane są z odpowiednim wyprzedzeniem. Upewnij się więc wcześniej w jakim stanie są najważniejsze podzespoły Twojego pojazdu. Sprawdź poziom zużycia klocków hamulcowych, a także stan bieżnika opon. Jeśli cokolwiek budzi Twoje wątpliwości, udaj się do mechanika. Ważne jest także sprawdzenie poziomu płynu chłodniczego i oleju. Jeśli poziom jest minimalny, konieczne będzie ich uzupełnienie. W bagażniku warto wozić także zapasową butelkę oleju i płynu chłodniczego. Nigdy nie wiadomo, co spotka Cię po drodze. Dzięki przygotowaniu zapasu będziesz mógł uzupełnić stan płynów, aby bezpiecznie dojechać do warsztatu samochodowego w razie wycieków. Przed wyjazdem warto także udać się na szybki przegląd do mechanika. Podda weryfikacji także stan zawieszania oraz stan pasków osprzętu, które również lubią niezapowiedziane odmówić posłuszeństwa. Przy okazji warto także odgrzybić i „nabić” klimatyzację. W końcu czeka Cię kilkugodzinna podróż, a lato bywa upalne.
      Co zabrać ze sobą w wakacyjną podróż?
      Przede wszystkim, sprawdź koło zapasowe. Powinieneś mieć także ze sobą pasujący klucz i lewarek, za pomocą którego możliwe będzie podniesienie auta. Wiele samochodów nie przewiduje już miejsca na koło zapasowe. Wtedy konieczne jest wożenie tak zwanego „zestawu naprawczego” składa się on z pianki wypełniającej ubytki w oponie oraz kompresora, z pomocą którego możliwe jest napompowanie koła. W bagażniku pojazdu koniecznie powinien znaleźć się także trójkąt ostrzegawczy oraz ważna gaśnica samochodowa. Obowiązkowym wyposażeniem, choć często lekceważonym, jest kamizelka odblaskowa, którą powinieneś założyć podczas nieoczekiwanych postojów. W bagażniku powinno się również znaleźć miejsce na apteczkę, mimo, że nie jest ona wymagana w świetle przepisów.
      W podróż zabierz także podstawową skrzynkę z narzędziami. Powinny się w niej znaleźć: taśma izolacyjna, opaski zaciskowe, zestaw wkrętaków i kluczy płasko oczkowych i zapasowe żarówki. Choć w nowoczesnych autach niewiele można naprawić samodzielnie, warto mieć takie podstawowe narzędzia. Z ich pomocą możesz naprawić np. bagażnik dachowy. Poza tym przygotuj akcesoria ułatwiające jazdę. Powinien to być uchwyt do telefonu, a także ładowarka samochodowa. Jeśli nie korzystasz z map Google, powinieneś zabrać ze sobą również nawigację GPS. Mogą przydać się również okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją, jeśli masz spędzić za kółkiem wiele godzin.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Parkując samochód na zewnątrz, zwłaszcza w okolicy, gdzie występują wiewiórki, warto od czasu do czasu zapobiegawczo zajrzeć pod maskę. Przekonała się o tym Holly Persic z Pensylwanii, która wybrawszy się autem do biblioteki, poczuła swąd spalenizny i miała wrażenie, że SUV wydaje dziwne dźwięki. Kobieta zadzwoniła do męża, który poradził jej, by zajrzała pod maskę. Okazało się, że w środku znajduje się cała masa orzechów czarnych i trawy - jednym słowem, wiewiórcze zapasy na zimę.
      Wyjęcie ponad 200 orzechów zajęło prawie godzinę. Później małżonkowie pojechali do warsztatu. Tam po rozmontowaniu podwozia udało się wyjąć resztę orzechów (dobre pół wiaderka). Te, które leżały na bloku cylindrów, były czarne i miały charakterystyczną woń spalenizny - opowiada Chris Persic. Na szczęście nie doszło do jakichś poważniejszych uszkodzeń.
      Skarb spod maski wyjaśnił, co się stało z orzechami, które spadły z dużego drzewa. Na ziemi nie pozostało ich za dużo, a Chris zachodził ostatnio w głowę, gdzie się podziały...

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne drgania samochodu sprawiają, że ludzie stają się coraz bardziej senni. Wpływa to na koncentrację i czujność już po kwadransie za kierownicą.
      Zważywszy, że ok. 20% śmiertelnych wypadków ma związek ze zmęczeniem kierowcy, naukowcy z RMIT University w Melbourne liczą, że ich wyniki zostaną wykorzystane przez producentów samochodów do opracowania foteli wspomagających czujność.
      Prof. Stephen Robinson podkreśla, że dotąd nie rozumiano dokładnie wpływu drgań na kierowców (coraz więcej dowodów wskazywało jednak, że wibracje przyczyniają się do senności).
      Odkryliśmy, że delikatne drgania fotela podczas jazdy usypiają mózg i ciało. Nasze badanie pokazuje, że stałe wibracje o niskiej częstotliwości, czyli takie, jakich doświadczamy, prowadząc samochód czy ciężarówkę, stopniowo powodują senność nawet u osób, które są wypoczęte i zdrowe. Po 15 min [...] senność zaczyna działać. Po 30 min ma już znaczący wpływ na zdolność zachowania koncentracji i czujności.
      W eksperymentach Robinsona i prof. Mohammada Farda wzięło udział 15 ochotników. Przechodzili oni symulację monotonnej jazdy po 2-pasmowej autostradzie. Symulator ustawiano na platformie, która może drgać z różną częstotliwością. Badani przechodzili 2 testy. Raz częstotliwość drgań była niska (4-7 Hz), a raz drgań w ogóle nie było.
      Zmęczenie wywoływane przez drgania psychologicznie i fizjologicznie utrudnia wykonanie zadań, dlatego układ nerwowy musi to kompensować (pojawiają się np. zmiany tętna). Badając zmienność rytmu zatokowego (ang. heart rate variability, HRV), naukowcy mogli więc obiektywnie zmierzyć, jak bardzo ktoś czuł się senny w danym momencie godzinnego testu.
      Okazało się, że objawy senności pojawiają się w ciągu kwadransa. Po 30 min senność jest już znacząca (trzeba sporego wysiłku, by podtrzymać czujność i formę poznawczą). Zmęczenie narasta przez godzinę, osiągając szczyt po 60 min.
      Fard podkreśla, że dzięki większej próbie w przyszłości powinno się udać określić, jak wiek może wpływać na czyjąś podatność na senność wywołaną drganiami. Interesują nas też potencjalne oddziaływania problemów zdrowotnych, np. bezdechu sennego.
      Nasze badania sugerują także, że drgania w pewnych częstotliwościach mają odwrotne działanie i mogą podtrzymywać czujność. Chcemy więc przetestować większy zakres częstotliwości [...].

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W temperaturze 71 stopni Celsjusza można usmażyć jajko, giną bakterie salmonelli, a człowiek doświadcza oparzeń trzeciego stopnia. Taką właśnie temperaturę może osiągnąć deska rozdzielcza samochodu zaparkowanego w pełnym słońcu. Dwuletnie dziecko pozostawione w takim samochodzie może umrzeć w ciągu godziny.
      Badacze z Arizona State University i University of California San Diego przeprowadzili badania, w ramach których porównywali, jak różna typy samochodów nagrzewają się podczas letnich dni pozostawione w miejscach o różnym stopniu nasłonecznienia i zacienienia. Przeprowadzono też symulację wpływu temperatur w samochodach na pozostawione w nich 2=-letnie dziecko.
      Nasze badanie nie tylko pokazało nam różnice temperatury w samochodach pozostawionych w cieniu i na słońcu, ale wykazało również, że małe dziecko może umrzeć nawet, jeśli samochód, w którym je zostawiliśmy, będzie zaparkowany w cieniu, mówi profesor klimatologii Nancy Selover z Arizona State University. Każdego roku w Stanach Zjednoczonych umiera średnio 37 dzieci pozostawionych w samochodach.
      Podczas badań wykorzystano dwa identyczne srebrne sedany średniej wielkości, dwa identyczne srebrne małe samochody osobowe i dwa identyczne srebrne miniwany. Podczas gorących letnich dni samochody były parkowane w różnych miejscach i przez różny czas były zacienione i ogrzewane bezpośrednio padającymi promieniami słonecznymi. Badacze o różnych porach dnia mierzyli temperaturę wewnątrz kabiny oraz temperatury na powierzchni różnych elementów pojazdów.
      Okazało się, że w samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu, gdy temperatura na zewnątrz wynosi 37,7 stopnia Celsjusza, po godzinie temperatura w kabinie sięga średnio 46,6 stopnia Celsjusza, temperatura deski rozdzielczej to 69,4 stopnia, temperatura kierownicy to 52,7 stopnia, a temperatura foteli wyniosła 50,5 stopnia. Jeśli samochód zaparkowany był w cieniu, temperatura kabiny była podobna do temperatury otoczenia, deska rozdzielcza rozgrzewała się do 47,7 stopnia, kierownica do 41,6 stopnia,a temperatura siedzeń po godzinie wynosiła 40,5 stopnia Celsjusza. Jak można się było spodziewać, mniejsze samochody nagrzewały się szybciej niż większe.
      Każdy z nas zetknął się z sytuacją, gdy wracał do zaparkowanego samochodu i ledwie mógł dotknąć kierownicy. Wyobraźcie sobie jak to jest być dzieckiem uwięzionym na siedzeniu. A gdy w samochodzie znajduje się człowiek, to oddychając zwiększa wilgotność we wnętrzu pojazdu. Im większa wilgotność, tym organizm trudniej się chłodzi, gdyż pot wolniej odparowuje, mówi Selover.
      O tym, na ile wysoka temperatura jest dla nas śmiertelna, decyduje nasz wiek, waga, stan zdrowia, ubranie i inne czynniki. Nauka nie jest w stanie jednoznacznie przewidzieć, kiedy dziecko dozna udaru cieplnego, jednak większość udarów u dzieci ma miejsce, gdy temperatura organizmu przez dłuższy czas przekracza 40 stopni Celsjusza. Na potrzeby badań użyto cyfrowego modelu temperatury ciała 2-letniego chłopca. Badacze symulowali, co się stanie, jeśli dziecko zostanie zamknięte na godzinę w samochodzie zaparkowanym w pełnym słońcu i na dwie godziny w samochodzie zaparkowanym w cieniu.
      Symulacje wykazały, że w każdym przypadku dochodzi do hipertermii i udaru cieplnego, a uszkodzenia organów wewnętrznych mają miejsce w temperaturach poniżej 40 stopni Celsjusza. Część osób, które w rzeczywistości przeżyły udar cieplny doświadczyła stałych uszkodzeń mózgu i organów wewnętrznych.
      Gene Brewer, profesor psychologii, który nie brał udziału w powyższych badaniach, mówi, że zapomnienie dziecka w samochodzie może przydarzyć się każdemu. Brewer, który specjalizuje się w procesach pamięciowych, był ekspertem w sprawie przeciwko rodzicom, których dziecko zmarło pozostawione w samochodzie. Często w takich przypadkach mamy do czynienia z roztargnieniem rodziców. Kłopoty z pamięcią to poważna sprawa i mogą dotknąć każdego, niezależnie od wieku, płci, pochodzenia, osobowości, klasy społecznej czy innych cech. Z funkcjonalnego punktu widzenia nie ma dużej różnicy pomiędzy zapomnieniem kluczy, a zapomnieniem dziecka w samochodzie, mówi uczony.
      Większość ludzi oddaje się codziennie tym samym rutynowym czynnościom. Tą samą drogą jeżdżą do pracy, wiozą dziecko do tego maego przedszkola, pozostawiają kluczyki od samochodu w tym samym miejscu. Czynności te nie wymagają myślenia. Jeśli rutyna ta zostanie przerwana przez jakieś wydarzenie, na przykład telefon od szefa czy zmianę dni odwożenia dziecka do przedszkola, może dojść do zaburzeń pamięci. Takie zaburzenia nie mają nic wspólnego z dzieckiem. Zdarzają się one, gdyż czyjś mózg musiał pomyśleć o czymś innym i została przerwana rutyna. Zaczynamy nagle myśleć o czymś nowym, a to prowadzi do zapomnienia. Nikt nie ma pamięci doskonałej, wyjaśnia Bewer.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nevada jest pierwszym stanem w USA, który uchwalił przepisy określające warunki, jakie muszą spełniać automatyczne samochody. Stanowi prawodawcy zdają sobie sprawę, że upłynie wiele lat, zanim tego typu pojazdy trafią na drogi, jednak chcą być przygotowani na tę chwilę.
      Nowe przepisy przewidują, że firmy, które chcą testować na terenie stanu takie samochody muszą wnieść zabezpieczenie w wysokości 1-3 milionów dolarów, szczegółowo opisać plan testów, zdradzić ich lokalizację oraz dostarczyć władzom stanowym wszystkie dane uzyskane podczas prób. Podczas testów w samochodzie muszą przebywać dwie osoby, które powinny mieć możliwość przejęcia kontroli nad samochodem.
      Gdy już automatyczne samochody trafią do rąk klientów, osoby nimi operujące będą musiały posiadać specjalne prawo jazdy, a samochód musi zawierać czarną skrzynkę zbierającą wszelkie dane na temat podróży.
      Przyjęcie nowych przepisów to efekt nacisków m.in. Google’a, który pracuje nad autonomicznymi samochodami. Podobne prace prowadzi m.in. GM, którego Chevrolet Tahoe „Boss“ samodzielnie przejechał 100 kilometrów w ruchu miejskim.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...