Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Mieszkaniec jednej z francuskich wiosek pozwał Google’a o naruszenie prywatności i domaga się 10 000 euro odszkodowania. Francuzowi nie podobalo się, że w serwisie Google Maps  znalazło się jego zdjęcie wykonane w chwili gdy sikał we własnym ogrodzie. Twarz mężczyzny została co prawda zamazana, jednak mieszkańcy wioski z łatwością go poznali i stał się on przedmiotem żartów. Teraz domaga się odszkodowania i usunięcia zdjęcia z serwisu. wyrok w tej sprawie zapadnie 15 marca.

Google Maps od dawna powoduje kontrowersje, a koncern Page’a i Brina wiele razy był oskarżany o naruszenie prywatności. W Japonii firma musiała powtórzyć zdjęcia w 12 miastach, gdyż mieszkańcy skarżyli się, że aparaty umieszczono zbyt wysoko i fotografowały one to, co znajdowało się w za płotem prywatnych posiadłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko 10 patyków? Kiepścizna...w USA jakby sobie taki jegomość krzyknął to każdemu zmiękłyby nogi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tu wychodzi dwulicowosc tego czlowieka

jasne - to jego ogrodek i moze sobie w nim sikac

jasne - to jego wizerunek i moze sobie nim dysponowac

ale...

to troche jak sikanie do zlewu z naczyniami lub niemycie rak po ubikacji

...oburzenie delikwenta jest wprost proporcjonalne do jego "zaslug"

 

;)

jemu nie chodzi o zdjecie tylko o drwiny sasiadow

to za te drwiny google ma zaplacic

ale przeciez to nie google sikalo...

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na miejscu Google wystąpiłbym z pozwem o publiczne gorszenie, co prawda to był jego ogródek, ale było widoczne z ulicy jak on się obnażał i oddawał mocz...

Nie jestem pewien, ale gdybym powiedzmy wykupił działkę w centrum miasta, która posiadałaby jako ogrodzenie kawałek siatki (jakiekolwiek prześwitujące ogrodzenie), to czy gdybym sobie na tej działce defekował na oczach ludzi idących pobliskim chodnikiem, to obawiam się że w najlepszym razie skończyłoby się to dla mnie jakiś mandatem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) co prawda to był jego ogródek, ale było widoczne z ulicy jak on się obnażał i oddawał mocz...

 

Może chodzi o to samo, co tutaj: "W Japonii firma musiała powtórzyć zdjęcia w 12 miastach, gdyż mieszkańcy skarżyli się, że aparaty umieszczono zbyt wysoko i fotografowały one to, co znajdowało się w za płotem prywatnych posiadłości."

 

:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To Google robi zdjęcia to Google je publikuje i to googola na tym zarabia. To Google odpowiada za konsekwencje tego co robi. I musi albo się do rożnych rzeczy z tym związanych dostosować albo przestać to robić. Google to nie jest święta krowa. Podobnie było z zasłanianiem twarzy. Dodajmy jeszcze wpadkę z sieciami wifi która to w mojej ocenie wpadką nie była a celowym działaniem we wpadkę ubranym.

Google zrobiło jakiemuś gościowi fotkę gdy sikał sobie w ogródku. Jak by siedział na leżaku też by mu Google zrobiło fotkę. To nawet nie o to chodzi co na niej było. A o to ze jakiś człowieczek nie wiadomo czemu czy mu się to podało czy nie został na swojej posesji sfotografowany.

I oczywiście to jest problem ze aparaty są wyżej niż ludzkie oczy. Być może właśnie o to chodzi żeby Google czasem sfotografowało coś co wywoła jakieś wirusowe reakcje. Nawet jeśli przyjdzie Google zapłacić temu kolesiowi 10 tys to za taką reklamę to jak za darmo. Na miejscu Google to bym sam sobie takie procesy wytaczał i hodował obrońców wolności biednego Google.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na miejscu Google wystąpiłbym z pozwem o publiczne gorszenie, co prawda to był jego ogródek, ale było widoczne z ulicy jak on się obnażał i oddawał mocz...

Nie jestem pewien, ale gdybym powiedzmy wykupił działkę w centrum miasta, która posiadałaby jako ogrodzenie kawałek siatki (jakiekolwiek prześwitujące ogrodzenie), to czy gdybym sobie na tej działce defekował na oczach ludzi idących pobliskim chodnikiem, to obawiam się że w najlepszym razie skończyłoby się to dla mnie jakiś mandatem ;)

Przez brak informacji odwracasz kota ogonem.

1. Nie wiem czy wiesz, ale kamera jest ustawiona nawet jakieś 1,5 m nad autem osobowym, z tej wysokości bez problemu widać ponad pełne ogrodzenie

2. Sytuacja miała miejsce na wsi

 

Co z tego że facet siusiał, na swojej posesji za ogrodzeniem może i seks uprawiać, jaka różnica ? ani automat ani nikt nie ma prawa robić mu fotek z góry przez ogrodzenie

 

Całe szczęście że u nas nie ma StreetView na taką skalę, u nas znalazłby się jeszcze gorsze rzeczy ;-) A i jeszcze wydaje mi się że to odszkodowanie to symboliczne jest, 10 tyś za nagie zdjęcie opublikowane w necie ? jeśli tego nie robi automat to można dostać za to karę więzienia... w Stanach proces zaczynałby się od 1mln $.

 

Są ciekawsze sytuacje ;-) :

http://www.streetviewfunny.com/

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. (...) kamera jest ustawiona nawet jakieś 1,5 m nad autem osobowym, z tej wysokości bez problemu widać ponad pełne ogrodzenie

2. Sytuacja miała miejsce na wsi

ad. 1. Czyli gdzieś tak jak wzrok kierowcy ciężarówki, traktora rolniczego, a dużo niżej niż kombajnów i innych pojazdów specjalnych (Z których widać co robią ludzie na drugim piętrze). ad. 2. Co ma wieś do tego? Jakieś inne prawa niż w miastach?

Zatem co z nagraniami umieszczanymi na necie z kabin tych wysokich pojazdów, albo ze zdjęciami ze wzniesień aparatami o ogromnych matrycach. Nagranie, zdjęcie miało przedstawić zapis drogi, jakąś ładną panoramę, ale gdzieś tam widać osobę nago się opalającą na własnej posesji. Te osoby też powinny być pozywane?

Ja to widzę tak, o swoją prywatność dbaj sam, możesz sobie wybudować 7m mury (Ale później nie płacz jak pogotowie się do Ciebie nie dostanie), nie pokazuj się bez dobrego kamuflażu, albo siedź w piwnicy. Bo inaczej ktoś zrobi Ci przypadkową fotę choćby ze zdalnie sterowanego urządzenia latającego.

Na miejscu Google wystąpiłbym z pozwem o publiczne gorszenie

Tak daleko bym się nie posuwał, był na swoim ogrodzie. Jeśli ktoś nie chciał być zgorszony (np kierowca ciężarówki) to wystarczyło nie patrzeć na jego posiadłość, a na drogę.

Wg. mnie w Japonii Google wykazał dobrą wolę, bo na moje rozumowanie nic złego nie robił, ale oczywiście to ich kraj i to oni decydują co komu wolno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy tylko twarz mu zamazali. Może sąsiedzi go poznali po tym, co miał akurat na wierzchu jak sikał.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ad. 1. Czyli gdzieś tak jak wzrok kierowcy ciężarówki, traktora rolniczego, a dużo niżej niż kombajnów i innych pojazdów specjalnych (Z których widać co robią ludzie na drugim piętrze). ad. 2. Co ma wieś do tego? Jakieś inne prawa niż w miastach?

Zatem co z nagraniami umieszczanymi na necie z kabin tych wysokich pojazdów, albo ze zdjęciami ze wzniesień aparatami o ogromnych matrycach. Nagranie, zdjęcie miało przedstawić zapis drogi, jakąś ładną panoramę, ale gdzieś tam widać osobę nago się opalającą na własnej posesji. Te osoby też powinny być pozywane?

Ja to widzę tak, o swoją prywatność dbaj sam, możesz sobie wybudować 7m mury (Ale później nie płacz jak pogotowie się do Ciebie nie dostanie), nie pokazuj się bez dobrego kamuflażu, albo siedź w piwnicy. Bo inaczej ktoś zrobi Ci przypadkową fotę choćby ze zdalnie sterowanego urządzenia latającego.

Ja tam nikogo nie osądzam ani nie usprawiedliwiam, ale przeraża mnie to że coraz trudniej jest o zwyczajną prywatność domową.

 

Dla mnie to że sytuacja miała miejsce na wsi nie jest argumentem (to była odpowiedź na post Chemika Młodego), choć faktem jest że na wsi panują trochę inne zwyczaje. Tak samo inne zwyczaje panują w lesie gdzie praktycznie wszędzie można siku... To nie znaczy że ktoś może tam robić zdjęcia mojego **** w ramach programu Google Forest View :P

 

Ty odpowiadasz za wszystko co wrzucasz w internet, nie ważne że wszystko dzieje się z automatu, zgodnie z prawem są pewne rzeczy nie mogą być zamieszczane bez twojej zgody. Dlatego Street View zasłania m.in. twarze i tablice rejestracyjne, w myśl prawa dotyczy to także ptaszków :P. Twoje porównanie jest marne, myślę że jest drobna różnica w robieniu pejzaży HD na którym znajdzie się jakiś nudysta, a zdjęciami w wysokiej rozdzielczości Twojej posesji kiedy się opalasz.

 

Jeśli chodzi o wysokość kamery i wspomnianych murów 7-mio metrowych (btw. ogrodzenie nie przeszkadza żadnej karetce bo wynaleziono bramy):

Ciekawe co byś powiedział gdyby ktoś Ci zrobił taki Street View wokół Twojego domu z kamerą HD przymocowaną do jakiegoś drona (choćby Quadricoptera) . Wysokość zdjęć jest bardzo ważna, o czym świadczy choćby taki news z Japonii: http://technologie.g..._w_Japonii.html

IMHO wysokość położenia kamery od podłoża powinna wynosić nie więcej niż wzrost wysokiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
przeraża mnie to że coraz trudniej jest o zwyczajną prywatność domową.
Wydaje mi się że w przyszłości będzie możliwe (technicznie) wykonanie "zdjęć" 3D z poziomu ulicy łącznie z odtworzeniem wnętrza budynku. Wnioskuje to po skanerach z lotnisk i technologi pozwalającej "zobaczyć" gdzie w pomieszczeniu znajdują się ludzie (armia USA). Czyli będzie gorzej :)

 

w lesie gdzie praktycznie wszędzie można siku...
A nie jest to miejsce publiczne? Na pewno nie łamie się w ten sposób prawa? Pytam bo nie wiem.

 

Ty odpowiadasz za wszystko co wrzucasz w internet, nie ważne że wszystko dzieje się z automatu
Jasne, każdy odpowiada za swoje czyny, ale czasem można coś przeoczyć. Robiłeś zdjęcie czemuś innemu, a znalazło się na nim coś nieprzewidzianego - patrz wpadki w filmach.

 

zgodnie z prawem są pewne rzeczy nie mogą być zamieszczane bez twojej zgody. Dlatego Street View zasłania m.in. twarze i tablice rejestracyjne, w myśl prawa dotyczy to także ptaszków
Jeśli jesteś częścią większej całości to fotograf nie musi pytać Cię o zgodę na publikację zdjęcia/filmu, tak przynajmniej jest w Polsce(?).

 

jest drobna różnica w robieniu pejzaży HD na którym znajdzie się jakiś nudysta, a zdjęciami w wysokiej rozdzielczości Twojej posesji kiedy się opalasz.
A co gdy robisz zdjęcie pejzażu, ale znajduje się tam też jakieś gospodarstwo. Na malutkim ekraniku nie zobaczysz tego co na rozdziałce 50kx20k, a pech chciał że akurat na jednym z fot witać goliznę.

 

Jeśli chodzi o wysokość kamery i wspomnianych murów 7-mio metrowych (btw. ogrodzenie nie przeszkadza żadnej karetce bo wynaleziono bramy)
Wysokość bramy powinna (musi!) być dostosowana do wysokości ogrodzenia - patrz więzienia.

 

Ciekawe co byś powiedział gdyby ktoś Ci zrobił taki Street View wokół Twojego domu z kamerą HD przymocowaną do jakiegoś drona (choćby Quadricoptera) .
Liczę się z tym, podobnie jak ze zdjęciami samolotowymi do celów geodezyjnych, takie czasy.

 

IMHO wysokość położenia kamery od podłoża powinna wynosić nie więcej niż wzrost wysokiego człowieka.
Najwyższym człowiekiem był Robert Wadlow - 2,7m.
  • Negatyw (-1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Odszkodowanie za potrącenie na pasach jest wypłacane jedynie w określonych sytuacjach. W takich przypadkach można otrzymać tego typu wypłatę? Jaka jest jej najczęstsza kwota? Wyjaśniamy najważniejsze kwestie!
      Czym jest odszkodowanie za potrącenie?
      Odszkodowanie jest rodzajem świadczenia pieniężnego, które wypłacane jest w razie doznania szkód na rzecz osoby poszkodowanej przez osobę, która doprowadziła do tej szkody albo też przez jej ubezpieczyciela.
      Aby otrzymać odszkodowanie, konieczne jest spełnienie określonych warunków, między innymi zaistnienie szkody, a także ustalenie winnego zdarzenia, ponieważ nie może być nim osoba, która została poszkodowana, co uniemożliwia albo też znacznie obniża wypłaconą kwotę.
      Do uzyskania możliwe jest też odszkodowanie za potrącenie na pasach, które przeznaczone jest dla osób poszkodowanych na skutek zdarzenia na pasach drogowych. Ma ono na celu zrekompensowanie doznanych szkód materialnych oraz szkód na zdrowiu.
      Odszkodowanie za potrącenie na pasach – kiedy jest wypłacane?
      By otrzymać odszkodowanie za potrącenie na pasach, trzeba przede wszystkim być osobą poszkodowaną, która nie doprowadziła swoimi czynami do tego rodzaju zdarzenia, ponieważ w przeciwnym przypadku otrzymanie świadczenia nie będzie możliwe.
      Przykładowo, jeśli osoba będzie przekraczała pasy na czerwonym świetle, będzie korzystała ze swojego telefonu komórkowego i nie dochowa należytej ostrożności czy też będzie przekraczała drogę bez jej dochowania w miejscu, które nie jest do tego przeznaczone, może nie otrzymać odszkodowania.
      W takich sytuacjach bardzo często sprawy trafiają do sądu, jeżeli nie jest możliwe jednoznaczne określenie, kto doprowadził do powstania winy.
      Ile wynosi odszkodowanie za potrącenie?
      Kwoty wypłacane w przypadku potrącenie na pasach mogą być zróżnicowane, ponieważ wpływa na nie wiele czynników. Zatem, ile wynosi odszkodowanie za potrącenie pieszego na pasach?
      Najczęściej odszkodowanie to jest przyznawane w kwocie na poziomie od 5 tysięcy złotych do około 50 tysięcy złotych, natomiast może zdarzyć się, że będzie ono znacznie wyższe, na przykład będzie wynosiło nawet 500 tysięcy złotych, jeśli na skutek zdarzenia doszło do śmierci osoby poszkodowanej albo też stała się ona niepełnosprawna i będzie wymagała odpowiedniej opieki do końca życia.
      Aby dowiedzieć się, ile wynosi odszkodowanie za potrącenie, najlepiej skontaktować się z kancelarią prawną specjalizującą się w pomocy w uzyskaniu takich odszkodowań, co pozwoli na otrzymanie szacunkowych informacji dotyczących konkretnych kwot.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      We Francji zaczyna się ogólnonarodowe dochodzenie, dot. przypadków wad wrodzonych (amelii) występujących wśród dzieci urodzonych w 3 regionach.
      Pierwsze dochodzenie zakończyło się, bo urzędnikom nie udało się zidentyfikować wspólnej przyczyny. Kolejne śledztwo rozpoczęto, gdy nieco później w departamencie Ain odnotowano 11 kolejnych przypadków (wg epidemiologów, de facto nie były one nowe, ale nie zostały uwzględnione w poprzednim zestawieniu).
      Przypadki braku kończyn występują w Ain w pobliżu granicy ze Szwajcarią, a także w Bretanii i Loarze Atlantyckiej.
      W środowym wystąpieniu telewizyjnym minister zdrowia Agnès Buzyn zapowiedziała, że pierwsze wyniki ogólnonarodowego dochodzenia będą opublikowane już w styczniu. Na resztę trzeba zaś będzie poczekać do lata.
      Myślę, że cała Francja chciałaby wiedzieć [co się dzieje]. Nie chcemy niczego wykluczać. Może chodzi o coś ze środowiska, może o jedzenie albo picie, a może o jakąś wdychaną substancję. Na razie nic nie wiadomo.
      Wszystkie przypadki z Ain dotyczą osób zamieszkałych w promieniu 17 km od miejscowości Druillat, stąd spekulacje związane z pestycydami.
      Genetyk, dr Elizabeth Gnansia, podkreśla, że znacząca była liczba skupionych przypadków rzadkiej wady wrodzonej. [...] Możecie sobie wyobrazić, że siedmioro urodzonych między 2009 a 2014 r. dzieci z tą samą wadą dotyczącą przedramienia chodzi do tej samej wiejskiej szkoły? Nie potrzebujemy statystyk [by zauważyć, że coś jest na rzeczy]. To 50-krotność oczekiwanych wartości.
      Polegając na doniesieniach od lekarzy, regionalny rejestr wad wrodzonych Remera już w lipcu zgłaszał obawy związane z możliwym wzrostem przypadków z Ain (odkryto klaster 7 przypadków z okolic Druillat; dot. on okresu 6 lat). Mimo to we wstępnym raporcie z października Santé publique France stwierdziła, że przypadki z lat 2009-14 nie wykraczają poza narodową średnią. Chwilę później doszukano się jednak kolejnych 11 przypadków z Ain, do których doszło na przestrzeni 15 lat (od roku 2000).
      Specjaliści przyglądali się też 3 przypadkom z Loary Atlantyckiej i 4 z Bretanii. Choć przyznano, że liczby przewyższają średnią, nie udało się znaleźć wspólnej przyczyny.
      Ponieważ w raporcie wspominano, że monitoring wad wrodzonych był prowadzony tylko przez kilka rejestrów, które obejmują jedynie 19% urodzeń we Francji, pojawiły się obawy, że liczba przypadków tajemniczej amelii może być zaniżona.
      We wtorek (30 października) Santé publique France poinformowała, że dzięki analizie szpitalnych baz danych zidentyfikowano nowe przypadki.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Kiedy w wiadomościach telewizyjnych widzimy jednostki amerykańskiej marynarki wojennej, większość z nas nie podejrzewa, że właśnie w US Navy pływa najstarszy pozostający w służbie czynnej okręt wojenny. Osoby interesujące się historią wojskowości zapewne wiedzą, że pierwszy w historii lotniskowiec o napędzie atomowym, zwodowany w 1961 roku USS Enterprise, wciąż jest wykorzystywany. Jednak to nie do niego, a do... drewnianej trójmasztowej fregaty USS Constitution należy miano najstarszego okrętu wojennego w służbie czynnej.
      Państwo bez floty
      Gdy zakończyła się amerykańska Wojna o Niepodległość (1775-1783) nowo powstałe państwo było tak ubogie, że sprzedało swój ostatni okręt wojenny, fregatę USS Alliance. W tym samym 1785 roku berberyjscy piraci z Algieru zajęli na Morzu Śródziemnym dwa statki należące do amerykańskich kupców. Wtedy to Thomas Jefferson, przedstawiciel USA we Francji, wezwał Kongres do powołania marynarki wojennej. Jednak przez wiele lat jego apele pozostawały bez echa. Wcześniej amerykańscy kupcy nie musieli obawiać się piratów, gdyż byli obywatelami Wielkiej Brytanii i chroniła ich potężna flota. Sytuacja jednak uległa radykalnej zmianie po uzyskaniu niepodległości. Nie tylko piraci, ale wiele państw zauważyło, że można bezkarnie atakować i przejmować amerykańskie jednostki handlowe. Gdy we Francji wybuchła rewolucja, nowy rząd zezwolił swojej flocie na zajmowanie jednostek handlowych USA podejrzewanych o prowadzenie interesów z Wielką Brytanią. To samo robiła flota brytyjska wobec statków podejrzewanych o handlowanie z Francją. Mimo to politycy z USA niechętnie myśleli o powołaniu własnej marynarki wojennej. Kraj był biedny, posiadanie floty postrzegano jako przejaw imperializmu, nie chciano też drażnić europejskich potęg. Dopiero gdy w 1793 roku piraci ponownie uderzyli przejmując 11 statków, Kongres i Izba Reprezentantów postanowiły działać.
      Pechowe początki
      W 1794 roku uchwalono Naval Act, który przewidywał budowę sześciu fregat. Zgodnie z sugestią konstruktora Joshui Humphreysa miały być one większe od francuskich i brytyjskich fregat, by móc nawiązać z nimi walkę, jednocześnie zaś miały być na tyle małe i zwrotne, by uciec przed okrętami liniowymi. Naval Act przewidywał jednocześnie, że jeśli pomiędzy USA a Algierem zostanie podpisany traktat pokojowy, budowa okrętów zostanie przerwana.
      Stępkę pod kilem USS Constitution położono 1 listopada 1794 roku, a imię dla okrętu wybrał sam prezydent George Washington.
      W maju 1796, po zawarciu pokoju z Algierem, prace nad fregatami zostały przerwane. Dopiero po gorących sporach i debatach prezydent wyraził zgodę na dokończenie trzech najbardziej zaawansowanych jednostek - Constitution, United States i Constellation.
      Budowę zakończono i 20 września 1797 roku na nabrzeżu portu w Bostonie zgromadzili się dostojni goście, wśród nich prezydent John Adams, by być świadkami zwodowania okrętu. USS Constitution ruszył po pochylni by... zatrzymać się po przebyciu nieco ponad 8 metrów. Okazało się, że okręt jest zbyt ciężki. Dwa dni później kolejna próba wodowania również zakończyła się niepowodzeniem - jednostka przesunęła się o kolejne 9 metrów. Ostatecznie okręt udało się zwodować 21 października 1797 roku.
      Pierwsze zadanie bojowe jednostka otrzymała już w maju 1798 roku, gdy jeszcze nie była w pełni gotowa. Wzięła wówczas udział w quasi-wojnie przeciwko Republice Francuskiej. Ta niewypowiedziana wojna toczyła się w latach 1798-1800 głównie na morzu.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Francuski CNIL, urząd odpowiedzialny za pilnowanie przestrzegania praw dotyczących prywatności danych, stwierdził, że nowa polityka prywatności Google’a może być niezgodna z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej. Niedawno Google wywołał kontrowersje ogłaszając, że chce uporządkować kwestie dotyczące polityki prywatności. Koncern stosuje różne zasady dla różnych produktów. Teraz uznał, że najwyższy czas opracować jedną spójną politykę, która od 1 marca będzie dotyczyła 60 jego produktów.
      Swoje zastrzeżenia zgłosili eurourzędnicy, którzy domagają się, by Google wstrzymał się z wdrożeniem zmian. Unia chce je najpierw przeanalizować.
      Teraz CNIL oświadczył, że nowa polityka budzi poważne zastrzeżenia i że jest niezgodna z European Data Protection Directive.
      CNIL zgłaszał swoje obawy na początku bieżącego miesiąca. W związku z tym został poproszony przez The Article 29 Working Party - ciało doradcze skupiające przedstawicieli narodowych urzędów zajmujących się ochroną danych - o bliższe przyjrzenie się nowej polityce Google’a.
      Francuzi stwierdzili obecnie, że są głęboko zaniepokojeni połączeniem danych z różnych usług i będą kontynuowali śledztwo wraz z przedstawicielami Google’a.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzisiaj administracja prezydenta Obamy ma oficjalnie zaprezentować zarys dokumentu [PDF] określanego jako Bill of Rights (Karta Praw) prywatności. To oczywiste nawiązanie do konstytucyjnego Bill of Rights, czyli dziesięciu pierwszych poprawek do Konstytucji USA, które gwarantują podstawowe wolności obywatelskie.
      Zdaniem urzędników z Białego Domu nowe przepisy powinny gwarantować użytkownikom prywatność w internecie. Mają się one opierać na następujących zasadach:
      - indywidualnej kontroli. Użytkownik ma prawo do kontrolowania danych zbieranych na jego temat przez firmy oraz powinien być poinformowany, w jaki sposób są one używane.
      - przejrzystości. Użytkownik powinien posiadać łatwy dostęp do napisanej w sposób dlań zrozumiały polityki prywatności i bezpieczeństwa.
      - zachowanie kontekstu: Użytkownik ma prawo oczekiwać, że firmy będą zbierały, używały i ujawniały dane w sposób, który jest zgodny z kontekstem, w jakim dane zostały im dostarczone.
      - bezpieczeństwo: Użytkownik ma prawo oczekiwać, że dane będą przechowywane w sposób bezpieczny i odpowiedzialny.
      - dostęp i dokładność: Użytkownik ma prawo dostępu i poprawiania swoich danych, które powinny być mu prezentowane w sposób umożliwiający przeprowadzani takich informacji. Zmiana danych powinna odbywać się tak, by informacje pozostawały bezpieczne i by uwzględniać ryzyko związane z pojawieniem się niedokładnych danych.
      - precyzja: Użytkownik ma prawo do ograniczenia ilości informacji, jakie na jego temat firmy zbierają i przechowują.
      - odpowiedzialność: Użytkownik ma prawo oczekiwać,że jego dane będą zbierane tylko przez firmy, które posiadają odpowiednie mechanizmy zapewniające, że Consumer Privacy Bill of Rights będzie przestrzegane.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...