Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Po 8 latach prac konserwatorsko-rekonstrukcyjnych naturalnej wielkości rzeźby elity wojowników z Sardynii ponownie przybierają swoje dawne kształty. Wyrzeźbiono je ze skały zwięzłej ok. 2700 lat temu, są więc starsze od chińskiej terakotowej armii. To jedyne tego typu figury w Europie.

Przypuszcza się, że w połowie pierwszego tysiąclecia p.n.e. (przed 400 r. p.n.e.) zostały zniszczone przez Kartagińczyków. Odtworzono 25 z 33 wyrzeźbionych kiedyś postaci. Pierś prehistorycznych żołnierzy osłaniała zbroja, a wielu nosiło rogate hełmy. Wg archeologów, było co najmniej 16 piechurów, 6 łuczników i 6 domniemanych fechtmistrzów.

Rzeźby umieszczono na grobach wojowników z epoki żelaza, pochowanych w VIII w. p.n.e. Naukowcy sądzą, że miały uosabiać zmarłych albo strzec ich po śmierci. Gdy po latach na wyspie pojawili się Kartagińczycy, prawdopodobnie rozbili rzeźby, które stanowiły dla nich symbol lokalnej dumy i mocy.

Tysiące odłamków odkryto w Monte Prama dopiero podczas wykopalisk w latach 70. ubiegłego wieku. Na przełomie lat 70. i 80. wydobył je włoski archeolog Carlo Trochetti (obecnie ze Służby Archeologicznej prowincji Cagliari). W minimalnym stopniu odtworzono wtedy 2 figury, a reszta fragmentów trafiła do muzeum. Ponowne składanie rozpoczęło się w 2004 r. w Sassari na północy Sardynii. Rzeźby są pamiątką po cywilizacji nuorskiej. Latem mają trafić na wystawę w muzeum w Cagliari.

Na stanowisku odnaleziono również pozostałości co najmniej 10 miniatur nuorskich zamków: od wyposażonych w pojedynczą wieżę po fortyfikacje z wieloma wieżyczkami. Niewykluczone, że są one kopiami rzeczywistych budowli, związanych z rodzinami pochowanych wojowników. Zamki były, oczywiście, porozbijane, konserwatorzy musieli więc sobie poradzić i z tą układanką. Badania szkieletów przeprowadzone we Florencji wskazują, że większość zmarłych z cmentarza notabli to dwa pokolenia jednej dużej rodziny, przeważnie mężczyźni w wieku od 14 do 50 lat.

Dr Tronchetti tłumaczy, że głębokość, na jakiej znaleziono materiał skalny oraz rozmieszczenie fragmentów są niezbitymi dowodami na to, że figury roztrzaskano. Konserwatorzy podejrzewają, że za część szkód odpowiada także współczesna aktywność rolnicza w tej okolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Francuskiej parze, przyłapanej z 14 plastikowymi butelkami wypełnionymi 40 kg piasku z plaży, grozi od roku do 6 lat więzienia. Zgodnie z prawem, charakterystyczny biały piasek jest dobrem publicznym i nie wolno go zabierać z wyspy. Turyści próbują się bronić, mówiąc, że nie mieli pojęcia, że to przestępstwo i chodziło im po prostu o pamiątkę z wakacji.
      Napełnione piaskiem z plaży w miejscowości Chia (Baia di Chia) butelki znajdowały się w bagażniku SUV-a. Para miała niebawem odpłynąć promem z Porto Torres do Tulonu.
      Niektórzy turyści zabierają sardyński piasek, muszelki i kamienie, by handlować w nimi w Sieci. Od 2017 r. jest to nielegalne i zagrożone grzywną nawet do 3000 euro.
      Pierluigi Cocco, naukowiec mieszkający w Cagliari, podkreśla, że piaszczyste plaże są jedną z głównych atrakcji Sardynii. Zagrażają im 2 rzeczy: 1) erozja, która jest po części naturalna, a po części wywołana podwyższonym wskutek zmiany klimatu poziomem morza oraz 2) turyści.
      Mało kto przywłaszcza sobie aż 40 kg piasku, ale Sardynię odwiedza rocznie ponad milion osób. By w ciągu paru lat tutejsze plaże znacząco ucierpiały, wystarczy zatem, żeby tylko część turystów zabrała coś na pamiątkę.
      W tym kontekście warto przypomnieć przypadek z niedalekiej przeszłości. W pewnym momencie z powodu obaw o dalsze losy zakazano wstępu na słynną Spiaggia Rosa (Różową Plażę) na wyspie Budelli w Arcipelago della Maddalena. Piasek z plaży znajdującej się w południowo-wschodniej części wyspy zawdzięcza swoją piękną barwę fragmentom koralowców i pokruszonym pancerzykom otwornic Miniacina miniacea. Niestety, przez lata piasek był zabierany przez turystów jako pamiątka z wakacji, przez co z czasem plaża "wyblakła": teren zaczął zmieniać barwę na białą. W 1998 r. wprowadzono więc nowe przepisy i od tamtej pory nie wolno tu schodzić na plażę, kąpać się czy kotwiczyć łodzi. Od 2016 r. wyspa Budelli wchodzi w skład Parku Narodowego Archipelagu La Maddalena. Podziwiana z daleka plaża mogła odzyskać swój dawny kolor...

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W chińskim miejscu pochówku sprzed 2100 lat odkryto setki niewielkich figur przedstawiających piechotę, kawalerię oraz muzyków i wieże strażnicze o wysokości niemal 140 centymetrów. Znalezisko przywodzi na myśl Armię Terakotową. Specjaliści szacują, że figury powstały około 100 lat po Armii.
      W centrum grobowca, wśród około 300 figur żołnierzy piechoty ustawiono wspomniane wieżę strażnicze. Naukowcy uważają, że cała architektura wskazuje na pochówek kogoś bardzo znacznego. Jak stwierdzili pojazdy, kawaleria oraz kawaleria w formacji kwadratu jest zarezerwowana dla pochówków monarchów, książąt lub zasłużonych urzędników.
      Sam grób nie został jeszcze znaleziony. Niewykluczone, że znajduje się on w miejscu trudno dostępnym lub że został zniszczony. Przypuszczają, że mają do czynienia z miejscem pochówku księcia Liu Honga, syna cesarz Wudi z dynastii Han. Książę zmarł w 110 roku przed Chrystusem w wieku 13 lat. Ze źródeł pisanych wiemy, że Liu Hong został w młodym wieku księciem Qi i zmarł bezpotomnie, przypominają badacze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chińscy cukiernicy stworzyli czekoladową 10-metrową replikę Wielkiego Muru. Cegły wykonano z ciemnej czekolady i połączono je w całość za pomocą białej wersji wynalazku Azteków.
      Budowla stanowi jedną z atrakcji wystawy/targów World Chocolate Wonderland, których otwarcie nastąpi jeszcze w styczniu. Wang Qilu, jeden z mężczyzn pracujących przy murze, wyjawił, że najtrudniej było zrekonstruować zburzony fragment konstrukcji. Wszystkie elementy musiały do siebie pasować, a czasem kąt ich ustawienia był naprawdę duży. Podkreślił, że musiał się również upewnić, że pieczołowicie odtworzona budowla zwyczajnie się nie rozpłynie.
      Podczas prac nad eksponatami zużyto 80 ton czekolady. Oprócz Wielkiego Muru, powstała miniarmia terakotowa, złożona z 560 żołnierzy. Ustawiono ją na posłaniu z czekoladowych płatków.
      Przedsięwzięcie ma spopularyzować czekoladę w Państwie Środka. Jak tłumaczy Tina Zheng, główna menedżerka targów, nie ma ona tutaj tak długiej tradycji jak na Zachodzie. W Chinach jest specjałem dawanym szczególnie dzieciom.
       
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Partenon kojarzy się wszystkim z lśniącą bielą budowlą. Po raz pierwszy udało się jednak znaleźć dowody, że zgromadzone tam rzeźby pokryto kolorowymi farbami.
      Świątynia Ateny Partenos została wzniesiona na ateńskim Akropolu w V w. p.n.e (447–432 r.) przez Iktinosa i Kallikratesa. Tamtejsze rzeźby i fryzy przedstawiają sceny z mitologii. Inne greckie posągi czy świątynie pokrywano pigmentami, lecz tutaj – mimo 200 lat poszukiwań – nie natrafiono dotąd na najdrobniejszy ich ślad. Giovanni Verri, badacz z Bristish Museum w Londynie, wziął się więc na sposób i opracował technikę obrazowania, która jest szczególnie wrażliwa na pozostałości starożytnego pigmentu – błękitu egipskiego. Był to barwnik syntetyczny (najstarszy ze znanych), ponieważ produkowano go metodami chemicznymi. W wysokiej temperaturze, która nie mogła przekroczyć tysiąca stopni Celsjusza, pozyskiwano ziarna szklistej substancji – kuproriwaitytu (CaCuSi4O10).
      Metoda Verriego jest prosta. Na marmur pentelicki należy skierować wiązkę czerwonego światła. Jeśli na materiale znajduje się farba, zaabsorbuje je i będzie emitować światło podczerwone. Dzięki temu w kamerze na podczerwień fragmenty rzeźb, niegdyś błękitne, będą się charakterystycznie jarzyć. Stąd wiadomo, że Iris, córka Taumasa i nimfy Elektry, posłanka bogów, "nosiła" w przeszłości tunikę przewiązaną cienkim błękitnym paskiem, a na płaszczu Dione także widniały pasy tego koloru.
      Eksperci z brytyjskiego muzeum uważają, że w starożytności Partenon wyglądał zupełnie inaczej niż dziś. Zachwycał kolorami, najprawdopodobniej błękitem i czerwienią, oraz złoceniami i doskonałej jakości marmurem (lekko żółtawym z powodu obecności drobin żelaza).
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Słowo sardoniczny pochodzi od nazwy włoskiej wyspy Sardynii. Mauro Ballero, botanik z Uniwersytetu w Cagliari, wyjaśnia, że na tym terenie występuje pewna roślina – kropidło piszczałkowate (Oenanthe fistulosa) – wykorzystywana w przeszłości podczas rytuałów śmierci. Po wypiciu przyrządzonego z niej naparu na twarzy zmarłych pojawiał się charakterystyczny skurcz mięśni.
      Roślina była stosowana w czasach przedrzymskich do rytualnego uśmiercania starszych osób, uznawanych za niepotrzebne obciążenie dla społeczności. Wg starożytnych historyków, wiekowych ludzi, którzy nie byli w stanie sami o siebie zadbać, odurzano ziołem, a następnie zabijano, zrzucając z wysokiej skały bądź bijąc do ostatniego tchu. Skurcz mięśni twarzy wywołany przez sardyńską roślinę przypominał uśmiech, a wyrażenie risus sardonicus [sardoniczny uśmiech] jest dobrze udokumentowane w literaturze łacińskiej i greckiej oraz większości współczesnych języków europejskich – wyjaśniają członkowie zespołu.
      Słowo sardoniczny zostało po raz pierwszy użyte przez Homera, który zauważył, że mieszkający na Sardynii Fenicjanie podawali skazańcom lub osobom starszym napój wywołujący grymas.
      Fenicjanie byli przekonani, że śmierć to początek nowego życia, dlatego zasługuje na uczczenie uśmiechem – podsumowuje dr Ballero.
      Kropidło piszczałkowate to trująca roślina, która występuje nad brzegami rzek, rowów i na mokradłach. Sardyńczycy nazywają ją selerem wodnym. Ballero uważa, że substancję czynną Oenanthe fistulosa można zmienić farmakologicznie w taki sposób, by zamiast doprowadzać do skurczu, powodowała rozluźnienie. Wtedy dałoby się ją zastosować do usuwania paraliżu twarzy.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...