Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

DARPA, amerykańska Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych, ujawniła, że w swoim najnowszym budżecie przeznaczyła 7 milionów dolarów na projekt „Avatar“. Nazwa nie jest przypadkowa. W ramach programu Avatar będą prowadzone prace nad programami i algorytmami, które pozwolą na zapewnienie żołnierzowi towarzystwa dwunożnej półautonomicznej maszyny, która będzie działała w jego zastępstwie - czytamy w dokumentach DARPA. Urządzenie ma być na tyle inteligentne i zręczne, by móc zastąpić człowieka podczas takich zadań jak walka w pomieszczeniach, kontrola jeńców i wynoszenie rannych z pola walki.

Warto tutaj przypomnieć, że na zlecenie DARPA trwają już prace nad humanoidalnym Petmanem czy opisywanym przez nas AlphaDogiem.

Swoją drogą, niedawno pokazano film, na którym widać AlphaDoga podczas prób terenowych. Urządzenie niosło 180-kilogramowy ładunek, było w stanie przejść 32 kilometry na jednym ładowaniu baterii i bez przeszkód podążało za ludzkim przewodnikiem.

Avatar, jak wspomniano, ma być urządzeniem półautonomicznym, a to oznacza, że w pewnym stopniu będzie on sterowany przez operatora. Na razie nie wiadomo, jak miałoby się to odbywać. Jednak w przeszłości DARPA prowadziła udane eksperymenty z kontrolowaniem robotów za pomocą myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak będzie robić takie pompki to pogadamy:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak będzie robić takie pompki to pogadamy:

 

Nie widziałeś Alphadoga?

A za takie pompkie to 10 dni ancla sie należy. Za niszczenie broni.

 

 

A co do pompek to proszę:

ok 1:00 robi pompki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie w specnazie ;). To jest kawałek filmu właśnie o specnazie.

A alphadoga widziałem problem jest taki ze to straszna kupa żelastwa która puki co nie wykona desantu na plaże ani raczej nie skoczy z samolotu. W chwili obecnej jedyne zastosowanie jakie widzę dla tego to doniesienie zaopatrzenia odciętemu oddziałowi i to nie daleko. Ale to nawet Szarik potrafił ;). To też raczej nie będzie kuloodporne, drobne (trywialne) uszkodzenie może to zamienić w kupkę złomu a psy bez nogi dalej biegają. Nikt tego nie użyje do noszenia ekwipunku za żołnierzami w warunkach bojowych gdzie coraz większa role odgrywają działania sił specjalnych, bo to nie jest „stealtch” powiem więcej hałasuje to jak kosiarka do trawy a nawet jeśli się to wyciszy to i tak wlezie w jakis garnek i narobi hałasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiem więcej hałasuje to jak kosiarka do trawy a nawet jeśli się to wyciszy to i tak wlezie w jakis garnek i narobi hałasu.

 

To prawda, nie nadaje się do brania języka i pewnie można go unieszkodliwić z procy, ale udźwig, zasięg i zdolność pokonywania terenu ma niesamowitą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba przyznać, dzisiejszy PETMAN to zupełnie nowy poziom robotyki niż jego poprzednie wersje, pieniądze wydawane na Boston Dynamics nie idą na marne.

Póki co to nie widzę jednak zastosowania poza działaniem psychologicznym (w tym względzie to robopajątki mogłyby być lepsze ;-) ). Jeśli zdolności fizyczne nie będą dorównywać przeciętnemu człowiekowi, to nie widzę innego zastosowania, jeszcze minimum 10-20 lat do zaciągnięcia ich do armii. No i ciekawe jak rozwiążą problem dostarczenia energii, bo rozumiem że nie mają jeszcze baterii jądrowych jak Terminator.

 

edit: Czy mógłby mi ktoś powiedzieć czy ten robot jest elektryczny czy bardziej hydrauliczny ? w jakości HD widać siłowniki jakby hydrauliczne, no i te dość pancerne kable... gdyby były elektryczne, mogliby je przecież ładnie pochować, nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajcie, że to co widzimy, to wersje testowe, więc nikt na razie nie bawi się w chowanie kabli czy nakładanie pancerza, bo są inne pilniejsze rzeczy do rozwiązania.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zdolności fizyczne nie będą dorównywać przeciętnemu człowiekowi, to nie widzę innego zastosowania

 

No nie wiem, 100kg na 30 km na jednym ładowaniu. Malo który człowiek to potrafi. A samo ustrojstwo jako podwozie do jakiegoś mniejszego brata MK15 Vulcan

może być bardzo skutecznym, nieprzekupnym psem stróżującym. Pojazdy gąsienicowe mają swoje ograniczenia a to się może wspiąć na górkę i obłożyć ogniem npla z nienacka. Nadchodzi czas robotów bojowych w dodatku, ze względu na ryzyko braku łączności, będą zapewne dość autonomiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, 100kg na 30 km na jednym ładowaniu. Malo który człowiek to potrafi. A samo ustrojstwo jako podwozie do jakiegoś mniejszego brata MK15 Vulcan

może być bardzo skutecznym, nieprzekupnym psem stróżującym. Pojazdy gąsienicowe mają swoje ograniczenia a to się może wspiąć na górkę i obłożyć ogniem npla z nienacka. Nadchodzi czas robotów bojowych w dodatku, ze względu na ryzyko braku łączności, będą zapewne dość autonomiczne.

Miałem tu na uwadze Petmana z programu Avatar, jego osiągi są nieznane i myślę że znacznie znacznie mniejsze od 4-nożnego RoboDoga

 

Pamiętajcie, że to co widzimy, to wersje testowe, więc nikt na razie nie bawi się w chowanie kabli czy nakładanie pancerza, bo są inne pilniejsze rzeczy do rozwiązania.

Oczywiście, to jest szczegół, ale zastanawiam się nad napędem bo jeśli jest na silnikach pneumatycznych, a nie widzę we wnętrzu sprężarki (chyba że pod klatką piersiową) to obecnie jest to robot na takiej "pępowinie". Na pewno jest to trochę hybryda pneumatyczno-elektryczna tylko że gdyby wsadzić do wnętrza sprężarkę i baterie, dostaniemy raczej słabe osiągi. Od biedy można znaleźć zastosowanie bojowe - założyć go "na pakę" hummera i wykorzystać do szybkiej akcji. Nie dałbym mu zadania ratowania zakładników (ze względów psychologicznych), ale gdyby zamiast tych rurek dać mu granatniki i karabiny to mógłby świetnie osłaniać i badać teren :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc podstawowy pierwszy problem jest taki ze to ma ograniczone zastosowanie. Bez dość zaawansowanej sztucznej inteligencji jest to zupełnie nie przydatne w warunkach bojowych. A to jest problem obiektywny. Nie można wysłać 10 takich robotów po to żeby doszedł jeden i zaniósł kilka magazynków. Bo lepiej na polu wywalczyć przewagę innymi środkami. Które mogą być bardziej dostępne niż takie coś. I to nie musi być zaraz atak z powietrza. Równie dobrze może to być kilku szalonych żołnierzy specnazu który pompki robią bez egzoszkieletu.

Tiu masz ruski egzoszkielet ;)

http://www.youtube.com/watch?v=9TdK9xu1MF4&feature=related

No i ten projekt raczej problemu sztucznej inteligencji nie rozwiąże. Dla mnie to powiedzmy taka taczka 2.0. Ale nikt skoków Hi-Lo z taczka nie będzie wykonywał. To bardziej zastępstwo dla Szerpy Tenzinga niż żołnierza wuja Sama.

 

 

Pamiętajcie, że to co widzimy, to wersje testowe, więc nikt na razie nie bawi się w chowanie kabli czy nakładanie pancerza, bo są inne pilniejsze rzeczy do rozwiązania.

 

No tak tylko ze to nie tu jest problem. A jak to opancerzysz to samo się nie będzie dźwigać. To się fajnie sprawdza na plaży w laboratorium itp. Realne środowiskowo pokona szybko bo jest nieprzewidywalne. No i ten robot ma za wysoki profil. Przecież to biegająca na 4 łapach tarcza strzelnicza.

 

Na nośnik gatlinga się nie nadaje bo lepsze są bardziej dynamiczne nośniki

http://www.youtube.com/watch?v=e5HicV5KqLI&feature=related

a nawet większy brat a A10

Gatling nie nadaje się też na system autonomiczny bo nie jest bronią automatyczną. Wymaga napędu elektrycznego hydraulicznego czy pneumatycznego nie ważne to jest zewnętrzna energia. Sam wulkan wazy 100 kg a gdzie amunicja?

Jeśli weźmiemy M134 Minigun to wcale nie jest wile lepiej. Bo nie zaspokoimy apetytu na amunicje na długo. A brać na wycieczkę takiego potworka dla chili ognia i to w ograniczonym zasięgu to trochę do kitu. A jak go wieść hummerem to lepiej go zostawić w domu skoro gatling jest już na hummerze.

 

Trzeba sobie też zdać sprawę z tego ze na tym filmie widzimy tylko co któryś pocisk bo nie wszystkie są smugowe. Co widać szczególnie dobrze na rykoszetach.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak tylko ze to nie tu jest problem. A jak to opancerzysz to samo się nie będzie dźwigać.

 

Podobnie myślano o czołgach. Chodzi o to, że powstała maszyna krocząca zdolna do pokonywania terenu w jakim gąsienice czy koła są nieprzydatne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czołg od razu powstał opncerzony. To tylko w USA nie dostrzegli pomysłu zawieszenia Christiego i rosjanie jakieś portotypy jako ciągniki rolnicze nabyli.

Czołgu natomiast z tym nie ma co w ogóle porównywac. Choc jest taki problem ze trasport tego i czołgu bedzie porównywalnym co do skali porblemem.

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naturalne jaskinie to ważne cele przyszłych misji NASA. Będą one miejscem poszukiwań dawnego oraz obecnego życia w kosmosie, a także staną się schronieniem dla ludzi, mówi Ali Agha z Team CoSTAR, który rozwija roboty wyspecjalizowane w eksploracji jaskiń. Jak wcześniej informowaliśmy, na Księżycu istnieją gigantyczne jaskinie, w których mogą powstać bazy.
      Team CoSTAR, w skład którego wchodzą specjaliści z Jet Propulsion Laboratory i California Instute of Technology to jednym z zespołów, który przygotowuje się do wzięcia udziału w tegorocznych zawodach SubT Challenge organizowanych przez DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych).
      CoSTAR wygrał ubiegłoroczną edycję SubT Urban Circuit, w ramach której roboty eksplorowały tunele stworzone przez człowieka. Teraz coś na coś trudniejszego i mniej przewidywalnego. Czas na naturalne jaskinie i tunele.
      Specjaliści z CoSTAR i ich roboty pracują w jaskiniach w Lava Beds National Monument w północnej Kalifornii. Jaskiniowa edycja Subterranean Challenge jest dla nas szczególnie interesująca, gdyż lokalizacja taka bardzo dobrze pasuje do długoterminowych planów NASA. Chce ona eksplorować jaskinie na Księżycu i Marsie, w szczególności jaskinie lawowe, które powstały w wyniku przepływu lawy. Wiemy, że takie jaskinie istnieją na innych ciałach niebieskich. Kierowany przez Jen Blank zespół z NASA prowadził już testy w jaskiniach lawowych i wybrał Lava Beds National Monument jako świetny przykład jaskiń podobnych do tych z Marsa. Miejsce to stawia przed nami bardzo zróżnicowane wyzwania. Jest tam ponad 800 jaskiń, mówi Ben Morrell z CoSTAR.
      Eksperci zwracają uwagę, że istnieje bardzo duża różnica w dostępności pomiędzy tunelami stworzonymi przez człowieka, a naturalnymi jaskiniami. Z jednej strony struktury zbudowane ludzką ręką są bardziej rozwinięte w linii pionowej, są wielopiętrowe, z wieloma poziomami, schodami, przypominają labirynt. Jaskinie natomiast charakteryzuje bardzo trudny teren, który stanowi poważne wyzwanie nawet dla ludzi. Są one trudniej dostępne, z ich eksploracją wiąże się większe ryzyko, są znacznie bardziej wymagające dla systemów unikania kolizji stosowanych w robotach.
      Agha i Morrell mówią, że jaskinie lawowe ich zaskoczyły. Okazały się znacznie trudniejsze niż sądzili. Stromizny stanowią duże wyzwanie dla robotów. Powierzchnie tych jaskiń są niezwykle przyczepne. To akurat korzystne dla robotów wyposażonych w nogi, jednak roboty na kołach miały tam poważne problemy. Przed urządzeniami stoją tam zupełnie inne wyzwania. Zamiast rozpoznawania schodów i urządzeń, co było im potrzebne w tunelach budowanych przez człowieka, muszą radzić sobie np. z nagłymi spadkami czy obniżającym się terenem.
      Miejskie tunele są dobrze rozplanowane, nachylone pod wygodnymi kątami, z odpowiednimi zakrętami, prostymi korytarzami i przejściami. Można się tam spodziewać równego podłoża, wiele rzeczy można z góry zaplanować. W przypadku jaskiń wielu rzeczy nie można przewidzieć.
      Celem SubT Challenge oraz zespołu CoSTAR jest stworzenie w pełni autonomicznych robotów do eksploracji jaskiń. I cel ten jest coraz bliżej.
      Byliśmy bardzo szczęśliwi, gdy podczas jednego z naszych testów robot Spot [Boston Dynamics – red.] w pełni autonomicznie przebył całą jaskinię. Pełna autonomia to cel, nad którym pracujemy zarówno na potrzeby NASA jak i zawodów, więc pokazanie, że to możliwe jest wielkim sukcesem, mówi Morrell. Innym wielkim sukcesem było bardzo łatwe przełożenie wirtualnego środowiska, takiego jak systemy planowania, systemy operacyjne i autonomiczne na rzeczywiste zachowanie się robota, dodaje. Jak jednak przyznaje, zanotowano również porażki. Roboty wyposażone w koła miały problemy w jaskiniach lawowych. Dochodziło do zużycia podzespołów oraz poważnych awarii sprzętu. Ze względu na epidemię trudno było sobie z nimi poradzić w miejscu testów, stwierdza ekspert.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Badacze z Rutgers University stworzyli kierowanego USG robota do pobierania krwi, który radził sobie z tym zadaniem tak samo dobrze, a nawet lepiej niż ludzie. Odsetek skutecznych procedur wyliczony dla 31 pacjentów wynosił 87%. Dla 25 osób z łatwo dostępnymi żyłami współczynnik powodzenia sięgał zaś aż 97%.
      W urządzeniu znajduje się analizator hematologiczny z wbudowaną wirówką. Może ono być wykorzystywane przy łóżkach pacjentów, a także w karetkach czy gabinetach lekarskich.
      Wenopunkcja, czyli nakłuwanie żyły, by wprowadzić igłę bądź cewnik, to częsta procedura medyczna. W samych Stanach rocznie przeprowadza się ją ponad 1,4 mld razy. Wcześniejsze badania wykazały, że nie udaje się to u 27% pacjentów z niewidocznymi żyłami, 40% osób bez żył wyczuwalnych palpacyjnie i u 60% wyniszczonych chorych.
      Powtarzające się niepowodzenia związane z wkłuciem pod kroplówkę zwiększają ryzyko zakażeń czy zakrzepicy. Czas poświęcany na przeprowadzenie procedury się wydłuża, rosną koszty i liczba zaangażowanych w to osób.
      Takie urządzenie jak nasze może pomóc pracownikom służby zdrowia szybko, skutecznie i bezpiecznie pozyskać próbki, zapobiegając w ten sposób niepotrzebnym komplikacjom i bólowi towarzyszącemu kolejnym próbom wprowadzenia igły - podkreśla doktorant Josh Leipheimer.
      W przyszłości urządzenie może być wykorzystywane w takich procedurach, jak cewnikowanie dożylne, dializowanie czy wprowadzanie kaniuli tętniczej.
      Kolejnym etapem prac ma być udoskonalenie urządzenia, tak by zwiększyć odsetek udanych procedur u pacjentów z trudno dostępnymi żyłami. Jak podkreślają Amerykanie, dane uzyskane w czasie tego studium zostaną wykorzystane do usprawnienia sztucznej inteligencji w robocie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Robot z piórami gołębia to najnowsze dzieło naukowców z Uniwersytetu Stanforda. Korzysta ono z dodatkowego elementu, ułatwiającego ptakom latanie – możliwości manipulowania rozstawem piór i kształtem skrzydeł.
      David Lentink ze Stanforda przyglądał się sposobowi pracy skrzydeł, poruszając skrzydłami martwego gołębia. Zauważył, że najważniejszy dla zmiany kształtu skrzydeł są kąty poruszania się dwóch stawów: palca i nadgarstka. To dzięki ich zmianie sztywne pióra zmieniają kształt tak, że zmienia się cały układ skrzydeł, co znakomicie pomaga w kontroli lotu.
      Korzystając z tych doświadczeń Lentink wraz z zespołem zbudowali robota, którego wyposażyli w prawdziwe pióra gołębia.
      Robot to urządzenie badawcze. Dzięki niemu naukowcy z USA mogą prowadzić eksperymenty bez udziału zwierząt. Zresztą wielu testów i tak nie udało by się przeprowadzić wykorzystując zwierzęta. Na przykład uczeni zastanawiali się, czy gołąb może skręcać poruszając palcem tylko przy jednym skrzydle.
      Problem w tym, że nie wiem, jak wytresować ptaka, by poruszył tylko jednym palcem, a jestem bardzo dobry w tresurze ptaków, mówi Lentink, inżynier i biolog z Uniwersytetu Stanforda. Robotyczne skrzydła rozwiązują ten problem. Testy wykazały, że zgięcie tylko jednego z palców pozwala robotowi na wykonanie zakrętu, a to wskazuje, że ptaki również mogą tak robić.
      Uczeni przeprowadzili też próby chcąc się dowiedzieć, jak ptaki zapobiegają powstaniu zbyt dużych przerw pomiędzy rozłożonymi piórami. Pocierając jedno pióro o drugie zauważyli, że początkowo łatwo się one z siebie ześlizgują, by później się sczepić. Badania mikroskopowe wykazały, że na krawędziach piór znajdują się niewielkie haczyki zapobiegające ich zbytniemu rozłożeniu. Gdy pióra znowu się do siebie zbliżają, haczyki rozczepiają się. W tym tkwi ich tajemnica. Mają kierunkowe rzepy, które utrzymują pióra razem, mówi Lentink.
      Uczeni, aby potwierdzić swoje spostrzeżenia, odwrócili pióra i tak skonstruowane skrzydło umieścili w tunelu aerodynamicznym. Pęd powietrza utworzył takie przerwy między piórami, że wydajność skrzydła znacznie spadła.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Inżynierowie z amerykańsko-chińskiego zespołu zbudowali miękkiego robota z funkcjami neurobiomimetycznymi. Naukowcy twierdzą, że to pierwszy krok w kierunku bardziej złożonego sztucznego układu nerwowego.
      Prof. Cunjiang Yu z Uniwersytetu w Houston podkreśla, że dzięki temu w przyszłości powstaną protezy, które będą się bezpośrednio łączyć z nerwami obwodowymi w tkankach biologicznych, zapewniając sztucznym kończynom funkcje neurologiczne. Osiągnięcie autorów publikacji z pisma Science Advances przybliża też perspektywę miękkich robotów, które będą potrafiły myśleć i podejmować decyzje.
      Akademicy z ekipy Yu dodają, że ich odkrycia przydadzą się zarówno specjalistom z dziedziny neuroprotetyki, jak i obliczeń neuromorficznych (chodzi o przetwarzanie dużych ilości danych przy niewielkim zużyciu energii; a wszystko to za pomocą urządzeń naśladujących elektryczne działanie sieci nerwowych).
      Czerpiąc inspiracje z natury, naukowcy zaprojektowali tranzystory synaptyczne, czyli tranzystory działające podobnie do neuronów, które spełniają swoje funkcje nawet po rozciągnięciu o 50%.
      Podczas testów tranzystor umożliwiał np. powstanie potencjału postsynaptycznego pobudzającego czy zjawiska facylitacji (ang. paired-pulse facilitation, PPF), a także realizował funkcje pamięciowe.
      Koniec końców miękki robot został wyposażony w odkształcalną sztuczną skórę z gumy wrażliwej na nacisk i tranzystorów synaptycznych. Dzięki temu był w stanie "wyczuwać" interakcje ze środowiskiem zewnętrznym i odpowiednio na nie reagować.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Za kilka tygodni w Tokio ruszy kawiarnia, której pomysłodawcy wpadli na niezwykłą ideę jednoczesnego zatrudnienia osób z bardzo poważnym stopniem niepełnosprawności oraz robotów. W kawiarni mają pracować roboty, które będą kontrolowane zdalnie przez niepełnosprawnych przebywających we własnych domach.
      Androidy, wysokości mniej więcej 7-letniego dziecka, zostały wyposażone w kamery oraz mikrofony, dzięki czemu ich operatorzy zobaczą i usłyszą to, co dzieje się wokół. Pomysłodawcy mają nadzieję, że dzięki ich działaniom więcej firm zdecyduje się na zatrudnienie osób z ciężkimi niepełnosprawnościami, np. z chorobami prowadzącymi do zaniku mięśni.
      Wspomniane roboty OriHime-D. Ich operatorami będą osoby cierpiące np. na stwardnienie zanikowe boczne (choroba Lou Gehringa), tę samą chorobę, na którą cierpiał Stephen Hawking. Jeśli testy wypadną pomyślnie, to niewykluczone, że jeszcze przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio w 2020 roku kawiarnia będzie na stałe zatrudniała roboty i niepełnosprawnych. Każdy powinien mieć prawo do pracy, mówi jeden z pomysłodawców, Masatane Muto, który sam cierpi na stwardnienie zanikowe boczne.
      Roboty OriHime-D mają 120 centymetrów wysokości i ważą około 20 kilogramów, będą pracowały w dzielnicy Akasaka od 26 listopada do 7 grudnia.
      Mniejsze wersje podobnych urządzeń sprzedaje około 70 japońskich firm. Są one wykorzystywane m.in. przez uczniów, którzy z jakichś powodów nie mogą chodzić do szkoły.
      Przedsiębiorstwem, które stoi za niezwykłą kawiarnią i które samo produkuje roboty, jest Ory Lab. Jego szef, Kentaro Yoshifuji, cierpiał w młodości na chorobę wywołaną stresem, przez co jako dziecko był izolowany od kolegów. Studiował robotykę na tokijskim Waseda University, chcąc opracować system porozumiewania się ludzi za pośrednictwem robotów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...