Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Brytyjczycy opracowali narty, które samoistnie smarują się w czasie jazdy. Testy wykazały, że narty takie znacznie poprawiają prędkość na sztucznej nawierzchni oraz na sztucznie naśnieżanych stokach. Lepsze wyniki, choć nie tak spektakularne, osiągane są też na śniegu naturalnym.

Inżynierowie Peter Styring z Sheffield University i Alex Routh z Cambridge Uniwersity zamontowali pojemnik z woskiem pomiędzy butem narciarza a nartą. Gdy narciarz skręca, wywiera większy nacisk na tę część nart. Wówczas wosk jest wyciskany, a sam ruch nart rozsmarowuje go po całej długości desek – wyjaśnia Styring.

Specjalne zawory zapobiegają zbyt szybkiemu wyczerpaniu się wosku. Wynalazcy zapewniają, że jeden pojemnik wystarczy na 3 godziny jazdy. Dodają przy tym, że do dozowania wosku nie zastosowano żadnej pompki, gdyż Międzynarodowa Federacja Narciarska nie zezwala na żadne źródła zewnętrznej siły. Wykorzystanie ciężaru ciała samego narciarza oznacza, że takie ulepszone narty można będzie wykorzystać podczas oficjalnych zawodów.

Szczegółowe testy pokazały, że na sztucznej nawierzchni narty poruszają się (w zależności od rodzaju tworzywa, z jakich zrobiono nawierzchnię) od 23 do 48% szybciej niż narty tradycyjne. Na sztucznym śniegu różnica ta wynosi 8 procent, a na śniegu naturalnym dochodzi do 2%.

Styring stwierdził, że zastosowanie innych wosków, bardziej przystosowanych do śniegu naturalnego, może przynieść poprawę rezultatów. Jednak i obecne wyniki są bardzo obiecujące. W zawodach międzynarodowych różnica czasu pomiędzy 1. a 25. zawodnikiem zwykle nie przekracza 5%, więc 2-procentowy wzrost prędkości może zdecydować o zajęciu miejsca na podium.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Czasami zimowy wyjazd na narty planujemy z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a czasami decydujemy się na niego na przysłowiową ostatnią chwilę. Choć spontaniczne urlopy okazują się być świetną okazją do odpoczynku i regeneracji, to warto wiedzieć, jak się do nich przygotować.
      Jazda na nartach nie taka prosta
      Podejmowanie nowych wyzwań staje się szczególnie popularne w okolicach Nowego Roku, gdy mocno trzymamy się ustalonych w poprzednim roku postanowień. Jednym z nich może być nauka jazdy na nartach, jednak, jeśli wybieramy się na nie po raz pierwszy, to pamiętajmy, że sport ten nie jest taki prosty, za jaki powszechnie uchodzi. W przypadku, gdy zamierzamy wyjechać na narty już niebawem, wybierzmy stok, na którym panują przyjazne początkującym warunki. Dobrze, jeśli w jego pobliżu znajduje się szkółka narciarska. Z jej usług możemy skorzystać także w sytuacji, gdy dawno nie jeździliśmy a nartach i chcielibyśmy sobie pewne kwestie przypomnieć.
      Zadbaj o bezpieczeństwo!
      Na stoku narciarskim bywa niebezpiecznie, dlatego podczas wyjazdu może zajść konieczność skorzystania z opieki medycznej. W Polsce możemy udać się do każdego, publicznego ośrodka zdrowia, jeśli tylko jesteśmy ubezpieczeni. Inaczej jest w przypadku wyjazdów zagranicznych - poza granicami kraju, aby skorzystać z pomocy medyka, będziemy musieli przedstawić kartę EKUZ (funkcjonuje ona przede wszystkim na terenie krajów unijnych). Co jednak w sytuacji, jeśli nie zdążymy wyrobić karty przed wyjazdem? Wszak oddziały NFZ są czynne w godzinach, w których najczęściej przebywamy w pracy, zaś na wyrobienie karty przez internet trzeba trochę poczekać. Z pomocą przychodzi wtedy polisa dla narciarzy.
      Ubezpieczenia na narty dedykowane są osobom, które chciałyby zadbać o swoje bezpieczeństwo, a jednocześnie nie martwić się o kwestie finansowe, gdy dojdzie do nieoczekiwanego wypadku. W ramach polisy ubezpieczyciel pokrywa bowiem koszty:
      •    leczenia,
      •    ratownictwa medycznego,
      •    transportu,
      •    rehabilitacji,
      •    zakupu niektórych leków.
      Polisę ubezpieczeniową możemy wykupić nawet na dzień przed wyjazdem, przez internet. Dzięki temu nawet planując wyjazd na ostatnią chwilę, będziemy odpowiednio zabezpieczeni.
      Co jeszcze warto sprawdzić przed wyjazdem?
      Jeśli do wyjazdu na narty pozostało nam kilka dni, postawmy na priorytety. Sprawdźmy, czy nasz sprzęt nadaje się do użytku oraz czy posiadamy odpowiednią odzież, aby wyjechać na stok. Jeśli brakuje i jednego, i drugiego, to lepiej wybrać się do sklepu po profesjonalne ubranie - narty zazwyczaj możemy bowiem wypożyczyć na miejscu. Sprawdźmy również lokalne ceny, zwłaszcza jeśli wybieramy się zagranicę. Informacje o tym, jak przygotować się do wyjazdu na narty do Włoch, znajdziemy na stronie internetowej https://www.polisanarciarska.pl/poradniki/wyjezdzam-na-narty-do-wloch-jak-sie-przygotowac. Sprawdzajmy również, jakie są warunki na stokach oraz dojazdu do konkretnej miejscowości. Jeśli jedziemy na urlop samochodem, zaplanujmy podróż tak, aby jak najkrócej stać w korkach, a tym samym szybko dojechać do celu.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Specjaliści z Wydziału Nauk o Sporcie Uniwersytetu w Innsbrucku uważają, że kaski powinny stanowić obowiązkowy element wypożyczanych zestawów sprzętu narciarskiego. U dorosłych założenie kasku zmniejsza bowiem liczbę urazów głowy o 35%, a u dzieci poniżej 13. roku życia nawet o 59%.
      Po przejrzeniu raportów patroli górskich i szpitalnych oddziałów ratunkowych akademicy stwierdzili, że urazy głowy to od 9 do 19% wszystkich urazów narciarskich. Z kolei poważne obrażenia głowy, w tym urazowe uszkodzenie mózgu, stanowią główną przyczynę zgonów wśród osób uprawiających sporty zimowe. Autorzy innego analizowanego studium stwierdzili, że w 74% przypadków uraz głowy był skutkiem uderzenia nią w śnieg, w 10% zderzenia z innym narciarzem, a w 13% z nieruchomym obiektem, np. drzewem.
      Zespół Gerharda Ruedla wziął też pod rozwagę teorię, że kaski upośledzają słyszenie i ograniczają pole widzenia narciarza lub snowboardzisty. Argumenty jej zwolenników nie przekonały jednak naukowców. Istnieje też teza, że kask stwarza fałszywe poczucie bezpieczeństwa i skłania do bardziej ryzykownej jazdy. Ponieważ jednak kaski są używane częściej przez bardziej zaawansowanych sportowców, Austriacy uważają, że korzystanie z kasków niekoniecznie wiąże się podejmowaniem większego ryzyka, lecz raczej głównie z poziomem umiejętności.
      Wg naukowców, warto edukować odnośnie do urazów mózgu podczas wypadków, a z wkładania kasków do jazdy na nartach czy desce uczynić coś tak powszedniego jak z zapinania pasów w samochodzie.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Bezżądła pszczoła australijska Trigona carbonaria w ciekawy sposób radzi sobie ze szkodnikami kolonii - małymi chrząszczami ulowymi (Aethina tumida). Mumifikuje najeźdźców żywcem, powlekając ich woskiem, żywicą i błotem, aż nie mogą się w ogóle ruszyć.
      Chrząszcze umierają z wygłodzenia i odwodnienia. Strategia jest tak skuteczna, że inwazja zostaje powstrzymana w ciągu zaledwie 10 minut. Autorem opisywanego odkrycia jest entomolog Mark Greco.
      W Australii występuje ok. 2 tys. gatunków pszczół, w tym 10 bezżądłych. Są one ważnymi zapylaczami, a ich cykl życiowy jest bardzo podobny do cyklu pszczoły miodnej. Pojedyncza kolonia wytwarza w ciągu roku 1-2 kg miodu. Do tej pory niewiele wiedziano o pasożytach i patogenach zagrażających pozbawionym żądeł pszczołom.
      Greco podkreśla, że od czasu do czasu podczas oporządzania ula znajdowano chrząszcze i inne owady zatopione w woskowych strukturach. Z tego powodu razem z doktorem Peterem Nuemannem zajął się badaniem reakcji T. carbonaria na dorosłe małe chrząszcze ulowe. Wykorzystując tomografię komputerową, panowie mogli obserwować przebieg kontaktów między owadami zarówno przy wejściu, jak i wewnątrz kolonii.
      Za każdym razem, gdy u progu ula pojawiał się chrząszcz, osaczały go robotnice. Rozpoczynały się zapasy i gryzienie w odnóża. W tym czasie Aethina tumida przyjmowały pozycję żółwia, chowając głowę i odnóża. To tylko ułatwiało pszczołom prace mumifikacyjne, czyli obkładanie woskiem, błotem i żywicą.
      Pochodzący z Afryki mały chrząszcz ulowy dopiero niedawno pojawił się w Australii. Entomolodzy przypuszczają, że został zaimportowany podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w Sydney w 2000 roku. Może zniszczyć zdrowe kolonie pszczół miodnych oraz zdziesiątkować kolonie pszczół bezżądłych, które zostały nadwątlone przez upał. Zdrowym ulom T. carbonaria nie zagraża.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Podczas gdy inne 2-latki dopiero zaczynają się czuć pewnie na własnych nogach, ich rówieśnik z Nowej Zelandii, Gustav Legnavsky, bierze udział w zawodach narciarskich dla kilkakrotnie starszych juniorów.
      Już latem zwracał na siebie uwagę na stokach ośrodka Cardrona Alpine Resort na Wyspie Południowej, a w przyszłym tygodniu będzie najmłodszym uczestnikiem zawodów na half-pipe'ie.
      Gustav nie ma głowy do kryzysu dwulatka, zamiast tego z lubością spędza czas, zjeżdżając ze ścian o wysokości niemal 6 metrów. Pete i Bridget, rodzice nad wiek rozwiniętego ruchowo 2-latka, opowiadają, że ich syn nie ma w domu typowej dziecięcej skrzynki z zabawkami. Można w niej za to znaleźć deskorolkę.
      Chłopiec nauczył się jeździć na rowerze bez doczepiania pomocniczych kółek, lubi też grać w golfa. Matka uważa, że Gustav wcale nie jest wyjątkowo uzdolniony. Wg niej, jego umiejętności to skutek trybu życia prowadzonego przez rodzinę. Chłopiec ma okazję robić takie rzeczy, z którymi jego rówieśnicy w ogóle się nie stykają.
      Pete, były mistrz narciarski, pochodzi ze Słowacji, a przez ostatnie 10 lat pracował w Cadronie jako trener narciarstwa w stylu wolnym. Bridget pochodzi z Tekapo i została tu zatrudniona jako menedżer sportów zimowych. Łatwo sobie zatem wyobrazić, że rodzina nie gra razem w warcaby, ale spędza czas na dworze, np. jeżdżąc na nartach.
      Dziecko jeździ więc z konieczności i dla przyjemności. Matka twierdzi, że chłopiec ciągle mówi o nartach i chęci pojeżdżenia. Pierwsze narty dostał, gdy miał zaledwie rok. Po urodzeniu Gustava Bridget także otrzymała w prezencie miniaturowe narty, które potem trafiły do synowskiego pudełka ze skarbami. Teraz 2-latek szusuje po stokach na 70-cm plastikowych płozach i wygląda na to, że już niedługo będzie szybszy od matki.
      Kluczem do tajemniczych umiejętności Gustava jest świetnie rozwinięty zmysł równowagi. To dlatego na rowerze i deskorolce jeździ równie dobrze jak na nartach. Warto obserwować telewizyjne relacje sportowe, bo być może już wkrótce młodziutki Nowozelandczyk stanie się znany na całym świecie...
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Trzcina cukrowa to nie tylko świetny surowiec do produkcji cukru i alkoholu, np. kubańskiego rumu. Dzięki naukowcom z Australii już wkrótce będą powstawać wodoodporne papier i pudełka z kartonu z powłoką uzyskiwaną właśnie z tej rośliny.
      Zespół dr. Lesa Edye'a z CRC for Sugarcane Innovation through Biotechnology w Brisbane twierdzi, że naturalna powłoka z powodzeniem zastąpi wosk i plastik, które stosuje się obecnie w pudełkach na owoce i kartonikach na napoje, m.in. mleko czy soki. Co więcej, nowe opakowania będą się w 100% nadawać do recyklingu.
      Badacze z antypodów podkreślają, że wosk ma jedną poważną wadę, niekorzystnie wpływa na urządzenia do wytwarzania papieru. Stąd pomysł na wyściółkę z ligniny trzciny cukrowej. W procesie wytwarzania papieru z pulpy drzewnej usuwa się ligninę, pozostawiając tylko elastyczne włókna celulozy. Związki chemiczne używane normalnie do obróbki zmieniają właściwości ligniny, ale ekipie Edye'a udało się opracować ekologiczną metodę oddzielania od siebie składowych trzciny, która zachowuje ich pierwotne cechy. Nie powstają też odpady.
      Australijczycy uzyskali sprej z ligniny i wypróbowali go na serii próbek papieru. Okazało się, że zastygająca warstwa z powodzeniem zastępuje wosk i plastik, nie mając jednocześnie ich minusów. Spryskany ligniną papier można oddać na makulaturę, z której ponownie wytworzy się pulpę i nowe pryzmy papieru.
      Edye nie podaje szczegółów, ponieważ obowiązuje go tajemnica handlowa.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...