Sign in to follow this
Followers
0

Wzbogacone mleko na artretyzm
By
KopalniaWiedzy.pl, in Zdrowie i uroda
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Naukowcy z University of Toronto i innych kanadyjskich instytucji naukowych stwierdzili, że dzieci pijące pełnotłuste mleko są narażone na mniejsze ryzyko wystąpienia u nich nadwagi i otyłości, niż dzieci pijące mleko o zmniejszonej zawartości tłuszczu.
Kanadyjscy naukowcy przejrzeli 5862 raporty naukowe, poszukując w nich studiów zajmujących się związkiem pomiędzy zawartością tłuszczu w mleku spożywanym przez dzieci w wieku 1–18 lat a występowaniem nadwagi i otyłości. Zidentyfikowali 28 takich badań, które poddali dalszej analizie.
Wyniki ich pracy ukazały się w The American Journal of Clinical Nutrition.
Uczeni stwierdzili, że autorzy 18 studiów zauważyli związek pomiędzy spożyciem pełnotłustego (3,25% tłuszczu) mleka a zmniejszonym ryzykiem nadwagi i otyłości w porównaniu z dziećmi, które piły mleko odtłuszczone (0,1–2% tłuszczu). W przypadku 10 studiów ich autorzy nie zauważyli takiego związku.
Wyniki tych badań podważają obecne zalecenia dietetyczne stosowane w wielu krajach. Zaleca się w nich bowiem podawanie dzieciom mleka ze zmniejszoną zawartością tłuszczu. Większość dzieci w Kanadzie i USA codziennie pije krowie mleko, które jest znaczącym źródłem spożywanego przez nie tłuszczu, mówi jeden z głównych autorów badań, doktor Jonathon Maguire ze Szpitala Św. Michała. Z naszych badań wynika, że dzieci, które piły mleko o zmniejszonej zawartości tłuszczu, w wieku dwóch lat nie były szczuplejsze, niż dzieci pijące mleko pełnotłuste, stwierdza.
Uczony zastrzega, że wszystkie analizowane badania były studiami obserwacyjnymi, zatem nie można być pewnym, czy to pełnotłuste mleko zmniejsza ryzyko nadwagi i otyłości. Może być ono związane z innymi czynnikami, które obniżają to ryzyko. Maguire zauważa, że tę wątpliwość mogłyby rozstrzygnąć randomizowane kontrolowane badania, jednak nie udało się na takie natrafić w literaturze przedmiotu.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W dużych ogólnoeuropejskich badaniach stwierdzono, że osoby, które dziennie piją co najmniej dwie szklanki napojów słodzonych – niezależnie od tego, czy były one słodzone cukrem czy słodzikami – są narażone na wyższe ryzyko zgonu niż osoby, które piją mniej niż jedną szklankę miesięcznie.
Badania, koordynowane przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem (IARC) korzystały z danych ponad 450 000 osób zgromadzonych w ramach European Prospective Investigation into Cancer and Nutrition (EPIC), w ramach których losy uczestników śledzono średnio przez ponad 16 lat. Analiza wykazały, że dzienne spożycie dwóch i więcej szklanek słodzonych napojów wiąże się z wyższym ryzykiem zgonu z jakiejkolwiek przyczyny.
Znaleziono też pozytywną korelację pomiędzy spożywaniem dwóch lub więcej szklanek takich napójw dziennie z ze zgonami spowodowanymi chorobami układu krążenia oraz pozytywną korelację spożywania jednej i więcej szklanki słodzonych napojów gazowanych dziennie ze zgonami z powodu chorób układu pokarmowego.
W badaniach wzięły udział 451 743 osoby z Danii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Wykluczono z nich osoby cierpiące na nowotwory, cukrzycę, choroby układu serca oraz takie, które przeszły udar oraz osoby, które nie były w stanie informować szczegółowo o swojej diecie, a także te, które w ogóle nie piły gazowanych napojów słodzonych.
Średnia wieku badanych wynosiła 50,8 lat. W czasie 16 lat badań zmarły 41 693 osoby. Analiza wykazała, że zmarło 9,3% osób, które piły mniej niż jedną szklankę słodzonych napojów w miesiącu i 11,5% osób, które piły co najmniej 2 szklanki takich napojów dziennie. Po uwzględnieniu takich czynników ryzyka jak BMI, dieta, aktywność fizyczna czy palenie papierosów, oznacza to, że spożywanie co najmniej dwóch szklanek słodzonych napojów dziennie wiąże się z 17-procentowym wzrostem ryzyka zgonu w porównaniu z osobami, które piją mniej niż 1 szklankę miesięcznie. Podobne trendy zaobserwowano bez względu na płeć oraz niezależnie od tego czym był słodzony napój.
Napoje słodzone cukrem zwiększały ryzyko zgonu z powodu chorób przewodu pokarmowego, a słodzone słodzikami – z powodu chorób układu krążenia. Wszystkie napoje były związane z większym ryzykiem zgonu z powodu choroby Parkinsona.
Naukowcy zwracają uwagę, że z badań wynika, iż napoje słodzone sztucznymi słodzikami, wbrew temu co próbują wmówić ich producenci, wcale nie są zdrowsze od napojów słodzonych cukrem. Kwestia ta wymaga jednak dalszych badań.
Niezależnie jednak od wszystkiego jasnym jest, że woda jest znacznie lepsza i zdrowsza od każdego kolorowego słodkiego napoju.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Specjaliści z google'owskiego Project Zero poinformowali o znalezieniu licznych złośliwych witryn, które atakują użytkowników iPhone'ów wykorzystując w tym celu nieznane wcześniej dziury. Wiadomo, że witryny te działają od co najmniej 2 lat i każdego tygodnia są odwiedzane tysiące razy. Wystarczy wizyta na takiej witrynie, by doszło do ataku i instalacji oprogramowania szpiegującego, stwierdzają specjaliści.
Przeprowadzona analiza wykazała, że ataki przeprowadzane są na 5 różnych sposobów, a przestępcy wykorzystują 12 różnych dziur, z czego 7 znajduje się w przeglądarce Safari. Każdy z ataków pozwala na uzyskanie uprawnień roota na iPhone, dzięki czemu może np. niezauważenie zainstalować dowolne oprogramowanie. Przedstawiciele Google'a zauważyli, że ataki służyły głównie do kradzieży zdjęć i informacji, śledzenia lokalizacji urządzenia oraz kradzież haseł do banku. Wykorzystywane przez przestępców błędy występują w iOS od 10 do 12.
Google poinformowało Apple'a o problemie już w lutym. Firmie z Cupertino dano jedynie tydzień na poprawienie błędów. Tak krótki czas – zwykle odkrywcy dziur dają twórcom oprogramowania 90 dni na przygotowanie poprawek – pokazuje jak poważne były to błędy. Apple zdążyło i sześć dni później udostępniło iOS 12.1.4 dla iPhone'a 5S oraz iPad Air.
AKTUALIZACJA:
Z medialnych doniesień wynika, że za atakiem stoją chińskie władze, a ich celem była głównie mniejszość ujgurska. W ramach tej samej kampanii atakowano też urządzenia z systemem Android i Windows, jednak przedstawiciele Project Zero poinformowali jedynie o atakach na iOS-a. Google nie odniósł się do najnowszych rewelacji. Microsoft oświadczył, że bada doniesienia o ewentualnych dziurach.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W grudniu ubiegłego roku Stany Zjednoczone oficjalnie ujawniły, że wpadły na trop dużej operacji hakerskiej prowadzonej przez rząd Chin. Celem operacji była kradzież własności intelektualnej zachodnich przedsiębiorstw. Amerykańskie władze nie zdradziły nazw zaatakowanych firm, ale dziennikarze dowiedzieli się, że chodziło m.in. o IBM- i Hewlett Packarda.
Teraz reporterzy Reutersa odkryli, że co najmniej sześć innych firm również padło ofiarą hakerów pracujących dla chińskiego rządu. Są to Fujitsu, Tata Consultancy Services, NTT Data, Dimension Data, Computer Sciences Corporation i DXC Technology. Okazało się również, że wśród ofiar hakerów są też klienci wcześniej wymienionych firm, a wśród nich szwedzki Ericsson, system rezerwacji podróży Sabre czy amerykańska stocznia Huntington Ingalls Industries, która buduje okręty na zlecenie US Navy.
Większość z wymienionych powyżej przedsiębiorstw albo odmawia komentarza, albo zapewnia, że jej infrastruktura jest dobrze zabezpieczona. Przedstawiciele Sabre poinformowali, że w 2015 roku doszło do incydentu z zakresu cyberbezpieczeństwa, ale żadne dane podróżnych nie zostały ukradzione. Z kolei rzecznik prasowa Huntington Ingalls stwierdziła, że jej firma jest pewna, iż nie utraciła żadnych danych za pośrednictwem HPE czy DXC.
Rząd w Pekinie oczywiście również wszystkiemu zaprzecza. Rząd Chin nigdy w żaden sposób nie brał udziału, ani nie wspierał żadnej osoby parającej się kradzieżą tajemnic handlowych, oświadczyło chińskie MSZ.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Gang cyberprzestępców, który stworzył listę 50 000 menedżerów, za pomocą której usiłuje wyłudzać pieniądze, zmienił taktykę na bardziej niebezpieczną dla potencjalnych ofiar.
Istnienie grupy nazwanej London Blue jako pierwsi zauważyli specjaliści z firmy Agari. Grupa stworzyła listę 50 000 menedżerów i początkowo rozsyłała fałszywe informacje, podpisane nazwiskami z tej listy, próbując przekonać pracowników firm do przelania firmowych pieniędzy na wskazane konto. Przestępcy działają w Nigerii, Wielkiej Brytanii i innych krajach. Teraz specjaliści donoszą o zmianie taktyki.
Dotychczas oszuści używali tymczasowych adresów e-mail z bezpłatnych serwisów pocztowych i do potencjalnych ofiar wysyłali listy podpisane nazwiskiem znanego im meneżera. Teraz ich e-maile już nie tylko są podpisane nazwiskiem menedżera, ale w ich nagłówkach znajdują się podrobione adresy e-mail wyglądające jak adresy używane przez firmę będącą celem ataku.
Przestępcy początkowo prowadzili korespondencję z ofiarą, by zdobyć jej zaufanie, a następnie domagali się pieniędzy. Teraz informują potencjalne ofiary, że ich firma przejmuje inne przedsiębiorstwo lub z innym przedsiębiorstwem się łączy i w związku tym musi z góry przelać na wskazane konto 30% zaplanowanej transakcji. Zwykle chcą, by przelano 80 000 dolarów.
Celem przestępców stał się też szef Agari. Ściśle ich monitorujemy. Wiedzieliśmy, że przygotowują kolejne ataki, że ich celem jest m.in. nasz dyrektor oraz inni menedżerowie z Kalifornii. Byliśmy więc w stanie śledzić cały przebieg ataku. Od etapu jego przygotowywania do wykonania. Obserwowaliśmy, jak testują skrzynkę, którą chcieli wykorzystać podczas ataku i dwie i pół godziny po testach e-mail od nich dotarł do naszego szefa, mówią eksperci z Agari.
Pierwsza runda ataków London Blue była skierowana przeciwko firmom w Europie Zachodniej i USA. Teraz przestępcy atakują przede wszystkim przedsiębiorstwa w Azji Południowo-Wschodniej i Australii.
London Blue to grupa nigeryjska, ale jej członkowie mieszkają m.in. w Wielkiej Brytanii, Turcji, Egipcie i Kanadzie. Dla niektórych z nich to zawód. Możemy obserwować, jak dzielą się zadaniami. Wielu z nich trafia do grupy w bardzo młodym wieku i początkowo są praktykantami. Zaczynają od bardzo prostych zadań, później działają samodzielnie, w końcu mogą nadzorować innych. To fascynująca struktura, stwierdzają eksperci.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.