Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

W łupkach z Burgess znaleziono skamieniałość dziwnej istoty, która żyła ponad 500 mln lat temu. Wyglądała jak nierozwinięty tulipan. Nawet do dna przytwierdzała się za pomocą łodygopodobnego tworu. Naukowcy stwierdzili też, że występował u niej jedyny w swoim rodzaju filtrujący układ pokarmowy.

Naukowcy z University of Toronto/Royal Ontario Museum nadali swojemu odkryciu nazwę Siphusauctum gregarium. Ujawnili, że zwierzę miało długość ok. 20 cm. Jego niby-łodyga była zakończona małym dyskiem, który pełnił funkcje kotwicy. Na górze znajdował się kielich, a w jego wnętrzu układ filtrujący i jelito. Woda z cząstkami pokarmu była aktywnie pompowana do kielicha przez małe otwory.

S. gregarium tworzyły podwodne rabaty. W niektórych płytach łupkowych znaleziono obok siebie nawet do 65 osobników. Najbardziej interesujące jest to, że układ pokarmowy [tych stworzeń] wydaje się unikatowy. Ostatnio poczyniono postępy, ponieważ wiele dziwnych zwierząt z łupków Burgess udało się zaklasyfikować jako prymitywnych przedstawicieli różnych współczesnych grup zwierząt, ale Siphusauctum nie poddaje się temu trendowi. Nie wiemy, gdzie pasuje i gdzie go umieścić na drzewie filogenetycznym - podkreśla Lorna O'Brien, jedna z autorek artykułu opublikowanego w PLoS ONE.

Opis S. gregarium bazuje na ponad 1100 sfosylizowanych okazach, znalezionych na stosunkowo nowym stanowisku na obszarze łupków Burgess (nazwano je Pokładami Tulipanowymi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobne zwierzę już było znalezione w łupkach Burgess, nazywa się Dinomischus. Zapewnie ostatecznie zostanie zaklasyfikowane do szkarłupni, parzydełkowców lub tym podobnym. Artykuł wyjaśnił na czym polega owa wyjątkowość układu pokarmowego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Polscy naukowcy wyjaśnili, jak tworzą się radioaktywne skamieniałości oraz jakie procesy prowadzą do ich powstania. Nikt wcześniej nie prowadził tak szczegółowych badań tego zagadnienia. Polacy utworzyli interdyscyplinarny zespół, który poddał szczegółowym analizom kilkadziesiąt skamieniałości z Polski, Francji i Maroka. Wykorzystano przy tym pomiary naturalnej promieniotwórczości gamma metodami spektroskopowymi.
      W zespole badawczym znaleźli się paleobiolog dr Daniel Tyborowski z Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk, chemik radiacyjny prof. Magdalena Długosz-Lisiecka z Międzyresortowego Instytutu Badań Radiacyjnych Politechniki Łódzkiej oraz geolog dr Marcin Krystek z Muzeum Geologicznego w Łodzi. Naukowcy badali skamieniałe amonity, mamuty, ichtiozaury, małże, nosorożce włochate, mozozaury i niedźwiedzie jaskiniowe. Dzięki temu stwierdzili, że radioaktywne skamieniałości powstają, gdy okaz zbudowany jest z fosforanów, a te występują np. w kościach czy zębach kręgowców, oraz gdy środowisko, w którym znajdowały się skamieniałości było bogate w fosforany. Wówczas dochodzi do fosfatyzacji szczątków.
      Okazuje się zatem, że do powstania radioaktywnych skamieniałości konieczna jest obecność fosforanów, co prowadzi koncentracji w skamieniałościach poprzez sorpcję. Tutaj zaś trzeba zauważyć, że proces fosfatyzacji to podstawowy proces prowadzący do zachowania się tkanek miękkich i powstania unikatowych skamieniałości. Tego typu szczątki są bardzo radioaktywne. Poziom radioaktywności jurajskich mięczaków dorównuje radioaktywności skamieniałych kości megafauny plejstoceńskiej, które zawierają fosforany. Innymi słowy, tam, gdzie mamy dobrze zachowane skamieniałe tkanki miękkie, możemy spodziewać się też dużej radioaktywności skamielin. Oczywiście „duża” jest tutaj pojęciem względnym, gdyż szczątki takie nie są niebezpieczne dla zdrowia i życia.
      Na tym jednak badania polskiego zespołu się nie kończą. Odkrycie daje bowiem nadzieję na rozwój metodologii poszukiwań unikatowych skamieniałości za pomocą radiometru. Tam, gdzie występuje większe koncentracja uranu istnieje bowiem większa szansa na znalezienie wyjątkowo dobrze zachowanych skamieniałości. Nie można też wykluczyć, że pozwoli ono na wykrywanie falsyfikatów. Nie można też wykluczyć, pojawienia się nowych metod datowania skamieniałości. Tutaj jednak, jak zaznaczają odkrywcy, przed nauką jeszcze długa droga, gdyż poziom promieniotwórczości nie jest powiązany z wiekiem skamieniałości.
      Badania polskich naukowców zostały opisane na łamach Chemosphere.
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tulipany – poznaj, zanim zaczniesz uprawiać
      Tulipany należą do roślin cebulowych – oznacza to, że ich pączki znajdują się  cebulkach wzrastających pod ziemią. Z kolei wśród wszystkich roślin cebulowych wyróżnić możemy rodzinę liliowatych i to właśnie do tej rodziny należą wszystkie gatunki tulipanów, a jest ich niemało, bowiem aż ponad 120. Tulipany upiększają swoją wyjątkową urodą regiony Europy, Afryki i części Azji, gdzie występują w naturze, jednak tulipany są także uprawiane zarówno przez amatorów – hodowców, jak i na skalę masową.
      Początek czyli wybór cebulek
      Abyśmy mogli się cieszyć pięknymi kwitnącymi tulipanami, z ostrożnością wybrać trzeba cebulki. Unikajmy cebulek miękkich, z plamami lub nierównomierną powierzchnią. Słaba cebulka to słaba roślina, a z cebulek najgorszej jakości roślinka nie wyrośnie w ogóle. Cebulki przechowywane są i transportowane w różny sposób. W przypadku braku dbałości o cebulki mogą one zostać uszkodzone w sposób mechaniczny, być przechowywane w zbyt wysokiej lub w zbyt niskiej temperaturze. Postarajmy się zatem ocenić czy cebulki są po prostu w dobrej kondycji. Wiele odmian cebulek tulipanów dostępnych jest w sklepach internetowych.
      Podłoże dla tulipanów
      Tulipany nie są wymagającymi roślinami. Mimo to warto zadbać o dobre podłoże, a późną wiosną odwdzięczą nam się urokliwymi dywanami tęczowych kolorów. Podłoże dla tulipanów powinno być przede wszystkim pełne składników odżywczych, nie może to być więc gleba jałowa. Gleba powinna być żyzna, próchniczna, z łatwością powinniśmy dojrzeć w niej gołym okiem elementy obumarłych roślin. Dzięki temu gleba dla naszych tulipanów zapewni im stały dostęp do potrzebnym im minerałów. Podłoże dla tulipanów nie powinno być ciasno zbite, ale lekkie i przepuszczające, aby zapewnić odpowiednią cyrkulację wody i składników mineralnych.
      Sadzenie tulipanów
      Gdy mamy wybrane cebulki i przygotowane podłoże nie pozostaje nam nic innego jak sadzenie. Jeśli chodzi o termin sadzenia, to najlepszym do tego okresem jest w Polsce początek jesieni czyli czas od około połowy września. Pamiętać należy, że termin sadzenia tulipanów nie może być zbyt późny. Jeśli zasadzimy cebule niedługo przed nadejściem zimy może okazać się, że roślinka nie zdążyła przed nadejściem mrozów wytworzyć odpowiedniego, wystarczającego dla siebie systemu korzeniowego.
      Oczywiście uważać należy, aby cebulki sadzić w odpowiednim kierunku. Źle umiejscowiona cebulka (górą do dołu) także ma szansę wyrosnąć na piękne tulipany, jednakże jest to niepotrzebne osłabianie cebul. Drugą istotną kwestią jest głębokość, na jakiej umieścić należy cebulki. Głębokość sadzenia odpowiednia dla tulipanów to około dziesięć do piętnastu centymetrów.
      Przed nadejściem zimy roślinki należy przykryć warstwą zabezpieczającą przez zmarznięciem. Może to być torf, ściółka lub siano. Czasem stosuje się także gałązki. Tak przygotowane sadzonki powinny odwdzięczyć się na wiosnę pięknymi, dorodnymi kwiatami.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ujawniono, że skamieniałości z 2 jaskiń na południowym zachodzie Chin reprezentują nieznanych dotąd ludzi z epoki kamienia. Stanowili oni niezwykłe połączenie archaicznych i współczesnych cech anatomicznych.
      Ponieważ zgodnie z wynikami datowania wiek szczątków wynosi 11,5-14,5 tys. lat (w okresie tym powstawały najwcześniejsze kultury rolnicze Państwa Środka), oznacza to, że ludzie z Jaskini Jeleni mogli dzielić habitat ze współcześnie wyglądającymi ludźmi.
      Pracami australijsko-chińskiego zespołu naukowców kierowali prof. Darren Curnoe z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii i Ji Xueping z Junnańskiego Instytutu Zabytków Kultury i Archeologii.
      Ze względu na niezwykłą mozaikę cech przy klasyfikowaniu skamieniałości zachowano szczególną ostrożność. Mogą one należeć do nieznanego wcześniej gatunku, który przetrwał do samego końca epoki lodowcowej 11 tys. lat temu. Alternatywnie [ludzie z Jaskini Jeleni] mogą reprezentować bardzo wczesną i nieznaną falę migracji z Afryki, populację, która nie miała swojego wkładu genetycznego do tego, jacy ludzie są obecnie.
      W 1989 r. w Jaskini Jeleni (Maludong) w pobliżu Mengzi chińscy archeolodzy znaleźli pozostałości co najmniej 3 osób. Nie badano ich aż do 2008 r. W 1979 r. w innej jaskini koło Longlin chiński geolog odkrył 4. częściowo zachowany szkielet. Do 2009 r., gdy międzynarodowy zespół usunął i zrekonstruował skamieniałość, tkwił on w bloku skalnym. Czaszki i zęby z Maludong i Longlin są do siebie bardzo podobne. I tu, i tu rzuca się w oczy niezwykła "mieszanka" archaicznych i współczesnych cech anatomicznych. Pojawiają się też cechy stanowiące dla specjalistów całkowite novum.
      Badanie ewolucji człowieka w Azji utrudnia brak skamieniałości i problemy z określeniem wieku tych, na które natrafiono. Dotąd w lądowej Azji Wschodniej nie znaleziono żadnych skamieniałości młodszych niż 100 tys. lat, które przypominałyby gatunek inny niż nasz (Homo sapiens). Sugerowało to, że gdy pojawił się tu człowiek współczesny, w rejonie nie było żadnych "ewolucyjnych kuzynów". W świetle ostatnich odkryć wydaje się jednak, że to nieprawda.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W skałach w Chinach znaleziono skamieniałości najstarszych i największych jak dotąd pcheł. Pasożyty ze środkowej jury i wczesnej kredy mierzyły nawet ponad 20 mm. Dla porównania: największe współczesne pchły, które gnębią północnoamerykańskie bobry górskie (Aplodontia rufa), mają zaledwie 12 mm.
      André Nel z Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu, jeden z członków chińsko-francusko-amerykańskiego zespołu, uważa, że prehistoryczne pchły były tak duże, że żerowały raczej na upierzonych czy owłosionych dinozaurach niż małych wówczas jeszcze ssakach.
      W artykule opublikowanym w Nature można przeczytać, że tak jak w przypadku innych linii pasożytów zewnętrznych zachowało się niewiele skamieniałości, ograniczonych do przedstawicieli współczesnych rodzin z wcześniejszych okresów kenozoiku. W takiej sytuacji niewiele wiadomo o początkach pcheł w mezozoiku. Pochodzenie grupy koronnej pcheł Tarwinia z kredy nadal pozostaje przedmiotem sporów, dlatego sfosylizowane przykłady z Chin wydają się tym cenniejsze.
      Choć pod wieloma względami przypominały późniejsze pasożyty, prehistoryczne olbrzymy miały trochę prymitywnych cech, np. nieskoczne tylne odnóża. U wszystkich występowały wydłużone syfony ssące, co sugeruje, że pochodziły od mezozoicznych wojsiłków.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po 35 latach zakończyła się rekonstrukcja olbrzymiego prehistorycznego pingwina z Nowej Zelandii. Naukowcy wykorzystali kości dwóch osobników, a za wzór posłużył im szkielet współczesnego pingwina królewskiego.
      Kości zebrał w 1977 r. dr Ewan Fordyce, paleontolog z University of Otago. Odbudowę wspomagali doktorzy Dan Ksepka z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej oraz Paul Brinkman z Muzeum Historii Naturalnej Karoliny Północnej.
      Pingwinowi nadano nazwę Kairuku, co po maorysku oznacza "nurek, który powraca z jedzeniem". Ksepka interesował się rekonstrukcją, ponieważ kształty ciała ptaka były inne od wszystkich znanych pingwinów - i to zarówno współczesnych, jak i wymarłych. Poza tym konikiem naukowca jest różnorodność nowozelandzkich pingwinów w oligocenie.
      Lokalizacja ta była idealna pod względem dostępności pożywienia i bezpieczeństwa. W owym czasie większość Nowej Zelandii znajdowała się pod wodą, tworząc izolowane skaliste wysepki, które chroniły pingwiny przed drapieżnikami, a jednocześnie zapewniały obfitość pokarmu.
      Kairuku to jeden z co najmniej 5 pingwinów, które zamieszkiwały Nową Zelandię w owym czasie. Bioróżnorodność i unikatowość kształtów utrudniły zresztą rekonstrukcję. Wg pingwinich standardów, Kairuku był eleganckim ptakiem - miał smukłe ciało i długie skrzydła napędowe, ale krótkie i grube nogi [...]. Gdyby podczas rekonstrukcji wnioskować o wysokości na podstawie długości skrzydeł pełniących funkcję płetw, trzeba by założyć, że Kairuku mierzył ok. 183 cm. W rzeczywistości miał tylko 127 cm wysokości.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...