Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Pracownicy indonezyjskich kolei zaczęli instalować rusztowania ze zwisającymi betonowymi kulkami, które mają uniemożliwiać podróżowanie na dachach składów. Pierwsze kulki zawisły w pobliżu stacji tuż przed Dżakartą. Jeśli metoda okaże się skuteczna, podobne konstrukcje zostaną wzniesione w innych częściach kraju.

Wcześniej władze chwytały się różnych sposobów - spryskiwania dachów wagonów farbą i olejem, rozkładania drutu kolczastego oraz odtwarzania utworów o tematyce BHP - jednak nie na wiele się to zdało. Mateta Rizahulhaq, rzecznik państwowych kolei PT Kereta Api, twierdzi, że betonowe kulki to ostatnia deska ratunku.

Starzejące się indonezyjskie linie kolejowe - spuścizna po holenderskich kolonistach - nie są w stanie sprostać rosnącemu napływowi pasażerów. Część dachowych surferów radzi sobie w ten sposób z tłokiem i brakiem miejsca, inni chcą uniknąć płacenia za bilet, reszta zwyczajnie szuka wrażeń.

Kulki miałyby wisieć w miejscach, gdzie pociągi wjeżdżają na lub opuszczają stacje oraz w obrębie krzyżówek. Urzędnicy ujawniają, że w zeszłym roku zginęło 11 dachowych pasażerów na gapę, a w rekordowo pechowym 2008 r. aż 53. Niektórzy zostali porażeni prądem, pozostali spadli wprost pod koła. Pytanie tylko, czy - przynajmniej początkowo - liczba ofiar nie wzrośnie, w końcu nie wiadomo, co stanie się z delikwentem, który oberwie w głowę ważącą swoje kulką.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co jak się podróżni zorientują za późno?

Też mnie to zastanawia. Wg mnie, postawiono na mało humanitarną metodę, która w dodatku może zwiększyć liczbę wypadków. Tym bardziej że władze kolei nie wspominały o modernizacji czy rozbudowie sieci połączeń i taboru, w najbliższym czasie sytuacja na przeładowanej kolei się więc nie zmieni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znajdą na to sposób - sporo jest jeszcze miejsca między kulkami a dachem pociągu, można się położyć na dachu unikając starcia z kulą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie zmieszczą się leżąc na wagonach, jest multum miejsca. Jak widać nie tylko u nas kretyni stoją za sterem okrętu. Skoro pociągi są przeładowane znaczy, że powinny być rentowne z tego tytułu i zyski winny być przeznaczone na nowy tabor. Tak nie jest, więc to oznacza luki w egzekfowaniu biletów. Po drugie i najważniejsze brak pieniędzy u obywateli (jeśli ich nie ma, znaczy że nie kupi biletu tak czy siak). Wniosek z tego taki iż potrzebują tam więcej miejsc pracy, nie jakichś kul...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwiązanie jest proste, wystarczy na wagonie dobudować odkryte piętro i egzekwować połowę ceny biletu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Rozwiązanie jest proste, wystarczy na wagonie dobudować odkryte piętro i egzekwować połowę ceny biletu.

 

Jesteś geniuszem :D , ta adaptacja wyjdzie taniej niż te kulki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni tam na wschodzie mają odmienny typ logiki, nie ważny jest zarobek tylko pokazanie że władza ma autorytet i krnąbnych należy nauczyć respektu.

 

Inny ciekawy przykład z Bombaju mądrości rządzących. Zalecenia władz na falę zimnego powietrza nawiedzającego teraz Indie: pić rum i uprawiać seks. Ma to zapobiec licznym wypadkom hipotermii wśród żyjących na ulicy, bo w nocy temperatura spada nawet do 11 stopni. Jak się ma alkohol do hipotemii to widać na przykładzie naszych bezdomnych pijących. A Bombaj należy do najliczniejszym miast świata, więc za 9 miesięcy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Muhammad Idul, 16-latek z Indonezji, w którego szyję podczas wyprawy z przyjacielem wbiła się ryba z rodziny belonowatych, przeżył dzięki szczęśliwemu splotowi zdarzeń. Pomogły błyskawiczna reakcja kolegi i umiejętności chirurgów.
      Siła, z jaką ryba uderzyła w szyję chłopaka, była tak duża, że wypadł on z łodzi. Do wypadku doszło parę dni temu.
      Jak powiedział BBC Muhammad, miała to być zwykła nocna wyprawa na ryby z przyjacielem Sardim. Najpierw wypłynął Sardi, potem, drugą łodzią, Muhammad. Około 500 m od brzegu Sardi włączył latarkę. Nagle z wody wyskoczyła ryba z rodziny belonowatych i wbiła mi się w szyję.
      Muhammad wpadł do ciemnej wody. Długie szczęki ryby przeszyły ciało od żuchwy po podstawę czaszki. Ryba nadal żyła i cały czas próbowała się uwolnić. Szesnastolatek chwycił ją w nadziei, że uda mu się zapobiec powiększeniu urazu.
      Chłopcy dopłynęli na brzeg. Ojciec Muhammada Saharuddin przetransportował rannego do szpitala w Bau-Bau (to 1,5 godziny jazdy z ich wioski na południu wyspy Buton). Tam lekarze mogli jedynie odciąć rybę; nie mieli sprzętu pozwalającego na usunięcie jej szczęk. Ojca i syna czekała więc dalsza podróż do szpitala w Makasarze.
      Choć to o wiele większy ośrodek, lekarze z Wahidin Sudirohusodo Hospital nie mogli wyjść ze zdumienia; nigdy nie spotkali się z takim przypadkiem. Jak powiedział dyrektor Khalid Saleh, potrzeba było 5 specjalistów, by z największą ostrożnością podczas godzinnej operacji usunąć fragmenty ryby.
      Pięć dni później jedynym śladem po zdarzeniu jest opatrunek na szyi. Muhammad nadal nie może skręcić szyi w prawo, ale humor mu dopisuje.
      Monitorujemy jego stan. Na dniach może zostać wypisany, ale na razie nie może wrócić do rodzinnej wioski, bo trzeba go jeszcze kontrolować.
      Często belonowate przeskakują z dużą prędkością nad łodziami/statkami, zamiast je opływać. Już wcześniej dochodziło do wypadków z udziałem ludzi. Opisując perypetie Muhammada, światowe media donosiły np. o 22-letnim kadecie marynarki, który w 2018 r. zginął podczas treningu u wybrzeży prowincji Trat w Tajlandii (ryba wbiła się w jego szyję).
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Indonezyjska policja aresztowała parę osób podejrzanych o kłusownictwo. Wcześniej władze znalazły skórę tygrysa sumatrzańskiego i 4 płody w słoju.
      Tygrys sumatrzański jest krytycznie zagrożony. Szacuje się, że na wolności pozostało mniej niż 400 osobników.
      Podejrzani planowali sprzedać skórę zagranicznemu kolekcjonerowi. Kości zostały sprzedane wcześniej, prawdopodobnie do celów związanych z medycyną tradycyjną. Nie wiadomo, do czego miały posłużyć płody ze słoja.
      Dowody zostały zaprezentowane przez policję na niedzielnym briefingu dla mediów. Edward Hutapea, inspektor ds. egzekucji przepisów ochrony środowiska, powiedział, że wcześniej aresztowani sprzedali skórę innego tygrysa. Teraz mieli "na zbyciu" kolejną i 4 płody; te ostatnie pochodziły z kota sprzedanego wcześniej w tym roku.
      Przedstawiciel Ministerstwa Środowiska i Leśnictwa powiedział, że podejrzani z prowincji Riau zostali aresztowani po anonimowym zawiadomieniu. Jeśli zarzuty dot. handlu zostaną udowodnione, grozi za to maksymalnie kara 5 lat więzienia i grzywna w wysokości 100 mln rupii indonezyjskich (ok. 7100 dol.).
      Przyspieszające wylesienie i niepohamowane kłusownictwo oznaczają, że te szlachetne istoty mogą wyginąć jak tygrysy balijski i jawajski. W Indonezji każdemu, kto zostanie przyłapany na polowaniu na tygrysy, grozi kara więzienia i wysokie grzywny. [Niestety] mimo zwiększonych wysiłków na rzecz ochrony tych zwierząt, w tym lepszego egzekwowania prawa [...], na Sumatrze i w innych częściach Azji nadal istnieje spory popyt na części ciała i tygrysie produkty - podkreśla WWF.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wielokrotnie słyszymy, że za zaśmiecanie światowych oceanów odpowiedzialne są kraje Azji czy Afryki, a kraje wysoko rozwinięte świetnie gospodarują swoimi odpadami. Jednak gdy bliżej przyjrzeć się problemowi okazuje się, że do światowych oceanów trafią również śmieci z Europy czy USA, a zagospodarowywanie odpadów w krajach wysoko rozwiniętych polega m.in. na ich nielegalnym wysyłaniu do Azji.
      Indonezja odesłała właśnie Francji i Hongkongowi 7 kontenerów z nielegalnie importowanymi odpadami. Celnicy z wyspy Batam ujawnili, że w kontenerach znajdowały się m.in. plastik czy materiały niebezpieczne.
      "Kontenery odpłynęły w poniedziałek. Urzędnicy zjawili się, by obejrzeć statek wychodzący z portu" - opowiada Susila Brata.
      Rzecznik służb celnych Sumarna powiedział AFP, że 5 kontenerów ma trafić do Hongkongu, a 2 do Francji.
      To już kolejny taki transport wysłany do krajów, skąd pochodziły nielegalnie sprowadzone odpady. W lipcu do USA, Europy i Australii odesłano 49 kontenerów śmieci.
      To jednak nie wszystko. Władze czekają na oficjalne pozwolenie, by zwrócić kolejne 42 kontenery; pochodzą one m.in. z USA, Australii i Niemiec. Indonezja zaczęła monitorować importowane odpady w ostatnich miesiącach. W ten sposób kraj chce bronić się przed uczynieniem z niego wysypiska dla zagranicznych śmieci.
      Latami duże ilości plastikowych odpadów trafiały do Chin, jednak w zeszłym roku Państwo Środka zaprzestało tych praktyk, by oczyścić środowisko. Od tej pory odpady są przekierowywane do krajów Azji Południowo-Wschodniej (głównie do Indonezji i Malezji, a w mniejszym stopniu na Filipiny).
       


      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Reporterzy magazynu NextGov, powołując się na dokument wydany przez US Transportation Security Administration (TSA) informują, że hakerzy dwukrotnie zaatakowali infrastrukturę kolejową Pacific Northwest. Do pierwszego ataku doszło 1 grudnia ubiegłego roku na jednej z linii. Przestępcy włamali się do komputerów kontrolujących sygnalizację, co spowodowało 15-minutowe opóźnienia w ruchu pociągów. Drugi atak miał miejsce kolejnego dnia. Wówczas jednak nie udało im się zakłócić ruchu.
      Śledczy z TSA zidentyfikowali trzy adresy IP, z których przeprowadzono ataki. Nie zdradzają jednak, na terenie jakiego kraju znajdują się te adresy. Nie wykluczono jednak ataku z zagranicy. O problemie poinformowano przedsiębiorstwa kolejowe w USA i Kanadzie, gdyż atak może być częścią jakichś szerzej zakrojonych działań.
      Przedstawiciele Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego stwierdzili, że napastnikom prawdopodobnie nie chodziło o atak na linie kolejowe, jednak popełnili jakieś błędy, wskutek czego zakłócili sygnalizację.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Posługując się tomografią komputerową, brytyjsko-niemiecki zespół naukowców uzyskał trójwymiarowy obraz prehistorycznego pasażera na gapę - roztocza, który został zatopiony w bursztynie podczas jazdy na grzbiecie pająka sprzed 50 mln lat.
      Wg biologów z Uniwersytetów w Manchesterze i Humboldtów w Berlinie, pajęczak o długości zaledwie 176 mikrometrów jest najmniejszą skamieniałością stawonoga, jaką kiedykolwiek przeskanowano za pomocą tomografu.
      Tomografia pozwoliła nam cyfrowo wypreparować roztocz i pająka, by ujawnić ważne dla identyfikacji cechy budowy podbrzusza tego pierwszego. Okaz, skrajnie rzadki w zapisie kopalnym, jest [...] najstarszym przykładem żyjącej dziś nadal rodziny Histiostomatidae - podkreśla dr David Penney.
      Ponieważ żywica, z której po wielu latach powstał bursztyn, często zalewała owady w połowie jakiejś czynności, "zamrożone w czasie zachowanie" stanowi prawdziwą gratkę dla paleoetologów. Niestety, większość skamieniałości z bursztynów to pojedyncze owady lub kilka owadów, w przypadku których brak jednoznacznych dowodów na bezpośrednie kontakty. [Nie powinno więc dziwić stwierdzenie, że] na skamieniałość w rodzaju opisanej w artykule [z Biology Letters] natrafia się raz na kilkadziesiąt tysięcy okazów.
      Forezę definiuje się jako bierne przenoszenie przedstawicieli jednego gatunku przez osobniki drugiego do nowego środowiska. Takie zachowanie jest dziś rozpowszechnione w paru grupach organizmów. Badanie skamieniałości pozwala stwierdzić, kiedy wyewoluowało - tłumaczy dr Richard Preziosi.
      Sfosylizowane roztocze są szczególnie rzadkie, a przedstawicieli grupy [Histiostomatidae], do której należy zachowany w bursztynie okaz, znajdowano w zapisie kopalnym zaledwie kilka razy - dodaje dr Jason Dunlop z Uniwersytetu Humboldtów. Dzięki systemowi submikronowego kontrastu fazowego można go było zbadać tak dokładnie, jak nigdy dotąd.
       
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...